Via Tenor
Trudno w to uwierzyć, ale już niedługo minie 10 LAT od premiery Wiedźmina 3. Z tej okazji przygotowujemy specjalny artykuł wspominkowy, w którym chcemy oddać też głos Wam - graczom!
- Pamiętacie dzień premiery?
- Jakie emocje towarzyszyły Wam podczas pierwszego spotkania z Geraltem?
- Jakie są Wasze ulubione momenty z gry, które zapadły Wam w pamięć?
Wybrane odpowiedzi pojawią się w artykule! :D
Że po 15 minutach gry mi freezowała komputer. Okazało się, że musze zrobić underclocking karty graficznej (GTX 970).
https://www.gog.com/forum/the_witcher_3_wild_hunt/crashfreeze_all_random/page3
Premiery nie pamiętam, zagrałem dopiero parę lat temu. I biorąc pod uwagę, że już wtedy miała opinię jakiegoś Mesjasza Erpegów, to raczej się rozczarowałem. Dobre questy (te duże, bo jest tam tez masa pierdół), przeciętna walka, nudny i niepotrzebny otwarty świat. Tak ją zapamiętam.
Pamiętam premierę bo czekałem i grałem zaraz po 0:00 w dzień premiery. Niezapomniane chwile i piękna przygoda. Komputer specjalnie kupowalem pod te grę. Siedziałem chyba wtedy do samego rana biegając po białym sadzie.
Od tamtej pory przeszedłem chyba z 4 razy, w tym wbiłem platyne na ps4. Absolutnie genialna gra.
https://youtu.be/8V4tYZHNUY8?si=HsK1dS71p4me8yrq
Ukończyłem parę lat temu część pierwszą i drugą, a trzeciego Wieśka nie mogę przemęczyć - dwa razy rozpoczynałem, pograłem te kilkadziesiąt godzin i po prostu do mnie nie trafia. Pomimo oczywistej archaiczności, zdecydowanie bardziej wolę klimat, gameplay i generalnie koncept świata jedynki. Ciszy natomiast ogromny sukces gry i może kiedyś zrobię trzecie podejście, ale wydaje mi się, że po prostu ten świat jest dla mnie za duży i czuję tracenie czasu grając.
Wspominam dobrze, ale nie zapomnę frustracji gdzie nie mogłem gry z płyt zainstalować, bo były wadliwe, wtedy miałem jeszcze laptopa z GeForce 710m na pokładzie i przeszedłem cały Biały Sad w 20-22 fpsach, później musiałem zrezygnować z gry na jakieś pół roku, aż nie zakupiłem sobie komputera zdolnego do Wiedźmina. Fabuła mnie trochę rozczarowała, bo Dziki Gon został potraktowany jakoś tak trochę po macoszemu, ale później jak już się ograło całość z dodatkami, to trochę dosyć słabą fabułę z podstawki dodatki wynagrodziły. Krew i Wino uwielbiam, dla mnie, mimo, że to tylko dodatek, to jest wspaniała gra pod każdym względem. Zagrało tam wszystko.
Momentów jest za dużo, żeby wymienić jeden, dlatego nie wymienię żadnego.
- Jakie emocje towarzyszyły Wam podczas pierwszego spotkania z Geraltem?
Moje pierwsze spotkanie z Geraltem to właśnie komiks z opowiadania Granica Możliwości. Miałem niecałe 10 lat i nie słyszałem wcześniej o książkach Wiedźmin a czytając komiks myślałem, że to opowieść o jakimś cygańsko-azjatyckim wojowniku. Zerrikanki dodatkowo wyglądem sugerowały jakąś inspirację dalekim wschodem.
Sam komiks jest bardzo brutalny i ma sporo golizny jak i przekleństw. Jakie to były emocje? Oj były bardzo specyficzne i mocne dla dzieciaka :D
- Pamiętacie dzień premiery?
Rok temu zrobiłem tajemniczy wątek w 9-lecie premiery zastanawiając się czy będzie jakiś trailer w rocznicę. Ludzie nie mogli skojarzyć o jaki trailer może chodzic i sugerowali sie że chodzi o serial Umbrella Academy.
Tymczasem serio myślałem, że dostaniemy wtedy jakiś teaser Wiedźmina 4. Ten był dopiero w tym roku ale może będzie jakiś gameplay na tę rocznicę. Ponoć ma być niespodzianka dla fanów :)
Ostatecznie załamało mnie jak mało osób kojarzy datę 19.05.2015 z premierą najlepszej polskiej gry.
- Jakie są Wasze ulubione momenty z gry, które zapadły Wam w pamięć?
Za dużo by wymieniać. Jest to masa smaczków i nawiązań, pobocznych questów itd. Bo główna fabuła ma swoje plusy i minusy. Gdyby wybierać najlepszy wątek to wybrałbym historię Olgierda z dodatku Serca z Kamienia.
Via Tenor
Zagrałem w W3 dopiero gdy było wydanie GOTY, później jeszcze wracałem na przestrzeni 2-3 lat, kilka razy przeszedłem na 100%, oczywiście z różnymi wyborami, bardzo wspaniała gra, w tamtym czasie super się grało, wciągało, fabularnie z dodatkami miodzio... i wtedy 9/10, 10/10... Klimat, muzyka, dubbing, świat, coś niepowtarzalnego... a Pan lusterko mistrzostwo <3
Cudownie było w to zagrać, jak i było nam dane wciągnąć się w całą tą przygode i świat :)) takie nasze dobro narodowe, w tamtych latach :) W3 już zapisał się w historii i jest Ikoną.
Ale niestety w dzisiejszym czasie już nie potrafię do tego wrócić i zagrać od nowa... zestarzała się dużo gameplayowo, możliwościami, i jest już strasznym drewnem, niestety :/ inne nowe gry i mechaniki wypaczyły mi wieśka :/ Chciałem, próbowałem w to zagrac raz jeszcze, ale sie odbijam...
Świetna narracja, dialogi, questy, postacie, muzyka i wykreowany świat... męczący i dość nudny gameplay. Ukończyłem 1 raz, więcej nie dałem rady, a próbowałem jeszcze parę razy. W1 dla mnie cały czas najlepszym Wiedźminem.
Via Tenor
Pamiętam, że nie czekałem "aż tak" na dzień premiery. Ale jak już kupiłem, to wsiąknąłem.
Już samo intro potrafiło pochłonąć i zapowiadało świetną przygodę. Do tej pory pamiętam początek:
"Patrzę na Was, głodnych, przerażonych, przyciskających dzieci do piersi."
i końcówkę:
"Bliski jest czas miecza i topora. Nikt za Nas, tej wojny nie wygra. Bliski jest czas szaleństwa i czas pogardy."
Samo rozpoczęcie gry też rewelacyjnie łączyło samouczek i wstęp do historii.
Z ulubionych momentów musiałbym sięgać głównie do dodatków, które są mega, w dużej mierze również przez postaci mojego ulubionego Gauntera O'Dim ale też Regisa. No ale pierwsze z brzegu, które mi przychodzą do głowy i są częścią podstawki, a które zdecydowanie bym wyróżnił, które mnie w jakiś sposób poruszyły, to np. historia wokoło Krwawego Barona, brutalny napad na Priscillę i biba w Kaer Morhen.
Przyznam jednak, że nie potrafiłem drugi raz przejść całości, za dużo pamiętałem, to już nie było to samo co za pierwszym razem, ale gra świetna, choć nadal wolę książkowe wyobrażenie Geralta, które sobie wyrobiłem czytając :P
Jak przez mgłę pamiętam kilka szkolnych dyskusji na temat wieśka, moim targetem były zupełnie inne gry i miałem zbyt małą wiedzę na temat ówczesnego rynku giernego by mieć świadomość, że wychodzi właśnie coś kultowego. Dopiero telewizyjne wiadomości mi to uświadomiły jak zobaczyłem, że sam Prezydent spotkał się z twórcami. To było dla mnie coś niecodziennego, zobaczyć w telewizji temat gier przedstawiony w pozytywnym świetle.
A sama rozgrywka przyszła 5 lat później, gdy podczas pandemii GOG rozdawał posiadaczom wieśka 3 darmową kopię. Na jednej skorzystałem dzięki znajomemu i tak w ciągu roku ograłem całą trylogię kosztem.. 4 złotych, bo tyle kosztowała dwójka na steamowych promocjach.
Aczkolwiek wielkim fanem trójki nigdy nie byłem, bo końcówka w pewnym momencie zaczęła mi się strasznie dłużyć. Jeszcze jak na sam koniec się dowiedziałem, że moje najsmutniejsze zakończenie zależało od zabawy śnieżkami, to wtedy tym bardziej pożegnałem się z trójką w chłodnych stosunkach. Co nie znaczy, że to zła gra. Fraszka, która przebiła swoją popularnością fraszki Kochanowskiego, quest z teatrem kiedy olałem tekst i byłem w szoku, że gra każe mi wybierać odpowiednie kwestie, no i sławne chlańsko wiedźmińskie, które w czasie zbliżającej się ery 18-tek tym bardziej mocno utkwiło w pamięci i przygotowało psychicznie na następne miesiące hehe. Było wiele pamiętnych i kultowych momentów związanych z tą grą, ale z jedynką chyba mam lepsze wspomnienia.
W ogóle dość dużo tu neutralnych ocen, parę lat temu było to nie do pomyślenia:-P.
W ogóle dość dużo tu neutralnych ocen, parę lat temu było to nie do pomyślenia:-P
Też to zauważyłem. Pamiętam, że jak zaczynałem grać w tego Wieśka i pisałem, że dla mnie to tak raczej góra 7/10, to jeszcze było "hur dur, Wiedźmina znieważają!", teraz to już nikogo nie szokuje.
W porywach optymizmu można by nawet pomyśleć, że społeczność graczy dojrzała i skumała w końcu subiektywność wrażeń ;)
Ja grałem w czerwcu albo sierpniu dopiero.
Ale gra wydała mi się mega ogromna, masa możliwości i wielka mapa plus świetna klimatyczna grafika. Nie pamiętam prologu. Wiem że kojarzyłem mapkę i niektóre misje z pokazów i dość szybko przeszedłem dalej czyli (poza Wyzimą) drzewa wisielców. I tam jak zobaczyłem mapę i jej ogrom to mnie wryło...a to był tylko kawałek jednej mapy w całej grze.
Porobiłem kilka zadań pobocznych koło wsi Jawornik, ale to co pamiętam to że bardzo szybko chciałem zmienić fryzurę na podobną do tej z W1 i zgolić brodę w końcu. I żeby to zrobić to patrząc w google wiedziałem że trzeba mi jechać do Oxenfurtu, bo mapa nie była odkryta. I jak zobaczyłem gdzie to jest i jak daleko i że mam początkowy poziom, myślę sobie że się nie uda. Tyle potworów i bandytów po drodze. No że droga długa. Miałem w pamięci jak wyglądały mapy z W1 i W2, tu to był kosmos.
Ale dojechałem do obozowiska uchodźców dużo ludzi i względnie bezpiecznie + dodatkowe zadania. Klimat niesamowity, akurat było zachmurzone i wieczór i te ogniska. Zobaczyłem tam ludzi w fajnych pancerzach i pytam znajomego co to za ludzie i czemu mają takie fajne stroje - to byli łowcy czarownic a ja nie wyglądałem jak wiedźmin tylko jak obdartus, każda część pancerze z innej parafii. No i chciałem tak wyglądać, nie wiem czy to było możliwe od razu czy po aktualizacji ale jest dostępny do noszenia ich pancerz.
Dotarłem do Bram Oxenfurtu ale zamknięte i glejt trzeba okazać a ja mam za mały lvl i pieniędzy żeby go wykupić czy otrzymać to się załamałem. Musiałem jakoś na to zarobić. I cóż z mojego wewnętrznego questa zrobił się ciąg czynności które musiałem podjąć żeby grać tak jak lubię. Później oczywiście dowiedziałem się sam, po którymś przechodzeniu gry że do miasta można dostać się przepływając przez rzekę. A tam w środku miasta nikt nie pyta o glejt.
To jest coś co najbardziej zapamiętałem z gry jak przechodziłem 1szy raz, ale takich momentów było wiele. Cmentarz w Białym Sadzie i te drzewa albo jak pierwszy raz w Novigradzie i okolicach lub na Skellige. Całe zadanie poboczne z Keirą i samotna wieża też było niesamowite. Tego jest multum na każdym etapie gry.
Pamiętam, że gra była ładna, miała fajny klimat, różnorodne mapy, ale brakowało jej tego, co kazałoby mi w nią grać i grać. Takiego czynnika który sprawia, że odpalasz grę i nagle okazuje się że minęło 5 godzin, jest późna noc i wiesz, że powinieneś już spać, ale z wielką chęcią byś jeszcze dokończył tego questa, albo pojechał w jakiś miejsce. Taki czynnik miały gry pokroju Gothica czy MoHAA, i myślałem że to kwestia dzieciństwa, ale później odnalazłem to w C2077 albo RDR2.
Co nie oznacza, że mi się nie podobało. Dobrze go wspominam, pamiętam rude lasy Velen, quest na Kłomnicy, porońca, genialną Skellige, ścieżkę dźwiękową Percivala. Ale pamiętam też że gra nie stanowiła żadnego wyzwania, "wiedźmińskie zmysły" wlekły się przez całą grę, wątek główny był średniawy a po znalezieniu Cirilli trochę już tracił rozpęd. za to "Serca z kamienia" było genialne.
- Pamiętacie dzień premiery?
- Jakie emocje towarzyszyły Wam podczas pierwszego spotkania z Geraltem?
- Jakie są Wasze ulubione momenty z gry, które zapadły Wam w pamięć?
Napiszę krótko, Wiedźmin Trzy Najlepszy!
Dzień premiery pamiętam, to był 18 maja 2015 - kacowałem po pięknych juwenaliach w Bydgoszczy (L.U.C szkoda że tak jest mało znany). No i byłem mega podjarany, byłem weteranem jedynki i dwójki, a całą sage i opowiadania znałem na pamięć.
Jakie emocje towarzyszyły? Ano zachwyt. Tyle że zagrałem w tę grę dopiero po raz pierwszy w 2022 roku na Xboxie One S, za czasu premiery mój lapek nie dawał rady nawet dwójki odpalić. Teraz gram kolejny raz, tyle że na Series S i w wersji ,,next gen" niby. No i co? zachwyt nad terenem, oświetleniem, szumiącymi drzewami, lasami, zwierzakami, potem nad zimą w Skellige.
A ulubione momenty to jasna sprawa misje dla Barona, powrót jego ,,dziecka", Ciri w saunie, dialogi z Dijkstrą, i najlepsze! ta misja w Novigradzie u takiego krasnala kolekcjonera, gdy się piło z nim i z Zoltanem a potem się typa okradło. Aha no i walki z tym S. Juniorem i jego klakierami. No i wątek Priscilli i Jaskra. No i misja z tymi trzema obrzydliwymi wiedźmami. Wybory jarla na Skellige również top.
Gra to po prostu arcydzieło, kocham. Ale potem nadszedł Cyberpunk 2077 tego studia i Silverhand - moja ulubiona gra. Wiedźmin 3 zasługuje na 9+ (nie 10 za poziom niektórych aktorów głosowych czytaj sztuczna Yennefer) a Cyberpunk 2077 na pełne 10!
Nawet grałem godzinę temu we Wieśka.
Szkoda, że przed premierą nie udzielałeś się na oficjalnym forum Redów, gdybyś był tam taką postacią jak jesteś tu, idę o zakład że Redzi wrzuciliby Cię do gry jako chociaż jakiegoś enpeca z kiełbasą w ręku i jakimś browarem, gadającego jakieś gęstochowskie teksty, a może nawet zrobiliby by quest z Tobą. Napad na transport kiełbas albo rozkręcanie mety w Novigradzie.
Kiedy kanał?
Kurde to o trojce, a ja napisalem o jedynce. Zacmienie. ;) No nic... bawcie sie. ;)
Aha... co pamietam? 3-4 godziny spedzone na tweakowaniu ustawien w pliku ini, zeby miec w miare stabilne ~40fps w czasie walki w lesie i te wymeczone 30 lazac po Novigradzie. ;)
Z tego co kojarzę to wersję kolekcjonerską można było zainstalować jakiś dzień wcześniej ( ale mogę się mylić). Mój kumpel, wielki fan wiedźmina kupił sobie oczywiście kolekcjonerkę i pierwsze co zrobił jak przyszło to wpadł do mnie i robiliśmy unboxing, a potem instalacja gry. On sam miał w tamtych czasach słaby sprzęt i nie dałby rady zagrać. Tak też na jego grze pierwszy raz ukończyłem wiedźmina. Pamiętam, że wtedy jeszcze było do dupy sterowanie na klawiaturze i myszce, dopiero patch któryś to naprawił. Ogólnie co do samej gry to mam miłe wspomnienia, według mnie gra zdecydowanie lepsza od 2, ale też trzymająca bardzo klimat 1. Bawiłem się świetnie, chociaż czyszczenie mapy z zapytajników było w pewnym momencie już męczące ( zwłaszcza na Skellige).
PS: mój kumpel do tej pory nie ukończył jeszcze W3. Postawił sobie za cel, że przejdzie najpierw 1, 2 i wykreuje sobie idealny save import jaki chce. Raz mu padł dysk, potem coś jeszcze no i tak parę lat zleciało. :D
Nijak. Kupiłem kiedyś wersję goty na xboxa i tak sobie czeka w bibliotece od kilku lat na swoją kolej
Czas działa tylko na niekorzyść. Już teraz gameplay trójki jest dość przestarzały, a rozwój postaci czy walka ssały praktycznie od początku - sugerowałbym rozpoczęcie przygody właśnie teraz, kiedy jest lekki hajpik z powodu okrągłej rocznicy, czym później tym będzie ciężej wgryźć się.
nie mialem odpowiedniego sprzętu, potem nie chcialem sie odrywac od pisania magisterki, wiec gre przechodzilem w 2019.
pamietam ze byla to genialna robota w kazdym calu. zaskakiwala mnie caly czas. mega <3
Dobrze wspominam tę grę. Chociaż Krew i Wino były już męczące i nie mogłem się doczekać, aż się skończą.
Wspominam Wiedźmina 3 jako grę, która pewne rzeczy robiła na tyle wybitnie, że nigdy nie wybrzmiała poważna dyskusja na temat tych rzeczy, które robiła słabo lub przynajmniej średnio. A trochę by się takich znalazło.
Wszystkim twórcom gier życzę, by robili na tyle wybitne gry, by ich mankamenty w ogóle nie miały znaczenia. O to chodzi w grach, nie o ideały.
Ograłem całą sagę dopiero w grudniu 2020 roku, jednym ciągiem. Każdy Wiedxmin jest rewelacyjny na swój sposób, każdy jest arcydziełem gatunku.
Jedna z najlepszych gier w jaką grałem. Jeśli chodzi o przygodę to chyba najlepsza - poziom Fallouta 2 czy PSTorment.
Jedyne o co mogę się doczepić to zakończenie, które imo było najgorszym elementem gry.
Grałem na premierę i byłem zachwycony. Zresztą byłem w miarę świeżo po zakupie laptopa więc mogłem odpalić grafikę na maksa i gra zrobiła na mnie wielkie wrażenie wtedy. Jeden z dwóch preorderów w moim życiu (drugim był Cyberpunk) i z obu jestem zadowolony.
A co zrobiło na mnie największe wrażenie? Podkładka fabularna pod w zasadzie wszystko i te drobne interakcji z ciekawymi dialogami. To, ze nawet proste misje miały wrażenie głębi z powodu tego jak było opowiedziane. To było coś świeżego an tle gier gdzie większość prostych zadań pobocznych odstawało od wątków ważniejszych właśnie poprzez płytką otoczkę. Było to też inne od F:NV gdzie wyróżnikiem zadań były jednak liczne opcje na ich rozwiązanie. Tutaj mieliśmy misje gameplayowo proste, często bez wyborów albo z iluzorycznymi a jednak dzięki temu jak były opowiedziane były naprawdę wciągające.
Rewolucją wiedźmina 3 nie był system walki, był przyjemny ale nie wybitny. Nie była mechanika w kontekście możliwości jakie gracz miał (czym stal F:NV w swoim quest designie), rozwój postaci (zdaniem wielu największa wada gry) czy podejście do lootu i ekwipunku ale było to, że przed 2015 mieliśmy do wyboru albo dużą grę w otwartym świecie albo narrację na poziomie ale ograniczoną skalę. Twórcy i gracze byli jakby przekonani, że te elementy się wykluczają, że duże open worldy musza mieć rozlaną fabułę, fedexowe misje, nieme postaci, słabo zarysowanego głównego bohatera itd. A tutaj wszedł wiedźmin 3 i udowodnił, że w tak wielkiej grze można mieć narrację na poziomie gier o liniowej strukturze, że ten kompromis jest tylko wymówką, że duży open world może być nastawiony na narracje, mieć zdefiniowanego głównego bohatera z charakterem, mieć świetnie napisanych NPC i praktycznie każda misja mieć solidne tło fabularne. Tutaj W3 był rewolucją, tutaj znalazł naśladowców i zmienił branżę. To co akceptowaliśmy jako naturalne w Skyrimie stało się już poważną wadą przy Falloucie 4 choć ten w kwestiach narracyjnych zrobił postęp względem TES V tak był grą sprzed tej rewolucji i to było po ograniu W3 czuć.
Jedyną gra wcześniej, która się o to otarła był F:NV. I nic więcej mi do głowy nie przychodzi.
Zagrałem kilka lat po premierze, świetna gra. Jedynie, co mi w niej brakuje, to możliwosć własnoręcznego zabicia cesarza, strasznie mnie wkurzał.
A motyw muzyczny z Velen to mistrzostwo świata:
https://www.youtube.com/watch?v=Ib9tnxhEFBg
Dobra gra, świetna muzyka, ciekawe questy i chyba najsłabszy był sam wątek główny, zwłaszcza końcówka