Pirat skazany; musi zapłacić 2,5 miliona złotych kary
To jak kiedyś typ streamował ksw i Polsat sobie obliczył, że stracił 5 milionów, bo policzyli ilość oglądających x 40 zeta. Ja i tak wolę zapłacić piratowi 20 zeta i mam cała Polska tv + vod od netflix, Amazon itp. Wykupując legalnie to pewnie 200 zeta by wyszło.
Prawidłowo. Karne kopanie rowów przez 10 lat dodatkowo za brak poszanowania czyjejś pracy.
Bardziej paser cyfrowy, co jest szczególnie w PL ścigane.
Piraci to jego klienci.
Właśnie że piratem jest osoba udostępniająca, błędnie się przyjęło że klienci pirata są piratami, po prostu łatwiej jest wszystkich wrzucić do jednego wora i tyle.
W zasadzie wszyscy związani ze sprawą
piractwo komputerowe jest to zwielokrotnianie (kopiowanie) i rozpowszechnianie programów komputerowych, które podlegają ochronie prawno-autorskiej. Piractwem komputerowym nie jest jednak jedynie kopiowanie, ale także:
-pobieranie;
-współdzielenie;
-sprzedaż;
-instalacja na komputerze prywatnym lub firmowym większej liczby kopii niż przewidzianych w licencji.
https://kruczek.pl/piractwo-komputerowe-nielegalne-oprogramowanie/
Zarobił 6, a ma oddać 2,5? to niezły deal zrobił.
Jak kraść to miliony nabiera sensu w tym przypadku.
tylko co to wlasciwie da. zrobili reklame i w jego slady pojdzie kolejne xxx osob z ktorych znowu wylapia kilka aby napchac sobie kieszenie, a spirala dalej sie bedzie nakrecac tak jak zawsze. statystycznie ludzie nigdy nie kradli wiecej niz teraz, a wiekszosc nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.
W tym kraju jak kraść to tylko tyle by się opłacało przy potencjalnych problemach.
Tytuł nieco clickbaitowy. To prawie jakby napisać "współdzielił konto na Netlflixie, dostał 5 lat w zawieszeniu" później precyzując, że chodzi o napad.
O ile piractwo jest szeroko rozumianym pojęciem, to tutaj ma pierwotne znaczenie. Kopiował karty abonenckie, sprzedawał je innym i ostatecznie on zarabiał, a usługodawca musiał świadczyć usługi innym nie dostając za to zapłaty. To jest bliżej kradzieży niż "piractwo", które ani nie skutkuje narażaniem twórcy na koszta świadczenia usług, ani nie przynosi dochodu. Właściwie takie procedery jak sprzedawanie dostępu do współdzielonego konta Steam ma więcej z piractwa niż ściąganie torrentów. Przy takich torrentach można jedynie oszacować na jakie straty narażony jest twórca, jednak nigdy nie wiemy, ile z osób pobierających by było skłonnych zapłacić nawet część pierwotnej ceny. Twórca nie ponosi dodatkowych kosztów za to, że ktoś pobiera kopię na boku. W przypadku udostępniania usług to usługodawca musi je świadczyć, co generuje dla niego jakieś koszta. Jeśli mowa o telewizji satelitarnej, to nie ma to za bardzo znaczenia, bo jest tylko odbiornikiem (jak posiadanie telewizora bez abonamentu TVP), jeśli jest to forma VOD, to już nadawca musi obsłużyć dodatkowych klientów, tak samo w przypadku wszelkich systemów dystrybucji cyfrowej. No a faktyczna wartość powinna być określona na podstawie ceny sprzedaży kopii. To jest jeden z problemów procesów sądowych. Jak nagram film i będę go sprzedawał po milion dolarów, a ktoś zrobi piracką kopię i 100 osób pobierze, to straciłem właśnie 100 milionów? Skąd pomysł, że ktokolwiek by tyle zapłacił?