Jest przejazd kolejowy, jest on strzeżony, w budce siedzi osoba odpowiedzialna za to. Jest noc, godzina np 3 nad ranem, gość w budce zasypia, nie słyszy że zbliża się pociąg i nie opuszcza szlabanów. Jade sobie autem, wjeżdzam powoli na przejazd a tu pociag, to szybko wyskakuje z auta i uciekam, auto zostaje sprasowane przez pociąg, a ja nie wierze, że udało mi sie ucieć. I co teraz ? Kto mi płaci za auto i za narazenie mnie na smierc ? Czy moze sam sobie winien jestem bo jechalem i nie rozgladalem sie na boki ( co zawsze robie na kazdym przejezdzie ) ?
chcesz powiedzieć że szybciej odpiąłbyś pasy, znalazł klamkę w ciemności wyszedł z samochodu i uciekł niż po prostu przyspieszył i przejechał przed pociągiem?
Imo powinno się zatrzymać przed torami i sprawdzić czy nic nie jedzie. Zawsze to bezpieczniej.
A co do przypadku to chyba można podać pana w budce do sądu, a kasę na samochód to z ubezpieczenia raczej.
spoiler start
Ale co ja tam wiem :P
spoiler stop
Nie chodzi o to, mogloby byc tak tez ze auto bym i zgaslo, albo kolo wpadlo w dziure, chodzi mi o sam fakt ze mi auto zniszczylo i narazilo mnie na smierc. Zastanawia mnie to, czy takie cos jest ubezpieczone od takich rzeczy, czy facet ktory przysnal, bedzie stawal przed sadem i przez reszte zycia bedzie placil za to.
Zatrzymaj się przed każdym przejazdem. Bezpieczny przejazd zależy także od Ciebie! - Krzysztof Hołowczyc. Pozdrawiam.
Ja sie pytam co by bylo , a wy od razu ze moja wina.
Chyba nie wiemy, co by było. Większość przecież nie ma nawet prawa jazdy :)
[1] - To, że przejazd jest z zaporami, nie zwalnia Cię od rozejrzenia się i zachowania ostrożności. Podejrzewam, że nawet jeśli obciążono by dróżnika, to i tak wina byłaby obopólna. Mogę się, oczywiście, mylić.
Szybciej byłoby dodać gazu niż uciec z samochodu.
End
[edit]
No właśnie :-). Mógłbyś podać kolej do sądu, ale duzo bys nie ugrał bo raczej cięzko nie zauwazyc nadjeżdżającego pociągu.
Niby tak, ale przejazdy sa w fatalnych stanach i trzeba jechac naprawde po nich wolno,. a co jakby pociag zza zakretu wyjechal, a mi by kolo wpadlo w dziurę i jedynie bym mogl uciekac z auta ?
[11] Wiele jest takich przejazdów, że praktycznie nic nie widać, dopóki choć część przodu auta nie jest na torach. Na pewno dróżnik ponosi winę, ale czy można od niego domagać się jakiejś rekompensaty to wątpię.
[1] I tak masz obowiązek rozejrzeć się czy cos nie nadjeżdża.
Wjeżdzasz na przejazd bez rozglądania się nawet jak w budce siedzi gość, którego dobrze widzisz i szlabany są podniesione?
Jak startujesz z zielonego na zwykłym skrzyżowaniu to też nie zerkasz na lewo i prawo? Bo mnie zasada ograniczonego zaufania wiele razy juz uratowała, a jest to podstawowa zasada kierowcy.
>> MyszooR
Za infrastrukture kolejowa odpowiada PKP, wiec jasne, ze domagasz sie odszkodowania od PKP. Musisz tylko udowodnic, ze to z ich winy bylo, a nie, ze 'Skoro jest druznik to moge jechac nawet jak nic nie widze, ze jedzie!'.
Winę ponosi dróżnik, ponieważ do doprowadził on do sytuacji będącej przyczyną wypadku. Zasada ograniczonego zaufania jest wyłącznie zasadą umowną, której zadaniem jest zwiększenie bezpieczeństwa na drodze, ale nie ma mocy prawnej. To, że powinieneś uważać wjeżdżając na każdy przejazd w żaden sposób nie zmniejsza winy dróżnika. W przypadku Janusza Kuliga prokuratura postawiła dróżniczce zarzut spowodowania katastrofy w ruchu publicznym zagrażającej zdrowiu i życiu.
Gdyby sąd orzekł winę dróznika, to z tego, co wiem, ewentualne odszkodowanie może wypłacić nie on sam, a jego pracodawca, ale tutaj mogę się mylić.
Jasne, art. 28 PoRD mówi, że przy przejeżdżaniu każdego przejazdu kolejowego należy zachować szczególną ostrożność, ale sama ostrożność nie zawsze wystarczy, zwłaszcza kiedy widoczność na przejeździe jest ograniczona.
po to gosc siedzi w budce zeby pilnowac opuszczania szlabanów..
ale istnieje cos takiego jak zasada ograniczonego zaufania i lepiej uwazaj wjezdzajac na tory
Wszyscy tutaj piszą o zasadzie ograniczonego zaufania i co najmniej współwinie Myszoora. Zastanawia mnie jednak, co powoduje, że w innych krajach przejazdy kolejowe są wpasowane w drogi, tak, że nie trzeba przed nimi zwalniać i ludzie przejeżdżają przez nie ze swoją normalną prędkością. Albo zatem są tam nieomylni dróżnicy, albo jest doskonały zautomatyzowany system, albo po prostu ludzie są samobójcami :) Jednakże przeglądając statystyki śmiertelności w danych krajach, nie odnotowałem większego odsetku spowodowanych pociągami, niż na przykład w Polsce. Mam tutaj na myśli głównie Hiszpanię i Szwajcarię.
Może ktoś to jasno wytłumaczyć?
[USUNIĘTO]
Mi nie chodzilo o to, zeby badac sytuacje co do tego doprowadzilo, tylko pytalem sie o odszkodowanie za poniesione szkody, to czy byla widocznosc czy nie, nie ma znaczenia, chodzilo mi wylacznie o to, kto bedzie placil w takim wypadku :)
[21] to Ty chyba zagranicą nie byłeś, raz wracając z pracy, zmęczony po nocnej zmianie, tyrając w Holandii prawie zginąłem pod pociągiem
Człowiek, który na przejeździe kolejowym wjeżdża wprost pod nadjeżdżający pociąg jest idiotą. Nie kupuję tłumaczeń typu nie widziałem, albo nie słyszałem. Pociąg jest wielki i nie ma możliwości jego niezauważenia. Poza tym jest go słychać, a w nocy jest oświetlony. Idiotów wjeżdżających pod koła pociągu należy pozbawić dożywotnio prawa jazdy, odizolować od społeczeństwa i leczyć na głowę.
Myślę że potraktują to jako dwie sprawy, jedna to będzie oskarżenie kolesia o narażenie Ciebie i innych na niebezpieczeństwo, oraz niedopełnienie obowiązków w pracy. Druga to będzie strata materialna w postaci samochodu, jednak domyślam się że uznają to za Twoją osobistą sprawę, i nie będą mieli zamiaru Ci wypłacać odszkodowania. Zapewne uznają że powinieneś się zatrzymać i sprawdzić czy jest bezpiecznie i nic nie jedzie, także liczyłbym w takiej sytuacji raczej na AC :)
PS.
Ace_2005 przypominam tylko że ŚP Kulig też wjechał pod pociąg i zginął, także myślę że nie zawsze można dostrzec ten pociąg, różnie bywa
Ace_2005 --> Nie kupuję tłumaczeń typu nie widziałem, albo nie słyszałem. Pociąg jest wielki i nie ma możliwości jego niezauważenia. Poza tym jest go słychać, a w nocy jest oświetlony.
W dzień też jest oświetlony. To, że jest wielki i łatwo go zauważyć to często usypia czujność. Pociąg zbliża się podstępnie i bezszelestnie, jak wąż. Nie słychać go, a jego podstępność to trudność w określeniu szybkości zbliżającego się pociągu. Zawsze wydaje się ,że ledwo jedzie, prawie stoi w miejscu, a on nagle wyskakuje, i nie ma czasu już na nic. Dlatego ludzie tak często giną na torach.
auto bymi zgaslo, albo kolo wpadlo w dziure
U nas pociągi jeżdżą tak powoli, że zdążyłbyś wysiąść i wypchnąć auto.
A co do tematu, to jednak zawsze lepiej się rozejrzeć, czy coś nie jedzie - tak dla własnego bezpieczeństwa. Aczkolwiek wina byłaby po stronie dróżnika.
settogo -> jak już wspomniałem - w Hiszpanii obserwowałem przejazdy jedynie z perspektywy pieszego i nie zauważyłem, żeby ktokolwiek zwalniał przed przejazdem kolejowym.
W szwajcarii natomiast wyglądało to z reguły tak jak tory tramwajowe przecinające ulicę - doskonale wpasowane w asfalt - niemal nie odczuwa się, że się przez nie przejeżdża. Zapala się czerwone światło, chwilę później opadają szlabany. Gdy światło się nie pali, a szlabany są podniesione, nikt nawet nie zwalnia. Ja, z perspektywy kierowcy na początku zwalniałem i się rozglądałem, ale parokrotnie zostałem obtrąbiony, aż w końcu jakiś życzliwy szwajcar zadzwonił po policję, żeby nas sprawdzić, bo zachowujemy się podejrzanie.
Podobny przejazd, jak opisywany jest bodajże na krajowej jedynce, przed Krośniewicami.
http://www.youtube.com/watch?v=Gc2QfdKzKn8
O tutaj jest 3:00-3:20
Ponad 30 odpowiedzi i raptem w 2 czy 3 jest odpowiedź na pytanie Myszora, pomijając to czy prawidłowa, czy nie.
@Ace_2005
Masz w ogóle prawo jazdy? Ile przejazdów kolejowych widziałeś? Bo z twojej wypowiedzi wnioskuje, że niewiele.
Łysack, owszem są ładnie wpasowane ale i tak dla bezpieczeństwa się trzeba zatrzymać. A tam w Holandii miałem przypadek taki, że poprostu w ostatnim momencie się szlabany zamknęły
Przejazd strzeżony czy nie musisz się upewnić przed wjazdem czy nie nadjeżdża pociąg, skoro się znalazłeś na torach gdy pociąg jechał to twoja wina i nikt ci odszkodowania z OC nie wypłaci chyba że AC to wiadomo.