AI po raz pierwszy sterowało tankowcem na oceanie, to może być przełom
Automatyzacja już jest od dawna na statkach.... Drugi oficer wpisuje i planuje ,,trasę,, a później na autopilocie leci. Statek sterowany jest manualnie przy portach i bezpośrednio podczas operacji dokowania, gdy pogoda jest naprawdę zła ( w monsun na przykład gdy fale są ogromne, prądy wodne silne a wiatr szaleje ) Bo ,,automaty,, wtedy głupieją. A pełen tankowiec jest naprawdę stabilny.... pusty w średnią pogodę buja się jak szalony.... A zbiorniki balastowe trzeba opróżniać i napełniać przy zmianach stref wód.... Dużo operacji.... Więc po prostu systemy auto nawigacji są rozwijane by odciążyć załogę na mostku ale nie zastąpią ludzi..... Bo ktoś to nadzorować musi i naprawiać ;)
Ciekawe co na to powiedzą piraci... Pełen tankowiec, bez załogi = niskie ryzyko, czysty zysk ? Hm..
Wstawi się wieżyczki albo moździerze, i AI zajmie się obroną.
A AI jest wszytko jedno więc odpadają jeszcze moralne dylematy z gatunku "właśnie zabiłem człowieka" itp. :)
Na początku może zostać ochrona na pokładzie. To i tak tylko ułamek kosztów całej załogi. AI zastąpi resztę.
Kapitan Cook przewraca się w grobie. AI nie dał by rady Przylądkowi Horn podczas sztormu, gdzie fale do 30 m dochodziły. Cook przepłynął, stracił połowę załogi co prawda, ale "łajba" przetrwała.