Until tomorrow.
not earlier than tomorrow
Kelevandos
Na co dzien pracuje z Anglikami i takiego zwrotu uzywja w tym rozumowaniu. No, ale faktycznie, pleca glupoty ci nie douczeni Anglicy...
Ach... W zapisie czasem zamiast "until" uzywaja "til".
Po prostu ktoś do mnie mówi: 'I will go to the post osffice tommorrow'
no i chcialbym spytać po prostu' : 'Dopiero jutro? Idź wcześniej'
tomorrow? Go earlier.
tak nie może być?
Wiec wychodzi na to, ze pracuje z ludzmi, ktorzy nie znaja swojego ojczystego jezyka. Zabawne... :D
not until tommorow może być chyba odpowiedzią na pytanie, kiedy mogę coś najwcześniej zrobić.
[6] Taaa...
"Na co dzien pracuje z Anglikami i takiego zwrotu uzywja w tym rozumowaniu. No, ale faktycznie, pleca glupoty ci nie douczeni Anglicy..."
Takie tłumaczenie przypomina mi internetowych napinaczy, którym się wytknie, że kaleczą język i się zarzekają, że są brytyjczykami z krwi i kości więc wiedzą lepiej... A nawet jeśli tak jest - spotykałem Polaków kaleczących polski język bardziej od obcokrajowców.
'Until tommorow' znaczy 'dopiero jutro' jedynie przedstawione w postaci 'i won't be able to do something until tommorow', co w wolnym tłumaczeniu może znaczyć "będę mógł to zrobić dopiero jutro".
EDIT: Kelevandos mnie ubiegł :)
EDIT2: Kotlet: wybacz, zły post podlinkowałem
Loczek - coś ci się nie podoba?!
Contributor ---> "Until tomorrow" nie oznacza "dopiero jutro". W tym znaczeniu co mówisz oznacza "do jutra" np. "do zobaczenia do jutra". Więc jak ci ktoś mówi "till tomorrow" (oczywiście przez 2 "l") to znaczy że mówi do ciebie "do zobaczenia do jutra" co w zasadzie można od biedy przetłumaczyć "zobaczymy się dopiero jutro". Ale to nie oznacza "dopiero jutro" jeżeli chcesz powiedzieć "nie wcześniej niż jutro pójdę na pocztę"
Hmmm... wiece tak. Na przykladzie rozmowy ze zleceniodawca w naszej firmie. Poprosil mnie abym dnia nastepnego po godzinie 12 w poludnie poinformowal go o efektach rozmow z nowym klientem. Cytuje...
Call me, not today, but until tomorrow, after 12pm.
Zadzwonilem grubo po godzinie 12 w poludnie. Smiem twierdzic, ze wlasnie w kontekscie "dopiero" zostalo uzyte slowo "until".
Loczek
Napinacza poszukaj w swoim otoczeniu...
Contributor --> Szef mial na mysli "nie dzisiaj, ale nie pozniej niz jutro, po 12tej".
wysiak
W sumie na jedno wychodzi :) Ostatnio nawet gdy pytalem sie kolegi z pracy, kiedy wyjezdza na delegacje, odpowiedzial "until tomorrow" i wyjechal dnia nastepnego.
Contributor: hmm, nie używałem nigdzie w moim zdaniu inwektyw skierowanych w twoim kierunku, ale skoro tak to odebrałeś to coś musi być na rzeczy.
Tak czy inaczej możesz przytoczyć milion historyjek o tym jak twoi znajomi biznesmeni i profesorzy lingwistyki z GB się wyrażają, ale akurat tutaj reguły gramatyki są jasno określone i nie wiadomo mi nic o tym, żeby w języku potocznym "until" było używane w takim kontekście jak ty uważasz: http://www.bbc.co.uk/worldservice/learningenglish/youmeus/learnit/
Loczek
Zacytowales mnie, napisales o internetowych napinaczach... Jak inaczej moglby to odebrac, jak nie sugerowanie? Ja tez nie chce zmieniac tego, na co wskazuje gramatyka angielska. Pisze tylko, jak mowia u mnie w pracy...
Ok, ide stad, bo widac, ze pewne osoby zmuszam na marnowanie swojego cennego czasu.
[23] Cóż...
"Na co dzien pracuje z Anglikami i takiego zwrotu uzywja w tym rozumowaniu. No, ale faktycznie, pleca glupoty ci nie douczeni Anglicy"
Próbujesz być złośliwie ironiczny i sarkastyczny, nie popierając swoich tez żadnymi konkretnymi argumentami i dziwisz się, że inni nie zwracają się do ciebie per jaśniepan?
"until" moze znaczyc nie wczesniej niz, wiec moze byc rownowazne "dopiero". w pewnych kontekstach. Ale tylko w pewnych kontekstach.
Ze słownika PWN: not until then did she realize that... dopiero wówczas zdała sobie sprawę, że..
W sumie na jedno wychodzi :) Ostatnio nawet gdy pytalem sie kolegi z pracy, kiedy wyjezdza na delegacje, odpowiedzial "until tomorrow" i wyjechal dnia nastepnego.
Stawiam, że pracujesz z Hindusami.
Loczek
Próbujesz być złośliwie ironiczny i sarkastyczny, nie popierając swoich tez żadnymi konkretnymi argumentami i dziwisz się, że inni nie zwracają się do ciebie per jaśniepan?
Nie probuje byc ani ironiczny, ani sarkastyczny. Dla mnie konkretnym argumentem jest to, w jaki sposob u mnie w pracy ludzie rozmawiaja. Pracuje z anglikami juz ponad 5 lat i zawsze sie rozumielismy bardzo dobrze. Wiec nie wysnuwalbym tutaj teorii, ze ich zle rozumiem. Bo gdyby tak faktycznie bylo, moja praca nie miala by sensu, a co gorsza pewnie bym juz nie pracowal w obecnej firmie. Dla mnie oczywistym jest znaczenie slowa "until" w kontekscie, ktory przytoczylem. Zawsze to, co rozumialem, pokrywalo sie z zaistnialymi sytuacjami. Nie chce obalac zasad angilskiej gramatyki, szkoda tylko ze tak ciezko Wam przyjac do zrozumienia, ze jednak "until" uzywany jest takze jako "dopiero". Ale ja sie nie znam... I nie oczekuje, ze ktos bedzie zwracal sie do mnie per Pan. Nadal jestesmy w Internecie, pewnie nigdy sie z wiekszoscia nie spotkam osobiscie, wiec rownie dobrze moglbym byc cukierkowym robaczkiem.
Zenzibar
Mieszkam w kraju wielonarodowym. I tak, Hindusow takze mam w pracy. Super nacja ze wzorowa mentalnoscia. Gdyby wszyscy pracowali i przykladali sie do pracy jak Oni, swiat bylby piekny.
Dobranoc.
Zawsze znajdzie się debil, który musi się wykłócać, choć wyraźnie nie ma racji. Nie wiem skąd się to bierze.
Mieszkam w kraju wielonarodowym. I tak, Hindusow takze mam w pracy. Super nacja ze wzorowa mentalnoscia. Gdyby wszyscy pracowali i przykladali sie do pracy jak Oni, swiat bylby piekny.
Nie miałem na myśli ich etosu pracy, choć faktem jest, że moje doświadczenia w tym względzie trochę się różnią, lecz dosyć specyficzne konstrukcje, jakie lubią stosować w języku angielskim.
Gdyby wszyscy pracowali i przykladali sie do pracy jak Oni, swiat bylby piekny.
Sorry, naprawde ciezko jest mnie oskarzyc o uprzedzenia wzgledem Hindusow, ale to jest zwyczajnie bardzo smieszne.
Mieszkam w kraju wielonarodowym. I tak, Hindusow takze mam w pracy. Super nacja ze wzorowa mentalnoscia. Gdyby wszyscy pracowali i przykladali sie do pracy jak Oni, swiat bylby piekny.
ciekawe... pare dobrych lat mieszkalem w Indiach i mnie tylko rozsmieszyles z Twojej tezy :)
nacja zajebista, ale jesli chodzi o pracowitosc to juz troche bym sie nie zgodzil:)
jedyna nacja gdzie na budowie jak ktos podaje cegly, to nie wchodzi po drabinie, jak ktos przykreca zarowke, to jej nie wyjmuje z pudelka, tylko musi mu podac podawacz zarowek...
jak sie skaleczy osoba z nizszej kasty i trzeba zawiesc do szpitala to nigdy tego nie zrobi, bo dla niego to obraza, nawet jak bedzie mu kazal prezydent Indii... itd itp
Mieszkam w kraju wielonarodowym. I tak, Hindusow takze mam w pracy. Super nacja ze wzorowa mentalnoscia. Gdyby wszyscy pracowali i przykladali sie do pracy jak Oni, swiat bylby piekny.
Dobranoc.
No wlasnie dobranoc hahaha. Idz to powiedz mojej zonie, ktora jest supervisorem w firmie, w ktorej 90% to hindusi.
Jak mi się to podoba - 34 -2=32 wiadomości na temat wyższości świąt wielkiej nocy nad świętami bożego narodzenia - JEDEN (1) post w którym ktoś PRÓBUJE odpowiedzieć na pytanie [2] a reszta (łącznie z "siłą wyższą" w [16]) przeprowadzają dowody, że kolega się myli nie dając żadnych sensownych propozycji .. .
Nie mam doświadczenia z pracy z Brytyjczykami - pracuję z ludźmi gadającymi po angielskopodobnememu (od Marokańczyków po Wietnam) - i łykam tłumacznie nr [2] - moi współgadacze tłumaczą to (po doświadczeniach pracy z Polakami) jako "aż do jutra będziesz się z tym pie..ił?" - po czym obcinają nadmiarowe słowa i zostawiają dokładnie to, co proponuje [2] - z odpowiednim akcentem ..
ZL --> Licz dalej, bo cos ci nie wyszlo. Sensowna propozycje masz chocby w [9], ta z [2] nie ma niestety sensu.
Licz dalej, bo cos ci nie wyszlo.
Co do liczenia nie kłócę się (jestem w trakcie testów dotyczących wpływu C2H5OH zawartego w produktach firmy, "w której kupują biedacy" na przekaz informacji w neuronach mózgu ludzkiego) więc dokładność obliczeń uznaję za wystarczającą, ale to nie zmienia faktu, że "błogosławieni Ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa" pasuje jak ulał do statystycznej zależności pomiędzy liczbą konstruktywnych propozycji (lub choćby PRÓB konstruktywnych propozycji) do objętości pieprzenia bez sensu.
dopisek - o właśnie zauważyłem, że Twoja wypowiedź to autopromocja (ale zgadzam się, że słuszna - TYLKO w Twoim przypadku)
ZL --> Piles - nie pisz, zlota zasada:) Oczywiscie zdajesz sobie sprawe, ze twoje dopiski (jak i niestety moje na nie odpowiadanie) tylko zwiekszaja ilosc 'pieprzenia bez sensu' w tym watku?:) Jak to ujales - "błogosławieni Ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa".
Piles - nie pisz, zlota zasada nie zgadzam się w całości z wypowiedzią [38] - doświadczenie życiowe zdobyte podczas odkręcania tego co się napisało jest bezcenne, ponadto mimo zwiększonej zawartości związku wymienionego w [37] nie uważam, że cytat pasuje do mojej wypowiedzi, czego dowiodłeś w [38]. dopisek tzn. samo istnienie [38] tego dowodzi.
A dodatkowo - sprawdziłem właśnie na niebrytyjskich obcokrajowcach - wyniki nie są wiążące bo wszyscy są w trakcie testu wymienionego w [37], a jak powszechnie wiadomo brak enzymu rozkładającego związek z [37] w żołądku Azjatów drastycznie wpływa na odporność i świadomość, ale .. 2 na 3 łyka [2] jeden nie rozumie żadnej z propozycji (zapytam jutro).
dopisek 2 - Piles - nie pisz, zlota zasada:) piłeś nie jedź, nie piłeś wypij - TO jest złota zasada .. tak wiem, że się kompromituję (co oznacza konieczność zintensyfikowania testu opisanego wyżej)
Ja już dawno przestałem rzeczowo odpowiadać w wątkach, gdzie ktoś się pyta o zwroty, wyrażenia i inne wynalazki związane z angielskim. GOLowe mądrale zawsze wiedzą lepiej i kochają się spierać, choć nie mają racji. Wystarczy mi świadomość, że parę groszy zarobiłem na znajomości tego języka, a forumowi lingwiści mają problemy z kupnem chleba na obczyźnie.
Polskie piekiełko...
Pomyje, agresja, pieszczenie własnej niskiej wartości.
Nie przestaje zdumiewać to zjawisko.
<częściowa samokrytyka>
Po pierwsze - wynik jednorazowego chemicznego alkotestu = 0,0%o.
Po drugie - 2 na 3 łyka [2] jeden nie rozumie żadnej z propozycji (zapytam jutro). - zapytałem - dalej nie rozumie, a pozostali podtrzymują wczorajszą wypowiedź, niestety dwóch następnych, którzy potrafią płynnie rozmawiać przez telefon po angielsku (i rozmówca rozumie o co im chodzi) .. obstają przy zdaniu wysiaka
</ częściowa samokrytyka>
dopisek - żaden z pytanych nie jest Brytyjczykiem lub natywnym aglojęzykoużywaczem.