Mam pewien dylemat i nie wiem od której strony się za niego zabrać. Mianowicie, w lipcu w USA będę świętować chrzest córki brata, której zostanę ojcem chrzestnym. I z tym wyjazdem nie będę miał problemu, ponieważ posiadam obywatelstwo amerykańskie. Chciałbym tam też zabrać ze sobą swoją dziewczynę. Chodzi o 2-3 tygodniowy wypad. Problem pojawia się w zdobyciu wizy, gdyż w czerwcu 2012 roku już raz się staraliśmy, by dostała, ale niestety się nie udało, mimo, że miała dowód odbywania stażu oraz, że jest studentką i we wrześniu ma obronę. Podłamałem się troszkę, no ale cóż - życie (pojechaliśmy na Węgry i też było fajnie :) ). I pytanie - jak to teraz rozegrać? Podobno, ponownie warto się starać dopiero po roku od poprzedniej próby, no ale w tym wypadku nikt nie przewidzi, że urodzi się dzidziuś i będzie konieczność wyjazdu. Ze Stanów dostanie specjalne zaproszenie na chrzciny, no i to chyba tyle? Czy może, gdyby powiedziała, że zostanie matką chrzestną by coś pomogło? Jakieś porady?
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że człowiek faktycznie i bez przekrętów chce sobie rekreacyjnie wyjechać na urlop i ktoś to uniemożliwi, a ludzie, którzy są w Polsce bez pracy i nic ich nie trzyma, dostają wizę bez problemów...
Skoro masz obywatelstwo amerykańskie, zawsze mozecie wziąć ślub i nie będzie problemu :)
A co tu ogarniać?
Jak się chce to w i w ciągu tygodnia można ślub cywilny załatwić. Więc... chyba tak naprawdę Ci się nie pali do zmiany stanu cywilnego :)
Mozna wiedziec z ciekawosci skad masz obywatelstwo amerykanskie?
Z wiza jest tak ze im bardziej sie starasz i bardziej ci zalezy to jej nie dostajesz. Najlepiej mowic ze chcesz sobie pojechac pozwiedzac stany w najbliszym czasie i udawac ze ma sie na to wyjebane. Jak zaczniesz tlumaczyc jakies kolokacje rodzine, powiazania, sluby, chrzestyto wtedy moze konsula zniechecic.
I niestety najpowazniejszy problem ze wiza raz zostala juz dziewczynie odmowiona, nie wiem jaki powod ale to juz sie bedzie ciaglo do konca, jesli nie w konsulacie to u oficera na lotnisku.
Chyba zostaje tylko wyłożyć 500 zł, ustawić się grzecznie o 5 rano i bardzo ładnie prosić Pana Konsula. Słabe to trochę. Dla pocieszenia dodam, że do Polski też wcale nie jest łatwo dostać wizę. Oczywiście nie dotyczy to amerykanów :)))
A nie może się starać o wizę K? "Narzeczony/narzeczona obywatela USA", ciekawe jak trzeba to udodownić.
[7] Glupoty piszesz, nic nie wolno prosic ani bron boze blagac konsula to wtedy na 100% masz nie. Co do wiz 90% dostaje wiec szanse masz bardzo duze dostac.
Ja nie pracuje, nie studiuje nic mnie tu nie trzyma i na 10 lat dostalem.
Wlasnie najczestsze odmowy sa wlasnie jakies zbyt bliskie kolokacje rodzine/milosne.
Ojciec pół życia w stanach spędził i jak któregoś razu tam byłem, to na jakichś tam zasadach sobie wyrobilem. Wiza została jej juz właściwie przyzna,gdy na koniec konsul zadał pytanie o ostatni pobyt w Polsce osoby do której jedzie. No i sie zamotala i jej nie przyznali. Moze gdyby rozmawiali w języku polskim to miałaby prościej. Cóż, nóż teraz sie uda, w kwietniu będziemy wypełniać wniosek.
Szanse bardzo duże miała wtedy, na dzisiejszy dzień nie posiada stałego zatrudnienia ani papierka z żadnej uczelni...
Erton tez taka opcje rozważaliśmy, ale wiem,ze sie nie dało, nie pamietam juz czemu. Nawet w biurze podróży z tym byliśmy.