Ukochane maszynki do grania - Commodore Plus/4
Dla waszego mistrza pióra - nie dość że sie wywyższa, to jeszcze pokazuje brak szacunku dla czytelników pisząc z małej litery. Nie lubie...
Historia mojego pierwszego kompa to czarna komedia. Dostałem go na komunie była to Amiga 500. Nie był to zły komputer na połowę lat 90-tych. Ale jak w każdej historii zawsze jest jakieś, ale. Amiga była bez monitora inżynier ojciec myślał, że się podłączy do niej mały czerwony rosyjski telewizorek a tu dupa nie działa i Amiga poszła w odstawkę na dwa lata albo i więcej. Gdy wreszcie kupił monitor to ten sprzęt nie był już pierwszej nowości. A jeśli chodzi o gry to już tragedia. Pamiętam jak prosiłem ojca chodźmy kupić gry, a ojciec jutro i tak przez trzy dni. Czwartego dnia, kiedy wreszcie się go doprosiłem nie zgadniecie, co powiedział sprzedawca wczoraj sprzedaliśmy całe pudło gier. Normalnie tragedia a to i tak nie wszystko.
rzeczywiscie, Fulko ma troche drazniacy nawyk, duzo odniesien do samego siebie ;)
@Scott P. - Gdyby było tak jak piszesz, to w naszym pięknym kraju nikt by na tym sprzęcie nie grał! Czekałeś wraz z ojcem inżynierem 2 lata by kupić monitor. Błąd! Wystarczyło kupić modulator i grać na zwykłym TV tak jak cała zgraja posiadaczy 500ki.
Ja swoją A500 podpinałem do czarno-białego tv bez większych problemów. Miałem chyba z 10 lat wtedy i nie przypominam sobie żadnych zmagań w tym zakresie. Pewnie dlatego, że mój ojciec owszem inżynierem był, tyle że melioracji więc wszelkie zagadnienia elektroniczne brałem w swoje ręce ;-]
Do Amigi 500 był taki specjalny pierdzielnik o rozmiarach pilota do telewizora, za pomocą którego można było podłączyć komputer do telewizora.
Panowie i panie gdybym napisał więcej pewnie ten post był by dłuższy od artykułu Fulko. Ale muszę wyjaśnić pewne kwestie. Amigę dało się podłączyć do czerwonego telewizorka, bo w zestawie był odpowiedni do tego kabel, ale telewizorek miał już tyle za sobą, że odbiór na nim był praktycznie niemożliwy.Drugi telewizor (Unitra w drewnianej obudowie) nie posiadał odpowiedniego gniazda. Ojciec był inżynierem budownictwa i umiał zbudować dom a nie komputer. A poza tym trudno się go o coś doprosić.
@Scott - jesteś w towarzystwie maniaków. Nikomu tutaj nie przyszłoby do głowy odłożenie kompa na dwa lata, bo telewizorek odmawia współpracy. Ba! Tutaj mało kogo by powstrzymało trzęsienie ziemi czy inny kataklizm :-]
Nie było aż tak źle bo miałem 25 niezłych gier i kolegów którzy posiadali Amigę 500 i 600.
Fulko ! Bracie w niedoli - jak ja Cię rozumiem ! Mój szanowny rodziciel, jak go wywiało do Anglii w połowie lat 80-tych, to dostał przykazanie nie wracać bez Commodore. Pech chciał, że zamiast wymarzonego C64 przyjechał z dwiema sztukami C16. Tłumaczenia były mętne - coś o tym że taniej było, i że nowe, prosto z fabryki, a te C64 to jakieś używane tylko widział. No to chodziło się grać do kolegi co miał więcej szczęścia i stało u niego w domu C128 i to w wersji "Dizel". Ech, to były czasy...