30 tysięcy dolarów za baterię do auta wartego 10 tysięcy
To już jest wiadome od dawna że koszty wymiany akumulatorów będą wyższe albo równe aktualnej wartości auta. Na tą chwilę elektryczne auta to ślepy zaułek.
Autka na baterię to ślepa ulica motoryzacji. Silnik elektr. jest bardzo wydajny, mało skomplikowany ale najsłabszym ogniwem całej tej konstrukcji to magazyn energii. Jeśli nie nastąpi rewolucja (a nie ewolucja) w tej kwestii to zdechnie to i tak (niektóre pierwiastki do budowy baterii są bardzo rzadkie np. kobalt w większości jest tylko wydobywany w Kongo) ale po drodze zarżnie się moto spalinowe (Hał der ju Greta!). Taką przyszłością może być za to wodór. Oczywiście są jeszcze ogromne trudności, (łącznie z na razie drogą produkcją tego paliwa) - ale jeśli zostaną one pokonane to właściwie wodoru nigdy nie zabraknie.
Wodór można produkować z elektrolizy wody a do zasilania użyć paneli ale problemem jest jego przechowywanie i transport, bo ze zwykłego metalowego zbiornika atomy wodoru wyciekają przez mikro otwory przez to że są wyjątkowo małe
Warto zauważyć że auto ma 12 lat. I z jego wartością zestawiono koszt nowej baterii.
Jeśli baterie będą funkcjonować 10 lat to i tak rynek to przyjmie.
10 lat i do huty. Swoje przejeździ. A że nie będzie prawie istnieć rynek używanych ? Ludzi których stać na nowy co 5-10 lat, nie będzie to interesować. I mało interesuje ich obecnie.
Producentów czesci, wszystkie warsztaty, mechanikow, diagnostów, ubezpieczycieli i wydzialu komunikacji, a na koncu stacje demontazu, recyklingu interesuje.
Auta uzywane, tworza wiecej miejsc pracy niz nowe i tworza je w kraju uzytkowania takiego pojazdu.
Proponuję auta elektryczne na wodór.
Zadnego ladowania, zwykle tankowanie, zasieg 1000+ km i zero spalin, efekt uboczny destylowana woda i wystarczy standardowy jak dzisiaj akumulator, ktory podrzymuje zasilanie po wylaczeniu silnika i daje prad na rozruch.
Skad wodór? Z elektrowni, fabryk czy mini reaktorów aromowych stworzonych tylkodno produkcji wodoru, czyli mini elektrownie w obiegu zamkniętym.
Toyota ogłosiła że będzie szła właśnie w rozwój silników na wodór a nie elektrycznych. Zobaczymy za kilkanaście lat kto miał rację.
Elektryczne samochody może i będą miały sens ale za jakieś 50 lat w krajach cywilizowanych. Jak się popatrzy na mapę to co z tego że Europa i USA wprowadzą jak i tak większości ludzi nie będzie na nie stać. Ameryka Południowa, Afryka i Azja to biedne kontynenty które dalej będą korzystać z benzyny lub diesla i mają w doopie całą tą ekologię. Tam jest problem z ogromną biedą, głodem i często brakiem dostępu do prądu.
BEZ PRZESADY
Elektryczne auta to dla mnie ślepa uliczka przy obecnych technologii akumulatorów ale ......
Mam patrola z silnikiem diesla 4,2. Silnik jest wart więcej niż reszta pojazdu.
Praktycznie kupiłem kiedyś innego patrola tylko po to by zrobić podkładkę silnika.
Więc cały motyw w stylu "aku są droższe niż stare auto" = "silnik spalinowy jest droższy niż stare auto"
SAMOCHODY ELEKTRYCZNE to nie ślepy zaułek jak pisano powyżej , ale po prostu producenci zmuszeni podejściem konsumentów źle podchodzą do tej technologii.
Auto elektryczne powinno być jak odkurzacze automatyczne: małe, poręczne, ładować się po każdym użyciu, z tanim wymiennym akumulatorem.
Nie ma robotów z akumulatorami na dziesiątki godzin użytkowania. Działa 2h i się ładuje 4h.
CZYLI. Auta ev powinny mieć małe wymienne akumulatory. Tak na 50-100km jazdy. Cena pojazdu spadnie o 40% i będzie bardziej przystępna. Do tego akumulator taki będzie na tyle mały, że zmieści się bagażniku.
Mi by taki wystarczył. Codziennie robię 50-100km. Mogę ładować w domu i pracy. Wystarczyły by ładowarki z ułamkiem mocy (np. 2-4kw), zamiast obecnych które dosłownie rozrywają sieć energetyczną.
A by było śmiesznie to 80% mniejsza pojemność aku, sprawi, że auto będzie 300-400kg lżejsze więc lepiej wykorzysta pozostałą moc.
Oczywiście takie auto nie nadaje się na długie wyjazdy na wakacje .... ale co z tego ? czy ktoś z was ma telefony z baterią 20 000mah by działał 5 dni bez ładowania ? "bo jak pojadę do lasu pod namiot to...."
Ja na wakacje latam samolotem z lotnika oddalonego <50km.
Dlatego posiadanie auta ev z opcją jazdy 600-800km, które wykorzystam max 1 w roku na wakacje ...... płacąc kilkadziesiąt tyś za aku, który i tak wytrzyma 10lat....
Dziękuje dobranoc.
Via Tenor
Ekologia, jeszcze większa produkcja elektrośmieci. Akumulatory powinny kosztować maksymalnie połowę nowego samochodu elektrycznego. Ale po co, przecież mamy tak mało śmieci na świecie że nie zawadzi ich trochę więcej.
Forsowanie aut elektrycznych nie jest opłacalne ani ekologiczne w żaden sposób, elektryczne auta są lepsze tylko i wyłącznie dla koncernów motoryzacyjnych. Masz wypadek i trzeba wymienić baterie? Kup nowe Auto. Dużo jeździsz a lata mijają? Po co co auto ma służyć piętnaście lat jak może służyć pięć. Kup nowe zaraz po tym jak przyjdzie do wymiany baterii. A stare zutylizuj razem z akumulatorami których utylizacja nie wypada zbyt dobrze dla środowiska.
Ktoś zaraz powie że jakie 5 lat jak to auto z artykułu miało aż 12!!!... To auto przejechało ZALEDWIE 112 000 tysięcy kilometrów.