A Plague Tale: Innocence | PC
Zainteresowanie grą trochę ożyje?
Jak za tydzień nic się nie zmieni gra będzie do odebrania za darmo na EGS.
Szkoda tylko że do tej pory kupiłem dwie kopie, pociesza mnie myśl że gra mi się bardzo podoba i warto było xD
Akurat gram i jestem już w 5 akcie, raczej gra mało ambitna, tak jak napisał errtg rozgrywka tylko jedną jedyną słuszną ścieżką, żadnego zaangażowania czy kombinowania po stronie gracza, nie zrobiono przykładowo większego działania w parze skoro ciągle niańczymy tego Hugo.
Podobna przypadłość jak w grze Control - początek w miare ciekawy, ale później wychodzi że słabo wykorzystano pomysł, tylko powtarzać ciągle to samo po projektanci nie mieli weny na większe wyzwania dla gracza.
Nie każda gra musi być sandboxem. Liniowość tytułów daje twórcom możliwość użycia skryptów dzięki którym mogą budować relacje między bohaterami i precyzyjnie prowadzić fabułę.
"A Plague Tale" jest właśnie taką grą. Nie zgodzę się też że zawsze jesteśmy skazani na jedno wymyślone przez twórców rozwiązanie. Tak może napisać tylko ktoś kto pograł góra 2 godzinki, z czasem dostajemy do ręki nowe rozwiązania, nowe przedmioty i wiele sytuacji możemy rozwiązać conajmniej na kilka sposobów.
Gra nie jest tytułem AAA i to widać w pewnych uproszczeniach chociażby związanych z projektowaniem AI, ale kompletnie to nie przeszkadza.
Klimat, relacje między bohaterami, wciągająca fabuła, to są elementy które rekompensują budżet tytułu.
+ Grafika - tu jestem zaskoczony mega, to nie jest chyba gra AAA natomiast wizualnie to jest uczta dla oczu, może bez takich detali jak w wysokobudżetowym tlou2 ale i tak wydaje mi sie wycisneli max. Plus gra jest dobrze zoptymalizowana, wcześniej grałem w the medium i uhh, niebo a ziemia pod tym wzgłedem
+ Historia - nie powiem że to jakaś obłędna fabuła dajaca do myślenia natomiast wystarczająco wciągająca żeby chcieć grać dalej by zobaczyć co sie dalej wydarzy. Aczkolwiek lekko zawiedziony jestem jak rozwiązano jedna rzecz w finale.
+ Klimat
+ Przystępność - Nie jestem fanem skradanek bo często sie frustruje nie mogąc po cichaczu czegoś przejść. Wole bezpośrednie starcia. Natomiast tutaj nie odczuwałem problemu, gra nas prowadzi za rączke przez prawie połowe gry przez co łatwo wymasterować wszystkie mechaniki i gdy w drugiej części daje nam troche swobody „umiałem” te gre na tyle że wszystko przychodziło mi z łatwością. Poza tym nawet jak giniesz to gra ma częste punkty zapisu przed miejscami gdzie potencjalnie można zginąć + szybki ekran ładowania po śmierci przez co zgon nie jest tak frustrujący bo już kilkanaście sekund później możesz powtórzyć to na czym poległeś
Crafting/zbieractwo jest praktycznie zerżnięte z the last of us. Zresztą ogólnie twórcy sie dosyć mocno tytułem naughty doga inspirowali nie tylko w tym aspekcie. Aczkolwiek tam ciągle brakowało materiałów. A tu w pewnym momencie musiałem na siłe wyrabiać jakieś eliksiry bo miałem pełną torbe materiałow i nie chciałem żeby sie marnowały. Pod tym wględem chyba łatwość gry jest lekkim problemem.
+/- muzyka czasami dobra budująca klimat, ale nie zapamiętałem jakiegoś kawałka w szczególności więc tutaj jak dla mnie neutralnie
- Nie jestem fanem bohaterów dzieciaków - raz że często irytują dwa że gra lekko traci na realizmie. No wiecie. Główna bohatera nastolatka wybijajaca armie uzbrojonego zawodowego wojska przy użyciu procy i kamienia. W ogóle idea że każdy cios kamieniem w głowe to zgon oponenta jest komiczna. Troche jak kino familijne w niedzielne popołudnie na polsacie.
Długość na kilkanaście godzin. Jak na korytarzową liniówke okej.
Gre polecam, przede wszystkim wizualnie sprawia że chce sie grać , jak ktoś teraz ma opcje w gamepassie czy w epicu warto zdecydowanie. To jeden z tytułów gdzie warto dać więcej niż tylko cene gamepassa po to by wesprzeć twórców
Czekam na sequel który już w przyszłym roku
Przereklamowana i infantylna, a fabularnie naiwna.
15.8h. Solidna gra. Dobrze zrobiona. Ma swoje ciekawe momenty i swoisty klimat. Wciąga. Klimatyczna audiowizualnie stylistyka bardzo mi się spodobała, znacznie bardziej niż np. Dark Souls 1/3. Samo oświetlenie to prawdziwy majstersztyk. Działa na custom autorskim engine i to całkiem zgrabnie. Nagrania głosu, dźwięki, audio, jakość sampli ogólnie świetna robota. Dawno w grach nie słyszałem tak wielu szeptów dokładnie tam gdzie są odpowiednie. Ktoś się postarał.
Do minusów zaliczyłbym brak autosave zebranych materiałów, elementów Codex tuż po ich zebraniu. Co jakiś czas po zginięciu mnie to mocno denerwowało (ciągle powtarzałem te same ruchy) a zginąć bardzo łatwo.
Nie podobało mi się także, że w menu nie można wyłączyć TAA, które rozmywa pewne elementy obrazu. Wygląda to jak zdjęcia nocne JPG z telefonu odszumione z bardzo wysokiego ISO. Można to wyłączyć w pliku ustawień, ale trzeba ustawić read-only. Pikseloza oświetlenia w pewnych momentach oraz tzw. alpha stippling ("kratownica pikseli") na włosach, futrze i roślinności jednak praktycznie mocno zachęca do korzystania z TAA. Jest też pełno efektów postprocesowych, które zniekształcają obraz, jak zniekształcenia obiektywu, fringe, brud i rozmycie na krawędziach, winieta. Na szczęście da się to wyłączyć w pliku ustawień (jak się ustawi read-only).
Odnośnie storytellingu, to jest całkiem dobrze, zwłaszcza na początku. Im dalej w las, tym bardziej fantastyczne i mniej dopracowane rzeczy w historii i całym procesie wg mnie. Klasyczny chyba przykład dysonansu pomiędzy zachowaniem bohaterów a wyznawanymi wartościami... jest na porządku dziennym. Fabularnie nie do końca przemawia do mnie, aczkolwiek sam storytelling/budowanie klimatu potrafi być wciągające i interesujące.
Nie grałem, ale moja dziewczyna w to gra ja tylko patrzę i gra mega piękna. Ocena>9/10.
Bardzo Dobra gra, Niezwykły wątek fabularny i Historia mnie wzruszyła, kocham tą Grę.
Ładna gierka z ciekawą historią. Wpadnij i zobacz gameplay bez zbędnego gadania.
Zapraszam
[link]
Gra jest całkiem dobra, fabuła jest dość niezła i ciekawa, pod koniec nieco przewidywalna, ale jednak jest to coś, co trzyma w grze. Największym plusem jednak jest niewątpliwie klimat, oraz muzyka, która potrafi zbudować odpowiedni nastrój, co prawda w niektórych miejscach brakuje tego klimatu, jednak to jest chyba największy plus. Z kolei jeśli chodzi o minusy, to na pewno średnia mechanika walki, ogólna rozrywka, jest momentami dość monotonna i nie satysfakcjonująca, wtedy jednak właśnie fabuła i klimat popycha grę do przodu. Gra mnie w miarę wciągnęła, jest potencjał na drugą część.
Siłą gry „A Plague Tale: Innocence” jest wspaniała historia, bardzo dobrze napisana, wciągająca i ciekawa, oraz postacie, które mają swój charakter – można się do nich przywiązać, a na pewno zapadają w pamięć. Mechanika rozrywki oraz zagadki są proste, lecz dobrze rozplanowane i przyjemnie jest je rozwiązywać. Walka z przeciwnikami, z pominięciem dwóch „bossów”, trzyma się zasad realizmu. Nierealistyczny jest pewna cecha jednego z głównych bohaterów, jednak rozumiem, że na końcu twórcy chcieli mieć pojedynek 1:1 (no, niezupełnie 1:1, ale do tego się to sprowadziło) z głównym czarnym charakterem.
Po pierwszym przejściu gry nie udało mi się znaleźć wszystkich znajdziek ani odblokować pełnego drzewka umiejętności Amicii, lecz to i tak dobrze, gdyż będę miał jeszcze po co wracać. :)
Mówiąc krótko: świetna gra, jedna z absolutnie najlepszych, jakie przeszedłem.
Przy okazji wydaje mi się, że występujący w grze Wielki Inkwizytor Vitalis Bénévent posiada pewne cechy wyglądu zewnętrznego Josepha Ratzingera (alias Benedykta XVI), który do tego za czasów rządów Karola Wojtyły (alias Jana Pawła II) był prefektem Kongregacji Nauki i Wiary (następczyni tzw. św. Inkwizycji) oraz w młodości należał do Hitlerjugend. Dodaje to pewien smaczek.
Jest to chyba moja największa i najdziwniejsza gierna niespodzianka od bardzo długiego czasu. Bałem się, że to będzie jakaś familijna skradanka bez przemocy, a naszym głównym zadaniem będzie niańczenie młodego. A tutaj już od samego prologu widzimy stada truposzy wyżartych przez szczury, spalonych żywcem itp. i to w grze, w której większość głównych bohaterów nie przekroczyło progu dorosłości. Pewnie w żadnym filmie takie coś by nie przeszło, dlatego pełne brawa dla studia, które tą grę tworzyło, bo w sumie jest za co, cała ich kariera polegała na bieda-pixarowych grach, a tu nagle tworzą plague tale i flight simulator. To się nazywa historia.
Potem jest jeszcze lepiej, z biegiem czasu fabuła staje się coraz mniej realistyczna i prawdopodobnie w 90% przypadków już zacząłbym narzekać. Ale tutaj autorzy tak dobrze nakreślili bohaterów, że bardzo łatwo się z nimi zżyć i nie miałem najmniejszego problemu kontynuować rozgrywki. A na końcu to już mamy czysty SF, aczkolwiek warto dotrwać, boss nie jest trudny, tak jak niektórzy mówią.
Także jak widać powyżej, gra jest zbiorem najdziwniejszych możliwych pomysłów, które jakimś dziwnym trafem aż chce się poznać na własnej skórze. Rodzina, śmierć, opieka nad rodzeństwem, stada trupów, przyjaźń, bitwa na szczury... brakowało jeszcze wątku miłosnego między Lucasem, a Amicią. Aczkolwiek patrząc na ich relację podczas gry, to jestem przekonany, że w nadchodzącej drugiej części, którą na pewno ogram, dostaniemy takie sceny:-P.
Poza wieloma innymi zaletami, o ktorych mowa w komentarzach, najbardziej urzekla mnie gr.afika. Mozna sobie bylo pykac fotki w prawie kazdej lokacji i podziwiac potem jak obrazy. Wszystko utrzymane w stylistyce malarstwa olejnego - Bardzo delikatne, maly kontrast. Na poczatku wydawalo mi sie, ze cos nie tak z moimi ustawieniami, ale przyzwyczailem sie. Choc reshade tez sie przydal.
Elemnty zrecznosciowe byly momentami irytujace.
Fajna gra, ale czy sequel nie bedzie nudny?
Najbardziej wciągający gniot growy jaki spotkałem. Sama rozgrywka jest tu na prawdę słaba i to bardzo, ALE satysfakcjonująca, elementy skradankowe naiwne, ale satysfakcjonujące, elementy logiczne są dość prymitywne, ale satysfakcjonujące, elementy bardziej zręcznościowe są tu niemal żałosne, ale satysfakcjonujące. I tak połączenie ów "ale satysfakcjonujące" ze świetną oprawą audio w tym voice actingiem i dźwiękami, bardzo ładną grafiką w tym efektami, szczegółami i animacjami, ślicznymi lokacjami i przede wszystkim fabułą oraz całym klimatem który wytwarza gra sprawia że to na prawdę fajna gra. Fabularnie pod względem konstrukcji przypomina mi niektóre japońskie erpegi, gdzie historia ciągnie za gracza rączkę będąc jednocześnie genialną przygodą w która się przenosimy dzięki także ciekawym postaciom. Imersja to największa zaleta tej gry i to dzięki niej te wszystkie mierne elementy nie nudzą.
Słyszałem wiele opinii, że gra jest za łatwa i choć to prawda, to całe szczęście że taka jest. Że twórcy nie postawili na wyższy poziom trudności, bo wówczas z całą pewnością oberwało by się samej imersji, bowiem słabości rozgrywki o których wspominałem zostałyby uwypuklone, przez co bardzo pozytywny odbiór gry dostałby obuchem po łbie i jestem tego pewien. Absolutnie pewien.
Inny minus gry to szczury, które przez swoją absurdalną ilość oraz animacje sprawiały wrażenie bardziej skażonej wody niż czegoś choć odrobinę nieprzyjemnego.
Jestem fanem ciekawej rozgrywki oraz postaci, niekoniecznie samej fabuły i jej głębi, jednak bawiłem się na prawdę dobrze.
7,5/10 i jak najbardziej polecam.
Moje trzy grosze odnośnie moich wrażeń z gry:
Widziałem bodajże rok lub dwa lata temu fragment gameplaya z A Plague Tale: Innocence w jakimś wideo na YT i uznałem wtedy, że może warto by w to zagrać pewnego dnia, tym bardziej, że grę upychano niemalże wszędzie gdzie tylko się da (była już za darmo na EGS, była w PS Plusie, była w Game Passie). Spodziewałem się, że może to być dobry średniak, albo po prostu całkiem niezła gra, a miło się zaskoczyłem, bo gra przerosła moje oczekiwania i uważam, że jest bardzo dobra.
Na plus na pewno wskazałbym to, że w przeciwieństwie do wielu przygodowych gier akcji, A Plague Tale: Innocence nie jest ulokowane ani w realiach sci-fi, ani post-apo, ani fantasy, tak że oprawą gra jako tako wyróżnia się w gatunku i przykuwa tym uwagę.
Jeśli chodzi o gameplay to z A Plague Tale: Innocence aż wylewają się inspiracje The Last of Us, ale w sumie to też raczej plus, bo TLOU powszechnie uważa się za jedną z najlepszych gier w tym gatunku. Zaskoczyłem się trochę, bo w oparciu o to, co wiedziałem o grze zanim ją uruchomiłem byłem pod wrażeniem, że głównym elementem rozgrywki będzie skradanie się i choć faktycznie jest tego dużo, jest też zbieranie i tworzenie przedmiotów rodem z TLOU oraz dużo momentów akcyjnych typu ucieczki i walki, z tym, że oczywiście nie mamy tutaj pistoletów ani karabinów z uwagi na okres, w którym toczy się historia. Broń palną zastępuje proca.
Na minus w aspekcie gameplaya wskazałbym może tylko to, że gra jest aż nazbyt liniowa i za bardzo prowadzi gracza za rączkę, co niekiedy tworzy jakieś arbitralne sytuacje typu, że bohaterowie mówią, że trzeba przekroczyć jakąś przeszkodę, bo nie ma innej drogi, chociaż w rzeczywistości pewnie bez problemu dałoby się trochę nadłożyć drogi i ją szeroko ominąć, no ale cóż, gry liniowe mają to do siebie że bywają takie sytuacje w nich. Osobiście chyba i tak wolę coś takiego niż co poniektóre open worldy, w których to po kilkudziesięciu godzinach wielokrotnego powtarzania tej samej czynności jestem grą zwyczajnie wynudzony.
Nie wiem czy historia była inspirowana The Last of Us, ale w tym aspekcie też dostrzegłem podobieństwa między dwoma tytułami - można by rzec, że A Plague Tale: Innocence to także historia dwojga ludzi, którzy z powodu zrządzenia losu zmuszeni są ze sobą współpracować i z czasem przekonują się do siebie. Fabuła całkiem całkiem mi się podobała. Jest bardzo ciekawa, tym bardziej, że jak już wspominałem jest ulokowana w interesującym uniwersum, a postaci zapadają w pamięć i są przekonywające.
spoiler start
Jedynie końcówka mnie trochę zraziła. Twórcy dołożyli ogromnych starań, aby gra była realna, poważna i brutalna, ale pod koniec chyba trochę za bardzo dali się ponieść fantazji i gra staje się wtedy nieco groteskowa, co dodatkowo potęguje kiczowaty antagonista. Niemniej, historia jak dla mnie i tak jest niezła.
spoiler stop
Proszę o więcej gier tego typu. Dla kogoś takiego jak ja, kto woli liniowe produkcje na 10-15h z naciskiem na fabułę aniżeli gry z otwartym światem A Plague Tale: Innocence jest nie lada gratką.
Podobała mi się także oprawa wizualna. Niekiedy może trochę rzuca się w oczy to, jak twórcy próbowali zatuszować pewne niedoskonałości i ograniczenia w budżecie, np. spowite mgłą tło ma sprawiać iluzję realnie wyglądającego horyzontu, ale mimo wszystko widać ewidentnie, że to tylko dwuwymiarowa atrapa, no ale wytykanie czegoś takiego to trochę czepianie się, bo ogólnie rzecz biorąc gra wygląda imponująco, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę to, że nie robiło jej jakieś wielkie/znane studio. Właściwie to jeśli o mnie chodzi to tak mogłoby wyglądać większość gier, które grafiką celują w fotorealizm. Już nie mam takich marzeń jak ze 20 lat temu, żeby gry wideo wyglądały jak prawdziwe życie. Oczywiście nie pogardziłbym gdyby za 10-20 lat gry wyglądałyby jeszcze bardziej realistycznie, ale przystałbym na taką grafikę jaką uświadczymy tutaj, gdyby zamiast na jeszcze lepszej grafice, twórcy kładli większy na inne rzeczy, np. bardziej przekonująca kolizja obiektów lub mechaniki, które urozmaicają rozgrywkę, itp.
Na plus na pewno wskazałbym także muzykę. Co nieraz podkreślam pisząc swoje wywody o różnych grach - soundtrack jest czymś, na co szczególnie zwracam uwagę i kapitalny soundtrack potrafi dla mnie udźwignąć nawet słabą grę i vice versa. Tu na szczęście akompaniament muzyczny jest wprost bajeczny. Nie byłem zaznajomiony z twórczością Oliviera Deriviere i wygląda na to, że będę musiał zagrać w więcej gier, do których komponował muzykę (pamiętam, że z kilkanaście lat temu grałem w Obscure, ale pamiętam tę grę jak przez mgłę, a tym bardziej jej udźwiękowienie).
Mógłbym jeszcze dużo pisać, a ten wywód już i tak jest długi, więc tylko podsumuję, że A Plague Tale: Innocence jak dla mnie to gra z paroma wadami i niedociągnięciami, ale ogólnie jest bardzo dobra. Ograniem sequela będę musiał zainteresować się nieco szybciej aniżeli dopiero 3 lata po premierze, tak jak to zrobiłem z tą częścią.
Warto oderwać się od rzeczywistości i dać się porwać niesamowitemu soundtrackowi oraz nieprzeciętnej rozgrywce. Fabuła i oprawa graficzna jest tak przyjemna, że grając w ten tytuł całkowicie oddajesz się rozgrywce. Nic co piszę nie jest nad wyraz. Gra od nas troszkę wymaga. Dialogi są naprawdę dobrze zrobione. Czekam na Requiem.
Oczywiście najlepiej grać z francuskim językiem.
Całkiem fajna historia, zaś grafika wręcz niesamowita. Oprawa wizualna to na pewno coś, co wyróżnia tę grę i choćby dla samego podziwiania lokacji warto jej się przyjrzeć. Skradanki to nie jest mój faworyt, jeśli chodzi o gry, jednak ta oryginalna produkcja sprawiła, iż przeżyłem ciekawe doświadczenie, a co najważniejsze - nowe. Niektóre elementy fabularne urzekają, dialogi są tak realne, iż da się odczuć emocje przeżywane przez bohaterów. Prócz unikania wrogów, mamy do dyspozycji także możliwość różnorodnej konfrontacji. Gra jest podzielona na rozdziały i każdy zapewnia coś nowego - stąd nie odczuwa się żadnej monotonii, a wręcz odwrotnie.
Bez przesady. Gdzie tam niby niesamowita grafika... To nie dorasta do pięt wiedźminowi 3, który miał premierę w 2015.
A;e pier....sz. Zarówno sama oprawa jak i HDR tutaj zwalają z nóg. Nie ma suwaka HDR, ale sam HDR jak najbardziej jest i robi robotę, tyle, że jak nie masz TV z HDR [a pewnie nie masz] i do tego nie grasz w to na maksymalnych ustawieniach, to nie dziwne, że mówisz, że grafika średnia. Tą bym porównał do RDR 2, czyli bardzo wysoki poziom. Requiem za to zanosi się na najładniejszą grę na rynku. Czekamy :)
Wszystko dobrze, ale czy któryś z geniuszy o czymś nie zapomniał? Nie wiedzą kretyni, że w skradankach nieodzowna jest opcja quicksave? No przecież morduję się n-ty raz z tymi szczurami i stale wracam do checkpointa. Ile kosztuje zrobić algorytm do quicksave w takiej prostej grze? Każda skradanka ma tę opcję, bo by szło ogłupieć. (Styxy, Thiefy, Dishonoredy) a tu kupa. Bo przerobione z konsoli? Dupłem tym w pierony, bo przecież nie mam czasu się pier... lić. Jest za dużo gier, za mało czasu na powtarzanie. Uwielbiam skradanki, ale tu nie dam grosza za nieprofesjonalne podejście do obsługi. Ściągnąłem wersję fitgirl i możecie mnie cmoknąć. Umie pisać gry, a nie chce się mu nawet czegoś poprawić w wersji na pc. Napisze projekt hipernapędu, okular, a cuchnie capem, bo nie pamięta, że trzeba się codziennie myć. Jak oglądam te stare gazety komputerowe, to widzę, że programista ma zawsze bajzel wokół kompa, najczęściej owłosiony knur, albo chuderlak w wielkich sekach.
W pokoju niesprzątane, ale klepie, przyssany do kompa. Co jest? Podobno myślicie na wyższych obrotach, a do prostych oczywistości trzeba wam kija z marchewką? Wróci quicksave w grach na PC? Czy trzeba każdemu ćwokowi kałacha do kwadratowego łba przykładać?!
Gra jest dobra sama w sobie, ale, przynajmniej w moim odczuciu nie zachęca do powrotu do niej, bo de facto polega na rozwiązywaniu zagadek pokonywania przeszkód, co daje satysfakcję tylko na raz. W tym aspekcie przypomina Deliver us the Moon.
Na pewno na ogromny plus zaliczam świetny klimat, trochę mroczny, smutny, do którego idealnie dobrano partie muzyczne. Muzyka, dzięki temu dopasowaniu na prawdę robi wrażenie – w każdym rozdziale wkracza kolejny ciekawy motyw muzyczny, który dobrze pasuje do epoki i do fabuły – mamy partie na wiolonczeli, flecie, które potrafią podkreślić klimat.
Grafika jest dobra, choć przyznam, że jak na grę starszą od chociażby Wieśka 3 mogłaby dać coś o wiele lepszego. Na pewno odwzorowuje średniowieczny mrok, a niektóre scenografie robią naprawdę mocne wrażenie – jak chociażby rozdział z przejściem przez pole bitwy.
Jest też trochę elementów irytujących. Wg mnie przesadzili z tymi chmarami szczurów, które wybuchają, wytryskują spod ziemi trochę jak skolopendromorfy w Wieśku 3. Ten element gry szybko staje się nużący, bo w istocie chodzi o to, żeby biegać z patykiem od ogniska do pochodni i nie dać się szczurom złapać w miejscu bez światła. Na dalszych etapach gry chmary i wiry szczurów stają się już absurdalne.
Standardowo zirytować może interakcja z przedmiotami aktywnymi - trzeba stanąć naprawdę w konkretnym punkcie, żeby zaszła interakcja z elementami otoczenia. Do tego postać, zwłaszcza jak trzyma za rękę Hugo, potrafi irytująco się zblokować
Gra jest dość mocno oskryptowana – do tego stopnia, że nie możemy przeskoczyć dowolnej przeszkody, murka, nie możemy wejść w czy przejść przez krzaki – możemy pokonać tylko te przeszkody, które w danym momencie są związane z fabułą. Nawet podskoczyć w miejscu nie możemy jeśli gra tego nie przewiduje. Nie jest to aż tak przeszkadzające w grze jeśli już pogodzimy się z liniowością gry i z tym, że idziemy jak po nitce do kłębka wykonując wszystko po kolei tak, jak to zostało przewidziane w scenariuszu. Niemniej dla mnie ten zupełny brak swobody, nielogiczny czasami, bo nie pozwalający zebrać wszystkich surowców do craftingu, był mocno denerwujący, bo jak tu pogodzić ideę craftingu z takimi ograniczeniami? Po prostu nie można wrócić do pewnego punktu – np. rozdział w kościele – jak się za wcześnie wejdziemy na drabinę, to nie przeszukamy kościoła, i nie można wrócić żeby to zrobić.
Skrypty też ograniczają wrogów: rycerze inkwizycji patrolujący okolice są odpowiednio zaprogramowani – jeśli skrypt gry tego nie przewiduje, możemy stać wyprostowani na środku drogi, a stojący niedaleko żołdak nas nie zauważy, ale jak już według gry musimy się skradać, to wtedy każde zbytnie wychylenie zza winkla grozi przebiciem włócznią. Swoją drogą – ponoć Amicia i Hugo byli poszukiwani żywi, a przy pierwszej lepszej okazji nakrycia nas, żołnierze zamiast pojmać dziewczynę i dziecko od razu nadziewają ją na dzidę.
Ostatni rozdział to już swoista parodia, bo inkwizytor sterujący "kolumnami" szczurów jest wręcz komiczny.
Jakbym miał opisać jednym zdaniem to powiedziałbym że gra to taki budżetowy The Last of Us. Gameplay prosty, acz trochę powtarzalny. Do tego gra przez większość czasu prowadzi za rękę, niby daje graczu sporo różnych narzędzi, ale najczęściej i tak musimy przechodzić grę tak jak sobie wymyślili twórcy.
Fabularnie jest średnio. Niby jest jakaś intryga, ale logika opowieści momentami mocno kuleje. Postacie wszystkie są bardzo jednowymiarowe.
Jak na grę z Gamepassa to w sumie ok. Dwójka jak wyjdzie, to pewnie zagram skoro też będzie w subskrypcji.
Rewelacyjna gra, perełka
Ograna w ramach game passa, jeden z powodów, dla których warto go wypróbować.
+ Grafika mimo upływu paru lat w dalszym ciągu cieszy oko
+ Gracz naprawdę może się zżyć z głównymi postaciami, Amicią i Hugo, świetnie zbudowane
+ Towarzysze, mimo że niektórych znamy krótko, są równie dobrze zbudowani
+ Dla niektórych może to być minus, dla mnie to na plus, że nie wiemy tak naprawdę dużo o towarzyszach, nie ma tu znanego z durnych filmów, czy gier motywu "hej no właśnie uciekliśmy tym złodupcom, to opowiem ci historię mojego życia, siadaj mordo", nie ma zbędnych dialogów, pod względem relacji głównych postaci z towarzyszami imo był złoty środek (to znaczy jak na dość krótką fabułę)
+ Średnio skomplikowane, ale ciekawe zagadki logiczne
+ Fabuła, która angażuje
Dwa największe dla mnie plusy
+ Relacja dwóch głównych postaci, szczególnie na początku gry, imo zasługuje na ogromną pochwałę, historia jest przygnębiająca, szczególnie na początku, ciężka, ale przy tym można się wczuć w rozpaczliwą sytuację Amicii i Hugo i chce się brnąć dalej, by odkryć, czy im się powiedzie
+ Klimat, klimat, KLIMAT! Np. przechodzenie przez usłane trupami pole bitwy...
Minusy od razu zastrzegam, że nie zepsuły mi w żadnej mierze przyjemności z gry, ale będąc obiektywnym zwróciłem uwagę na:
- czasem glitchujące się "szczurze kule", jak zagonimy je w róg, to śmiesznie drżą i puf nie ma
- system automatycznego namierzania z procy powoduje, że wypuszczony kamień potrafi trafić przelatując przez teksturę ściany/płotu, itp.
- mimo cieszącej oko grafiki na upartego zdarzają się miejsca, gdzie widać upływ czasu
- mimika twarzy mogłaby być lepsza
spoiler start
- po tym, jak Hugo już się ogarnia i staje się władcą szczurów, to kolejne poziomy ze szczurami nie robią takiego ciężkiego wrażenia, klimatu, jak wcześniejsze
- za mało fabuły poświęcono ojcu głównych postaci
- śmierć Vitalisa zbyt szybko przeszła w napisy końcowe, ale to akurat mogło być subiektywne odczucie, a poza tym jest jeszcze epilog
spoiler stop
Fantastyczna fabuła, niesamowicie ukazana więź między głównymi postaciami - Amicią i Hugo, ciężki klimat powodują, że tych minusów specjalnie nie odczułem. Ta gra to jedna z niewielu w ostatnim czasie perełek w zalewie szamba bylejakości, więc szczerze polecam każdemu, kto jak ja uwielbia gry z fantastycznym scenariuszem - w tę historię można porządnie wsiąknąć... z zastrzeżeniem, że jest ona, szczególnie na początku, naprawdę ciężka...
Ostatnio uruchomiłem znowu. Gra ma straszny stuttering. Zmiana sterowników nie pomaga wyłączenie vsync również za dużo nie daje.. Na karcie RTX 3080 raczej nie powinno być takich problemów. Czy ktoś miał takie problemy i sobie poradził ? Czytałem na forach i jest ponoć z tym problem ale nie ma konkretnego rozwiązania.
Okazuje się że wystarczy w menu gry ustawić skalowanie rozdzielczości na 90% i gra już nie ma żadnych przycięć i działa poprawnie.
smieszne jest ze dobre gtx dzwiga kazda hre a tu ludki sie podniecaja bo kupili bubrl za pare K
nie dziwie sie ze wam gry nie chodza jak jestescie zwykłymi testerami słabej technologi.
w gre zageam koło swiat poniewaz tak sobie postanowiłrm.p.s lubie wasze obsrane opinie
Mocna gierka. Świetna przygoda z piękną oprawą graficzną i momentami w których możemy się wzruszyć. Na gracza czeka 16 poziomów, grę można ukończyć w 13-14 godzin. Zapraszam na serię pokazuje wszystkie sekrety i znajdźki . https://www.youtube.com/watch?v=VHwY9CGwlmQ&list=PLVYHO_RNJKKgWjvjEnji5RbzHYYDYV7V6&index=1
Faktycznie udany tytuł. Chyba najładniejsza gra zrobiona na UE4. Do dziś jest absolutnie przepiękna. Nawet jeśli twarze nie są tak dobre jak chociażby w "Outriders", to i tak dają radę. Okrutnie makabryczna, większość lokacji przyprawia o ciarki, a trupy liczone są w setkach. Do tego katedra wygląda obłędnie, naprawdę zarówno pod względem designu, szczegółowości i wykonania to niczego nie brakuje.
Trochę historia kuleje, wolno się rozkręca, a to do czego dochodzimy jest dość oczywiste i tak naprawdę mało treści przemyca się przez ten cały czas. Trochę brakowało mi też zwykłych rozmów o niczym jak w RDR2, nawiązywania więzi z innymi bohaterami, ale i tak postaci bardzo sensownie napisano, prócz drobnych zwrotów akcji od czapy to i antagonista jest dobry i cała tajemnica, ale pewnie dałoby się to sprawniej opowiedzieć.
No i też gameplay nie jest zły. Celowanie w pełni automatyczne jest, co tak średnio pasuje, niektóre przedmioty nie działają, gdy twórcom to nie odpowiada, ale też całkiem spoko wypada skradanie. Grę się płynnie przechodzi, a fajne znajdźki i crafting odpowiednio urozmaicają rozgrywkę.
Nie powiem, że wybitnie się wzruszyłem, bo ten Hugo jak niedorozwinięty był na początku, tak przez całą grę taki durny pozostaje i wydarzenia z gry na niego nie wpływają, no ale bez tego nie byłoby problemów do rozwiązania. No i wszystko wygląda przepięknie. Także absolutnie warto.
To nie jest UE4, autorski silnik Asobo
Days Gone i Gears 5 wygladaja lepiej (gry na ue4.0)
Świetna gra, w czasach kiedy większość gier to jakieś na siłę robione open worldy na 100 godzin brakuje takich liniowych gier nastawionych na fabułę. Bardzo ciekawa historia, bardzo oryginalne te wszystkie mechaniki związane ze szczurami no i dobry historyczny setting podczas wojny stuletniej/epidemii czarnej śmierci.
Początek to istna petarda, wciągnęła mnie bez reszty na wiele godzin ale imo w późniejszych etapach gdy dowiadujemy się o pochodzeniu plagi i nasz braciszek pokazuje swoją moc, gra niestety sporo traci i robi się monotonna a nawet upierdliwie
Bardzo fajna gierka, odnoszę wrażenie że za mało popularna względem jakości, którą oferuje - ograłem z polecania znajomych. Gameplay bardzo przyjemny, zainspirowany The Last of Us, ale w porównaniu do tego kultowego tytułu klimat i rozgrywka są znacznie przystępniejsze. Obecnie gierkę można kupić za niewielkie pieniądze i uprzyjemnić sobie około 15h godzin życia.
Plusy:
+ barwna i oczarowująca oprawa graficzna
+ dobra ścieżka dźwiękowa budująca klimat i napięcie
+ przyjemny i niezbyt wymagający gameplay
+ satysfakcjonujący schemat eliminacji wrogów, drobne zagadki
+ przyzwoita fabuła wciągająca w rozgrywkę
+ dobry dubbing z francuskim akcentem głównej bohaterki w wersji ENG
Minusy
- nieco prymitywne etapy skradania, gdzie często wrogowie odwracają się od nas plecami jak gdyby nigdy nic się nie działo, a my po prostu idziemy do przodu.
Bardzo dobra produkcja która przenosi nas do średniowiecznej Francji, opanowanej przez szczury i inkwizycje z która przychodzi nam się zmierzyć. Sama gra głownie skupia się na unikaniu szczurów, inkwizycji, i skradania, naszą jedyną bronią jest proca na kamienie z której eliminujemy wrogów, paleniska z ogniem itd. Naprawdę wciągająca gra z elementami logicznymi ale bardzo prostymi.
GRA BARDZO DOBRA ,SUPER WATEK FABULARNY I HISTORYCZNY. POLECAM.
Mnie ten tytuł nie urzekł. Fajny klimat, to prawda. Co do fabuły miałem ogromne oczekiwania, jako, że gra zawsze była w rankingach top opowiedzianych historii - zawiodłem się, była po prostu OK. Same zagadki były strasznie proste, w jednym tylko miejscu miałem przez chwilę problem. Oprócz tego przez buga miałem wczytać cały rozdział.
Historia i bohaterowie to najwyższy poziom. Gameplay jest bardzo nudny. Wychodzi mi z tego max 7/10.
Jak dla mnie fajna historia i klimacik, grafika momentami piękna, a gameplay bardzo przyjemny.
Na 5 rozdziale odinstalowałem grę bo dla mnie to po prostu była agonia. Rozpoczynając od dubbingu który po prostu mnie drażnił i brzmiał jakby hindusi znający j. angielski podkładali głos. Druga sprawa to zachowania głownych bohaterów które były czasami takie głupie i nieprzemyślane razem z dialogami, że po prostu mi ręce opadały co spowodowało, że gra mnie irytowała i nudziła. Nie wiem dla kogo jest ta gra bo sceny brutalności nie pozwalają w nią grac młodszym, a z drugiej strony wkurzałem się za każdym razem jak Hugo miał coś do powiedzenia. Grafika fajna i historia spoko ale podana w taki sposób, że mnie odrzuciło.