Kilka dni temu wyczytałem, że myśliwi będą mogli strzelać do psów wałęsających się / z przeproszeniem Lecha/ po lasach. Brawo. Wprawdzie obowiązywał zakaz ale lobby łowieckie w Sejmie jest tak silne, że przewalcuje ustawę. Super, zbrzydło ci psisko? zostaw go w lesie. Chłopcy od Św. Huberta sprawę załatwią i to za friko. Co na to Obrońcy praw zwierząt, co na to cała ta zas...ana Unia która to kiedyś twierdziła, że pomidor to nie warzywo i kazała nam mierzyć krzywiznę bananów i długość ogórków. Debile. Co do psów to proponuję jeszcze żeby po cichu, jak nikt nie widzi, wywalić z giwery do właściciela, a co se żałować kurna, kurde!!!
Podaj zrodlo.
Chociaz w sumie masz racje. Jest to glupota. A Unia pewnie nic z tym nie zrobi, bo bedzie zajeta usuwaniem kolejnych plantacji zbyt prostych bananow.
O dobrze, dobrze. Jak jeszcze odstrzelą jednego czy drugiego właściciela to też wyjdzie na plus. Skąd właściwie pomysł że las to wypas dla skrzywionych na psychice psów i ich właścicieli? Zgodnie z prawem pies ma mieć kaganiec i być prowadzony na smyczy, także w lesie.
Bo psy i koty wpierdalają wszystko co żyje w lesie, a to co żyje w lesie jest własnością skarbu państwa i trzeba tą własność chronić.
Oczywiście patologia istnieje, w stylu strzelania psa typowo domowego na terenie o charakterze typowo rekreacyjnym a potem jeszcze właścicielowi bronią grożenie ale takie wypadki kończą się prokuratorem.
Do kitu z tą ustawą. Jak biorę psa do lasu to gdzieś się wałęsa po lesie ale jak trafi na myśliwego?
Metro dostaniesz w każdym mieście Polski.
A co do odstrzeliwania psów, to odpowiednie osoby strzelały już do samotnych psów w lasach i kończyło to się aferą, narzekaniem itp. Zmiana będzie mała, ale przynajmniej ludzie będą bardziej uważać na swoje pieski.
Z tego co wiem, to już na dziś do luźno biegających kotów i psów myśliwi mogą strzelać. Jest kwestią indywidualną, kto odróżnia psa półdzikiego od swobodnie biegającego zwierzęcia domowego. A bandyty nie odróżnisz.
Przecież myśliwi już od x lat strzelali do psów w lesie. Pies mojego wujka zginął w ten sposób jakieś 8 lat temu.
...i trzeba tę własność chronić"/??/ Nie chcę rozpętać na forum burzy w szklance ale z tym chronieniem to Skarb jakoś się nie spieszy a wręcz olewa. Co dzieje się z Puszczą Białowieską. Jeszcze 20 lat i będzie to zagajnik. Wycinka drzew, niby pod kontrolą ? bzdury. A psy? wobec tego należy stworzyć komando i niech strzela do psów w mieście bez kagańca i smyczy i bez karnie obsrywających chodniki a właściciela do gazu i w urnę.
Ależ nie chodzi o to aby chronić dla wartości przyrodniczej. Trzeba chronić tak samo jak chronisz własną fabrykę.
Dzika zwierzyna to źródło zysku, a psy je uszczuplają. Tak samo z puszczą - chodzi o ochronę na tyle żeby z tego zyski czerpać.
A tak swoją drogą co to jest swobodnie biegający pies domowy? :D
Co do myśliwych, to oprócz degeneratów wiekszość z nich do psów "wątpliwych" nie strzela bo to problemy mogą być a nad kominkiem łba nie powiesisz, miesa nie zjesz a kolegom przy wódce się nie pochwalisz "Panie, takiego labradora strzeliłem, a jaką ładną obrożę miał..."
Nie macie psów to myślicie że to takie lalki do których można strzelać i jeszcze przy tym gwizdać. Kupcie sobie takiego np. owczarka niemieckiego albo branderburga czy husky to zobaczycie że wcale nie są takie psy złe.
Dobrze, ale nie wszystko jest miłe, kudłate i pachnące. Naprawdę półdzikie skundlone psy wielkości owczarka robią niezłe szkody wśród zwierzyny. Zagryzają małe sarny, bezmyślnie likwidują młode ptactwo. Tu serio trzeba popatrzeć na sytuację.
Mateusz XD [12]
Sam sobie kup i hoduj to ziejące smrodem, gubiące na każdym kroku masę kudłów i srające na osiedlowych chodnikach czy trawnikach bydle. Najlepiej też trzymaj je w bloku na niespełna 40 metrach kwadratowych.
Sarny, ptactwo to wszystko prawda, ale w lesie jak i wszędzie występuje jeszcze człowiek, szkoda przytaczać smutne przypadki takich spotkań, jak ktoś nie ma rozumu w głowie i tak do niego nie przemówią.
olivierpack, przepraszam, kurde, wyjaśnij swoją logikę - nie wolno strzelać do póldzikich psów, bo w lasach jest człowiek, któremu zagraża mała sarna, a tę (sarnę) zabić może jedynie skundlony psiak; co oznacza, że trzeba psiaka wziąć pod ochronę?
Mówię o spotkaniu człowieka z psem. Nie raz już miałem sytuację, że całkiem niemiły pies mnie bardzo wylewnie witał na długo przed właścicielem, a często jeżdżę na rowerku albo biegam.
to kolejny nasz sukces, który gatunek kotów zawdzięcza mnie
Czyli co, jak mój pies będzie miał kaganiec i obroże, ale puszcze go wolno żeby mógł się odlać (zakładając że nikogo w pobliżu nie ma) to jakiś cwel ma prawo mi ustrzelić tego psa? Chyba bym mu tą strzelbe w dupe wsadził.
chyba byś nie zdążył :D
A pies nie pobiegnie raczej sie odlac na drugi koniec lasu, mistrzu logicznewgo rozumowania i argumentacji.
Jeśli informacja jest prawdziwa, to bardzo sie cieszę. Za dużo już szkód wyrządziły zdziczałe pchlarze i nie trzeba anwet zbytnio zagłębiać sie w temat, by o tym wiedzieć.
Poza tym prowokacja raczej słaba..
Herr Pietrus -> ale może wyczuć jakąś sarnę albo zające i wtedy pójdzie w las. Zresztą taka ustawa daje możliwość strzelania psów myśliwskich które idą tropem - wszak zagrażają dzikiej zwierzynie :)
Jeden kretyn z Braci Łowieckiej SGGW opowiadał mi kiedyś z bananem na twarzy jak facet jechał na rowerze przez las a chwilę za nim wybiegł pies.
Oczywiście kretyni ze strzelbami wiedzieli, że to pies tego faceta, ale leciał luzem, więc od razu go odstrzelili.
"A ile przy tym śmiechu było".
Nie wiem czy znasz ludzi, którzy zajmują się łowiectwem, szczególnie ci młodsi to totalna masakra i nieźli socjopaci.
Co do tematu - tak jak napisał lo0ol - psy w lesie od zawsze się "odwala", to żadna nowość.
hmn .. z jednej strony dobrze dla zwierząt w lesie, a z drugiej faktycznie znam "myśliwego" w sensie jego wujek jest myśliwym (bo ma broń) i chodzą na polowania, tzn. to co zobaczą to zabijają, straszna patologia, nie raz z kłusowania wracali z kilkoma rogaczami, ale taki "geniusz" strzela do psów czy jest zakaz czy nie, a wytrawni myśliwi raczej nie będą bawić się w zabijanie psów, gdy istnieje możliwość że zwierz ma właściciela, a odstrzał psów prowadzą raczej na "pewnych sztukach", zresztą nie wiem więc nie będę zabierać głosu, ale w parku tatrzańskim i w okolicznych lasach nigdy nie spotkałem psa bez kagańca, smyczy czy chociażby obroży.
Najnowsze zalecenia, przynajmniej przez mojego leśniczego mówią że wolno strzelać do psowatych i kotowatych zwierząt domowych, ALE po uprzednim upewnieniu się czy owe z wyżej wymienionych nie posiadają obroży lub czegokolwiek jej przypominających, strzał w kierunku takiego zwierzęcia jest surowo zabronione. A teraz do rzeczy. Osobiście mam na koncie 4 psy i kota, we wszystkich przypadkach stwierdzono wściekliznę. I to nie jest tak jak by się z pozoru wydawało że strzelamy dla zabawy, wszystko ma swój sens. Takie zwierzęta niby domowe są zagrożeniem dla dzikiej zwierzyny leśnej, np. dzika wataha psów potrafi zrobić nieziemskie spustoszenie na obszarze powiedzmy 30h w ciągu 30 dni, a odstrzał chorego elementu pozwala na stabilizację i równowagę nie tylko wśród zwierząt, ale też ludzi bo nie należy zapominać że niby udomowione ale dzikie psy, koty nie rozróżniają napaści na inne zwierzęta a napaść na człowieka.
Bo psy i koty wpierdalają wszystko co żyje w lesie
Ja zawsze, jak przychodzi sezon, wyjeżdżam na wypas z moim psem do lasu. Na szyszki. Mój pies ubóstwia szyszki.
Nie rozumiem jednego z niektórych wypowiedzi, czego winien jest pies którego jakiś idiota wypieprzył do lasy bo przestał być milusią zabaweczką? Powinni się brać za takich właśnie ludzi a nie za bezbronne zwierzę które jest w tym przypadku ofiarą...
"O dobrze, dobrze. Jak jeszcze odstrzelą jednego czy drugiego właściciela to też wyjdzie na plus. Skąd właściwie pomysł że las to wypas dla skrzywionych na psychice psów i ich właścicieli? Zgodnie z prawem pies ma mieć kaganiec i być prowadzony na smyczy, także w lesie. "
olivierpack----> jeśli chodzi o kaganiec to doczytaj przepisy i nie pisz bzdur. Obowiązkowo kaganiec i smycz muszą posiadać psy ras niebezpiecznych. W pozostałych przypadkach wystarczy smycz.
Aczkolwiek poszczególne gminy mogą w tym zakresie wprowadzić swoje regulacje.
Oczywiście sama definicja rasy niebezpiecznej, to kolejna bzdura, bo IMO dużo bardziej groźne i nieprzewidywalne są kundle i inne mieszańce.
Mieszkam blisko lasu i nie ma opcji abym poszedł z moją Akitą bez smyczy. Jak widzę grasującego psa i wiem do kogo należy nie waham się tylko dzwonię do SM. Widziałem jak skundlony owczarek sąsiadów gonił młodą sarne. Sam gdybym miał broń strzeliłbym do tego psa.
Dlatego odstrzał dziko wałęsających się psów jest ok, ale obawiam się, że debilizm części myśliwych będzie górą. Czynnik ludzki, to zawsze najsłabsze ogniwo nawet najlepszych przepisów.