CPU 955BE + Ninja 3000
GPU: radeon 7850
RAM: 2x4GB
Zasilacz: OCZ 700W
Dyski ssd + 1T 7200
Komp bez OC
Mobo: GA-890GPA-UD3H rev. 2.1
Siedziałem na internecie, gdy komputer się zrestartował i już nie powstał.
Włączam: wiatraki chodzą na 100% głośno, Power led się świeci i nic. Czarny ekran, nie mogę wyłączyć przyciskiem power. Muszę wyłączać przyciskiem zasilacza.
Cewki sprawne, nie piszczą, nienapuchnięte kondensatory. Głośniczek biosu nie sygnalizuje błędów dźwiękami. Odłączałem kartę i wszystko co zbędne. Na samej Integrze to samo.
W serwisie zdiagnozowano uszkodzoną płytę główną, po wymianie płyty (MSI 990XA-GD55) to samo. Może mam pecha i obie są uszkodzone.
Na luźnym pasku molex 5V daje trochę ponad normę 5,27V (o 0,02V za dużo). Nie rozkręcałem tylko zasilacza.
Jakieś pomysły?
Miałem podobny problem, u mnie pomogło wyjęcie na parę minut bateri, no ale ty wymieniles płytę. Na innym zaś też były podobne problemy, wtedy winny był ram.
CMOS był resetowany, to było pierwsze co zrobiłem. Ram był przekładany, sprawdzałem nie ma luzów. Chyba, że mówisz o spaleniu ramu? Kiedyś pstryczek był w innym kompie niewciśnięty od ramu, ram lekko wystawał, ale przynajmniej dobrze rozpoznałem kod głośniczka. Wydaje mi się, że by sygnalizował coś. No, ale jeżeli się spalił to co wtedy? To są niebieskie hyperX 1600mhz.
Mi by bylo szkoda sily na zajmowanie sie tym, tym bardziej, ze wartosc sprzetu jest niewielka. Skoro serwis "naprawil" i nie dziala, to zareklamuj naprawe.
Wartość sprzętu niewielka, ale sentyment pozostaje. Zwłaszcza, że mam wszystko pod niego zrobione i nie ma sensu kupować czegoś nowszego, bo nie wykorzystuje od dłuższego czasu możliwości nawet tego starucha.
Serwis zdiagnozował, ale to był taki serwis, że chciał wymienić na nowe za gruby hajs. No i jak widziałem co robią to mi się odechciało. Nic nie naprawiają i sam sobie wymieniłem.