Poszukuję auta do 10 tysięcy:
-taniego w utrzymaniu
-bezawaryjnego
-małego
Póki co, najbardziej przymierzam się do Toyoty Yaris I, ale być może ktoś zaproponuje coś innego. Liczę na propozycje raczej japońskich aut.
Ja polecam kupno auta z mocną blacharką oraz na ramach. Czyli np. AUDI czy Volvo.
Audi chyba nigdy nie robilo aut (przynajmniej 'cywilnych' osobowych) na ramie, a Volvo nie robi ich na pewno od czasu przejecia przez Forda, czyli od 15 lat.
O tym ze auta na rynku sa bezawaryjne to zapomnij. Jesli juz to raczej takie, gdzie za usterki zaplacisz grosze. Takich samochodow ciagle jest duzo.
W sumie Matiz to o tyle dobre autko, ze jest do niego kupa czesci, zalozysz LPG i bedziesz tankowac praktycznie raz na miesiac, a jezdzisz gdzie chcesz. Wiem, ze nie z Japonii a z Polski, ale mimo wszystko nic lepszego mi sie nie nasuwa. W rodzinie byl Yaris, ale zostal skradziony, poniewaz mial dopiero 3 lata i byl przed zakonczeniem gwarancji, a wiadomo, czesci potrzeba duzo na rynku. Poza tym na Matiza wydasz niewiele, nawet wliczajac LPG zmiescisz sie spokonie w 4 tysiacach. Moze nie jest to najpiekniejszy samochod na swiecie, no ale jak rozumiem aspekt wygladu tutaj nie jest istotny.
Tyle ze Matiziak nie moze byc pordzewialy, bo na przegladach potrafia sie czepiac. Grunt zeby byla zdrowa podloga i progi, reszta mniej istotna.
Stawiam na LUPO, z tym małym silnikiem chyba 1.2 pali kilka litrów na setkę, kumpel jeździ, któryś rok i sobie chwali.
szymon - tylko, że komfort jazdy pomiędzy matizem a yarisem stanowi pewną, niewielką różnice ;)
Może Opel Corsa C, VW Lupo/Polo albo Nissan Micra ?
[4] Kurde tego to nie wiedziałem. A BMW i Volkswageny?
[1] Koleś ale jak chcesz kupić samochód to kupuj go na ramach. A jak chcesz go mieć na lata no to patrz też na blacharkę.
Z yarisem do 10 tys. bedzie chyba ciężko.
Szukałabym raczej Corsy albo Micry.
Lupo jest rzadki , moga byc problemy z czesciami.
Pamietaj ze przy takich pieniadzach kieruj sie rachunkiem ekonomicznym.Malo przyjemne jest jak awaria samochodu ma cie kosztowac 2 k .
cube --> Wcale nie dziwi, ze czegos nie wiedziales. I na ramie (liczba pojedyncza), nie na "ramach". W tej konstrukcji chodzi o to, ze w podstawe auta stanowila stalowa, spawana i sztywna rama, zamiast standardowej plyty podlogowej obecnej w wiekszosci aut - swietna sztywnosc i stabilnosc kosztem zera stref kontrolowanego zgniotu, takie auto w razie wypadku wbijalo sie w drugie jak w maslo (co wcale nie znaczy, ze bylo bezpieczne, bo przeciazenia musza gdzies pojsc). Volvo stosowalo to w swoich starych "kwadratowych" modelach typu 240, aktualnie w osobowkach od lat juz nikt tego nigdzie nie stosuje, co najwyzej auta terenowe zdarzaja sie jeszcze tak budowane (przykladowo Toyota Landcruiser byla robiona na ramie, nie wiem czy nowe modele nadal sa, i chyba Mercedes G). W malych samochodach - a o takie jest pytanie - nikt tego nigdy nie stosowal, bo nie mialoby to zadnego sensu.