Ktoś w innym wątku napisał pod moim postem o referendum, że referendum powinno dotyczyć świeckości państwa. Wszystko ładnie pięknie, ale łatwiej powiedzieć niż zrobić. Laickość państwa jest słuszna o ile podczas przeprowadzania tejże laicyzacji (formalnie nasze państwo jest świeckie, w praktyce wiadomo, różnie bywa) nie wylejemy dziecka z kąpielą. Trzeba bowiem zastanowić się nad pewnym kwestiami:
1. Niektórzy krzyczą "rozwiązać konkordat!". Z tym bym uważał. Pamiętajcie, że większość ślubów wciąż jest konkordatowych. Oznacza to, że ślub w kościele jest równocześnie ważny prawnie. I czy się to komuś podoba czy nie spora część tych nawet lewicujących, teraz protestujących dziewczyn chce właśnie taki ślub! W kościele, z białą suknią i organami. Nie dla każdego ślub cywilny będzie takim przeżyciem...Likwidując konkordat sprawimy że jak za komuny trzeba będzie brać dwa śluby jednego dnia! Najpierw cywilny, potem kościelny! Po co utrudniać ludziom życie? No chyba że ktoś ma inne rozwiązanie.
2. Lekcje religii w szkole - to że powinny być przeniesione np. do salek katechetycznych przy kościołach to oczywiste. Pytanie: czy zastępować to jakimś innym obowiązkowym przedmiotem (etyka, filozofia, religioznawstwo - ja bym coś z tego wybrał).
3. Fundusz Kościelny. Teoretycznie ma wspierać wszystkie związki wyznaniowe, w praktyce niemal wszystko zgarnia KK. Że likwidować? Niby tak, jednak ja bym zmniejszył jego finansowanie i zostawił tylko ostatni punkt statutowy: "odbudowa, remonty i konserwacja obiektów sakralnych o wartości zabytkowej."
4. Krzyże w budynkach użyteczności publicznej. Osobiście jest to dla mnie rzecz obojętna; nie wzrusza mnie żaden krzyż nigdzie, ot nie zwracam uwagi.
5. Święta kościelne wolne od pracy (np. Boże Ciało) - czy wg was powinny zostać wolne czy nie ? Czy tylko niektóre?
6. Udział duchownych w uroczystościach. Uważam że księża są obywatelami jak wszyscy. Jeśli np. burmistrz jakiegoś Pcimia Dolnego chce zaprosić księdza na święcenia nowej drogi - jego sprawa. Nie, to nie.
No dobra, nie wiem czy wszelkie kwestie poruszyłem, ale zapraszam do dyskusji kulturalnej. Jak jakiś temat związany ze świeckością i KK w Polsce pominąłem to piszcie.
Jarosław K. właśnie w swoim orędziu nt. aktualnych wydarzeń z wyrokiem TK, powiedział, cytując, że: "depozyt moralny który jest dzierżony przez kościół to jedyny system moralny który jest w Polsce powszechnie znany, jego odrzucenie to nihilizm", więc takie referendum to się może pojawi kiedy miną kolejne dwa pokolenia u władzy :p
1. Przez cały komunizm nie było problemu z dwoma ślubami.
2. Dodatkowe 2 lekcje: po godzinie matmy i biologii.
3. Nie tylko zlikwidować, ale i dodatkowo opodatkować kościół. Nie będzie stać na ochronę zabytków? Państwo wykupi i zrobi świecki przybytek.
4. Zdjąć na jego miejsce powiesić Godło.
5. Jedynie boże narodzenie i wigilia wolne od pracy - jako obyczaj historyczny i świecki.
6. Udział duchownych na tej zasadzie co innych obywateli. Żadnego uprzywilejowania i "opłat święconych".
Prosto.
1. Przez cały komunizm nie było problemu z dwoma ślubami.
Jednak to jest utrudnianie ludziom życia.
2. Dodatkowe 2 lekcje: po godzinie matmy i biologii.
A dlaczego nie polskiego i wuefu? Albo WOSu i geografii? Nie lubię takiego wartościowania. Dla każdego ucznia co innego jest ważne, w zależności od jego zainteresowań i tego kim chce zostać w przyszłości. O dodatkowych godzinach niech decydują dyrektorzy tworzący tzw. profile klas.
Nie będzie stać na ochronę zabytków? Państwo wykupi i zrobi świecki przybytek.
Psim obowiązkiem Państwa jest ochrona dziedzictwa kulturowego, ale nie wyobrażam sobie robienia w jakiejkolwiek światyni Żabki czy salonu masażu. No nie.
Zdjąć na jego miejsce powiesić Godło.
To mają wisieć na ścianie dwa godła?!
Generalnie się zgadzam, ten FK rozwiązałbym jednak całkowicie(zawsze to kapkę więcej w budżecie, teraz jest to chyba ~160 mln zł). Święta kościelne są specyficznym tematem, jeśli je usuwamy to trzeba to jakoś zrekompensować. Jeśli nie, to nie szedłbym drogą komunizacji/dekomunizacji, czyli zmieniania imion wszystkiego jak leci na bardziej laickie. Co do lekcji- edukacja seksualna/języki/WOS.
1. obojętne
2. tutaj dałbym wybór rodzicom
3. mocno ograniczyć, wszystkim, nie tylko kk
4. również obojętne
5. z racji że święta/nie święta pracuje (zależy jak wypadnie) to również obojętne mi jest
6. imo zlikwidować całkowicie lub przynajmniej ograniczyć święcenie studzienek kanalizacyjnych, serwerów, niszczy całkowicie i tak nadszarpniętą "powagę" kościoła
1. Większość państw europejskich nie ma podpisanej z Watykanem tego rodzaju umowy. Wypowiedzieć.
2. Lekcje religii muszą zniknąć ze szkół powszechnych. Czy w programie nauczania pojawią się takie przedmioty jak filozofia, etyka, religioznawstwo, to inna sprawa.
3. Nieistotne kto jest właścicielem zabytku - może ubiegać się o pomoc państwa. Fundusz kościelny to kolejna niepotrzebna instytucja.
4. Nie przeszkadzają mi krzyże czy gwiazdy Dawida, ale w urzędach publicznych lepiej nie epatować symbolami religijnymi. Zdjąć.
5. Niektóre święta tzw. kościelne mają wymiar zdecydowanie więcej niż religijny.
6. Mało istotny wątek. Jeśli burmistrz będzie chciał sobie zaprosić rabina, popa, imama, hipisa, poetę, cyklistę czy masona, mając zgodę mieszkańców, to dlaczego ktoś miałby mu tego zabronić?
Co do kościołów przerabianych na kluby rockowe i jazzowe, to jestem za. Kiedyś w Gdańsku remontowano kościół św. Jana. Każdy zastrzyk gotówki był mile widziany, więc wynajęto wnętrze świątyni jednej z agencji muzycznych, która zorganizowała w niej koncert Jarboe. Byłem na nim z ówczesną dziewczyną. Niesamowite wrażenie podczas słuchania utworu pt. "Dear 666". ;)
Wszystkim, którzy chcieliby zostawić religię w szkole albo pozwolić na organizację takich zajęć w szkole, jeśli tego sobie życzą rodzice, chciałbym przypomnieć, że pensje katechetów opłacane są z podatków wszystkich obywateli, a nie tylko katolików.
Warto też pamiętać, że katecheci zazwyczaj nie posiadają odpowiednich umiejętności pedagogicznych do pracy z dziećmi i młodzieżą, religia nie jest dla nich okazją do głoszenia słowa Bożego na wzór zaangażowanych misjonarzy, a jedynie kolejnym sposobem na dorobienie sobie do kościelnego uposażenia. Dlatego lekcje wyglądają, jak wyglądają (puszczenie głupich filmów lub pogadanki o niczym), a księża wymigują się od wypełniania pedagogicznych obowiązków (np. nie uczestniczą w radach pedagogicznych, nie mają dodatkowego przydziału zadań itp.), choć otrzymują takie samo wynagrodzenie, jak "zwykli" nauczyciele. Nikt też nie sprawuje nadzoru pedagogicznego nad tym, co dzieje się na lekcjach religii, ponieważ - ze względu na obowiązujące przepisy - dyrektor nie może ingerować w treści nauczania religii. Mamy więc w szkołach kościelne, autonomiczne państwo edukacyjne, które opłacane jest z naszych podatków, ale na które nie mamy żadnego wpływu.
Laicyzacja jest nieunikniona. Wystarczy pójść w niedzielę do kościoła i zobaczyć średnią wieku wiernych. Po epidemii wielu już nie wróci do kościelnych ławek. Latem gdy nie było już żadnych zakazów pełny zazwyczaj miejski kościół świecił pustkami. Później już tylko referenda światopoglądowe i historia potoczy się jak w innych krajach Europy. Jako obecny 30latek na pewno dożyje czasów, w których parafie będą likwidowane, a kościoły będą stały puste.
1. W punkt, nie ma sensu utrudniać ludziom życia. Te wszystkie "wyzwolone" i "nowocześnie laickie" płodne Julki jak przychodzi co do czego to są pierwsze w kolejce do przywdziewania białej sukni z welonem, imprezy KOŚCIELNEJ, że nawet nie wspomnę o chrzcie dzieci i komunii.
2. Religię wywalić z PUBLICZNYCH szkół, prywatne same zadecydują.
3. 100% racji, nie zostało nam po tych wszystkich wojnach zbyt wiele zabytków, trzeba dbać o resztki.
4. Zdjąć. Ew. niech decydują samorządy.
5. Im więcej wolnego, tym lepiej. ;)
6. Zgoda, jak w pkt 4 - decyduje samorząd, wybierany przez mieszkańców. Jak przegnie to wybiorą sobie przedstawiciela o innych poglądach.
Z laicyzacją trzeba uważać, bo skończymy jak Francuzi, Belgowie i reszta krajów, które próbowały nieudolnie usuwać własną religię z życia publicznego. Fajne w teorii, ale życie nie znosi i nie toleruje próżni - wcześniej czy później pojawi się ktoś zdeterminowany, kto choćby siłą wprowadzi własny zbiór zasad. Tak już jest od tysięcy lat, że odepchnięte wahadło zawsze odbija w drugą stronę, więc czemu akurat w tym stuleciu 100% ludzkości miałoby się zmienić?
Laicyzację trzeba zacząć od usunięcia władzy, która robi deale z klechami.
To do ślubu cywilnego nie można białej sukni ślubnej ubrać i załatwić muzyki z ogranów ? ;)
Można. Moi przyjaciele brali w październiku cywilny. Ona miała białą suknię....Ale jednak samo miejsce świątyni....Inny efekt.
Polska jest ponoć najszybciej laicyzującym się narodem, to jest więc nieuchronna zmiana, którą jednak warto przyśpieszać. W krótkiej perspektywie wypowiedzenie konkordatu zupełnie nie wydaje mi się możliwe, ale wznowienie prac na Funduszem kościelnym przy którym kompletnie poległo PO, wyrzucenie katechetów ze szkół i usunięcie wszechobecnych krzyży z ministerstw, szkół, urzędów i innych budynków publicznych - to jest realnie do zrobienia.
W samym przyśpieszaniu laicyzacji dzielnie pomaga także sam KK.
