Tak sobie czytam ten wywiad i pomijam fakt, że Generał Polko jest odrealnionym człowiekiem, ale myślę, że sprawa jest jak najbardziej poważna. Teraz jest fajnie i cieszymy się z czasów pokoju, ale ile jeszcze on potrwa? Dam się założyć, że to kwestia lat. Już teraz Rosja przeprowadza ćwiczenia ataku na Warszawę czy inne tereny. Myślicie, że za 10 lat też będziemy mogli cieszyć się z wolności?
nie ,msylimy ze bedziemy juz na pasku Rosji albo niemiec , w koncu po co strzelac.A nasze sily zbrojne to smiech na sali.
Lukaszenko moglby dojechac do laby w tydzien . I to ze wzgledu na opznienia w dostawie paliwa.
załamałeś mnie koleś, jakkolwiek wojna dzisiaj brzmi głupio to jednak jest możliwe i beznadziejne :/
W konflikcie wojskowym Polska - Rosja, nasz kraj nie ma żadnych szans nawet przy wsparciu NATO.
W chwili obecnej nie ma w europie zachodniej żadnych związków taktycznych gotowych do podjęcia natychmiastowej akcji na lądzie w celu odparcia potencjalnego ataku Rosjan.
Gdyby Rosjanie przeprowadzili atak lądowy przy wsparciu lotnictwa tak jak planują, czyli błyskawicznie, po 24 godzinach obudzilibyśmy się daleko za liniami wroga, a Rosjanie byli by już pewnie za Berlinem.
Dopiero wtedy przyszedł by pierwszy kontratak NATO.
Jakkolwiek nie ma się czym przejmować, taki atak był by dla Rosjan ekonomicznym samobójstwem i nie ma żadnego sensu.
Tak, przez najbliższe 10 lat konfliktu sie nie spodziewam.
Zresztą nie sądzę abyśmy musieli się obawiać wojny w naszej europie w niedługim czasie.
Najpierw musi dojść do przetasowania. Jak przestaniemy być w centrum świata, to wtedy czołgi zaczną jeździć.
Bo pokój nigdy wieczny nie jest.
Już teraz Rosja przeprowadza ćwiczenia ataku na Warszawę czy inne tereny.
No a co ma ćwiczyć plan ataku na Marsa? Chyba normalne, że w ramach ćwiczeń "atakowane" są realne cele i tereny.
Gdyby Rosjanie przeprowadzili atak lądowy przy wsparciu lotnictwa tak jak planują, czyli błyskawicznie, po 24 godzinach obudzilibyśmy się daleko za liniami wroga, a Rosjanie byli by już pewnie za Berlinem.
Albo za Madrytem... Naprawdę Soul masz chyba zbyt wybujałą wyobraźnie.
Trael - to fakt, aktualnie przerzucenie kilkudziesieciotysiecznej armii o kilka tysiecy km jest jak najbardziej mozliwe do zrealizowania w ciagu 48h. Ten znikomy opor napotkany "po drodze" bylby likwidowany szybkimi precyzyjnymi uderzeniami w cele strategiczne. Ile takich celow ma Rosja na drodze do Berlina?
Czasy gdy "linia frontu" przesuwala sie o kilka km dziennie to "historia wojskowosci".
Bo pokój nigdy wieczny nie jest.
Dokładnie
Trael ---> taki atak ma na celu przechwycenie punktów strategicznych, nie zaś zdobywanie miast. Siły pierwszego uderzenia niszczą zorganizowane punkty oporu, punkty dowodzenia, komunikację itd. Za nimi idzie piechota która powoli zajmuje miasta.
W chwili gdy rosyjskie czołgi wjeżdżały by od wschodu przez granicę, rosyjscy spadochroniarze przejmowali by przeprawy na Wiśle.
Z Kaliningradu do Berlina jest mniej więcej 600 km.
Nie mamy wielkiej armii w stanie gotowości, po prostu nie pozwolili by nam się zorganizować i przeprowadzić poboru.
Soul - są specjalnie wydzielone jednostki z Niemiec i chyba Holandii, które w razie ataku mają natychmiast ruszyć do Polski.
Ale nie oszukujmy się - wszystko zależy od tego, co się bardziej NATO opłaci. Jeśli Rosjanie zręcznie rozegrali by to dyplomatycznie, to realnej pomocy mogłoby nie być. Nie wiadomo też jaka sytuacja mogłaby być wtedy w Europie.
Ale jak wspomniał Soul: atak Rosji na państwa na zachód od niej to samobójstwo dla agresora. Przynajmniej na razie. Kiedyś może się to zmienić.
szczegolnie jak zagroza atomowkami....
myslisz, ze jakies panstwo zaryzykuje wojne nuklearna?
dlatego jedyna rzecz jaka moze nas uratowac przez agresja jest wlasnie opsiadanie broni atomowej. Koniec kropka.
w innym przypadku np Ruscy powiedza "jesli staniecie w obronie polski to was znjukujemy".
Wszyscy Francuzi w ciagu 5 minut od tego komunikatu beda juz w bunkrach...:)
Wiosnaidzie -> Chciałbym zobaczyć jak ta kilkudziesięciotysięczna armia zaczyna atak na wąskim froncie jakim jest Kaliningrad i ew. Białoruś. Po drodze pokonując dwie duże rzeki (trzy jeśli liczymy Bug). Oczywiście w ciągu tych 48h udaje im się także wywalczyć przewagę powietrzną bo bez tego taka ofensywa nie ma szans powodzenia. Do tego zarówno Polska jak i Niemcy (bo przecież za Berlin mają dojechać) zachowują się absolutnie pasywnie a ich żołnierze rzucają broń i "witają braci" ze wschodu.
Fajna wizja, ale życie to nie film.
Soul - w Obwodzie Kalingradzkim Rosja ma 3 brygady (25 tyś ludzi) jak oni tym by Polskę w 24 godziny zawojowali?
ja troche nie rozumiem tego zatrzymywania sie na linii Wisly kiedy kazda powazna armia opiera sie teraz na atakach z powietrza
W chwili obecnej nie ma w europie zachodniej żadnych związków taktycznych gotowych do podjęcia natychmiastowej akcji na lądzie w celu odparcia potencjalnego ataku Rosjan.
W chwili obecnej nie ma w Rosji zadnych zwiazkow taktycznych gotowych do natychmiastowej akcji zaczepnej w kierunku zachodnim. Mobilizacja takich sil musialaby trwa dlugie miesiace i nie uszlaby uwadze NATO. Co automatycznie daje czas na formowanie linii obronnych, mobilizowanie oddzialow itd.
Soul -> Żeby dotrzeć do Berlina w 24 czy 48h potrzebna jest szybkość i zaskoczenie. A szybkość w takich operacjach i na takim terenie to sprawa bardzo niepewna. Bo tak jak pisałem wcześniej ruszając z Kaliningradu w tą 600 km. podróż trzeba pokonać co najmniej dwie duże rzeki. Wystarczy żeby mosty na nich zostały zniszczone i już cały plan bierze w łeb. Oczywiście w czole natarcia muszą być jednostki inżynieryjne. Jednak wybudowanie własnych przepraw trwa. Co więcej w takich miejscach tworzyłyby się po prostu korki. Do tego pędząc prosto do Berlina trzeba nacierać na wąskim froncie co oznacza totalne odsłonięcie skrzydeł a to jest zaproszeniem do kontrataków. Kontrataków, które skutecznie przerywałby linie z zaopatrzeniem tudzież udałoby się odzyskać kontrolę nad kluczowymi pozycjami. Poza tym taka operacja musi być osłaniana z powietrza. Jak słusznie zauważył rADM żeby zorganizować taką "imprezę" potrzebne są znaczne siły. Ich koncentracji nie da się ukryć więc element zaskoczenia też odpada.
I wszystko to wydaje się realne przy założeniu, że zarówno Polacy jak i Niemcy nie zrobią nic. A to już jest jakieś wirtualne życzenie.
Warto np. zobaczyć sobie ile czasu potrzebowały siły koalicji aby dotrzeć z Kuwejtu do Bagdadu w 2003. To jest też prawie 600 km. Czy ile potrzebowali Rosjanie żeby dotrzeć do Gori (25 km) w 2008 roku.
Śmiać mi się chce jak czytam te posty o błyskawicznym przejęciu połowy Europy przez czerwonych :))
Może się tam nie znam, ale IMO Niemcy powinny wysłać swoje wojska do Polski, bo chyba lepiej walczyć z wrogiem na nie swoim terenie, bo wtedy wszelkie potencjalne zniszczenia były by w Polsce. Chyba by nie myśleli, że Polska sama sobie poradzi z Rosją, albo Rosja po zajęciu Polski zatrzyma swoje wojska i nie pójdzie bardziej na zachód.
no i sprawa autostrad zaczyna sie wyjaśniać .
@Babiczka: Nie wiem nie zastanawiałem się. Zresztą raczej prędko nas nie zaatakują, ale uj wie co będzie kiedyś.
A poco Rosja mialaby atakowac Polske czy kogokolwiek? I tak oni rzadza i robia co chca. A miedzyinnymi Polska to tylko nazwa.
Nie mamy nic cennego na naszym terytorium, wojna zwyczajnie się nie opłaca ekonomicznie.
Wojny niezwykle rzadko toczy się z powodów ekonomicznych. Wojny wybuchają z przyczyn politycznych.
Jakie korzyści ekonomiczne każą Amerykanom walczyć w Afganistanie.
Jakie korzyści ekonomiczne ma Rosja z utrzymywania Abchazji i Osetii?
Jakie korzyści ekonomiczne skłoniły Argentynę do wojny o Falklandy?
Z Danzigera do Berlina jest 500km, w warunkach rozpoczynającej się wojny jakieś 20 godzin jazdy bocznymi drogami, jest szansa że zdążę przed armią wyzwoleńczą. Chyba że nie zdążę, ale wtedy to nie będzie miało znaczenia.
Duże wojny europejskie skończyły się w 1945. Jesteśmy okopani sojuszami i układami, a era wojen i nacjonalizmu się skończyła. Według mnie powinniśmy znacząco obniżyć wydatki na armię, a te pieniądze wpakować w służbę zdrowia. Dopóki system NATO i UE się nie załamie, jesteśmy bezpieczni i żaden Putin czy Łukaszenko nas nie najedzie.
A to kiedys nie mielismy ukladow, sojusznikow? Historia lubi sie powtarzac
ja tam emigruje do BHUTANU niech tusk i kaczyński sie biją za Polske tylko im już tu jest dobrze ( może się mylę)
http://www.krajoznawcy.info.pl/kraj-szczesliwych-ludzi-6702
Kolejny wątek "Rosja nas jutro zaatakuje i zajmie całe nasze terytorium" jest dość załamujący. Montera oczywiście zalinkowanego (fragmentu) artykułu nie przeczytał i z rozważmy jak będzie wyglądał atak jeśli nastąpi zrobił kolejna wojna z Polską będzie, pytanie - kiedy?. Gratulacje.
Dlaczego załamujący? Bo wszystkie dyskusje, jakie się wśród "apokaliptycznych specjalistów" prowadzi, zupełnie i całkowicie wyrywają rzeczywistość z kontekstu: co się dzieje przed wybuchem konfliktu i co się dzieje po takim ataku. Jak niby atak miałby być niespodziewany (bo spośród wszystkich imperiów militarystycznych nawet Rosja nie jest na niego gotowa) i co niby miałaby zrobić z tak zajętym terytorium.
Polko wyraźnie powiedział i zauważają to wszyscy eksperci: czasy pełnoskalowych konfliktów w Europie z przetaczającymi się frontami setek tysięcy żołnierzy oraz zajmowania całego terytorium jakiegoś kraju się skończyły. Chyba, że gdybamy sobie o wojnie absolutnej i apokaliptycznej, gdzie już absolutnie żadne kalkulacje się nie liczą, ale wtedy to nie ma co mówić o jakichkolwiek szansach kogokolwiek (a i tak trzeba by wymyślić jak do niego doszło). Więc: jeśli nie robić dramatycznych założeń o sytuacji przed i po wojnie, to współczesnego europejskiego kraju nie da się podbić tak, jak dało się to zrobić w latach czterdziestych. Nawet społeczeństwa prowincjonalnej Syrii czy Libii podczas srogiej wojny *domowej* ze swoimi reżimami nie dały się zagłuszyć. To jak miałoby to wyglądać w Polsce, gdzie agresor jest zewnętrzny, a społeczeństwo na dużo wyższym stopniu rozwoju technicznego? Na co Rosji w ogóle takie terytorium?
To, co piszę, nie oznacza, że wierzę, że żadnego europejskiego konfliktu już nie będzie albo że będzie cywilizowany. Będzie konflikt. Kiedyś. I nie będzie cywilizowany. Ale to nie będzie ani starcie drugowojennych grup armii ani zajmowanie terytorium w XX-wiecznym rozumieniu.
Gorzej tylko że jeśli kiedykolwiek by do tego doszło, bo Polacy jak zwykle szczekają jak małe pieski na niedźwiedzia kiedy misio jedną łapą z psa zostawi krwawy placek, to po zagarnięciu całej Polski, czy nawet dalej nikt absolutnie by nic nie zrobił, żadne NATO/sra.. itc. ponieważ kraje które w tym Rosja jako potęga posiadające broń taktyczną są nie do ruszenia, szczególnie takie co mają ją w tysiącach jak nie setkach tysięcy. Ekonomia w czasie wojny ? To ja wam napiszę tak, jeśli kiedykolwiek ktoś szalony czy w US, czy w Rosji dorwie się do władzy i w swoim niepochamowanym przez nikogo szaleństwie oznaczy cały świat jako cel to po 20 godzinach ziemia będzie dymiącą pustynią. Dlatego każdy kraj powinien strasznie się pilnować aby do władzy nie doszedł ktoś psychiczny, lub radykalny nacjonalista/idiota.
Odbiegając trochę od tematu zobaczcie, że nacjonalizm/faszyzm/akty narodowościowe - to wszystko synonim idioty i właśnie takich ludzi trzeba niszczyć od początku, bo jeśli komukolwiek zamarzy się władza absolutna i jego kraj jako naj, naj to wszyscy będziemy biedni ;(
osrajcie wojny niech sie politki po gębach biją i im podobne oszołomy kuknijcie to ---> http://www.worldservice.org/docpass.html
Jakie korzyści ekonomiczne każą Amerykanom walczyć w Afganistanie.
Polecam przeczytać któryś z ostatnich Światów Nauki - w Afganistanie są jedne z największych zasobów metali ziem rzadkich. Biorąc pod uwagę to, że w chwili obecnej 90% wydobywanych tychże metali jest na terenie Chin wnioski nasuwają się same...
Co do reszty - nie wiem, ale moge się o co chcesz założyć, że czysta polityka nie ma z tym dużo wspólnego ;)
neXus - koszty, jakie do tej pory ponieśli, czyli pewnie jakieś 10bln USD nigdy nie zwrócą się przez wydobycie czegokolwiek.
Poza tym jest oczywiste, że zaraz jak amerykańce się wycofają talibowie znowu obejmą władzę a Karzaj będzie pierwszym, który da nogę z tego kraju.
Powody dla których toczy się ta wojna są WYŁĄCZNIE polityczne i z ekonomią nie mają nic wspólnego.
Jedni mówią - wojny nie będzie - inni za to - będzie, pytanie kiedy?
Trzeba spojrzeć na całą sprawę z dalszej perspektywy, żeby móc ocenić czy wojna w ciągu najbliższych lat może wybuchnąć czy nie. Moim zdaniem tak, ale nie jest to kwestia miesięcy.
Każdy, kto chociaż trochę uważał na historii w szkole wie, że w Europie wojny wybuchały dosyć często w mniejszych, czy większych odstępach czasu. Teraz, niestety zbliżamy się do "terminu" kolejnej, pytanie tylko jaki będzie miała zasięg i przebieg?
Jeśli ktoś śledzi uważnie sytuację polityczną, wydarzenia w kraju i za granicą to może mieć obawy co do wybuchu wojny. Dlaczego?
Otóż wystarczy poskładać wszystkie wydarzenia do kupy, wymienię teraz kilka, bo wymienianie wszystkich nie ma większego sensu, chodzi głównie o zarys.
1. Metro Moskiewskie to jeden wielki schron przeciwatomowy mogący pomieścić połowę ludności tego miasta. Do końca października 2013(?) budowano schrony dla pozostałej połowy ludności.
2. Pod koniec 2013r. Rosja w współpracy z Białorusią przeprowadziła na naszej wschodniej granicy ćwiczenia "ZAPAD 2013" (Zachód 2013), scenariusz ćwiczeń - tłumienie zamieszek na tle religijno-etnicznym na terenie Polski, odparcie ataku zbrojnego z kierunku zachodniego na Białoruś, oraz pierwszy raz w historii ćwiczeń "ZAPAD", prewencyjny taktyczny atak nuklearny na Warszawę.
3. W Polsce po raz pierwszy od 1994(?)roku przeprowadzono ogólnopolski test systemów wczesnego ostrzegania ludności - w domyśle syreny. Wniosek? Jednak czegoś się obawiamy.
4. Pojawiły się doniesienia o mobilizacji wojska, odpowiedzią MON-u była informacja, że to są normalne ćwiczenia rezerwistów (po raz chyba pierwszy od PRL-u odbywają się w trybie ciągłym, rotacyjnie i mają na celu podwyższenie gotowości bojowej jednostek rezerwy).
5. Polski minister obrony narodowej ostatnio w krótkich odstępach czasu spotyka się z swoimi odpowiednikami krajów członkowskich NATO.
6. Rosja coraz bardziej próbuje destabilizować sytuację na Ukrainie.
7. Rosja podwyższa wydatki na zbrojenia począwszy od początku lat 90, Europa wydatki te ogranicza.
To są wybrane przeze mnie wydarzenia. O wszystkich można znaleźć informacje w internecie a nawet na fp MON-u na fb.
Na tej podstawie załóżmy że jednak Rosja ma zapędy ku odbudowie ZSRR (są nawet artykuły w których Putin wypowiada się na ten temat, a także mówi w nich bardzo brzydko na temat Polski).
Teraz więc ułóżmy sobie scenariusz działań przygotowawczych do wojny.
1. Pierwszy już mamy - destabilizacja sytuacji na Ukrainie.
2. I Faza Wojny - Ukraina
spoiler start
Wojska Rosyjskie wkraczają na teren Ukrainy pod pozorem stabilizacji sytuacji w kraju i zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom prorosyjskim. W ciągu najdalej dwóch tygodni kraj zostaje zajęty. Zostaje przeprowadzone referendum za połączeniem obu krajów, oczywiście na korzyść Rosji. UE oraz USA wprowadzają pełną blokadę handlu z Rosją, stosunki dyplomatyczne ulegają maksymalnemu ochłodzeniu. Większość krajów Paktu, nadaje dyplomatom Rosyjskim status "persona non grata". Rosja umacnia swoją pozycję na Ukrainie. Zostaje powołany prorosyjski rząd. Rząd Ukrainy prosi Rosję o pomoc w tłumieniu antyrządowych rebelii na zachodnich kresach, głównie w okolicach Lwowa. Na terenie Ukrainy stacjonuje już około 150tys wojsk rosyjskich w tym około 100tys. w odległości 100-300km od granicy z Polską, z tego około połowa w bliskiej odległości od Lwowa.
spoiler stop
3. I Faza - Polska
spoiler start
Podczas działań zbrojnych na Ukrainie, na teren Polski zostają przerzucone jednostki NATO, Wojsko Polskie zostaje postawione w stan gotowości. Wojska Paktu nie są niestety w stanie wkroczyć na teren Ukrainy w czasie uniemożliwiającym zajęcia całego kraju przez Rosję. Dodatkowym aspektem przeciw takiemu działaniu jest możliwość zaognienia sytuacji, czego rządy europejskie chcą uniknąć. Po zajęciu Ukrainy przez Rosję sytuacja jeszcze przez dłuższy czas pozostaje napięta, jednak po pewnym czasie, gdy widać, że Wojska Rosyjskie nie szykują się do ataku na Polskę, sytuacja się odrobinę uspokaja. W Wojsku Polskim zostaje obniżony stopień gotowości bojowej (długotrwałe utrzymanie gotowości pochłania olbrzymie środki finansowe, na co rząd RP nie może sobie pozwolić).
spoiler stop
4. II Faza - Polska, kraje bałtyckie
spoiler start
W kilka miesięcy po zajęciu Ukrainy przez Rosję zaczynają dochodzić niepokojące doniesienia o koncentracji wojsk w pobliżu Litwy, Łotwy i Estonii. Na terenie Białorusi, pod pozorem manewrów, odbywa się dyslokacja jednostek Wojsk Białoruskich oraz Rosyjskich na pozycje wyjściowe do ataku na Polskę, co nie uchodzi uwadze zachodnich służb wywiadowczych oraz mediów. W Polsce znowu zostaje ogłoszony podwyższony stan gotowości bojowej, nie ogłoszono powszechnej mobilizacji - aby uniknąć paniki oraz nie prowokować Rosjan. Na terenach przygranicznych z Białorusią dochodzi do zamieszek na tle etnicznym. Mniejszość rosyjska zostaje zaatakowana przez Polskich nacjonalistów. Białoruś oraz Rosja w ostrych słowach domagają się natychmiastowego działania, Polskie służby porządkowe nie są w stanie poradzić sobie z eskalacją przemocy na szeroką skalę. To samo dzieje się w krajach nadbałtyckich
spoiler stop
5. III Faza - Działania Wojenne
spoiler start
Dzień 1
Wywiad Wojskowy NATO informuje o przemieszczaniu się wojsk Białoruskich i Rosyjskich na terenach obwodu kaliningradzkiego, Białorusi oraz Ukrainy. W Polsce zostaje ogłoszona powszechna mobilizacja, ogłoszono również mobilizacje w poszczególnych krajach NATO. Wielu rezerwistów i czynnych wojskowych nigdy nie dotrze do wyznaczonych jednostek.
Dzień 2
O świcie przestrzeń powietrzną RP przekraczają z kierunków północno-wschodniego i wschodniego wrogie maszyny, ich celem jest atak na cele naziemne o znaczeniu strategicznym, bazy wojskowe, punkty koncentracji wojsk, lotniska, magazyny, sztaby armii oraz inne, również o mniejszym znaczeniu. W Polską przestrzeń powietrzną wkraczają także maszyny wiozące spadochroniarzy - ich celem jest zajęcie i utrzymanie głównych przepraw przez rzeki, węzłów kolejowych oraz drogowych, zajęcia obiektów telekomunikacyjnych oraz środków masowego przekazu na terenie wschodniej Polski. W czasie gdy na obiekty strategiczne spadają pierwsze bomby, granicę, z trzech kierunków przekraczają wojska lądowe nie napotykając na zorganizowany opór. W ciągu pierwszego dnia działań znaczna część WP pozostaje bez kadr dowódczych, większość jednostek wycofuje się w kierunku zachodnim nie stawiając znaczącego oporu nacierającym wojskom. Do końca dnia wrogie wojska wkraczają na 100-150km w głąb terytorium RP.
Dzień 3
Dochodzi do pierwszych starć sił lądowych NATO z rosjanami, rosjanie mają druzgoczącą przewagę, na całej linii frontu siły NATO, oraz oddziały Polskie cofają się. Do większych starć dochodzi w okolicach Warszawy, jednak główne siły wroga omijają większe miasta, w tym Warszawę. W nocy rząd RP ewakuował się do Paryża.
Dzień 4
Dochodzi do większego starcia sił Paktu i Rosjan w okolicach Łodzi. Główne natarcie sił rosyjskich z kierunku wschodniego załamuje się, by po krótkim czasie oddziały rosyjskie mogły uderzyć, przy ogromnym wsparciu lotnictwa, zmuszając siły Paktu do cofnięcia się. Z Paryża dobiega apel władz "Niech każdy zdolny do walki weźmie karabin do ręki i walczy za Nas, Naszą ojczyznę, Nasze przekonania. Niech walczy za swój dom, swoją rodzinę i ziemię która go wykarmiła".
Dni 5-14
Dochodzi do mniejszych i większych starć, jednak wojska Paktu cały czas się cofają. Linia frontu przebiega obecnie wzdłuż linii tworzonej kolejno przez miasta Słupsk - Piła - Poznań - Wrocław - Częstochowa - Katowice. Na południu wielkim wsparciem okazują się wojska Czeskie, które dzielnie walczą ramię w ramię z oddziałami Polskimi. Siły Paktu przygotowują się do silnego kontruderzenia.
Dzień 15
Dochodzi do kontruderzenia sił Paktu na całym froncie, w kilku miejscach udaje się przebić front i otoczyć oddziały rosyjskie. Walki trwają kilkanaście godzin...
spoiler stop
spoiler start
Resztę sobie dopiszcie sami, dla mnie jeśli wojna wybuchnie, mniej więcej tak to będzie wyglądać. Część osób może się ze mną zgodzi, inni na pewno nie, pamiętajmy jednak że ilu ludzi - tyle poglądów.
spoiler stop
Ciekawostka
spoiler start
Działania Rosjan na przestrzeni ostatnich miesięcy w pewnym stopniu przypominają działania III Rzeszy przed wrześniem '39. Warto się nad tym zastanowić
spoiler stop
Tak więc dziękuję za uwagę, przepraszam za wszelkie błędy merytoryczne, interpunkcyjne, logiczne itp, itd. Wybaczcie z powodu dzikiej godzinny o jakiej to pisałem ;)
Najpiękniejsze jest to, że jeszcze rok temu wszyscy śmiali się z ataku Rosji na kraje europejskie. Dziś już nie jest wam tak do śmiechu, co?
Dziś dalej się śmieję...
Wszyscy świetnie się bawią w przesuwanie dywizji po mapie, ale nikt nie zastanawia się "Po co?"... Wydaje mi się że to efekty zakresu i sposobu nauczania historii w szkołach:(
zakresu i sposobu nauczania historii w szkołach
ten zupełnie niepotrzebny do życia przedmiot jeszcze w szkolnictwie funkcjonuje? Powinni go zastąpić wychowaniem seksualnym i naukami o dżenderze. Przecież to najważniejsze co człowiek w życiu potrzebuje. No może jeszcze matematyka, żeby wiedział jak PIT wypełnić.
Montera ---> Lindil już w zasadzie odpowiedział. Ruska armia dzisiaj ma te same problemy co miała w czasach Władimira Suchomlinowa dokładnie 100 lat temu gdy rozpoczynała się wielka wojna. Korupcja, wewnętrzna niespojność, mierne wyszkolenie przede wszystkim na poziomie NCO. O sprzęcię nawet nie wspomnę.
[40]
ojojoj propaganda radziecka nawet tutaj zaglada :) straszenie ludzi efektami wojny.
Rosja nie ma szans z NATO jako calym, pewnie ze granice poczatkowo beda zagrozone i pewnie troche szkod wyrzadza, ale Rosja jest zbyt slaba technologicznie, wyszkoleniowo w porownaniu do krajow NATO.
Rosja musialaby zdestabilizowac NATO politycznie zanim chcialaby jakiejkolwiek interwencji, bo inaczej zostanie zniszczona.
My nie Ukraina, jestesmy w stanie sie obronic w krotkim okresie, a w dlugim NATO musi pomoc, chyba ze podpisze pakt z Putinem. Tutaj mozna sie obawiac naszych bezposrednich sasiadow, ale USA jeszcze nie kieruje sie interesami finansowymi i wiedza co by sie stalo gdyby Rosja zwiekszyla swoje wplywy.
wystarczy spojrzec na niczyje terytoria Afganistanu czy Wietnamu, gdzie tak naprawde walczono o wplywy a nie bronili sojusznikopw
Tlaocetl --->
"Jakie korzyści ekonomiczne każą Amerykanom walczyć w Afganistanie." - "Geolodzy wiedzą od dziesięcioleci, że w Afganistanie znajdują się ogromne złoża rudy żelaza, miedzi, kobaltu, litu, złota i innych cennych surowców kopalnych. Minister Szarani (...) widział ekspertyzy geologiczne, w których wartość surowców kopalnych w Afganistanie oszacowano na co najmniej 3 biliony dolarów."
W sumie to już wiadomo od lat 80 z rosyjskich badań tamtego regionu.
edit. myślę, ze całe to narzekanie na kiepski stan wyszkolenia i wyposażenia rosyjskiej armii jest trochę na wyrost.
Montera-->co tak z utesknieniem czekasz na tę wojnę jak bylbys pierwszą piz*eczką która uciekłaby z kraju?
Pomiędzy dniem 2 a 3 III Fazy - Działań Wojennych, przekraczam granicę Niemiec i prę nieustępliwie dalej na zachód w kierunku Paryża, siedziby rządu na wychodźstwie. Wszędzie po drodze w patriotycznym uniesieniu namawiam napotkanych rodaków do niezłomnej walki o wolność.
^^ Nie bądź taki Gombrowicz, bo będzie Cię z tyłu bolało.
Najwartościowszą tkankę narodową należy chronić, a może rząd w Paryżu czy jakim innym Londynie będzie mnie potrzebował?
Wy się sprawdzicie w szarży na bagnety, ja będę cierpiał na wychodźstwie.
Widzący, nie misiu, najpierw powołanie, a jak będziesz próbował spieprzać to kula w łeb ;)
MANOLITU, miśku drogi, takich jak ja powołują jak wojna jest przegrana, do obrony kancelarii premiera.
Zwykle już wtedy większość narodowców oddała krew za rząd i demokrację. Ja zamierzam służyć krajowi najlepiej jak umiem, ale z dala od linii frontu.
Kula w łeb lub karna kompania jest dla zwykłych, młodych i nierozgarniętych misiaczków.
jesteś osobą niepełnosprawną?
Ależ skąd! Jak mógłbym służyć ojczyźnie na obczyźnie gdybym miał jakiś niedowład albo wręcz paraliż. Najzwyczajniej w świecie jestem przygotowany na nieoczekiwane wydarzenie w rodzaju wojny. No oczywiście w przypadku konfliktu pełnoskalowego to jest bez znaczenia, ale dopóki trzymać się będzie Szwajcaria, to moje szanse nie są najgorsze.
Widzący, nie misiu, najpierw powołanie, a jak będziesz próbował spieprzać to kula w łeb ;)
Aktualny nasz wielki brat nie rozstrzeliwuje za dezercję:) Jednego rozstrzelał w 1945, a wcześniej, ostatniego zabili podczas wojny secesyjnej. A my wzorce teraz dla naszej armii z innego miejsca bierzemy:)
Co temat to od razu masa wypowiedzi "fachowców". Teraz tu sami stratedzy i taktycy. Dyskusja o d...pie Maryny. Oczywiście, że było by to samobójcze, gospodarczo, posunięcie Sowietów. Niestety to klasa-hegemon i dopóki rządzą tam tacy jak Putin, nic nie wiadomo. Sami Rosjanie muszą zdecydować kto ma u nich rządzić. Ale nie tak jak to u nas drzewiej, przez ponad 40 lat, bywało. Też mieliśmy swoje "wolne" wybory.
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie a jeżeli już to "nie oddamy nawet guzika" a Anglia i Francja "ruszą nam z pomocą". Z USA na czele. I myślę, że nie będzie znowu jakiegoś paktu X - S.W. Ławrow.
Wojna podobno jest przedłużeniem dyplomacji kiedy ta zawiodła, czyli jeżeli rozmawia się o wojnie należy założyć że nie rozmawia się już o odrealnieniach, przyczynach i niemożliwościach - dlaczego wojna i po co wojna, to już było wcześniej. Wojna puka do drzwi, jakich scenariuszy ataku i obrony ewentualnie można się spodziewać - tak powinny brzmieć jedyne odpowiedzi na zadany temat.
Może jeszcze nie dziś, ale za kilka czy kilkanaście lat armia rosyjska będzie prawdopodobnie w stanie w przeciągu miesiąca, dwóch przeprowadzić przygotowania do planowanego wcześniej, konwencjonalnego ataku lądowego na ograniczonym obszarze (kilkaset km głębokości, połowę tego szerokości), oczywiście z finalnym sukcesem przynajmniej do osiągnięcia zakładanych celów. Spokojnie są w stanie osiągnąć przynajmniej połowę lądowego potencjału uderzeniowego USA z wojny w Iraku, tak w sprzęcie jak i organizacyjnie, tym bardziej bez balastu drogich lotniskowców i sił desantowych. Dzisiaj przeszkodą dla armii rosyjskiej byłby wewnętrzny stan armii rosyjskiej, ale to się zmienia.
181 km tyle jest z Brześcia do Warszawy. Dla nowoczesnej armii jest to ranek i popołudnie, niech mi ktoś powie że nawet dla dzisiejszej armii rosyjskiej byłby to wielki wysiłek. Więcej niż Warszawy dla przeforsowania swoich celów Rosjanom nie potrzeba, a już Berlina to na pewno bo to inny kraj, inny świat i zupełnie inne płaszczyzny porozumienia.
W momencie ataku mamy dwa lotniska, kilka dyżurnych F16, półtorej brygady zmechanizowanej poćwiartowanej garnizonami w całym kraju więc nawet po zgrupowaniu w całość trzeba jej efektywność bojową podzielić przez dwa, brak obrony przeciwlotniczej. Ewentualnie jakiś wczesny kontyngent lądowy NATO zaalarmowany rosyjskimi przygotowaniami plus trochę samolotów.
Z drugiej strony należałoby się spodziewać kilku brygad zmechanizowanych, znacznej przewagi w lotnictwie myśliwskim i uderzeniowym, punktowych uderzeń rakietami konwencjonalnymi krótkiego i średniego zasięgu (więc dwa nasze lotniska od razu można skreślić).
Doprawdy nie widzę tutaj żadnej roli militarnej do odegrania dla NATO po tygodniu, kilku tygodniach od zajęcia stolicy Polski w jeden, dwa dni.
Lepiej uciekajmy póki mamy czas ,bo serwisy ostrzegają nadciąga finalna walka KSW (w której my przegramy)
Kazdy kto mysli ze bedzie wojna i ktos nas zatakuje myli sie okropnie,usa moze i nie dali nan wiz ale jednak napwno sa to najsilniejszd sily wojskowe na swiecie zaden kraj nie odwazy sie na konflik z nimi usa ma najnowoczesniejsza bron napewno ma tez duzo takiej ktorej nie pokazuje rosja nie ma najmniejszych szans i nie jest glupia nigdy nie zatakuje usa ani nas jako czlonka nato
Bzdura, żadnej wojny nie będzie. Ludziom ze zbrojeniówki świecą się natomiast oczka na myśl o miliardach, jakie można od ludzi wyszarpać po wywołaniu paniki, więc wojną straszą.
Żeby naprawdę uniezależnić się od Rosji trzeba te miliardy przeznaczyć na budowę infrastruktury energetycznej (atom, gaz) i innej oraz ogólne wzmacnianie gospodarki kraju. Wtedy będziemy praktycznie nie do ruszenia, bo żaden szantaż na nas nie zadziała, a wojna oznaczałaby polityczne i ekonomiczne tornado w Europie.
Amerykańskie wojska są daleko, za to Rosja obok - to raz. USA doktrynę uderzeniową opierają na lotniskowcach, Polska ze względu na położenie nie może liczyć na lotniskowce. Transport sił lądowych trwa miesiące. Poza tym Amerykanie lubią toczyć swoje wojny, mają interesy na całym świecie i w danym momencie mogą znaleźć się w rozkroku, mają też konkretną liczbę jednostek liniowych. Logistyka to nie żonglerka i nie da się żonglować dowolnie wojskiem po świecie w jednostce czasu przy ograniczonych zasobach. Poza tym USA mogą z Rosją walczyć tylko w kraju trzecim i nie bezpośrednio, bo Rosja ma broń jądrową i nigdy nie wiadomo..
Wojska zachodniej Europy, poza Brytyjczykami i garstką Francuzów nawet nie wiedzą czym jest konwencjonalna wojna, znają tylko działania policyjne. A najważniejsze jest chyba morale wojsk względem narażania się w obcym kraju, Srebrenica i wojska holenderskie są tutaj odpowiednią próbką zachowania tamtejszych armii w sytuacjach stresu, nawet nie zagrożenia życia. Jakoś nie widzę Niemców umierających w Polsce za Polskę, ale może krótkowidzem jestem.
Boże, część osób udzielających się w tym wątku, na czele z założycielem, to chyba jakieś przygłupy z kosmosu.
Żadnej wojny nie będzie. Czy Wy nie rozumiecie, że czasy się zmieniły? Nie rozumiecie, jak bardzo i jak szybko zmienił się świat? Zachód i Rosja są tak powiązani ekonomicznie (i nie tylko), że wojna w ogóle się nie opłaca - to po pierwsze. Po drugie, nikt nie zaatakuje przeciwnika, który posiada jakieś 70-80% potencjału militarnego świata.
A Ukrainę to może sobie Rosja atakować, przychodzą po swoje. Wielkie molochy zawsze upadają (Austro-Węgry, ZSRR itd.) - teraz upada chyba najbardziej żałosny twór - Ukraina.
Ptosio ---> Indeed. W końcu był u nas Wielki Brat, obiecał miliard, więc wystarczy teraz wojenką postraszyć, żeby ten miliard wrócił do Wielkiego Brata wydany na zbrojenia :) A jak dobrze pójdzie, to i więcej. Wydymali nas z F-16, a my się wystawiamy drugi raz do dymania.
Dukato, nie zapominaj o zapędach jednostek. Wystarczy szaleniec na czele państwa i wojna staje się bardziej prawdopodobna niż była miesiąc wcześniej.
Ja osobiście wojny nie wyczekuję, wręcz jej nie chcę, ale mam prawo martwić się, że MOŻE do niej dojść w jakimkolwiek rozumieniu słowa "Wojna". Osobiście też uważam że Polska zostanie raczej pozostawiona sama sobie, ale w każdym wypadku są różne wyjścia i nie dowiemy się które jest prawidłowe dopóki do niego nie dojdziemy.
A co do pytania "po co wojna". wystarczą aspiracje rządzących a świat nie zmienił się aż tak bardzo by żadnej wojny nie było (mówili też w 1936r że świat się zmienił i wojen jeszcze długo nie będzie). Pamiętajmy też że Wojna to bardzo dobry środek kontroli przyrostu naturalnego.
Prośba jeszcze do Dukato i innych. Każdy ma prawo do wyrażenia swoich poglądów, niezależnie jakie one są, więc prosiłbym Was żebyście o nikim nie wyrażali się np "przygłupy z kosmosu".
skoro odkopano wątek to chciałbym zauważyć, ze o ile, daj Boże! zapędy Rosji byłyby dalsze niż Warsiawa, to - Daj Boże! - niech NATO siedzi cicho, a Polska armia niech nie zdąży nawet pierdnąć i niech w 48 h staną Rosjanie za Odrą. I niech się cała Zachodnia Europa broni na niemieckiej ziemi, a nie znowu u nas. Mało wojen gościł ten kraj? Mało zniszczeń przyniosły działania wojenne w czasie II WŚ?
Powinniście się cieszyć na myśl, ze u nas pójdzie gładko, a wykrawa niech się ktoś inny, u nas potem będą jakby co ścigać tylko niedobitków ociekających z powrotem...
Pewnie, że marzenia ściętej głowy! :P
Ja się nie martwię, tylko przestrzegam przed złudzeniami. Zresztą tutaj lud prosty przez wieki tak samo pola orał, a elity niezmiennie bawiły się jego kosztem. Rządy z obcego nadania zmieniały się jak w kalejdoskopie. Kiedy na chwilę przychodziła wolność okazywało się, że wszyscy już zapomnieli jak wygląda rządzenie dla Polski i polskiego interesu, automatycznie szukano kolejnego poddaństwa jako rzecz najnaturalniejszą w świecie. A kiedy elitom nie wyszło (znowu), pakowały walizki, emigrowały i tam prowadziły całkiem przyjemne życie.
Żadnej wojny nie będzie. Czy Wy nie rozumiecie, że czasy się zmieniły?
usiądę, napiję się herbaty - i odniosę się do pytania za jakieś dziesięć-piętnaście lat.
przypomnę tylko, że jeszcze rok temu na uwagę o potencjalnym konflikcie zbrojnym w Europie, większość ludzi pukała się w czoło (vide głupiutki felieton Stommy z grudnia 2013 roku). Swoją drogą, od ostatnich wojen europejskich nie dzieli nas tak duża przestrzeń czasowa - bo a to Bałkany, a to Naddniestrze i (na upartego) Czeczenia. Po prostu zalecam większą powściągliwość w wyrażaniu opinii.
to był felieton z ostatniego zeszłorocznego numeru Polityki. Być może jest na stronie pisma.
Felieton - jak to u Stommy bywa - zawiera sporo marudzenia i błędnych ocen. : ) Poszukam w Internecie.
Pytam z ciekawosci bo chcialem zobaczyc czy przebil profesora Markowskiego, ktory kiedys w poranku tokfm raczyl zauwazyc, ze w dzisiejszym swiecie armia nie jest nam juz do niczego potrzebna i nalezaloby zlikwidowac jakiekolwiek jej finansowanie :)
ogólnie było to gadanie w stylu: "Europa się integruje, mamy Unię, mamy NATO, po co nam wydatki na wojsko? Bądźmy nowocześni". : )
ja zresztą tego smutnego dziadka przestałem traktować poważnie, gdy przeczytałem kilka jego prac - rzekomo - popularnonaukowych.