Chcę kupić sobie jedną z tych gier na xboxa360 ,która polecacie?
L.A. Noire nie jest sandboxem, pozostałe gry tak, dochodzi jeszcze bariera językowa - jeśli nie znasz angielskiego w stopniu bardzo dobrym, to lepiej do tej gry nie podchodź. I Skyrim, i RDR, to kapitalne tytuły, choć do RDR trzeba mieć odpowiednie podejście - w warstwie rozrywkowej może wydawać się ubogi, zwłaszcza gdy zaczniesz poza głównymi misjami interesować się aktywnościami dodatkowymi.
Wszystkie trzy gry świetne. Ja bym zaczął od RDR, potem dla rozluźnienia pyknął LAN, a na deser zostawił Skyrim, żeby się nie śpieszyć :)
[2]
UV
Bzdura, RDR miał genialne (nie ustępujące wątkowi głównemu) misje poboczne, oraz miał ich wystarczająco dużo.
Porównując z każdym poprzednim GTA w których fabularyzowanych misji pobocznych, bylo jak na lekarstwo.
Ogame_fan ---> Mówisz o misjach Strangerów? Wiesz co, gram aktualnie trzeci raz w RDR i przy całej mojej miłości do tej gry, w życiu nie powiedziałbym, że są one genialne. No chyba, że zbieranie kwiatków dla farmera uznajemy za genialną misję poboczną. No ale dobra, ten element jeszcze się jakoś broni, w końcu są to misje fabularyzowane. A co poza tym? Kilka minigierek na krzyż i zbieranie kwiatków/polowania. Tyle.
Ja bym zaczął od RDR, następnie zabrał za LAN, a Skyrima całkiem bym sobie odpuścił.
UV ma rację. Misje poboczne w RDR o ile na początku są ciekawe to na dłuższą metę stają się męczące i brakuje motywacji żeby je wykonywać. A chyba nie trzeba mówić czym jest sandboks, który nie zachęca nas do zwiedzania świata i do brania udziału w napotkanych aktywnościach? Czego jednak RDR nie można odmówić to ciekawa fabuła i fenomenalny klimat - o dziwo jeszcze w pełni niewyeksploatowany w branży (choć gier nie brakuje).
LA Noire zostaw sobie na sam koniec. W sumie to nie stanie się nic złego gdy sobie nawet go tymczasowo odpuścisz. Gra jest innowacyjna (technologia i klimat), ma potencjał, ale gameplayowo leży i kwiczy. Ukończyłem go tylko z powodu ciekawej fabuły.
Skyrim to mistrzostwo. Dla mnie najlepszy świat z jakim kiedykolwiek miałem styczność w grach komputerowych. Na dodatek, w przeciwieństwie do Rockstara, twórcy potrafili stworzyć i tak zaimplementować misje poboczne, że potrafią na długi czas popchnąć główny wątek na dalszy plan. Pozycja #1
No chyba, że zbieranie kwiatków dla farmera uznajemy za genialną misję poboczną.
W wielu grach - seria Gothic, TES, Risen, i nawet parę misji głównych w RDR - podobne misje stanowią, wątek główny więc takie czepianie się misji pobocznych, jest bardzo 'na siłę'
Oraz nie ma co uogólniać, 'zbieranie kwiatków dla farmera' to bardzo mały ułamek misji pobocznych.
Wiesz co, gram aktualnie trzeci raz w RDR
I ? Miało mi to zaimponować ? Grę przeszdłem 5 razy i jakoś nie czuję się ekspertem od ferowania wyroków.
A co poza tym? Kilka minigierek na krzyż i zbieranie kwiatków/polowania. Tyle.
Mimo wszystko to i tak więcej niż (w większości) seria GTA ma do zaoferowania.
Ogame_fan ---> Chłopie, Ty nie wiesz o czym mówisz. RDR miał kilkanaście misji od Strangerów, z czego zbieranie kwiatów to była jedna z nich - jeśli miałeś je przy sobie, do rozwiązania w dziesięć sekund. Większosć pozostałych to króciutkie, mało znaczące piardy, rozwleczone w czasie tylko dlatego, że nie da się ich wykonać od razu - trzeba odczekać cierpliwie, aż gra pozwoli odpalić kolejny fragment, na ogół na drugim końcu mapy. Co poza tym? Kilka wzorów zdarzeń losowych, trzy identyczne misje nocnego patrolu, trzy identyczne ujarzmiania koni, zbieranie kwiatków i challenge z polowaniami. Tyle! Co ma natomiast GTA do zaoferowania? Pierwsze przykłady z brzegu: włamania, wojny gangów (San Andreas), kolekcjonowanie aut (wszystkie GTA od "trójki" w górę), posiadłości i dodatkowe misje związane z nimi (Vice City). Do tego takie same piardy jak w RDR, czyli wyścigi, misje w karetce, radiowozie i w straży pożarnej, w "czwórce" dodatkowo też misje Stangerów i bzdurne minigierki - mam szukać dalej?
Świat w RDR też pozostawia sporo do życzenia, bo jest po prostu pusty, no ale taka specyfika prerii. Na dodatek z łudząco podobnymi do siebie "pojazdami" (konie), bo wozy były dostępne tylko w misjach. Eksploracja na początku zachwyca, potem coraz mocniej nuży, bo nie ma tu praktycznie nic do roboty. I dlatego mówię, że trzeba mieć do tego odpowiednie podejście. Bo RDR to nie jest niestety gra dla każdego, a jako sandbox zostaje daleko w tyle w stosunku do GTA. I tylko przez głupotę autorów, bo można w to było wrzucić dużo sprawdzonych rzeczy, np. wyścigi lub przymus użerania się ze stróżami prawa.
UV w każdym wątku zdajesz się krzyczeć 'mam sygnurkę GOL - redakcja więc wiem lepiej'
A tak na prawdę nie masz żadnych argumentów, RDR oprócz samych side-questów zawierał przecież misje z patrolowaniem, zaganianiem bydła, łapaniem bydła - odpowiedniki misji które przytoczyłeś z GTA.
I tylko przez głupotę autorów, bo można w to było wrzucić dużo sprawdzonych rzeczy, np. wyścigi lub przymus użerania się ze stróżami prawa.
Jakoś sobie nie wyobrażam mechanik wprost z GTA w RDR, tak samo 'głupi' twórcy którzy chyba jednak wiedzą lepiej od Ciebie.
I dlatego mówię, że trzeba mieć do tego odpowiednie podejście.
Którego Tobie najwyraźniej brak.
Bez jaj. Dyskusja ma się sprowadzać teraz do tego, czy mam sygnaturkę redakcji, czy nie? Wyrażam swoje zdanie, więc koncentruj sie wyłącznie na nim, zamiast zbaczać w dziwne rejony. Nie pasuje Ci to co piszę, to walcz z argumentami, a nie z moją postawą - bo ja będę swojego zdania bronić. Na tekst o braku argumentów przymykam oko, bo podaję ich akurat całe mnóstwo, w przeciwieństwie do Ciebie.
Jeśli dla Ciebie misja z patrolowaniem jest odpowiednikiem tego, co było w GTA to szczerze, nie ma o czym dyskutować. W grze są trzy spoty do patroli i oferują dokładnie ten sam garnitur losowych problemów, zmienia się tylko pies. Podobnie z ujarzmianiem koni w zagrodach. Zaganianie bydła było wyłącznie w misji fabularnej - grałeś pieć razy, powinieneś to wiedzieć. Nie wyobrażasz sobie mechanik z GTA w RDR? To ciekawe, bo wyścigi były w misjach fabularnych co najmniej trzy razy - grałeś pięć razy, powinieneś to wiedzieć. Wtręt do systemu honoru i problemów ze stróżami prawa był tylko raz, i to w początkowej fazie tutorialowej gry - grałeś pięć razy, powinieneś to wiedzieć. Tak, mam prawo odnieść się do kondycji autorów, bo głupotą była rezygnacja z patentów, które w sandboksie sprawdzają się idealnie, jak choćby wspomniane wyścigi - były w GTA, mogły być z powodzeniem w RDR, jako dodatkowa szansa zdobycia gotówki sprawdzałyby się idealnie. A już w ogóle olanie zaimplementowanego w grze systemu honoru (dobry/zły) to przykład, że twórcy kompletnie nie mieli na to pomysłu. A ile przy tym otwiera się prostych możliwości w postaci dodatkowych zadań to głowa mała.
Co ciekawe, RDR uważam nadal za świetną grę i podpisuję się pod recenzją, którą napisałem. Z początku gra jest po prostu cudna, olśniewa, ale im dłużej przy niej siedzimy, tym bardziej zauważamy, że był potencjał na coś bardziej spektakularnego. Nie przeszkadza Ci to? OK, ale to nie oznacza, że problem nie istnieje. Wystarczy trzeźwo popatrzeć na to co jest i dokonać prostej oceny.
RDR broni się tylko dlatego, że ma kapitalnego bohatera - IMO najlepszego ze wszystkich gier Rockstara - kapitalny klimat i niezły scenariusz z zajebistym zakończeniem, ale nieco słabszym środkiem (Meksyk). Fabuła daje tu radę, w przeciwieństwie do większości gier GTA. W kwestii sandboksowości nie jest to jednak dzieło wybitne.
Panowie, nie ma co się sprzeczać ;) Pomyślcie o nextgenowym RDR2, to będzie totalny kosmos z masą aktywności i smaczków :]
Jeśli lubisz rpg = skyrim
Jeśli lubisz przygodowki = L.A
Jeśli lubisz gry akcji = RDD
Proste nie ma się nad czym rozwodzic
UV zniszczył ogame fanboja konsol przytoczonymi argumentami, że ten nawet ani słowa nie odpisał, na tym konczy się jego mądrość.