Czy wyszukiwarka Google już zmieniła nasze mózgi?
Polecam obejrzeć Ex Machina Alexa Garlanda, bo mniej więcej pasuje do tematu a i seans całkiem dobry.
I co z tego, skoro tu chodzi i wyszukiwarkę, a nie o przeglądarkę. Zresztą jakbyś nawet używał Binga, czy co tam MS ma, to działanie by było takie samo jak Google Search.
Google już nas zmienia cenzurując większość treści, dobrze że jest yandex i bing
Powiedzmy że trochę mi się pamięc pogorszyła. Ale wątpię, żeby w dużej mierze, był odpowiedzialny za to internet. Raczej brak ruchu ;) Jedynie co zrobiła mi wyszukiwarka, to zwątpienie w ludzkość i świat;) I że niczego już nie jestem w 100% pewien. A po za tym, żal nie korzystać z dobrodziejstw nauki. Nawet jeśli nas to trochę rozleniwia. Ale masę rzeczy da się dowiedzieć. Ba, nawet zwiedzić świat, nie wychodząc z domu. Bo i tak wszystkiego się da się obejrzeć osobiście. Minus całej sieci jest taki, że masa kretynów, widzi że nie jest sama, i może wpływać na świat:/
Tak google zmienił nasze życia.
Ja sobie juz nie wyobrażam braku google maps i sprawdzenie jak gdzies dotrzeć czy dojechać, jak wyglada ten czy tamten budynek, zabytek itd.
Podobnie wyszukiwarka, probowalem innych, ale itak do googla wrocilem.
No i darmowy OS, odkad uzywam androida zlamanej złotówki nie wydałem na jego dzialanie, za zaden program nie placilem itd.
Zmienil moje zycie na wygodniejsze, czy cos zabrał? Moze czas, bo korzystam z tego częściej dziekinczemu zyje mi sie lepiej.
U konkurencji tego nie ma, albo trzeba za wsyzstko płacić.
A co do pamięci? To mamy takie czasy i taki kraj, ze trzeba miliard rzeczy pamietac, co gdzie jak zaplacici, jaka ulga, gdzie, ktora karta, sto milionów hasel do setki portali, sprzet, software, kto z kim, gdzie.
Nawet w sklepie musisz pamiętać ceny wszystkiego co kupujesz, by Cie nie orżneli na kasie.
Za mlodu w latach 80/90 czlowiek czytal encyklopedie PWN starając się zapamiętać jak najwięcej, a itak mial mniej przeładowaną głowę po stokroć niz teraz.
Idiotow w jest większość więc są sterowani przez media i nic nie podejrzewają reszta wie że jest sterowana A promil jest wolny.
Dlaczego tak uważasz? Możesz argumentować dlaczego nie mam racji bo pewnie o to ci chodzi?
Mnie zastanawia dlaczego w wynikach wyszukiwania jest coraz mniej wyników. Oszczędności?
Jestem przekonany ,iż nie ćwiczenie pamięci prowadzi do demencji i problemów z zapamiętywaniem .... Coż teza mojego wuja , który głosi iż dzisiejszy rozwój paradoksalnie uwstecznia nasz gatunek jest słuszna .
Bardzo dobrze , że gry poprawiają pracę mózgu i pamięć.
Ludzie w ogóle nie chcą już ćwiczyć swojego mózgu, jeden z prostych przykładów ludzie poruszający się samochodami. Oni nawet jeżdżąc do domu oraz pracy czy sklepu ustawiają nawigację i jadą jak po sznurku wedle wytycznych gadającego komputerka. Podejrzewam że część z tych osób jakby miała pojechać gdzieś z pamięci mogłaby mieć poważne problemy z dotarciem do celu.
To Google jeszcze istnieje? Nie używam od około dwóch lat. Smartfona tez nie mam - połamałem, rozdeptałem i wypierdzieliłem na śmietnik. Serio.
Na kompie używam Linuksa i ogólnie unikam Google gdzie się da i jak tylko się da.
Jeśli chodzi o wyszukiwarkę, to polecam duckduckgo.com
Istnieje i jest bardzo dobre do szybkiego wyszukiwania. Ale podobnie jak internetowa biblioteka, niby szybciej a przyjemności i odkrywania mniej. Google wyślę cie w podróż algorytmów i utartą ścieżkę, tak jak w internetowej bibliotece, gdzie trudno przypadkiem znaleźć coś nowego czy innego.
Mamy mnóstwo ułatwień, ale i też standaryzacji i powtarzalności. Bo jak wakacje, to z trip advisora, kafejka czy restauracja tylko taka co jest na danym serwisie i ma powyżej 4 gwiazdek itd. Widać to szczególnie w miastach turystycznych.
EDIT: a jednak mnie xD kac, wybacz
Niestety jest tak jak piszesz i rozumiem, że ludzie chętnie z tego korzystają. Ja jednak wolę po swojemu ;) Może wolniej i w ogóle, ale zazwyczaj nigdzie mi się nie spieszy, no i przynajmniej coś się dzieje, jakaś namiastka "przygody", albo trafi się na jakichś fajnych ludzi po drodze. Teraz już niewielu tak robi - idą do celu jak po sznurku.
Fakt wpływu google na człowieka nie podlega dyskusji. Wpisuje się podobnie jak masowe korzystanie z głupphonów z konkretnymi zmianami psychicznymi i fizycznymi.
Dawanie do ręki takich narzędzi dzieciom w wieku lat pięciu np. powinno być karane przynajmniej batożeniem.
Więcej zjawisk ma na nas negatywny wpływ. Oglądanie filmów, czy granie również to i owo zmienia. Są tacy którzy twierdzą iż człowiek posiada nieograniczoną pojemność jeśli idzie o pamięć. Osbiście nie jestem zwolennikiem takiego podejścia. teraz popatrzcie proszę: Człek rodzi się w wiosce. Strzechy, 60 mieszkańców i jedyne obrazy z jakimi ma kontakt to ci ludzie, chata, przyroda. Żadnych radioodbiorników z których w tle kiedy ten rąbie drewno nie da się słyszeć jakiegoś gościa, "dziennikarza" który opisuje dany temat do tego z tezą którą masz przyswoić. Ale ale nagle dostaje magiczne pudełko w którym to ogląda miliony różnych sytuacji, obrazów, ludzi, efektów specjalnych. Im bardziej się identyfikuje z tym co w pudełku widzi tym większy to ma na niego wpływ. Zapewniam że jeśli człowiek w filmie czy grze widzi jakieś sytuacje to stają się one dla niego "normą" - powszednieją. (nie chodzi mi tu zaraz że kiedy grasz w GTA V to będziesz mordował) To wiadomo od dawna i jest wykorzystywane. W ten sposób można zmieniać postrzeganie całych społeczeństw na dowolne zjawisko/zagadnienie. Co jednak najważniejsze wszystkie te dane zostają zapisane a nie nadpisane. Różnica jest istotna dlatego że porównałbym to (nasz mózg )do twardego dysku z wysokim poziomem fragmentacji danych.
Hmmm co to ja miałem napisać? ;-)
Problemy z pamięcią, wypieranie jednych wspomnień/obrazów przez inne itp. to standard z którym się dzisiaj spotykamy. Sama szukajka rozleniwia. Taka jest niestety nasza ludzka natura iż przynajmniej większość z nas dąży do ułatwiania sobie życia a nie komplikowania go. Po co otwierać książkę kiedy mam PDF na komputerze. Po co marnować miejsce w mieszkaniu na knigi kiedy mogę je mieć na pendrajwie? I wreszcie przesyt informacyjny i jakość informacji. Przeglądając internet w poszukiwaniu konkretnych danych trafiamy na strony gdzie jest cała masa śmieci. (poza tradycyjnymi dość prostymi stronami stricte poświęconym konkretnym zagadnieniom mamy: reklamy, banery, przyciski. Migające ,interaktywne, powiadomienia. Nie zwracasz na to uwagi? Tak się tylko wydaje. Wszystko zostało zapisane mózg odebrał no i jeszcze pojęcie nad i podświadomości.
Swoją drogą nie dalej jak wczoraj szukałem pewnego oprogramowania którego nazwy nie pamiętałem. To nie jakiś tam fotosklep tylko fachowe konkretne narzędzie. Stron opisujących co robi program kilkanaście. Szmery bajery reklamy - trafiam wreszcie na stronę i mym oczom ukazała się zachwycająco prosta, "surowa" strona + 5 podstron. Opis konkretnych kilku narzędzi i linki do nich w kilku wariantach (OS) żadnych bzdetów wypalających oczy. Do tego autor to pasjonat i człowiek niezwykle zdolny. Co równie istotnym napisane przez siebie narzędzia udostępnia za darmo publikując przy okazji kod źródłowy. I takich ludzi właśnie trzeba wspierać finansowo. Do takich warto napisać choćby słowa uznania czy podziękowań.
Tylko jak tu być modnym jak się chodzi po takich stronach o których nikt nie słyszał. Żadnych za przep. cycków, żadnej golizny w tle nie leciał najnowszy hicior jakiejś tam popularnej obecnie idiotki. Wstyd się przyznać.
Wracając jednak...
To się musi źle skończyć. Technologia winna służyć człowiekowi. Jego rozwojowi kiedy pozwolimy na dozowanie jej tak jak podyktuje wielki biznes choć zapewne część z Was zdaje sobie sprawę iż niektórym nie tylko o pieniądze chodzi to obraz przyszłości nie wygląda optymistyczne.
Przepraszam za chaotyczną wypowiedź która jest jedynie zarysem tematu niezwykle istotnego, ciekawego i wielopoziomowego. Czas mnie nagli a później nie będę miał czasu napisać dokładnie gdyż muszę aktualizować fan-pejdż na szajsebuku o zdjęcia mojego kotka robiącego kupę w kuchni i filmik jak się rano golę a maszynka mi upadała.
Dzięki za art.
Choć sugeruję żebyś pisał coś w stylu "cyberpunk otrzyma" zestaw skinów goła baba 2.0 (Panie wybaczą) Następnie zmień imidź na rozpoznawalny choć kolczyki w pysku i tatuaże na łapie oraz ich odpowiednie eksponowanie (ROFTL baj de łej) w materiałach wideo to już mało. Jednak zawsze to większa rozpoznawalność. Nie zapomnij nauczyć się "machania łapami". Jak gdybyś odpędzał muchy - teraz taka moda.
Forsa łatwiejsza czytelników/widzów więcej a co się będziesz zajmował istotnymi zagadnieniami. NUUUUUUDAAAAA!
Najlepszego ;-)
EDYCJA: głownie kosmetyka przepraszam pośpiech...
Zawsze miałem słabą pamięć. Szybko mi z głowy wylatują różne rzeczy, numery telefonów, daty wydarzeń, itp. Zostają tylko te informacje, którymi jestem mocno zainteresowany. To co nie budzi we mnie najmniejszej choćby fascynacji, nie zostaje u mnie w głowie, choćbym nie wiem jak długo miał to powtarzać i studiować. Wujek Google, to dla mnie narzędzie praktyczne i jak czegoś naprawdę potrzebuje i mnie to fascynuje, informacja sama zapisze się w głowie po jej wyguglowaniu. Trzeba tylko umieć odróżniać rzeczy praktyczne i przydatne, od tych niepotrzebnych, bo mimo wszystko w sieci może znaleźć mnóstwo bezwartościowego chłamu. Poza tym, zawsze wolałem działać intuicyjnie i pod wpływem chwili niż zdawać się na własny umysł, który do lotnych nigdy nie należał. A jak ktoś ma pojemną pamięć, to niech sobie to wszystko trzyma a kto mu broni.
Pytanie, do czego używamy Google i internetu? Do rzeczy praktycznych i potrzebnych, czy do „zabicia czasu”?
I pomyśleć, że to 2 studentów - którzy z racji oszczędności obudowę do kompów zrobili z klocków lego. W Civ2 były też nowożytne Wonders of the World - Google takim w moim odczuciu jest. Można by to porównać do wynalezienia przez człowieka koła - dzisiejszych czasów.
Tydzień temu monterzy nie mogli znaleźć mojego domu, bo wujek Google wysłał ich do sąsiedniej miejscowości. Pocieszyłem ich, że w operacie szacunkowym dla banku pani rzeczoznawca również umieściła mapkę innej miejscowości.
Zadziwiające jest, że ufamy firmie reklamowej (95% przychodów Alphabet pochodzi z reklam) bardziej niż swojemu mózgowi.