Fallout | PC
Nieśmiertelny tytuł. Niemalże perfekcyjnie wykonany i diabelnie klimatyczny.
Po przejściu pierwszej części warto rzucić okiem na mod zwany Resurrection, czyli Fallout 1.5 ;) Ale klimatu jedynki chyba nic nie pobije.
Wyśmienita i dużo lepsza od kolejnych odsłon (szczególnie tych najnowszych).
Polecam dla tych, którzy nie grali - tego postapokaliptycznego klimatu nie udało się nikomu powtórzyć.
Klimat w tej grze Miażdży! Polecam!
Odejmuję jedynie 0,5 za interfejs.
9/10
Pierwsza gra z kultowej serii Fallout. Obowiązkowa pozycja dla każdego fana cRPG.
+ Genialna wręcz fabuła i wątki poboczne
+ Bardzo dobre i rozbudowane dialogi
+ Można mieć drużynę złożoną nawet z kilku kompanów
+ Poczucie humoru rodem z Monthy Pythona i Mad Maxa
+ Wzorcowy i zbalansowany rozwój postaci (D&D)
+ Taktyczna walka turowa (D&D)
+ Rzut izometryczny (mam sentyment)
+ Nieśmiertelna oprawa wizualna
+ Świetna i klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ Doskonale przedstawiona wizja świata post nuklearnego
+ Ogromna ilość zakończeń gry i zadań
+ Interesujące lokacje i ich sensowne rozmieszczenie
+ Losowe spotkania na pustkowiach (czasami b. zabawne)
+ System karmy - każdy nasz czyn ma swoje konsekwencje
+ Przejrzysty i dobrze wkomponowany interfejs użytkownika
+ Gra nie prowadzi gracza za rączkę i od razu rzuca go na głęboką wodę
- Niewiele rozbudowanych lokacji i miast
- Tylko kilku potencjalnych kompanów do wyboru
- Arsenał broni i pancerzy nie jest zbyt imponujący
I OGROM błędów. Do tego głupota NPC, którzy nie raz nie zauważają wykonania questa, niezbalansowany rozwój postaci (połowa umiejętności nie ma żadnego zastosowania), towarzysze nadający się tylko do taszczenia łupów, których i tak się nia da sprzedać, bo po w 3/4 można być właścicielem całej kasy+leków+narkotyków+amunicji świata...
Fallout 1 przy Falloucie 2 wygląda jak prototyp. Ale to od niego się wszystko zaczęło. To w tej produkcji gracze po raz pierwszy usłyszeli słowa "War. War never changes", piosenkę Maybe i wyruszyli na postapokaliptyczne pustkowia znane z późniejszych odsłon. W grze występował turowy system walki, mogliśmy stworzyć dowolną postać. Tworzenie postaci opierało się na systemie SPECIAL. Naszym zadaniem w tym dziele było zdobycie hydroprocesora, który miał uratować naszą kryptę przed zagładą. W grze jest do odwiedzenia bardzo dużo lokacji, każda zawiera mnóstwo postaci niezależnych, które z kolei mogą nam zlecać zadania poboczne. Te są ciekawe i interesujące nierzadko rozbudowane. Gra nie jest szczególnie długa ale przy dokładnym eksplorowaniu i odkrywaniu wszystkiego może trochę czasu wyrwać z życia. Po prostu klasyka gatunku i tyle.
Dzisiaj udało mi się ukończyć po raz pierwszy Fallout.
Mimo grania jak ostatnia pierdoła bawiłem się przednio.
Z pewnością będę do niej wracał co jakiś czas tym razem uzbrojony w wiedzę i doświadczenie, które zdobyłem grając w nią pierwszy raz. Mimo, że nie jestem wielkim fanem postapo (może jednak jestem) jest to jedna z lepszych gier w jakie grałem
+ Możliwość rozwiązywania problemów nie tylko za pomocą walki.
+ System karmy
+ Pancerzy i broni mogłoby być więcej, ale obecna ilość jest satysfakcjonująca.
+ Rozbudowana możliwość tworzenia postaci
+ Przyjemny system walki
+ Zróżnicowanie w udźwiękowieniu
+ Graficznie mimo upływu lat gra nadal ma swój urok
+ Lokacji nie było zbyt wiele, ale były bardzo klimatyczne i zróżnicowane.
+ Interesujące postacie
- Brak większej możliwości zarządzania ekwipunkiem towarzyszy
- Irytujące AI towarzyszy, które każe im blokować wszelkie drzwi i przejścia.
Interesowałem się klasycznymi rpg od około roku, testowałem wiele gier m.in. Baldur's Gate EE, Icewind Dale EE, Torment, znowu BG (tym razem oryginalne wydanie) i w żadną się nie zanurzyłem głębiej niż na kilka godzin.
Co prawda ogrywam tytuł drugi raz, ale bardzo mi się spodobał. Za pierwszym razem odrzucił mnie nieintuicyjny interfejs i brak jakichkolwiek wskazówek nt. tego co właściwie trzeba w niej robić.
Niedawno Fallout został rozdawany na Steam (cebula) i się skusiłem zasiąść do tytułu drugi raz (wcześniej pożyczyłem CD od kolegi).
Podszedłem do sprawy nieco inaczej. Zacząłem od szukania wskazówek i jakichś porad dla początkujących. Kluczowy okazał się film Roja, który wytłumaczył pewne mechaniki i ważne elementy gry, porady ogólne (np. przeładowywanie broni przed walką żeby nie tracić punktów akcji itp. jest tego oczywiście więcej).Również kilka pierwszych odcinków czysto gameplayowych okazało się pomocnych, gdzie pokazywał jak korzystać z interfejsu, m.in wykorzystanie liny czy wytrychów, pipboy'a, rozładowanie broni gdy jest ekwipunku i wiele innych rzeczy.
Niesamowicie klimatyczna. Większość broni pokryta rdzą, chatki prymitywne, z jakichś starych falistych blach, betonowe budynki z dziurami w suficie, masa różnych frakcji/gangów (ogólnie ugrupowań). Wrogowie to (poza ludźmi) zmutowane zwierzęta, które dobrze wpasowują się w postnuklearną aranżację gry.
Jeśli ktoś nie grał i się waha to polecam serdecznie. Co prawda nie mogę ocenić tytułu (dotarłem dopiero do The Hub), ale strasznie mi się podoba. Warto obejrzeć co najmniej pierwszy film Roja, który tłumaczy wszystko co i jak (nie ma śmieszków w tym filmie). Dodatkowo jest też ala plakat pod F1 ze skrótami klawiszowymi. Warto zapamiętać F4/F5 (zapis/wczyt) i F6/F7 (szybki zapis/wczyt) plus umiejętności pod numerami (np. 1 - skradanie itd.) oraz oczywiście ekwipunek (I) i kilka innych.
Postanowiłem zagrać w Fallouta ;) Mam pytanie natury technicznej: w grze jest dzień i noc i biegnący czas. Moje pytanie brzmi: jak odpoczywać, spać, przeskakiwać czas. Nie znalazłem odpowiedniej opcji. Przykładowo w pierwszej wiosce w grze trzeba poczekać aż porwą córkę przywódcy albo żeby przerobić żądła na antidotum. Przecież nie będę czekał pół godziny jak kołek :)
Uwielbiam pierwszego Fallouta. Jako pierwsza gra w serii ustawiająca cały świat spisuje się doskonale, ma niesamowity klimat. Wystarczy wgrać patcha na wysoką rozdzielczość i gra się wyśmienicie. Lokacji w niej nie ma za wiele, ale za to wszystkie są bardzo charakterystyczne, każda się czymś wyróżnia, nie robią wrażenia robionych na odwal.
Dla amerykańskiego ziomka gierka pozostaje arcydziełem technicznym i sentymentalnym, ze względu na korzenie lokalizacji fabuły tej post apokaliptycznej przygody, a dla europejskiego ziomka pozostanie nią z powodu przełamania żelaznej, post apokaliptycznej kurtyny. Pozycja zasługuje na miano gry wybitnej i wzorcowej nie tylko pod względem audio-wizualnym oraz fabularnym, ale także w ujęciu realizmu i ilości walorów edukacyjnych, które niesie. W tej lub wariacyjnej formie przyszłość wszak nadejdzie.
Właśnie skończyłem po 20 latach znowu :D Gra jest perfekcyjna. W ogóle nie czuć upływu czasu. GOG już automatycznie wgrywa poprawkę na rozdzielczość.
Ostatnio pogrywam sobie w wiele staroci i w większości wypadków sterowanie i grafika jest już archaiczna. Fallout nie ma tego problemu.
Jedyna róznica to to ze w 1997 roku nie było internetu, Samemu się odkrywało ten niesamowity świat i rożne możliwości. Dziś niestety już wszystko zostało odkryte i po paru kliknięciach już wszystko wiemy.
Niesamowite! Spodziewałem się wiele po tej grze, ale ona przerosła moje oczekiwania. 20 lat na karku, a mechanika dalej daje dużo frajdy. Fenomenalny rozwój postaci i jego wpływ na sposób gry, bardzo ciekawe lokacje oraz fabuła... Tak świetnie przedstawionego śledztwa to jeszcze nie widziałem. Wiele wątków, gdziekolwiek pójdziesz to czegoś się dowiesz, a twoje decyzje mają realny wpływ na wygląd świata. Charakterystyczne i pełne własnej historii miejsca i jedyne co psuje obraz całości to AI towarzyszy (ale przez 20 lat wiele w tej dziedzinie się nie zmieniło) oraz urywanie wątków gildii. To zabolało mnie najbardziej. Wiem, że wynika to po części z chęci skondensowania fabuły oraz z braku wystarczającej ilości miejsc na mapie, ale 1-2 misje na gildie to trochę mało.
Zróżnicowane bronie i pancerze dodają kolorytu rozgrywce. Z pieniędzmi jest trochę za łatwo, bo ani raz nie czułem, że brakuje mi gotówki, ale to chyba dobrze, bo mając 3 siły i tak nie miałem jak nosić rzeczy na sprzedaż.
Podsumowanie: Genialne! Teraz czas na dwójkę i Planescape'a.
To jest chyba najlepsza gra, podoba mi się w niej wszystko, super klimat, mogę ją często przechodzić.
Wróciłem do tej gry teraz, po 14 latach.
Pierwsze podejście zaliczyłem w 2000 roku (wtedy na wersji angielskiej uczyłem się języka ze słownikiem na biurku i kartką gdzie sobie wszystko rozpisywałem - nie miałem wtedy internetu, nie wiedziałem że istnieje coś takiego jak solucja).
Za drugim razem w 2004 już w wersji polskiej przeszedłem grę..
Teraz we wrześniu 2018 wracam do tej gry, bo kupiłem wersję na steam za grosze.
Szok, jak ta gra znowu przyciąga.
Największe zdziwienie po latach - myślałem, że jest trudniejsza. A gram na poziomach trudny/trudny. Ale ogólnie miodzio, czuję się tak jak 18 lat temu, gdy pierwszy raz w nią zagrałem :-)
Nawet grafika jest w miarę przyjemna, zawdzięczamy to chyba przyzwyczajeniu się do gier indie.
POLECAM każdemu, wersja steam bez problemu działa na Windows 10, bez problemu można dopasować rozdzielczość, a w sieci łatwo można znaleźć bardzo dobre spolszczenie PL.
No ja z rok temu próbowałem i odpadłem.No nie chciałem korzystać z pomocy poradnika bo nie byłoby frajdy ale bez tego poradnika to kicha.Trzeba zapewne kilku podejść a ja to noobiasty jestem wychowany na CoD-ach i brakło cierpliwości.Ale wciągało mnie to ,gra się broni po latach.Grafika akurat nie była dla mnie problemem.
akurat jedynka jest dosc latwa, problemy robia szpony na poczatku, a tak to wystarczy gadac i czytac. W 2 czesci koncowka jest dopiero ostro popiepszona ;]
Soundtrack tej gry to jest coś niesamowitego...
Niedawno zmontowałem film o kulisach produkcji Fallouta:
https://youtu.be/lyGCvufFocU
Materiał oparty jest na artykule, który napisałem z myślą o rekrutacji do pisma "RETRO", a ostatecznie wylądował na moim blogu w 20 rocznicę premiery gry, czyli 30.09.2017 r.:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2017/09/by-rok-1994.html?m=1
Niestety nie zbyt grywalna i bardzo, bardzo toporna przynajmniej według mnie, ale czuć ten świetny postapokaliptyczny klimat, przez co nie mogę dać niżej niż 7.
Najlepsza gra na świecie.
spoiler start
(No dobra, zaraz po Fallout 2)
spoiler stop
Dla mnie osobiście pierwsza odsłona zjada drugą klimatem. Może jest mniej rozbudowana, ale to poczucie beznadziejności i wyludnienia potrafi zdołować.
A jaka radosc po pokonaniu szpona ;)
Król RPG nigdy nie umiera. Gra po ponad 20 latach wciąż bardzo grywalna, wystarczy się przyzwyczaić do interfejsu. Genialny klimat, wątek główny, dialogi, postacie. Jedyne do czego można się przyczepić to to, że gra jest dosyć krótka i zbyt łatwa. Szybkie wypompowanie umiejętności Small Guns na ponad 100% i masakrujesz wrogów pistoletem .223, a później turbo plasma rifle. Fallout 2 ze swoją niższą dostępnością i wyższą ceną prochów i amunicji jest trudniejszy. Tak czy siak, 10/10.
Dziś się dowiedziałem, że w moim bloku wysiadło jakieś wysoce zaawansowane technicznie cacko do kontrolowania ciśnienia wody w całym budynku i administrator wysłał kogoś do Finlandii po zamiennik.. Będzie za jakieś dwa dni..
Musiałem tu przyjść i to napisać..
Fallout 1,2 - Wrota Baldura 1,2 to najlepsze gry rpg według mnie jakie powstały. Zdecydowanie ocena 10/10.
Mam mały problem z pierwszym Falloutem, bo albo nie dojrzałem do obcowania z tym legendarnym tytułem, albo jego legenda jest zwyczajnie zbudowana na nostalgii. W tytuł miałem okazję zagrać dopiero niedawno, do czego impulsem było rozdanie gry darmo na steamie.
Gra robi świetne pierwsze wrażenie. Intro zostawia gęsią skórkę, zaś kreator postaci bawił mnie niemalże tak bardzo jak kreatory z papierowych gier rpg.
Również grafika broni się pomimo sędziwego wieku.
Tak więc stworzyłem swoją postać a następnie rozochocony rozpocząłem przygodę. Początek jest dosyć standardowy. Przynieś mcguffina. Niestety tuż po opuszczeniu jaskini gra pokazuje swój największy problem. Dziś mamy tak gigantyczny wybór tytułów, także gra nie zaskakuje specjalnie swoją całością. Porównałbym to do grania w pierwsze assassins creed. Gra jest dobra, ale momentami mamy poczucie znużenia, widząc że kolejne odsłony zrobiły to samo a do tego wprowadziły nowe rozwiązania.
Szczerze mówiąc zazdroszczę ludziom, dla których była to gra dzieciństwa, gdyż prawdopodobnie wracałbym do niej regularnie, a niestety spocznie ona na stałe na kupce niedokończonych przeze mnie gier
Sam też ograłem grę późno (w okolicach 2011 roku mając więcej niż 2 dych na karku) i nie żałuję.
Jeden z krótszych RPGów i to się docenia - nie ma rozwodnionej zawartości czy ciągnącego się wątku )jak w Wiedźminie3) czy zbędnej zawartości (jak w Fallout2).
Polecam przysiąść i skończyć, gra nie jest tak trudna (choć nie ma trzymania za rączkę) a limit czasowy tylko z początku się wydaje problemem, z którym uporają się kupcy wodni :]
Kreator postaci obiecujący ale i tak granie czymkolwiek poza Small Guns+Speech i ewentualnie Lockpick czy Steal nie ma za bardzo sensu.
Tyle tylko, że w nowych Falloutach nie ma tak powalającej muzyki. Masz czego zazdrościć. :)
ale momentami mamy poczucie znużenia
What? Prędzej nuży bieganie po mapie w FNV niż granie w F1.
dobra gra ale ma jeden minus podczas ataku npc na innego można zostać zabitym przez np ochroniarzy tamtego npc kiedy jest się blisko miałem tak np w skelpie w osadzie złomowo.
Dzięki grze Fallout oraz Fallout 2 jestem tym kim jestem. Dzięki tym obu grom osiągnąłem bardzo dużo. Grę miałem z czasopisma CD-Action. Były one po angielsku tak więc aby w nie zagrać ogarnąłem język angielski. Wstyd przyznać że nie w szkole ale podczas sesji z pierwszymi Falloutami uczyłem się języka obcego. Grałem do zajechania myszki. Przynajmniej trzy razy do roku. Po drodze dorwałem już wersję spolszczoną. Ostatni raz zagrałem w zeszłym roku.
Dla mnie najważniejsza gra. Znam każdy zakamarek miejscówek, kojarzę prawie każda linijkę tekstu dialogowego NPC. Dla mnie ten tytuł jest więcej wart niż 10/10.
Dla mnie dwa pierwsze Fallout'y to gry życia. Przy dwójce spędziłem zdecydowanie najwięcej czasu, ale to jedynkę dążę największym sentymentem. Genialny klimat, niemal perfekcyjny system rozwoju postaci SPECIAL i najlepsza wizja świata postapokaliotycznego że wszystkich, z którymi miałem do czynienia. Uwielbiam to uniwersum i pamiętam czasy jak grałem w to nałogowo. Z ogromnym bólem serca obserwowałem, co z tą serią zrobiła Bethesda... Niby dobre gry, ale gówniane Fallout'y. Nawet przy New Vegas nie byłem w stanie się wczuć, po mimo faktu, iż Obsidian zrobił wszystko co mógł, aby ta gra była dobra. Zdecydowanie nie odpowiada mi formuła gier od bethsyfu.
Na szczęście jest nowa nadzieja - wykupienie Bethesdy przez Microsoft. Może seria wróci do swoich ojców z Obsidian i inXile?
Właśnie ukończyłem po raz drugi po dwudziestu latach od pierwszego przejścia:) Pomimo kilku drobnych baboli to dalej arcydzieło crpg. Ocena: 10.0
"Tylko" 9 bo dwójka, która wyszła raptem chwilę później pokazała jak wiele rzeczy można zrobić lepiej. Do tego w grze znalazło się kilka irytujących rozwiązań jak blokujący cię towarzysze i/lub NPC zmuszający do wczytania gry. Na szczęście poprawiają to mody a sami twórcy poprawili to w części drugiej. Do tego na premierę było sporo problemów technicznych. Co nie zmienia faktu, że to fenomenalna gra jest.
Z drugiej strony w jedynce podobał mi się bardziej endgame niż w dwójce, w tym aspekcie, że mutanci, szpony śmierci, super-mutanci byli dawkowani wcześniej dość śladowo, zwłaszcza szpony śmierci, przez co walki pod koniec gry różniły się od tych wcześniej. Choć gra za długa to nie była. W dwójce przez różne poziomy skalowania przeciwników z szponami śmierci czy mutantami walczymy już dość wcześnie i w dalszej perspektywie dochodzi tylko enklawa.
Kupiłem i zagrałem w tę grę po raz pierwszy dopiero w 2015 - odbiłem się.
Spróbowałem ponownie w okolicach 2017 - odbiłem się.
Kolejna próba była miesiąc temu tuż po ukończeniu Fallouta 4 - po okiełznaniu interfejsu i ogólnej mechaniki gry było z górki. Wsiąknąłem na wiele godzin. Ta gra po prostu ma coś w sobie, mimo pewnej ilości bugów, jest kosmicznie grywalna nawet po ponad 20 (!) latach. To dzieło nie jest idealne i po tym długim czasie nowi gracze mogą się odbijać, ale warto się przemęczyć przez początki, żeby zaczerpnąć pełni frajdy z tej gry jak ja.
A teraz wracam ogrywać Fallouta 2 z modem RP :)
Dopiero po przejściu Fallouta 2 po raz enty przyszło mi do głowy, że właściwie czemu cały czas gram to samo zamiast przejść po raz pierwszy pierwszą część? W Fallouta zagrałem więc bez żadnego sentymentu i nie wiąże się on z żadnymi przyjemnymi wspomnieniami w przeciwieństwie do wielu innych klasycznych gier. Mimo to było w porządku choć warto wiedzieć, że wszystkie elementy następnej części są lepiej wykonane lepiej.
Zalety:
1. Zadania. Zadania wymieniam również w wadach gry więc precyzyjnie dopowiem, że ich zaletą, choć jedynie umiarkowaną, jest jedynie sama treść misji a nie sposób w jaki możemy je wykonać.
2. Turowa, taktyczna walka. Sprawia przyjemność nawet dzisiaj.
3. Parę decyzji jakie możemy podjąć, parę zakończeń.
4. Gadające głowy. Przez większość czasu czytamy dialogi, ale czasem na ekranie pojawia się głowa którejś z postaci i ta głowa do nas mówi. A my słuchamy z przyjemnością.
5. Główny antagonista. Nieoryginalny, wpisujący się w pewien archetyp ale mimo wszystko interesujący choć głównie za sprawą jednej całkiem długiej rozmowy w jaką możemy się z nim wdać.
6. Parę pomysłów na świat. Daleko mi jednak do zachwytów nad uniwersum. Nie dlatego by było ono złe, ja po prostu rzadko tym się zachwycam i wtedy gdy świat na to rzeczywiście zasługuje.
Wady:
1. To stara gra z przestarzałą grafiką.
2. Większość zadań jest krótka i wykonuje się je bardzo w prosty sposób. Przy dużej części z nich po rozmowie ze zleceniodawcą '' teleportujemy '' się na obszar walki.
3. Bardzo słabo rozbudowani towarzysze.
4. Długa to ta gra nie jest.
Fallout 1 i 2 przechodziłem jakoś ponad 10 lat po premierze, ale bawiłem się swietnie. Słabą jak na dzisiejsze standardy grafikę, ratuje rewelacyjny klimat, w który już od pierwszych minut gra wciąga nas wciąga. Przez co człowiek nie na czasu zajmować się słabą grafiką. Jeden z najlepszych RPG lat '90 i wszechczasów. Dwójką jeszcze lepsza - wspaniałe rozwinięcie pierwszej części. Zabieram się teraz powoli za trzecia część. Ciekawe czy przeskok w trzeci wymiar wyszedł serii na dobre.
Ukończyłem po raz pierwszy dzisiaj. Takie starsze tytuły bardzo ciężko się ocenia bo trzeba brać poprawkę na to kiedy były tworzone. Ja natomiast skoro grywam dzisiaj to również oceniam na dzisiejsze czasy. Po tej grze spodziewałem się czegoś więcej, nigdy w nią nie grałem choć wiele się na jej temat słyszało więc budziła ciekawość i wiele obiecywała. Po rozpoczęciu gry faktycznie można było wyczuć duży potencjał. Po skończeniu już wiem, że można by ją przejść tzw. speedrunem pomijając 90% gry jeśli ktoś pamięta co i gdzie jest i co trzeba zrobić.
- Stara dobra szkoła tworzenia gier i świetny wyraźny klimat post-apo, tego jak ludzie muszą przetrwać i stworzyć coś z niczego, posklejać kilka gratów i nadać im jakąś użyteczność.
- Nieliniowe misje, wiele zakończeń i opcji w rozwiązywaniu sporów itd. gra nie prowadzi gracza za rączkę i nie traktuje jak imbecyla. Ale tutaj z kolei za bardzo skrajnie w drugą stronę, bo przy większości sytuacji zwyczajnie nie da się wiedzieć o tym, że mieliśmy jakąś inną opcję i rozwiązanie, bez poradników online gracz pomija wiele rzeczy bo gra nawet delikatnie nic nie sugeruje i nie naprowadza, tutaj trzeba być jasnowidzem.
- Z jednej strony fajny świat, z drugiej pusty i często trzeba przechodzić przez te "teleporty" przy krawędziach lokacji. Te kilka lokacji, które są to na plus, ale cała reszta mapy świata to tak na prawdę puste kwadraty. W grze brakuje więcej grindu, więcej lokacji do przeszukiwania, więcej przeciwników i expa. Za mało handlu bo nie mamy już co robić z lootem a handlarze nie mają kasy.
- Fajny system towarzyszy, ale brak sensownego zarządzania nimi.
- Gra jest bardzo krótka, ale ze względu na brak większej ilości lokacji do eksplorowania i przeciwników do walczenia i expienia to może i dobrze bo nie lubię przez całą grę tylko ganiać od zadania do zadania.
Generalnie gra mnie nie powaliła, nie wciągnęła jakoś bardzo, choć obiektywnie jest to tytuł solidny. Dużo bardziej jednak podobał mi się STALKER, ale to też gra nieco nowsza.
Właśnie przeszedłem po raz trzeci. Biorąc pod uwagę, że ostatnio przeszedłem ją w lipcu 2020 r. sporo rzeczy pamiętałem i grało mi się jeszcze fajniej. Do kolejno gameplaya przekonał mnie świetny mod w postaci Fallout Fixt, który poza załataniem około 150 bugów daje też inne możliwości w zakresie rozrywki.
Oficjalne forum z plikiem do pobrania: https://www.nma-fallout.com/resources/fallout-fixt-full-all-fixes-and-mods.8/
These are all included with my mod; do NOT download or install them:
FULLY INTEGRATED PATCHES:
- Official Interplay patches (1.1, 1.2)
- TeamX patches (1.2, 1.21, 1.3.5)
- No Children Fix
- Cathedral Crash Fix (and other fixes by Sduibek for the Cathedral, Military Base and The Glow crashes)
- Nimrod's Dialog Fixes
- FreeSpace variable is set to 0 by default, so you won't have to worry about that crash either.
FULLY INTEGRATED MODS:
- Fallout 1 Restoration Mod, version 1.0b1 [Created by Wasteland Ghost. Portions by Mynah, hamster, Wasteland Hellbringer.]
--- Invasions are now entirely optional (including Necropolis), and invasion dates can be customized, anywhere from instant to 4x their default values.
--- Deathclaw status is no longer linked, i.e. killing it on the world map or in the cave does not prevent it from appearing at the other.
- Extended Flamer Attack Mod [Created by .Pixote.]
- Endgame Mod [Created by Corpse]
- TeamX NPCs 3.5
- Sfall ddraw 1.19 (Timeslip & sfall team, + many improvements by Crafty)
- hi-res patch [Created by Mash]
OPTIONAL MODS:
- Weapon Drop Mod [Created by Josan12 and MIB88]
--- Customizable distance values.
- "Nixie Numbers" for GUI
INCLUDED UTILITIES:
- Two tools that can be run before running FalloutW.exe (not made by me) are included in the [Fallout]\Scrambled Colors Fixes folder, to help with those experiencing color palette issues.
MISC:
- Fallout 1 official manual (PDF format, version you can get from GOG.com)
Jedyny bug na tóry natrafiłem to blokowanie wyjścia z windy w Mariposa Military Base przez jednego z Paladynów. Musiał niestety zginąć w akcji bym miał możliwość ucieczki przed zniszczeniem bazy (pomocne są w tym celu pola siłowe).
Z jednej strony nie zachwyciła, z drugiej nie była rozczarowaniem. Grało się ok, choć fabuła nie wciągnęła, rozwój postaci nie sprawiał jakiejś przyjemności. Towarzysze bez duszy, momentami bardziej przeszkadzali niż pomagali. Nie można normalnie wymieniać przedmiotów z towarzyszami, tylko trzeba korzystać z opcji kradzieży - serio :D ?
Z gier tego typu, zdecydowanie bardziej przypadło mi do gustu Arcanum. Może jeszcze w tym roku ogram 2gą część Fallouta - zobaczymy, czy przyjmie się lepiej.
Myślę, że Fallout 2 przypadnie ci do gustu bardziej niż "jedynka". Pierwsza odsłona była, owszem, swoistą rewolucją, ale dopiero "dwójka" pokazała, jak ogromny potencjał drzemie w tym, co pokazał Fallout 1. Podziel się opinią po ograniu dwójeczki :D
Ja osobiście jestem bardziej fanem jedynki niż dwójki. Tutaj tak naprawdę czuć otaczającą beznadzieję bez widoku na lepsze jutro. Dwójka jest cudowna, ale zbyt sielankowa.
W Fallout 1 stosowano zasadę "kto daje i odbiera". Jak już coś komuś dałeś to było jego. Zrezygnowano z tego w drugiej części. Dodano też możliwość pchnięcia postaci bo w jedynce często partnerzy blokowali wyjścia z pomieszczenia.
Dziwię się tylko że rozwój postaci Ci sie nie podoba. Przecież perki to był strzał w 10 i główny element rozpoznawczy gry. To samo towarzysze. Ja ich pamiętam do dziś. Z Arcanum nie pamiętam nikogo oprócz krasnoluda.
marcinho01
"Pierwsza odsłona była, owszem, swoistą rewolucją, ale dopiero "dwójka" pokazała, jak ogromny potencjał drzemie w tym, co pokazał Fallout 1. "
Nie zapominajmy jaką rewolucją był Wasteland 1988 i podwaliną pod Fallouty. To dopiero był wystrzał, a debiutował całe 9 lat przed Fallout 1.
Tak samo bez Ultima VI 1990 i Ultima VII 1992 mogłoby nie być Baldur's Gate 1998 i Baldur's Gate II 2000, a bez Ultima VIII 1994 z kolei mogło być nie być Divine Divinity 2002.
Jakby nie patrzeć Arcanum robiło wielu weteranów Fallouta już ładnych parę lat później z doświadczeniami z pierwszych dwóch części. Dlatego ciężko te gry porównać bo Fallout to jedna z pierwszych gier (o ile nie pierwsza) z okresu złotej ery izometrycznych RPG. To jest gra z 1997 roku, nawet pierwszy Baldur wyszedł dwa lata później.
A więc gra ma wiele niedoskonałości, ale faktycznie w stosunku choćby do oryginalnego westlanda zmieniła bardzo wiele.
Ultimy, M&M, Wizzardy to były zupełnie inne gry, dużo mniej przystępne. Fallout a potem BG wyznaczyły pewien nowy trend, który zaowocował licznymi naśladowcami i właśnie era izometryków, z która większość graczy kojarzy klasyczne cRPG. Malo kto pamięta czasy wcześniejsze a i dzisiaj do tych gier ciężko wrócić jak nie grało się w nie za dzieciaka (no powodzenia przekonać dzisiaj kogoś wcześniejszych odsłon M&M czy do Ultimy), gdzie po takiego Fallouta jeszcze ludzie z przyjemnością sięgną.
Nie mało kto tylko młodsze pokolenie tak kojarzy. bo starsze pamięta dobrze starsze RPG z lat 80' i pierwszej połowy lat 90', jeśli grali w ten gatunek. Baldur's Gate 1 oraz Gothic 1 dlatego w Polsce przyciągnęły nie tylko fanów RPG, ale też masy, którzy wcześniej bali się RPG, bo to proste gierki i mające polską lokalizację. Po Wizardry 8 czy Might and Magic 6 i 7 do dziś ludzie sięgają. Wizardy 6 i 7 są zbyt ciężkie dla młodszych graczy. Ultima 6, 7, 8, Online są i tak dużo przystępniejsze od wcześniejszych części z lat 80'. Co dekadę tworzyli co raz prostsze gry dostosowując się do mas, gdzie większość nie radziła sobie i chciała prostszej rozgrywki, gdzie gra prowadzi za rączkę i każdy przechodzi gry na autopilocie. Dla mnie i wielu, którzy zaczynali od RPG z lat 80' i początków 90' chcieliśmy gier co raz bardziej rozbudowanych i oferujących co raz większe możliwości, a poszło w odwrotnym kierunku. Dlatego tak zachwalam Ultima VII, Morrowind, G2NK+R2.0+AB, bo zaoferowały ogrom możliwości. Przy obecnych komputerach nic raczej nie stoi na przeszkodzie, by gry były o wiele mocniej rozbudowane w stosunku nawet do nich, a tak nie jest, bo wiedzą, że takie coś nie sprzedaje się. Im coś bardziej ambitnego z większymi możliwościami i trudniejsze tym słabiej sprzedaje się. Stawia się na prostotę i niewielkie możliwości w interakcji z NPC i światem oraz stosunkowo małe możliwości w ilości ścieżek rozwoju postaci i ilości umiejętności. Albo się kopiuje co było modne dla mas 20 lat temu do dziś lub podaje to w uproszczonej formie. A przecież nie wszystko musi być takie same łatwe i kopiuj/wklej. Kreatywność daje nieograniczone pole do popisu. Ja szukam świeżości w sztuce. Czegoś nowego.
Wiesz, ze do młodszego pokolenia zaliczasz większość 30-latków?
Sam choć uwielbiam gry RPG swoją przygodę z nimi zacząłem właśnie jako nastolatek od pierwszego Fallouta i dopiero potem sięgnąłem po starsze tytuły. Wcześniej to wiadomo głośne tytuły jak Doom, RTSy (Warcraft2, Red Alert) czy to co akurat w ręce wpadło (z gatunków wszelakich) czy było w gazetkach, pamiętajmy to czasy przed internetem.
A co do złożoności gier, ależ jest coraz więcej złożonych gier, no i nie zapominajmy, że spora dawka trudności w starych grach wynikała nie z ich złożoności a z toporności. Nic nie stoi na przeszkodzie temu, żeby gry były złożone mechanicznie ale przyjazne w obsłudze (choćby strategie Paradoxu). I tak ograłem potem starsze tytuły, często są naprawdę interesujące, ale wiele z nich tak naprawdę nie jest specjalnie głębokich mechanicznie a trudność wynika z słabego projektu.
Ot dzisiaj po prostu mamy silnie zarysowaną granice pomiędzy maksymalnie przystępnymi grami masowymi i grami dla pasjonatów gatunków. Współczesne strategie Paradoxu odstawiają pod względem złożoności wszystkie starsze gry, bo wiem, że są ludzie, którzy będą twierdzić, że MO2 czy inne tytuły z tamtej epoki były bardziej złożone, ale nie były, wydawały się takie przez masę mikro i toporny interfejs. Zresztą właśnie gigantyczny nacisk na mokro starych gier to też coś do czego wracać bym nie chciał, bo na dłuższą metę to jednak nuży a nie stanowi wyzwanie.
A co do M&M 6 i 7. Wiem, że ludzie wracają do tej gry bo to ich młodość, ale nawet dzisiejszy miłośnik RPG, gracz zachwycający się nie tylko blockbusterami ale też grami indie (Atom RPG, Age of Decadence) jeżeli nie grał w nie w młodości w większości wypadków się od tych gier odbije.
Wizardy 6 i 7 są zbyt ciężkie dla młodszych graczy.
Gówno prawda, sam mam ponad 30 lat a pierwszy rpg w który grałem to baldur 1 i gothic
Nie mam problemu z trudnymi grami
Nie mogę wypowiadać się za wszystkich, ale każdy wie jak jest :)
Ktoś mający do czynienia tylko/głównie z grami z XXI wieku ciężko ma ze zmierzeniem się z tymi mniej przystępnymi grami z lat 80' i 90', bo to jest drastyczna różnica. Wysoki próg wejścia. Gry mało wybaczające błędy. Trudność na wielu płaszczyznach, bo twórcy mieli, gdzieś jaki procent je przejdzie. Jeżeli ktoś jest cierpliwy i przebije się przez mur pierwszych 10 godzin to poleci siłą rozpędu, ale zdecydowana większość szybko odbije się od tego muru z powodu wyzwania (obowiązkowe poznanie mechaniki, zawiłość mapy, zagadki, system zapisu, brak podpowiedzi co dalej, trudne walki, obowiązkowo znajomość angielskiego, wpisywanie w grze komend czego chcemy itp.)
Osoby, które są ograne w klasykach czują do niektórych starszych RPG respekt, bo wiedzą co ich może czekać przy niektórych klasykach. Niełatwa przeprawa. Mówi się, że łatwo wraca się do gier, które kiedyś przeszło się. Ale z tym też różnie bywa. Powrót po 30 latach bywa czasem ciężki.
Teraz i tak w pewnych grach jest łatwiej, bo przykładowo w Wizardry 6 i 7 czy Eye of The Beholder 1 i 2 można wspomóc się mapą na ekranie. A nie jak kiedyś rysować na kartkach dużą ilość ogromnych labiryntów, jeśli ktoś nie miał ich z czasopism. Granie w 3 osoby, a i tak trzeba się było napocić ostro, by ukończyć za pierwszym razem pewne ciężkie gry z lat 80' i samego początku lat 90'. Do wielu starszych gier są też mody, które usprawniły system zapisu co też cieszy.
Ciekawe jest połączenie przygodówki z dungeon crawler czyli Elvira 1 i 2. Jedynka ma sporo niełatwych walk, a dwójka ogrom przedmiotów. W teorii przygodówki są łatwiejszym gatunkiem od RPG, ale one są jednak specyficzne.
Właśnie kończę serie z tej gry na swoim kanale. Jest to moje pierwsze podejście tej gry i jestem pod ogromnym pozytywnym wrażeniem. Owszem, parę rzeczy trochę mnie wyprowadziło z równowagi pod koniec ale jest to mimo wszystko świetna nie liniowa pozycja warta poświęcenia tych ok 25h plus następne na inne przejścia ;) Niedługo startuje reszta takich klimatów ;) zapraszam!!
No i mam dylemat, z jednej strony świetna gra a z drugiej toporna jak tylko może być. Fallouta 3 oceniłem wysoko ponieważ mam świetne wsponienia z tej gry, była ona pierwszą jaką ogrywałem przed laty na nowym komputerze i zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Zabrałem się do pierwszej części jakiś czas temu i ukończyłem, na pewno ocena byłąby wyższa gdybym ją ogrywał powiedzmy w 2003. Taki sam dylemat miałem w przypadku pierwszego tormenta. Na dzisiejsze czasy oceniam grę na 8.5 na czasy początku wieku oceniam na 9.5. Tutaj faktycznie czuć że pustynia to pustynia a nie zatłoczone miejsce jak w F3, klimat jest znacznie bardziej sugestywny ale ta toporność bywa niesamowitą przeszkadzajką w czerpaniu przyjemności z grania. Jak najbardziej chciałbym żeby ta gra została zremasterowana ale nie jak Torment w enhanced edition a wręcz zremakowana jak ostatnie Residenty, najbardziej widziałbym tą grę w oprawie Pillars of eternity ale z zachowaniem klimatu.
P.S. Też swojego rodzaju idiotyzmy jak np. okradanie towarzysza w celu wymiany ekwipunku etc.
Lata 90. to jednak był dziki okres, twórcy się nie pieprzyli w tańcu, tylu chorych pomysłów nie widziałem w grze od bardzo dawna. Brutalność, klimat, muzyka, coś pięknego. I jeszcze te animowane scenki, jest ich bardzo mało także każda z nich zapada nam w pamięć na lata.
Kreator postaci i jej statystyk też rozbudowany tak, że niektóre dzisiejsze RPGi mogą pozazdrościć. Tak samo jest z tutejszym światem, przez cały czas nie byłem pewny, czy dany dialog był po prostu zwykłą pogawędką, czy mógł nawet skończyć daną misję.
I bardzo mnie boli fakt, że nie mogę tej gry zaliczyć do statusu skończonych. Męczył mnie czasem pewien błąd, który wywalał grę w czasie walk po wielu wczytywaniach tego samego zapisu i na samej końcówce moja cierpliwość już nie wytrzymała. Może gdyby zarządzanie towarzyszami było dużo lepiej zrobione... Niestety to jedna z niewielu rzeczy, która tutaj kuleje.
Aczkolwiek nie przypuszczałem, że ja, przyzwyczajony coraz bardziej do nowych gier, jeszcze kiedyś wciągnę się w produkcję starszą ode mnie. Co prawda w ruch musiała pójść tona poradników, bo gra nie jest zbytnio chętna do pokazywania nam dalszej drogi, ale jakoś dałem radę. Ciężko było jedynie z początku, gdy poznałem magię ręcznego save''a, a raczej jego braku. Szacunek dla tych, co skończyli tą grę w czasie jej premiery bez żadnych podpowiedzi, bo łatwe to pewnie nie było.
Lol, człowieku, to zobacz sobie końcówkę dwójki ;) wtedy zobaczysz co to trudna gra. Bo w jedynce jedynym problemem było domyślić się aby ubrać strój kapłana.
Właśnie się do dwójeczki powoli przymierzam, także jestem już psychicznie przygotowany na kolejne zerknięcia w poradniki.
Czy każdy dzisiejszy tik toker i płatek śniegu, musi mówić że coś jest "chore" albo "agresywne" nie znacie innych słów aby określić coś w sposób inteligentny?
Pokolenie ludzi z niskim ilorazem inteligencji. Brak słów.
To nie chore pomysły. Tylko KREATYWNOŚĆ I TO SOBIE ZAPAMIĘTAJ.
Jeśli tak łatwy tytuł jak Fallout sprawił Ci problemy to nie wiem, jakbyś zagrał w Ufo-enemy Unknown to byś się chyba obsrał przy tutorialu. Bo to jest naprawdę ciężka gra. Nie wspomnę o serii Myst albo Jagged Aliance 2 tam mogłeś zostać z gołą za przeproszeniem dupą i przez lata myśleć jak wykonać jakieś zagadki i nic nie wymyślić. Po prostu ludzie kiedyś bez internetu POTRAFILI MYŚLEĆ LOGICZNIE I często przechodzili gry z kimś, gdy nie potrafili czegoś wykonać.
Ciężko mi jest zrozumieć zachwyty nad tym tytułem. Początek może i jest fajny, ale na obecne czasy ta gra jest archaiczna i po prostu przekombinowana. Często bez poradnika ciężko się połapać o co chodzi. Turowa walka to dramat, ciągłe zapisywanie i wczytywanie. Może jakoś zmęczę, bo do końca wiele mi nie brakuje ale na pewno nigdy do tej gry nie wrócę. Dobrze, że te czasy minęły i nikt już takich gier nie produkuje.
Dobrze, że te czasy minęły i nikt już takich gier nie produkuje.
ATOM RPG?
Trudograd?
UnderRail?
Nie mówiąc już o fanowskich megamodach do Fallout 2 jak Sonora, Nevada, 1.5 Resurrection czy Olympus 2207.
Ale i tak dobrze, że próbowałeś grać w tak stary tytuł. Ja jednak nadal jestem zdania, że to jeden z przystępniejszych tytułów.
Gra nie ma wskaźnika zadań, ale tu już trzeba się wykazać dociekliwością i łączeniem faktów. W porównaniu do wydanych w tamtych czasach przygodówek to jest łatwizna.
Ja nie jestem wymagającym graczem, a nie miałem problemów ukończyć fallouta
Po prostu trzeba dobrze rozbudować postać
Gra nie jest aż tak słaba jak ją oceniłem, zdenerwował mnie pewien moment. Lubię grać w gry w taki sposób aby zawsze podejmować dobre wybory, w Falloucie niestety nie ma się wpływu na wszystko, można zwalić jakąś lokację nie wiedząc o tym, mam tu na myśli Nekropolis.
Aha i jeszcze jedno, ma się w tej grze wpływ na wszystko. Po prostu nie potrafisz grać w coś przy czym trzeba samodzielnie myśleć. To nie DEBILNY WIEDŹMIN 3
Ta gra to niekwestionowany klasyk, dla mnie numer 1 wszechczasów. Doskonały klimat uzyskany został zarówno dzięki mrocznej kolorystyce lokacji, fantastycznie dopasowanej równie mrocznej muzyce Marka Morgana (polecam album Vault Archives dostępny choćby na YT), dobrze napisanym dialogom (do czytania jednej z ról zatrudniono aktora Richarda Deana Andersona, znanego szerszej publiczności w latach '80 i '90 z roli McGyvera) i ogólnie bardzo dobrej fabule. Przeszedłem po raz kolejny, prawdopodobnie nie ostatni i stwierdzam, że ta gra starzeje się bardzo powoli - nadal nie wygląda źle jak na grę ze swojej epoki i przynosi mnóstwo przyjemności.
Swoją przygodę z tym uniwersum zacząłem od Fallout 3 (tak wiem :b) i od razu zafacynował mnie ten świat. Dodatkowo grałem na nowym komputerze więc i grafika robiła wrażenie, i w wakacje przed rozpoczęciem technikum. Jednym zdaniem klimat mnie wessał całkowicie i mam mega nostalgię do tej gry.
Fallout 1 ograłem niedawno, i szczerze powiem że to zupełnie inna liga. Jest on znacznie bardziej skompresowany i wyrazisty, ma genialny klimat i fabułę.
spoiler start
Motyw z tą świątynią pod koniec i kryptą supermutantów jest po prostu GE NIA LNY.
spoiler stop
A mam takie fajne porównanie: granie w Fallout 1 jest niczym oglądanie "Odyseji kosmicznej 2001" Kubricka czy "Stalkera" Tarkovskiego w jakości 144p przy dobrej whisky a Fallout 3 jest niczym oglądanie "Dnia niepodległości" "Jestem legendą" czy "28 dni później" w rozdzielczości 4k na dużym ekranie przy piwku. Got it? Obie gry są świetne, ale Fallout 1 jest jednak zdecydowanie bardziej wartościowszy.
FALLOUT 3 TO KASTRAT BEZ ŻADNEJ GŁĘBI MERYTORYCZNEJ W PORÓWNANIU DO SWOICH POPRZEDNIKÓW.
Fallout ograny po raz pierwszy po 26 latach od premiery. Zestarzał się bardzo średnio, jest na granicy grywalności, ale idzie się przekonać.
+ bardzo dobrze przedstawiony postapokaliptyczny świat z nastrojową muzyką
+ klimat pustkowii, bezsilności ludzi i świata po zagładzie
+ interesująca fabuła oraz zadania poboczne
+ otwarty świat, od początku możemy robić dowolnie co chcemy (nie ma znaczników, możemy znając grę od razu zrobić główne zadanie)
+ rozbudowany rozwój postaci - czuć, że stajemy się mocniejsi
+ wiele możliwości rozwiązywania zadań oraz kilka zakończeń
+ nasze czyny mają wpływ na dalszą grę - możemy przypadkiem zabiić własnego niedoszłego towarzysza albo pokłócić się z NPC, który będzie potrzebny do ważnego zadania w przyszłości przez co nie będziemy w stanie go ukończyć
- mechanika i AI towarzyszy najgorsze w historii gamingu, często robią więcej szkody niż pożytku przez głupie zachowania i praktyczny brak kontroli nad nimi
- prymitywny interfejs, dużo bezsensownego klikania
- często nieintuicyjna, co było cechą wielu gier lat 90. na szczęście obecnie istnieje fallout wiki
Sama walka ani nie jest słaba, ani nie jest jakoś super dobra, ogólnie daje radę. Finalnie bardzo dobra pozycja, nawet po tylu latach od premiery.
Ocena 8/10
Rok 1997 dla fanów RPG stał się rokiem Fallout. Na próżno szukać tytułu tak bogatego w charakterystyki i cechy indywidualne postaci przy zachowaniu tak przyzwoitej fabuły. Mimo sporej liczby statystyk i tabelek Fallout charakteryzuje się poważnym traktowaniem zasad gatunku. Grę można rozpocząć wybierając jednego z trzech przygotowanych przez twórców bohaterów i ruszać w bój, ale można też stworzyć ręcznie swego bohatera zgodnie z własnymi upodobaniami rozdzielając punkty z puli między siedem głównych cech - siła, percepcja, charyzma, wytrzymałość, inteligencja, zręczność, szczęście. Odbywa się przeliczenie suchych liczb na różne cechy jak odporność na trafienia, ilość punktów życia, punkty akcji itd. Dalej w kolejce stoją umiejętności, a bazowe wartości wyliczane są na podstawie cech ustalanych na początku. Na koniec jeszcze wybieramy cechy specjalne. Nowouzbrojonemu bohaterowi nie pozostaje nic innego jak chwycić broń w garść i wyruszyć na poszukiwanie chipa mającego uchronić mieszkańców krypty przed śmiercią. Klimat po wielkiej wojnie nuklearnej jest odbiciem tego co widzieliśmy w Mad Max z Gibsonem. Tyle, że on nie spotykał na swej drodze ogromnych zmutowanych skorpionów, modliszek czy demonów. Na szczęśćia Krypta 13 nie jest jedynym miejscem, gdzie jeszcze żyją jacyś ludzie. Handel między osadami kwitnie, a broń, amunicja, narkotyki i pożywienie znajdują swoich amatorów zarówno w spokojnej osadzie wieśniaków jak i wśród oprychów i bandziorów. Zanim uda się nam odnaleźć chip przyjdzie nam wykonywać zlecane zadania. Czasem może chodzić o wykończenie gangu terroryzującego okolicę, innym razem o założenie podsłuchu i posłużenie jako przynęta w zasadzce na grubą rybę czy też wytępienie gniazda skorpionów. Questy są bardzo zróżnicowane i wymagają nie tylko masakrowania tych, którzy nawiną się pod celownik. Czasem trzeba pogłówkować. Istnieją też wybory jak rozegramy dane zadanie postępując okrutnie czy mając kodeks moralny. W zależności co zadecydujemy otoczenie reaguje na nasze poczynania więc trzeba być zawsze przygotowanym. Możliwości dialogowe są też duże, a postacie zapamiętują co do nich mówiliśmy. Dlatego trzeba uważać co się mówi i do kogo, bo ma to konsekwencje. Złożone charakterystyki jak urok sprawiają, że można niektóre osoby uwieść. Oczywiście zależnie od płci jaką wybraliśmy. Na przestępcach wrażenie robi nasza reputacja. Jeśli kroczymy drogą zła to wieść o nas rozchodzi się szybko ze skutkiem obosiecznym. W danych naszej postaci jest rubryka naszej reputacji i w miarę wykonywania questów rośnie jej wartość co jest ciekawym aspektem. Nie sposób pominąć świetnej opcji targowania z osobami. Handlować można wszystkim, ale prawa falloutowego rynku są bezlitosne, bo wartość towarów jest wyrażana w miejscowej walucie. Żeby nie było tak sielankowo na znalezienie chipa mamy tylko 150 dni. Może wydawać się to wiele, ale w miarę kolejnych walk, zadań i bezowocnych poszukiwań okazuje się, że wcale nie jest z czasem tak różowo. Na szczęście mamy możliwość przedłużania terminu. Na przykład opłacenie karawany z wodą do Krypty. Mamy wolną rękę. Walka w Fallout odbywa się w turach. Czynności jakie możemy wykonać w danej turze zależą od liczby punktów naszego zucha. Każda czynność zabiera pewną liczbę punktów akcji. Po wyczerpaniu ruch ma nasz przeciwnik bądź sojusznik. Dużo zależy od percepcji i innych czynników kolejność ruchów. Może okazać się, że ktoś zanim się ruszy zostanie podziurawiony jak sito przez dużą grupę przeciwników. Arsenał na jaki trafimy w grze jest naprawdę imponujący - od noży, włóczni, młotów po pistolety, karabiny, strzelby, shotguny, karabiny snajperskie po wyrzutnie rakiet, miotacze ognia, lasery. Każda z broni różnie się zachowuje, ale to co robi największe wrażenie to zachowanie się po trafieniu przeciwnika. Każda broń daje inny efekt. Po trafieniu z pistoletu przeciwnik po prostu pada, a po trafieniu serią z karabinu maszynowego z bliska rozpryskuje się w fontannie krwi, a po potraktowaniu miotaczem zupełnie się roztapia. To jest coś co daje poczucie mocy i to co tygryski lubią najbardziej. Z prawie każdej broni palnej można też celować. KIedy decydujemy się trafić w konkretny punkt przeciwnika przybliżona nam zostaje sylwetka ciała z siatką linii dzielących delikwenta na partie podatne na strzał. Możemy decydować czy chcemy strzelić wielkiemu szczurowi w łeb, przednie łapy, oczy czy może krocze. Obok partii ciała podana jest procentowa szansa na trafienie w dane miejsce. Jest to ryzykowane, ale czasem można zakończyć walkę jednym strzałem. Fallout zaoferował też świetną grafikę, rewelacyjne animacje, wspaniały klimat, cudowną muzykę. Interplay wydali grę, która okazała się jedną z najlepszych w 1997 roku.
Oceniam 9/10.
https://www.youtube.com/watch?v=sxo35XKneXk&ab_channel=MocnyBrowarek
wszyscy black isle, obsidian, bethesda ale prawdziwymi twórcami są interplay i ta czesc jest serio kozacka
Interplay jest wydawcą, Black Isle twórcą. Niemniej Black Isle Studios był oddziałem firmy Interplay Entertainment, ktory to oddział specjalizował się w tworzeniu gier komputerowych.
Dobrze, że Fallout jak Wiedźmin przeżywa drugą młodość ze względu na serial. Wiele osób przekona się i być może spróbuje ograć całą serię. Ja również polecę i zachęcę do ogrania przez krótką prezentację Fallouta 1 https://youtu.be/0KYAN5z5gsg
Grałem w większość serii Fallout i grając w inne stare tytuły to na dzisiejsze czasy, żeby się przełamać do ogrania trzeba spędzić tak do 2 godzin aby się przyzwyczaić. Mnie co wciągnęło w grę to kasyno :D
Niestety większość nowych graczy pewnie nawet nie zagra w stare fallouty, bo odrzuci ich izometryczna grafika 2d, bo wszystko teraz musi być w trzy de (3D)
Właśnie skończyłem po raz pierwszy fabułę. Było to już moje któreś podejście, bo wcześniej odbijałem się przez nieintuicyjny (przynajmniej dla gówniarza wychowanego już na 3D) system walki i zagubienie się co robić dalej po pierwszych questach. Ostatnio jednak premiera serialu Fallout przypomniała mi o dwóch pierwszych częściach i stwierdziłem, że spróbuję jeszcze raz. Z poradnikiem i let’s playem Roja szybko załapałem na czym polega walka i powoli szedłem aż do końca. Klimat, fabuła, zadania fenomenalne, dużo współczesnych gier może pierwszemu Falloutowi tego pozazdrościć. Jedyny minus to trochę nieintuicyjne momentami questy, czasami po wykonaniu jakiegoś zadania byłem pewien, że zrobiłem już wszystko, pogadałem z każdym, a potem doczytywałem w poradniku, że jednak coś pominąłem. Ogólnie polecam, przejście tej gry uświadomiło mi dlaczego każdy hejtował trójkę i czwórkę jak wychodziły.
Fallout 1 to mega przeżycie! Po raz pierwszy zetknąłem się z grą ponad 20 lat temu, gdy przeszedłem ją z kolegą po angielsku, będąc nastolatkiem (pełna wersja w CDA). Dzięki serialowi, który niedawno miał premierę wróciłem do korzeni i jestem niesamowicie zaskoczony jak ta gra się pięknie zestarzała, ile ona oferowała te dwadzieścia kilka lat temu i co nadal oferuje. Byłem w szoku, gdy okazało się, że ta płytka CD z grą z CDA bez problemu odpaliła się na nowym laptopie i zainstalowała grę w systemie bez żadnych przeszkód! Włączyłem i wsiąknąłem... Tak wielu elementów fabuły już nie pamiętałem i cieszę się, że mogłem przeżyć to na nowo. Zadania w F1 można rozwiązać na kilka sposobów, była to wówczas chyba pierwsza produkcja, która oferowała graczom taką wolność! Mega klimat, genialna ścieżka dźwiękowa! Wspaniała przygoda, podczas której ma się ciarki na plecach; przygoda, która porusza i szokuje, ale też, przez czarny humor, bawi. Jak na dzisiejsze czasy w grze jest trochę archaizmów, do wielu rozwiązań trzeba podchodzić metodą prób i błędów, co jest jednak ostatecznie bardzo satysfakcjonujące, jeśli nie wie się co konkretnie zrobić i nie korzysta z poradników. Po ukończeniu fabuły czułem pewne przejęcie i nawet wzruszenie. Dziś ze świecą szukać takich Gier...
Dałbym 11, ale skala sie kończy na 10... Dla mnie numer 1 na liście crpg. Specyficzny humor który uwielbiam w połączeniu z klimatycznym światem i możliwością zrobienia praktycznie dowolnej postaci...oraz z możliwością przejścia wielu questów (w tym całego głównego questu) na wiele różnych sposobów. Chcesz ratować Vault 13 jako mięśniak z młotem w łapkach, ledwie składający zdania ? Proszę bardzo :) Chcesz to zrobić jako wygadana, inteligentna złodziejka która nawet broni nie nosi ? Też proszę bardzo :)
spoiler start
BTW, motyw rozwiązania main questa 'pokojowo' przez rozmowę z Masterem kiedy uświadamiamy mu luki w jego przebiegłym planie XD to jest po prostu najpiękniejsze, najbardziej epickie rozwiązanie 'main questa' w grach crpg EVER, i sądzę że nikt już nigdy tego nie pobije, bo takie coś można zrobić tylko raz XD Po prostu płaczę ze śmiechu za każdym razem kiedy to widzę XD
spoiler stop