Czesc, chcialem sie was poradzic bo sam nie mam przekonania i troszke bije sie z myslami. Dostalem propozycje pracy, troszke po znajomosci.. pracy w cersanicie. Tak jak mowilem, nie mam przekonania do tej pracy poniewaz nie mam bardzo dobrego stanu zdrowia, ale TA pewna osoba mowila mi, ze praca nie bedzie jakos ciezka bo 8godz. a polegac ma na pakowaniu tez jescze nie wiem czego dokladnie, ale po 10-15kg do wysylki. Dylemat mam o tyle, ze to praca nie jest tez u mnie w miescie a 60km dalej;/ Lipa jest taka, ze ja jestem z miasta a ta robota jest po prostu w malym miasteczku to jedno a dwa problem z zamieszkaniem. Mam tam rodzine i musialbym prosic ich o mozliwosc zamieszkania, ale tez wiecie jak to jest u rodziny a jeszcze z ktora dluzszy czas nie utrzymywalem w ogole kontaktu. No nie wiem ale, przynajmniej ten jeden miesiac do wyplaty a potem moglbym cos wyjanac, ale sam nie wiem czy to wszystko jest warte swieczki. Rozne opinie czytalem o pracy w tej firmie. Niby ten znajomy mowil mi, ze bylbym na tym dziale co nie ma ciezkiej pracy fizycznej, pylow i innych takich, ale dokladnie co i jak to tez jescze nie wiem bo mam z nim na dniach rozmawiac. Najbardziej przeszkadza mi ta odlegosc. Fajnie byloby byc po pracy we wlasnym domu, ja mam taki charakter ze tak najlepiej sie czuje, ale z drugiej strony skoro w jedna strone mam 60km to jazda samochodem, ktory mam nawet z gazem bylaby raczej srednio oplacalna;/ Co myslicie o tym wszystkim, warto probowac czy z gory podziekowac ?
Magazyniera, po znajmosci? Przeciez to najnizszy szczebel kariery, bez zadnego wyksztalcenia czy doswiadczenia sie dostaje :)
Jak jestes z miasta to poszukaj innych ofert, a nie dymac na wioche 60 kilosow.
To znaczy ja ci powiem tak.. U mnie w miescie jest kicha delikatnie mowiac z praca. Wszystko opiera sie o dostawcow pizzy, przedstawicieli handlowych a to nie sa prace jak dla mnie to ja juz mam swoj wiek 25l i tez chcialbym dostac cos bardziej na stale a ja w pewnym sensie mam tez ograniczony obszar poszukiwan bo nie chce pracowac gdzies gdzie bylbym odpowiedzialny za kotakt z pieniedzmy, jakimis fakturami itp. Po prostu nie mam do tego glowy a ja jestem zdania, ze jak mam cos spierdolic to lepiej sie za to nie brac, sam nie jestem na swiecie i ktos moze zrobic to lepiej. Mam srednie wiec tez o jakis luksusach w szczeblach kariery liczyc nie moge, dla tego wlasnie mam ten tytulowy dylemat;/
Pakowanie jakiś kibli i temu podobne to najgorsza robota, która daje marne perspektywy i pewnie jeszcze na 3 zmiany plus soboty i święta.
Jak już robić fizycznie to zatrudnij się na budowie u jakiegoś fachowca hydraulika, elektryka, murarza itd. Na budowę się każdy nadaje, a na początku będziesz klamory fachowcom podawał, sprzątał, kuł w ścianie, łopatą dół wykopiesz itd.
Ale jak masz trochę oleju w głowie i będziesz chciał się uczyć, to za parę lat sam będziesz fachowcem, a wypłata będzie lepsza niż na jakimś pakowaniu towaru.
Jak mieszkasz w większym mieście, to na pewno są jakieś budowy więc warto się przejść i pogadać z kierownikami czy pomagiera nie potrzebują czasami.
Na budowie przychodzisz na siódmą robisz sobie kawę, herbatę i do roboty o 7:30 o 10 przerwa i o 13 też przerwa na kawę i robisz normalnym tempem, a czasami to pół dnia nic nie robisz, tylko się pałętasz po budowie.
Na magazynie będziesz zapieprzał jak dziki osioł na 3 zmiany i za gówniane pieniądze.
Sam pracuję jako elektryk na budowach i sobie chwalę. 8 godzin dziennie weekend wolny, żadnych zmian i nikt mnie goni. Robię swoje i o 15 tej do domu.
Też pracowałem przez rok na magazynach sera w Holandii i sram na taką robotę. Dobra może na 3 miesiące, aby trochę ojro zarobić i wracać do kraju do swojej roboty.
Na magazynie jak robot. Maszyna podawała mi towar, a ja do kartonów przez 8-12 godzin wrzucałem paczki z serem. I na trzy zmiany soboty, niedziele, Wigilię, Boże Narodzenie jak ten osioł, a Holendrzy się śmiali, bo sami Polacy to robili, a oni szefowali tylko.
Pakowanie jakiś kibli i temu podobne to najgorsza robota, która daje marne perspektywy i pewnie jeszcze na 3 zmiany plus soboty i święta.
Tak jak pisalem, szczegolow pracy jescze nie znam, wiem tylko tyle ze 8godzinny system pracy a jesli bylby 3 zmiany jak piszesz to odrazu bym podziekowal, juz na dwie sie bede zastanawial jak beda. Najgorsze, ze to jeszcze praca po znajomosci, ale ten znajomy jest rodzina mojej dziewczyny a juz ile bylo klotni bo jak mowie ze mi sie nie podoba to ona zaraz, ze nie chce mi sie pracowac a to wcale nie jest tak. Nie wiem kurwa czemu jak cos nie odpowiada a moze nie odpowiac to zaraz ze nie chce mi sie robic.. Jakby mi sie nie chcialo zapierdalac to bym nie dawal nawet tego temu tu.. Po prostu nie chce jakiegos gowna gdzie bede sie meczyl a jak zadzwoni moja to bede udawal ze jest dobrze a nie jest.. Ehh
Stary, to co kipisz wątpliwościami, skoro sam niewiele wiesz? Dowiedz się i dopiero wtedy podejmuj decyzję. A czy robota daleko, czy trzeba zamieszkać, czy dojechać, to już sprawa do przemyślenia po rozpatrzeniu wszystkich 'za' i 'przeciw'.
Ja kiedyś codziennie robiłem po 210 km w jedną stronę (fakt, że samochodem służbowym, bez ponoszenia kosztów) na trasie Warszawa - Toruń, przez parę miesięcy, jak było trzeba.
Ja kiedyś codziennie robiłem po 210 km w jedną stronę (fakt, że samochodem służbowym, bez ponoszenia kosztów) na trasie Warszawa - Toruń, przez parę miesięcy, jak było trzeba.
Chryste panie, zwracali ci za wypalane cysterny benzyny, a nie mogli wynająć mieszkania?
To był mój wybór. Koszty na paliwo miałem nielimitowane. Mieszkania nie musieli wynajmować, bo miałem swoje w Warszawie. A do Torunia dojeżdżałem, bo miałem taką potrzebę sercową ;)
Na budowie przychodzisz na siódmą robisz sobie kawę, herbatę i do roboty o 7:30 o 10 przerwa i o 13 też przerwa na kawę i robisz normalnym tempem, a czasami to pół dnia nic nie robisz, tylko się pałętasz po budowie.
Kiedyś na studiach dorabiałem na budowie i mogę potwierdzić ;) Czasami było tak że cały dzień nic się nie robiło. Bez doświadczenia, jakichkolwiek umiejętności zarabiałem 2 tys. na rękę. Reszta ekipy zatrudniona w firmie na normalne umowy miała 3,5k. Robiąc na akord w jakimś magazynie narobiłbym się pewnie 3 razy więcej.
Ja na Twoim miejscu bym podziękował. Tak jak mówisz jazda samochodem 120km dziennie w obie strony zapewne nieopłacalna (więcej niż 2k netto pewnie nie zarobisz w takiej pracy). Mieszkać u rodziny z którą nie utrzymujesz kontaktu? Nie no daj spokój ;D