Dziś zdarzyła mi się taka sytuacja:
W dzień miałem włączone spotify na kompie non stop przez jakieś 6-7h, po tym czasie okazało się, że internet nie działa. Myślałem, że to internet mi padł lub router się zawiesił, ale połączyłem się telefonem i okazało się, że problem występuje tylko na kompie. Objawy wyglądały tak, że komputer widział sieć wi-fi, łączył się z nią, twierdził że jest połączenie z internetem, ale żadne strony nie chciały się wczytać (od razu 'nie odnaleziono serwera'), albo ewentualnie zaskakiwały gdzieś raz na 10 odświeżeń, ale wczytywały się koszmarnie wolno, nie do końca itp. Zresetowałem kompa, ale nic to nie dało, więc już zacząłem godzić się z myślą o padniętej sieciówce i kombinować rozwiązanie zastępcze.
Ale minęła jakaś godzina i okazało się, że wszystko śmiga pięknie, teraz już nie ma ani śladu niedawnych problemów. Czy to możliwe żeby karta sieciowa się przegrzała po tylu godzinach streamowania (dodam, że w pokoju mam jakieś 27 stopni) i przez to były problemy? To mi przyszło do głowy, a objawy wydają się pasować.
Jeśli ma to znaczenie, karta to jakiś laptopowy wbudowany Atheros.