Witam,
narzekałem, przeklinałem DICE za to, że ich gra mi nie działa. Narzekałem od czasu bety, która mi nie "chodziła", zarzekałem się, iż pełnej wersji nie kupię. No, ale cóż poradzić - musiałem, kupiłem trzeciego Battlefielda. Nie dałem się naciągnąć na cały hype wytworzony wokół tej produkcji - ot, przy Bad Company 2 spędziłem prawie 100 godzin (co jest dość niskim wynikiem), ale nigdy nie byłem wielkim fanem serii. Szczególnie odrzucił mnie singleplayer we wspomnianej produkcji - nudny jak flaki z olejem, wręcz "plastikowy" (nie martwice się, jeśli nie wiecie po co użyłem tego słowa - ja też nie wiem :D).
Więc pierwszą czynnością, którą wykonałem po zainstalowaniu BF'a (swoją drogą, nieźle się z tym namęczyłem) było odpalenie trybu wieloosobowego. Po godzinie zabawy nie mogłem się przyzwyczaić do rozgrywki, lecz walczyło się bardzo ciekawie. Z ciekawości odpaliłem kampanię dla pojedynczego gracza. No i co, przeżyłem mały szok. Quick Time Eventy rodem z ostatnich odsłon Call of Duty, historia opowiedziana w podobny sposób, jak w Black Opsie oraz masa skryptów i dziwnych błędów.
Sam się sobie dziwię: kampania singleplayer wręcz podbiła moje serce! Co z tego, że to wszystko gdzieś już widzieliśmy, co z tego, że nie mamy prawie żadnej swobody, a wszystko jest oparte na skryptach? Tak zawiła, a z drugiej strony tak przewidywalna i ciekawa fabuła bardzo mi się spodobała. Dorzućmy do tego dobrze zarysowane postacie, niezły, polski dubbing (!) oraz masę akcji i wybuchów, a powstaje coś genialnego. Co do dubbingu: aż miło posłuchać, jak żołnierze mówią "Jak coś ci się nie podoba, to wypier**laj"lub "Ja pier**lę, ku*wa, no po prostu zaje**ście" :)
W tym tygodniui wrzucę tu reckę singla oraz multika, pozdrawiam.
