Technologie z filmów science fiction - niemożliwe, bezsensowne, a może...
Przecież technologie z filmów czy książek są oparte o faktyczne rozważania naukowców, próby, prototypy, itp. Także to chyba oczywiste, że te dobre filmy, książki które odrobiły pracę domową, są wstanie "przewidzieć" niedaleką przyszłość.
"(ciało człowieka o masie 50 kg zawiera 5*1027 atomów)"
wat... A co to za dziwna notacja? Zakładam, że miało być 5^1027, ale kto podaje jakiekolwiek wartości jako potęgi piątki? A może miało być 5 x 10^27?
Nie czytałem w sumie artykułu, tylko patrzyłem jakie rzeczy obejmuje i tyle. A zresztą spora częśc artykułu jest dostępna dla posiadaczy abonamentu, więc sobie odpuściłem.
Podróż w czasie jest możliwe tylko w jedną stronę: w przyszłość :P.
Bowiem przyszłość nie jest jeszcze zdefiniowana, terażniejszość rzutuje na to, a przeszłość rzutowała na terażniejszość.
Więc krótko: przenosząc się w czasie do przyszłości powoduje, że przeniesiona osoba przestanie od tej chwili istnieć i zacznie istnieć w przyszłości, a więc terażniejszość rzutuje dalej w normalny sposób, tylko przyszłość będzie wyglądać jakby było bez tej osoby.
A do przeszłości jest to niemożliwe, ze względu na już zdefiniowaną ciągłość czasu. Już samo pojawienie się w przeszłość spowoduje szereg paradoksów i uruchomi efekt motyla. Oczywiście jest to tylko czysto hipoteza gdyby było to możliwe. Z tego względu osoba nawet nie znajdzie się w przeszłości tylko gdzieś indziej, a może po prostu przestanie istnieć. Najprościej: Ktoś chce do przeszłości, przeniósł się, a w terażniejszości przez zmianę w przeszłości już tego nie zrobi. Więc przeniesienie nie zdarzyło się nigdy. Innymi słowy osoba przestanie istnieć.
Zdefiniowana przeszłość już rzutowała na definiującą się terażniejszość. Te 2 czasy są ze sobą zbyt silnie związane, więc jakakolwiek zmiana w przeszłości nie wchodzi w grę, ale przyszłość już nie jest, jest po prostu zależna od terażniejszości i nie została jeszcze zdefiniowana.
Kiedyś na studiach informatycznych profesor z komputerowej symulacji powiedział: "Można podróżować w przyszłość, ale do przeszłości nie da się!" czy jakoś tak, nie sprecyzował dlaczego, ale wiedziałem doskonale co miał na myśli :P.
A z światłem to faktycznie jest problem, to spowodowałby dezintegrację lub destabilizację atomów obiektu z prędkością światła, co powoduje, że coś takiego ma sens tylko w przypadku surowców jak złota, żelaza itd. Ale i tak nie da się. Fizyka na to nie pozwoli, foton ma taką prędkość bo np. foton niemal nic nie waży, a od tego dużo zależy.
Nie widzę problemu z cofaniem się w czasie. Według mnie cofając się w czasie wchodzi się na alternatywną sciężkę czasu, więc z automatu wszystkie paradoksy nie mają miejsca (Jak w powrocie do przyszłości). Prawa fizyki również tego nie uniemożliwiają.. sam fakt że jesteśmy w polu grawitacyjnym zwalnia przepływ czasu. Jest też wiele popularnych teorii , które wręcz wymagają istnienia wieloświatów, więc i alternatywna linia czasu pod to powinna się podciągać. Mechanika kwantowa też wydaje się do tego pasować
A według mnie samochody z napędem atomowym to może być przyszłość. Tylko, że potrzeba tu wielu, ale to wielu miliardów dolarów na rozwijanie tego... Więc póki co się nie opłaca.
Myśle że bardziej Fuzja a nie rozczepienie atomu, a do fuzji to jeszcze nam daleko
1. Holografia - pytanie, po cholerę? Jaki cel miałoby tworzenie ruchomych obrazów 3D, którego nie dałoby się osiągnąć innymi (tańszymi) metodami?
3. Energia jądrowa - propo gier to pierwsze co mi przychodzi do głowy to Fallout, a nie Powrót do przyszłości. W dwójce możesz nawet sprawić sobie własne atomowe autko.
5. Podróże z prędkością światła - po co lecieć do Andromedy? Za niecałe 4 mld lat sama do nas wpadnie z wizytą.
"Nawet jeśli naukowcom udałoby się skonstruować napęd zdolny do przyspieszenia do prędkości światła, to żadna żywa istota takiej akceleracji nie przeżyje" - jeżeli chcesz przyspieszyć do "cetki" w 2 sekundy to tak, ale jeżeli będziemy przyspieszać z przyspieszeniem 1G to zajmie to niecały rok i raczej nikt wtedy nie umrze, chyba że z nudów.
6. Podwodne miasta - i znów pytanie - po co? Zdecydowanie tańszą i bardziej sensowną alternatywą byłoby pływające miasto.
Co do 6 - podwodne górnictwo.
Ale ogólnie problemów jest więcej. Teleportacja brzmi fajnie ale nie wiemy do końca jak zareagowałby nasz mózg. Tj. czy w ogóle gdyby skopiować człowieka atom do atomu to uzyskalibyśmy tego samego człowieka? Ciężko nam określić ile w nas zależy od inercji naszego ciała a zwłaszcza mózgu, od zastanych przesyłanych sygnałów elektryczny na synapsach, historii stanów itd.
Podróże z prędkością światła, tutaj oczywiście nie da się do niej rozpędzić, ale obgadałem jakiś czas temu dywagacje fizyków na temat alternatyw związanych z zagięciami czasoprzestrzeni, co jest możliwe (obserwujemy takie) ale nie wiadomo czy możliwe do wykorzystania w praktyce.
Podróż w czasie, tutaj w przód jest możliwa z wykorzystaniem dużych prędkości bliskich prędkości światła czy czarnych dziur i ich pola grawitacyjnego, ale w przeszłość już nie, co wykazał Hawking.
Atomowe auto jest bez sensu, za dużo problemów, już lepiej pomyśleć o albo lepszych nośnikach energii ładowanych energia jądrową/termojądrową (choćby antymateria docelowo jako nośnik idealny) albo o wykorzystaniu tych zabaw kwantowych w tym celu, o których myślimy na razie w kontekście komunikacji.
Zagięcie czasoprzestrzenne to akurat normalna rzecz obserwowana powszechnie. Czy to będzie mała planeta czy gwiazda neutronowa grawitacyjnie oddziałuje na czasoprzestrzeń. Tobie chodzi raczej o tunele czasoprzestrzenne. Teoretycznie jest to możliwe. Musimy mieć tunel czasoprzestrzenny (ale nie typu mostu Einsteina-Rosena) ustabilizowany czymś co zapobiegało by jego kolapsowi (nie którzy sądzą ,że mogły by być to tak zwane "struny" które opisuje teoria strun) albo jakiś rodzaj egzotycznej materii o ujemnej masie. Tu jest to dość prosto i w przyjemny sposób wytłumaczone.
https://www.youtube.com/watch?v=9P6rdqiybaw
Ehh... Z takiego naukowego bełkotu o podróżach w czasie czy podróży w prędkości światła to śmiać się chce...
Jeśli chodzi o podróż w czasie do przeszłości to tu jest wypowiedź prof. Leszka Sokołowskiego.
https://youtu.be/rtBRrv1W0uU?t=3548
"""Od zarania dziejów dokonuje się postęp technologiczny napędzany ewoluującymi potrzebami ludzi"""
raczej zarobieniem kasy ...
Jak i teleportacja tak i podróże w czasie są już od dawna możliwe, ale są po prostu przed nami ukrywane oficjalnie.. ile na ten temat jest dowodów to aż głowa mała! Chociażby dokumenty CIA, które każdy z nas może poczytać na oficjalnej stronie, wywiady z nieżyjącymi już właśnie między innymi dzięki takim ujawnieniom - Dr. Rauni Kilde, bądź Maxem Spiersem jak i kilkoma innymi osobami w postaci pilotów wojskowych itd. No ale kto się chodź troszkę interesuje takimi tematami ten wie sporo..
"są po prostu przed nami ukrywane [...] ile na ten temat jest dowodów [...] Chociażby dokumenty CIA, które każdy z nas może poczytać na oficjalnej stronie."
To się dopiero nazywa głębokie ukrycie, skoro można o tym poczytać w dokumentach na głównej stronie CIA. Ty naprawdę nie widzisz sprzeczności w tym, co tu napisałeś?
"przeciętny zjadacz chleba (czytaj 90% społeczeństwa) interesuje się tylko tym co zrobić na obiad, o której odebrać dziecko i na którą jutro do pracy ;) Nie interesuje go co dzieje się w okół niego i jak jest robiony w ch......!"
No tu ci akurat całkowicie przyznaję rację. Ludzie są zalatani i mało się czymkolwiek interesują, poza tym, żeby mieć co do garnka włożyć i później rzeczywiście bez problemu wierzą we wszystko, co im powie jakiś "ekspert" na Youtube (bo przecież ma 10 milionów subów, to na pewno wie, co mówi), albo propaganda w telewizji (bo jak mówią w telewizji, to musi być prawda).
Ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że jeśli jakieś dokumenty są oficjalnie dostępne, ale prawie nikt ich nie czyta, to znaczy, że rzeczy, których dotyczą, są ukrywane. Na tej zasadzie można przyjąć, że skoro tylko nieco ponad 20% Polaków w ciągu roku przeczytało choćby fragment książki (w 2020 r było 42, ale to anomalia związana z lockdownami), to znaczy, że książki są przed ludźmi ukrywane, bo co prawda są oficjalnie dostępne, ale prawie nikt ich nie czyta.
"jak bardzo moralne byłoby wykorzystanie maszyn, które wiedziałaby o własnej egzystencji?"
"Nadanie AI tego atrybutu sprawia, że maszyna przestaje nią być i pojawia się dylemat egzystencji „ducha w muszelce”. "
takie zdania po ograniu Automaty wywołują we mnie zimne ciarki i łzy w kącikach oczu ;(