GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7

26.01.2010
11:30
[1]

Attyla [ Legend ]

Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7

Oto następna część wątku, w którym ścierają się dwa wzajemnie sprzeczne spojrzenia na świat. Spojrzenie człowieka odwołującego się do tego co jest i co było i człowieka odwołującego się do własnych/cudzych rojeń. Spojrzenia, wedle którego JEST nie jest pustym słowem i spojrzenia, które nie mogąc oprzeć się na tym co JEST opiera się na rojeniach o tym czego nie BĘDZIE (skoro "nie ma" "jest", to nie można się spodziewać, by zaistniało to co "będzie":D), co zakłada nieusuwalny niepokój i niekończącą się pogoń za końcem własnego ogona.

Jest to wreszcie wątek o tym, jak przedstawiciele tej drugiej - absurdalnej - postawy zwalczają w ramach pogoni za własnym ogonem i obrony przed sobą samym racjonalności swej nonsensownej postawy - postawę pierwszą, jedynie słuszną i posiadającą lub dającą w promocji to, co postawa "postępu" odbiera: sens.

Oto linka do szóstej części wątku:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9755485&N=1

Nowa część utworzona na prośbę OH z postu 279 wątku:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9917720&N=1

I kopia odpowiedzi do OH:

OH
Słowa przepraszam też nie zauważyłeś ?
Zauważyłem, ale opacznie to zrozumiałem. Mea culpa. Teraz to ja przepraszam za gapiostwo.

wystarczy w google wklepać - pierwszy link. Widzisz ? Zawsze pomocny :)
Dziękuję. Wlepałem i przeczytałem ale jakoś nie widzę związku z tematem dyskusji. TK stwierdził tylko niedopuszczalność rozpatrzenia wniosku, jako, że mandaty osób go składających wygasły.

Rozumiem że racjonalizm ustawodawcy ideał - ale mimo wszystko ideał, do którego się dąży. W wielu aspektach osiągany jest ten poziom w 99 % jeśli tak mogę się wyrazić
Za długo siedzę w zawodzie, by z zachowaniem powagi słuchać tego rodzaju niedorzeczności:D
W każdym razie nie wiem jak ty, ale w moim pojęciu nie da się pożenić "racjonalności" z systemem demokratycznym, gdzie przeważa nie ratio a ilość głosów za i przeciw.
Jeżeli zaś nie ratio a ilość głosów decyduje o przejściu projektu, to odnoszenie się do "racjonalnego ustawodawcy" jest czystą teologią polityczną, przy czym za Boga podstawia się tu naród (cokolwiek miałoby to oznaczać).

W tym zatem znaczeniu "racjonalny ustawodawca" nie jest ideą a mitem, dzięki któremu hucpę codzienności politycznej wynosi się do poziomu Olimpu.

Co widzisz tutaj bzdurnego - Państwo określa prawo na podstawie zgody społeczeństwa. Państwo nie jest tworem stojącym ponad prawem - same mu podlega.
Co za bzdury... Aż ręce opadają. Czyżbyś "zgodę" wywodzi z milczenia "społeczeństwa"??? No - w takich okolicznościach musiałbyś uznać prawomocność całego ustawodawstwa nazistowskiego, w związku z czym należałoby w try miga unieważnić np. procesy norymberskie czy prawodawstwa komunistycznego - wliczają w to łagry, ubecję i inne "atrakcje" serwowane przez czerwonych.

Co więcej, odwołując się do "woli narodu" uzasadniasz wszelkie represje, jakie spadły na głowy "dysydentów" antykomunistycznych, ponieważ ich działania były sprzeczne z "wolą narodu".

W ten sposób można uzasadnić i uprawomocnić wszystko.

Określony światopogląd który ma być przyjęty bezwzględnie przez wszystkich ? Toć to podpada pod totalitaryzm.
Przed wydaniem takiego "sądu" należałoby najpierw zdefiniować "totalitaryzm". A może ów "totalitaryzm" traktujesz tak samo instrumentalnie jak "antysemityzm", jakim obrzyguje nas na co dzień wybiórcza.
W to akurat jestem w stanie uwierzyć.
W każdym razie totalitaryzm jest terminem związanym WYŁĄCZNIE z nowoczesnym państwem narodowym, gdzie KAŻDY przejaw rzeczywistości uznawany jest za "sprawę", w której może a nawet powinna wypowiedzieć się polityka. Przy tym totalitaryzm, dla odróżnienia od totalizmu, uzupełnić należy stosowaniem represji, przy czym ponieważ represje stosowane są z konieczności w ramach każdej organizacji ludzkiej, nie chodzi o sam fakt występowania ale o występowanie w skali masowej. Oczywiście masowość jest kategorią - delikatnie mówiąc - relatywną.

W myśl tego rozróżnienia totalnym jest każde państwo narodowe, w którym ludzie pozbawiani są mechanizmów autonomizujących poczucie dobra i zła od polityki, ale które nie stosuje w odczuwalnym nadmiarze (odczuwalnym - tj. określonym post factum jako nieznośny) represji.

Światopogląd ze swej istoty nie może być narzucony z góry a takie sytuacje powodują opór.
Nie może powiadasz? A ja ci powiem, że jest to codzienność KAŻDEGO systemu prawa. Prawo jest systemem norm, wedle których w ramach państwa toleruje się lub nie określone zachowania. Zakres tej tolerancji nie jest niczym obiektywnym i zawsze podlega relatywizowaniu przy zetknięciu normy, która z definicji jest abstrakcyjną, z faktem. Sam fakt nie niesie w sobie żadnej wartości. Dopiero umieszczenie go w określonym układzie odniesienia pozwala na jego ocenę. I ten układ odniesienia to sposób postrzegania rzeczywistości - światopogląd.
W odniesieniu do dyspozycji neutralności światopoglądowej jedynym właściwym światopoglądem jest postrzeganie świata bez Boga, bez wartości autonomicznych wobec polityki (czyli bez wartości w ogóle), a ponieważ takie państwo musi jakoś funkcjonować, jedynie słusznym systemem zarządzania jest technokracja, zmierzająca do zastąpienia polityki zarządzaniem rzeczami (stąd jest to motyw powszechny zarówno u komunistów - Marks tego typu prognozę postawił, jak u całej reszty zgwałconej polityką gawiedzi - tu odnoszę się do modnego pojęcia "postpolityki").
Technokracja jest tylko ideologią. I to ideologią stosowalną w każdym układzie. Nie mam teraz czasu jej opisywać. Być może znajdę na to czas później.

Znając Ciebie to chodzi pewnie o Russoidiotomaksymalizm
No to nie znasz zarówno mnie jak i systematyki ideologii. To jest technokracja właśnie. realizowana ostatnio w układzie neoliberalnym ale technokracja.

Ej ej ... czy to czasami nie wspominał o tym staruszek Platon ? Hobbsa znam głównie z tego, że twierdził, że człowiek ze swej natury jest zły.
O Lewiatanie jako państwie urzeczywistniającym "wolę narodu", której poddawać należy przymusowo wszystkie jednostki pisał Hobbes. W każdym razie na twoim miejscu nie przyznawałbym się do ignorancji w tym względzie, bo to - bracie - zaszczytu ci nie przynosi...

Zamawiam pięć piw :)
A co? Wybierasz się na rejs?

26.01.2010
13:02
smile
[2]

Devilyn [ Storm Detonation ]

Zła kategoria

26.01.2010
13:04
smile
[3]

Belert [ Legend ]

wow kolejne wypociny neofity

28.01.2010
20:58
[4]

RazPuding [ Konsul ]

zsyntetyzuję analizy z poprzedniego wątku - próba systematyki prześladowania i dyskryminacji chrześcijan w postkomunistycznym świecie:

1. nadawanie Katolikom znamion "Bestii"

2. ignorowanie prześladowania Chrześcijan w mediach

3. mobbing i administracyjne szykany Chrześcijan

28.01.2010
21:07
smile
[5]

Deser [ neurodeser ]

pytanie A: Czy cały świat jest postkomunistyczny? Ominęło mnie coś? :)
pytanie B: Czy postkomunizm ma jakiś okreslony czasokres aby stać się postpostkomunizmem?
pytanie C: Jest jakiś podręcznik do prześladowania czy wymyślasz od ręki?

29.01.2010
11:48
smile
[6]

smalczyk [ Senator ]

Podbiję wątek bo to wszak wstyd by tak zacna tematyka przepadła w odmętach forum

30.01.2010
22:30
[7]

eros [ Senator ]

Przeklejam z poprzedniej czesci watku, w ktorej wpisalem ten tekst nie wiedzac o istnieniu obecnego watku:

Co jednak charakterystyczne, za każdym razem rząd, religijni przywódcy z obu stron oraz organizacje broniące praw człowieka podkreślają, iż to nie religia jest przyczyną ciągłych konfliktów. O ile rząd może mieć tu swoje własne motywy, sprowadzające się chociażby do chęci uniknięcia większego konfliktu pomiędzy wyznawcami dwóch dominujących w kraju religii, o tyle pozostali również są zgodni, iż Jos bardziej trapią napięcia na tle etnicznym niż religijnym. Płonące meczety i kościoły są więc wyłącznie efektem końcowym – tak po prostu najłatwiej jest uderzyć w „wroga”.

Tyle, że w ten sposób dostajemy kolejne standardowe uzasadnienie – plemienne podziały. Otóż nie do końca słuszne jak się okazuje. W dużym uproszczeniu mieszkańcy Jos dzielą się bowiem na chrześcijańskich Berom, którzy zamieszkują ten region od niepamiętnych czasów oraz muzułmańskich Fulani traktowanych jako ludność napływowa. W zależności od posiadanego statusu mieszkańcy cieszą się zróżnicowanymi prawami wyborczymi, co ma decydujący wpływ na to kto sprawuje władze w regionie. Nic więc dziwnego, że w tych okolicznościach wielu lokalnym politykom jest na rękę utrzymywanie głębokich podziałów i nieufności pomiędzy obiema społecznościami (wskazywał na to m.in. szef nigeryjskiej policji). Jeżeli dodać do tego jeszcze nędzę, frustrację i brak perspektyw to otrzymujemy kipiący kocioł. Niesprawne nigeryjskie państwo nie jest tymczasem w stanie skutecznie utrzymywać jego pokrywy – gdy kryzys wybucha wysyła do Jos wojsko lub służby bezpieczeństwa, po czym wycofuje je nie rozwiązując żadnego z problemów leżących u źródeł zamieszek. Dość powiedzieć, że zeszłotygodniowymi starciami w wielu przypadkach kierowali ludzie, których już w ubiegłych latach zatrzymywano za udział w pogromach.



Oczywiscie, gdy w ciagu 15 lat zostaje wyrznietych 3 mln. chrzescijan w Sudanie, to sprawy nie ma, ale kiedy 150 muzulmanow traci zycie z rak chrzescijanskich, to i owszem sprawa jest juz godna uwagi, bez wzgledu bowiem na okolicznosci mozna sie uniesc slusznym gniewem.



Devilyn ---> Przykro mi to mowic, ale wnoszac z poziomu Twoich wypowiedzi, nie przeczytales w zyciu nawet tyle ile Tomasz zdolal napisac.

30.01.2010
22:32
smile
[8]

Serek55 [ Sercio Polski ]

Nie, nie jest trendy. Koniec tematu. Kuźwa..

30.01.2010
22:37
smile
[9]

Devilyn [ Storm Detonation ]

Devilyn ---> Przykro mi to mowic, ale wnoszac z poziomu Twoich wypowiedzi, nie przeczytales w zyciu nawet tyle ile Tomasz zdolal napisac.

A mnie zadziwia jak można przeczytać tyle co Attyla i być takim idiotą.

Widze że nasz nowy forumowy towarzysz katoprowokator upnął ten śmierdzący zgnilzną wątek. No cóż, a miałem nadzieję że wreszcie powróci do ziemi i skonczy się ten bełkot.
Jak to mawiają, matka nadzieją głupich.

31.01.2010
00:17
[10]

Attyla [ Legend ]

Zgodnie z obietnicą, kilka słów o doktrynach technokratycznych.
1. doktryny te stawiają sobie za cel organizację społeczności ludzkich według wzoru podporządkowującego je potrzebom produkcyjnym.
2. Potrzebom produkcyjnym doktryna ta nakazuje podporządkować także życie osobnicze człowieka, co zakłada absolutne odseparowanie jednostki od pozostałych osób a także pozbawienie jej wszelkich wzorców zachowań nieprodukcyjnych. Słowem - jednostka ma stać się doskonale przystosowanym do zadań produkcyjnych osobnikiem o wysoce wyspecjalizowanej wiedzy (tresura) - na tyle wysoce wyspecjalizowanej, by był absolutnie ekonomicznie podporządkowany pracodawcy i maksymalnie uzależniony od współpracy z innymi wysoko wyspecjalizowanymi osobnikami, przy czym struktura współpracy nigdy nie powinna umożliwiać integrację międzyosobniczą poza potrzebami produkcji.

W zamian doktryna ta obiecuje:
1. wolność pd ideologii,
2. rozwiązanie wszystkich problemów społecznych za pomocą czysto technicznych środków.

Zajmiemy się najpierw obietnicami.
ad 1
pokrótce opisana doktryna jest doktryną właśnie, czyli wytworem czysto intelektualnym, zawierającym własny system wartości, wśród których najważniejszą rolą gra niemal bałwochwalczy stosunek do "nauki". Właśnie "nauki", ponieważ istota ta wskutek swej skrajnej specjalizacji nie jest w stanie wyjść choćby odrobinę poza zakres dający możliwość reprodukowania owego bałwochwalczego stosunku do "nauki". Innymi słowy ma się dowiadywać ale nigdy na tyle dużo, by mogło to obudzić nieufność wobec jej wszechmocy.
Podsumowując: doktryna ta jako wytwór intelektualny, posiadający system odniesień wartości jest ideologią, od której wolność obiecuje.

ad 2
Nie istnieją i istnieć nie mogą środki techniczne umożliwiające usunięcie konfliktów na fundamencie np. własności czy władzy.

Podsumowując: ideologie technokratyczne (np. neoliberalizm) prowadzą do wytworzenia społeczności pozbawionych jakichkolwiek odruchów obronnych, ponieważ złożonych z odizolowanych od siebie wzajemnie jednostek zdolnych do współpracy jedynie w ramach wytworzonych struktur produkcyjnych.jednostki takie mają bez oporu poddawać się każdej władzy - byle władza ta realizowała symbolicznie elementy, będące podstawą postaw odizolowania. Podstawowym fetyszem jest tu obecnie "demokracja" i "państwo prawa" jako instrument sprawiedliwości absolutnej, bo jedynie dostępnej. Aby mogło to przejść, należy obniżyć za pomocą propagandy wymagania tych jednostek do poziomu odpowiadającego wymogom zarządzania. Człowiek ma bowiem stać się wytworem kultury zdziecinnienia, w ramach której mieści się zarówno kult miernoty umysłowej jak i zupełna uniformizacja odpowiadająca potrzebom produkcyjnym.

31.01.2010
00:25
[11]

Caine [ Legend ]

[10] Interesujące. Attylo, jak interpretujesz uniformizację odpowiadającą potrzebom produkcyjnym, w skali światowej i krajowej odpowiednio?
Wg mnie objawem tejże uniformizacji mogą być np. coraz węższe specjalizacje na studiach. Ale z tym się kłóci nadprodukcja absolwentów filozofii i socjologii:/

31.01.2010
00:30
smile
[12]

Attyla [ Legend ]

A jak myślisz - z kogo rekrutują się sprzedawcy, "specjaliści ds. marketingu", "reklamy" i innych takich?
Zwłaszcza, że te "studia" nie kształtują człowieka a - jak to napisałem wyżej - tresują - tj. dostosowują sposób myślenia do wymogów produkcji.

31.01.2010
08:40
[13]

RazPuding [ Konsul ]

nie wiem co jest z tą filozofią, ale ta dziedzina wiedzy wypluła w zeszłym wieku zbyt wiele dziwadeł, np. Marks, Engels, Palikot i Hartman ;)

Filozofia odbiegła od rzeczywistości fizyczno - metafizycznej i swoje teorie tworzy nie w oparciu o niepodważalne prawa Boskie i prawa ludzkie, ale w oparciu o pojęcia, które traktuje jako podstawy do dalszych teorii. to już nie jest filozofia, ale manipulacja filozofiopodobna.
powstają dziedziny filozofii, wykładana jest w katedrach wszystkich uczelni, pisane są monografie, a wszystko to w oderwaniu od istoty ludzkiego bytu.... jest jedynie pustosłowiem, które w dalszej kolejności przetwarzają ideolodzy w ideologie, a w końcu politycy budują na tych ideologiach wynaturzony świat.

jest po prostu jałowa w środku i jako taka niesie światu jedynie zło, cierpienie i agresję.

może podstawy do wszelkich błędnych nauk w późniejszych wiekach dał Kartezjusz. jego słynne "myślę, więc jestem" zmieniło całą filozofię. Kartezjusz zaczął od myślenia, zamiast od obiektywnego poznania rzeczywistości. myślenie postawił na pierwszym miejscu. w konsekwencji doprowadziło to do powstania wielu błędnych teorii filozoficznych. w czasach współczesnych kontynuatorem myśli Kartezjusza był Nietsche, który dał podstawy do powstania takich błędnych nauk jak: marksizm, leninizm, stalinizm, hitleryzm, socjalizm, komunizm, liberalizm.

dzieciaki pewnie się uśmiechną pod nosem, ale jedyną nauką, która nie sprowadza człowieka na manowce - to zdrowa nauka Kościoła Powszechnego, nauka Jezusa Chrystusa, którego Słowa nigdy nie przeminą, Słowa które niosą nam radość i prawdziwy pokój.

31.01.2010
11:46
[14]

RazPuding [ Konsul ]

cd. prześladowań proceduralnych:



ZChN przestaje istnieć
Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe - partia, która na polskiej scenie politycznej funkcjonowała od 1989 roku - przestaje istnieć - informuje PAP. Pod koniec stycznia, ze względu na błędy proceduralne została wykreślona z rejestru partii politycznych.
O wykreśleniu ZChN zdecydował na wniosek Państwowej Komisji Wyborczej Sąd Okręgowy w Warszawie, który prowadzi rejestr partii politycznych.
Jak powiedział PAP szef ZChN Marian Papis, decyzja PKW była podyktowana niezłożeniem sprawozdania finansowego partii w określonym ustawowo terminie. "To znaczy my złożyliśmy sprawozdanie, ale na złym druku, co nie zostało uwzględnione" - podkreślił. Jak dodał, ZChN ma prawo odwołać się od decyzji sądu z czego w najbliższym czasie skorzysta.
Papis zaznaczył, że pomimo tego, iż partia przestaje istnieć pod obecną nazwą, jej członkowie nie chcą kończyć swojej działalności. Dlatego - jak podkreślił - Zjednoczenie połączy się z ugrupowaniem, z którym dotychczas współpracowało, czyli z Chrześcijańskim Ruchem Samorządowym. Dodał, że decyzja jeszcze nie została podjęta ostatecznie, ale wszystko wskazuje na taki rozwój sytuacji.
Nowa partia przyjmie prawdopodobnie nazwę Chrześcijański Ruch Społeczny.
Były działacz ZChN i b. prezes tego ugrupowania, obecnie europoseł PiS Ryszard Czarnecki powiedział , że ma do ZChN-u osobisty sentyment. "Pomimo, że to ugrupowanie przestaje istnieć, to i tak w pamięci będziemy mieli osiągnięcia z lat 90." - mówił. Jego zdaniem, partia ta ma już trwałe miejsce na kartach historii polskiej polityki.
Z powodu rozwiązania ZChN żal wyraził inny były polityk tej partii - wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO). Jednocześnie podkreślił, że ugrupowanie to faktycznie nie ma realnego wpływu na polską politykę od 10 lat. Przypomniał, że z ZChN wywodzi się wielu zasłużonych dla Polski polityków.
Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe powstało w 1989 roku. Założycielami ZChN byli m.in. działacze NSZZ "Solidarność", Niezależnego Zrzeszenia Studentów i młodzieżowych organizacji katolickich. W wyborach parlamentarnych w 1991 r. ZChN zdobyło 49 mandatów w Sejmie i 9 w Senacie. Marszałkiem Sejmu został ówczesny prezes stronnictwa Wiesław Chrzanowski.
Kolejny sukces wyborczy działacze ZChN odnieśli w 1997 roku, kiedy współtworzyli Akcję Wyborczą Solidarność. Działaczami stronnictwa byli m.in. Marek Jurek, Kazimierz Marcinkiewicz czy Ryszard Czarnecki.
W 2007 roku ZChN przestał samodzielnie funkcjonować. W rok później ZChN został ponownie zarejestrowany z uaktualnionym statutem. W marcu tego roku odbył się w Łodzi Zjazd Krajowy. Nowym prezesem został łódzki radny, Marian Papis. Według niego, stronnictwo liczy obecnie 1350 członków.
Źródło: PAP/ myslpolska.info



postępująca dyskryminacja symboli chrześcijańskich w organach władzy III.RP:

Święta Rodzina znika z kartek pocztowych
Z kartek wysyłanych przez urzędy i firmy znikają Jezus, żłóbek czy aniołowie. Królują choinki i zimowe pejzaże.
Rzeczpospolita wzięła pod lupę korespondencję świąteczną rozsyłaną w grudniu m.in. przez polskie ministerstwa i inne urzędy. Rezultaty są zaskakujące: często patrząc na bożonarodzeniowe kartki, trudno się zorientować, o jakie święta chodzi.
Niełatwo znaleźć tradycyjne motywy religijne, jak żłóbek, stajenka betlejemska, dzieciątko Jezus, trzej królowie czy pastuszkowie i aniołowie. Bez liku za to wizerunków choinki. W dalszej kolejności idą bombki, gwiazdki i pejzaże zimowe.
Kancelaria Premiera Donalda Tuska - z powodu oszczędności - w ogóle zrezygnowała w tym roku z kartek na święta. Życzenia rozsyłał za to Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej. Zdobi je choinka, bombki, półksiężyce, itp. Żłóbka ani śladu.

31.01.2010
14:54
smile
[15]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Razbudyń->

Jakbyś chciał coby większe wrażenie wywarło owo "prześladowanie proceduralne" chrześcijan. Powinieneś znaleźć gdzieś podobną sytuacje - w której pomimo złożenia sprawozdania na złym druku - sprawa rozeszła się po kościach. Bo w tym przypadku to jest Panie kochany działanie wbrew zasadzie ignorantia iuris nocet (tzn nie Twoje na miłość boską tylko tej nieszczęsnej partii kanapowej ). Bo nie wiem jak za prześladowanie można uznać działanie zgodnie z prawem, które "prześladowanemu" - jest bardzo dobrze znane (jeśli nie jest to niech się idzie douczyć).

31.01.2010
16:07
smile
[16]

Attyla [ Legend ]

RP
(13) Nic dodać, nic ując.

hs-
Myślę, że z pożytkiem dla wszystkich (a zwłaszcza dla ciebie) będzie, jeżeli wreszcie zamilkniesz i nie będziesz rozpowszechniał swoich rojeń. To, że twoje pojęcie o prawie jest na poziomie superekspresu lub nawet wybiórczej wiadomo nie od dzisiaj.
Pozwól więc, że wyjaśnię ci, że zasady ignorantia iuris nocet w najmniejszym stopniu nie można zastosować do opisanej sytuacji.
Złożenie wniosku na błędnym druku lub poza drukiem jest uchybieniem formalnym, którego organ administracji nie ma prawa wykorzystać przeciwko wnioskodawcy, o ile uprzednio bezskutecznie nie wezwie strony do usunięcia stwierdzonego braku. Jednak nawet wtedy, co potwierdza wiele orzeczeń, (w tym kilka uzyskanych przy niemałym moim wysiłku jako pełnomocnika strony) organ administracji powinien rozważyć, czy nie zachowanie formy nie powodującej samoistnych skutków prawnych może być ratio dla nie rozpatrzenia sprawy.
Podobne sytuacje zdarzały się zaraz po wprowadzeniu przepisów stwierdzających obowiązek złożenia zapytania w trybie art. 14 ordynacji podatkowej na druku opracowanym przez biurwokratów z MF. Ja nie miałem i nie mam zwyczaju wykonywać tej procedury na tych idiotycznych świstkach, więc składałem i składam wnioski w formie normalnego wniosku, bez wypełniania tysiąca rubryczek nic do sprawy nie wnoszących poza bezsensowną uciążliwością.
Wyobraź sobie biurokratyczny bałwochwalco, że sąd stanął na stanowisku, że wymaganie składania wniosku na druczkach nie ma ratio (oczywiście nie zrozumiałeś z tego ani słowa, więc dodam, że wyrok był oficjalnym zakwestionowaniem zasady racjonalnego ustawodawcy).
Razem - jak zawsze - wzbudzasz tylko politowanie dla skrajnej swojej indolencji.

31.01.2010
16:11
smile
[17]

Jeremy Clarkson [ Prezenter ]

Z tego to już się karczma robi...

31.01.2010
17:21
smile
[18]

Devilyn [ Storm Detonation ]

[17] - Dlatego napisałem w 2 poscie że zła kategoria ;D.

Head, daj sobie spokoj zostaw nasze prześladowane towarzystwo wzajemnej adoracji, niech sobie siedzą tutaj i użalają się nad cięzkim losem katolika w tym upadłym, zdemoralizowanym świecie. Widać że jeśli ktoś nie odnajduje radości życia, to zazwyczaj robi z siebie ofiarę jakiś wyimaginowanych prześladowań (które normalnie się nazywa "krytyką").

31.01.2010
17:32
smile
[19]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

W sumie zabawne. Attyla i jemu podobni śmieją się, jak Żydzi każdą krytykę traktują jak antysemityzm. Natomiast według tych samych osób, dowolna krytyka chrześcijaństwa to już co najmniej prześladowania. Ot, kalizm się kłania. :)

31.01.2010
18:56
[20]

RazPuding [ Konsul ]

biorąc pod uwagę to co Żydzi robili z Narodem Polskim kiedyś jako terroryści i współcześnie jako reprezentanci sowieckiego reżymu, to raczej mamy do czynienia w Polsce z ogromną pobłażliwością wobec "narodu wybranego" albo wręcz filo-syjonizmem.

proszę oto fakty które mogą obciążać nasze relacje:


Gdy przed kilkoma laty prokuratura litewska zainteresowała się mordem w Koniuchach w toku śledztwa dotyczącego byłych sowieckiech partyzantów Yitzhaka Arada (Rudnickiego) oraz Fani Jocheles Brancowskiej, powstał międzynarodowy szum. Oskarżenia pod adresem Litwy posypały się lawinowo, mimo że udział Brancowskiej w napadzie na Koniuchy opisała jej przyjaciółka Rachel Margolis w wydanym w 2006 r. w Wilnie po rosyjsku pamiętniku pt. “Niemnogo swieta wo mrakie”. Margolis wówczas wchodziła w skład żydowskiego oddziału partyzanckiego “Ku Zwycięstwu” pod dowództwem Szmuela Kaplinsky’ego, który był częścią tzw. Brygady Wileńskiej.


Co Żydów przyciągało do Sowietów?
Przypominam, że mówimy o części tej społeczności. Kluczem do zrozumienia tej postawy jest zapewne fakt, że był to naród żyjący w diasporze. Taki naród, jeżeli chce przetrwać, musi mieć jak najlepsze relacje z każdą władzą. Żydzi na Kresach poszli jednak za daleko. Czym innym jest układanie się z nowym rządem, a czym innym wiwatowanie na widok wrogich wojsk, współpraca z aparatem przemocy okupanta. Powinniśmy mówić naszym żydowskim przyjaciołom: „Wyobraźcie sobie, gdyby do Izraela – odpukać – wkroczyła armia syryjska. Na ulicę wyszliby przedstawiciele waszej mniejszości arabskiej, całowali czołgi i wydawali w ręce najeźdźcy patriotycznie nastawionych Żydów. Postarajcie się zrozumieć, co mogliśmy czuć we wrześniu 1939 roku”.


aby uprzedzić oskarżenia o rasizm od razu zapewniam, że nie mam nic przeciwko aby mniejszość żydowska funkcjonowała u nas w granicach prawa i miała swoją oficjalną reprezentację w Parlamencie RP.


a w temacie:


W Pakistanie nadal trwa prześladowanie chrześcijan w oparciu o kontrowersyjne prawo o bluźnierstwie. W ostatnim czasie niektórzy chrześcijanie zostali za swoją wiarę skazani na karę dożywocia.
Większość oskarżeń przebiega w podobny sposób. Pojawiają się “świadkowie”, którzy twierdzą, że dana osoba lub wspólnota chrześcijańska targała lub w inny sposób znieważała Koran. Na podstawie artykułu 295-B pakistańskiego kodeksu karnego osoby są sądzone i skazywane na dotkliwe kary.

- tylko jak tu interweniować u sojusznika w kampanii anty-terrorystycznej ;)



Około 100 milionów chrześcijan na świecie jest prześladowanych ze względu na swoją wiarę - powiedział niemieckiej gazecie "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" szef niemieckiego oddziału organizacji Open Doors Markus Rode.
- Niemcy okazują się jednak bardziej wyczuleni na krzywdę chrześcijan...

31.01.2010
19:50
smile
[21]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Tow uberKato->

Wskaż mi tedy przepis na mocy którego - można uznać, że wniosek złożony na złym druku - ma taką samą moc prawną jak ten złożony na druku właściwym. Dupa byłaby z Ciebie nie prawnik jakbyś nie wiedział o tym, że to bzdura. Podam Ci przykład żebyś zrozumiał - spróbuj złożyć w ZUSie prawniku od 7 boleści podanie o rentę rodzinną i zamiast druku RP-7 i RP-2 wypełnij i złóż 2 druki RP-7. Zobaczymy co się stanie. Potem pewnie byś pieprzył o dyskryminowaniu katolików, etc. Albo jeszcze lepiej - zamiast świadectw pracy i druku RP-7 złóż same druki RP-7 i wytłumacz urzędnikom, że w sumie to na jedno wychodzi! i Nawet lepiej ! Bo na świadectwach pracy przeca jeno okres zatrudnienia jest wyszczególniony - a na drukach RP-7 prócz okresu zatrudnienia - zarobki. Prośba do Ciebie - jak nie masz nic do powiedzenia - zajmij się pozyskiwaniem złota- tego, które pochodzi z MILCZENIA.

Co do mojej znajomości prawa - ot mnie ona wystarcza. W zakresie, w którym jest mi owa znajomość potrzebna - opanowałem je bardzo dobrze. Kilka osób się już boleśnie przekonało o tym, że owa znajomość prawa jak na człeka niezwiązanego ze studiami prawniczymi - jest spora.

Swoją drogą - Twoje pozowanie na idiote prawniczego to pewnie taki jeno "stajl" forumowy - bo gdybyś faktycznie był takim ignorantem - to Twój "score limit" spraw wyglądałby raczej odwrotnie niźli ten, którym się szczycisz.

Btw - skończony kretyn, który nie opanował matematyki, fizyki ani też chemii w stopniu choćby podstawowym - nie powinien używać w stosunku do innych określenia "indolencja" - bo to takie samoośmieszanie jest ;]

01.02.2010
00:44
smile
[22]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Kolejny przykład na szkalowanie dobrego imienia kościoła - tym razem w osobie Piusa XII -




Takie pomówienia mogą budzić jedynie oburzenie! W myśl zasady
(za Kaczmarskim)

"Niechaj słucha się litery, kto się nie ma za człowieka
Nas za wiarę w zapał szczery, wiekuistość czeka... "

01.02.2010
07:16
[23]

RazPuding [ Konsul ]

po krwawych doświadczeniach w Rosji i Hiszpanii każdy normalny człowiek bałby się komunistów siejących terror razem z anarchistami.

Hiszpańska lewica nie kryła się ze swoimi zamierzeniami. Otwarcie nawoływano do powtórzenia w Hiszpanii "osiągnięć" rosyjskiej rewolucji bolszewickiej z 1917 roku (tzn. dokonanie morderstw milionów ludzi i eksterminacji Kościoła). 9 lutego gazeta hiszpańskich socjalistów, "El Socialista" pisała: "Jesteśmy zdecydowani zrobić w Hiszpanii to, co było zrobione w Rosji. Plan hiszpańskiego socjalizmu i rosyjskiego komunizmu jest taki sam". Wkrótce okazało się jednak, że bolszewicy byli "zbyt łagodni". Oto posłanka socjalistyczna do parlamentu, Margarita Nelken stwierdziła publicznie: "Chcemy rewolucji, ale rosyjska rewolucja nie może służyć nam za model dlatego, że u nas musi wybuchnąć ogromnymi płomieniem pożar rewolucji, który dostrzegą na całym świecie, i kraj muszą zalać fale krwi, która czerwienią zabarwi morze".
Słowa szybko zamieniono w czyny. Już 8 marca 1936 roku spalono w Kadyksie szkołę katolicką, dom zakonny i 5 świątyń. 4 maja 1936 roku zanotowano przypadki mordowania księży i działaczy katolickich w Madrycie. Dnia 13 lipca 1936 roku bojówki lewicowe porwały z domu, a następnie zamordowały Jose Calvo Sotelo, przywódcę centro-prawicowej opozycji parlamentarnej.
Pierwsze tygodnie rządów w Hiszpanii Frontu Ludowego były przepełnione przemocą: spalono 170 kościołów, zamordowano 330 osób (w większości księży i przeciwników politycznych lewicy). Historia wyraźnie poświadcza, że mitem jest twierdzenie obrońców (dawnych i dzisiejszych) Frontu Ludowego, że przemoc i wojna domowa w Hiszpanii zaczęła się wraz ze zbrojnym wystąpieniem generała Francisco Franco w lipcu 1936 roku. Przemoc i faktyczna wojna domowa trwała w Hiszpanii już przed początkiem powstania Franco. Była to przemoc stosowana przez lewicowy rząd Frontu Ludowego wobec Kościoła i wobec swoich przeciwników politycznych.

- trzeba pamiętać że przed podbojami Hitlera faszyzm postrzegany był jako jedyna ochrona przed czerwonym terrorem. po przywróceniu porządku w kraju gen. Franko nie ulegał ani ideologii, ani żądaniom politycznym Hitlera. "W Hiszpanii postawiliśmy na niewłaściwego konia. Byłoby dla nas lepiej udzielić poparcia republikanom. Oni reprezentują lud. Zawsze moglibyśmy później uczynić z tych socjalistów dobrych narodowych socjalistów. Ludzie skupieni wokół Franco to wszystko reakcyjny kler, arystokraci i bogacze - nie mają oni nic wspólnego z nami, nazistami" - mówił Hitler w kwietniu 1938 r. [Jan Frejlak "Faszyści, naziści, samuraje", "Fronda" nr17/18(1999) s.136]. "Franco to fanatyczny dewot." - wtórował mu Goebbels[A. Bachoud "Franco" s.224-225]. ostatecznie agresja na katolicką Polskę całkowicie zamknęła Hitlerowi drzwi do Hiszpanii...

ale mimo wszystko Papież Pius XII troszczący się o Kościół starał się chronić wszystkich krzywdzonych, choć czynił to skrycie:

Tajna organizacja działająca pod nazwą "Raphael's Verein", stowarzyszenie św. Rafała powstała w Niemczech jeszcze przed wybuchem wojny. Na jej czele stał ks. Józef Kentenich, założyciel ruchu szensztackiego. We Włoszech odpowiadał za nią ksiądz Anton Weber, niemiecki pallotyn, który był w kontakcie z papieżem i watykańskim sekretariatem stanu. Ksiądz Centioni został zaproszony do współpracy, ponieważ jako kapelan ochotniczej milicji faszystowskiej, tzw. czarnych koszul, mógł się okazać bardzo przydatny.

01.02.2010
09:37
smile
[24]

Attyla [ Legend ]

hs-
Nie pisałem po to, by podejmować z tobą dyskusję. Nie jesteś do niej partnerem. Jeżeli chcesz, bym udzielił ci informacji, to zgłoś się do mnie poza forum a udzielę ci stosownych wyjaśnień za stosowną opłatą.

A co do Piusa XII, to nie widzę najmniejszego powodu, by narażał siebie i Kościół na represje. Zwłaszcza w sytuacji, gdy rządy wszystkich państw milczały na ten temat ("sprawa" ta stała się tematem dopiero na skutek żydowskiej propagandy, która wykorzystała fakt szoku wywołanego opublikowaniem materiałów dotyczących obozów koncentracyjnych). Zwłaszcza, gdy słowa za swymi "braćmi" nie bąknęli Żydzi sami.

Wykaż najpierw, że Żydzi podczas wojny głośno wrzeszczeli o stosowanie "nieludzkich metod". To, co podałeś jest czystą manipulacją, ponieważ "informacja" ta umieszczona jest w kontekście wyraźnego sądu normatywnego o tym, że "nie kochać Żydów to zbrodnia" (A Pius XII jak i 90% populacji Europy i Ameryki estymą Żydów nie darzyli), na tym, że milcząco zrównuje się "milczenie" z "uczestnictwem" i na tym, że (z oczywistych względów politycznych, które wyjaśniam stale na tym forum) Żydów utożsamiano wówczas z komunizmem a nie kochać komunistów jest obecnie równie "haniebne" jak "nie kochać Żydów".

01.02.2010
10:15
smile
[25]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Tow uberKato->



Jeżeli chcesz, bym udzielił ci informacji praktycznych na temat tego jak zamienić Twój bełkot w zrozumiałe dla większości ludzi wypowiedzi, to zgłoś się do mnie poza forum a udzielę ci stosownych porad (wraz z praktycznymi ćwiczeniami) za stosowną opłatą.


Btw - bo widzę, że muszę wytłumaczyć pewną rzecz jako, że zakładałem zbyt wysoki poziom intelektualny czytacza. Ten akapit o drukach składanych w ZUSie to był jeno taki przykład. Dokładnie wiem jakie druki należy składać i gdzie. Nie wiem w jaki sposób wyczytałeś w tym chęć poradzenia się Ciebie w jakiejkolwiek sprawie...


Co zaś do samego Piusa to ciekawe czy Michnika w jego sporze z pewnym człekiem wytykającym bierność, niektórym opozycjonistom też byś poparł? Przeca ci bierni nie chcieli opozycji narażać - a biorąc pod rozwagę bierność innych rządów w tej materii, zapewne była to decyzja słuszna.

01.02.2010
10:37
[26]

Attyla [ Legend ]

Nie możesz schodzić z poziomu filozofii prawa do kwestii szczegółowych. Nawet ty powinieneś to wiedzieć.
Poza tym, nawet wypowiadając się o tym "jak być powinno" powinieneś mieć rzetelną wiedzę o tym "jak jest". Ogólne nieprawidłowości w stosowaniu prawa nie są argumentem na żadnym poziomie procesu administracyjnego. Zwłaszcza nieprawidłowości wynikające wyłącznie z poczucia pęknięcia pomiędzy "tym co jest" a tym, czego oczekujesz.
To zresztą tylko jedna strona tej kwestii.
Drugą jest brak jakichkolwiek kwalifikacji do ferowania wyroków o tym "jak być powinno" w przestrzeni publicznej u kogoś, kto kwestionuje możliwość stosowania jakichkolwiek sądów normatywnych z tego tylko powodu, że ludzie - co do zasady - nigdy matematycznie ściśle tych samych sądów nie stosują.

Co zaś do samego Piusa to ciekawe czy Michnika w jego sporze z pewnym człekiem wytykającym bierność, niektórym opozycjonistom też byś poparł?
Nie wiem o spór z jakim człowiekiem ci chodzi. To raz. Po wtóre - jeżeli idzie o michnika, to mógłbym najwyżej zachować neutralność. Chociażby z tego powodu, że diabeł kłamie nawet wtedy, gdy mówi prawdę.

Po trzecie - poza samym michnikiem - niewielu czyni cnoty z samego uczestnictwa w opozycji i nikt - poza samym michnikiem - nie rości sobie z powodu tej przynależności praw do czegokolwiek (np. do nietykalności czy do ferowania sądów normatywnych, zwłaszcza, że niewielu jest osobami tak wyjątkowo wrednymi, dwulicowymi i koniunkturalnymi by katów nazywać "ludźmi honoru" - tym samym do reszty topiąc w łajnie wyobrażenia o honorze).

01.02.2010
11:01
[27]

Widzący [ Legend ]

W miejscowości Smołdzino zajaśniała kolejna świeczka w Twego zbawienia intencji. Czyżbym był jedynym mającym na względzie Twoje nawyższe dobro?

PS Nazwiska, zachowując dobry obyczaj, pisze się z dużej litery, obrażanie ludzi w zamiarze umyślnym jest grzechem niegodnym katolika. W.

01.02.2010
11:28
smile
[28]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Tow uberKato->


Nie możesz schodzić z poziomu filozofii prawa do kwestii szczegółowych. Nawet ty powinieneś to wiedzieć.

W pewnych rejonach naszego kraju mawia się :
"proszę mi tu zaś nie pier***ć"

Bardzo mi przykro ale cały razhawor rozpoczął się tym, iż Troll PRowy usiłował wszem i wobec pokazać jaki to biedny ten ZChN jest bo im nie przyjęli wniosku na złym druku. To była kwestia SZCZEGÓŁOWA. No chyba, że zły druk to kwestie dotyczące filozofii prawa.

Poza tym, nawet wypowiadając się o tym "jak być powinno" powinieneś mieć rzetelną wiedzę o tym "jak jest".

Nadmieniłem, iż moja wiedza prawnicza - w zupełności mi wystarcza (choć się douczam jak mi co nowego jest potrzebne) Wiem przeto, że wnioski składa się na prawidłowych drukach.

Ogólne nieprawidłowości w stosowaniu prawa nie są argumentem na żadnym poziomie procesu administracyjnego.

Ja bardzo przepraszam - ale to chyba jest argument odnoszący się do Twojej własnej wypowiedzi, w której wypisałeś kilka tego prawa absurdów. Bo jako żywo nie napisałem NIC na temat tych wymienianych przez Ciebie ogólnych nieprawidłowości. Mało tego - to co napisałem stoi w opozycji do tłumaczenia swoich błędów "nieprawidłowościami". Tu raczej skontrowałeś ZChN.

Drugą jest brak jakichkolwiek kwalifikacji do ferowania wyroków o tym "jak być powinno" w przestrzeni publicznej u kogoś, kto kwestionuje możliwość stosowania jakichkolwiek sądów normatywnych z tego tylko powodu, że ludzie - co do zasady - nigdy matematycznie ściśle tych samych sądów nie stosują.


Przyznam, że przez chwile miałem problem z przyswojeniem sensu tego akapitu - w kontekście naszej rozmowy. Po czym pojąłem skąd ten problem - ów akapit jest totalnie bezsensowny. Wynika z niego bowiem, że tylko ktoś kto wierzy w nieomylność sądów normatywnych (bowiem tylko wtedy jest skłonny ich nie kwestionować nigdy) będzie dobrym prawnikiem. Innymi słowy - jeśli kwestionuje zasadność tych norm - to nie mam prawa powiedzieć "kretynie, nie możesz złożyć wniosku na dwóch druków RP-7, zamiast druku RP-7 i RP-2 !!" ??

Co na miłość boską wspólnego z kodeksami wszelkiej maści ma moje podejście do Twojej wiary w wielkiego potwora spaghetti? Odpowiem Ci - nic a nic. Bowiem przestrzeganie paragrafów (tych z kodeksów) nie ma nic wspólnego z kwestionowaniem sądów normatywnych. Porównanie tych dwóch płaszczyzn jeno w Twoim umyśle mogło powstać.

Nie wiem o spór z jakim człowiekiem ci chodzi
To se poczytaj Ziemkiewicza - wszak on z Twojej strony "barykady". Poza tym masz taką samą psychozę związaną z nazwiskiem "Michnik" co RAZ - powinieneś więc dokładnie wiedzieć o czym mówię.

Chociażby z tego powodu, że diabeł kłamie nawet wtedy, gdy mówi prawdę.

Dawno się już tak nie uśmiałem. Innymi słowy skoro byłeś kiedyś komuchem - teraz też nim jesteś?

Po trzecie - poza samym michnikiem - niewielu czyni cnoty z samego uczestnictwa w opozycji i nikt - poza samym michnikiem - nie rości sobie z powodu tej przynależności praw do czegokolwiek

Krótkie przypomnienie historii ze wszechmiar współczesnej

My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO

Coś Ci to przypomina? Przeca to właśnie retoryka Twoich idoli sprawiła, że każdy kto nie był opozycjonistą - musiał być umoczony (a przynajmniej za takiego powinien być uznawany). Bo wiadomo - jak nie styropian - to koniecznie beton.

01.02.2010
12:25
[29]

Attyla [ Legend ]

hs-
Bardzo mi przykro ale cały razhawor rozpoczął się tym, iż Troll PRowy usiłował wszem i wobec pokazać jaki to biedny ten ZChN jest bo im nie przyjęli wniosku na złym druku. To była kwestia SZCZEGÓŁOWA. No chyba, że zły druk to kwestie dotyczące filozofii prawa.
Nie odnosiłem się do całego zohowora (zwłaszcza, że nie znałem go) ale do twojego arbitralnego sądu o tym, że nie złożenie wniosku na odpowiednim druku pozbawia wnioskodawcę prawomocności jego żądania.

Powinienem był to wyodrębnić jakoś, czego nie uczyniłem, i co doprowadziło do - bezproduktywnego w tych okolicznościach - sporu, za co przepraszam.
Tu - rzeczywiście - należałoby odnosić się do wyraźnych kwestii procesowych, których żaden z nas znać nie może nie będąc stroną lub strony pełnomocnikiem. To, co widać w gazetach nie nadaje się dno niczego, w związku z czym może być to przyczynek do dyskusji o generaliach a nie o konkretnej sprawie. Z tego (słusznego jak mi się zdaje) założenia wyszedłem i stąd nieporozumienie.

Wynika z niego bowiem, że tylko ktoś kto wierzy w nieomylność sądów normatywnych (bowiem tylko wtedy jest skłonny ich nie kwestionować nigdy) będzie dobrym prawnikiem.
Nie "nieomylność" a "stosowalność". To dwie odrębne kwestie. Nieomylność jest zasadą kodeksów mających ambicje całościowego uregulowania według na bazie reguł abstrakcyjnych (czyli nie mających z założenia bezpośredniej styczności z formalnie skonkretyzowaną rzeczywistością) a stosowalność kodeksów pozostałych (w tym wszystkich kodeksów prawa stanowionego).

Prawdą jest, że mówiąc o prawdzie, sprawiedliwości itd, żądamy z zasady czegoś więcej niźli tylko technicznej zgodności informacji z faktami. Żądamy także "kompatybilności" systemów odniesień, które faktom nadają treść jakąkolwiek a także "kompatybilności" w zakresie odniesień kulturowych (czyli odnoszących się do wartości uznawanych każdorazowo arbitralnie za słuszne).

Stąd zapewne i to starcie. Ktoś, kto nie jest cynikiem pozytwistycznym nie znajdzie języka, za pomocą którego z kimś takim można się porozumieć. Obaj funkcjonują w odrębnych rzeczywistościach metafizycznych, choć cynik pozytywistyczny/technokrata nigdy do tego się nie przyzna (bo byłoby to uznanie nieprawomocności własnych pretensji).
Dlatego ja staram się uzmysłowić wam, że bazujecie na fundamencie arbitralnie przyjętych założeń ideologicznych i metafizycznych, co z kolei wy staracie się zbyć, zdeprecjonować (samą czynność lub tego, kto ją wykonuje, co jest wyraźnym dowodem na urzeczowienie - przyjęcie, że człowiek tańczący jest tańcem - przez was każdej osoby) lub odrzucić w jakikolwiek sposób nie wymagający podjęcia dyskusji o prawomocności przyjętych przez was (a właściwie, przez Comte'a, Milla i innych myślicieli pozytywistycznych) arbitralnie rozstrzygnięć metafizycznych, co genialnie ujęła w Pozytywizmie i utopii B. Skarga a błyskotliwie zasygnalizował w Filozofii pozytywistycznej Kołakowski..

Innymi słowy - jeśli kwestionuje zasadność tych norm - to nie mam prawa powiedzieć "kretynie, nie możesz złożyć wniosku na dwóch druków RP-7, zamiast druku RP-7 i RP-2 !!" ??
Z pozycji makiawelizmu możesz wszystko. Wątpliwym tylko pozostaje czy to, co możliwe jest słuszne. Innymi słowy nie mogę zaakceptować postawy cynicznie odrzucającej uczciwą autentyczność jako zasadę uprawomocniającą.

Bowiem przestrzeganie paragrafów (tych z kodeksów) nie ma nic wspólnego z kwestionowaniem sądów normatywnych. Porównanie tych dwóch płaszczyzn jeno w Twoim umyśle mogło powstać.
1. ma bardzo wiele, mimo,że ty odrzucasz to arbitralnie i bezprawnie,
2. nie w moim. Myśl ta postała w umysłach znacznie bardziej błyskotliwych i sprawnych niż mój.

o se poczytaj Ziemkiewicza - wszak on z Twojej strony "barykady". Poza tym masz taką samą psychozę związaną z nazwiskiem "Michnik" co RAZ - powinieneś więc dokładnie wiedzieć o czym mówię.
1. Z jest konserwatystą nowoczesnym, czyli ateistą odwołującym się do przeszłości dlatego tylko, że istnieje ona w pamięci - a to nie ma nic wspólnego ze mną (w tej chwili w generaliach więcej mnie od niego zieli niż z nim łączy),
2. nie mam psychozy wobec nazwiska michnik. Mam alergię na zło, czyli wszystko to, co michnik upowszechnia.

Dawno się już tak nie uśmiałem. Innymi słowy skoro byłeś kiedyś komuchem - teraz też nim jesteś?
Nie rozumiem o co ci chodzi. Jeżeli mówię o M, że jest bolszewikiem, to nie dlatego, że posiadanie legitymacji partii bolszewickiej jest jedynym autentycznym powodem stwierdzenia czyjejś niegodziwości ale dlatego, że jej idee rozpowszechnia i stara się uprawomocniać, co jest niegodziwością niezależną od przynależności formalnej.

Coś Ci to przypomina? Przeca to właśnie retoryka Twoich idoli sprawiła, że każdy kto nie był opozycjonistą - musiał być umoczony (a przynajmniej za takiego powinien być uznawany). Bo wiadomo - jak nie styropian - to koniecznie beton.
1. jest to wypowiedź polityka w ramach politycznej hucpy, czego nie mam ochoty komentować,
2. ten rodzaj agresywnego języka jest konsekwencją wyraźnego postawienia tamy pomiędzy "nami" i "nimi", tj. pomiędzy kosmopolitycznymi zwolennikami "grubej kreski" (przez niektórych nazywanych "targowicą z Magdalenki":D) a "nimi", czyli "oszołomami", "niegodziwcami", "podłymi" "ciemnogrodzianinami".
3. jest to poddanie się perspektywie budowania sądów normatywnych w oparciu o bieżące potrzeby polityczne, czego pomostem pomiędzy PRL-em i III RP jest i była wybiórcza z jej redaktorem naczelnym.

01.02.2010
13:11
[30]

smalczyk [ Senator ]



Do czego to doszło, żeby nawet duchowny prześladował chrześcijan?!?!

01.02.2010
13:36
[31]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Smalczyk--->

Nie pierwszy raz widzę, że znakomicie się czujesz w roli sekundanta ludzi, dla których katolicyzm to zabobon. Naprawdę dobrze Ci z tym?

Jest przykre, że abp Życiński de facto homeopatii broni. Nie przystoi to ani kapłanowi, ani intelektualiście. W ogóle nie powinien w takich kwestiach najlepiej zabierać głosu, bo jego wiedza na temat szeroko pojmowanych problemów duchowych w porównaniu do np. Ojca Posackiego wygląda śmiesznie. Ten pierwszy pisze na co dzień eseje o lustracji, a ten drugi walczy ze Złym na froncie.

01.02.2010
13:50
[32]

smalczyk [ Senator ]

HS --->

Nie pierwszy raz widzę, że znakomicie się czujesz w roli sekundanta ludzi, dla których katolicyzm to zabobon. Naprawdę dobrze Ci z tym?
Mówisz o abp Życińskim? Mocne słowa :)
Widzę, że nie rozumiesz nawet treści artykułu. Spieszę z wyjasnieniem. Życińskie nie broni homeopatii, a jedynie jak przystalo na inteligentnego człowieka hamuje zapędy innych, którzy odnośnie szkalowanej tematyki mają miałkie pojęcie.

Co zaś do samej homeopatii - ostatnio na jakims kanale oglądałem program poświęcony temu zagadnieniu, w którym w bardzo ciekawy sposób wypowiadał się jeden z nielicznych polskich uczonych prowadzących badania nad tym zagadnieniem (swoją drogą ciekawe jest, ze wiekszość krytyków nie ma większego pojęcia o samej tematyce - co równiez ów uczony udowodnił wymieniajac poglądy z jednym z najzagorzalszych przeciwników homeopatii, czyli imc doktorem Radziwiłłem - który nie bardzo speszony stwierdził, ze w sprawe sie nie zagłebiał, ale i tak jest przeciwny:).
I tak jak nie udowodniono, że homeopatia ma jakies cudotwórcze zdolności lecznicze, tak samo nie udowodniono, ze w jakikolwiek sposób szkodzi (co próbują wmawiac środowiska przeciwne - notabene występujący w artykule krytycy-egzorcyści powinni najbvardziej milczeć jeśli chodzi o rzeczowe dowody wpływu wniesionej pracy w stosunku do rezultatów:)

01.02.2010
13:56
[33]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Smalczyk---->

Mówisz o abp Życińskim? Mocne słowa :)

Nie, mówię o ludziach, którzy tutaj, na tym forum, kpią sobie z prześladowania Chrześcijan.

Życińskie nie broni homeopatii, a jedynie jak przystalo na inteligentnego człowieka hamuje zapędy innych, którzy odnośnie szkalowanej tematyki mają miałkie pojęcie.

Dobrze rozumiem, że wg Ciebie Aleksander Posacki to człowiek, który ma miałkie pojęcie o szatanie i okultyzmie? :D Na pewno Życiński ma o tym większe pojęcie :D

01.02.2010
14:04
[34]

smalczyk [ Senator ]

HS --->


Nie, mówię o ludziach, którzy tutaj, na tym forum, kpią sobie z prześladowania Chrześcijan.
Jedyne czemu w tym wypadku sekunduję to punktowaniu człowieka, który szarga dobre imię Kościoła swoimi słowami.

Dobrze rozumiem, że wg Ciebie Aleksander Posacki to człowiek, który ma miałkie pojęcie o szatanie i okultyzmie? :D Na pewno Życiński ma o tym większe pojęcie :D
A co mnie obchodzi okultyzm? Mowa jest o homeopatii. Czy ów Posacki zna sie na tym?

Niedawno przekonywał, że po środkach homeopatycznych "stwierdza się występowanie problemów duchowych" a wielu homeopatów to "praktykujący okultyści".
Jak czytam podobne idiotyzmy to moge tylko uśmiechać się w duchu, ze masz takich idoli :)

01.02.2010
14:11
smile
[35]

Attyla [ Legend ]

s
możesz mi wyjaśnić jakim cudem udało ci się pogodzenie radykalnych pozycji pozytywistycznych z twierdzeniem o przynależności do Kościoła?
A może po prostu nie znasz lub nie rozumiesz reguły fenomenologicznej i nominalistycznej, przyswajając jednocześnie ich główne hasła? To by wszystko wyjaśniało.

01.02.2010
14:11
smile
[36]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

A teraz pytania całkiem serio: wierzysz Ty w ogóle w istnienie szatana? Uważasz, że jest miejsce w Kościele Katolickim dla egzorcystów? Ojciec Pio jest dla Ciebie przewodnikiem duchowym czy hochsztaplerem? Bierzesz "leki" homeopatyczne?

01.02.2010
14:30
[37]

smalczyk [ Senator ]

HS ---> pięknie uciekasz od tematu dyskusji :) Odpowiedzi na zadane przez ciebie pytania dla katolika sa oczywiste więc nawet nie będe się trudził.
Widzę, że byś zrozumiał trzeba łopatologicznie. Wyśmiewam kompetencje Posackiego nie dotyczące egzorcyzmowania, a znajomości tematyki homeopatii. Jedno z drugiem (tu zdziwienie:) nie ma ze soba absolutnie nic wspólnego. No chyba, ze pokażesz mi jakies spisane opracowania naukowego owego jegomościa w omawianej tematyce - wtedy pokajam się publicznie.
Znam osoby biorące leki homeopatyczne - w dużej mierze sa to kobiety w ciąży. Może tego nie wiesz, ale w ich stanie nie bardzo moga przyjmowac cokolwiek innego. I kolejne zdziwienie - żadna z nich nie wymaga egzorcyzmowania.
Widzisz teraz absurd wypowiedzi cytowanego?

A. ---> jakim cudem człowiek powołujący się w co drugim zdaniu na nieomylność Kościoła w co trzecim odrzuca jawnie jego nauczanie? Choroba czy celowość?

01.02.2010
14:36
[38]

Attyla [ Legend ]

Różnica między nami polega także na tym, że ja potrafię uzasadnić swoje stwierdzenia a ty ograniczasz się jedynie do niedorzecznych a przez to pustych i uciążliwych zarzutów.

01.02.2010
14:40
[39]

smalczyk [ Senator ]

Ty potrafisz uzasadnić sprzeczności między swoimi twierdzeniami? No to prosze jakis przykład :)

01.02.2010
14:42
[40]

Attyla [ Legend ]

Proszę o przykład jakiejś sprzeczności.

01.02.2010
14:42
[41]

sto2003 [ Konsul ]

Prześladowanie chrześcijan to będzie trendy jak antychryst wyjdzie z pod wtc, wtedy zmieni swoje role od ratowania ziemi.

01.02.2010
14:44
[42]

smalczyk [ Senator ]

A. ---> again? :))
Ok, przykład z innego wątku, na który mi nie odpowiedziałeś. Jak się ma sprzeczność między twoimi przekonaniami o li tylko rozrodczej roli seksu w małżeńskim pożyciu z nauczaniem kościelnym?

01.02.2010
14:46
[43]

Attyla [ Legend ]

Nie przypominam sobie, bym twierdził gdziekolwiek, że zbliżenie między małżonkami ma charakter wyłącznie prokreacyjny.

01.02.2010
14:54
smile
[44]

smalczyk [ Senator ]

No i jak można z tobą dyskutować gdy sam zaprzeczasz własnym slowom, wielokrotnie głoszonym dodać trzeba?
I zapewne oczekujesz jeszcze, ze gromadzę twoje wypowiedzi by wykorzystać je przy takiej okazji? :))

Btw - twoje twierdzenia o zaspakajanych chuciach i dziwkarskim podejściu kobiet do współżycia sa najlepszym dowodem na twoje poglądy w kwestii osiągania przyjemności z seksu :))

01.02.2010
14:57
[45]

Attyla [ Legend ]

No i jak można z tobą dyskutować gdy sam zaprzeczasz własnym slowom, wielokrotnie głoszonym dodać trzeba?
Najpierw się do nich odwołaj. WSZYSTKIE twoje zarzuty są totalnie PUSTE. Głównie z tego powodu, że odnoszą się nie do moich twierdzeń a o twoich o nich rojeniach.

Jeszcze jedno
Jaki związek mają oceny promowanego sposobu "prowadzenia się" pozamałżeńskiego z funkcją pożycia intymnego małżonków?

01.02.2010
15:01
smile
[46]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A-> (zamiast tow - bowiem zrzuciłeś na moment maskę mędrca)

nie złożenie wniosku na odpowiednim druku pozbawia wnioskodawcę prawomocności jego żądania.

W tym miejscu słusznie przerwałeś nasz spór - bowiem weszlibyśmy w dywagacje dotyczące kruczków legislacyjnych, etc. Bowiem wiadomym jest, że urzędnik, któremu złożysz wniosek na złym druku - powinien Ci na ów fakt zwrócić uwagę. Ale przeważnie jest tak, iż o ile nie zrobiłeś na tymże urzędniku zbyt dobrego wrażenia - albo też jeśli nie sygnuje od odbioru wniosku swoim nazwiskiem - marne szanse na to, że uwagę Ci ktoś zwróci. Poza tym - jeśli pocztą wniosek składasz tedy jeśli pomylisz druki - jesteś w dupie.

Wsio zaczęło się od tego, iż zanegowałem określenie faktu odrzucenia wniosku ZChN mianem prześladowania chrześcijan. Powiedz tak z ręką na sercu - czy sam uważasz, że ta dysfunkcja biurokracji (bardzo trafnie i dość dawno temu to Merton opisał) to prześladowanie chrześcijan?

Nieomylność jest zasadą kodeksów mających ambicje całościowego uregulowania według na bazie reguł abstrakcyjnych (czyli nie mających z założenia bezpośredniej styczności z formalnie skonkretyzowaną rzeczywistością) a stosowalność kodeksów pozostałych (w tym wszystkich kodeksów prawa stanowionego).

W tym miejscu ja przeproszę za złe wyrażenie myśli. Nie chodziło mi bowiem o nieomylność sądów i nie mam pojęcia jakim cudem to tam napisałem:) Mniejsza o to. Ujmę to teraz tak żeby nie było problemów interpretacyjnych. Negowanie praw "kodeksowych" przeważnie wiąże się z karą (czy to penalizacja czy to kara finansowa, etc) - można ponadto uznać zasadność tych praw i sądów (o ile w duży nawias weźmiemy kodeks karny jako, że nawet profesorowie karniści mają z nim czasem problemy nieliche). Bowiem w założeniu mają one służyć społeczeństwu, etc. Są one również dostosowywane do otaczającej nas rzeczywistości i do jej zmian (choćby podejście do piractwa komputerowego, które do pewnego momentu było u nas legalne - a potem już nie)
Natomiast sądy normatywne - teoretycznie też służą społeczeństwu - tym niemniej czasem przypominają one przymus - który został ustanowiony tylko dlatego, iż ktoś miał "władzę" umożliwiającą wytworzenie tegoż przymusu.

Jeszcze inaczej rzecz ujmując - jeśli ktoś po pijanemu spowoduje wypadek i zostanie ujęty - to ma o wiele większą szanse na "doczesne" ukaranie niźli ktoś kto cudzołoży. Zanim zaliczysz mnie do "grzesznej mniejszości" zwróć uwagę na fakt, że ogromna ilość ludzi postępuje w myśl tej zasady. Mnie różni od nich świadomość tego, że to co robię może nie być zgodne z sądami normatywnymi innych. Innymi słowy - nie będę tłumaczył swoich działań "niewiedza".

Pozwolę sobie w tym miejscu na małą dygresje - która pozwoli Ci dowiedzieć się czemu neguje sądy normatywne. Niektórzy ludzie rodzą się z pamięcią wzrokową - ot popatrzy taki na kartkę zapisaną wzorami i już ma te wzory w głowie. Ja urodziłem się z pewnym rodzajem pamięci słuchowej - który sprawia, iż pamiętam i jestem w stanie przywołać jeśli mi to potrzebne, ogromną ilość rozmów, w których brałem udział, wypowiedzi - których słuchałem, etc (co sprawiło, że przestałem niemalże na samym początku ich występowania oglądać reklamy - a raczej ich słuchać ). Przerażające dla mnie było dawniej to - jak ludzie kłamią (chodzi mi o przytłaczającą skalę tegoż zjawiska). Moją osobistą tragedią w owych czasach (jak ja był rybionak) było to, że sam starałem się nie kłamać - co sprawiało, że w starciu z kłamcą nie miałem żadnych argumentów i przeważnie sam wychodziłem na "kłamce". Tragedią było to dlatego, że "wiedziałem", iż mówię prawdę - ale nic z tego nie wynikało. Mało tego, czasem ów ktoś był tak przekonujący, że potrafił zasiać we mnie ziarno niepewności - pomimo, iż byłem w stanie w każdym momencie ze słuchu całą rozmowę spisać.

Kłamią wszyscy - i zawsze będą kłamali - jak się więc ma do tego norma dotycząca mówienia prawdy? Mam uznać te normy za słuszne - i żyć ze świadomością tego, że pomimo ich słuszności - wszyscy kłamią? Nie, nie zamierzam być XXI przykładem don kichota. Jedyna różnica pomiędzy mną a większością ludzi polega na tym, że kłamie świadomie - i nie mam w związku z tym wyrzutów sumienia. - Co nie znaczy, że kłamie zawsze i wszędzie. Kłamie w tedy gdy kłamstwo jest do czegoś "potrzebne".

Koniec dygresji.

Dlatego ja staram się uzmysłowić wam, że bazujecie na fundamencie arbitralnie przyjętych założeń ideologicznych i

Widzisz. Od pewnego momentu w swym życiu - ważne dla mnie decyzje podejmuje w oparciu o oddolną informacje - miast odgórnych zaleceń. Bowiem - wiem, że jeśli pójdę za czyjąś radą, posłucham autorytetu, etc i poniosę klęskę - to nie ów autorytet poniesie konsekwencję klęski - tylko ja sam. Nie mogę zaufać komuś kto nawet nie wie o moim istnieniu - bo jeśli coś mi się stanie - to ten ktoś nie będzie wiedział, że jego "Zalecenia" do tego doprowadziły. A nawet jeśli - to mnie się od tego "nie poprawi"

Z pozycji makiawelizmu możesz wszystko.

Trochę ulepszony jest model makiawelizmu, który stosuje. Przykładowo Makiawel twierdził, iż jeśli masz kogoś zaatakować - zrób to tak żeby nie było szans na zemstę z jego strony (wytłucz wszystkich zdolnych do noszenia broni, etc) Ja natomiast wolę żeby miast mnie - zaatakował kto inny - tak aby ewentualna zemsta - mnie nie dosięgnęła.

Wątpliwym tylko pozostaje czy to, co możliwe jest słuszne
Jeśli słuszne jest mówienie prawdy - to wszyscy w koło postępują niesłusznie - a ja jako mówiący prawdę byłbym odstępcą (a grupy umieją sobie radzić z odstępcami).
To kwestia tego jak rozumiemy "słuszność"

Innymi słowy nie mogę zaakceptować postawy cynicznie odrzucającej uczciwą autentyczność jako zasadę uprawomocniającą.

Tedy ciesz się, że życie dla Cie było łaskawe.

1. ma bardzo wiele, mimo,że ty odrzucasz to arbitralnie i bezprawnie,
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tą myślą.

nie w moim. Myśl ta postała w umysłach znacznie bardziej błyskotliwych i sprawnych niż mój.
Powtórzę raz jeszcze ludzie przestrzegają tych przepisów, których złamanie jest karane od razu (tzn prawie na pewno ktoś to wykryje ,etc)

Ponadto - nawet jeśli zgodziłbym się z tym porównaniem - tedy nic nie stoi na przeszkodzie aby ktoś kto kontestuje sądy normatywne - nie mógł się znać na przepisach "kodeksowych". Jedno z drugim wspólnego ma niewiele bowiem.

nie mam psychozy wobec nazwiska michnik. Mam alergię na zło, czyli wszystko to, co michnik upowszechnia.

Tym razem zacytuje Pidżamę Porno
"nie mylmy bzdur ze złem i fizjologii z seksem"

Nie rozumiem o co ci chodzi
Już tłumaczę - chodzi o to, że nawet zły człowiek może zrobić coś dobrego. Ty się nie zgadzasz z powyższą tezą. Innymi słowy - jeśli ktoś był zły - to zły będzie. Toteż i ja mogę o Tobie powiedzieć - jak kiedyś popierałeś socjalizm - to i zawsze to będziesz robił - bowiem zmienić się nie możesz.

Z trzema punktami dotyczącymi wypowiedzi Il Duce - się zgadzam w całej rozciągłości.
Jeno chodzi mi o to, Duce i jego brat szczycą się przynależnością do styropianu. Po drugie - stygmatyzując każdego kto nie był "styropianem" mianem betonu - przez sam fakt bycia opozycjonistami (którzy role w obalaniu komunizmu odegrali takie mniej więcej jak Towarzysz Dżugaszwili w rewolucji bolszewiskiej) dokonują autonobilitacji (Lem byłby dumny chyba)

Hajle & Smalczyk ->

Taka ciekawostka w związku z Homeopatią - swego czasu dowiedziałem się (jak żem chemie studiował) ile czasu zajęły badania nad "pamięcią krystaliczną wody". Spece od Homeopatii wciskali bowiem ludziom farmazony o tym, że sieć krystaliczna wody "zapamiętuje" związki w niej zawarte - do tego stopnia, że nawet po usunięciu związków- sama woda będzie działać tak samo jak roztwór tychże związków. Kilka lat naukowcy głowili się nad tym jak ten problem ugryźć. Wreszcie udowodnili, że to bzdura.
Gdyby się tym naukowcom nie chciało - to szpece nadal by wciskali ludziom ciemnotę a przeciwników wyśmiewali, bowiem nie można by było naukowo obalić ich teorii;]

01.02.2010
15:09
[47]

smalczyk [ Senator ]

HeadS ---> do tego się własnie to sprowadza - że Hajle oburzon wypowiedzią Zycińskiego by nie komentowano tematu, o którym tak na dobra sprawę sporo wie jedynie garstka ludzi. Tak jak i arcybiskup (a co, jak się porównywac to wysoko:) nie wypowiadam się na temat nie/skuteczności owej medycyny, gdyz nie mam na ten temat głebokiej wiedzy. Moge sie jedynie podpierać zdaniem ludzi, którzy w tym 'siedzą' - i jakos nie przypominam sobie by owa gałąź była domena opętanych przez diabła :)

A. --->

Najpierw się do nich odwołaj. WSZYSTKIE twoje zarzuty są totalnie PUSTE.
Kto śledzi twoje wypowiedzi zapewne będzie miał inne w tej materii zdanie :)
Udowodniono tez empirycznie, ze nawet wobec dowodów w postaci cytowanych wypowiedzi twojego autorstwa potrafisz wykręcić kota ogonem i zaprzeczyc sobie samemu - co nota bene świadczy dobrze o tobie jako prawniku :)

Owe wypowiedzi nie dotyczyły tylko seksu pozamałżeńskiego. Pytałem cię wielokrotnie o twoje zdanie w temacie dawania sobei przyjemności przez małżonków - bez odpowiedzi rzecz jasna się to ostało.

01.02.2010
15:56
[48]

RazPuding [ Konsul ]

ktokolwiek pomaga instytucjom KK może liczyć się z prześladowaniami:



Kłopoty 57-letniego Waldemara Gronowskiego zaczęły się krótko po tym, gdy przed laty otrzymał od władz miasta prestiżowy tytuł Sponsora Roku. Od 17 lat z powodzeniem prowadził piekarnię "Na rogu" przy ul. Jaworzyńskiej i przekazywał w formie darowizny chleb dla międzyparafialnej stołówki ks. Jana Mateusza Gacka. Tym samym wspierał wszystkich potrzebujących, którzy korzystali z "kapłańskiej" stołówki na Zakaczawiu.
Poczynaniom legnickiego piekarza postanowiła bliżej przyjrzeć się Izba Skarbowa. Inspektorzy podeszli do sprawy bardzo wnikliwie. Uznali, że chleb przekazywany na cel charytatywny powinien być ujęty w ewidencji i zgodnie z przepisami, musiał być za niego odprowadzony podatek - w sumie 245 tys. zł. Gdy inspektorzy wydali wyrok Gronowski musiał zamknąć piekarnię. Przez długi czas był na bezrobociu. Potem pracował jako inspektor techniczny na budowie. Stanowisko fiskusa podzielił Wojewódzki Sąd Administracyjny. Legniczanin odwołał się jednak do sądu wyższej instancji. NSA odrzucił jednak wniosek o kasację wyroku. Decyzja NSA jest ostateczna.


to samo było z Kluską i Kobylańskim...

01.02.2010
16:06
smile
[49]

smalczyk [ Senator ]

RazP ---> przeszedłeś samego siebie w tym momencie :)
Historię piekarza dymanego przez skarbówke zna chyba cała Polska - ale nei sądziłem, że da się ją podciągnąć pod gnębienie chrześcijan.
Moje gratulacje!!

Chętnie tez posłucham o prześladowaniu Kluski z podobnych powodów - bo że Kobylański jest ofiarą wszystkiego co wrogie katolikom to wszyscy wiemy ;)))

01.02.2010
16:19
[50]

RazPuding [ Konsul ]

proszę bardzo, oto krótki opis działalności Romana Kluski:

W kwietniu 2000 r. Kluskowie sprzedali swoje akcje Optimusa za 261,7 mln zł konsorcjum BRE Banku i Zbigniewowi Jakubasowi. Wkrótce potem Kluska zrezygnował z funkcji prezesa i objąłfotel szefa Rady Nadzorczej. W grudniu 2000 r. odszedł ze spółki i zajął się działalnością charytatywn ą. Planował m.in. wybudowanie sieci domów spokojnej starości. Projekt ten nie doszedł jednak do skutku, ponieważ sąd odmówił rejestracji fundacji.
Łącznie Kluska nadzoruje osiem przedsięwzięć charytatywnych. Jednym z nich jest wydawnictwo ProDoKs (Promocja Dobrej Książki), które wydaje i dystrybuuje za darmo książki i kasety wideo - głównie o tematyce religijnej.
Do tej pory Kluska rozdał książki oraz kasety wartości 5 mln zł. Jest też głównym sponsorem budowy sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach.


jak widać tylko takie osobistości jak Owsiak mogę okazywać dobroczynność w Bolandii zwanej dla niepoznaki Polską ;)

01.02.2010
16:26
[51]

smalczyk [ Senator ]

est też głównym sponsorem budowy sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach.

Masz rację, sponsoring sanktuarium go zgubił. Gdybyz tylko lepiej zamaskowal swoją działalność na tym polu...

Dobrze, że moje datki na tacę nie sa kwitowane, miałbym nieliche problemy...

01.02.2010
16:48
[52]

Aegrus [ Konsul ]

Uznali, że chleb przekazywany na cel charytatywny powinien być ujęty w ewidencji i zgodnie z przepisami, musiał być za niego odprowadzony podatek - w sumie 245 tys. zł.

Co w tym szokującego? Chyba wiesz co to podatek od darowizny.
Gdyby przekazywał ten chleb okolicznym buddystą i przyczepiła by się skarbówka uznał byś to za prześladowanie buddyzmu??
Błagam... zamiast uświadamiać ludziom w tym wątku, że chrzescjaństwo jest prześladowane utwierdzacie ludzi w przekonaniu, że jesteście zwykłymi idiotami.

01.02.2010
17:01
[53]

eros [ Senator ]

Co w tym szokującego? Chyba wiesz co to podatek od darowizny.

Wlasciwie nie ma tu nic szokujacego. Piekarz pojdzie do pierdla siedziec razem z alimenciarzami, a rzesza cwaniakow bedzie nadal doskonale funkcjonowac.

P.S. Polecam zapoznac sie z art. 8 KPA, porownac z tym jak te sk*** ze skarbowki postapily i jak sie ma jedno do drugiego...

01.02.2010
17:39
[54]

RazPuding [ Konsul ]


Aby przełamać fałszywe stereotypy ciążące na Polakach i katolikach, Woś postanowił nagłośnić na Zachodzie sprawę polskich zakonnic ratujących żydowskie dzieci. Szacuje on, że w żeńskich klasztorach przetrwało w naszym kraju około 2 tysięcy żydowskich dzieci.
Woś napisał list do Yad Vashem, w którym zaapelował o uhonorowanie dzielnych kobiet. Odpowiedź była jednak odmowna. Według przepisów obowiązujących w instytucie tytuł Sprawiedliwego można przyznać bowiem tylko na wniosek uratowanego Żyda. – Minęło tyle lat. Wiele z tych żydowskich dzieci nie żyje. Inne nie znają nawet nazwisk sióstr, które je uratowały. Były zbyt małe. Jak mogą więc złożyć dziś świadectwo? – pyta Woś.
Zaproponował więc Yad Vashem umieszczenie na terenie instytutu specjalnego monumentu zbiorowo upamiętniającego tysiąc polskich zakonnic. – Dopóki nazwisko ratującego i konkretne okoliczności jego działań pozostają nieznane, traktujemy go jako anonima – powiedziała jednak „Rz” rzeczniczka instytutu Estee Yaari. Według niej polskie siostry zostały więc już upamiętnione za pomocą stojącego w Yad Vashem Pomnika Anonimowego Ratującego.
– Ale te kobiety nie są anonimowe. Ich nazwiska bardzo łatwo odnaleźć choćby w dokumentach kościelnych. Zakonnice zasługują na coś więcej niż włączenie ich do długiej, anonimowej listy nieznanych ratujących. Stosowanie przez Yad Vashem tych restrykcyjnych przepisów powoduje, że uhonorowany został tylko niewielki procent ludzi ratujących Żydów – mówi Paweł Woś.
...
W środowisku Polonii amerykańskiej mówi się tymczasem, że Yad Vashem nie przez przypadek nie pali się do uhonorowania zakonnic. – Część środowisk żydowskich lansuje fałszywy obraz okupacji. Polacy i katolicy grają w nim rolę antysemitów pomagających Niemcom. Nagłośnienie faktu, że polskie zakonnice ratowały żydowskie dzieci, byłoby dla nich niewygodne. Obawiam się, że Yad Vashem znalazł się pod presją tych ludzi – ocenia proszący o anonimowość polski działacz.

- dla mnie to ewidentna dyskryminacja instytucji chrześcijańskich. to co najmniej nieuczciwość...

01.02.2010
18:50
[55]

Attyla [ Legend ]

hs-
Powiedz tak z ręką na sercu - czy sam uważasz, że ta dysfunkcja biurokracji (bardzo trafnie i dość dawno temu to Merton opisał) to prześladowanie chrześcijan?
To zależy od okoliczności. Dysfunkcja może funkcjonować (i zwykle funkcjonuje) samoistnie ale też dysfunkcja może być wykorzystywana dla prześladowań pod pretekstem istnienia pęknięcia pomiędzy idealnego, z punktu widzenia pozytywizmu prawniczego, stanu a rzeczywistością, która sama w sobie staje się wtedy niefalsyfikowalnym prawdziwym fałszem.

Bowiem w założeniu mają one służyć społeczeństwu, etc.
Pozytywistyczny dogmat wynikjący z przekonania, że prawdziwym jest jedynie to, co można wykorzystać praktycznie. Państwo bez systemu sprawiedliwości jest nie do pomyślenia, więc należało uznać, że komuś/czemuś on służy. Pozytywiści jednak - jak zwykle - pominęli jeden istotny "szczegół". Nie zauważyli, że służebność wobec "społeczeństwa" usprawiedliwia poddawanie systemu sprawiedliwości ocenie z punku widzenia potrzeb politycznych (rzeczywistość zarówno w okresie PRL-lu, który był systemem pozytywistycznym, jak i obecnie) a nie tego, co być powinno (czyli tego, czego żadną miarą empirycznie stwierdzić się nie da - może poza wzięciem pod uwagę zabobonnych koncepcji mechanistycznego wpływu wysokości kary, czy czynności "resocjalizacyjnych" na powtarzalność czynów spenalizowanych).

Natomiast sądy normatywne - teoretycznie też służą społeczeństwu - tym niemniej czasem przypominają one przymus - który został ustanowiony tylko dlatego, iż ktoś miał "władzę" umożliwiającą wytworzenie tegoż przymusu.
Jeżeli mówimy o funkcjach prawa, to z konieczności dotyczy to funkcji sądów normatywnych, z których prawo w całości jest złożone. Stąd też te same uwagi dotyczące dokonywania ocen pod dyktando potrzeb politycznych.
Dla każdego racjonalnie myślącego człowieka zatem jedynym systemem, który z definicji nie może stworzyć obozów koncentracyjnych jest system, w ramach którego ocen dokonuje się w oparciu o stan idealny, którego autorem i gwarantem jest Bóg a źródło wykładni znajduje się poza polityką.

Mnie różni od nich świadomość tego, że to co robię może nie być zgodne z sądami normatywnymi innych. Innymi słowy - nie będę tłumaczył swoich działań "niewiedza".
Co tu "niewiedza" ma do rzeczy??? System sądów normatywnych chrześcijaństwa nie opiera się na wiedzy a jest to system najdoskonalszy. Tu chodzi o źródło normatywności. Dopóki znajdzie się ono poza grzesznikiem, dopóty normy są odporne na działanie własnego grzeszenia. W chwili bowiem, gdy człowiek grzeszy. w pierwszej kolejności stara się sam przed sobą usprawiedliwić. Już to relatywizowaniem sytuacji, już to relatywizowaniem i zmianą normatywów. Nie bez kozery już Rzymianie wpadli na banalną uwagę, że nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Jeżeli nie jest dobrym sędzią, to tym bardziej nie jest dobrym prawodawcą.

Przerażające dla mnie było dawniej to - jak ludzie kłamią (chodzi mi o przytłaczającą skalę tegoż zjawiska).
Stały problem w połowie pustej i pełnej szklanki:). Ja widzę tą pełną połowę:)

Moją osobistą tragedią w owych czasach (jak ja był rybionak) było to, że sam starałem się nie kłamać - co sprawiało, że w starciu z kłamcą nie miałem żadnych argumentów i przeważnie sam wychodziłem na "kłamce".
Nie ma żadnej zasługi w wykonywaniu działań nie grożących porażką.
No i druga sprawa. Walka z kimś, kto nie trzyma się zasad wymaga pracy nad sobą. Walkę z kłamcami neoliberalnymi prowadziłem z różnych pozycji. Zawsze jednak miałem problem z odniesieniem się do relatywizmu, będącego ojcem i matką kłamstwa. To wymusiło poszukiwanie źródeł tej przypadłości, dzięki czemu zacząłem czytać rzeczy z zakresu filozofii. Dzisiaj jest mi już znacznie łatwiej.

Mało tego, czasem ów ktoś był tak przekonujący, że potrafił zasiać we mnie ziarno niepewności - pomimo, iż byłem w stanie w każdym momencie ze słuchu całą rozmowę spisać.
Takie przypadki nakłaniały mnie tylko do dalszych i głębszych poszukiwań. I one w końcu doprowadziły mnie do Boga, który daje fundament, na którym można budować świat autonomiczny wobec kłamstwa.

Mam uznać te normy za słuszne - i żyć ze świadomością tego, że pomimo ich słuszności - wszyscy kłamią?
Jeżeli twoje życie nie będzie życiem dla Boga, to znajdziesz milion egzystencjalnych powodów na to, by robić tak jak "wszyscy". A że będziesz w ten sposób powiększał to, co - jak twierdzisz - budzi twój sprzeciw? Cóż z tego, skoro przyniesie ci to doraźne korzyści?!
W ten sposób diabeł kupuje sobie wyznawców. I będą oni tym bardziej użyteczni, jeżeli prócz kłamstw egzystencjalnych będą rozpowszechniali także kłamstwa metafizyczne.

Kłamie w tedy gdy kłamstwo jest do czegoś "potrzebne".
No właśnie...

Mała prośba. Jeżeli ktoś inny chce mimo wszystko odgrywać rolę Don Kichota nie staraj się go ośmieszać, by zmniejszyć rozmiary własnej winy i klęski.

Od pewnego momentu w swym życiu - ważne dla mnie decyzje podejmuje w oparciu o oddolną informacje - miast odgórnych zaleceń.
No i już w założeniu popełniasz błąd logiczny. Po pierwsze nie istnieje żaden powód, byś mógł stwierdzić, że to, co uznajesz za swoje jest twoje istotnie. Możesz się tu tylko kolebać pomiędzy istotą totalnie elastyczną, bez trudu poddającej się temu, co "obce", przyjmując jednocześnie to jako swoje (indywidualizm mieszczański) i istotą totalnie autonomiczną wobec tego co obce i wszystko przyjmującej jako swój własny i prywatny produkt utworzony dla własnych celów (koncepcja Jedynego).
Na szczęście jedno i drugie ostatecznie okazuje się totalną bzdurą opieraną o rojenia wynaturzonych umysłów. Nie istnieją zatem żadne powody, dla których miałbyś uznawać za narzucone to, co pochodzi z zewnątrz jak i nie ma najmniejszego powodu, by bezpodstawnie chlubić się autonomicznością w rzeczywistości globalnej wioski.
Możesz zatem przyjąć oczywisty fałsz totalnej autonomii wobec świata (dowodem na to, że jest to fałsz jest chociażby to, że jesteśmy w stanie się porozumieć) albo - jak ja - przyjąć, że nie ma niczego złego, niewłaściwego, czy odrażającego, w autorytecie, którego mądrość można przyjąć jako własną, choć oczywistym jest, że naszą - choćby z uwagi na nasze bardzo małe rozumki - nie jest.

Ja natomiast wolę żeby miast mnie - zaatakował kto inny - tak aby ewentualna zemsta - mnie nie dosięgnęła.
Masz się czym chwalić... Nie licz na słowo komentarza w tym względzie, bo go nie znajdę.

To kwestia tego jak rozumiemy "słuszność"
Nie. To kwestia poszukiwania źródła normatywności w sobie i statystykach. Ponieważ wszyscy kłamią, powinienem kłamać. Ponieważ wszyscy kradną, powinienem kraść. Ponieważ wszyscy oszukują, powinienem być oszustem. ponieważ wszyscy wokół le się prowadzą, powinienem być dziwkarzem lub dziwką (gdybym był kobietą).
No cóż. Piękny świat "budujecie"... Pogratulować...

Jeżeli nie wiedziałeś co zrobić, by mnie zatkało, to właśnie znalazłeś sposób. Szczerość bywa bardziej szokująca niż najbardziej nawet fantastyczne przypuszczenia.

Tedy ciesz się, że życie dla Cie było łaskawe.
A może jest tak, że otrzymuję mniej więcej to, co sam daję? Nie chcę się bawić w buchaltera, ale jest to coś, co warto rozważyć.

Powtórzę raz jeszcze ludzie przestrzegają tych przepisów, których złamanie jest karane od razu (tzn prawie na pewno ktoś to wykryje ,etc)
A ja powtórzę, że to przesąd tylko będący koniecznością wynikającą z przyjęcia pozytywistycznego postrzegania rzeczywistości.

nie mógł się znać na przepisach "kodeksowych"
Nie na tym polega zachowanie względnego pokoju, by ludzie bali się państwa. Ludzie przestrzegają prawa tylko dlatego, że nie chcą go łamać. Gdy będzie wola, znajdzie się i okazja i energia. Nie chodzi zatem o to by "znać" przepisy ale o to, by wiedzieć, jak postępować "należy". Nie dlatego, że są dolegliwe kary lub fajne nagrody ale dlatego, że tak "trzeba".

Tym razem zacytuje Pidżamę Porno
co zacytujesz???

Już tłumaczę - chodzi o to, że nawet zły człowiek może zrobić coś dobrego. Ty się nie zgadzasz z powyższą tezą.
Nie mogę się z nią nie zgodzić. jestem chrześcijaninem a być chrześcijaninem, to nawracać ludzi, czyli robić tak, by byli lepsi.
jednak uznawać możliwość poprawy nie oznacza by zachowywać się tak, jakby nie było z czego się poprawić.

Jeno chodzi mi o to, Duce i jego brat szczycą się przynależnością do styropianu.
No i myślą, że mają się czym szczycić tak jak nie ma się czym szczycić ktoś, kto podtrzymywał komunizm.

Aegrus
Nie myl podatku od spadku i darowizn z VAT. To 2 różne rzeczy. A czy zarabianie na dobrym sercu jest szokujące? Nie wiem. Wiem natomiast, że jest dochodowe. Pecunia non olet.

01.02.2010
19:28
[56]

$ebs Master [ Profesor Oak ]

[1] tak

02.02.2010
08:14
smile
[57]

eros [ Senator ]

interludium:

02.02.2010
10:08
[58]

eros [ Senator ]

Prasowka:

"Nowość, która nowością nie jest" - tak watykański dziennik "L'Osservatore Romano" skomentował informacje włoskich mediów o odkryciu w brytyjskich archiwach dokumentów nt. milczenia Piusa XII w sprawie zagłady Żydów.

W odpowiedzi na ogłoszenie dwóch dokumentów z londyńskiego archiwum Kew Gardens "L'Osservatore Romano" publikuje także opublikowaną po raz pierwszy w 1964 roku relację zmarłego niedawno jezuity księdza Paolo Dezzy, który w 1942 roku prowadził rekolekcje dla Piusa XII. Ujawnił on fragmenty swych prywatnych rozmów z papieżem Pacellim. Według jego relacji papież rozmawiając z nim o nazistowskich zbrodniach wyraził swój ból oraz "zmartwienie" dochodzącymi do niego głosami o jego milczeniu.
- Ale papież nie może mówić. Jeśliby mówił, byłoby gorzej - miał powiedzieć Pius XII włoskiemu jezuicie. Ponadto papież poinformował go wówczas, że wysłał trzy listy do biskupów w Polsce, w których potępiał zbrodnie hitlerowców. Jeden z tych listów był skierowany do - jak usłyszał ks. Dezza od papieża - "heroicznego arcybiskupa Krakowa" Adama Sapiehy.
Papież zdecydował, że listy te nie zostaną opublikowane, bo to "pogorszyłoby sytuację" - wyjaśnił ks. Dezza.

Na łamach watykańskiej gazety przedrukowano także artykuł z dodatku do izraelskiego dziennika "Haaretz", który kończy się następująco: "Kampania przeciwko papieżowi Piusowi XII skazana jest na niepowodzenie, ponieważ jego oszczercy nie mają żadnego dowodu na poparcie zasadniczych zarzutów wobec niego".



Mysle, ze za duzo komentowac nie trzeba. Po prostu gdyby Pacelli postapil odwrotnie i otwarcie potepil nazistowski rezim, nie moglby wcale liczyc na pochwale czy mniejsza krytyke. Wrecz przeciwnie.

02.02.2010
10:34
[59]

Attyla [ Legend ]

eros

To oczywiste. W końcu papiestwo jest przedmiotem ataku dlatego właśnie, że jest papiestwem, tj. instytucją niezależną od totalnego państwa narodowego materialnie a także (a może przede wszystkim) intelektualnie. Jego wystąpienia nie są odpowiedzią na bieżące przydatności polityczne, ale uporczywie odnosi się do tego, co być powinno, co stoi w fundamentalnej sprzeczności z pozytywistycznymi zakazami.
W ten sposób papież stoi okoniem wobec tego, co wielu ludzi nazywa masonerią. Nie wiem, czy jest to zjawisko realne (masoneria) ale to, że istnieje grupa aktywnych ideologicznie palantów dążących za wszelką cenę do modernizacji rzeczywistości pod dyktando ich rojeń nie ulega kwestii. Należy to jakoś nazwać i nie widzę powodu, by nazwą nie miałoby to być słowo "masoneria".

I jeszcze mała prośba. Mój angielski jest stanowczo zbyt słaby, by zrozumieć tego gówniarza. Możesz mi go jakoś streścić?

02.02.2010
10:44
[60]

smalczyk [ Senator ]

Ale papież nie może mówić. Jeśliby mówił, byłoby gorzej
listy te nie zostaną opublikowane, bo to "pogorszyłoby sytuację"


takie ogólniki niczego nie wyjaśniają. Czyją sytuację pogorszyłoby potępienie nazizmu - katolików czy samego papieża? Dla kogo też byłoby gorzej?
Może się nie znam, ale naprawdę nie rozumiem w czym milczenie (bo 'wewnętrzne' listy do biskupów światła dziennego w tamtym czasie nie ujrzały) na temat tego co sie działo w Europie mogło byc lepsze niż jasne stanowisko w tej sprawie? osobisty brak odwagi czy wyrachowany wyliczenie zysków do strat (jeśli tak to jakich)?
Pytam szczerze bo sam jestem ciekaw.

02.02.2010
10:57
[61]

Attyla [ Legend ]

To pytanie wypadałoby zadać samemu Piusowi.
Ja jednak zestawiam 2 fakty:
1. Częściowe zniwelowanie aschlusu Rzymu w 1870 r. nastąpiło dopiero za czasów duce, więc łatwo byłoby to cofnąć.
2. Zdjęcie Piusa z tronu piotrowego i poddanie Kościoła bezpośredniej lub pośredniej kontroli nazistów też było do pomyślenia.
3. Kapłani (zwłaszcza polscy) już byli najliczniej występującą w obozach koncentracyjnych grupą "zawodową", więc nic nie stało na przeszkodzie ogłoszenia planu "ostatecznego załatwienia kwestii kleru".

Kościół - zwłaszcza po zdjęciu duce ze stanowiska przez radę faszystów - znajdował się w bardzo delikatnej sytuacji. Wystarczył drobiazg, by Hitler okazał się nie mniej "przyjazny" wobec Kościoła co rewolucjoniści francowaci. W końcu to tradycja ideologii narodowej. Pasowanie "narodu" (czyli masonerii tym "narodem" manipulującej) na boga tworzy sytuację w której "nowy" "bóg" (a właściwie będąca jego manifestacją masoneria) nie może znieść w swoim pobliżu "starego" Boga (pierwsze przykazanie).

02.02.2010
11:03
[62]

smalczyk [ Senator ]

Jeśli założymy, ze każdy z trzech poruszonych punktów był jedną z podwalin decyzji, to pojawiają się dwie kwestie godne rozważenia:
po pierwsze - z punktu widzenia 'materialnego' decyzja była sluszna bo pozwalała w trudnych czaach przetrwac Kościołowi, a w końcu dizęki rozmaitym umiejętnościom hierarchow Kościoła udawało się toosiągac od czasow Chrystusowych
po drugie - z punktu widzenia 'duchownego' można miec żal, ze to do czego został powołany Kościół czyli obrona uciśnionych i zniewolonych, nie stało na piedestale zapatrywań hierarchów, a przetrwanie za wszelką cenę stało się priorytetem

Jasne jest więc, że decyzja papieża była ze wszechmiar trudna, ale i niejednoznaczna, nie tylko, choć przede wszystkim' dla kazdego katolika.
Można na pewno sie speirać słuszna czy nie, racji po obu stronach zapewne jest mnóstwo - to czego będę bronił to faktu, ze nie da sie przesądzić zdecydowanie na korzyść jednej ze stron racji.

02.02.2010
11:42
[63]

Attyla [ Legend ]

1. Kościół nie został powołany do "obrony uciśnionych i zniewolonych". od tego są organizacje polityczne i charytatywne. Obszar ten jest ubocznym przejawem aktywności Kościoła i nie może kolidować z głównym jego celem, tj. pracą misyjną i łączeniem wiernych.
2. Kościół jest zinstytucjonalizowanym wymiarem religii, tj. wiary urzeczowionej przez ekspresję, więc jest elementem rzeczywistości doczesnej i jako taki nie może działać ignorując zupełnie pozostałe jej elementy.
3. Kościół jest przewodnikiem człowieka w sensie osoby a nie gatunku zoologicznego i na tym - słusznie zresztą - się koncentruje. jest drogowskazem, na który człowiek może patrzeć ale też może go ignorować albo podchodzić do niego tak jak ty (czyli tak, jak ja podchodzę do znaków ograniczenia prędkości na drogach)

Zważywszy na powyższe, decyzja papieża była absolutnie słuszna i właściwa. Poświęcił uboczny przejaw działalności dla możliwości realizowania celu podstawowego.
Poza tym nie widzę najmniejszego powodu, by narzucane mu były obowiązki obrońcy Żydów. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nikt inny - wliczywszy w to samych Żydów (i to jest dopiero skandal) - się do nich nie poczuwał.

02.02.2010
11:47
[64]

smalczyk [ Senator ]

Poza tym nie widzę najmniejszego powodu, by narzucane mu były obowiązki obrońcy Żydów.
Czyzbyś podobnie jak sami Żydzi zauważał jedynie ich tragedię podczas IIWŚ? Bo ten sam punkt widzenia - nikt nie cierpiał poza nami.

Osobiście skłaniam się raczej do opinii, ze decyzja słuszną nie była - bo w ramach zachowania Kościoła jako instytucji zapomniał on o jednostce (choć w tym wypadku brzmi to co nieco absurdalnie zważywszy na skalę przemocy).

A propos - gdyby Kościół polski działał podobnie do Piusa w czasach komunizmu nigdy nie doszloby do jego obalenia - za co mu chwała.

02.02.2010
12:12
[65]

Attyla [ Legend ]

1. Zawężenie postrzegania działalności Niemców wynika wyłącznie z treści zarzutów stawianych papieżowi. Pies z kulawą nogą nie interesuje się Słowianami (których nader często traktuje się jako Żydów), Cyganami czy innymi prześladowanymi grupami etnicznymi. Przedstawiciele tych grup nie wysuwają podobnych niedorzecznych zarzutów. W przeciwieństwie do Żydów, którzy najwyraźniej chcą w ten sposób zagłuszyć wstyd własnej bierności podczas 2WS i dodatkowo uzyskać pozycję do zniszczenia swego odwiecznego wroga - Kościoła a - kto wie? - może i do wysuwania roszczeń majątkowych? (do pewnych ich środowisk wszystko jest podobne).
2. mówiąc o "zapominaniu o jednostce" mylisz pojęcia. Rolą Kościoła jest powtarzać człowiekowi, że nie należy mordować innych ludzi. I Kościół robił to zawsze. To, że wezwania te były ignorowane lub lekceważone przez zgwałconych ideologicznie ludzi stanowiących obsadę aparatu represji II Rzeszy nie może być zarzutem stawianym Kościołowi. Choćby dlatego, że nie jest to instytucja pozytywistyczna, więc skuteczność nie jest jej najistotniejszą zasadą. Była to zasada nazistów (realizowana min w obozach), komunistów (np. w ramach organizacji Smiertsz czy NKWD) i jest to obecnie podstawowa zasada 99% ludzi na świecie, w związku z czym świat staje się nieludzki.(ludzie stali się niewolnikami własnych wytworów)
3. Rola Kościoła - powtarzam - polega na oddziaływaniu na człowieka. Oznacza to, że oddziaływanie na państwa nie leży w podstawowym nurcie jego działalności. Zwłaszcza, gdy państwa w najlepszym razie ostentacyjnie wskazania Kościoła lekceważą. Zobacz co się dzieje dzisiaj. Kościół - w obronie pryncypiów wiary występuje w obronie dzieci nienarodzonych, wbrew koncernom promuje wstrzemięźliwość seksualną i wierność małżeńską itp itd a co otrzymuje w odpowiedzi? Z jednej strony jest traktowany jako wróg publiczny nr 1 (ktoś głoszący prawdę nie może nie być wrogiem kogoś głoszącego, że nie ma prawdy a są tylko wybory, z których wszystkie są dobre - o ile nie łamią prawa stanowionego) a z drugiej wrogość jest realizowana poprzez postępujące rugowanie go z przestrzeni publicznej. Sądzę, że - mimo wszystko - Niemcy nie zrobiliby więcej niż robią obecnie neoliberalne tłumoki.
3. Kościół jest organizacją jednolitą ale nie działa jako monolit. I jest to skutek rozwoju koncepcji totalnego państwa narodowego, którego cechą podstawową jest separowanie się w granicach swej suwerenności terytorialnej. Stąd - z konieczności - Kościół działa na wielu polach odrębnie w poszczególnych totalnych państwach narodowych. Dotyczyło to także PRL-u. Kościół w Polsce nie działał jako kościół polski (narodowy) ale jako Kościół będący ciałem powszechnym, choć nie monolitycznym.

02.02.2010
12:14
[66]

eros [ Senator ]

Attyla ---> Moje kiepskie tlumaczenie:

D: Pani Monson, prosze zeby dala Pani spokoj mojemu bratu.
M: Slucham?
D: Od kiedy Reese zaczal chodzic na Pani zajecia stal sie dla mnie naprawde mily. To mnie przeraza! Nie lubie tego Kosciola! Od czasu kiedy do was przychodzimy caly czas musze myslec o roznych rzeczach. Jaki Bog kaze dzieciom myslec poza lekcjami!?!
M: To rzeczywiscie meczarnia, ale jestem pewna, ze On ma swoje powody.
D: Taaaa... Pastor Roy powiedzial, ze Bog jest od nas duzo wiekszy i madrzejszy... dla niego jestem tym czym dla mnie mrowka.
M: Wlasnie, dokladnie tak. Ale mozemy ufac jego madrosci i wierzyc, ze czuwa nad nami.
D: ... jak ja na naszym podworku, kiedy cale dnie obserwowalem mrowki. Probowalem sie zorientowac, ktore sa dobre, a ktore zle... ale wygladaly jak mrowki, wiec zaczalem karac wszystkie. Karalem je narzedziami ogrodowymi, gazem palnym, i (tu nie doslyszalem). Mowiac prawde raz odbilo mi i zaczalem je walic lopata. Te mrowki mogly sie do mnie modlic caly dzien i tak bym ich nie uslyszal.
M: ...nie sadze...
D: One nie mogly nic na to poradzic.
M: ...nie wydaje mi sie...
D: Moze my tez jestesmy tak jak mrowki? Tez nie mamy na nic wplywu, wiec po co sie martwic? Hej, dzieki temu poczulem ulge.
M: To dobrze, ale...
D: Jedyne co mozemy zrobic to przezyc nasze zycie tak przyzwoicie jak to mozliwe. I starac sie nie wchodzic w droge Bogu kiedy ma w reku te wielka lopate. Czesc!


smalczyk ---> A slyszal Ty kiedy o niewoli awinionskiej? Pius XII ryzykowal nie tylko swoja pozycja, czy zyciem, ale niezaleznoscia Kosciola, ryzykowal ograniczenie swoich mozliwosci, rowniez w ratowaniu Zydow. Kiedy mial wiec wybor wybral czyny, a nie slowa. Swiat i tak by ich nie zrozumial, ani nie przyjal, za to pozniej wypomnialby mu glupote. Ale jak sie szuka kija na psa, to zawsze sie znajdzie.

02.02.2010
12:28
[67]

Attyla [ Legend ]

uuuuu... To miało być śmieszne? Prawdę jednak mówi RP twierdząc, że jedną z metod prześladowania są obecnie usiłowania zmiany wizerunku Kościoła na "czarnego luda".

Ale dziękuję za tłumaczenie. ten gówniarz tak trajkotał, że nie byłem w stanie za nim nadążyć:)

02.02.2010
12:47
[68]

eros [ Senator ]

Attyla ---> Bede bronil jednego z moich ulubionych seriali. To tylko komedia i nie ma w niej recept na zycie, ani stwierdzen, ktore mozna traktowac inaczej niz z przymruzeniem oka. Dewey (bo tak ma chlopak na imie) to rojber z rodzenstwa rojbrow, postrachu sasiedztwa i szkoly. Swoimi wybrykami spedzaja sen z oczu matce, a kary ani rozne nowoczesne metody wychowawcze niewiele daja. Dlatego tez nie traktowalbym tej scenki jako element walki z Kosciolem czy wiara, obojetne czy wprost czy zawoalowanej.

02.02.2010
13:17
smile
[69]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Rolą Kościoła jest powtarzać człowiekowi, że nie należy mordować innych ludzi. I Kościół robił to zawsze.
Wyłączając sytuacje w których kościół sam z lubością mordował. :)
Na przykład pogan którzy nie za bardzo chcieli przyjąć ten "cudowny" chrzest polski. :)

02.02.2010
14:16
smile
[70]

Attyla [ Legend ]

I wyłączając te sytuacje, gdy wysyłał do wariatkowa takich jak ty schizofreników z manią prześladowczą.

02.02.2010
14:20
[71]

eros [ Senator ]

Karrde ---> Ciekawe jest to, co piszesz o tym przykladzie. Jestes w stanie podac jakies wiarygodne zrodla swojej wiedzy?

02.02.2010
14:49
[72]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Attyla
Wiem, towarzyszu, żeście zawsze byli szybcy do wysyłania nieprawomyślnych do wariatkowa, ale to se ne vrati. :) Poza tym zabawny jest komentarz o manii prześladowczej z ust kogoś, kto prześladowanie chrześcijan widzi nawet w lodówce. :)

eros

Nie podam Ci teraz konkretnych artykułów. Poza tym cokolwiek bym nie podał, uznasz za niewiarygodne. :) Powiem Ci tylko, że nie trzeba być tytanem intelektu by domyślić się, że takie przedsięwzięcie jak zmiana religii napotkało opór (na pewno broniłbyś teraz chrześcijaństwa przes zmianą na np. islam, gdyby tak okazało się politycznie korzystne, prawda? :) ). I znając metody ówczesnych religii (z paroma wyjątkami) pokojowe to na pewno nie było.

02.02.2010
14:58
[73]

RazPuding [ Konsul ]



12-Year-Old Reportedly Raped by Employer

LAHORE, Pakistan, JAN. 25, 2010 (Zenit.org).- Citizens in Pakistan are protesting the violent death of a 12-year-old Christian girl who was reportedly raped and tortured by her employer.

Shazia Bashir, 12, was working as a servant for a lawyer, Chaudry Muhammad Neem, in Lahore. Neem and his wife have been arrested amid protests about anti-Christian discrimination in Pakistan.




By Patrick B. Craine

CALGARY, Alberta, January 21, 2010 (LifeSiteNews.com) - The Canada Revenue Agency (CRA) has revoked the charitable status of Kings Glory Fellowship (KGF), a Christian church in Calgary. CRA cites a number of issues with KGF's application, but the decision is based, in part, on the ground that certain KGF Board members have spoken out strongly against abortion, and other moral issues.

"The members of the Board of Directors espouse strong negative views about sensitive and controversial issues, which may also be viewed as political, such as abortion, homosexuality, divorce, etc.,” wrote CRA agent Dian Prodanov in an October 29th letter.





In April 2007, five young men tortured and killed two Turkish converts and a German Christian at a Christian publishing house in the southeastern city of Malatya. When the resulting trial began in January 2008, the court and the Turkish public regarded it as a straightforward case of overzealous nationalists killing missionaries, whose activity was widely regarded as a national threat.


- trzeba tłumaczyć?

02.02.2010
15:05
[74]

eros [ Senator ]

Karrde ---> Mam rozumiec, ze Chrzest Polski wygladal w ten sposob, iz na teren Polski wkroczyla regularna armia panstwa koscielnego, ktora miala tlumic zamieszki, bunty przy okazji chrystianizacji? A ksiaze Mieszko z checia czy niechecia, ale przystal na takie rozwiazanie? Cos gdzies Ci tam dzwoni, ale nie w tym (nomen omen) kosciele :P

02.02.2010
15:47
[75]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

eros
Brawo! Masz niesamowicie rozwinięte zdolności nadinterpretacji. :) Gdzie ja coś takiego napisałem?
Nie, oczywiście, że to nie wyglądało tak groteskowo jak przedstawiasz. Odpowiedz na to moje proste pytanie - broniłbyś chrześcijaństwa do grobu gdyby rządzący stwierdzili, że islam lepiej się kalkuluje jako religia tego państwa? Ówcześni "poganie" zostali postawieni przed dokładnie taką samą sytuacją. :)

02.02.2010
15:57
[76]

eros [ Senator ]

Karrde ---> Uprzejmie prosze:

Rolą Kościoła jest powtarzać człowiekowi, że nie należy mordować innych ludzi. I Kościół robił to zawsze.
Wyłączając sytuacje w których kościół sam z lubością mordował. :)
Na przykład pogan którzy nie za bardzo chcieli przyjąć ten "cudowny" chrzest polski. :)


Czy ja mam omamy, czy Ty nie wiesz juz co piszesz?

02.02.2010
16:08
[77]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

eros
Ok, wyjaśnię jak krowie na rowie. Mordowano w imię kościoła -> mordowano za przyzwoleniem kościoła -> mordowano by "krzewić" wiarę kościoła = kościół mordował. Teraz zgłoś się proszę do swojego idola Kaczyńskiego o wytłumaczenie zwrotu "skrót myslowy". :)

Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Czyżbyś bał się tej odpowiedzi? :)

02.02.2010
16:36
smile
[78]

eros [ Senator ]

Karrde ---> Zarowno bunt jak i jego tlumienie byly rozgrywka wladzy, a nie Kosciola, drogi Karrde. Chrzest nakazany byl przez wladze ksiazeca, bunty poganskie uderzaly zatem we wladze ksiazeca. Naturalna reakcja wladzy bylo tlumienie buntow, choc moze Ci sie to wydac dziwaczne. Reszty Twoich skrotow myslowych wole nie komentowac, bo jeszcze przy uzyciu ktoregos oskarzylbym Cie calkiem przypadkowo o jakies morderstwo.

Odpowiadam na pytanie: A co ma piernik do wiatraka? Czy gdybym chcial lub nie chcial przejsc na islam zmieniloby to to jak potoczyla sie nasza historia i kto kogo mordowal? Bo moze rzeczywiscie, morderca jest kto inny w zaleznosci od naszych pogladow i postaw zyciowych? :P

02.02.2010
16:51
[79]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

eros
Tak, władzy - która jak gdzieś wspominał Attyla pochodziła od kościoła (czy też nieco wyżej od boga). I to nie jest tak, że owa władza robiła to całkowicie autonomicznie. Kościól na pewno popierał te akcje, bo rozszerzały jego strefę wpływów. Fakt, zachowywał przy tym czyste rączki.

Moje pytanie miało inny charakter - mój błąd że nie wytłumaczyłem tego dokładniej.
Tak jak w tamtych czasach, nasze słowiańskie wierzenia dominowały i ówcześni "konserwatyści" zapewne nie miło widzieli włażenie z buciorami jakiejś względnie nowej religii, tak obecnie taki konserwatysta jak Ty pewnie prędzej by zginął niż dał się "nawrócić" na islam.

Całość pytania jest już generalnie nieważna, bo na początku brałem Cię za człowieka, który twierdzi, że Polska była już cała chrześcijańska w 967 roku. Myliłem się jak widać. Choc nadal Ty wybielasz kościół twierdząc, że to tylko władza brutalnie się z poganami rozprawiała. Ja tam widzę jednak sporo paluchów kościoła - który bądźmy szczerzy, w tamtych czasach trząsł cała polityką i bez jego zgody niewiele się dało zrobić.

02.02.2010
17:17
smile
[80]

eros [ Senator ]

Karrde ---> Jesli siegniesz do Jasienicy, to przeczytasz sobie ze owczesna poganska religia naszych przodkow byla na tyle pokrewna nowowprowadzanemu Chrzescijanstwu, iz sam chrzest przeszedl bez wiekszych zaklocen. Taka sytuacja powinna mocno wstrzasnac podstawami panstwa wywolujac nie tylko bunt pospolstwa, zwlaszcza u Slowian mocno zakorzenionego w tradycji, ale przede wszystkim politycznych konkurentow Mieszka. Do niczego takiego nie doszlo, co wiecej fakt chrztu nie zmienil ani celow glownych panstwa, ani sposobow ich realizacji. Wiec z tymi buntami i "mordami" bym nie przesadzal.

Swoja droga dziwi mnie, ze odpowiedzialnoscia za smierc poganskich buntownikow nie obarczasz bezposrednio Boga, ktory badz co badz oddal Piotrowi klucze do krolestwa niebieskiego oraz nakazal glosic wiare i udzielac chrztu na wszystkie narody swiata :D

02.02.2010
17:31
smile
[81]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

eros
Jak mogę obarczać boga, skoro żadnego boga nie ma? :)
Obarczam kościół, ludzki wynalazek, tak jak sobie na to zasłużył.

W każdym razie, nie przekonamy się wzajemnie raczej.

02.02.2010
17:34
smile
[82]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A->

Chwilowo się nie mogę odnieść do Twojego postu - ale uczynię to w najbliższym czasie.

02.02.2010
17:39
[83]

RazPuding [ Konsul ]


WND Exclusive FAITH UNDER FIRE
Psalms banned, but witchcraft OK
Supreme Court endorses 'hostility' toward Christianity
Posted: January 19, 2010
10:46 pm Eastern

© 2010 WorldNetDaily

A lower court's "hostility" towards Christianity will stand after the U.S. Supreme Court today refused to intervene in a school district's censorship of a kindergartener's choice of literature for a class reading.

"By refusing to hear Mrs. Busch's case, the U.S. Supreme Court has endorsed the kind of hostility toward religion that should never be found in an American public school," said John W. Whitehead, president of the Rutherford Institute, which took on the Newtown Square, Pa., case.

As WND reported, Donna Busch accepted an invitation to visit her son Wesley's kindergarten classroom at Culbertson Elementary School to read a passage of Wesley's favorite book to his classmates in October 2004. Wesley's teacher had invited Busch because the boy was the featured student of "All About Me," a school event to feature a particular student and emphasize the student's personal characteristics, preferences and personality in classroom activities.

02.02.2010
17:41
[84]

RazPuding [ Konsul ]



FOR IMMEDIATE RELEASE

Case dismissed: Man arrested for touching grass after sharing Gospel exonerated
Criminal charges dismissed against NJ man arrested for ‘trespassing,’ ‘obstructing justice’ on sidewalk outside high school
Tuesday, January 19, 2010

EDISON, N.J. — A court has issued an order dismissing criminal charges against a New Jersey man whom police arrested after he shared the Gospel on a sidewalk outside a public high school after the end of the school day. At the request of the principal of Edison High School, Robert Parker was taken into custody after his toe touched the grass on the school’s side of the sidewalk. He was charged with trespass and disorderly conduct.

“Christians shouldn’t be arrested and charged as criminals for expressing their beliefs on public property. They have the same First Amendment rights as anyone else in America,” said ADF-allied attorney Demetrios Stratis of Fair Lawn. “A person cannot be charged with a crime just because a school official has a complete misunderstanding of the First Amendment or doesn’t like what that person has to say. We are pleased that we prevailed in court in getting these unwarranted criminal charges dropped.”

02.02.2010
21:06
[85]

RazPuding [ Konsul ]

dla ułatwienia przedstawiam tłumaczenia :

WorldNetDaily przypomina historię, która wydarzyła się 18 kwietnia 2007 r. w Turcji, w miejscowości o nazwie Malatya. Grupa młodych fanatyków wdarła się do księgarni, w której sprzedawano Pismo Święte. Trzej pracujący tam księgarze zostali okrutnie skatowani, a następnie zamordowani. Mordercy mieli na ubraniach napis: "Zrobiliśmy to dla naszego kraju. Oni [chrześcijanie] atakowali naszą religię". Artykuł relacjonuje, że grupa przyjaciół zamordowanych stworzyła film dokumentalny ukazujący dramatyczną prawdę o męczeństwie chrześcijan w Turcji w naszych czasach.


Agencja Zenit 25 stycznia przekazała informację o "torturowaniu, zgwałceniu, a następnie zamordowaniu 12-letniej dziewczynki z rodziny katolickiej w Lahore w Pakistanie. Zbrodni dokonał adwokat Chaudry Muhammad Neem, u którego dziewczynka pracowała, aby pomóc materialnie swojej rodzinie. Policja początkowo nie chciała zajmować się tą sprawą, dopiero po protestach chrześcijan podjęła pewne działania.


w Calgary (Kanada) pewna parafia utraciła status ośrodka charytatywnego (Charity Status), z tego powodu (jak bezwstydnie stwierdzono), że zbyt otwarcie wypowiadała swoje oceny na temat aborcji, homoseksualizmu, rozwodów.

w pewnej szkole (Culberston Elementary School), w której istniał zwyczaj, że matka mogła głośno czytać książkę, którą dziecko wytypowało jako swoją ulubioną lekturę, pani Donna Busch miała zamiar przeczytać z Pisma Świętego Psalm 118. Nauczyciel, który spostrzegł, że "grozi" dzieciom wysłuchanie tekstu biblijnego, polecił owej pani, by wstrzymała się z czytaniem, aż dyrektor orzeknie, że nic nie stoi temu na przeszkodzie. Dyrektor jednak orzekł, że pani Busch nie może w klasie czytać Biblii, ponieważ "byłoby to sprzeczne z prawem i że taka lektura w szkole naruszyłaby zasadę "rozdziału Kościoła i państwa"". Jako ewentualną lekturę do wyboru dyrektor zaproponował książkę o czarach, czarownicach i Halloween. A więc Psalm jest zakazany, natomiast "czary są OK".


Robert Parker, zajmujący się jako wolontariusz głoszeniem Ewangelii, zatrzymał się pewnego razu przed szkołą (Edison High School), aby powiedzieć młodzieży coś o Bogu. Stojąc na chodniku, niechcąco zaczepił palcami nóg o starannie wypielęgnowany trawnik. Kierownik szkoły wezwał policję, oskarżając Parkera "o niewłaściwe zachowanie", choć w istocie chodziło o to, by uniemożliwić mu działalność ewangelizacyjną. Organizacja Alliance Defense Fund wzięła w obronę oskarżonego i do rozprawy sądowej nie doszło, dzięki prawidłowemu zinterpretowaniu tzw. Pierwszej Poprawki do Konstytucji amerykańskiej.

02.02.2010
21:10
[86]

RazPuding [ Konsul ]



Woman loses fight to wear cross
A British Airways (BA) employee has lost her fight to openly wear a cross necklace at work at Heathrow.
Nadia Eweida, 55, of Twickenham, London, has been on unpaid leave since her bosses said she could not visibly wear her cross at the check-in counter.
She found out she had lost her appeal against the decision by BA when she met with the airline bosses on Monday.
BA denied it had banned the wearing of crosses and said Ms Eweida had a right to a second appeal.
It said its uniform policy stated that such items could be worn if concealed underneath the uniform.


i tłumaczenie:

Przed Trybunalem Apelacyjnym w Londynie toczy sie sprawa pracowniczki linii lotniczych British Airways Nadii Eweidy zwolnionej z pracy pare lat temu dlatego, ze nie zdjela znaku krzyza noszonego na szyi. Problem polega na tym, ze wladze linii lotniczych zezwolily roznym grupom religijnym na noszenie swoich oznak czy dodatkow odziezowych zwiazanych z ich zwyczajem, natomiast chrzescijanom zabroniono noszenia krzyzyka na szyi.

02.02.2010
22:17
[87]

Attyla [ Legend ]

Eros
Ja już dałem sobie sprawę z odzywaniem się do sfanatyzowanych kretynów, których jedynym celem jest obrażanie nas swoim rażącym zidioceniem.
Nie zauważyłeś, że ten bałwan wrzuca tu najbardziej absurdalne oskarżenia, by zmusić nas do walki z nim na jego zasadach?
Ja na coś takiego mogę tylko powiedzieć "pas", bo nie zamierzam się tłumaczyć z niezawinionych "przestępstw".

hs-
nie ma problema. Byleś tylko zechciał utrzymać tą zaskakującą konwencję z dwóch bodaj ostatnich postów:)

02.02.2010
22:31
smile
[88]

RazPuding [ Konsul ]

Eros, Attyla -> w dyskusji z anarachizującymi rewanżystami polecam "prośbę o sprecyzowanie" skierowaną niegdyś przeze mnie do Hellmakera:

spoiler start
chrześcijanie prześladowali inne religie przez kilkanaście wieków
spoiler stop

- jeśli tak uważasz to podaj liczbę ofiar, po której Twoim zdaniem rachunki krzywd wyrównają się i będzie można Chrześcijanom odpuścić i przestać ich zabijać.

02.02.2010
22:46
[89]

Blackhawk [ Pretorianin ]

Nie wiem dlaczego Karrade zaczynając temat mordowania innowierców przez chrześcijan opierał się na chrzcie Polski, a nie na takich krucjatach średniowiecznych, kontrreformacji czy wojny trzydziestoletniej. Przyznam się, że nie wgłębiłem się zbytnio w temat, ot co taka moja dygresja.

Pozdrawiam.

02.02.2010
23:01
[90]

Attyla [ Legend ]

To, że wgłębiłeś się zbytnio w temat, to widać na pierwszy rzut oka.
Dowiedz się zatem z jakich powodów i na czyją prośbę Urban II zwołał pierwszą krucjatę, dowiedz się, czym w pierwszej kolejności zajmowała się reformacja, dowiedz się jakie było podłoże i przebieg wojny trzydziestoletniej a dopiero podawaj przykłady. Może trochę bardziej trafione niż te - przyznam oklepane - ale równie co oklepane bzdurne.

02.02.2010
23:27
[91]

Blackhawk [ Pretorianin ]

No a co z reformacją i jej następstwami w postaci kontrreformacji zorganizowanej przez kościół katolicki? Palenie na stosach w ramach kary za wiarę nie w to co wolno to już chyba nie bujda. Jeżeli już jesteśmy przy tym temacie to przypomniała mi się piosenka Kaczmarskiego:

02.02.2010
23:52
[92]

Attyla [ Legend ]

Ależ właśnie bujda na resorach, co niejednokrotnie było wyjaśniane na tym forum. Ale znacznie łatwiej zapamiętać kłamstwa i bajki niż prawdę. Zwłaszcza, gdy te kłamstwa i bujdy pasują do wyznawanych twierdzeń.

1. stosy stawiali w Europie przede wszystkim, pożal się Boże, protestanc,
2. zresztą nie tylko stosy stawiali, mieli znacznie szerszy arsenał "atrakcji", jakimi raczyli swoich "braci w wierze". Niektórzy twierdzą nawet, że ci "mili" ludzie wymordowali połowę populacji Niemiec.
3. trzeba być kompletnym kretynem, by stawiać zarzuty represji skierowanych przeciw wichrzycielom po doświadczeniach niemieckich. Kretynem albo bezmyślnym fanatykiem. Chociaż... Cóż, przykro to mówić, ale najczęściej przypadłości te występują łącznie.

04.02.2010
16:32
smile
[93]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A->

To zależy od okoliczności.

Moje zdanie na ów temat jest takie, że głupota urzędasów (etc) i kurczowego trzymania się przepisów (dowolnie durnych) - Jest u nas na tyle powszechna - iż nawet przy dowolnie szerokich kryteriach - nie powinno się określac przypadku ZChN mianem prześladowania Chrześcijan - bowiem to nadużycie jest. Insza sprawa - Ci ludzie wychowali się w tej samej Polsce, w której wychowałem się ja - mało tego, za ich czasów była jeszcze bardziej "zaurzędasowiona" - toteż i powinni sobie zdawać sprawę z tego co można (a raczej na co powinno się uważać) a czego nie. Może im samym już nie zależy?

Pozytywistyczny dogmat wynikjący z przekonania, że prawdziwym jest jedynie to, co można wykorzystać praktycznie.
Państwo bez systemu sprawiedliwości jest nie do pomyślenia, więc należało uznać, że komuś/czemuś on służy.

Toteż uznano, iż służy on Państwu - w domyśle jego mieszkańcom. Co rzecz jasna jest bardziej teorią niźli praktyką bowiem przepisy służą i pomagają wszystkim - jeno nie Kowalskiemu;] Toteż i zgadzam się z Twą tezą (nie wprost wyrażoną), iż system służy systemowi przede wszystkim. Tym niemniej podstawą systemu prawnego powinna być jego stosowalność. Przykładowo - teraz usiłuje się przeforsować przepis o tym aby kogoś odpowiedzialnego za przemoc rodzinną móc wyrzucić z domu NIEZALEŻNIE od tego czy nie jest on aby tego domu (mieszkania/etc) właścicielem. Jestem świadom problemu przemocy rodzinnej - jednakże jestem również świadom tego, jakie nadużycia mogą być wynikiem wprowadzenia takiego przepisu - Albo więc pomysłodawca jest idiotą i nie zna prawa (bo przepis ten padnie tak samo jak ten, który stanowił, iż zabierać się będzie pijanym auta, które prowadzili będąc "pod wpływem") Albo też jest to gra pod publiczkę. Obydwa powyższe przypuszczenia sprawiają, iż nasz system prawny zmienia się w karykaturę swoją.

Dla każdego racjonalnie myślącego człowieka zatem jedynym systemem, który z definicji nie może stworzyć obozów koncentracyjnych (...)

Problem pojawia się w momencie, w którym człek usiłuje jakoś sobie sam "sformalizować" wiarę. Tzn przy założeniu, iż jest wierzący - przestrzega dogmatów, przykazań, etc. Bowiem jednostka nie jest w stanie każdego swojego wyboru - poddawać dogłębnej refleksji aby "zderzyć" ten wybór z dogmatami, etc. Skutkiem czego opiera się taka jednostka na "interpretacjach", które nierzadko mają niewiele wspólnego z wiarą. Innymi słowy - wiara w Boga w stanie "czystym" - jest czymś ze wszechmiar dobrym. Jednakże takiej wiary nie uświadczysz - bowiem zawsze i wszędzie zetkniesz się z interpretacjami. Rzecz jasna o ile wierzącemu będzie się chciało z nimi zapoznawać - a z tym to już różnie jest.


Co tu "niewiedza" ma do rzeczy??? Z tego właśnie powodu odpuściłem pisanie tamtego dnia - co chwila wychodziło mi spod klawiatury coś innego niźli zamierzałem. Miałem na myśli "nieświadomość". Tzn chodziło mi o to, że nie będę tłumaczył swych zachowań "nieświadomością" tego, że mogą one być niezgodne z czyimiś sądami normatywnymi.


W chwili bowiem, gdy człowiek grzeszy. w pierwszej kolejności stara się sam przed sobą usprawiedliwić.
Zgadza się - to jest efekt przymusu bycia "doskonałym" Mało kto jest w stanie zdać sobie sprawę z tego, że jest czymś co można określić mianem "pyłu na wietrze". Niezależnie od tego czy wierzący czy nie - pył na wietrze. Poza tym ów pęd do doskonałości sprawia, że człowiek jest w stanie zrobić bardzo wiele aby tylko się "wybielić" i bynajmniej nie mam tu na myśli pokuty.

Btw - trochę na ten temat (niekoniecznie grzechu - bardziej naruszania norm) można poczytać w psychologii społecznej ( to najbardziej wiarygodna z całej psychologii dziedzina) - Warto się z tym zapoznać, nawet jeśli uważasz to jeno za szamanizm ;]

Stały problem w połowie pustej i pełnej szklanki:). Ja widzę tą pełną połowę:)
Niczego bym bardziej nie chciał jak widzieć ją taką jaką Ty ją widzisz. Ale z przyczyn obiektywnych (na tyle na ile to możliwe) nie widzę jej taką - pamięć mi nie pozwala.

No i druga sprawa. Walka z kimś, kto nie trzyma się zasad wymaga pracy nad sobą. Walkę z kłamcami neoliberalnymi prowadziłem z różnych pozycji.

Ja bym osobiście nie mieszał kłamców "zwykłych" z "neoliberalnymi". Czemu ? bowiem ktoś kto wyznaje takie a nie inne zasady - niech będzie to neoliberalizm - nie kłamie. Tzn być może i z punktu widzenia Twojego i Twojej wiedzy - owszem kłamie, ale sam jest przekonany o tym, iż mówi prawdę (Swoją drogą on to samo o Tobie może powiedzieć i nie bez racji - ze swojego punktu widzenia). Natomiast kłamca, który kłamie i wie, że to robi to ktoś zupełnie inny. Z takimi ludźmi mam, miałem i będę miał do czynienia. (trochę bardziej się rozpisze dalej - nie chciałem ciąć akapitów tak aby wsio o kłamstwach do kupy złożyć bo to by z kolei z Twojej wypowiedzi siekę zrobiło)

Takie przypadki nakłaniały mnie tylko do dalszych i głębszych poszukiwań. I one w końcu doprowadziły mnie do Boga, który daje fundament, na którym można budować świat autonomiczny wobec kłamstwa.

Świat autonomiczny wobec kłamstwa jest w mojej opinii bardzo mało zaludniony. Bowiem owszem możesz żyć bez kłamstwa - ale to oznacza stałe, niezmienne i uciążliwe konflikty z kłamcami.


znajdziesz milion egzystencjalnych powodów na to, by robić tak jak "wszyscy".
Tutaj niezupełnie się z Tobą zgodzę - moje niedostosowanie do norm wynika z tego, że nie spieszy mi się do postępowania "jak wszyscy". Zazwyczaj ludzie łamiący normy - dokonują potem racjonalizacji "zrobiłem to bo musiałem", etc, etc. Ja z kolei planuje z wyprzedzeniem. Tzn jeśli wiem, że będę musiał naruszyć normy - zastanawiam się czy mogę tego nie robić. Jeśli okaże się, że muszę - łamie je, a potem już o tym nie rozmyślam.

No właśnie...

Mała prośba. Jeżeli ktoś inny chce mimo wszystko odgrywać rolę Don Kichota nie staraj się go ośmieszać, by zmniejszyć rozmiary własnej winy i klęski.


Widzisz. Bardzo długo starałem się żyć i postępować tak aby nie kłamać. Ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że tak się nie da. Przyrównam to do sportu. Wszyscy wiedzą, że doping jest szkodliwy - ale sportowcy i tak go stosują. A już sportowcy "liczący się" stosują go zawsze - wiedzą bowiem, iż jeśli tego nie zrobią - nie będą się liczyć. Tak samo w życiu "społecznym" możesz nie kłamać - ale wtedy "przegrywasz". Nauczyłem się już zwalczać "kłamców" poprzez ich cytowanie. Mało kto jest w stanie odeprzeć argument, który był jego własnym i został mu przypomniany. Gwoli jednak wyjaśnienia o ile ktoś nie ma pamięci do rozmów albo tychże nie nagrywa - nie będzie w stanie zastosować tej taktyki. Jednakże aby dać sobie rade z tymi pozostałymi - należy kłamać tak jak oni.

Czasem jednakże kłamie " bo muszę" przykładem może być egzamin, na który poszedłem totalnie nieprzygotowany -bowiem dopuszczono mnie do niego w ostatnim momencie. Na egzaminie (ustnym) w pewnej chwili zacząłem udawać zdenerwowanie - bowiem uznałem, że jeśli spokojnym głosem będę udzielał niepełnych odpowiedzi to egzaminator uzna mnie za bezczelnego nieuka. Egzaminator nie zorientował się, iż udaje. Egzamin natomiast zdałem.

No i już w założeniu popełniasz błąd logiczny.
Niezupełnie. Dzięki temu podejściu umiem odnaleźć się w każdej niemalże sytuacji, w każdym towarzystwie, etc. Bowiem nie wtłaczam nieznanych sytuacji w gotowe ramy. Moja metoda jest dość czasochłonna - ale w 100 % skuteczna (o ile rzecz jasna nowa sytuacja daje czas na refleksje)

Zdaje sobie sprawę z tego, że autonomiczny w pełni nie będę - bo to nierealne, zawsze będzie ktoś lub coś pod wpływem kogo lub czego będę działał. Staram się jednakże to "działanie" pod wpływem ograniczyć.

przyjąć, że nie ma niczego złego, niewłaściwego, czy odrażającego, w autorytecie, którego mądrość można przyjąć jako własną

Owszem, ale jeśli możesz coś zweryfikować - a tego nie robisz to jest to wynik lenistwa intelektualnego. Ja lubię "sprawdzać" rożne tezy, etc. Lubie i robię to często - ot tak dla gimnastyki mózgu. Wiem, że nie wszystko mogę wyjaśnić - mało tego, nawet najtęższe umysły nie są w stanie - nie spędza mi to jednak snu z powiek.

Masz się czym chwalić... Nie licz na słowo komentarza w tym względzie, bo go nie znajdę.

Taki film kiedyś był, zwał się "królestwo niebieskie" taka w sumie tępa łupanka o krucjatach. Było tam jednakże zdanie, które zapadło mi w pamięć (lub może inaczej - które pamiętam jako mające sens)
"Jerozolima, nie jest gotowa na uczciwego rycerza" (cytat niedosłowny ale sensu jego nie zmieniłem)

Innymi słowy - nie chce być "pionierem" uczciwości. I nie - to o makiawelizmie nie było chwaleniem się.

Nie. To kwestia poszukiwania źródła normatywności w sobie i statystykach. Ponieważ wszyscy kłamią, powinienem kłamać.


Nie. Nie "powinienem" - muszę. Społeczeństwo wymusza na Tobie kłamstwo i robi to bardzo skutecznie. Ogromna rzesza ludzi nie boi się bardziej niczego niźli prawdy właśnie. Prosty eksperyment przeprowadź. Przez tydzień dajmy na to - mów tylko i wyłącznie prawdę - wiodąc normalne życie nie zamykając się w bacówce ;). Ja mogę powiedzieć ze swej strony tyle - że jeśli bardzo chce komuś "dokuczyć" to właśnie prawdę mu mówię.

Ponieważ wszyscy kradną, powinienem kraść.

Kiedyś sobie postanowiłem, że nigdy ale to nigdy nie kupie kradzionego radia - chyba, że mnie ukradną radio. Czemu? Bo mniej stracę jak ukradną mi je po raz drugi. Tak, wiem kupując kradzione - napędzam koniunkturę i zwiększam szanse na ponową kradzież - ale czymże ja jestem aby zmieniać system?

Ponieważ wszyscy oszukują, powinienem być oszustem.
Tak - bowiem jedynie znając tricki oszustów jesteś się w stanie przed nimi uchronić. Tak samo jak tylko dobry manipulator umie obronić się przed manipulacją ze strony innych. Nie znaczy to, że zawsze i wszędzie muszę oszukiwać i manipulować.

powinienem być dziwkarzem lub dziwką (gdybym był kobietą).

Mam bardzo restrykcyjne podejście do tematu zdrady. toteż i nie dotyczy mnie owo zdanie ani w najmniejszym stopniu mnie ono nie opisuje. A czemu takie mam podejście? Imperatyw kategoryczny ;]


A może jest tak, że otrzymuję mniej więcej to, co sam daję? Nie chcę się bawić w buchaltera, ale jest to coś, co warto rozważyć.

Próbowałem - ale świata zmienić mi się nie udało. Ja daje innym to co dają mi oni. Jeśli ktoś jest szczery i nie kłamie - ja nie okłamuje jego. Jeśli ktoś łże - nie może liczyć na mój szacunek - ergo jako partner rozmowy zostaje "zdehumanizowany" i nie próbuje nawet być uczciwym.

Nie chodzi zatem o to by "znać" przepisy ale o to, by wiedzieć, jak postępować "należy"

Moim zdaniem - a nie mam monopolu na prawdę - przyczyną uczciwego postępowania jest lęk przed karą. Bo muszę mieć nowe BMW, bo muszę mieć nowe spodnie, bo muszę mieć to i sramto - uczciwie nie zarobie - pójdę więc kraść. Niektórych powstrzymuje ów lęk - niektórych nic - tym bardziej poczucie " że tak należy".

co zacytujesz???
A google nie łaska;]? Pidżama Porno - zespół punkowo-jakiś tam. Mają teksty dość dobre - proste ale dobre.

Nie mogę się z nią nie zgodzić. jestem chrześcijaninem a być chrześcijaninem, to nawracać ludzi, czyli robić tak, by byli lepsi.
jednak uznawać możliwość poprawy nie oznacza by zachowywać się tak, jakby nie było z czego się poprawić.


Przekornie zapytam - nie można więc uznać w pewnym momencie - być może nie jestem doskonałym, ale to wystarczy?

No i myślą, że mają się czym szczycić tak jak nie ma się czym szczycić ktoś, kto podtrzymywał komunizm.

Tutaj już komentować nie będę - bo musiałbym się rozpisać za bardzo a nie chce pisać elaboratów jeszcze dłuższych;]

05.02.2010
00:15
[94]

Attyla [ Legend ]

hs-
Moje zdanie na ów temat jest takie, że głupota urzędasów (etc) i kurczowego trzymania się przepisów (dowolnie durnych)
taka jest logika nominalizmu. W normalnych warunkach ludzie żyją ze sobą i współpracując realizują zadania. W normalnych warunkach ludzie wiedzą, że errare humenum est, więc błąd należy wybaczyć i przyjąć go jako naukę na przyszłość. Nominalizm to zinstytucjonalizowana forma zbierania doświadczeń w celu eliminacji błędów. Oczywiście eliminacja jest stanem nieosiągalnym. Kłopot tylko w tym, że o ile konstatacja ta jest elementem doktryny, o tyle jej realizacja z doktryną niewiele ma wspólnego.
Jest to efekt alienacji produktów ludzkich od człowieka (tj. zjawiska, w ramach którego ekspresja w chwili ukończenia nabywa bacie samodzielne - niezależne od twórcy). Nominalizm pomyślany jako idea nie niesie ze sobą nic złego. Ale nominalizm nie bierze pod uwagę skłonności człowieka do mechanizacji zachowań i alienacji. W konsekwencji nominalizm nie dąży do realizacji celów abstrakcyjnych takich jak np. sprawiedliwość ale dąży wyłącznie do realizacji procedury. To procedura staje się środkiem i celem samym w sobie . Innymi słowy procedura służy do przestrzegania procedury.
Skłonność do mechanizacji to redukowanie człowieka do poziomu narzędzia słurzącego realizacji określonych celów - oczywiście celów proceduralnych. Ideałem jest sytuacja, w której procedura przewiduje wszystkie możliwe sytuacje i tym samym umożliwia rezygnację z pozostawienia zredukowanego do elementu procedury urzędnikowi jakiejkolwiek swobody. Innymi słowy ideałem jest totalny kodeks, umożliwiający eliminację błędów i niesprawności.
A skutki są takie jakie są. Tj. procedura z definicji nie jest i nie może być kodeksem zupełnym, więc styka się z niezliczoną ilością sytuacji w niej nie przewidzianych, w ramach których urzędnik zredukowany do poziomu elementu systemu musi działać w sposób przewidziany. Do tego urzędnik, jako element systemu ma być istotą pozbawioną wszelkich ludzkich uczuć (stąd powiedzenie, że urzędnik nie jest człowiekiem). Urzędnik ma być manifestacją państwa jako zobiektywizowanego obywatela, czyli istotą abstrakcyjną, która w ramach swego zobiektywizowania dokonuje uogólnienia rzeczywistości do poziomu przewidzianego przepisami.
W konsekwencji państwo doskonałe to państwo nieludzkie, w którym człowiek zaledwie jest tolerowany.
I nie jest to kwestia naszego miejscowego folkloru. To reguła z niewielkimi tylko odchyleniami wynikającymi bardziej z tradycji niż przepisów.

Jeżeli system do tego jest systemem budowanym w ramach radykalnie pozytywistycznej ideologii eliminującej wszystko to, czego nie da się stwierdzić empirycznie i uogólnić statystycznie, to państwo nie tylko ledwie toleruje człowieka jako zwierzę ale jeszcze absolutnie nie toleruje jego człowieczeństwa wyrażającego się min w religii.
Tu prześladowaniem jest sam model państwa pomyślanego jako matematycznie ścisły mechanizm nie poddający się, więc prześladujący to, co nazywamy ludzkim.

Nie możesz zatem mówić, że to jest zjawisko anormalne.
Różnica polega tylko na tym, że jest coraz więcej ludzi to istoty w coraz większym stopniu pozbawione tego, co ludzkie. Człowiek zatem ludzki, tj. objęty łaską wiary, odczuwający byt inny niż empirycznie stwierdzalny i dążącym do jego doświadczenia także w byciu fizycznym jest znacznie bardziej wrażliwy na to, co stanowi cechę konstytutywną totalnego państwa narodowego. Z kolei człowiek odarty ze swego człowieczeństwa jest mniej wrażliwy na nieludzkość systemu i im bardziej sam jest nieludzki, tym mniej ową nieludzkość czuje.

Toteż uznano, iż służy on Państwu - w domyśle jego mieszkańcom.
Tak. Pozytywiści w swojej pysze narcystycznych idiotów przekonanych o boskości swych rozumków uznali, że świat doskonały to świat zbudowany według reguł geometrii i totalnie poddany matematycznej ścisłości. Tym samym to, co w ich pojęciu miało służyć ludziom, przekształca ludzi w kukły poruszane linkami polityki.
I wcale nie jest wykluczone, że taki był cel, choć wolę myśleć, że to tylko błąd kretynów.

Problem pojawia się w momencie, w którym człek usiłuje jakoś sobie sam "sformalizować" wiarę.
Nie rozumiem tylko jednego: z jakiego to powodu redukujesz wiarę do kodeksu? To przecie absurd. Wiara to konstytucja dopuszczająca do głosu duszę - czyniąca ze zwierzęcia istotę ludzką. Kodeks jest tu tylko elementem przekraczającym wiarę. Kodeks ten bowiem to ilustracja ekspresji wiary w byciu. I człowiek może pożądać ścisłego i obszernego kodeksu, który usunie problem odpowiedzialności za popełniane czyny zamieniając wybory etyczne będące manifestacją rozstrzygnięć sumienia w mechaniczną konsekwencją znanych sytuacji, w których dokonano już rozstrzygnięcia. I w większości przypadków człowiek, który chce bardziej wiedzieć niż podlegać niepokojowi wywołanemu niepewnością co do słuszności dokonywanych wyborów. I Kościół tę potrzebę zaspokaja. Kościół dokonuje przełożenia norm do sytuacji hipotetycznych, z którymi człowiek się styka. Ale także Kościół ingeruje tam, gdzie zaczyna obserwować zwyczaj, który prowadzi do konsekwencji nie dostrzeganych z poziomu kolejki w supermarkecie.
Zwłaszcza, gdy ruchy libertyńskie dążą do zniekształcenia i uśpienia sumienia. Ludzie dzielą się tylko na sprawiedliwych przekonanych o własnej grzeszności i grzeszników przekonanych o swojej czystości. Niestety, kłopot jest w tym, że coraz mniej jest tych pierwszych i coraz więcej tych drugich.
Paradoksalnie działalność libertyńskiego śmiecia zmierza do tego samego celu, do jakiego dążą ludzie wierzący: do minimalizacji odpowiedzialności przy podejmowaniu decyzji i usunięciu płynącego stąd niepokoju etycznego. Różnica polega na tym, że chrześcijanie dążą do uszczegółowienia rozstrzygnięć normatywnych (katechizm jest kodyfikacją dokonanych rozstrzygnięć) a libertynie odwrotnie - do zdefiniowania listy zachowań uznawanych za grzeszne jako zachowań słusznych a nawet pożądanych.
Chrześcijanie dążą do wolności od grzechu poprzez dążenie do świętości a libertyni dążą do usunięcia grzechu.
I tu wchodzi państwo. Chrześcijanie to ludzie, którzy co do zasady nie potrzebują nadmiernie rozwiniętego systemu penitencjarnego ale jednocześnie ludzie, którzy ze względu na ogromną ilością unormowań niestanowionych nie są elastyczni w ramach oddziaływania przez państwo. Odwrotnie jest z ludźmi zgwałconymi lebertynizmem. To ludzie
1. o silnie ograniczonym zasobie norm "wbudowanych" w ramach wychowania, więc bardziej podatni na manipulacje,
2. dokonujący zamiany rozstrzygnięć normatywnych (tj. rozstrzygających o tym co jest dobre a co złe) na rozstrzygnięcia formalne (tj. cedujących potrzebę wiedzy o tym jak żyć należy na system zakazów i nakazów stanowionych przez państwo.
Innymi słowy chrześcijanin to osoba nie potrzebująca przymusu, by nie być niegodziwym a libertyn to osoba dążąca do wyeksportowania sumienia do kodeksu karnego, czyli uznająca za pożądaną każdą czynność nie zakazaną KK. Konsekwencją libertyństwa jest zatem wzrost represyjności państwa wobec obywatela (nic zresztą dziwnego, skoro obywatel jest co do zasady elementem totalnie nieprzewidywalnym).

Tzn chodziło mi o to, że nie będę tłumaczył swych zachowań "nieświadomością" tego, że mogą one być niezgodne z czyimiś sądami normatywnymi.
Nic to nie zmienia i poprzednie uwagi pozostają w mocy. Dodaj do tego powyższą refleksję dot. systemu represji zastępującego system wiedy o tym co należy a czego nei należy.

Poza tym ów pęd do doskonałości sprawia, że człowiek jest w stanie zrobić bardzo wiele aby tylko się "wybielić" i bynajmniej nie mam tu na myśli pokuty.
To nie jest pęd do doskonałości. To dążenie do usunięcia odpowiedzialności. Człowiek dążący do doskonałości stara wyeliminować zachowania grzeszne. Człowiek dążący do usunięcia odpowiedzialności dąży do usunięcia grzechu jako takiego.

Warto się z tym zapoznać, nawet jeśli uważasz to jeno za szamanizm ;]
Psychologia to zabobon mający swój początek w zredukowaniu człowieka do zwierzęcia reagującego na bodźce a nie dokonującego w sumieniu rozstrzygnięć normatywnych. Psychologia ignoruje duszę i sumienie jako kategorie, których manifestacji nie da się odczytać w behawioratach.
Psychologia obraża mnie jako człowieka i chrześcijanina. To pogański zabobon dążący do zredukowania życia ludzkiego w proste odruchy - takie jak u psów Pawłowa.
Dlatego - jeżeli nie chcesz mnie obrażać to daruj sobie odwołania do tego szajsu.

Ale z przyczyn obiektywnych (na tyle na ile to możliwe) nie widzę jej taką - pamięć mi nie pozwala.
Nie staraj się nadawać waloru obiektywności własnym lękom. Boisz się i stąd węszysz wszędzie drapieżnika. Gdybyś wierzył w Boga, to posłuchałbyś wezwania papieskiego "nie lękajcie się" i utracił to poczucie wszechogarniającego spisku wymierzonego w ciebie.

W lęku jest kolebka zła. Im więcej lęku, tym więcej zła a droga chrześcijanina to droga bez zła, więc i bez lęku. I nie chodzi tu o to, że przestaną cię spotykać przykrości. Chrześcijanin po prostu wie, że przyjęcie przykrości bez lęku toruje mu drogę do życia doskonałego - w obecności Boga, więc bez zła i bez lęku.

Czemu ? bowiem ktoś kto wyznaje takie a nie inne zasady - niech będzie to neoliberalizm - nie kłamie.
OK. Czy człowiek święcie przekonany o tym, że Ziemia jest płaska kłamie? Czy to znaczy, że rozpowszechnianie informacji o płaskiej strukturze Ziemi jest życiem w prawdzie?

Oczywiście ta płaskość Ziemi to tylko przykład czytelny nawet dla pozytywistycznego wyznawcy "nauki".

Nie chcę też wdawać się w dyskusje o twoim życiu. Nie dlatego, że mnie nie interesuje (przeciwnie - jako chrześcijanina interesuje mnie bardzo) ale dlatego, że z konieczności musiałbym przemawiać ex cathedra, do czego nie posiadam kwalifikacji.
Chcę tylko powiedzieć, że im więcej ludzi będzie chciało być istotami dobrymi, tym bardziej ludzka rzeczywistość będzie znośna. I na odwrót. Im więcej osób w swoim pesymizmie podejmie perspektywę wojny każdego z każdym, tym świat ludzki będzie bardziej koszmarny.
Jak sądzisz? Czy "wyścig szczurów" - pomijając neoliberalne pierdoły - jest tym ideałem, który powinien być reprodukowany w każdym miejscu i czasie?

06.02.2010
18:57
[95]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A->

taka jest logika nominalizmu.

Wszystko coś napisał w tem akapicie to prawda. Atoli Weber co mu Max było na imię już o tym pisał. Tzn on pisał o biurokracji doskonałej (z racji swej doskonałości - nieosiągalnej). Która sama w sobie być może zła by nie była gdyby nie jej dysfunkcje - które wytknął Merton. Średnio rozgarnięty człek je dostrzega w otoczeniu - Merton za to je zebrał do kupy. Tyle w temacie. Jeno nadal nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie.

Moim zdaniem ZChN był tak samo prześladowany jak każdy kto spotyka się z "urzędasem" - nie można więc mówić w tym przypadku o prześladowaniu chrześcijan. Tzn można ale wtedy trzeba by za każdym razem kiedy jakiś urzędas się uprze - mówić "prześladowany chrześcijanin" bądź też "prześladowany ateista" i tak dalej. RazP przesadził z tym prześladowaniem - i tylko o to mi chodziło.


przekształca ludzi w kukły poruszane linkami polityki.

Wpływu polityki na społeczeństwo i społeczeństwa na politykę - niemalże nie da się wyjaśnić - Giddensowska teoria strukturacyjna w tym momencie bierze sobie wolne i wychodzi. Uprzedzam zarzut - nie nie tłumacze wszystkiego teoriami socjologicznymi - bowiem zachowanie takie byłoby czystym idiotyzmem. Stwierdzam jeno, że ten wpływ jest znacznie bardziej złożony niźli by się to mogło wydawać na pierwszy rzut oka.

Nie rozumiem tylko jednego: z jakiego to powodu redukujesz wiarę do kodeksu?
Zgadzam się z Twoją opinią jednakże musisz wziąć pod rozwagę fakt, że spora liczba wierzących - myśli w kategoriach "czy jak to zrobię to zgrzeszę czy też nie" albo "czy to aby na pewno grzech". Stąd już droga bardzo prosta do skodyfikowania postępowań "grzech, mniejszy grzech, większy grzech".

Nadto ów spolaryzowany podział ludzi pomija warstwę tych, którzy wiedzą, że grzeszą i nie są przekonani o swojej czystości. Wiadomym jest również, że grzesznik nie zawsze grzesznie postępować musi.

1. o silnie ograniczonym zasobie norm "wbudowanych" w ramach wychowania, więc bardziej podatni na manipulacje,

Wszelkie wpojone normy - czy to Libertyńskie czy to Chrześcijańskie - sprawiają, że człek jest bardziej podatny na manipulacje. Co gorsza to, żeś jest Chrześcijanin - nie oznacza, że toś niewierzący Tobą manipulować nie może. Inaczej rzecz ujmując im więcej norm narzuconych odgórnie, niepodlegającym dyskusji, etc, etc - tym łatwiej manipulować "zanormowanym" człowiekiem.

Innymi słowy chrześcijanin to osoba nie potrzebująca przymusu, by nie być niegodziwym

Źle - DOBRY albo PRAWDZIWY chrześcijanin. Całej reszcie zakazy są potrzebne. W przeciwnym razie będzie to jedynie życzeniowe myślenie. Spójrz na to ile w Polsce przestępstw i wykroczeń (ograniczając do tych, które łamią 10 przykazań, bądź są egzemplifikacją 7 grzechów głównych) - nie powiesz mi przeca, że wszystko to Libertyni zrobili.

Nic to nie zmienia i poprzednie uwagi pozostają w mocy.

Otóż niezupełnie - tzn te uwagi raczej okołotematowo wtedy zabrzmią. Bowiem ogromna ilość ludzi tłumaczy się z łamania przez siebie norm - oraz z działania wbrew sądom normatywnych innych w sposób banalnie prosty "ja nie wiedziałem" I choć ignorantia iuris nocet - to przeca nie można czyichś sądów za owo "iuris" uznać. Genialne w swej prostocie jest owo tłumaczenie "nieświadom byłem tego co robię". I nie udowodnisz takiemu człekowi, że kłamie. Co gorsza - taki człek okłamuje samego siebie również skutkiem czego przekonany może być o tym, że nie wiedział. Ja jestem świadom tego co robię. To odróżnia mnie od tych, którzy "udają" że "nie wiedzieli"


Psychologia to zabobon mający swój początek w zredukowaniu człowieka do zwierzęcia reagującego
Pozwolę sobie się z Twoją opinią nie zgodzić. To nie jest tak, że psychologia narzuca odgórnie to jak ludzie mają się zachować a oni, biedne owieczki postępują według zaleceń. Psychologia (społeczna - bo w tej się bardzo dobrze orientuje) to wnioskowanie od szczegółu do ogółu. Psychologia społeczna pozwala zrozumieć ogromną ilość zdarzeń społecznych - których nie wyjaśnisz tak DOKŁADNIE za pomocą innych narzędzi. Filozofia społeczna - choć pełna pięknych tez i pisana barwnym językiem - nie jest w stanie wielu rzeczy wyjaśnić. Dla porównania - wpływem autorytetu na jednostkę zajmowali się zarówno Erich Fromm - jak i Stanley Milgram. Fromm w "Ucieczce od wolności" obiecywał wyjawić powód dla którego Niemcy Hitlerowskie - stały się Hitlerowskie - niestety poległ totalnie, bowiem usiłował ugryźć temat ze strony filozofii (jeśli nie jest on przedstawicielem filozofii społecznej - tedy kajam się, tym niemniej nie zmienia to sensu mojej wypowiedzi - tzn filozofia kontra psychologia społeczna). Natomiast Milgram przeprowadził eksperyment, od którego rezultatów włos się może zjeżyć na głowie. Skutkiem, którego eksperymentu wyjaśnił wpływ autorytetu bardzo dokładnie i dobitnie.

To nie Psychologia (społeczna) wtłacza ludzi w ramy opisowe - oni sami to robią a psychologia społeczna te ramy pozwala określić. Ludzie sami siebie dehumanizują i zamieniają w automaty - poprzez totalny brak autorefleksji - Psycholog społeczne natomiast wie, do czego taka bezrefleksyjność doprowadza.

Ponadto - jeśliś tak zły na Psychologię - powinieneś być zły na księży bowiem ich się bardzo dokładnie uczy Retoryki, która to retoryka bazuje na automatyzmach - czy więc oni też Cię obrażają? Wszak z Twojego punktu widzenia stosują techniki wpływu społecznego w zbożnym ( i to literalnie) celu.

Nie staraj się nadawać waloru obiektywności własnym lękom.
Jakim lękom? Czy jeśli ktoś nagminnie kłamie - świadomość tego, że może okłamać również mnie - jest lękiem? Bzdura - to tylko prosta konstatacja. Nie boje się ludzi bowiem umiem z tymiż ludźmi żyć dobrze. Umiem też nimi manipulować. To jest tak jakbyś umiał manipulować drapieżnikiem - nadal byś się go bał? Faktem ze wszechmiar obiektywnym jest stwierdzenie "ludzie kłamią". A liczenie na to, że Ciebie akurat nie okłamią - to taka megalomania (ja jestem sprytniejszy), która nigdy dobrze się nie kończy. Owszem - możesz ograniczyć swoje kontakty osobiste do ludzi uczciwych - ale primo - to będzie bardzo małe grono ludzi. A secundo - zawsze będziesz musiał wyjść z tego grona i stawić czoła nieuczciwym. Zakładając "mnie nie okłamią bom ja uczciwy" stawiasz się w sytuacji ofiary. A wielem ja już takich ofiar własnej uczciwości widział. Oj wiele.

"nie lękajcie się"

Nie lękam się - świadomość zagrożeń to nie lęk. Może nim być ale nie musi.

OK. Czy człowiek święcie przekonany o tym, że Ziemia jest płaska kłamie?
Jest szczery - ciężko więc go oskarżać o kłamstwo. Ponadto jest to jego sąd normatywny ;)

Jak sądzisz? Czy "wyścig szczurów" - pomijając neoliberalne pierdoły - jest tym ideałem, który powinien być reprodukowany w każdym miejscu i czasie?

Jestem absolutnym (totalnym?) wrogiem wyścigu szczurów - a tych, którzy biorą w nim udział traktuje jako biedne (duchowo) istoty ogarnięte manią "posiadania pieniędzy i dóbr wszelakich". W ich przypadku powiedzenie dość głupie w rozumieniu dosłownym "apetyt rośnie w miarę jedzenia" jest bardziej niż prawdziwe. Ja muszę mieć to i tamto - bez tego nie dam rady. Ja muszę mieć nowy samochód (używane mitsubishi carisma 14 letnie jak wiemy dzięki zapewnieniom dealerów nowych aut - jest gorsze od NOWEJ pandy) Ja muszę jechać na wycieczkę do ciepłych krajów, ja muszę mieć garnitur za 30K. Ja muszę mieć laptopa za 10 K. Ja muszę mieszkać w dużym mieście bo to trendy - co prawda zafunduje sobie "dożywotkę" zmuszając się do pracy przez najbliższe 40 lat - ale to nic. Owo "Ja" w najmniejszym stopniu do mnie się nie odnosi. Jak to Kazik (proszę nie pytaj kto to) śpiewał "pieniądze na życie - czy życie dla pieniędzy?" ja jestem zwolennikiem pierwszej części. Tak - czasem kupuje "zbyteczne rzeczy" ale w przeważającej większości przypadków kasę wydaje na książki - od których przybytku głowa nie boli.
Nie jestem w stanie brać udziału w wyścigu szczurów - uważam go za prymitywne zajęcie - przez co nie uważam, żeby był ona najlepszą rzeczą, która może spotkać "jednostkę".

07.02.2010
03:38
[96]

Kharman [ ]

RazPuding --> i tłumaczenie:

Przed Trybunalem Apelacyjnym w Londynie toczy sie sprawa pracowniczki linii lotniczych British Airways Nadii Eweidy zwolnionej z pracy pare lat temu dlatego, ze nie zdjela znaku krzyza noszonego na szyi. Problem polega na tym, ze wladze linii lotniczych zezwolily roznym grupom religijnym na noszenie swoich oznak czy dodatkow odziezowych zwiazanych z ich zwyczajem, natomiast chrzescijanom zabroniono noszenia krzyzyka na szyi.


jak tłumaczysz to tłumacz a nie baw się w manipulację. Pani Eweida nie została zwolniona, jest na bezpłatnym urlopie, linie lotnicze z chęcią powitają ją z powrotem jak tylko zdecyduje się sprostać wymaganiom dress code, inne grupy religijne noszą chusty czy turbany bo się ich nie da schować pod uniformem, co więcej zostało jej zaoferowane stanowisko gdzie nie musiałaby nosić uniformu i krzyżyk w związku z tym mogłaby nosić na wierzchu, tylko, tu niespodzianka, odmówiła. Co więcej o ile mnie pamięć nie myli Skyport, gazetka lotniskowa na Heathrow opisał nieco szerzej przypadłość pani Eweidy, z artykułu wynikało że jest ona upierdliwą babą, która nie potrafiła zrozumieć słowa nie, w związku z czym uporczywie dopieprzała się do kolegi ze zmiany traf chciał będącego gejem, oferując modlitwę w intencji jego nawrócenia i poddania się leczeniu, oraz trując buły jakież to nienaturalne bycie gejem jest.

07.02.2010
11:36
smile
[97]

RazPuding [ Konsul ]

różnica między zawieszona, a nie zwolniona? a co powiesz Kharman na przegięcie w drugą stronę - czasowe zawieszenie konta na GOLu za obnoszenie się ze swym ateizmem i nietolerancją dla Chrześcijan? przecież wg Twej logiki, to Twoja wina - skoro nie okazujesz wyrozumiałości i zdolności do kompromisu, to interpretator obowiązujących na GOLu przepisów ma prawo do Twego zawieszenia.
- to oczywiście czysto teoretyczne pytanie, ponieważ po pierwsze chyba żaden Chrześcijanin nie życzy Ci bana, a po drugie lżenia Katolików są na Szanownym Forum dopuszczalne. to bardzo niesprawiedliwe tym bardziej, że dywagacje nt. innych mniejszości są kasowane bez ostrzeżenia, pomimo że opierają się na faktach... wspomniana GOLowa dyskryminacja Chrześcijan jest łatwa do udowodnienia. podobnie jak opisany w ww. artykule BBC fakt, że inne mniejszości mają możliwość zewnętrznej ekspresji swojej wiary poprzez turbany, hidżaby. natomiast maleńki srebrny krzyżyk jest interpretowany przez kierownictwo jako zakazana biżuteria osobista...

trując buły jakież to nienaturalne bycie gejem jest.
- zapewniam Cię, że to jest nienaturalne zjawisko, tak samo nienaturalne jak urojona "sprawiedliwość społeczna", dla której w ciągu kilkuset ostatnich lat zamordowano setki milionów chrześcijan szanujących praworządność i religię. można wydać kilka miliardów na badania i opracowania naukowe, ale żadna opisana w wyniku tego wysiłku intelektualnego teoria nic nie zmieni. tak samo jak pół wieku badań "ekonomii socjalistycznej" przez tysiące konformistycznych miernot nie zmieniło podstawowych praw fizyki tj. zasady przyczyna-skutek.

ps. taka ordynarność jak określenie "trucie buły" wobec Chrześcijanki szerzącej Słowo Boże jest moim zdaniem przejawem najwyższego stopnia nienawiści wobec Chrześcijan - p o g a r d y.

07.02.2010
18:42
[98]

Attyla [ Legend ]

hs-
Atoli Weber co mu Max było na imię już o tym pisał. Tzn on pisał o biurokracji doskonałej (z racji swej doskonałości - nieosiągalnej). itd
Nie bierzesz pod uwagę takiej małej, ale dosyć istotnej cechy pozytywizmu. Chodzi o relacje wzajemne pomiędzy rzeczywistością zewnętrzną a językiem. Naturalny sposób postrzegania tej relacji jest taka, że słowo to desygnat przedmiotu takiego_oto. Oznacza to zatem, że jeżeli mówimy o "krześle", to mamy na myśli przedmiot, który istnieje a nie poddaje się ludzkiemu poznaniu inaczej niż przez swoje cechy. Cechy te mogą różnić między sobą poszczególne egzemplarze krzeseł, co nie zmienia faktu, że to tylko cienie, które od rzeczywistości oddziela zasłona fenomenów takich jak rozmiary, kształt, waga, kolor itp, itd.
Pozytywizm natomiast postrzega te relacje całkowicie odmiennie. tzn. twierdzi, że jedynym, co powinno zaprzątać naszą uwagę są te fenomeny właśnie. Fenomenalistyczne jednak postrzegania rzeczywistości z konieczności prowadzi do wniosku, że język nie ma z rzeczywistością nic wspólnego. Słowo nie jest desygnatem rzeczywistości takiej_oto ale zawiera w sobie zbiór fenomenów tylko, które pozwalają nam grupować i ze względu na te fenomeny zamykać wobec grup przedmiotów innych te, które temu zbiorowi odpowiadają.
To jednak stoi w wyraźnej sprzeczności z np. geometrią. Odnosi się ona bowiem do np. okręgu, kwadratu czy trójkąta które jako przedmioty jednowymiarowe, złożone z bezwymiarowych punktów jedynie w rzeczywistości nie występują. Jednak jako, że są one przydatne, można je zaakceptować a przez to zaakceptować także ową "ułomność" języka, którą opisałem.
Akceptacja tej "ułomności" to de facto ignorowanie tego, że język nie opisuje rzeczywistości fenomenów.
Rzeczywistość prawa to rzeczywistość ekspresji ludzkich ale rzeczywistość zawierająca się w języku jedynie. Oznacza to, że owo narzekanie na odległość pomiędzy językiem a rzeczywistością jest pustym psioczeniem tylko, którym nie należy się przejmować zanadto.
I Weber tak robi, buduje bowiem swoją koncepcję biurokracji doskonałej nie jako model idealny, wyrwany całkowicie z rzeczywistości - ale jako model wzorowany na biurokracji bismarckowskiej (rys wspólny dla całego nurtu idealizmu niemieckiego), do której proponuje wprowadzenie pewnych zmian jedynie.
To zaś oznacza, że Weber - jak i pozytywizm w całości akceptuje programową indyferentność języka wobec rzeczywistości zastanej tylko pozornie i interesownie. W tym celu jedynie, by odrzucić jedność/odpowiedniość rzeczywistości z językiem jako konsekwencji odrzucenia substancji rzeczy.

nie można więc mówić w tym przypadku o prześladowaniu chrześcijan
Sądziłem, że wyjaśniłem to w poście poprzednim. Przez krótką chwilę łudziłem nawet, że przyjąłeś to jako odpowiadające prawdzie.
Powtórzę - rzeczywistość pozytywistyczna to rzeczywistość prześladująca wszystko, co ludzkie, która stawia państwo jako totalnego suwerena - rozwinięcie oświeceniowej tradycji oświeconego tyrana, którego zadaniem jest "naprawiać" ludzi. Innymi słowy człowiek pojmowany jest jako tworzywo żywe a elastyczne, które uformować na każdą modłę. Nie ma znaczenia on jako człowieka. Znaczenie ma tylko jako pozycja w statystykach "zasobów" totalnego państwa.
Perspektywa chrześcijańska jest biegunowo różna od tego masońskiego projektu i chrześcijanin jest tym, którego w pierwszej kolejności należy wcisnąć na siłę w przewidziane dla pozycji statystycznej. A że odstępstwa od konsystencji przewidzianej tym projektem są u chrześcijan największe, to i największe represje nas właśnie dotykają. Za to tylko, że nie pasujemy do pozycji w statystykach i nie ulegamy nagonce tych, którzy żądają totalnego poddania wszystkiego polityce.

Tzn można ale wtedy trzeba by za każdym razem kiedy jakiś urzędas się uprze - mówić "prześladowany chrześcijanin" bądź też "prześladowany ateista" i tak dalej.
ateista z natury rzeczy jest tylko pozycją w statystyce. To, co może go "uciskać" jest tymczasowe tylko, jak tymczasowy, miałki i łatwo kształtowalny jest on sam.

Wpływu polityki na społeczeństwo i społeczeństwa na politykę - niemalże nie da się wyjaśnić - Giddensowska teoria strukturacyjna w tym momencie bierze sobie wolne i wychodzi.
1. Da się wyjaśnić. Tylko do tego trzeba dwóch rzeczy: uznania funkcji władzy jako pasterza a nie garncarza i dostrzegać problemy a nie mniemania o nich.
2. Giddens zredukował wszystko do mniemań jedynie a na tej podstawie nie da się nic opisać, skoro jest opis tylko.

Zgadzam się z Twoją opinią jednakże musisz wziąć pod rozwagę fakt, że spora liczba wierzących - myśli w kategoriach "czy jak to zrobię to zgrzeszę czy też nie" albo "czy to aby na pewno grzech". Stąd już droga bardzo prosta do skodyfikowania postępowań "grzech, mniejszy grzech, większy grzech".
to normalne u kogoś, czyim celem jest nie grzeszyć, czyli czynić dobro a zatem do Boga się zbliżać. Nie ma w tym nic złego ani niewłaściwego. Niewłaściwym jest postrzeganie religii jako kodeksu jedynie, któremu dla łatwiejszej kontroli nad poddanymi dodano wyimaginowanego wszechwiedzącego mającego gwarantować tego kodeksu realizację. Błąd polega zatem na tym, że Bóg jest dla kodeksu a nie kodeks dla Boga.
Stąd zresztą niedorzeczne twierdzenie nowoczesnych nominalistów (ci wcześniejsi nie byli tak skretyniali, by przeczyć istnieniu tego, co nieempiryczne ograniczając się do awerroistycznego radykalnego rozdzielenia rozumu i wiary, czego skutkiem jest zepchnięcie wiary do drugorzędnych kwestii obyczajowych lub prawnych, gdzie przynależność do tego lub innego kościoła nabiera tego samego charakteru, co uczestnictwo uczestnictwo w tej a nie innej modzie i tym samym przestaje odgrywać jakąkolwiek rolę światopoglądową. Właściwie religii odmówiono prawa wypowiadania się w kwestiach światopoglądowych, skoro jedynym słusznym i prawomocnym sposobem postrzegania rzeczywistości jest radykalnie pozytywistyczny fenomenalizm.

Nadto ów spolaryzowany podział ludzi pomija warstwę tych, którzy wiedzą, że grzeszą i nie są przekonani o swojej czystości. Wiadomym jest również, że grzesznik nie zawsze grzesznie postępować musi.
To, że grzesznik nie zawsze musi postępować źle jest oczywistym. Moja jednak o grzeszniku, czyli kimś, kto wie o tym, że jest instancja wyższa i absolutna, która dokonuje oceny jego postępowania i w odpowiedniej chwili dokona osądzenia życia. Ten, kto odrzuca Boga odrzuca także grzech.
Jedynym dobrem jest Bóg. Brak dobra to zło. Zatem ktoś, kto nie dąży do Boga z konieczności nie czyni dobra a zatem czyni zło wyłącznie. I to nie jest tylko teologiczne gdybanie. Dowodem jest to, w co wyrodził się sposób postrzegania rzeczywistości bez konieczności dostrzegania Boga.
Podział zatem ,który podałem jest prawomocny a teza o tym, że ktoś, kto nie dąży do Boga może czynić dobro jest ateistyczną bajeczką stworzoną w tym celu, by zbrodnię uczynić elementem folkloru tylko.

Wszelkie wpojone normy - czy to Libertyńskie czy to Chrześcijańskie - sprawiają, że człek jest bardziej podatny na manipulacje.
Jedyną normą libertyńską jest brak jakichkolwiek norm. Pustka jest nie do pomyślenia, więc należy ją czymś zapełnić. Są to, co do zasady normy chrześcijańskie, jako istniejące w przestrzeni publicznej, ale te są łatwe do rugowania jako "irracjonalne" i "wsteczne" (czyli nie odpowiadające zabobonowi "postępu") i zastępowane "światłymi" tudzież "postępowymi" 8czyli tymi, które są już elementami politycznej indoktrynacji.

o gorsza to, żeś jest Chrześcijanin - nie oznacza, że toś niewierzący Tobą manipulować nie może.
Nic takiego, nigdzie nie napisałem. napisałem tylko, że chrześcijaninem jest manipulować trudniej, jako, że powiadają duży zasób preegzystujących wartości, na które trudno oddziaływać różnymi "postępowymi" zidioceniami.
Podobnie niedorzeczną jest teza o tym, że chrześcijaństwo winno wszystkich chrześcijan zmieniać w niewinne baranki nie podlegające ludzkim instynktom. Chrześcijaństwo - przeciwieństwie do pozytywizmu - nie głosi skuteczności czy użyteczności jako jedynej wartości. Jeżeli zatem chcesz ten zarzut stawiać, to stawiaj go pozytywistycznym pierdołom. Wobec chrześcijaństwa zarzut ten jest pustą niedorzecznością tylko.

Źle - DOBRY albo PRAWDZIWY chrześcijanin.
Nie ma dobrych lub złych czy prawdziwych lub fałszywych chrześcijan. Chrześcijaństwo jest religią powszech. I to religią dedykowaną grzesznikom przede wszystkim. Chrystus nie przyszedł nawracać tych, którzy nawrócenia nie potrzebują. Toteż Jego Kościół także skierowany jest na działalność misyjną.

Całej reszcie zakazy są potrzebne
Zakazy potrzebne są wszystkim. Jest jednak duża różnica pomiędzy zakazem religijnym a zakazem ustanowionym. I to ustanowionym w ramach totalnego państwa.
Zakaz religijny działa, gdy jest to coś, co człowiek uznaje za swoje. I nie aktem suwerennej decyzji a dlatego, że tak po prostu trzeba.
Zakazy w ramach państwa totalnego mają charakter od początku do końca represyjny i narzucony. Kara nie jest elementem sprawiedliwości, ale działania systemu, dlatego moderniści dowolnie zmieniają jej charakter, który im dalszy od zwykłej funkcji retrybutywnej, tym mniejszy jej wpływ na ofiary i sprawców.
No i najważniejsze: żaden kodeks nie jest w stanie zapewnić tego, czego pozytywiście nieodmiennie oczekują: zupełnego usunięcia odstępstw od normy. Nie wiem zresztą czy znalazł by się (nie licząc jakiegoś psychopaty albo innego ideologicznie zindoktrynowanego biedaka), kto by życzył sobie takiego efektu.

Nie chodzi zatem o to, by osiągnąć nieosiągalne ale o to, by uzyskać dobry wynik kosztem niewielkiego ucisku i represji.
Doskonale wiadomo, że społeczności złożone z chrześcijan dopuszczają do niewielkiej tylko ilości zachowań, których zmniejszenia ilości byśmy pragnęli. Doskonale wiadomo, że im bardziej jakaś społeczność oddalona od Boga tym bardziej ilość ta wzrasta. W takich okolicznościach odrzucony kodeks objawiony zastępowany jesz z konieczności (bo mało i coraz mniej jest ludzi potrafiących cierpliwie czekać) polityką i systemem represji.
Mimo tego, że pozytywiści wyznając skuteczność, uzyskują wyniki odwrotne od założonych, nie porzucają swego absurdalnego światopoglądu woląc uznać, że sytuacja wymaga zmiany kija lub marchewki, niż że gruntownie się mylą w swej ocenie rzeczywistości.
Dlatego bez przerwy jest o czym gadać.

I choć ignorantia iuris nocet - to przeca nie można czyichś sądów za owo "iuris" uznać. Genialne w swej prostocie jest owo tłumaczenie "nieświadom byłem tego co robię".
Zasada ingorantia iuris nocet miała sens, gdy było - powiedzmy - 100 zakazów. Obecnie jest ich z 1000 razy więcej i ich ilość ciągle rośnie. W tych warunkach albo należy zrewidować swe podejście do tej zasady albo radykalnie zmniejszyć ilość czynów zakazanych.
Co gorsza, coraz szerszym frontem wchodzi prawo pozytywne, gdzie miast czynów zakazanych, nakazuje się jedynie słuszny styl postępowania a każde odchylenie od normy traktowane jest jako przestępstwo. W konsekwencji rodzi to niezliczoną ilość sytuacji, mieszczących się w sferze nieokreśloności norm, co do których nikt przy zdrowych zmysłach nie może powiedzieć, że jego zachowanie było zabronione. Przykładem może być całe prawo podatkowe ale także prawo celne, o ubezpieczeniach społecznych, rachunkowe, budowlane i wiele innych gałęzi (z reguły z zakresu relacji człowiek - totalne państwo).
Kłopot w tym, że system trzyma doktryna pozytywistyczna i nie można się spodziewać ani jednego ani drugiego. W konsekwencji musi dojść do sytuacji, gdy ilość przepisów będzie tak wielka, że ich znajomość znajdzie się nawet poza granicami osób wyspecjalizowanych a skutkiem będzie osiągnięcie stanu podobnego do totalnego bezprawia (ludzie utracą intuicyjną więź z tym, od czego należy się powstrzymać a sam "system prawa" osiągnie stan opisany przez Kafkę w Procesie.

Na temat psychologii i tym podobnych zabobonów już się wypowiedziałem. Niezależnie od tego z jakim entuzjazmem będziesz bronił tych pogańskich praktyk quasimagicznych, tym, co nieodwołalnie je dyskwalifikuje jest zredukowanie człowieka do poziomu zwierzęcia a grup ludzkich do poziomu stad.

Ponadto - jeśliś tak zły na Psychologię - powinieneś być zły na księży bowiem ich się bardzo dokładnie uczy Retoryki, która to retoryka bazuje na automatyzmach - czy więc oni też Cię obrażają? Wszak z Twojego punktu widzenia stosują techniki wpływu społecznego w zbożnym ( i to literalnie) celu.
Mechanizacja nie jest czymś nieodwołanie złym z natury. W końcu nominalizm to dzieło mnicha. To narzędzie, które tak długo jest przydatne, jak długo nie zaczyna dominować nad człowiekiem.
Tym, co odróżnia pracę misyjną księży od, pożal się Boże, zajęć "psychologów" jest to, że "psycholog" podchodzi do człowieka jak treser do psa a ksiądz zawsze podchodzi do człowieka jak do człowieka (oczywiście pomijam tu przypadku grzeszników, od których kler - jak zresztą każda zorganizowana zbiorowość - wolnym być nie może).

Czy jeśli ktoś nagminnie kłamie - świadomość tego, że może okłamać również mnie - jest lękiem?
Obawiasz się być ofiarą. Dlatego reagujesz agresywnie mamiąc się, że oszukując, ochronisz siebie przed oszustwem. W ten sposób współtworzysz stan wojny każdego z każdym o wszystko, choć tego stanu się obawiasz i na jego istnienie narzekasz.
"W czasie każdego zebrania jest tak, że ktoś musi pierwszy zabrać głos".

Zakładając "mnie nie okłamią bom ja uczciwy" stawiasz się w sytuacji ofiary.
Nie robię takich założeń. Takie założenie to stawianie wymogów innym, przy czym brak oczekiwanych zachowań traktowane są jako zwolnienie od odpowiedzialności. Chrześcijanin nie wymaga od innych. Chrześcijanin stawia wymagania sobie.
Jak myślisz - dlaczego mamy obecnie coś, co nazywa się "kryzysem małżeństwa"? Między innymi, że każdy ma siebie za boga i każdy raczej stawia wymagania innym niż sobie. Jeżeli zetknie się radykalnie egoistyczna kobieta z radykalnie egoistycznym mężczyzną, to zawsze musi dojść do wojny, która - niestety - często kończy się nienawiścią. Nienawiścią wywołaną tym, że to drugie "śmie" nie spełniać "moich boskich" wymagań.
Ten sam mechanizm działa w relacjach z osobami obcymi.

Pamiętaj - "kto mieczem wojuje, od miecza ginie".

Jest szczery - ciężko więc go oskarżać o kłamstwo. Ponadto jest to jego sąd normatywny ;)
To nie jest jego sąd normatywny. Normatywnym jest stwierdzenie, że to jest sąd normatywny.
Czy ci się to podoba, czy nie - człowiek ten kłamie. Tak jak Edyp popełnił kazirodztwo z własną matką. Nieświadomość nie usuwa kłamstwa.

Nie jestem w stanie brać udziału w wyścigu szczurów - uważam go za prymitywne zajęcie - przez co nie uważam, żeby był ona najlepszą rzeczą, która może spotkać "jednostkę".
Bardzo zawężasz to pojęcie. Ja odnoszę ten termin do każdego stanu wojny każdego z każdym o wszystko.

10.02.2010
01:54
[99]

Kharman [ ]

RazPuding --> masz poza tym nieaktualne informacje, panna Eweida wróciła do pracy po tym jak zasady dotyczące dress code w dla pracowników naziemnych BA uległy zmianie, teraz to już tylko żądza pieniądza...

12.02.2010
10:37
[100]

Attyla [ Legend ]

Kharman
A to zmienia coś? Państwo pozytywistyczne jest państwem totalnym i nie tolerującym obecności tego, co w tym państwie nie znajduje umocowania. I to jest nienormalną normą. Mam przypomnieć dyskusję na temat prawa rodziców do wyboru metod przeżywania choroby przez ich dzieci? Mam przypomnieć setki innych dyskusji, w których ta konstatacja grała pierwsze skrzypce u totalistów? Jesteś niewolnikiem i nie jesteś w stanie wyobrazić siebie jako człowieka wolnego. Dlatego jesteś niewolnikiem idealnym. Takim, w jakich totalne państwo chce zmienić wszystkich ludzi będących jego własnością.

15.02.2010
01:22
[101]

Kharman [ ]

Attyla --> a sio! To przekracza twoją zdolność darmowej dedukcji, a nie mam zamiaru płacić ci za konsultacje żebyś swój punkt widzenia poddał relatywizacji.

19.02.2010
18:42
[102]

SSman92 [ Generaďż˝ ]

19.02.2010
19:58
[103]

eros [ Senator ]

Dla odmiany - to nie jest przesladowanie chrzescijan, ten Pan juz tak ma, a jak wiadomo z uposledzen smiac sie nieladnie.

19.02.2010
20:49
smile
[104]

RazPuding [ Konsul ]

cd. sprawy zgwałconej i zamordowanej w Pakistanie dziewczynki



Prezbiteriański biskup pokieruje zespołem adwokatów w sprawie zakatowanej na śmierć 12-letniej katoliczki w Pakistanie.

Bp Timothy Nasir jest znanym prawnikiem i dziennikarzem specjalizującym się w obronie mniejszości religijnych. Długo nie udawało się znaleźć chętnego, kto pomógłby w wymierzeniu sprawiedliwości oprawcy dziewczynki, bogatemu muzułmańskiemu adwokatowi, działaczowi wojskowemu i partyjnemu. Środowisko miejscowych adwokatów i związków zawodowych stanęło po jego stronie, grożąc każdemu, kto ośmieli się reprezentować w sądzie interesy ofiary.

Przypomnijmy, że 12-letnia katoliczka Shazia Bashir była torturowana, gwałcona i w końcu pobita na śmierć przez muzułmańskiego adwokata, u którego pracowała jako pomoc domowa. Rodzicom odmawiano kontaktu z córką. Po postawieniu oskarżeń i aresztowaniu sprawcy brutalnego pobicia ze skutkiem śmiertelnym próbowano ich przekupić drobną sumą pieniędzy. Nie udało się jednak wyciszyć sprawy. Pakistańskie dzieci chrześcijan często wysyłane są na służbę do zamożnych muzułmanów. Doświadczają tam wielu upokorzeń i prześladowań ze względu na wiarę. Tym razem jednak środowisko chrześcijan w Pakistanie postanowiło nie dopuścić do utrącenia sprawy, a media katolickie nadały przypadkowi Shazii globalnego rozgłosu.

Ewentualne skazanie winnego śmierci pracującego dziecka będzie miało przede wszystkim znaczenie dla innych najmłodszych w Pakistanie. Zamiast uczyć się w szkole pracuje tam, według kościelnej komisji Iustitia et Pax, ponad 10 mln dzieci.





„Spalimy żywcem każdego, kto zechce reprezentować w sądzie interesy ofiary” – napisali w specjalnym oświadczeniu prawnicy zrzeszeni w stowarzyszeniu muzułmańskich adwokatów Lahore Bar Association, do którego należał też prześladowca i zabójca dziewczynki. Jak informuje „Nasz Dziennik”, mężczyzna swego czasu był nawet jego przewodniczącym. Naeem do tej pory pozostaje bezkarny.


ps. ciekawe co spotka obrońców Grzegorza Brauna i Krystyny Górzyńskiej (Rebeliantka)...

19.02.2010
21:25
[105]

Aegrus [ Konsul ]


Kolejna dawka "pożywki" dla uber-katolików :D

19.02.2010
23:12
[106]

eros [ Senator ]

Aegrus <---> [103] <---> spalony!

20.02.2010
02:26
[107]

Kharman [ ]

RazPuding --> ja wszystko rozumiem, zbrodnia, kara itd itp. Ale jako rodzić takiego dziecka w życiu bym go nie wysłał do pracy w miejsce gdzie mogłaby doznać upokorzeń, o gwałcie torturach i zabójstwie nie wspominając, ale jak widać pecunia non olet...

20.02.2010
10:03
smile
[108]

RazPuding [ Konsul ]

Ale jako rodzić takiego dziecka w życiu bym go nie wysłał do pracy w miejsce gdzie mogłaby doznać upokorzeń, o gwałcie torturach i zabójstwie nie wspominając, ale jak widać pecunia non olet...
- sugerujesz że Chrześcijanie powinni dyskryminować pracodawców? dopuszczasz myśl o segregacji wg wyznań? obawiam się, że zaprzeczasz swojej neutralności religijnej.

a nie myślałeś, że każdy Chrześcijanin powinien dawać świadectwo i zyskiwać zwolenników dla swego wyznania także poprzez uczciwą i rzetelną pracę?

20.02.2010
11:02
[109]

smalczyk [ Senator ]

RazP ---> może to złamie twoją konserwatywna dumę - ale w wielu krajach arabskich WSZYSTKIE kobiety, bez rozróznienia na wyznanie, nie maja żadnych praw do tego stopnia, że gwałt na kobiecie zazwyczaj karany jest śmiercia owej zgwałconej, nie gwalciciela.
Po raz kolejny dajesz dowód, ze nawet z takiego dramatycznego przykładu potrafisz droga manipulacji zrobić 'fakt' dający dowód na prawdziwośc twoich twierdzeń.
Więc nie - nie byl to przykład prześladowania chrześcijan, ale prześladowania kobiet.

20.02.2010
12:34
smile
[110]

RazPuding [ Konsul ]

Po raz kolejny dajesz dowód, ze nawet z takiego dramatycznego przykładu potrafisz droga manipulacji zrobić 'fakt' dający dowód na prawdziwośc twoich twierdzeń.
- no tak, a fakt że muzułmańskie i żydowskie prawo krwawego odwetu nie dotyczy Chrześcijan jest w takich przypadkach bez znaczenia smalczyk? przedstawiciele takich prymitywnych kultur gwałcą tylko dlatego iż mają pewność że nikt z nożem czy kałachem nie będzie za nimi biegał, tak więc w takich sprawach wyznanie rodzin ofiar ma ogromne znaczenie.

20.02.2010
13:38
[111]

Attyla [ Legend ]

Kharman
Co ci przekracza te granice twojej "darmowej dedukcji"? Nie ma tam - jak mi się zdaje - nic trudnego czy nadmiernie abstrakcyjnego.

ale jak widać pecunia non olet...
A nie dopuszczasz istnienia zwyczajnych konieczności? Wysyłanie dzieci do pracy zapewne nie wpływa dobrze na właściwe ich wychowanie, ale czasami jedno dobro trzeba poświęcić dla ratowania dobra większego.

Eros, aegrus
ten Pan juz tak ma,
Jakby nie miał, to z pewnością daje się to leczyć. On się ma za zwierzę, więc wizyta u weterynarza_psychiatry dobrze mu zrobi na wyprostowanie popędu. Jako "ślepa uliczka" ewolucji "gatunku ludzkiego" i jako zainteresowany poprawianiem jakości tegoż gatunku hodowli powinien chyba zgłosić się na leczenie?
Byłoby to pierwsze sensowne posunięcie w jego marnej, bezcelowej egzystencji.

smalczyk
Więc nie - nie byl to przykład prześladowania chrześcijan, ale prześladowania kobiet.
jasne. A gdyby zgwałconym był chłopak, to byłby to akt prześladowania sodomitów... Masz szczególne poczucie humoru. Zapewne zapożyczyłeś je z "katechezy" uprawianej na łamach wybiórczej albo innego playboya. Razem ze swoją "religijnością" z supermarketu.

20.02.2010
19:40
[112]

smalczyk [ Senator ]

przedstawiciele takich prymitywnych kultur gwałcą tylko dlatego iż mają pewność że nikt z nożem czy kałachem

Teraz to się Budyniau mocno nie popisaleś. tak się skąlda, ze przytlaczająca wiekszość gwalcicieli i gwalconyhc w krajach arabskich to muzułmanie - własnie dlatego gwałcą, że ich religia traktuje kobiety niemalże jak zwierzeta, z ktorymi mężczyzna moze zrobic w zasadzie wszystko. A że czasem chrześcijanka wpadnie w ręce tych brutali - cóz, straszliwy pech, ale zdecydowanie nie przejw przesladowania chrześcijan.

A. ---> to, że ty traktujesz kobiety jak przedmioty, co czyni cię świetnym materialem na islamistę, nie znaczy, ze wiesz o czym mowisz - co znów jest typowe dla ciebie. Wiadomym jest, ze jako kosmopolita z pciej wólki nosa zza swojej mini komuny nie wyściubileś - nie masz więc wiekszego pojęcia o innych kulturach i nawykach.

20.02.2010
20:49
smile
[113]

RazPuding [ Konsul ]

ejże smalczyk, to już nawet na sciaga.pl jest więcej wiedzy niż w Twojej głowie:

Poprzez reformy koraniczne status kobiety polepszył się nie do porównania. Zabroniono dzieciobójstwa, zezwolono na udział kobiet w postępowaniu spadkowym, przydzielono im prawo do wykształcenia i udziału w wyborach. Największą cesją na rzecz kobiet islam uczynił jednak w zakresie rozumienia małżeństwa: za jedyną instytucję uznał wyłącznie uświęcone i pobłogosławione małżeństwo, w ramach którego dozwolone jest życie płciowe. Koran wymaga nieskrępowanej zgody kobiety na zawarcie przez nią małżeństwa, a także nie zabrania rozwodu, ale traktuje go jako środek ostateczny. Pozostaje jednak kwestia poligamii, ponieważ prawdą jest, że Koran zezwala mężczyźnie na jednoczesne posiadanie wielu żon, ale wielu prawników koranicznych uznaje pogląd, że w rzeczywistości Koran pochwala właśnie monogamię. Zwraca się uwagę, że nie jest możliwe sprawiedliwe podzielenie uczuć pomiędzy żony i darzenie wszystkich na równi szacunkiem i miłością.

- na pewno w zestawieniu z rozpustą modną od komuny paryskiej w Europie (w USA już nie jest tak modna) islam to "totalne zacofanie i ciemnota" ale nie przesadzaj ;)

20.02.2010
21:37
smile
[114]

Attyla [ Legend ]

RP
Oj - zupełnie nie rozumiesz pojęcia "dobra" i "zła" u "chrześcijan" z hipermarketu. Oni nie uznają autorytetu Kościoła i Jego nauki. Traktują obie te wartości jako półkę z towarami, do której każdy może podejść i wyjąć to, na co akurat ma ochotę. Jeżeli zatem Kościół nakazuje czystość, wstrzemięźliwość erotyczną czy wierność małżeńską, to nie jest to coś, do czego należy dążyć ale coś, co można sobie zamówić na wyprzedaży za cenę o 30% niższą. Jeżeli Kościół naucza, że nie należy postrzegać ludzi jako wykonywane przez nich czynności, co nazywa "ni z tąd ni z owąd" reifikacją,to nie znaczy, że należy się tym przejmować, skoro tow. luter nauczał, że jedynym źródłem doktryny chrześcijańskiej, dostępnym dla wszystkich jest Biblia. Jest ona bezpośrednim i jedynym przesłaniem Boga dla ludzi bez dalszych wykładni, suplementów i glos. Jest ona czymś na wzór książki telefonicznej, która wskazuje, pod którym numerem można akurat "złapać" Boga, by pogawędzić sobie o jego "niedorzecznych", "ciemnych", "zacofanych" i "idiotycznych" wymaganiach.

Taki "chrześcijanin" w rodzaju smalczyka nie zaakceptuje stałych zasad trwających tysiącleciami, bo to kłóci się z wołaniem o "postęp"!!! Jeżeli zatem Islam był postępem wobec tego, co było u arabusów przed (historyzm jest jedyną perspektywą, przez którą można postrzegać świat) to teraz jest zacofany według standardów sodomitów, zoofili i innych panienek lekkich obyczajów. A jeżeli coś jest "zacofane", to znaczy, że funkcjonuje wbrew dyrektywie "postępu", więc jest złe.
Z takiej perspektywy każda informacja będzie potwierdzała przyjęte założenia, więc nie ma co się z nim droczyć. Taki chłoptaś uwielbia zarzucać "dogmatyzm" i "fanatyzm", choć sam jest dogmatycznym i fanatycznym wyznawcą "postępu". W końcu bez względu na oczywiste fakty "postęp" to nie jest kategoria ideologiczna i może być zatem kategorią moralną! W jego mniemaniu elektryczne piece w piekle są nowocześniejsze niż smoła, więc są "dobre" a panienka "dajka" jest "nowocześniejsza" niż "niedajka", więc jest także "dobra".

21.02.2010
12:01
[115]

smalczyk [ Senator ]

Razbudyń ---> aż wstyd mi cię uświadamiać, że prawo koraniczne nie tylko w kazdym kraju islamskim, ale nawet w jego obrebie jest tak zróznicowane jak duchowni, ktorzy je iinterpretuja wiernym. W jednych przytoczone przez ciebie fragmenty są istotnie stosowane - w innych wręcz przeciwnie. Jeśli mało masz przykaldów pośledniej roli kobiety w islamie i sposobie ich traktowania, nawprwde polecam sie bardziej doksztalcic zanim zabierzesz się sie za powazna dyskusje.
Btw - gdybyś potrafil czytać ze zrozumieniem juz po samym tytule swojego linka wiedzialbyś, ze teoria a praktyka to dwie rózne kwestie.

Wodzu ---> nie wspomnę o tym, że Kościół nakazuje traktowac swoją zone z szacunkiem i milością, a twoje przyrównywanie jej do inkubatora i pojemnika na sperme 'delikatnie' rózni się w tej materii.
Dla dobra psychiczno-fizycznego twojej żony naprawde polecam ci czasem dać jej zaznać intymności innej niz poklepanie po głowie w ramach podziękowania za wyczyszczenie sedesu.

21.02.2010
12:10
[116]

pr0gh0stpl [ World With Out End ]

co było u arabusów przed

i Ty nazywasz się chrześcijaninem? Skończ Pan,wstydu oszczędź......

21.02.2010
12:44
smile
[117]

RazPuding [ Konsul ]

Jeśli mało masz przykaldów pośledniej roli kobiety w islamie i sposobie ich traktowania, nawprwde polecam sie bardziej doksztalcic zanim zabierzesz się sie za powazna dyskusje.
- w chrześcijaństwie też jest spotykane, że mąż traktuje żonę poślednie i mógłbym się pokusić o teorię, że wynika to z lewackiego rozbicia wielopokoleniowych gospodarstw domowych oraz systematycznego ubożenia społeczeństwa skazanego na utrzymywanie nowotworu biurokracji.
- mógłbym też kolejny raz wysunąć teorię, że dewianci (zaznaczam dewianci) w kulturach dopuszczających wendety rodzinne (np. islam, judaizm) z upodobaniem gustują w ofiarach pochodzących z chrześcijańskich rodzin ponieważ gwarantuje im to bezkarność. natomiast gdyby tylko klepnęli w pośladki muzułmankę czy żydówkę, to co najmniej pobicie mieliby gwarantowane.

w określonym przeze mnie problemie rodziny Shazi'i Bashir chodzi o dyskryminację Chrześcijan przez system prawno-obyczajowy w krajach takich jak Pakistan, a nie o ocenę islamu jako religii. ale smalczyk oczywiście musi podtrzymywać wyniesiony z hollywoodzkich filmów stereotyp Muzułmanina jako barbarzyńcy szlachtującego kobietę kindżałem, bo POprawność polityczna nakazuje dehumanizację przeciwników USA czy Izraela. łatwiej potem tysiącom głupawych żołdaków strzelać do "terrorystów" w ich własnych domach i zagrodach...

ps. dla mniej świadomych informacja - w krajach muzułmańskich skazano by Tuska na więzienie za naruszanie zasady szacunku do starszych vide akcja "zabierz babci dowód" i tu smalczyk Ty również miałbyś wiele do nadrobienia w stosunku do islamistów.

21.02.2010
13:06
[118]

smalczyk [ Senator ]

Z każdym postem twoja niewiedza wychodzi coraz bardziej na jaw - chyba jednak te wszystkie linki, którymi nas zarzucasz, sa tobie dostarczane, a nei przez cie wyszukiwane :)
tak sie składa, że podrzędna rola kobiet w islami funkcjonowala przez setki lat, i w bardzo wielu miejscach funkcjonuje nadal podtrzymywana nbie przez twoich znienawidzonych lewakow, ale przez islamskie konserwy, które nie moga sie do dzis pogodzić z umozliwieniem kobietoom wiekszej roli w życiu spolecznym, nie opierajacej sie jedynie na byciu podwładną mężczyzny i jego walsnoscia (jak widać po paru osobnikach w wątku, nie tylko muzulmanie maja podobne zdanie o kobietach).
I niestety w wielu krajach takie postępowanie nie jest domeną 'deiwantów', czyli nielicznych jednostek, ale wręcz całego systemu społecznego (żeby tylko o Nigerii wspom niec, gdzie prawo koraniczne wręcz nakazuje zabijanie kobiety zgwałconej przez innego niż mąż mężczynzę).
ja wiem, ze tobie podobni chcieliby przenieść podobne realia na grunt polski (Wodzu wręcz pali sie do uprzedmiotowienia kobiet).

21.02.2010
16:05
[119]

Attyla [ Legend ]

smalczyk
dałbyś sobie lepiej spokój... Jako przeciwnik w dyskusji jesteś zerem. Jedynym, co potrafisz, to być upierdliwym jak mucha owocówka. Brzęczy i brzęczy, nie zaszkodzi a krew psuje:)
W każdym razie skończ z bezmyślnym powtarzaniem idiotycznych i obraźliwych "zarzutów" wszelkiej maści feministek i innych marksistowskich pokrak oraz zidiociałych kretynów. To nawet nie jest śmieszne. To jest po prostu żałosne i żenujące... Jak zresztą kondycja całej tej - pożal się Boże - formacji "intelektualnej".

pr0gh0stpl
Jeżeli masz coś do powiedzenia, to napisz. Nie puszczaj pustych bąków, bo tylko powietrze psujesz:D

21.02.2010
19:04
smile
[120]

RazPuding [ Konsul ]

żeby tylko o Nigerii wspom niec, gdzie prawo koraniczne wręcz nakazuje zabijanie kobiety zgwałconej przez innego niż mąż mężczynzę
- no proszę przeskoczyliśmy z Pakistanu do Nigerii i dalej budujemy stereotyp nieludzkiego islamisty. osobiście jako chrześcijanin uważam, że jest to nieuczciwe. równie dobrze można przeskoczyć do USA i budować uogólniającą opinię na takim przykładzie:

także równie dobrze z punktu widzenia muzułmanina można na podstawie tysięcy lewackich filmów i kolorowych czasopism budować sobie opinię, że przeciętna europejka czy amerykanka to kobieta bez zasad, która oddaje się każdemu i wszędzie za pieniądze, pracę, drinka, działkę, uśmiech etc ;)

w każdym bądź razie nie wiem na jakiej podstawie można zakładać, że dewiant seksualny realizujący swe fantazje erotyczne kosztem ubogich chrześcijanek (ze względu na brak możliwości vendety) także bezkarnie gwałci i morduje swoje współwyznawczynie tj. sąsiadki, krewniaczki, żony etc. a już w ogóle nie wiem jak można zakładać, że jest to ogólnie przyjętą i akceptowaną normą w świecie muzułmańskim. nie zawężaj tak punktu widzenia smalczyk ;)

ps. nawiasem mówiąc to większość muzułmańskich kobiet akceptuje swoją rolę. ba! większość kobiet w Polsce uważa, że walka parytet to jedynie pretekst do wyciągania kasy z UE, a Senyszyn to tylko-taki-malowany-pajac ;)

21.02.2010
22:57
[121]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A->

Nie bierzesz pod uwagę takiej małej, ale dosyć istotnej cechy pozytywizmu.

Chcąc opisać dowolny przedmiot -zdarzenie, etc, musimy brać pod rozwagę owe fenomeny, bez nich bowiem nie będziemy mieli pojęcia o przedmiocie rozważań. Czytałem kiedyś bardzo ciekawy tekst (autora nie pomnę) Na temat "szamanizmu" statystyki. Autor forsował tezę takąż, iż człowiek, który chce podjąć jakąś decyzje (stricte biznesową) polega na statystyce choć nie gwarantuje mu ona niczego przeca. Jednakże smutna prawda jest taka, iż człowiek w swym życiu i pracy - nie przebywa w otoczeniu absolutów ale właśnie tych "prawdopodobieństw". Bazowanie na tych fenomenach jest wymogiem sine qua non życia ludzkiego. Dyskusje na tematy akademickie - to jedno, a takie np stawianie mostu - to co innego, tam niczego się nie "zakłada" tam się tylko "liczy". Tych fenomenów jest coraz więcej - i ignorowanie ich jest bezcelowe - i tak o sobie przypomną.


Sądziłem, że wyjaśniłem to w poście poprzednim. Przez krótką chwilę łudziłem nawet, że przyjąłeś to jako odpowiadające prawdzie.


Ja nadal będę obstawał przy swoim - każdy kto spotka się z biurokratyczną urawniłowką może myśleć o sobie w kategoriach "prześladowanego" casus ZChN nie stawia tejże partii w jakiejś uprzywilejowanej (pod względem prześladowań) sytuacji ni miejscu.

Błąd polega zatem na tym, że Bóg jest dla kodeksu a nie kodeks dla Boga.
Ten problem dotyka w większym stopniu wierzących niźli niewierzących (nie nie mam tu na myśli tych, którzy grzeszą żeby Panu Bogu zrobić na złość) Ludzie bowiem popadają w te same skrajności w przestrzeganiu przekazań, etc - w jakie popadają urzędnicy przestrzegając "procedur".


ktoś, kto nie dąży do Boga może czynić dobro jest ateistyczną bajeczką
Spłycasz i to okrutnie to zagadnienie. I zmuszasz mnie do tego abym wymyślał jakieś durne przykłady. Wyobraź sobie sytuacje, w której grzesznik przechodząc obok stawu ujrzał w nim tonące dziecko - rzucił się na pomoc, wyciągnął owo dziecko i po zapewnieniu mu bezpieczeństwa (karetka, etc) poszedł w swoją drogę. Chcesz mi powiedzieć, że ponieważ nie dążył do boga - nie zrobił nic dobrego? Tzn nie czynił dobra?

Jedyną normą libertyńską jest brak jakichkolwiek norm.
Doprawdy? Daj w pysk takiemu libertynowi i zobacz co się stanie - jeśli wezwie policje, tedy Teza o braku norm, została zweryfikowana negatywnie. Jeśli Ci odda - również nastąpi negatywna weryfikacja tezy - bowiem wszak masz do tego prawo i tyle tzn do dania mu w mordę ;]

Nic takiego, nigdzie nie napisałem. napisałem tylko, że chrześcijaninem jest manipulować trudniej, jako, że powiadają duży zasób preegzystujących wartości, na które trudno oddziaływać różnymi "postępowymi" zidioceniami.

Sprowadzając rzecz do maksymalnego pragmatyzmu manipulacyjnego. Wiedząc jakie wartości wyznajesz - i jaki masz zasób owych preegzystujących wartości, jestem w stanie doprowadzić do sytuacji, w której Ty idąc za głosem sumienia postąpisz tak jak ja będę chciał żebyś postąpił. Nie będę broń boże manipulował tymi wartościami - ale Tobą tak, bo wiem, że te wartości mają dla Ciebie charakter niezmienny i ponadczasowy. Odbierając sobie możliwość refleksji nad tymi wartościami - odbierasz sobie jedyną formę obrony przed manipulacją.


Chrystus nie przyszedł nawracać tych, którzy nawrócenia nie potrzebują. Toteż Jego Kościół także skierowany jest na działalność misyjną.

Zgoda - jednakże ksiądz grzesznik bądź też grzesznik nie będący księdzem, którzy będą próbowali chrystianizować innych - raczej efekt odwrotny od zamierzonego osiągną.

Doskonale wiadomo, że społeczności złożone z chrześcijan dopuszczają do niewielkiej tylko ilości zachowań, których zmniejszenia ilości byśmy pragnęli.


Veto, w tym momencie odchodzimy od ogółu i dochodzimy do sytuacji szczegółowych - bez danych liczbowych się nie obejdzie. Nie nie dlatego, że jestem zwolennikiem statystyki etc, ale dlatego, że bez argumentów "szamańsko-liczbowych" ja mógłbym próbować forsować tezę o nadreprezentacji tychże zjawisk w społecznościach chrześcijańskich. Bez tych danych jak to by powiedział pewien rabin z dowcipu "obaj mamy racje"

Zasada ingorantia iuris nocet miała sens, gdy było

Sens -a zastosowanie to 2 różne sprawy. Być może jest ona w obecnych czasach totalnie bezsensowna - ale nadal ma zastosowanie. Jeśli złamiesz jakiś przepis - ponieważ go nie znałeś - jesteś w d*pie i Ty jako prawnik zajmujący się "skarbówką" powinieneś o tym bardzo dobrze wiedzieć ;]

Na temat psychologii i tym podobnych zabobonów już się wypowiedziałem.
Ja tejże psychologii społecznej nie bronie - ja wiem, że ona działa. To mi wystarczy, czyjaś niewiara w jej mechanizmy nie sprawia, iż w jego przypadku rzeczona psychologia społeczna "nie działa" (to taki prawie wałęsizm "stłucz pan termometr, nie będziesz pan miał gorączki")

Powtarzam - ludzie sami się zredukowali do poziomu szczurów. Psycholog społeczny popatrzył na te szczury (będące ludźmi, nie te prawdziwe) i powiedział - ecce homo. Tyle z szamanizmu.

"psycholog" podchodzi do człowieka jak treser do psa a ksiądz zawsze podchodzi do człowieka jak do człowieka

Być może do Ciebie ksiądz tak podchodzi - to ludzi mniej świadomych - zupełnie inaczej. Wyobraź sobie, że wychowałem się i nadal czasem pomieszkuje w bloku stricte robotniczym. Padre mój miał zagwarantowane mieszkanie, tak więc poszedł pracować do "Siarki". Ludzi ze skończonymi studiami w bym bloku - poza moimi rodzicami nie było. Tyle tytułem wstępu. Sytuacja jest następująca. Kolęda - ksiądz wchodzi do pokoju, siada za przygotowanym stołem. I już już zamierza coś powiedzieć - w tym momencie spojrzał na książki (nie chodzi tu i konkretne tytuły ale o ilość) posiedział chwilę z otwartymi ustami, dość długą chwilę. Po czym zmówił z rodziną moją zwyczajową modlitwę - i poszedł. Jaki miałby ksiądz podchodzący jak "do człowieka" problem jeśli chodzi o rozmowę z oczytanymi ludźmi? Na miłość boską powinien się cieszyć, że jako oczytany człowiek - trafił wreszcie do takiego a nie innego domu, że wreszcie będzie mógł porozmawiać a nie jedynie "obwieszczać". Ten konkretny ksiądz - nie podołał.


Obawiasz się być ofiarą.
Obawa to coś innego niźli świadomość tego, że zakładając czyjąś uczciwość w momencie otrzymania "sucker's pay off" będę mógł mieć pretensje tylko do siebie. Od momentu, w którym jestem w stanie przewidzieć i zobaczyć kłamstwo - przestałem się obawiać kłamców.


W ten sposób współtworzysz stan wojny każdego z każdym o wszystko, choć tego stanu się obawiasz i na jego istnienie narzekasz.
"W czasie każdego zebrania jest tak, że ktoś musi pierwszy zabrać głos".

A jeśli dodamy do tego "zmienianie świata zacznijmy od siebie" oraz "najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku" wszystko będzie ok. Ale ja nie chce zmieniać świata - nie zamierzam być tym, który pierwszy powie "król jest nagi". Zbyt dobrze wiem czym to się kończy. Delikatnie rzecz ujmując zaszczuciem przez bliźnich. Właśnie ta próba zmiany - oznaczałaby stan permanentnej wojny z każdym kto tej zmiany by nie chciał (innymi słowy z ogromną rzeszą ludzi) To nie dla mnie. Nie jestem tchórzem - ale nie jestem też naiwny.

Jak myślisz - dlaczego mamy obecnie coś, co nazywa się "kryzysem małżeństwa"?

Wiem, że to pytanie retoryczne - tym niemniej na nie odpowiem. Z moich osobistych obserwacji wynika, iż kryzysy małżeństw, związków, etc mają kilka przyczyn. Pierwsza - zupełnie niedopasowanie osobowościowe partnerów. Którzy widząc te różnice - na siłę próbują być razem - to kończy się zawsze - nienawiścią, osobnymi szufladami w lodówce, etc. Nie każdy może być z każdym - tzn może ale nie powinien. Druga sprawa - oszukiwanie partnera na samym początku. Niestety tak już jesteśmy poukładani, że czujemy wewnętrzny przymus bycia "najlepszymi" i zawsze chcemy się pokazać z najlepszej strony. A potem nam się to nudzi i to jest to co "faHofcy od zfjonzkuf" nazywają "prozą życia". Reasumując i skracając temat - związki są nieudane bo ludzie je tworzący - są idiotami.

Pamiętaj - "kto mieczem wojuje, od miecza ginie".


Znam to powiedzenie ukuli je ci, którzy owym mieczem nie potrafili władać. Dla nich owo powiedzenie jest prawdziwie i słuszne. Ja owym mieczem "Robić" umiem. A jeśli odpowiednio dobierasz sobie oponentów - ryzyka nie ma żadnego.

Ponadto bliski przykład miałem osoby, która hołdowała tej zasadzie. Osoba ta "zginęła" - bowiem inni tę zasadę zignorowali. I nie, nie umieli "robić mieczem" owym - byli głupi ale skuteczni.

Nieświadomość nie usuwa kłamstwa.

Takoż i mamy zastosowanie "ignorantia iuris nocet". Innymi słowy - nie wiedziałeś? Trza było wiedzieć.

Ja odnoszę ten termin do każdego stanu wojny każdego z każdym o wszystko.
W Twoim rozumieniu - wyścig szczurów byłby wszystkim. Tzn złem świata całego, etc. Moja kategoria odnosi się do walki o "coś" Bo ustalmy jedno - ów wyścig w mniemaniu biorących w nim udział - do czegoś prowadzi. Przeważnie jest to kasa, posada, etc. Jest cel - który uświęca środki (wygryzanie konkurencji, etc) Wojna z każdym o wszystko to pojęcie zbyt szerokie. Tzn Oznaczałoby ono walkę w sumie bez celu - a w wyścigu szczurów cel jakiś jest - to czy sensowny czy też nie - to już insza kwestia.

22.02.2010
12:25
[122]

Attyla [ Legend ]

HS-
Chcąc opisać dowolny przedmiot -zdarzenie, etc, musimy brać pod rozwagę owe fenomeny, bez nich bowiem nie będziemy mieli pojęcia o przedmiocie rozważań
Zaraz, zaraz. Czy my mówimy o rzeczywistości, czy o "rzeczywistości" instytucji ludzkich? Jeżeli o tym drugim, to uwaga ta - nie budząca większych wątpliwości w odniesieniu do rzeczywistości, w odniesieniu do rzeczywistości instytucji ludzkich - prowadzi wprost do tego, co - zdawałoby się - obydwaj krytykujemy.
Przyjmując takie pozytywistyczne założenie, przyjmujemy, że w kontaktach międzyludzkich ma sens jedynie to, co skuteczne. I z punktu widzenia skuteczności sensownym jest budowanie instytucji i procedur odnoszących się do nieistniejącego człowieka - abstrakcyjnego obywatele, który wyznaje i jest poddawany ocenie z punktu widzenia jedynie tych wartości, które:
1. są uznane przez państwo,
2. są zunifikowane do wartości jednej,którą można przeliczyć i porównać nie odwołując się do rzeczywistości transcendentnej.
A skutek jest ten, o którym pisałem: człowiek kontaktujący się z administracją nie ejst traktowany jak jednostka empiryczna ale jak podmiot wirtualny, który albo podporządkuje się zunifikowanym i statystycznie uśrednionym wartościom albo będzie przez państwo prześladowany.
Oczywiście można przyjąć taki model ale uprzednio należy rozstrzygnąć dylemat, czy państwo ma służyć człowiekowi i widzieć go takim_jakim_jest albo człowiek ma służyć państwu i być przez nie traktowanym jak urzeczowione i uśrednione bydło rzeźne.
W ramach pierwszego poglądu państwa totalnego, które jest właścicielem całego inwentarza żywego, określonego terytorialnie do pomyślenia jest podporządkowywanie człowieka każdej ideologii aktualnie popularnej wśród władzy - niezależnie od tegoż człowieka. W konsekwencji projekt zmiany człowieka empirycznego w "człowieka nowego" podjęty np. w 1 planie 6-cio letnim komuny jest w porządku, tak jak w porządku jest narzucanie "lekarzom" łamania przysięgi Hipokratesa w odniesieniu do mordowania dzieci nienarodzonych, podawania środków poronnych, eutanazji, czy na co jeszcze przyjdzie władzy fantazja. W ramach tego państwa "dobrym" jest ten, kto bezrefleksyjnie wykonuje rozkazy władzy a "złym" ten, kto poddaje je uprzedniej weryfikacji etycznej.
Stąd zresztą ciągłe parcie na "nowego człowieka". Człowieka, który - jeżeli przyjdzie taki, zgodny z prawem stanowionym, prikaz - spełni go bez zastanowienia i wyrzutów sumienia.
Dlatego to wszystkim produktom pierwszej komunistycznej sześciolatki /czyli wszelkiej maści ateistom, agnostykom i całej reszcie tej czeredy) zarzucam zawsze, że są doskonałymi niewolnikami, świetnie nadającymi się do zasilenia szeregów NKWD SS czy innej podobnej organizacji i zawsze jest to zarzut - co prawda radykalny - ale równie zawsze uprawniony.
O ile w średniowieczu janczarów było niewielu, to obecnie "janczaryzacja" jest standardem a janczar jest jedyną istotą, jaką państwo chce dostrzegać, honorować i premiować.

Ja nadal będę obstawał przy swoim - każdy kto spotka się z biurokratyczną urawniłowką może myśleć o sobie w kategoriach "prześladowanego"
Co w najmniejszym stopniu nie wpływa na słuszność twierdzenia, że karanie ludzi nie godzących się z prawem stanowionym na skutek sprzeczności z prawem objawionym jest zwyczajnym, ordynarnym, prześladowaniem odpowiadającym najgorszym wzorcom z najbardziej barbarzyńskich czasów.

Ten problem dotyka w większym stopniu wierzących niźli niewierzących (nie nie mam tu na myśli tych, którzy grzeszą żeby Panu Bogu zrobić na złość) Ludzie bowiem popadają w te same skrajności w przestrzeganiu przekazań, etc - w jakie popadają urzędnicy przestrzegając "procedur".
Z tą małą różnicą, że człowiek wierzący - stosujący taką skrajność nie wyznacza szablonu, do którego mają być przycinani wszyscy pozostali a urzędnik tak.

Chcesz mi powiedzieć, że ponieważ nie dążył do boga - nie zrobił nic dobrego? Tzn nie czynił dobra?
Dokładnie to chciałem powiedzieć.
I uprzedzając wytrząsanie się nad tym zdaniem spieszę dodać, że zachowanie ma wartość wtedy dopiero, gdy odwołuje się do tego, co byś powinno, czyli utrwala wzorce pozytywne i właściwe. Ateista - pozytywista pomagając tonącemu dziecku nie robi tego, ponieważ istnieją wartości, do których realizacji dążyć należy - skoro nie istnieją żadne wartości. Jedynymi "wartościami" jest zaspokojenie funkcjonujących pożądań cielesnych. Uratowanie zatem dziecka byłoby tu raczej wynikiem atawizmu niż "rzeczywistej, rzetelnej" - bo empirycznie stwierdzalnej - potrzeby. potrzeba etyczna nie jest potrzebą redukowalną do instynktów, żądań ciała itp. bzdetów. To żądanie realizacji pewnego wzorca zachowania dlatego tylko, że wzorzec ten jest dobry i, że należy go realizować dlatego, że tak trzeba a nie dlatego, że jest to korzystne, przyjemne czy premiowane w inny sposób.
Jeżeli chcesz sprowadzać pomoc drugiemu człowiekowi do poziomu atawizmu, to w najmniejszym stopniu nie możesz nazwać tego czymś dobrym, bo jest to cecha odrzucana jako "niepostępowa".

Doprawdy? Daj w pysk takiemu libertynowi i zobacz co się stanie - jeśli wezwie policje, tedy Teza o braku norm, została zweryfikowana negatywnie. Jeśli Ci odda - również nastąpi negatywna weryfikacja tezy - bowiem wszak masz do tego prawo i tyle tzn do dania mu w mordę ;]
Doprawdy. Libertyn urzeczowiając innych w najmniejszym stopniu nie toleruje reifikacji siebie samego (nawet jeżeli jest idiotą, który odrzuca koncepcję sobości). Libertyn obrażając innych (nawet autorytatywnie twierdząc, że "kwestie biologiczne nie obrażają") w najmniejszym stopniu nie toleruje obrażania jego_samego (weźmy używanie przeze mnie terminu "zwierzę" w odniesieniu do kretyna, który pieprzy farmazony o "gatunkach ludzkich" czy innych "małpach wąskonosych").
Na tym to polega. Libertyn, to narcystyczny pyszałek, któremu wydaje się, że jest centrum normatywnym wszechświata i jako to centrum - nie podlega ustanawianym suwerennie regułom.
I ten pyszałek nigdy nie przyjmie określenia np. "cham", za to chętnie takimi określeniami szafuje. Choćby dlatego, że to on ma się za tą jedyną i prawdziwą świętość, której należy się cześć i oddanie.

Sprowadzając rzecz do maksymalnego pragmatyzmu manipulacyjnego. Wiedząc jakie wartości wyznajesz - i jaki masz zasób owych preegzystujących wartości, jestem w stanie doprowadzić do sytuacji, w której Ty idąc za głosem sumienia postąpisz tak jak ja będę chciał żebyś postąpił. Nie będę broń boże manipulował tymi wartościami - ale Tobą tak, bo wiem, że te wartości mają dla Ciebie charakter niezmienny i ponadczasowy. Odbierając sobie możliwość refleksji nad tymi wartościami - odbierasz sobie jedyną formę obrony przed manipulacją.
Nie odbierając możliwości refleksji ale tak okłamując, by jej wynik zgodny był z oczekiwaniami.
Zapewne jest to prawda. tyle tylko, że jest to metoda trudna i wymagająca przewidywania "ruchów" "przeciwnika" na x posunięć naprzód. Gasparow może by dał sobie z tym radę ale władza polityczna spotyka tylko jednego, dwóch ludzi na długi czas. Dlatego tacy "prorocy" jak Hitler czy Stalin prócz tego, że sami mieli instynkt i instynkt ten wykorzystywali dla manipulowania ludźmi, starali się "tworzyć" "nowego człowieka", tj. takiego, którym nie trzeba już manipulować.

Zgoda - jednakże ksiądz grzesznik bądź też grzesznik nie będący księdzem, którzy będą próbowali chrystianizować innych - raczej efekt odwrotny od zamierzonego osiągną.
"Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą" (Mt 24,4-5)
albo gdzie indziej:
"Wtedy jeśliby wam kto powiedział: «Oto tu jest Mesjasz» albo «Tam» nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych."
jak widać - Założyciel Kościoła Świętego przewidział to. Stąd te ostrzeżenia.

Veto, w tym momencie odchodzimy od ogółu i dochodzimy do sytuacji szczegółowych - bez danych liczbowych się nie obejdzie.
A "vetuj" sobie:). Twoje prawo. Ja jednak wiem, że wystarczy zapytać pierwszego lepszego policjanta z jakiejś "zapadłej" wsi (im mniej "postęp" do tej wsi dotarł tym lepiej) o "przestępczość".
Wystarczy prześledzić doniesienia szmatławców by zauważyć, taką "dziwną" właściwość, że w miastach małych i na wsiach - zabójstwa - jeżeli się zdarzają - są zwykle wynikiem nadużywania alkoholu przez starych kryminalistów a w miastach większych coraz bardziej dotyczy to nastoletniej gówniarzerii.

Zapewne i na forum znajdzie się ktoś biegły w tych liczbach, które prawidłowości tej dowodzą. Dotyczy to zresztą nie tylko odejścia od Boga ale także i stopnia deprawacji (np. przestępstwa na tle seksualnym wśród sodomitów ją znacznie częstsze niż wśród normalnych ludzi).

Sens -a zastosowanie to 2 różne sprawy. Być może jest ona w obecnych czasach totalnie bezsensowna - ale nadal ma zastosowanie. Jeśli złamiesz jakiś przepis - ponieważ go nie znałeś - jesteś w d*pie i Ty jako prawnik zajmujący się "skarbówką" powinieneś o tym bardzo dobrze wiedzieć ;]
Dlatego piszę o "państwie totalnym" i jego nieludzkim charakterze. Całkiem niedawno zresztą wygrałem przed sądem sprawę używając tej argumentacji. Sąd uznał, co prawda, że była to kwestia zwyczajnej biurokracji (czyli kwestia osobnicza urzędnika) a nie skutek "stotalizowanego państwa" ale jednak.

To mi wystarczy, czyjaś niewiara w jej mechanizmy
To nie tylko "niewiara w mechanizmy". To przede wszystkim wyraz tego, że jestem śmiertelnie obrażany takimi pierdołami. Niezależnie od przyjmowanych przez ciebie pozytywistycznych przesądów a la Comte.

Powtarzam - ludzie sami się zredukowali do poziomu szczurów. Psycholog społeczny popatrzył na te szczury (będące ludźmi, nie te prawdziwe) i powiedział - ecce homo. Tyle z szamanizmu.
A tobie się to podoba jak rozumiem? I zapewne jeszcze twierdzisz, że nie utrwala to stereotypu i wzorca człowieka - szczura?
Takie wyrokowanie pod płaszczykiem "nauki" w środowisku zindoktrynowanym "postępem" niszczy wszelkie odniesienie do tego, co być powinno. Niszczy wszelką moralność zachowując i akceptując jedynie to, co zwierzęce. I przeciw temu protestuję.

Jaki miałby ksiądz podchodzący jak "do człowieka" problem jeśli chodzi o rozmowę z oczytanymi ludźmi?
Zapewne taki, który jest:
1. na to przygotowany,
2. na tyle ambitny, by przygotować się przed następną wizytą duszpasterską.
Dla przykładu dodam, że o ile pierwsza wizyta księdza w moim obecnym domu trwała dosłownie chwilę, o tyle obecnie gawędzimy sobie tyle, na ile ksiądz znajdzie czas. Ostatnio na temat wpływu idealizmu niemieckiego na obecną rzeczywistość ludzką.

Od momentu, w którym jestem w stanie przewidzieć i zobaczyć kłamstwo - przestałem się obawiać kłamców.
Czyżbyś twierdził, że czym innym jest dostrzegać kłamców a rozpowszechniać i utrwalać ich wzorce? To, że inni kłamią nie zwalnia cię z obowiązku życia w prawdzie. W przeciwnym przypadku misyjny charakter Kościoła nie miałby sensu. Sam Kościół nie miałby żadnego sensu. Weźmy obecne "kościoły" reformowane. Luter był kretynem. Ale takie skutki swego zidiocenia nawet on winien był przewidzieć.

Ale ja nie chce zmieniać świata - nie zamierzam być tym, który pierwszy powie "król jest nagi". Zbyt dobrze wiem czym to się kończy. Delikatnie rzecz ujmując zaszczuciem przez bliźnich
"Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie.
Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was.

Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.
(...)
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie."

Pierwsza - zupełnie niedopasowanie osobowościowe partnerów.
Ma to znaczenie, by nie będziesz się ofiarowywał a będziesz żądał ofiar. Jeżeli przyjmujesz ideał małżeństwa chrześcijańskiego, to nie realizujesz "umowy" (czyli nie wykonujesz "świadczeń" o tyle tylko, o ile wykonuje je - w twoim przekonaniu - strona przeciwna) a ofiarowujesz siebie małżonkowi.
Jest to ideał trudny (zwłaszcza w czasach, których egocentryzm i egotyzm są stawiane jako ideał) ale możliwy do realizacji. A wtedy nikną wszelkie "problemy". Bo "problemy" są skutkiem twoich problemów z samodyscypliną i twojej zdolności do bezwarunkowego pokochania drugiej osoby a nei na odwrót.

to kończy się zawsze - nienawiścią
To się kończy nienawiścią tylko dwóch skrajnie egoistycznych, egotycznych i narcystycznych jednostek, które żadną miarą nie chcą zrozumieć, że być mężem/żoną to służyć a nie być odsługiwanym. To składać siebie w ofierze a nie żądać ofiar. To kochać a nie być kochanym (choć zwykle, jeżeli jest jedno, pojawia się i drugie).
Tego nie uczą cię w tej twojej "psychologii"? A wierę...

Ja owym mieczem "Robić" umiem. A jeśli odpowiednio dobierasz sobie oponentów - ryzyka nie ma żadnego.
Prawdziwa współczesna "moralność". Kopać. I to najlepiej leżącego.
Moje gratulacje...

Takoż i mamy zastosowanie "ignorantia iuris nocet". Innymi słowy - nie wiedziałeś? Trza było wiedzieć.
Jeżeli dla prawa stanowionego stosujesz zasady prawa objawionego, to naturalnym skutkiem jest totalizacja państwa. Jak wielokrotnie pisałem: sami stawiacie ogrodzenia tego obozu koncentracyjnego, w którym was zamykają... Sami wykopujecie dół, w którym was zasypią.

Bo ustalmy jedno - ów wyścig w mniemaniu biorących w nim udział - do czegoś prowadzi.
Totalna bzdura. Jeżeli chcesz wierzyć w nią, to tylko źle świadczy o tobie.
Rzeczywistym powodem istnienia tego wyścigu są twoje własne słowa:
Od momentu, w którym jestem w stanie przewidzieć i zobaczyć kłamstwo - przestałem się obawiać kłamców.
i
Ja owym mieczem "Robić" umiem. A jeśli odpowiednio dobierasz sobie oponentów - ryzyka nie ma żadnego.
Innymi słowy dochodzimy do realizacji słynnego dowcipu:
Pytanie: Dlaczego pies liże się po j******?
Odpowiedź: Bo może.

22.02.2010
12:37
[123]

smalczyk [ Senator ]

A. ---> dałbyś sobie lepiej spokój - jako istota ludzka i przeciwnik w dyskusji jestes zerem, nawiedzone brednie, które z uporem maniaka powtarzasz od lat ani na jotę się nie zmieniają, a jedynie ich absurdalność przybiera na sile.
Jesteś swego rodzaju przyrodnicznym kuriozum, o tyle ciekawym, ze w zasadzie w przyrodzie niespotykanym, a więc wartym dokładnego zbadania, rzecz jasna pod katem nie przydatności, ale raczej śmieszności i dziwacznosci swojego bytowania - bo przeciez życiem tego nazwać nie mozna, choćby z uwagi na mękę jaką jako zagrożony gatunek cierpisz codzienną.
Dlatego tez w 'dyskusji' jestes tylko błaznem, którego żartów nikt na powaznie nie bierze, choć z cała pewnością umilają dzień :)

22.02.2010
14:08
smile
[124]

Hellmaker [ Legend ]

"Wy jesteście solą dla ziemi" - wiesz, że posypanie solą ziemi czyni ją niezdatną pod uprawy ? :)

22.02.2010
14:31
smile
[125]

RazPuding [ Konsul ]

A. ---> jestes zerem ... nawiedzone brednie ... przyrodnicznym kuriozum ... jestes tylko błaznem.

ufff... właśnie smalczyk rozwiał mit o swoich chrześcijańskich inklinacjach...

spoiler start

yes, you can...

spoiler stop

22.02.2010
14:39
[126]

Hellmaker [ Legend ]

RazPuding ---> Ty naprawdę jesteś głupi, czy tylko udajesz? Większość tych sformułowań wcześniej zastosował Attyla i jakoś się nie rzucałeś. I to czasem w znacznie gorszym zestawieniu.
Jak zastosował je Smalczyk, to nagle oburzenie.
Ty tak naprawdę nie czytasz co tu ludzie piszą, tylko od czasu do czasu pieprzniesz jakąś bzdurę i czekasz na reakcje?

22.02.2010
19:37
[127]

RazPuding [ Konsul ]

Ty tak naprawdę nie czytasz co tu ludzie piszą, tylko od czasu do czasu pieprzniesz jakąś bzdurę i czekasz na reakcje?
- uważny czytelnik poprzedniego wątku:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9755485&N=1
znalazłby w poście [239] moją ocenę konfrontacji w wykonaniu Attyli:
jestem świadkiem gdy grupka "wielbicieli Attyli" łamie w tym wątku wszelkie reguły dyskusji. można takie postępowanie rugać (co czyni Attyla), albo ignorować (co czynię ja). obydwie reakcje są zgodne z normami obyczajowymi z czasów, gdy większość mówiła "niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", zamiast "dzień dobry". niestety, rewolucja obyczajowa poprzewracała teraz dzieciakom w głowach i mamy teraz "terror szczypiorków" walczący z... właściwie z czym walczycie? "faszyzmem konserwatystów", czy "ciemnogrodem Katolików" bo już się zgubiłem.
tak więc już wyraziłem wyraźną akceptuję epitetów, którymi Attyla obdziela Twoich protagonistów. nie jest zatem tajemnicą, że dopuszczam u niego retorykę ad personam, bo bez wątpienia jest to jedynie odpowiedź na pozbawione logiki insynuacje, kłamstwa, wycieczki osobiste i inne manifestacje antypatii. na jego bronę mogę dodać jeszcze, że użycie każdego określenia potrafi uzasadnić.

natomiast smalczyk, (uwaga metafory) wchodząc w retorykę samych epitetów scalonych jedynie watą słowną spalił doszczętnie proporzec "jedynego sprawiedliwego chrześcijanina", pod którym od kilku miesięcy poluje na nieścisłości i brak konsekwencji w cyklu wątków Attyli.

a w temacie ober-hucpa sądowa:


23 września Sąd Okręgowy w Katowicach skazał „Gościa Niedzielnego” i Archidiecezję Katowicką w procesie wytoczonym przez Alicję Tysiąc. W myśl wyroku skazani mieli wypłacić powódce odszkodowanie w wysokości 30 tys. złotych i opublikować przeprosiny na łamach tygodnika w imieniu Archidiecezji Katowickiej jako wydawcy i ks. Marka Gancarczyka jako redaktora naczelnego za „bezprawne naruszenie dóbr osobistych” kobiety, "porównanie jej do hitlerowskich zbrodniarzy" oraz „używanie języka nienawiści”, co „spowodowało jej ból i krzywdę”.

23.02.2010
09:56
smile
[128]

smalczyk [ Senator ]

Raz ---> w sensie, ze moje ad personam w odróznieniu do attylowych skreslają mnie z listy wiernych?
A nie, scusi, zapomniałem, ze poza obok patentu na Prawdę ma on także patent na 'nieobraxliwe' epitety. No cóz, przeciez nikt nie twierdzi, że ludzie są równi ;))

23.02.2010
11:12
[129]

Hellmaker [ Legend ]

"bo bez wątpienia jest to jedynie odpowiedź na pozbawione logiki insynuacje, kłamstwa, wycieczki osobiste i inne manifestacje antypatii. na jego bronę mogę dodać jeszcze, że użycie każdego określenia potrafi uzasadnić." - szczególnie jeżeli Attyla zaczyna swoją wypowiedź od epitetów i wycieczek osobistych ...
Niestety jako prawnik potrafi je skonstruować tak, że nie bardzo mu można coś zarzucić bezpośrednio.
Z drugiej strony łatwo go sprowokować, żeby stracił nad sobą panowanie i rzucał inwektywami bezpośrednio :)
Ale jako obrońca Attyli pewnie nawet tego nie zauważyłeś albo udajesz, że to są "uzasadnione" wyzwiska i obelgi.

23.02.2010
12:24
smile
[130]

Attyla [ Legend ]

RP
Niepotrzebnie dałeś się tym trollom sprowokować. Nie zauważyłeś, że jedynym tematem, na jaki są zawsze gotowi do "dyskusji" jestem ja?:D

Niemniej dziękuję za wrażliwość i pomoc.

23.02.2010
13:40
[131]

Hellmaker [ Legend ]

Attyla ---> Oczywiście, że Ty jesteś takim tematem. Jako kuriozum wyjątkowo rzadkiej klasy (absolutnie nie w pozytywnym znaczeniu) jesteś wart dyskusji. Co prawda raczej konsultacji psychiatrycznej, ale zawsze coś. Teraz dołączył do Twojego obozu RazPuding, więc możecie sobie spokojnie dawać buziaczki i klepać się po pleckach i płakać jakże Was prześladujemy. Biedactwa.

23.02.2010
17:08
[132]

Attyla [ Legend ]

hell
ależ nie żałujcie sobie. Wszak
Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was.

23.02.2010
18:08
smile
[133]

Flyby [ Outsider ]

..Hellmaker, stwierdzenie "jesteś wart dyskusji" w wypadku Attyli jest mocno "warunkowane" ;) ..Zajmuje on bowiem pozycję podporządkowującą racje innych swojemu modelowi "przeżywania wiary" ..Z modelem tym (czyli z wiarą jako taką) nie sposób dyskutować z pozycji racjonalnej z czego on zresztą musi zdawać sobie sprawę i co wykorzystuje bez skrupułów w całym szeregu "manipulacji myślowych" oraz "argumentów" ;) ..To jest właśnie siła wiary lub raczej jednostkowe jej interpretacja (przeżywanie) nosząca w sobie niemal wewnętrzny swoisty nakaz "podzielenia się nią" ..To konieczne bo przez tę odmianę "interakcji" z otoczeniem rośnie wewnętrzne poczucie mocy wiary ;) ..I to jest zrozumiałe jeżeli nie wychodzi poza granice przyjęte przez innych wiernych czy "niewiernych" ..Jakie to są granice? ..Nie ma ich dla Attyli bo nie może ich być z jego "punktu widzenia" przeżywania wiary ..Dlatego swobodnie ustawia sobie widzenie historii, nauki czy cywilizacji łącznie z obrazem społeczeństwa bo w tych jego spekulacjach liczy się tylko "prawo boże" tak jak on je rozumie ..
..W tym miejscu warto zwrócić uwagę na "wsparcie" jakie udziela RazBudyniowi (zresztą z wzajemnością) ..Wbrew pozorom łączy ich właśnie ten poruszany przeze mnie sposób "widzenia świata" tak jak tego pragną ;) ..Czyli oboje nie muszą się odwoływać do racjonalnych, przyjętych przez ogół norm społecznych czy nauk ..Oni po prostu głoszą - głoszą swoje "prawdy" spięci "umownie" klamrą wiary jako takiej ;)

23.02.2010
18:52
[134]

RazPuding [ Konsul ]



Pakistan: mały pogrom antychrześcijański

dodane 2010-02-23 18:35

Radio Watykańskie |

Osobiste porachunki stały się przyczyną zamieszek religijnych i małego pogromu, a mniejszość chrześcijańska ponowiła prośbę o zapewnienie większego bezpieczeństwa.

Dwa kościoły chrześcijańskie podpalił tłum pakistańskich muzułmanów w Pahar Gandż w rejonie Karaczi. Agresja ponad 150-osobowej islamskiej grupy skupiła się na własności wyznawców Chrystusa w tym mieście. Tłum podpalił kilka samochodów i motocykli, zdewastował wiele sklepów i dwie katolickie szkoły. Ostrzelano też domy zamieszkałe przez chrześcijan. Wielu wiernych, którzy próbowali przeszkodzić w najściu na kościoły i szkoły, poważnie pobito.


a "my" walczymy z "terroryzmem" w Afganistanie...

24.02.2010
01:37
[135]

Kharman [ ]

Attyla --> Co ci przekracza te granice twojej "darmowej dedukcji"? Nie ma tam - jak mi się zdaje - nic trudnego czy nadmiernie abstrakcyjnego.

Skoro nie ma nic trudnego to po co się pytasz?

A nie dopuszczasz istnienia zwyczajnych konieczności? Wysyłanie dzieci do pracy zapewne nie wpływa dobrze na właściwe ich wychowanie, ale czasami jedno dobro trzeba poświęcić dla ratowania dobra większego.

Nie ma czegoś takiego jak konieczność pracy 12 letniego dziecka. Swoją drogą giętki ten twój kręgosłup moralny skoro bez mrugnięcia okiem zgadzasz się czynić zło aby osiągnąć wyższe dobro... W końcu w twoim katoświecie jest tylko zło i dobro więc poświęcenie jednego dobra oznacza czynienie zła, bo stanów pośrednich nie ma...

24.02.2010
09:15
[136]

Hellmaker [ Legend ]

Kharman ---> Dlatego między innymi uważam, że psychiatra nt. Attyli mógłby walnąć całkiem niezłą pracę naukową o rozdwojeniu jaźni.
Człowiek, który głosi miłość bliźniego poprzez niezłomne przywiązanie do wiary, której głównym założeniem jest "nie czyń bliźniemu co tobie niemiłe", głoszącej miłość, przebaczenie, itd., a zarazem zionie nienawiścią, pogardą i nietolerancją absolutną do każdego kto jest odmiennego zdania niż on - nadaje się tylko do dogłębnych badań naukowych.

24.02.2010
09:57
[137]

smalczyk [ Senator ]

Hell ---> a myślisz, że dlaczego Wodzu wielokrotnie wyrażał się z taka pogardą o psychologach i psychiatrach? jak widac doskonale zdaje sobie sprawę, że pod kątem zdrowia psychicznego lekarze tych specjalizacji mieliby wiele mu do powiedzenia - woli więc zakłamać rzeczywistość - as always ;))

24.02.2010
10:37
[138]

Attyla [ Legend ]

Flyby
Jeżeli będę chciał analizy szamana, to się zgłoszę do psychologa albo innego poganina. Nie jestem też przedmiotem, byś mógł mówić o mnie w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Masz coś do mnie, to pisz do mnie.
Nie masz też najmniejszego powodu krytykować to, że występuję z określonej pozycji, skoro sam to robisz. Ustaliliśmy, że jakiekolwiek słowo z twojej strony poprzedzone jest setkami zabobonów, przesądów i tym podobnych dogmatycznych rozstrzygnięć, więc nie masz najmniejszego powodu, by zarzucać to mi. Jesteś produktem pierwszej sześciolatki komunistycznej i jako jej produkt, nie masz prawa stawiać mi jakichkolwiek zarzutów.
Zwłaszcza z pozycji neoliberalnych, które nie dość, że są konsekwentnym rozwinięciem komunistycznych bredni, to jeszcze do tego są tak szablonowe i prymitywne, że muszą obrażać każdego.

Nie obrażaj mnie zatem.

jeżeli masz taki kaprys - możesz starać się bronić prawomocności "twoich" rojeń. Ale nie masz najmniejszych kwalifikacji ni prawa, by wyznaczać mi granice "otwartości" czy innych komuliberalnych zabobonów.

Kharman
Skoro nie ma nic trudnego to po co się pytasz?
Nie pytam siebie a ciebie. Pytam, bo najwyraźniej masz z tym jakiś problem. (wynika to z poprzedniego twojego posta)

Nie ma czegoś takiego jak konieczność pracy 12 letniego dziecka.
A co jest? Konieczność neoliberalnych fetyszów? owszem - nie zamierzam twierdzić, że jako rodzic marzę o wysłaniu mej córki do pracy zarobkowej (bo pracy póki co - niezarobkowej - musi ona mieć w bród - takie jest w tym kraju prawo) ale nie widzę najmniejszego powodu, bym musiał się trzymać dogmatów komuliberalnej polityki. Ty najwyraźniej nie potrafisz się od nich uwolnić, skoro nie padła jeszcze taka komenda z mównicy sejmowej od tuska albo innego palikota..

Swoją drogą giętki ten twój kręgosłup moralny skoro bez mrugnięcia okiem zgadzasz się czynić zło aby osiągnąć wyższe dobro...
No cóż... Tyle lat żyję i do tej pory nie wiedziałem, że praca jest złem.

smalczyk
Nie wyrażałem się z pogardą o psychiatrach i psychologach a o tych - pożal się Boże - "naukach" (nie rozumiem zresztą powodu, dla którego w radykalnie pozytywistycznym świecie te wysoce nieempiryczne dziedziny określa się mianem "nauki". Wszak już wielce "oświecony" Comte zaliczył je do zabobonów, którymi nie warto się zajmować. I jest to jeden z niewielu punktów, w których jestem skłonny się z nim zgodzić)
Wyrażałem się także z najwyższą odrazą o tzw. "chrześcijanach", którzy wstydząc się mówić o słowach Chrystusa o przemianie chleba i wina w ciało i krew, czy robiąc dziwne miny, gdy im mówić o wodzie święconej, wierzą jednocześnie w okultyzmy, homeopatie, ufoludki i inne psychologie.

24.02.2010
10:51
[139]

smalczyk [ Senator ]

A. ---> gardząc ich zawodem gardzisz nimi samymi panie logik. Jednocześnie dajesz dowód jak ciasne sa twoje poglądy - owe 'wysoce nieempiryczne dziedziny' są czy ci się to podoba czy nie takimi samymi gałęziami medycyny jak chirurgia czy ortopedia. Nota bene - od kiedy to chrześcijaninowi potrzebny namacalny dowód by uwierzyć na skuteczność czegoś niematerialnego? ;)))
Btw - jesteś jak taki prymitywny 'oświecony' - pijawki i płukanie odbytnicy to dla ciebie jedyne możliwe do przyjęcia formy leczenia człowieka. Pewnie nadal katar odpędzasz spluwając trzy razy przez lewe ramie co? ;))

24.02.2010
11:01
[140]

Attyla [ Legend ]

smalczyk
gardząc ich zawodem gardzisz nimi samymi pani logik.
Gardząc zawodem nie gardzę człowiekiem. Nie jestem wyznawcą kartezjańskiego "tańczę, więc jestem tańcem". Ty nie jesteś w tanie odróżnić ekspresji - czyli urzeczowionego "ja" od człowieka, ale ja nie mam z tym problemów. Stąd nie mi są potrzebne szamańskie sztuczki magiczne, które ty nazywasz "medycyną"a tobie choćby podstawowe wykształcenie.

Nota bene - od kiedy to chrześcijaninowi potrzebny namacalny dowód by uwierzyć na skuteczność czegoś niematerialnego?
Gdybyś był chrześcijaninem, to byś wiedział, że nie doświadczeniu chrześcijanie się przeciwstawiają a patologiom w rodzaju pozytywizmu, materializmu itp. ideologicznym niedorzecznościom.
Doświadczenie jest przyjmowane jako problematyczne narzędzie poznania od zawsze a chrześcijanie (w tym o. Okham) nie dość, że go nie odrzucali, to wręcz zalecali pewien rodzaj ascezy intelektualnej, przerodzonej następnie przez "oświeconych" ciemniaków i innych pozytywistów w obsesję.

24.02.2010
11:05
[141]

smalczyk [ Senator ]

A. ---> nie trzeba być tańcem, by jako tancerz poczuc sie dotkniętym pogarda do tego co robię - ale ty jako osobnik pozbawiony ludzkich uczuć z oczywistych powodów nie jestes w stanie tego pojąć.

Bzdury, które pod spodem wypisałes mają jedynie jak zwykle zatuszować fakt, że twoje pojmowanie chrześcijaństwa i przyjmowania czegoś na wiarę jest tak wybiórcze jak twoje pojmowanie dobra.
Anachronizm twojego myślenia w kwestii medycyny jest równie zabawny jak twoja wiedza z innych nauk sicsłych - czego wyraz dałes już niejednokrotnie :)
End of story.
Aha - polecam rozmowe z twoim przyjecielem erosem, którego małżonka jest o ile pamietam przedstawiccielem zawodu zajmującego się owymi szarlatańskimi sztuczkami, może od kogoś na widok kogo nie skacze ci ciśnienie, przyjmiesz jakies wiadomości w temacie, o którym ewidentnie nie masz pojęcia. Mówię serio.

24.02.2010
11:17
smile
[142]

smalczyk [ Senator ]

A żeby cię jeszcze do końca pognębić i pokazać jak to przyjemnie jest zarzucać nieznajomość zagadnien dotyczących Kościoła :)
Informuję ku twej pamięci, że w wielu parafiach (chocby mojej ulubionej na Domaniewskiej) działają np poradnie AA bądź inne pomocowe gdzie rzecz jasna pracują wykwalifikowani psychologowie.
To tyle jesli chodzi o zabobony i szamaństwo nieuznawane przez KK ;)))

24.02.2010
11:53
[143]

Attyla [ Legend ]

Czego to dowodzi? Tak się składa, że mój kolega z klasy z ogólniaka jest księdzem i robi takie rzeczy. I tak się składa, że daje zatrudnienie dwojgu ludziom o psychologicznym wykształceniu. Tyle, że cała ich metodologia oparta jest o całkowite zaprzeczenie pogańskiemu charakterowi psycho"logii". W ich przypadku "leczenie" woli polega na przypomnieniu, że jest Bóg, który ich kocha i na którym mogą oprzeć swoje życie. Który wyciągnie ich z tego bagna, w którym się znaleźli. Robią to psychologowie, ponieważ mają lepsze niż inne osoby przygotowanie do obcowania z człowiekiem.
Rozmawiałem z nim o tym i pierwszą informacją było to, że podstawowym jego problemem jest wyplenienie złych skłonności i przyzwyczajeń tych ludzi.
Jednym słowem musiał uleczyć psychologów z psychologii, by mogli zająć się tym, czym się zajmują.

24.02.2010
12:05
[144]

smalczyk [ Senator ]

Jednym słowem musiał uleczyć psychologów z psychologii, by mogli zająć się tym, czym się zajmują.

Jednak ciebie z głupoty wyleczyć sie nie. Moja misja zakończyła się fiaskiem.

Btw - widzę, że poza całkowitym brakiem wiedzy o nowoczesnej medycynie nie wiesz także, na czym polega leczenie uzależnień. Naprawdę, poza filozofią ludzie z tobą obcującymi raczej nie mają wielu tematów do rozmów - bo tak niewyedukowanego człowieka w najbardziej 'życiowych' dziedzinach wiedzy, który jednocześnie w każdej z nich ma własne, choćby najbardziej absurdalne zdanie, jeszcze nie spotkałem...

24.02.2010
12:11
[145]

Attyla [ Legend ]

smalczyk
jaki jestem, taki jestem i nie tobie o tym sądzić. Nie to jaki jestem zresztą jest przedmiotem tej dyskusji.
Zatem albo wracamy do przedmiotu dyskusji, albo ją przerywamy.
Nie masz najmniejszych kwalifikacji do tego, by kształcić koty, nie wspominając o ludziach, więc skończmy to przerzucanie się zarzutami.
Z tą małą różnicą, że twoje wobec mnie są albo wyssane z brudnego palca albo nieuznające świadome odrzucenie przeze mnie zabobonów "nowoczesności" a moje wobec ciebie z tego, że tych zabobonów jesteś niewolnikiem.

24.02.2010
12:17
[146]

smalczyk [ Senator ]

A. ---> jak sobie wyobrażasz dyskusję o psychologii czy psychiatrii, które traktujesz jak szarlatanerię? Bo ja nie bardzo.
Nie jest kwestią 'nowoczesności' uznawanie osiągnieć obecnej medycyny - chyba ze tak jak sądzę twoje zainteresowanie tą dziedziną zatrzymało się na etapie pijawek i lewatywy.
Więc nie, nie wyssalem sobie z calkiem nawet czystego palca twoich anachronicznych obiekcji wobec praktycznych zastosowan psychologii - która wbrew twoim jakze mylnym sądom jest stosowana powszechnie także przez Kościół (bo pewnie znow cie oświecę - ale np egzorcyści w swoim podręcznym zasobie wiedzy mają także pscyhologię).

24.02.2010
12:53
smile
[147]

Flyby [ Outsider ]

..nie jesteś zbyt grzeczny Attyla więc odpowiem Ci dokładnie w Twoim stylu ..mój post był skierowany do Hellmakera ponieważ to on "w skrócie" podsumował Twoją "twórczość", ja wyjaśniałem tylko jej przyczyny i dlaczego jest taka a nie inna..
..Twoje wielkie przekonanie o swoim przeżywaniu wiary nie upoważnia Cię do używania w moim wypadku epitetów typu "szaman" oraz nazywanie mnie " produktem pierwszej sześciolatki komunistycznej" ..Pozwoliłoby mi to co prawda na określenie czego Ty jesteś produktem ale nie chciałbym w tym względzie naśladować innych Twoich dyskutantów ;) ..Daruj też sobie odzywki w stylu "Nie obrażaj mnie zatem" bo doskonale wiesz że oboje mamy prawo do "bronienia prawomocności swoich rojeń" i w tym wypadku nawet według prawa w niczym nie jesteś ode mnie "lepszy" ;)
..Nie wiem czy zauważyłeś jak bardzo Twoje zachowania są zbieżne z religijną postawą wobec świata islamistów ;) ..Im co prawda łatwiej bo wszelkie prawa nadal wywodzą się z Koranu lub na nim się wspierają czyli została oszczędzona im "trauma" rozdzielenia ichniego Kościoła od państwa oraz cały szereg innych regulacji sprowadzającej religię jedynie do "wymiaru duchowego" i zachowań społecznych ;)
..Czy nie marzył by Ci się taki chrześcijański model państwa (wedle islamskiego wzorca) tyle że bez teokracji ? ;)

25.02.2010
11:08
smile
[148]

Attyla [ Legend ]

smalczyk
jak sobie wyobrażasz dyskusję o psychologii czy psychiatrii, które traktujesz jak szarlatanerię? Bo ja nie bardzo.
Co świadczy o bardzo ograniczonych horyzontach, jakimi dysponujesz i wysoce ograniczoną "otwartością", którą starasz wymusić na innych. Oczywiście otwartość na twoją ciasnotę światopoglądową:D

Już umieściłem tu swego czasu wprowadzenie do metafizyki postrzegania rzeczywistości i każdy, kto czyta moje wypowiedzi spotkał się z definicjami dualizmu, monizmu i pluralizmu, ale jeszcze przypomnę:D
Pogląd dualistyczny zakłada istnienie rzeczywistości, od której oddzieleni jesteśmy zasłoną fenomenów, czyli tego, co da się zobaczyć, powąchać, zmierzyć czy zważyć i czego poznanie daje nam możliwość radzenia sobie z fenomenami właśnie ale nie daje poznania istoty rzeczy, która owych fenomenów jest źródłem.
Monizm jest krokiem redukującym rzeczywistości do fenomenów w ten sposób, że utożsamia fenomen z substancją (twierdzi, że to co widać, jest jednocześnie istotą, co nie wpływa na możliwość spekulacji postobserwacyjnych choć dąży do usunięcia spekulacji preobserwacyjnych - wynikających np. z intuicji - czyli "wbudowanego", preegzystującego wobec doświadczeń szczegółowych postrzegania rzeczywistości wynikającej już to z doświadczeń własnych - co prowadzi do niedorzeczności w rodzaju tabula rasa - już to z wiedzy danej przez Boga wraz z życiem - przy czym Boga łatwo wtedy zredukować do natury, narodu albo innego pogańskiego fetysza)
Pluralizm z kolei to usunięcie esencji - istoty - pozwalającego widzieć rzeczy takimi_oto na rzecz stwierdzenia, że istnieją wyłącznie fenomeny, a skoro istnieją wyłącznie fenomeny, to nie istnieje żadna przyczyna ich występowania. Stąd nie ma prawdy odrębnej od mniemań, skoro mniemanie tworzy rzeczywistość odrębną wobec innych mniemań (kwestię rzeczywistości bezmniemaniowej - czyli bezludzkiej - wyrzuca się w takiej perspektywie poza nawias). Stąd w ramach pluralizmu nie należy ograniczać się do jakiegoś sposobu postrzegania rzeczywistości, bo rzeczywistość tow yłącznie mniemania. Stąd jeżeli jest tysiąc mniemań - choćby wzajemnie sobie przeciwnych - należy wyznawać je wszystkie. W Końcu po co ograniczać się do jedynego Boga, skoro można wierzyć we wszystkich naraz?
Pierwszy sposób postrzegania rzeczywistości traktuje ją jako coś realnego i preegzystującego wobec człowieka. jest to zatem sposób przyjmujący istnienie prawdy niezależnej od mniemań. Drugi sposób zakłada, że mniemanie jest częścią rzeczywistości zredukowanej do zjawisk, zatem istnieje tyle prawd ile na rzeczywistość poglądów. Trzeci w ogóle usuwa pojęcie prawdy jako anachronizm.

Przechodząc od tego króciutkiego wstępu do kwestii psycho"logii".
Jest ona częścią poglądu monistycznego i fundamentem pluralistycznego. W jej ramach człowiek jest zwierzęciem tylko, różniącym się od wszy, ślimaka, świni czy pająka tylko stopniem komplikacji biologicznej czy innymi zoologicznymi kwestiami. Stąd redukcja człowieka do zjawisk tylko, czyli do tego, co robi ("tańczę, więc jestem tańcem"). Stąd przyjęcie perspektywy człowieka jako istoty wyłącznie reagującej na bodźce na zasadzie kija i marchewki. Nie ma w nim zatem niczego preegzystującego wobec reakcji chemiczno elektrycznych czy jakich tam innych zachodzących w mózgu.
Nie ma zatem w człowieku czegoś, co mogłoby stanowić wartość samą_w_sobie i jest on w zasadzie takim samym zwierzęciem jak krowa, a jedyną różnicą jest umieszczenie w łańcuchu pokarmowym. Stąd pogląd, że człowiek nie tylko nie jest niczym lepszym czy innym wobec zwierząt, ale wręcz, że jest on wirusem - chorobą toczącą "planetę" czy inny fetysz. Stąd zresztą wszystkie środki prowadzące do ograniczenia lub likwidację tej "choroby" są "dobre". Z tego punktu widzenia zatem "dobre" jest masowe mordowanie dzieci nienarodzonych, mordowanie ludzi tracących wolę życia czy wreszcie takie instytucje jak obóz zagłady czy gułag.
Dziwne tylko, że obecnie psychopatyczni masowi mordercy czy inne takie zboki nie są odznaczani za "zasługi" wobec świata.
Ogólnie w perspektywie psychologicznej jedynym kryterium dla ludzkich działań jest przyjemność lub przykrość. Stąd dla przykładu tłumaczenia w rodzaju płynących z racjonalizacji sprawiedliwości, że "sprawiedliwym" jest nie karać mordercy, skoro nie on zabił a warunki wychowania, czy inne warunki zewnętrzne. Ona natomiast "byłby istotą doskonale dobrą, gdyby nie owe "zbrodnicze" okoliczności". Stąd zresztą dążenie do tego, żeby te warunki "cywilizować", czyli wkraczać całą mocą machiny przymusu państwowego w proces "kształtowania człowieka". naturalnie, skoro nie ma dobra ani zła a jest jedynie przyjemność bądź przykrość nie ma znaczenia czego państwo będzie uczyło, ale jak będzie to robiło.

W ostateczności psycho"logia" jest nie tylko zabobonem ale zabobonem zbrodniczym - odpowiadającym w dużym stopniu chociażby za proces wymierania rdzennych społeczności europejskich.

I jest tak zawsze, gdy doraźne korzyści płynące ze skuteczności niektórych narzędzi przesłaniają a nawet usuwają kategorie wartości preegzystencyjnych.

Ja jestem "ciemnym" i "zacofanym" "fanatykiem", więc wyśmiewam brednie sugerujące równoległe istnienie wielu prawd (również tych wzajemnie się wykluczających), protestuję przeciwko zapędzaniu religii do rezerwatu etnograficzno - rytuałowego czy przeciwko głoszeniu bredni o istnieniu jakiego "ducha czasu" ("zeitgest"), za pomocą czego wmawia nam się, że Kościół winien jest "doganiać nasze czasy", czyli przyjąć, że nie istnieje prawda preegzystencyjna (czyli Bóg) i wartości określać według tego co_jest a nie tego, co_być_powinno, redukując faktycznie religię do pozytywistycznego wykładu etycznego Milla.

ps. ten wyrok śmierci w emotikonie adresowany jest raczej do Flyby niż do ciebie:)

Flyby
..nie jesteś zbyt grzeczny
Czyżbyś sądził, że odnoszenie się do kogoś poza nim samym można nazwać "grzecznym"???!!! Jeżeli tak, to właśnie uprawomocniłeś wszelkie plotkarstwo i obmawianie!
jeżeli przy tym masz czelność, twierdzić, że osoba obmawiana nie ma prawa reagować adekwatnie do zniewagi, to zaiste - nie mamy o czym rozmawiać!
Koniec tego "tematu"!

25.02.2010
12:08
smile
[149]

smalczyk [ Senator ]

Dwa słowa do Wodza w odpowiedzi - patrz moja (czy raczej wiadomo czyja:) sygnaturka, oraz - nic co napisałes nie dotyczy nauki zwanej psychologią, co nie jest dziwne skoro nie masz o tym pojęcia.
Ale jak już zauważono wiele razy wcześniej - nawet kiedy nie wiesz o czym mówisz potrafisz napisac o tym wypracowanie :)

Aha - nie bierz tego do siebie ;)))

Aha 2 - nie wiem czy nie zmienię sobie sygnaturki na kolejny przefajny bon mot:
W ostateczności psycho"logia" jest nie tylko zabobonem ale zabobonem zbrodniczym - odpowiadającym w dużym stopniu chociażby za proces wymierania rdzennych społeczności europejskich.
Tyle, ze trzeba by dodać także rdzenną ludność Ameryki Północnej i ptaka dodo - wtedy temat zostałby wyczerpany.

25.02.2010
12:42
[150]

Attyla [ Legend ]

to co napisałem, jest fundamentem psycho"logii" a nie nią samą. Napisałem to wyraźnie w poprzednim moim poście.
To, że nie chcesz lub nie potrafisz pojąć, że te "twoje" "nauki" mają swoje podstawy ideologiczne nie interesuje mnie i nie zmienia mojego do nich stosunku.

I jeszcze jedno. Nie widzę najmniejszego powodu, bym miał szczegółowo zajmować się czymś, co odrzucam jako szkodliwy wytwór ideologiczny. To tak jak z komunizmem. Tego nie da się "naprawić" czy "zreformować". To trzeba odrzucić w całości.

25.02.2010
13:06
[151]

smalczyk [ Senator ]

A. ---> ależ nikt tu nie bawi się w ciebie i niczego ci nie nakazuje :)
Ciasny umysł i ignorancja to twój prywatny wybór, ani mnie on ziębi ani grzeje. Możesz odrzucac sobie co tylko zechcesz - niczego to dla nikogo poza toba nie zmienia.

25.02.2010
13:14
smile
[152]

Flyby [ Outsider ]

..Twoje "święte lekceważenie", (tyczące nie tylko rzeczywistości w jakiej żyjemy ale także swoich "rozmówców") Attylo, równie lekce sobie ważę ..Koniec "tematu"

..zaś odniesienie się do Twoich pseudo-filozoficznych spekulacji nie ma najmniejszego sensu ponieważ w całości oparte są na gruncie religijnym i tym samym stają się "aktem wiary" ..Wynika to z Twoich osobistych predyspozycji
jak dla mnie idących w tym względzie zbyt daleko ..Z "aktem wiary" dyskutować zaś nie sposób (i nie wypada ;))

25.02.2010
14:28
[153]

Attyla [ Legend ]

s
wymyślaj sobie nie wiem co chcesz. Wcale nie twierdzę, że moje horyzonty obejmują wszystko. Wręcz przeciwnie. Zawierają tylko to, co mieści się w granicach światopoglądu katolika.
Jedyna, w odniesieniu do szerokości horyzontów, różnica między nami polega na tym, że ja mam świadomość tego, że przyjmując jeden punkt widzenia (chrześcijański) nie przyjmuję innego umiejąc jednocześnie go wyodrębnić a ty roisz sobie, że przyjmujesz wszystkie. Ja zatem świadomie zawężam obszar moich zainteresowań do tego, co właściwe posiadanemu światopoglądowi a ty, jak zawsze nieudolnie, (co nie jest zarzutem, jako, że takich niedorzeczności wmówić się mi nie da) starasz się wmówić mi, że twoje horyzonty zawierają wszystkie możliwe horyzonty, co jest jawnym absurdem i nieprawdą, a co wypunktowałem uprzednio. I jest tak, choćby dlatego, że nie znasz i znać nie możesz wszystkich możliwych horyzontów.
Jedynym, co możesz, to postawić na jednej półce obok siebie opakowania, licząc, że cokolwiek zawierają (choć z uwagi na ograniczenie postrzegania do samych opakowań ich ewentualna zawartość znajduje się poza zakresem twoich zainteresowań), ty możesz między nimi przebierać i łączyć bez negatywnych konsekwencji. Jeżeli zatem twoje życie jest kawą, to ty roisz sobie, że masz do dyspozycji sól, pieprz, cukier czy cyjanek i możesz dowolnie je sypać do kawy "do smaku":D, przy czym roisz sobie, że jesteś wobec twojego życia obserwatorem, który jest wstanie dostrzec skutki i ocenić je jako bardziej "zróżnicowane", mimo tego, że w ramach tej koncepcji nie ma nikogo i niczego, co mogłoby stanowić instancję oceniającą.

Opisywałem to zjawisko niejednokrotnie. Nosi ono nazwę "indywidualizmu mieszczańskiego" i jest najbardziej prymitywną z prymitywnych egzystencjalnych koncepcji "ja". To "ja" nie jest wtedy esencją - tym, który ocenia tą kawę - bo "ja" jest złudzeniem jedynie. To "ja" stanowi w ramach tej koncepcji sumę wszystkiego, co do tej kawy wsypujesz, licząc, że inne proporcje i składniki uczynią twoje "ja" innymi niż "ja" innych. Pomimo tego, że wyznając pluralistyczny światopogląd, z konieczności odrzucasz możliwość istnienia zarówno tego, co twoje a także, co konsekwentne w obie strony, "ja" własnego i innych.

Flyby
Ty mi zarzucasz lekceważenie? Nie przypominam sobie, bym obgadywał ciebie, plotkował na twój temat czy okłamywał innych. Zachowałeś się jak przekupka na straganie i mi zarzucasz lekceważenie? Interesujące, choć absurdalne.

01.03.2010
01:09
[154]

Kharman [ ]

Attyla -->

Nie pytam siebie a ciebie. Pytam, bo najwyraźniej masz z tym jakiś problem. (wynika to z poprzedniego twojego posta)

Problem? Gdzie?

A co jest? Konieczność neoliberalnych fetyszów? owszem - nie zamierzam twierdzić, że jako rodzic marzę o wysłaniu mej córki do pracy zarobkowej (bo pracy póki co - niezarobkowej - musi ona mieć w bród - takie jest w tym kraju prawo) ale nie widzę najmniejszego powodu, bym musiał się trzymać dogmatów komuliberalnej polityki. Ty najwyraźniej nie potrafisz się od nich uwolnić, skoro nie padła jeszcze taka komenda z mównicy sejmowej od tuska albo innego palikota..

Ujmę to tak tacy jak ty posyłali dzieci do kopalń bo konieczność taka była...

No cóż... Tyle lat żyję i do tej pory nie wiedziałem, że praca jest złem.

No popatrz jednak zawsze się można czegoś nowego nauczyć, więc sobie zakarbuj, posyłanie dzieci do pracy jest złem. A teraz pokaż jaki z ciebie relatywista i się z tym nie zgódź...

01.03.2010
09:46
[155]

Attyla [ Legend ]

Kharman
Problem? Gdzie?
Trzeba było zdecydować się na odpowiedź za pół roku albo i rok. Z całą pewnością będę pamiętał stan przekomarzanek z tobą i z całą pewnością znajdę czas na aktualizację.
Tak jak pamiętam i mam czas i dzisiaj.

Ujmę to tak tacy jak ty posyłali dzieci do kopalń bo konieczność taka była...
Ano posyłali. I osobiście nie rzucę w nich kamieniem. Powstrzymam się też od pustej litości wobec tych dzieci. Raz, że jest to uczucie nie przynoszące im zaszczytu, dwa, że deprecjonuje ich poświęcenie, trzy, że prowadzi do tego, do czego nie chcę zafundować powrotu sobie ani dziecku swemu.
A ty niewolniku totalnego państwa masz możliwość zbudować konstrukt umożliwiający państwu segregację dziecka od rodziców - na kształt segregacji dokonywanej na rampie w Auschwitz) "ze względu na niewystarczające warunki życiowe" - czyli nie dość pełną michę. Oczywiście według twoich kryteriów, które uważasz za jedynie słuszne i właściwe dla każdego człowieka pod każdą długością i szerokością geograficzną.

No popatrz jednak zawsze się można czegoś nowego nauczyć, więc sobie zakarbuj, posyłanie dzieci do pracy jest złem. A teraz pokaż jaki z ciebie relatywista i się z tym nie zgódź...
relatywista? Ponieważ nie uznaję prawomocności komunistycznych "wartości"? Nie ma w tym nic relatywnego. Dobrem jest praca i poświęcenie rodzinie a nie sztywne reguły ustanowione przez zlasowanych marksizmem pajaców.

01.03.2010
09:49
[156]

Attyla [ Legend ]

Kharman
Problem? Gdzie?
Trzeba było zdecydować się na odpowiedź za pół roku albo i rok. Z całą pewnością będę pamiętał stan przekomarzanek z tobą i z całą pewnością znajdę czas na aktualizację.
Tak jak pamiętam i mam czas i dzisiaj.

Ujmę to tak tacy jak ty posyłali dzieci do kopalń bo konieczność taka była...
Ano posyłali. I osobiście nie rzucę w nich kamieniem. Powstrzymam się też od pustej litości wobec tych dzieci. Raz, że jest to uczucie nie przynoszące im zaszczytu, dwa, że deprecjonuje ich poświęcenie, trzy, że prowadzi do tego, do czego nie chcę zafundować powrotu sobie ani dziecku swemu.
A ty niewolniku totalnego państwa masz możliwość zbudować konstrukt umożliwiający państwu segregację dziecka od rodziców - na kształt segregacji dokonywanej na rampie w Auschwitz) "ze względu na niewystarczające warunki życiowe" - czyli nie dość pełną michę. Oczywiście według twoich kryteriów, które uważasz za jedynie słuszne i właściwe dla każdego człowieka pod każdą długością i szerokością geograficzną.

No popatrz jednak zawsze się można czegoś nowego nauczyć, więc sobie zakarbuj, posyłanie dzieci do pracy jest złem. A teraz pokaż jaki z ciebie relatywista i się z tym nie zgódź...
relatywista? Ponieważ nie uznaję prawomocności komunistycznych "wartości"? Nie ma w tym nic relatywnego. Dobrem jest praca i poświęcenie rodzinie a nie sztywne reguły ustanowione przez zlasowanych marksizmem pajaców.

05.03.2010
00:20
[157]

Kharman [ ]

Attyla --> Trzeba było zdecydować się na odpowiedź za pół roku albo i rok. Z całą pewnością będę pamiętał stan przekomarzanek z tobą i z całą pewnością znajdę czas na aktualizację.
Tak jak pamiętam i mam czas i dzisiaj.


być może cię to zrani, ale odpowiadanie na twoje posty nie znajduje się na mojej liście priorytetów...

Ano posyłali. I osobiście nie rzucę w nich kamieniem. Powstrzymam się też od pustej litości wobec tych dzieci. Raz, że jest to uczucie nie przynoszące im zaszczytu, dwa, że deprecjonuje ich poświęcenie, trzy, że prowadzi do tego, do czego nie chcę zafundować powrotu sobie ani dziecku swemu.
A ty niewolniku totalnego państwa masz możliwość zbudować konstrukt umożliwiający państwu segregację dziecka od rodziców - na kształt segregacji dokonywanej na rampie w Auschwitz) "ze względu na niewystarczające warunki życiowe" - czyli nie dość pełną michę. Oczywiście według twoich kryteriów, które uważasz za jedynie słuszne i właściwe dla każdego człowieka pod każdą długością i szerokością geograficzną.


Ze względu na niewystarczające warunki życiowe to ja mogę dostać mieszkanie socjalne, no ale ja żyję w eurokołchozie... wiesz, żeby mi się warunki poprawiły... i dziecko mogło zostać ze mną... zbrodniarze...

relatywista? Ponieważ nie uznaję prawomocności komunistycznych "wartości"? Nie ma w tym nic relatywnego. Dobrem jest praca i poświęcenie rodzinie a nie sztywne reguły ustanowione przez zlasowanych marksizmem pajaców.

Jak widzę zgodnie z twoją, za przeproszeniem, logiką, wycinka lasów na Kołymie nie była niczym złym, w końcu praca to dobro...

05.03.2010
11:09
[158]

Attyla [ Legend ]

Ze względu na niewystarczające warunki życiowe to ja mogę dostać mieszkanie socjalne, no ale ja żyję w eurokołchozie... wiesz, żeby mi się warunki poprawiły... i dziecko mogło zostać ze mną... zbrodniarze...
OK. Dobrze. Poproszę jeszcze raz. Najlepiej tak, by coś z tego wynikało. Może tym razem odstaw najpierw prochy?:D

Jak widzę zgodnie z twoją, za przeproszeniem, logiką, wycinka lasów na Kołymie nie była niczym złym, w końcu praca to dobro...
Czym innym jest praca jako poświęcenie dla swojej rodziny a czym innym praca przymusowa dokonywana pod nadzorem i z nadania totalnego państwa.
Nie oczekuję, byś był w stanie to pojąć.

05.03.2010
14:54
smile
[159]

alpha_omega [ Legend ]

Odnośnie prawdy ;P

06.03.2010
00:47
[160]

eros [ Senator ]

Rozpoczynamy od dzisiaj sezon polowan z nagonka na przeciwnikow aborcji publikujacych w prasie, tych zwlaszcza ktorzy nie czcza chwalebnej Alicji i smia pisac o niej inaczej niz w superlatywach.

06.03.2010
09:03
smile
[161]

RazPuding [ Konsul ]

w temacie polecam:

spoiler start

świat oszalał - aborcjonistka okrada Państwo, a Polką Roku będzie Magdalena Środa, brrrrrrrr...
spoiler stop


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - RazPuding
06.03.2010
23:09
smile
[162]

RazPuding [ Konsul ]

lewacy nie mają żadnej litości wobec Katolików:

In an effort to mend ties with the gay Roman Catholic community following the village priest's refusal, the Bishop of Den Bosch allowed homosexuals to decide for themselves whether they were entitled to receive Holy Communion. It is this decision which has raised the anger of the conservative protesters.
i wolne tłumaczenie:
Z obawy przed kolejnymi ekscesami homoseksualnych ekstremistów w kościołach diecezji Den Bosch miejscowy biskup Antoon Hurkmans ogłosił oświadczenie o godnym „Przyjmowaniu Komunii”. Oświadczył w nim, że w warunkach normalnych Komunia Święta nie będzie przychodzącym do Kościoła odmawiana.

a ustępstwo wynikło:

Several hundred gays and sympathisers held a protest during Mass in the cathedral in the southern city of Den Bosch on Sunday. The protest was directed at Father Luc Buyens, who refused to allow an openly gay Carnival prince to receive Communion.

i wolne tłumaczenie:

Homoseksualiści w Holandii nie odpuszczają. Tak jak zapowiedzieli w niedzielę tłumnie udali się na Mszę św. odprawianą w katedrze p.w. św. Jana w ‘s-Hertogenbosch (Den Bosch), chcąc w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji księdza z miasteczka Reusel, który odmówił udzielenia Komunii Św. jawnemu homoseksualiście. Księdzu doradził tak biskup diecezji Den Bosch.

- czyż takie dziwaczne manifestacje seksualnych dewiacji w Kościele, to nie prześladowanie?


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - RazPuding
07.03.2010
00:57
smile
[163]

Attyla [ Legend ]

Prześladowaniem jest tu raczej wymuszenie akceptowania przez hierarchów Kościoła jawnego świętokradztwa.

07.03.2010
09:32
[164]

MANOLITO [ Senator ]

a dzisiaj odbędzie się w warszawie "manifa" będzie żakowski, środa, z wielką gębą-jaruga, szczuka, no generalnie cała lewacka śmietanka, ponoć będą coś tam manifestować w sprawie kobiet, znacz się "biskup nie jest bogiem" i tym podobne hasła, będzie kolorowo i bardzo sympatycznie;)

07.03.2010
12:18
[165]

Belert [ Legend ]

coz muzulmany kamienuja po prostu peadły. I to tyle ale jakos oragnizacje eeee.... wlaczacych o sex inaczej nie zaczepiaja muzulmanow.Coz kosciol Katolicki z uwagi na to ze nie wypala zelazem dewiacje i zboczenia stal sie wygodna platfoma do manifestowania jacy to homoseksualisci sa dobrzy a Kosciol zly.
BTW na temat homosiów dosc dobitnie sie wypowiedzial sam P.Bog w sprawie Sodomy i Gomory.
Wiec cale tu skowyczenie homosiow ze oni chcom itd jest bez sensu jako alternatywa jest dla nich wstapienie do wyznawcow islamu. :)

07.03.2010
12:20
[166]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

A kiedyś to chrześcijanie byli prześladowcami


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - boskijaro
07.03.2010
13:46
[167]

MANOLITO [ Senator ]

ktoś to może potwierdzić, one to mają?;)


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - MANOLITO
07.03.2010
14:06
[168]

Kharman [ ]

RazPuding --> wolne tłumaczenie? chyba wolne żarty...

Poza tym jeżeli ktoś tu kogoś prześladuje to chrześcijanie chrześcijan... w obie strony... tak więc to już tylko i wyłącznie wasz wewnętrzny problem... Może jakbyście nie przyjmowali taśmowo w swe szeregi kogo popadnie od kołyski to mielibyście szansę na weryfikację kandydatów? Ale by się pogłowie duszyczek zmniejszyło... no i kochanej kaski jakby mniej by napływało...

Attyla --> OK. Dobrze. Poproszę jeszcze raz. Najlepiej tak, by coś z tego wynikało. Może tym razem odstaw najpierw prochy?:D

dobra, pieprzysz waść jak to się dzieci rodzicom zabiera z racji na owe niewystarczające warunki życiowe, więc ci odpowiadam jak krowie na granicy, ze względu na owe warunki, to ja mogę dostać pomoc aby mi się one poprawiły, w formie mieszkania, pomocy finansowej (dopłaty, ulgi itd itp) czy nawet rzeczowej, bo wyobraź sobie pomóc rodzicom jest prościej i taniej nie wspominając o tym że lepiej dla dziecka. Oczywiście piszę o praktyce w UK, tutaj problemem jest że dzieci nie są zabierane na czas... Swoją drogą szczerze współczuję pracownikom opieki socjalnej, muszą bardzo dokładnie wybrać moment kiedy zabierają dziecko, jak zrobią to w mniemaniu wszelkiej maści Attyli za wcześnie to jest wrzask że niszczą rodzinę, zrobią to za późno zaraz jest ujadanie że patrzą na przepisy a nie krzywdę dziecka.

Czym innym jest praca jako poświęcenie dla swojej rodziny a czym innym praca przymusowa dokonywana pod nadzorem i z nadania totalnego państwa.
Nie oczekuję, byś był w stanie to pojąć.


Niee.... serio? No kto by pomyślał... A nie postało ci w tym twoim betonowym schronie myśli katoliberalnej że praca dzieci w Indiach niewiele się różni w charakterze od tej wykonywanej przez więźniów w gułagach?

07.03.2010
14:18
smile
[169]

RazPuding [ Konsul ]

Poza tym jeżeli ktoś tu kogoś prześladuje to chrześcijanie chrześcijan... w obie strony... tak więc to już tylko i wyłącznie wasz wewnętrzny problem...
- równie dobrze można napisać że tzw. holocaust to wewnętrzna sprawa między Żydami w NSDAP i tymi w diasporze ;)

a tak serio poczytaj proszę:

07.03.2010
14:26
[170]

Kharman [ ]

RazPuding --> ja tych homoseksualistów w szeregi Kościoła nie przyjąłem, więc swe pretensje skieruj do tych co ich pokropili...

07.03.2010
15:53
[171]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A->

Zaraz, zaraz. Czy my mówimy o rzeczywistości, czy o "rzeczywistości" instytucji ludzkich?

Problem z urzędami polega na tym, iż nie mogą one rozpatrywać każdego przypadku z osobna, dlatego też mają one do dyspozycji przepisy - których znajomości od nas wymagają urzędnicy. Teoretycznie rzecz ujmując - taka sytuacja jest wskazana bowiem, urzędy nie mają szans na jednostkowe podejście do 'jednostki' - tylko, że urzędnicy przeważnie idą o krok dalej i w dupie mają całokształt. Sam byłem świadkiem sytuacji, w której urzędnik skarbowy literalnie wyganiał interesantów od okienka - każąc im doczytać przepisy, bo on nie musi wszystkiego wiedzieć, a już na pewno nie ma obowiązku im tej wiedzy udostępniać. Nie bez winy są tutaj też ministerstwa, które wprowadzają od cholery idiotycznych przepisów - ignorując oddolne informacje dotyczące kuriozalności tychże.

Gdyby ktoś zadał sobie trud zbadania oddolnie tego jak przepisy i ich realizacja działa w praktyce - można by w ten sposób usprawnić działanie urzędów. Dobrym porównaniem jest sytuacja z trawnikami. Bodajże w Anglii sieje się trawę, po jakimś czasie robi się chodniki w miejscach, w których ludzie tę trawę wydeptali. U nas chodniki robi się od razu - a na trawie stawia tabliczki "szanuj zieleń" ;]


W tym miejscu odniosę się jeszcze do Twych słów
tak jak w porządku jest narzucanie "lekarzom" łamania przysięgi Hipokratesa w odniesieniu do mordowania dzieci nienarodzonych, podawania środków poronnych, eutanazji, czy na co jeszcze przyjdzie władzy fantazja.

Popełniasz błąd mniemając, iż to władza narzuca te "zjawiska" i je chce wymusić. W tym miejscu trend oddolny jest bardzo wyraźny - to ludzie domagają się regulacji prawnych dotyczących wyżej wymienionych "zjawisk" Część ludzi jest za - część ludzi jest przeciw. Tym niemniej nie powinieneś tłumaczyć stanowiska tych ludzi "za" tym, że im władza tak każe. Bowiem zwróć uwagę na to, iż PO wije się jak glizda na widelcu w sprawie aborcjii - teoretycznie obiecywali dyskusje na ten temat - w praktyce, pewna organizacja tupnęła nóżką i już dyskusji nie ma, ale ludzie nadal tej dyskusji oczekują (przeważnie zwolennicy, bowiem przeciwnicy takowej dyskusji nie dopuszczają)



prześladowaniem odpowiadającym najgorszym wzorcom z najbardziej barbarzyńskich czasów.
Zgoda -ale dotyczy to wszystkich nie tylko katolików, etc;]

Z tą małą różnicą, że człowiek wierzący - stosujący taką skrajność nie wyznacza szablonu, do którego mają być przycinani wszyscy pozostali a urzędnik tak.

Trudno mi się zgodzić z tą tezą - krytykowanie "odstępców" zdarza się każdemu, kto popada w skrajność.

Dokładnie to chciałem powiedzieć.
Nie wydaje mi się, żeby ratowanie tonącego było wynikiem atawizmu. Tzn jestem niemalże na 100% pewien, iż nim nie jest. Bowiem atawizmem jest zachowanie mające na celu utrzymanie SIEBIE przy życiu. Ratowanie tonącego - jest połączone z jednoczesnym ryzykiem utraty własnego życia, tak więc nazwanie tego zachowania atawistycznym - jest błędne.

Ponadto - Katolik widzący tonącego - nie będzie się zastanawiał nad tym, czy ratując go będzie czynił dobro - po prostu będzie go ratował i tyle. Jeśli zdecyduje się na głęboki namysł przed dokonaniem tejże czynności - tedy najprawdopodobniej nie będzie miał kogo ratować. Jeśli więc katolik, ratuje kogoś automatycznie - to czy też czyni dobro? Innymi słowy, czy jedynym czynnikiem określającym to czy wykonywane przez nas czynności są "dobroczynne" - jest nasza świadomość tego, że te czynności są wynikiem naszego dążenia do "dobra" ?

I ten pyszałek nigdy nie przyjmie określenia np. "cham"
Oznacza to, iż jakieś normy ów libertyn ma - tzn jakichś przestrzega. Nawet jeśli te normy sprowadzają się do obrony jego "mojości"

Zapewne jest to prawda. tyle tylko, że jest to metoda trudna i wymagająca przewidywania "ruchów" "przeciwnika" na x posunięć naprzód.

Kiedyś też tak myślałem, wydawało mi się, że manipulowanie kimś to zajęcie bardzo czasochłonne i praktycznie nie do zrealizowania z powodu niemożności ustalenia wszystkich zmiennych wpływających na jednostkę, którą chcemy manipulować. Jest to założenie skrajnie błędne. Jednostka bowiem co prawda podlega olbrzymiemu naporowi informacji, staje w obliczu olbrzymiej ilości wyborów, etc ,etc, w praktyce jednak większość tych wyborów da się przewidzieć (rzecz jasna nie w 100%), jeśli znamy tę jednostkę choćby pobieżnie - będziemy wiedzieć jakie informacje wydadzą się jej ważne a jakie nie. A dzięki temu wiadomo jakimi informacjami należy tę jednostkę "karmić" żeby wywołać u niej pożądany stan.

Co do przewidywania ruchów- to porównanie do szachów jest tu bardzo trafne. Podczas manipulacji tak samo jak podczas partii szachów - chodzi o to aby naprowadzić kogoś na jakiś znany sobie schemat posunięć, tak aby oponent uważał, iż to on sam wpadł na taki a nie inszy pomysł. Różnica polega na tym, iż w szachach ktoś zmuszony do wykonania jakiegoś ruchu - musi go wykonać, w "normalnym życiu" w takim momencie pojawia się "reaktancja".

Ja jednak wiem, że wystarczy zapytać pierwszego lepszego policjanta z jakiejś "zapadłej" wsi (im mniej "postęp" do tej wsi dotarł tym lepiej) o "przestępczość".


Niech no na tej zapadłej wsi zamieszka ktoś kto "ma kasę" i niech zobaczą to młodzi ludzie z tej zapadłej wsi. Poza tym niską przestępczość w małych wsiach - determinuje właśnie to, że są małe, każdy każdego zna a zrobienie krzywdy komuś kogo się zna jest trudniejsze niż "zdziesionowanie" obcego na ulicy. Poza tym nie wszystkie małe wioski są spokojne. Góralskie małe wioski - były i są bardzo niespokojne - a chyba nie zamierzasz forsować tezy o ateizmie górali ;]

Co znamienne - w małych miastach gówniarzeria rozbestwiła się znacznie bardziej niźli w dużych. Powód? W małych miastach policja nie umie sobie z nimi radzić.

że jestem śmiertelnie obrażany takimi pierdołami.
Niestety bądź też na szczęście nie ma to wpływu na owe nauki.

A tobie się to podoba jak rozumiem?
Nie, w najmniejszym stopniu. Przyznam, że szczerze obawiałem się tej wiedzy. Bowiem jest ona w stanie sprawić, iż człowiek będzie postrzegał drugiego człowieka jako szczura właśnie. Jednakże w pewnym momencie mojego życia- przewartościowałem się i uznałem, że nie mnie zmieniać rzeczywistość. A brutalna prawda na temat manipulacji jest taka, że nie da się manipulować kimś kto nie chce zostać "zmanipulowany".

Zapewne taki, który jest:
1. na to przygotowany,
2. na tyle ambitny, by przygotować się przed następną wizytą duszpasterską.


Ambicja nie była mocną stroną tegoż - po paru latach się "zmienił" a mnie w domu przeważnie nie ma wtedy, nie wiem więc jak to teraz wygląda. Pointą mojej wypowiedzi było to, że ów ksiądz założył, że będzie miał do czynienia z ludźmi, którzy zareagują na "zwyczajową pogadankę" gdyby tak nie było - nie bał by się. Sam byłem tą sytuacją i jego zachowaniem, zaskoczony.

Czyżbyś twierdził, że czym innym jest dostrzegać kłamców a rozpowszechniać i utrwalać ich wzorce?
Jedno z przykazań, mówi "nie zabijaj" tym niemniej zabicie kogoś w obronie własnej jest dopuszczane. Kłamać też się nie powinno - jednakże bez tego narzędzia nie masz szans w starciu z kłamcami, najmniejszych szans.

Nie mam obowiązku bycia szczerym w trakcie interakcji z kimś kto jest kłamcą. Bo ów nawet tej szczerości nie doceni. A sztuka dla sztuki mnie nie interesuje.

Nie zamierzam wdawać się w polemikę z Jezusem. Tym niemniej sprowadzę rzecz do obecnej rzeczywistości. I do tego forum. Czemuż nie stosujesz się do tego coś napisał? Powinieneś się cieszyć z tego, że ateiści się na Ciebie "rzucają" zamiast się z nimi bawić w potyczki słowne. Czemu tedy ja mam się stosować do przykazań i zaleceń, które Ty sam ignorujesz? Tak wiem, inaczej nie jesteś w stanie bronić swoich racji - ale proszę Cie o to żebyś mnie nie zachęcał do czegoś z czym sam masz widoczny problem.

Swoją drogą dopiero po przeczytaniu tego fragmentu zrozumiałem czemu Smalczyk napisał to co napisał.


Ma to znaczenie, by nie będziesz się ofiarowywał a będziesz żądał ofiar.
Czyżbyś próbował mnie przekonać do tego, że każdy może być z każdym (przy założeniu, że odnosi się do partnerów płci przeciwnych, etc, etc) i że wystarczy żeby oboje partnerzy/małżonkowie what-so-ever byli wierzący - i nie będzie problemów ?

To się kończy nienawiścią tylko dwóch skrajnie egoistycznych,

Widzisz, problem polega na tym, że jak się 2 ludzi zejdzie i są oni do siebie niedostosowani, to zaczynają się zmieniać na wzajem. Czasem nawet im się to udaje, ale przeważnie kończy się to awanturami małżeńskimi i ową nienawiścią. Dlatego, bezpieczniej jest gdy partnerzy są do siebie dopasowani. Ja wychowałem się w rodzinie, w której nie było kłótni, owszem rodzice moi dyskutowali czasem ze sobą, etc - ale kłótni w sensie takim jak to zdarzało się w innych domach ( tak gdzieś w 90% innych domów) nie było. Ojciec mój był wierzący - Matka niezupełnie. Ojciec miał poglądy prawicowe - Matka lekko lewicowe. Mimo tych różnic byli do siebie dopasowani i żyło im się ze sobą dobrze. Napisałem to cobyś nie pomyślał, że przez dopasowanie mam na myśli niemalże zupełny klon drugiej osoby.

Tego nie uczą cię w tej twojej "psychologii"?

Tego nie, tego raczej na filozofii społecznej czyli "takim-sobie-gadaniu-o-rzeczywistości-które-nie-ma-w-tejże-żadnego-zakotwiczenia"

Prawdziwa współczesna "moralność". Kopać. I to najlepiej leżącego.
Przepraszam bardzo, ale odpowiedz mi proszę na poniższe pytanie:
Ile razy zdarzyło Ci się podejść do Andrzeja Gołoty i dać mu w pysk?

Ponieważ znam odpowiedź tedy zacytuje Ciebie samego:
Moje gratulacje...
Jesteś dokładnie taki sam - tylko nie umiesz się z tym pogodzić.

Totalna bzdura. Jeżeli chcesz wierzyć w nią, to tylko źle świadczy o tobie.
Nie usiłuj proszę ja Ciebie próbować zrozumieć zjawiska wyścigu szczurów w oparciu o szmanizm-filozoficzny, bo nigdy Ci się to nie uda. I na dodatek będziesz stosował inszą niźli wszyscy inni definicją tego zjawiska.

Rzeczywistym powodem istnienia tego wyścigu są twoje własne słowa:
Nie, rzeczywistą przyczyną tegoż jest np segregacja w szkołach - którą szczerze popierałeś, twierdząc, że to nawet lepiej oddzielać dzieci bogatych od dzieci biednych, tak aby ten gorszy stał się lepszy. Nie zwalaj tedy na mnie odpowiedzialności spoczywającej na Twoich barkach.

Nawiasem mówiąc, jeśli porozmawiałbyś z kimkolwiek, kto w owym wyścigu szczurów bierze udział - KAŻDY powie Ci, że robi to po to żeby "osiągnąć to i to" Nikt nie będzie się wahał z odpowiedzią. Twoja definicja tegoż zjawiska jako "walki każdego z każdym" to taka typowa definicja filozoficzna - która niczego nie opisuje bądź też opisuje wszystko.

Prosiłbym Cię przeto byś usiłując czyścić własne ręce - nie brudził moich. Ja wiem, kiedy muszę je ubrudzić i wiem czemu to robię, nie zrzucam odpowiedzialności moralnej za swoje czyny na innych. Ciebie również o to proszę.

07.03.2010
16:03
smile
[172]

Attyla [ Legend ]

K
jak zrobią to w mniemaniu wszelkiej maści Attyli za wcześnie to jest wrzask że niszczą rodzinę, zrobią to za późno zaraz jest ujadanie że patrzą na przepisy a nie krzywdę dziecka.
Zakonotuj sobie bolszewicka zarazo, że odbieranie dzieci rodzicom jest złem. I jest to zło poza okolicznościami. To, że czerwonym kurtkom tak móżdżki zlasowali, że tego nie dostrzegają w najmniejszym stopniu nie wpływa na prawomocność tego stwierdzenia.

A nie postało ci w tym twoim betonowym schronie myśli katoliberalnej że praca dzieci w Indiach niewiele się różni w charakterze od tej wykonywanej przez więźniów w gułagach?
Nie wiem i nie moją sprawą jest wiedzieć o tym. Nie nazywam się czterdzieści i cztery, nie "cierpię" za miliony i - zwłaszcza - nie skretyniałem na tyle, by twierdzić, że państwo jest lekarstwem na całe zło. Tacy, którzy tak twierdzili skonstruowali te gułagi, do których się odwołujesz i nieodmiennie mają ku temu ciągoty. Mają, bo to chore z nienawiści wobec wszystkiego, co choć na jotę nie wypełnia ich osobistych żądań bandziory.
Żeby nie było wątpliwości - po tym wszystkim, co słyszę tu od ciebie, mam prawo i ciebie do tej hołoty zaliczyć.

ja tych homoseksualistów w szeregi Kościoła nie przyjąłem, więc swe pretensje skieruj do tych co ich pokropili...
Po pierwsze sodomitów.
Po wtóre - nikt sodomitów nie przyjmuje do Kościoła. Do Kościoła przyjmuje się ludzi, którzy są grzesznikami a rolą Kościoła jest grzech z nich wypleniać. Sodomia jest ciężkim grzechem, więc rolą Kościoła jest potępiać go a tym, którzy grzech ów uprawiają odmawiać dostępu do sakramentów świętych do momentu, w którym grzechu tego się nie wyrzekną.
I koniec dyskusji. Nikt - a zwłaszcza lewacka hołota - nie ma prawa żądać od Kościoła, by swoich obowiązków nie wykonywał. jeżeli zaś to robi wykorzystując zlasowanych komuliberalizmem pismaków i - pożal się Boże - "polityków", to jest to odrażające, bezczelne i aroganckie prześladowanie z powodów religijnych.
Gdyby takie różowe kukły miały czelność wejść do kościoła w mojej obecności, to bym ich nauczył moresu. Tak jak parę lat temu nauczyłem moresu pewnego szwabskiego pedała, który przystawiał się do mnie.

07.03.2010
16:12
smile
[173]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Attyla
bo to chore z nienawiści wobec wszystkiego, co choć na jotę nie wypełnia ich osobistych żądań
Zdajesz sobie sprawę, że czytając twoje posty na forum, dokładnie to samo można powiedzieć o tobie?

07.03.2010
17:34
[174]

Hellmaker [ Legend ]

Następna przypadłość, która się objawiła u Attyli:
"Tak jak parę lat temu nauczyłem moresu pewnego szwabskiego pedała, który przystawiał się do mnie."

Mitomania :) Ależ ten nasz Attyla odważny. Pewnie tak temu szwabskiemu pedałowi przylał, że aż mu kredki z tornistra wypadły :)

"Gdyby takie różowe kukły miały czelność wejść do kościoła w mojej obecności, to bym ich nauczył moresu." - Zdajesz sobie sprawę Pogromco Pedałów, że statystycznie, to razem z Tobą w kościele siedzi 10% homoseksualistów płci obojga? Może profilaktycznie spuszczaj wpierdol co dziesiątej osobie w kościele - przy wejściu, żeby - Boże Broń! - nie postawił swej plugawej stopy w Przybytku Bożym.

07.03.2010
19:37
smile
[175]

RazPuding [ Konsul ]

Zdajesz sobie sprawę Pogromco Pedałów, że statystycznie, to razem z Tobą w kościele siedzi 10% homoseksualistów płci obojga?
- nawet jeśli takie statystyki byłyby prawdziwe, to głównie chodzi o jawnogrzeszników, czyli osoby świadomie obnoszące się ze swoim łamaniem chrześcijańskich przykazań. jeśli sami się dyskwalifikują w Katolickiej wspólnocie, to niech stworzą nową gejowską wspólnotę, z nową doktryną i wybudują swoje nowe świątynie - nikt im tego nie broni. zresztą nawet gdyby ktoś chciał im cokolwiek bronić, to Strasburg puści taką opozycję z torbami...


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - RazPuding
07.03.2010
19:40
smile
[176]

qLa [ MPO Medic ]

Nie wyrażałem się z pogardą o psychiatrach i psychologach a o tych - pożal się Boże - "naukach"

I to pisze, pozal sie Boze - doradca podatkowy xD

07.03.2010
20:54
[177]

Hellmaker [ Legend ]

RazPuding --- > "to głównie chodzi o jawnogrzeszników, czyli osoby świadomie obnoszące się ze swoim łamaniem chrześcijańskich przykazań." - przede wszystkim które przykazanie łamie homoseksualizm? Myśl zanim coś głupiego znowu pieprzniesz. "Nie cudzołóż" nie odnosi się do "bycia homoseksualistą" - szczególnie, że można nim być i nie odbywać stosunków. Po prostu się nim jest.
Nie masz bladego pojęcia o czym piszesz, to przestań męczyć klawiaturę.
Z Twoich pieprzeń wynika więc, że tak naprawdę homoseksualistów w społeczeństwie jest znacznie więcej. Dolicz tych, którzy się nie przyznają publicznie, którzy ukrywają swoje preferencje, którym grozi śmierć za swoje preferencje (szczególnie kraje muzułmańskie), ci którzy nie chcą się z tym pogodzić i na siłę tworzą małżeństwa, mają dzieci, itd. - w takim wypadku odsetek homoseksualistów w społeczeństwie mógłby spokojnie sięgnąć i 25% - nieprawdaż?

~10% udział homoseksualistów w społeczeństwie jest niezmienny od czasu kiedy zaczęto prowadzić takie badania - czyli od dobrych 60-70 lat. W skład tych 10% wchodzą wszyscy - nie tylko ci którzy prezentują się jak na zapodanym przez Ciebie zdjęciu. Także Ci, którzy nie przyznają się do tego publicznie, którzy są bi-, którzy się starannie ukrywają przed społeczeństwem (niekoniecznie przed lekarzem), itd.
Żeby było ciekawiej wśród zwierząt ten odsetek jest bardzo podobny. Im bardziej zbliżone genetycznie do człowieka - szczególnie małpy naczelne - i im bardziej "społeczne", tym bardziej odsetek ten jest zbliżony.

07.03.2010
20:58
[178]

Kharman [ ]

Attyla --> Zakonotuj sobie bolszewicka zarazo, że odbieranie dzieci rodzicom jest złem. I jest to zło poza okolicznościami. To, że czerwonym kurtkom tak móżdżki zlasowali, że tego nie dostrzegają w najmniejszym stopniu nie wpływa na prawomocność tego stwierdzenia.



Nie zabrali... i ileż dobra spłynęło na to dziecko, no po prostu nie wytrzymał fizycznie jego naporu i mu się ze szczęścia zeszło...

Nie wiem i nie moją sprawą jest wiedzieć o tym. Nie nazywam się czterdzieści i cztery, nie "cierpię" za miliony i - zwłaszcza - nie skretyniałem na tyle, by twierdzić, że państwo jest lekarstwem na całe zło. Tacy, którzy tak twierdzili skonstruowali te gułagi, do których się odwołujesz i nieodmiennie mają ku temu ciągoty. Mają, bo to chore z nienawiści wobec wszystkiego, co choć na jotę nie wypełnia ich osobistych żądań bandziory.
Żeby nie było wątpliwości - po tym wszystkim, co słyszę tu od ciebie, mam prawo i ciebie do tej hołoty zaliczyć.


Twoje zboczenie na temat państwa mało mnie interesuje, natomiast niepokojem nieco napawa twierdzenie jakoby niewolnicza praca dzieci (czyt. poświęcenie dla rodziny) była dobrem... no ale w końcu, co ja o katolickich wartościach wiem...

Po pierwsze sodomitów.
Po wtóre - nikt sodomitów nie przyjmuje do Kościoła. Do Kościoła przyjmuje się ludzi, którzy są grzesznikami a rolą Kościoła jest grzech z nich wypleniać. Sodomia jest ciężkim grzechem, więc rolą Kościoła jest potępiać go a tym, którzy grzech ów uprawiają odmawiać dostępu do sakramentów świętych do momentu, w którym grzechu tego się nie wyrzekną.
I koniec dyskusji. Nikt - a zwłaszcza lewacka hołota - nie ma prawa żądać od Kościoła, by swoich obowiązków nie wykonywał. jeżeli zaś to robi wykorzystując zlasowanych komuliberalizmem pismaków i - pożal się Boże - "polityków", to jest to odrażające, bezczelne i aroganckie prześladowanie z powodów religijnych.
Gdyby takie różowe kukły miały czelność wejść do kościoła w mojej obecności, to bym ich nauczył moresu. Tak jak parę lat temu nauczyłem moresu pewnego szwabskiego pedała, który przystawiał się do mnie.


Nadal chrześcijanie prześladują chrześcijan jakkolwiek by na to patrzeć...

07.03.2010
21:19
smile
[179]

Widzący [ Legend ]

I wystarczy raz na jakiś czas otworzyć wątek religijny by znaleźć kolejne światłe wskazówki dające się streścić jako "Chrześcijańska droga życia według Attylli" inaczej "Jak siać nienawiść i pogardę oraz zasłużyć na wieczne potępienie".
Attyllo, jestem przerażony, wygląda na to że modlitwy moich przyjaciół nie odniosły skutku, a jest pośród nich nawet osoba duchowna. Jesteś zatwardziałym grzesznikiem i niszczycielem dobrego słowa, ale pamiętaj że i tak masz szansę.

Jezus kocha Cię pomimo wszystko, wystarczy przyjąć Jego nauki.

07.03.2010
21:50
[180]

Attyla [ Legend ]

Karrde
Jasne, że można wszystko powiedzieć. Kłamstwo nie stawia zbyt wysokich wymagań. Wystarczy odrobina złej woli. A tej wam nie brakuje - prawda?

hell
Jak powiadasz? Mitomanem jestem? Co się tak ograniczasz? Przecie twój mistrz w łgarstwie - tow. michnik, nie ogranicza się tak. A może uznałeś, że "chory z nienawiści oszołom" jest zbyt często powtarzane, więc straciło wiele ze swej początkowej mocy? Ale nawet wtedy, trzeba mi było zarzucić schizofrenię na ten przykład.Mitomania to zbyt mało na takiego wroga jak ja:)

07.03.2010
22:24
smile
[181]

RazPuding [ Konsul ]

h..maker -> według teologów katolickich tradycyjna egzegeza biblijna potępia czyny homoseksualne, jako tzw. grzech sodomski.


ps. do wora z trollami i załatwiaj się proszę gdzie indziej. oszczędź wątki o religii...

07.03.2010
22:48
[182]

Hellmaker [ Legend ]

RazPuding ---> Jesteś naprawdę taki głupi, czy tylko udajesz? A może po prostu nie umiesz czytać?
Zapytałem gdzie sodomia łamie PRZYKAZANIA. Sam to napisałeś "obnoszące się ze swoim łamaniem chrześcijańskich przykazań." Więc NIE ŁAMIE przykazań - jest grzechem, natomiast nie łamie przykazań jak to byłeś łaskawie zauważyć. I tego się czepiam.
Jeżeli chcesz o czymś pisać - pisz ściśle, a nie pierdol głupot.
Jak na razie, to trollem jesteś Ty. Nie masz pojęcia o czym piszesz, ale zawzięcie próbujesz sprowokować dyskusję, kłamiesz lub przemilczasz prawdę, naciągasz argumenty na swoją korzyść ... troll powiadasz? Jak na razie najbardziej szkodliwymi osobami w wątkach religijnych jesteś Ty i Słoneczko Karpat. W sumie powinno mnie to cieszyć - nikt inny nie czyni tyle złego w imię religijnego fanatyzmu co wasza dwójka tym samym zniechęcając niezdecydowanych, czy wręcz odstręczając wierzących.
Ale nie cieszy mnie to - jestem przerażony, że tacy ludzie jak Wy istnieją.


Attyla ---> "Przecie twój mistrz w łgarstwie - tow. michnik" - nie jest moim mistrzem, nie lubię go i bądź łaskaw nie zarzucać mi jakikolwiek powiązań z Michnikiem. To już Tobie bliżej do Michnika niż do mnie - chociażby dzięki przydomkowi, który mu nadałeś ... tow. Attylo.
A czemu mitomania? Już nieraz wyzywałeś na pojedynki, groziłeś obiciem, szermowałeś hasełkami o honorze, itd. Nagle się dowiadujemy, że pobiłeś pedała. Jakież to bohaterskie :) A czy prawdziwe, czy wylęgło się w Twojej główce - nie wiadomo. Ja stawiam na to drugie. Dlatego - mitoman.

""chory z nienawiści oszołom" jest zbyt często powtarzane" - e nie. To po prostu stało się już tak oczywiste, że nie ma sensu tego ciągle przypominać.

08.03.2010
03:09
[183]

Kharman [ ]

Attyla --> tak tytułem dodatku, nie wiem czy zauważyłeś, ale mogło ci umknąć, w końcu to raptem trzy linijki tekstu, ale głównym elementem mojej wypowiedzi było, tu ci zacytuję bo z tego co widzę masz problemy ze śledzeniem dyskusji dalej jak jeden post wstecz dobra, pieprzysz waść jak to się dzieci rodzicom zabiera z racji na owe niewystarczające warunki życiowe, więc ci odpowiadam jak krowie na granicy, ze względu na owe warunki, to ja mogę dostać pomoc aby mi się one poprawiły, w formie mieszkania, pomocy finansowej (dopłaty, ulgi itd itp) czy nawet rzeczowej, bo wyobraź sobie pomóc rodzicom jest prościej i taniej nie wspominając o tym że lepiej dla dziecka. Oczywiście piszę o praktyce w UK, tutaj problemem jest że dzieci nie są zabierane na czas...

08.03.2010
05:23
[184]

Belert [ Legend ]

Hellmake _wybacz ze to pisze ale czy ty liznales choc troche wiedzy chrzesciajnskiej.
Nie moze byc grzechem czyn ktory nie lamie przykazan.
BTW:Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli” (Kpł 20,13)
and :W 1 Liście do Koryntian 6,9–10 czytamy: „(...) Ani rozpustnicy, (...) ani mężczyźni współżyjący z sobą (...) nie odziedziczą królestwa Bożego”

08.03.2010
06:49
[185]

Hellmaker [ Legend ]

Belert ---> Sam najpierw jej liźnij.
"Nie moze byc grzechem czyn ktory nie lamie przykazan. "
Może być. Przykro mi.

Nawiasem mówiąc (pisząc?), nie chodzi mi tu tylko o "czynnych" homoseksualistów. Także tych, którzy odczuwają pociąg do swojej płci, a mimo to żyją "w czystości". Czy ich także należy karać?
Nie walczą ze swoim "ja", przyznają się do swojego homoseksualizmu, ale nie "cudzołożą" czy "sodomizują".

08.03.2010
08:11
[186]

helias16 [ Konsul ]

jest bardzo trendy, najmodniejsze jest palenie ich na stosie, zrób tak a najlepsze dupki będą twoje

08.03.2010
10:04
smile
[187]

Attyla [ Legend ]

h
Że użyję "drobnego" eufemizmu - wiem, że mnie nie lubisz. I sądzę, że na tym możemy zakończyć wymianę uprzejmości.

K
Nie wiem, może piszę jakoś niewyraźnie? Masz kłopoty z rozczytaniem, tego co napisałem? Jeżeli piszę o tym, że odbieranie dzieci jest złem, to dotyczy to także "systemu", w ramach którego zło owo funkcjonuje. I nie mają znaczenia tu ŻADNE okoliczności, które mają usprawiedliwiać to zło. Już sam fakt istnienia organów i procedur służących sprawdzaniu standardów wychowania dzieci oznacza:
1. istnienie przekonania, że świat złożony jest wyłącznie z fenomenów, w związku z czym po pierwsze nie istnieją żadne wartości nie znajdujące bezpośredniego odniesienia do rzeczywistości fenomenów (dla niedorozwiniętych: chodzi tu o sondaże, badania statystyczne itp. zabiegi magiczne współczesnych szamanów - misjonarzy pogaństwa)
2. należy dążyć do ustalenia tych "wartości", które można zaobserwować i "szkiełkiem i okiem" zbadać i zmierzyć.
3. Wszystkie te mierzalne "wartości" należy w miarę możności unifikować do jednej - równie mierzalnej - "wartości"
4. Istnieją standardy/kryteria, którym podlega prawomocność potrzeb ludzkich i te zunifikowane mechanicznie potrzeby traktować należy jako "wartość" "obiektywną" (czyt. niezależną od fenomenów, do których cała ta zbrodnicza utopia się odwołuje)
5. ustalenie tego zunifikowanego i "zobiektywizowanego" "obywatela" (czyli jednostkę zwierzęcą, znajdującą się pod nieograniczonym władztwem państwa - k woli wyjaśnienia niedorozwiniętym: jest to definicja "czystego" terminu "obywatel", tj. bez przymiotników przydanych w tym zdaniu) daje punkt odniesienia do rzeczywistości fenomenów
6. W ramach możliwości odnoszenia "obiektywnych" "standardów" do rzeczywistości fenomenów można dowolnie ustalać zakres i formy ingerencji państwa w egzystencję należących do niego ludzkich zwierząt (zanim który kretyn znowu zacznie biadolić nad tym, jak to strasznie "go" "obrażam", spieszę wyjaśnić, że istota zredukowana do materialności - choć i to jest pojęcie metafizyczne odrzucane przez pozytywistów - to ssak dwunożny, dwuręczny o postawie wyprostowanej, z kciukiem przeciwstawnym itp. cechami gatunkowymi czysto zoologicznego gatunku homo sapiens, a w rzeczywistości fenomenów nie istnieją przecież żadne powody, które nakazywałyby twierdzić, że homo sapiens jest czymś "innym" czy "lepszym" - od nie wiem - kota domowego czy wołu).
7. Skoro już ustaliliśmy, że człowiek to zwierzę będące niepodzielną własnością państwa, to "oczywistym" jest, że państwo może a nawet powinno ingerować w warunki "chowu" swojej własności (czyli tego, co przyszły "lekarz" qla określił terminem "hodowla"), włączając w to także przeniesienie młodych zwierząt do warunków odpowiadających bardziej "zobiektywizowanym" "standardom", wliczając w to możliwość dosypania nieco do koryta, lub jeżeli według owych "zobiektywizowanych" "standardów" koryto jest "przestarzałe" albo " dziurawe" (terminy te są bardzo pojemne i mieszczą w sobie wszystko, co sobie można wymarzyć w odniesieniu do "obiektywnych" "standardów"). przenieść "młode zwierzęta" do innego koryta, które będzie gwarantowało lepsze warunki hodowlane.

Ponieważ znam już "twoją" "odpowiedź", daruję sobie dalsze rozwijanie tej kwestii.

hs-
Nie dostrzegłem uprzednio twojej odpowiedzi. Postaram się możliwie najszybciej dać wystarczający respons.

08.03.2010
10:40
[188]

smalczyk [ Senator ]



Gdzież ten RazBudyń gdy przychodzi do pokazania prawdziwych, nie wyssanych z palca, przykładow prześladowań?

08.03.2010
11:06
[189]

Hellmaker [ Legend ]

Attyla ---> "wiem, że mnie nie lubisz. I sądzę, że na tym możemy zakończyć wymianę uprzejmości. " - Pieprzenie biednego prześladowanego. Nie znam Cię osobiście, więc nie mogę "Cię nie lubić".
Tu nie mam zdania. Być może jeżeli nie zaczepiasz o tematy światopoglądowe jesteś całkiem normalny.
Natomiast nie lubię, nie trawię, wręcz jestem przerażony Twoimi poglądami i ich próbami zaszczepienia tychże poglądów innym ludziom, a także nienawiścią, pogardą i skrajnym chamstwem, którą okazujesz każdemu kto myśli inaczej niż Ty. Czyli w sumie to każdemu poza Tobą. I tyle.
Czasem takie rozróżnienie jest pomocne.

smalczyk ---> Pewnie pomaga w ewakuacji pozostałych przy życiu.
Co jo godom, co jo godom ... przecież internetowi napinacze są silni tylko w paluchach na klawiaturze.

08.03.2010
13:24
[190]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A->

Spoko, mogę poczekać;] - przeca sporo czasu minęło zanim sam coś napisałem - brak czasu permanentny mnie dopadł chwilowo - a nie chce odpisywać "po kawałku" i stąd tak a nie inna przerwa.

08.03.2010
17:24
[191]

RazPuding [ Konsul ]

aby ukrócić zabiegi magiczne współczesnych szamanów - misjonarzy pogaństwa (kupuję to Attyla! ;) jeszcze raz wklejam powszechnie dostępne omówienie doktryny Katolików odnośnie homoseksualizmu:

Kościół katolicki [edytuj]
Zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego wydanym w 1992 roku Kościół katolicki zgadza się z tezą, że homoseksualizm wynika z różnych uwarunkowań oraz że jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona[24]. Katechizm Kościoła Katolickiego zawierał zdanie, iż osoby homoseksualne nie "wybierają swojego stanu" (8 września 1997 roku usunięto to stwierdzenie)[25]. Osoby o orientacji homoseksualnej i biseksualnej Kościół katolicki określa jako osoby ze skłonnością homoseksualną jednocześnie przyznaje, iż pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne[26]. Jak czytamy w Katechizmie, Kościół swoje nauczanie opiera na Biblii i prawie naturalnym, wedle których dopuszczalne etycznie są jedynie niektóre zachowania seksualne w ramach małżeństwa[27]. Zdaniem Kościoła, stanowisko to motywowane jest naukami zawartymi w Biblii i pismach teologów katolickich, które głoszą, że homoseksualizm jest grzechem pozostających w głębokiej sprzeczności z czystością[28] Kościół uważa, że akty homoseksualne nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej (stanowiska tego nie podzielają psychologowie[29]) i w żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane[30]. Kościół wzywa osoby homoseksualne do czystości (tzn. abstynencji seksualnej)[31], jednocześnie zaleca katolikom traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością oraz nakazał unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji[32].

itd, itd...
- jeśli DOGMATy nie pasują, to powtarzam - można założyć homo-religię, wybudować homo-świątynie i odprawiać homo-celebracje w homo-szatach. dlaczego zapominacie "szamani" że Kościół Katolicki jest Wspólnotą wiernych, która ma DOGMATy potępiające rozwiązłość, a w tym homoseksualizm. od razu uprzedzam, że jeśli Katolik grzeszy rozwiązłością, to Wspólnota oczekuje od niego poprawy i samokrytyki poprzez spowiedź. natomiast błędem jest przypuszczanie, że jakikolwiek Katolik ma prawo żądać od Wspólnoty zmiany DOGMATów. błędem jest też przypuszczanie, że świątynie Katolickie są czymś w rodzaju budynków użyteczności publicznej - to budynki należące do Wspólnoty katolickiej, więc każdy kto odrzuca DOGMATy (i tym samym wyłącza się z tej Wspólnoty) jest w świątyni jedynie gościem i winien uszanować zwyczaje Gospodarzy (czyli Kapłanów Katolickich). brak poszanowania prawa Gospodarzy jest niczym więcej jak tylko barbarzyństwem i należy to potępiać.

dzięki smalczyk za czujność ;)

spoiler start
Bóg zapłać
spoiler stop

08.03.2010
18:10
[192]

Hellmaker [ Legend ]

RazPuding ---> Nie potrafisz przyznać się do błędu (celowej manipulacji?), co?
Napisz mi gdzie homoseksualizm narusza PRZYKAZANIA. No wiesz, te z "10 Przykazań".
Napisałeś wyraźnie, że je narusza, więc udowodnij gdzie i w jaki sposób.
A nie zarzucaj cytatami, które o niczym takim nie mówią.
Ja znam kilka różnych wykładni KK nt. homoseksualizmu, więc nie tędy droga.

Więc?

08.03.2010
23:05
[193]

eros [ Senator ]

Hellmaker ---> Czyny homoseksualne lamia przykazanie szoste. Jesli chcesz sie dowiedziec czemu, zachecam do poszukania i poczytania czym jest owo przykazanie. Tego ze nie jest tylko suma dwoch slow, jakie widnieja na tablicach.
Jesli idzie o stanowisko KK na temat wiary papiez orzekajac w tej materii ex cathedra jest nieomylny. Inaczej mowiac: Roma locuta causa finita.

08.03.2010
23:48
[194]

Kharman [ ]

Attyla --> odrzucając ten stos niepotrzebnego pieprzenia; twierdzisz waść że to co spotkało Baby P było dobrem? No bo złem nie było skoro zabrany nie został...

Swoją drogą musisz mieć solidną komunistyczną skazę na psychice, skoro jedyny model państwa jakim operujesz to narzucony z zewnątrz rząd "onych"...

Ad2. Mam prośbę, pisząc o sondażach nie używaj jednocześnie słowa statystyka, bo mają ze sobą mniej więcej tyle wspólnego co ty z chrześcijaństwem... Zrozumiałym co prawda jest demonizowanie kwestii których się nie rozumie, ale u tak oczytanego jegomościa mieniącego się prawnikiem, wygląda to co najmniej zabawnie.

09.03.2010
00:12
[195]

Hellmaker [ Legend ]

eros ---> Nie o to mi chodzi. Czyny homoseksualne owszem. Ale mi chodzi o sam fakt bycia homoseksualistą - bez tychże czynów :) Przykazanie to jest łamane również przez heteroseksualistów, więc nie o to mi chodziło.

"Jesli idzie o stanowisko KK na temat wiary papiez orzekajac w tej materii ex cathedra jest nieomylny." - Co papież to inna wykładnia ... czasem ten sam papież wypowiada się różnie, zależy od tego gdzie akurat udał się z wizytą i jakie wiatry polityczne wieją. Więc to też nie do końca tak jest jakbyś chciał. I nie ma to nic wspólnego z "ewolucją wiary" czy jak to tam nazwać.

09.03.2010
00:17
[196]

Kharman [ ]

Hellmaker --> ale wiesz oni "to" robią, potencjalnie, a potencjalny czyn grzeszny to w zasadzie to samo co dokonany, wiesz te tam gadanie o cudzołożeniu myślą nieczystą... niezależnie własną czy cudzą...

09.03.2010
12:45
[197]

Attyla [ Legend ]

hs-
Problem z urzędami polega na tym, iż nie mogą one rozpatrywać każdego przypadku z osobna,
Problem z urzędami, że każda procedura administracyjna wymaga rozpatrywania każdej sprawy z osobna., co oznacza, że tworzenie mechanizmów represyjnych teoretycznie nie jest możliwe.
W praktyce jest tak jak jest.

dlatego też mają one do dyspozycji przepisy - których znajomości od nas wymagają urzędnicy.
Przepisy określają zestaw behawioratów pożądanych i niepożądanych. Nie służą kanalizowaniu rzeczywistości inaczej niż przez pryzmat praktycznego wykonania tych przepisów. Innymi słowy przepisy powoływane są po to, by chronić przepisy. Możesz do tego dorabiać jakieś ideologie ale w sytuacji, gdy prawo jest radykalnie pozytywistyczne, wszystkie te ideologie są nic niewarte, choćby z tego względu, że pozytywistyczny system kwestionuje wszelkie zagadnienia metafizyczne - w tym zagadnienie prawomocności ego systemu. Innymi słowy system jest, bo jest, choć go nie ma, skoro są tylko fenomeny. W konsekwencji nie ma systemu, za to jest x urzędów, które teoretycznie powinny zajmować się tym samym i w ten sam sposób prawo interpretować.
Owszem - jest to efekt nieusuwalny przy empirycznej odmienności ludzi te organy tworzących. Problem w tym, że władza owej odmienności nie akceptuje usilnie starając się utworzyć pozory istnienia i funkcjonowania tego, czego istnienie i funkcjonowanie odrzuca wprost przyjęta przez władzę ideologia pozytywistyczna.
W konsekwencji zasady, podstawowe reguły itp. normy mające kształtować nieistniejącego "ducha" nieistniejącego systemu są z definicji puste i jako takie możliwe do zweryfikowania jedynie w ramach suwerennych działań władczych - np. w sądzie.
W rezultacie mamy nieistniejący system, którego istnienie wmawia się ludziom. Mamy nieistniejące zasady, które - jak się ludziom wmawia - tworzą "ducha" (czyli metafizyczną istotę systemu), choć sam nieistniejący system odrzuca pytanie o "ducha" jako pytanie nieuprawnione i bezsensowne (próbkę tego rodzaju aroganckiej i autorytatywnej postawy znajdziesz w poście 70 tego wątku:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=10051564&N=1)
W konsekwencji mamy to co mamy, czyli nic, co jest ostatecznym wynikiem wszystkich "rozmyślań" egzystencjalnych (cudzysłów, ponieważ samo "myślenie" jest złudzeniem tworzonym w ramach tej ideologii przez reakcje chemiczno - elektryczne w mózgu - jest to zatem zwykły fenomen biologiczny a nie wartość sama w sobie, która doktrynalnie jest fundamentem całej tej niedorzeczności - rozumu)

Teoretycznie rzecz ujmując - taka sytuacja jest wskazana bowiem, urzędy nie mają szans na jednostkowe podejście do 'jednostki' - tylko, że urzędnicy przeważnie idą o krok dalej i w dupie mają całokształt.
Pisałem o tym powyżej. To nie urzędnicy "mają w dupie". To pozytywistyczna ideologia odrzuca autorytatywnie wszelkie pytania metafizyczne jako "bezsensowne", zastępując je egzystencjalno - socjo"logicznym" bełkotem a skutki nie podobają się nam obydwóm.

Sam byłem świadkiem sytuacji, w której urzędnik skarbowy literalnie wyganiał interesantów od okienka - każąc im doczytać przepisy, bo on nie musi wszystkiego wiedzieć
To z kolei jest kwestia chamstwa a nie systemu, którego nie ma. Jeżeli nie istnieją żadne reguły etyczne odnoszące się do tego, co być powinno, to oczywistym jest, że regułą jest to, co jest. jeżeli regułą jest chamuś w berecie z antenką, to chamuś ten wyznacza standardy zachowań. Moja żona - jak większość kobiet - szaleńczo zachwyca się programem, w którym celebryci uczą się tańczyć, by potem być ocenianymi. W Jury jest min. kobieta pochodzenia arystokratycznego - B. Tyszkiewicz. Jej zachowanie - widziałem to parę dni temu - mimo najlepszych chęci trudno określić jako godnym zachowaniem starszej pani. Pozwala sobie nawet na sformułowania w rodzaju "dać czadu".
Jeżeli ktoś taki zachowuje się w ten sposób, to czego oczekujesz od anonimowej urzędniczki w okienku USu?

Gdyby ktoś zadał sobie trud zbadania oddolnie tego jak przepisy i ich realizacja działa w praktyce - można by w ten sposób usprawnić działanie urzędów.
Pocieszę się. "Ktoś" działanie "urzędów" bada nieustannie. Co ciekawe, nikt do tej pory nie chce dostrzec takiej drobnej kwestii, że wiara w to, że poszukiwanie reguł w tym co jest nie tylko nic nie ulepsza ale wręcz umieszcza to na równi pochyłej, z której to, co ma być "ulepszane" nieustannie - ruchem jednostajnym - zjeżdża (ten fizykalizm użyty jest tylko jako forma ekspresji - w najmniejszym stopniu nie zaświadcza mego przekonania o jego słuszności).

Dobrym porównaniem jest sytuacja z trawnikami. Bodajże w Anglii sieje się trawę, po jakimś czasie robi się chodniki w miejscach, w których ludzie tę trawę wydeptali. U nas chodniki robi się od razu - a na trawie stawia tabliczki "szanuj zieleń" ;]
Jestem dziwnie przekonany, że gdyby robić tak, jak ci się marzy, to mielibyśmy siatkę chodników poprzecinaną siatką ścieżek wydreptanych:)
I słusznie - ludzie poddają się mechanizacji swoich zachowań tylko wtedy, gdy odpowiednią tradycję nie dającą przekonania, że zasady są do tego, by utrudniać życie.
Wcale zresztą nie wiem, czy chciałbym świata doskonale zunimorfizowanego i zmechanizowanego, gdzie wszyscy ludzie zachowują się w sposób całkowicie przewidywalny i "z własnej woli" trzymają się tych przysłowiowych chodników. A tego właśnie żąda pozytywizm jako projekt społeczny - dążący do społeczeństwa technokratycznego, gdzie istotne są "kompetencje", "skuteczność", dyscyplina i dogmatycznie przyjmowany wymóg stałego wzrostu produkcji.

Popełniasz błąd mniemając, iż to władza narzuca te "zjawiska" i je chce wymusić.
Jak napisałem wyżej - prawo wskazuje zachowania pożądane i niepożądane. Jeżeli władza zaczyna pieprzyć ideologiczne farmazony o "zdrowiu reprodukcyjnym", to oczywistym jest, że celem jej działań jest wytworzenie ideału kobiety - dziwki - łatwej i chętnej do kopulacji z każdym i każdą, gdzie jej naturalny dar demaskowania banalności zła codziennością dobra zastąpiony jest pragnieniami skłaniającymi do zajmowania się wyłącznie samym sobą, czyli stworzeniem sytuacji, gdy kobieta utraci swój naturalny dar, niewątpliwie wynikający z macierzyństwa wpisanego w istotę kobiecości - na rzecz codzienności banalności zła.
Dokładnie ten sam zabieg wykonywany jest wobec "lekarzy". Samo słowo "lekarz" - co wynika z przysięgi Hipokratesa jest z definicji człowiekiem, do którego można mieć pewność, że chce naszego dobra. Jeżeli teraz wpuszcza się w obieg propagandę lewacką pokolenia '68 - to przekonanie to staje się czystym atawizmem i absolutnie niezasłużonym optymizmem tak dalece, jak dale lekarz traci cel swego powołania na rzecz mamony czy ideologicznych farmazonów.
A co do tego, że ludzie "chcą"... Cóż... Niemcy też chcieli i Hitlera i obozów koncentracyjnych... taka jest właściwość sumienia zniszczonego propagandą, że zanika i zastępowane jest szablonami przez propagandę rozpowszechnianymi.
Poza tym mam takie dziwne wrażenie, że gdybyś złodziei zapytał, czy chcą zniesienie penalizacji kradzieży, to odpowiedź byłaby podobna.
Poszukiwanie reguł etycznych w tym co jest ma taką właściwość, że anihiluje wszelkie wartości i tym samym reguły stają się tylko "irracjonalnym prześladowaniem".

Zgoda -ale dotyczy to wszystkich nie tylko katolików, etc;]
A cóż mnie to może obchodzić? Jeżeli świadomie odrzucają światło Objawienia, to sami są sobie winni.

Trudno mi się zgodzić z tą tezą - krytykowanie "odstępców" zdarza się każdemu, kto popada w skrajność.
Krytyka nie ma nic wspólnego z "przycinaniem". Krytyka dotyczy po pierwsze fenomenów a nie człowieka a po wtóre stanowi sposób doprowadzenia do autonaprawy bliźniego poprzez wskazanie mu jego niewłaściwych zachowań.

"Przycinanie" odbywa się natomiast nie tylko bez woli "przycinanego" ale też często mimo jego stanowczego sprzeciwu.

Nie wydaje mi się, żeby ratowanie tonącego było wynikiem atawizmu. Tzn jestem niemalże na 100% pewien, iż nim nie jest. Bowiem atawizmem jest zachowanie mające na celu utrzymanie SIEBIE przy życiu.
nastawienie na zachowanie wynika z instynktu samozachowawczego a nie atawizmu. Atawizm to zachowanie charakterystyczne dla odległych przodków, choć nie charakterystyczne dla bliźnich tu i teraz. Dla przykładu atawizmem jest moje całowanie kobiet w rękę, przepuszczanie ich w drzwiach, czy ustępowanie miejsca siedzącego. jest, ponieważ zachowania te - powszechne jeszcze niedawno - dziś zarastają kurzem w lamusie antycywilizacji. Dokładnie tak jak pomoc kobiecie w niesieniu ciężarów, czy przeprowadzenie staruszki przez ulicę albo wsparcie jej przy wchodzeniu po schodach.

Oznacza to, iż jakieś normy ów libertyn ma - tzn jakichś przestrzega.
Nie "ma" i nie "przestrzega. On je wyznacza i żąda respektowania. A to są dwie całkowicie odmienne rzeczy.

Reszta odnosi się do twojego podejścia do twojej roli w rzeczywistości zastanej. Napisałem już co o tym sądzę. Napisałem, że postawa pogodzenia ze złem tego świata całkowicie mi nie odpowiada. Dalsze kontynuowanie tego wątku uważam za zbyteczne. Zwłaszcza, że nadmiernie wchodzę w rolę wypowiadającego się ex cathedra.

11.03.2010
10:12
[198]

Kharman [ ]

Attyla --> Gdyby takie różowe kukły miały czelność wejść do kościoła w mojej obecności, to bym ich nauczył moresu. Tak jak parę lat temu nauczyłem moresu pewnego szwabskiego pedała, który przystawiał się do mnie.

tak mi się przypomniało,ja go uczyłeś tego moresu? Mały spanking, czy po prostu dałeś w ryj? Bo sytuacja gdzie powiedziałbyś "nie jestem zainteresowany" jakoś nie wygląda prawdopodobnie... Swoją drogą jak się do ciebie przystawiałaby kobieta o nienachalnej urodzie to też ruszyłbyś do rękoczynów? Z liścia dziwce byś wypłacił? Dziwce bo kto to widział żeby białogłowa inicjowała kontakt...

11.03.2010
23:11
smile
[199]

RazPuding [ Konsul ]

dzisiaj w programie "Warto rozmawiać" Tomasz Jastrun i Jan Hartman zwymyślali publicznie Joannę Najfeld podczas dyskusji o aborcji w kontekście wyroku pozwanego "Gościa Niedzielnego" w sprawie powoda Alicji Tysiąc.

słowa "głupota" i "nienawiść" oraz inne epitety padały równie gęsto co bezzasadnie. prezentacja dyskryminacji wartości katolickich w pełni...

ps. muszę publicznie przyznać iż podziwiam oraz oddaje hołd dzielnej "Joannie d'Arc polskiej prawicy". mam nadzieję, że nie da się "spalić w ogniu oskarżeń" nękających ją procesami lewaków...


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - RazPuding
12.03.2010
03:17
[200]

Kharman [ ]

RazPuding --> tzn co, zakneblowali ją i się werbalnie pastwili? Bo to byłaby dyskryminacja... Czy wyrazili swoje zdanie a tobie to nie w smak? Czy może za dyskryminację uznajesz jakiekolwiek zdanie inne niż zgodne z nauczaniem Kościoła?

12.03.2010
09:26
[201]

smalczyk [ Senator ]

RazBudyń ---> masz jakiś inny przekaz niz twoje własne o slowa o tym 'wymyślaniu'? Chętnie poczytam, może zmienię zdanie o kulturze osobistej obu panów.
Bo że oskarżenia GN o faszyzm i porównanie aborcji do obozów koncentracyjnych to rzeczywiście bezdenna głupota.

Swoją drogą - ładna babeczka :))

12.03.2010
14:19
smile
[202]

RazPuding [ Konsul ]

smalczyk czytając Twoje posty przkonałem się, że definicja "wymyślanie" ma u Ciebie margines bardzo podniesiony ponad przeciętną, ale jak chcesz to proszę obejrzyj sobie:


na razie nie ma tego programu w sieci ale może będzie. o ile B'nai B'rith nie zainterweniuje...

ps. tu jest komentarz w podobnym do mojego tonie:

Warto było Hartmana zaprosić.
Jak kto nie wiedział, na czym polega arogancja tzw. autorytetów, to - jeśli oglądał - się dowiedział.
Byłem aż zdumiony na koniec tego programu.
2010-03-12 12:29
rapoh 0 2536 zwykły komentator zwykly.salon24.pl


widać było wyraźnie, że lewacy zdecydowani są na bezpardonową walkę z katolicką ideologią. od pół wieku prowadzą regularną wojnę (od dwóch dekad jedynie medialną), w której wykorystują ogromne środki finansowe, własne lub zawłaszczone media, własnych prawników, publicystów i tzw. autorytety.


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - RazPuding
14.03.2010
09:25
[203]

RazPuding [ Konsul ]

zakonspirowani dotąd masoni wychodzą z ukrycia i otwierają oficjalne biura - to chyba najpoważniejszy dowód, iż niszczenie religii staje się coraz bardziej trendy:


Euobserver.com informs that, in an interview carried out on 17 February by Belgian daily Le Soir, the former Grand Master of the Grand Orient de France, Mr. Jean-Michel Quillardet, said that the movement would like to open a bureau in Brussels to lobby against what it sees as a growing influence of religious organisations in the EU institutions.


A French freemason has said that part of the movement is keen to open a bureau in Brussels to lobby against the rising influence of religious organisations in the EU institutions.
"The masonic orders should practice politics in the positive sense of the term: So that despite their own partisan divisions, they speak out on the side of secularism and voice their disagreement with this or that governmental or European decision," Jean-Michel Quillardet, the former Grand Master of the Grand Orient de France, told Belgian daily Le Soir in an interview out on Wednesday (17 February).


i polski komentarz:
Jeszcze nie tak dawno i w środowiskach “salonowych” nawet lekkie bąknięcie o masonerii uchodziło za rzecz “moherową”. No bo przecież wolnomularstwo – to straszak niedokształconych głuptaków, którzy spiskami tłumaczą nawet pioruny i burze.
Tymczasem, kilka tygodni temu całkiem salonowy belgijski “Le Soir” zacytował (byłego) mistrza Wielkiego Wschodu Francji, pisząc, że masoneria planuje zjednoczoną ofensywę antyreligijną, ponieważ niepokoją ją… rosnące wpływy “lobby religijnego” w Europie i fakt, że w instytucjach Unii bryluje chadecja.
Jean-Michel Quillarde – bo taka jest godność owego mistrza, tłumaczy: “Trzeba, aby różne obrządki masońskie wzięły się do polityki w dobrym tego słowa znaczeniu (…) informowały o laickości i ogłaszały swoją niezgodę na taką czy inną decyzję rządową albo europejską” – tłumaczy w wywiadzie. Wyraził nadzieję na powstanie w przyszłości w Brukseli rodzaju przedstawicielstwa europejskiej masonerii i ruchów wolnomyślicielskich”.


ps. przynajmniej skończą się żarty, że aktywność masonów to niepoważna teoria spiskowa ;)


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - RazPuding
15.03.2010
17:03
smile
[204]

RazPuding [ Konsul ]



14/03/2010 16.15.13
Pakistan: muzułmanin spalił chrześcijankę
W pakistańskim stanie Pendżab spalono żywcem 12-letnią chrześcijankę. Kiran George zmarła w wyniku poparzeń 80 proc. powierzchni ciała. Dziewczynka była służącą w domu muzułmanina. Syn właściciela zgwałcił ją, a żeby prawda nie wyszła na jaw uwięził. Ona sama obawiała się utraty pracy, jeśli doniesienie trafi na policję. Rodzina, żyjąca w skrajnym ubóstwie, poradziła jej zachowanie milczenia, ta jednak opowiedziała o zajściu swoim przyjaciółkom. Z zemsty syn pana domu oblał ją benzyną i podpalił. Do konającej córki wezwano rodziców. Powiedziano im, że był to wypadek w kuchni. Kiran była już w stanie agonalnym i zmarła po dwóch dniach w szpitalu w Lahaurze. Sprawę dziewczynki monitoruje Komisja Sprawiedliwości i Pokoju pakistańskiego episkopatu. Zajęła się nią też policja, ponieważ konająca zdążyła złożyć zeznania obciążające sprawcę.
se/asianews

15.03.2010
19:50
smile
[205]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

RazPuding
Czy naprawdę mam Ci przypominać jak to chrześcijanie palili ludzi?

15.03.2010
20:03
smile
[206]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Nie mówiąc o innych wyznaniach?

16.03.2010
09:09
smile
[207]

RazPuding [ Konsul ]

Czy naprawdę mam Ci przypominać jak to chrześcijanie palili ludzi?

- Karrde myślę że Twoja bezduszność i mściwość może zaniepokoić Platformę Obywatelską - zgodnie z Twoją logiką "oko za oko, ząb za ząb" należałoby oczekiwać, że wszyscy członkowie PZPR zostaną internowani, UBecy "samobójczo" powieszą w celach, a WSIocy zaginą bez śladu w dołach z wapnem... no i kto by wtedy głosował na Komorowskiego?

równie logicznie można motywować zniewolenie wszystkich żydowskich bankierów, których rody zarobiły swoje bajeczne fortuny handlując niewolnikami przez dziesiątki pokoleń. więc zgodnie z Twoim rozumieniem sprawiedliwości dziejowej należy im się np. łańcuch na szyję i miejscówki na galerach.

można nawet pokusić się uzasadnianie zamachów na siedziby i przywódców anarchistów, którzy terroryzują Europę odkąd tylko wynaleziono dynamit...

ps. kolejny raz przypomnę mój apel z części 6 wątku o prześladowaniu Chrześcijan:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9755485&N=1
jeśli tak uważasz, to podaj liczbę ofiar, po której Twoim zdaniem rachunki krzywd wyrównają się i będzie można Chrześcijanom odpuścić.

16.03.2010
10:22
smile
[208]

Attyla [ Legend ]

Zastanawiam się jak potraktować to, co zdażyło się podczas poprzednich wyborów, i czego ślady wczoraj dostrzegłem. Chodzi mi konkretnie o budowanie nienawiści międzypokoleniowej przez popieprzonych platfusów.
Ciekawym czy hasła w rodzaju "odbierz babci dowód osobisty", czy (co słyszałem wczoraj) "odbierz babci login" to wyraz totalnej bezmyślności pełnych "miłości" środowisk modernistycznych czy też jest to podporządkowanie najbardziej żywotnych kwestii społeczności, jakimi jest szacunek młodych wobec starczych, bieżącym potrzebom politycznym. jeżeli to drugie, to Stalin nie zdechł jeszcze.

16.03.2010
11:31
[209]

smalczyk [ Senator ]

budowanie nienawiści międzypokoleniowej przez popieprzonych platfusów.

Pewnie, bo sławetne ZOMO i my to przeca słowa braterskiej przyjaźni ponad podziałami :)
Nie po raz pierwszy widać, ze obce jest ci slowo 'sarkazm' czy 'żart'. Smutne być wiecznym ponurakiem ;))

16.03.2010
11:42
smile
[210]

RazPuding [ Konsul ]

niby nic, ale zmiana tytułu dla tego samego artykułu w wersji internetowej GW jest co najmniej zagadkowa. wersja sieciowa, którą trudno ścigać z mocy polskiego prawa i po której łatwo zatrzeć ślady jest wyraźną drwiną w stosunku do religii chrześcijańskiej:

Różdżką dziateczki Duch Święty bić każe
rozmawiała Aleksandra Kozłowska
2010-03-13, ostatnia aktualizacja 2010-03-12 13:59
Dla mnie jako chrześcijanina największym autorytetem jest Pismo Święte - Stary i Nowy Testament. I to w każdej dziedzinie. Jeśli chodzi o życie rodzinne, Biblia wyraźnie mówi, że gdy trzeba, dzieci należy karcić - mówi Paweł Bartosik*, pastor Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku


kopia tego samego artykułu z wydania "papierowego" GW w załączeniu. tam tytuł brzmi już bardziej elegancko i na pewno został autoryzowany:
Bóg też niekiedy daje nam klapsy

najlepszy dla tego typowego "mieszania" w GW jest zdystansowany komentarz zaskoczonego bohatera przedmiotowego wywiadu:

Nawiasem mówiąc chyba wyczuli, że niepokojąco normalnie brzmi to wszystko: Bóg, miłość, godność, dyscyplinowanie, rodzina.


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - RazPuding
16.03.2010
11:57
smile
[211]

Attyla [ Legend ]

s
Mam z tego rozumieć, że hasło to dotyczyło odebrania dowodów kaczkom? A może ty jesteś jednym z tych, którzy twierdzą, że każdy, kto ma więcej niż 35 lat nadaje się tylko do eutanazji???
W to jestem w stanie uwierzyć. Wystarczy, że platfusy szepną słówko, a w imię tej waszej "miłości" zaczniesz stawiać szubienice.

I na zakończenie. To pytanie z poprzedniego wątku nie miało na celu zwiększenie szans wyborczych ptactwa wodnego, bo im życzę dokładnie tego samego, czego życzę platfusom, ale wątpliwości dotyczącej tego, czy polityka uświęca wszystkie środki dla osiągnięcia celu, jakim jest elekcja.
Ponieważ widzę, że nie jesteś w stanie wyjść z roli platfusowego siepacza, to daruj sobie dalszą polemikę.

16.03.2010
12:35
[212]

smalczyk [ Senator ]

A może ty jesteś jednym z tych, którzy twierdzą, że każdy, kto ma więcej niż 35 lat nadaje się tylko do eutanazji???
Czemu akurat 35? Bo ty tyle juz przekroczyłeś? :) Każdy nie - ale paru osobom by to nie zaszkodziło ;P

Ponieważ widzę, że nie jesteś w stanie wyjść z roli platfusowego siepacza, to daruj sobie dalszą polemikę.
W twoim wieku już nie dowidzisz? To ci kiepsko rokuje w szermierczych bojach ;))

16.03.2010
13:37
smile
[213]

smalczyk [ Senator ]

RazP ---> jak dla mnie bardziej jak dziad - ale baby tez potrafią miec wąsy

16.03.2010
13:40
[214]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

RazPuding
Po pierwsze, nie wiem dlaczego łączysz mnie z PO.
Po drugie rachunki krzywd nie wyrównają się nigdy. Raz jedna religia morduje, raz druga, a wojna między religiami jest naturalną koleją rzeczy. W końcu to ta Twoja jest najwłaściwsza, najprawdziwsza a niewiernych trzeba nawracać ogniem i mieczem, prawda?
Po trzecie - manipulujesz tytułem. To nie muzułmanin spalił chrześcijankę bo był muzułmaninem, a ona chrześcijanką. To bandyta (gwałciciel) spalił swoja ofiarę. Takie rzeczy się niestety zdarzają - i to zarówno międzykulturowo-religijnie, jak i w obrębie tej samej kultury-religii. Ty oczywiście znalazłeś pretekst do bicia piany uprawiając to co sam tak krytykujesz - manipulację.

16.03.2010
13:48
smile
[215]

RazPuding [ Konsul ]

dziadek czy babka, w tym kontekście nie ważne - chodzi o ironiczną parafrazę hasła wyborczego opracowanego przez fundację Balcerowicza "Forum Obywatelskiego Rozwoju" do walki z "moherowymi beretami".

w każdym bądź razie przedmiotowe hasło stało się środkiem walki międzyfrakcyjnej w Platformie i zostało wykorzystane przeciwko beneficjentom jego nadużywania w 2007r.

spoiler start
Qui gladio ferit, gladio perit

spoiler stop


Karrde - nie łączę Cię z niczym, ponieważ mam Cię za nihilistę. a wybieranie przez zboczeńców mniejszości chrześcijańskiej jako ofiary gwałtów wynika z braku przykazania zemsty wśród wyznawców Chrystusowego Miłosierdzia. pisałem już o tym - dewianci zniewalający swoje muzułmańskie sąsiadki skończyliby szybko z obciętą głową i spalonym gospodarstwem. Talmud również zezwala na zemstę rodzinie poszkodowanych, tak więc gwałcenie członków judejskich społeczności jest równie niebezpieczne.

16.03.2010
18:03
smile
[216]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

RazPuding
nie łączę Cię z niczym, ponieważ mam Cię za nihilistę

Mylisz się, jak zawsze. :)

18.03.2010
19:24
[217]

eros [ Senator ]

Hellmaker ---> Mysle, ze odpowiedzia jest tutaj chrzescijanska koncepcja grzechu, ktory kwalifikuje jako wystepek nie tylko czyny i slowa, ale rowniez mysli.

Definicja grzechu

1849 Grzech jest wykroczeniem przeciw rozumowi, prawdzie, prawemu sumieniu; jest brakiem prawdziwej miłości względem Boga i bliźniego z powodu niewłaściwego przywiązania do pewnych dóbr. Rani on naturę człowieka i godzi w ludzką solidarność. Został określony jako "słowo, czyn lub pragnienie przeciwne prawu wiecznemu" 87 .


Mozna byc homoseksualista funkcjonalnym (ze tak to nieladnie okresle) i byc w lasce uswiecajacej.

2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one - stopniowo i zdecydowanie - do doskonałości chrześcijańskiej.

Co papież to inna wykładnia ...
Homoseksualizm zawsze byl potepiany przez KK. To jest pewne.

22.03.2010
14:59
[218]

RazPuding [ Konsul ]

Marsz Życia, 20-marzec-2010, Praga, Czechy - kompletnie przemilczany w polskojęzycznych mediach... w załączeniu fotka. proszę porównać tą ciszę z medialną wrzawą wokół J. Kwaśniewskiej i A. Tysiąc na manifie...
może wynika to z faktu, iż komunistyczna kontr-manifestacja liczyła zaledwie kilkanaście osób i szybko rozeszła się do domów ;)

i

kolejny dowód na dyskryminację Chrześcijan przez "niezależne" media, które milczą o szantażu Hitlera na Watykanie:

W 1943 roku Niemcy zbombardowali Watykan?

Naziści mieli w 1943 roku zbombardować Watykan. Ślady po pociskach widać ponoć do dziś na budynku stacji kolejowej w najmniejszym państwie świata.

Zdaniem „L'Osservatore Romano” w nocy 5 listopada 1943 roku Luftwaffe zbombardowało Watykan. Tak twierdzi naoczny świadek wydarzenia.

O tym, że sprawcą ataku były wojska niemieckie, miał świadczyć fakt, iż obrona przeciwlotnicza Rzymu nie zareagowała. Do dziś ślady po bombardowaniu są widoczne na budynku watykańskiej stacji kolejowej. Watykański dziennik pisze, że Niemcom mogło chodzić o "upokorzenie papieża"


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - RazPuding
23.03.2010
01:11
[219]

Aen [ Anesthetize ]

Pewnie się Panowie posprzeczali przy drinku.


Czy prześladowanie Chrześcijan jest trendy? Cz. 7 - Aen
23.03.2010
09:05
[220]

Hellmaker [ Legend ]

eros ---> "Homoseksualizm zawsze byl potepiany przez KK. To jest pewne." - oficjalnie. Czasami wręcz w sposób arcybezczelny przecząc faktom. Chociażby jeden z papieży, który mianował na następnego papieża swojego 15-letniego kochanka, który nawet nie był chrześcijaninem. Kochanek panował na Tronie Piotrowym przez trochę ponad rok zanim go otruto.
Co najmniej kilku bardziej znanych papieży "posiadało" mniej lub bardziej "oficjalnych" kochanków, co absolutnie nie przeszkadzało im grzmieć przeciwko grzechowi sodomii, czy jak to tam w danym okresie określano. Nawet teraz hipokryzja w wykonaniu KK czasami zapiera dech w piersiach.

Ale tak - OFICJALNIE KK jest przeciwko homoseksualizmowi w każdym wymiarze. Czy to duchowym, czy to fizycznym.

24.03.2010
18:56
smile
[221]

haoz [ Konsul ]



W Pakistanie miał miejsce kolejny przypadek przemocy wobec chrześcijan. Jego ofiarą stało się chrześcijańskie małżeństwo, które odmówiło przejścia na islam.
Do tragedii doszło w Rawalpindi bliźniaczym mieście stołecznym Pakistanu. Chrześcijańskie małżeństwo od dłuższego czasu było nękane groźbami ze strony swego pracodawcy, który żądał od nich porzucenia chrześcijaństwa i przejścia na islam.
Stanowcze odmowy doprowadziły do podpalenia chrześcijanina przez podburzony tłum oraz gwałtu na jego żonie. Mężczyzna przebywa obecnie w szpitali z 80 proc. poparzeniami i lekarze uznają jego stan za krytyczny. Władze zapowiedziały śledztwo i pociągnięcie winnych do odpowiedzialności.

25.03.2010
09:32
[222]

smalczyk [ Senator ]

Raz ---> za co dostałeś banana na nicka? ;))

25.03.2010
15:04
smile
[223]

haoz [ Konsul ]

Raz ---> za co dostałeś banana na nicka? ;))
- nie ban chyba, a blokada czasowa

spoiler start
oberwałem po rankingu za "żoliborskiego zgreda"
spoiler stop

26.03.2010
07:14
smile
[224]

haoz [ Konsul ]

a programu z 11.marca "Warto rozmawiać" Jana Pospieszalskiego z Joanną Najfled vs. Jan Hartman dalej nie ma w sieci:


B'nai B'rith działa...

ps.

02.04.2010
18:51
[225]

Attyla [ Legend ]

Kolejna odsłona platformerskiej "mowy miłości". O ile nigdy nei miałem najmniejszych wątpliwości, o tyle dzisiaj platformerska hołota daje wyraźne dowody na to, że jedynym, wobec kogo chętnie i radośnie miłość okazują to dawna bezpieka i jej pieski łańcuchowe.

06.04.2010
20:59
[226]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

sam nie wiem czy to drwina z Chrześcijan, czy tylko polskich Katolików
Ani jedno ani drugie. To po prostu dystans, którego tobie i tobie podobnym fanatykom brakuje. Umiejętność śmiania się z wszystkiego, łącznie z sobą samym to ważna umiejętność w życiu. Inaczej dostaniesz wiecznej cholery, czego zresztą jesteś idealnym przykładem.

07.04.2010
20:34
smile
[227]

Devilyn [ Storm Detonation ]

RazPuding wrócił - ej naprawde to forum było spokojniejsze jakby i takie bardziej miłe jak Cie tu nie było

Jakbyś sie ograniczył do prześladowanych chrzescijan to bylo by milo, prosze naprawde nikt nie tesknił tu za twoja codzienna prasówką z "niezależnych" katolickich mediów

08.04.2010
09:45
[228]

eros [ Senator ]

Hellmaker ---> oficjalnie. Czasami wręcz w sposób arcybezczelny przecząc faktom.
Nie ma czegos takiego jak nieoficjalne stanowisko KK, wiaze sie to z wykladnia nauki Kosciola, a wiec nie moze byc ono nieoficjalne.

Chociażby jeden z papieży, który mianował na następnego papieża swojego 15-letniego kochanka, który nawet nie był chrześcijaninem. Kochanek panował na Tronie Piotrowym przez trochę ponad rok zanim go otruto.
Nie znam przypadku. Moglbys przyblizyc? To na marginesie, a w odpowiedzi napisze, ze mozna tylko ubolewac nad grzechami popelnionymi w przeszlosci przez papiezy, zwlaszcza tymi, ktore staly w sprzecznosci ze sferami sacrum-profanum. Mimo to jednak, nie uniewaznia to prawdziwosci nauczania, tak jak trzykrotna zdrada Piotra nie uniewaznila jego zobowiazania przewodzenia Kosciolowi. Jedna z podstawowych prawd chrzescijanskich jest to, ze wszyscy jestesmy grzesznikami. Przeciwnicy Kosciola zachowuja sie zas, jakby tego stwierdzenia nigdy nie slyszeli, a wszyscy wierzacy uwazali sie automatycznie za swietych.

Co najmniej kilku bardziej znanych papieży "posiadało" mniej lub bardziej "oficjalnych" kochanków, co absolutnie nie przeszkadzało im grzmieć przeciwko grzechowi sodomii, czy jak to tam w danym okresie określano.
Nie usprawiedliwiam grzechu, jednak jesli spojrzec na funkcjonariuszy publicznych w Polsce, a konkretnie ministrow zdrowia, to w minionym dwudziestoleciu dwoch z nich zmarlo na raka pluc, nie licze tych, ktorzy w ogole ulegli temu nalogowi. Wszyscy przestrzegali, ze nalog ten jest grozny i moze przyczynic sie do wielu schorzen.

OFICJALNIE KK jest przeciwko homoseksualizmowi w każdym wymiarze. Czy to duchowym, czy to fizycznym.
KK kwalifikuje uleganie Zlemu jako grzech, a trwanie w grzechu potepia. Wyrzeczenie sie grzechu pozwala zas "zyc w godnosci dziecka bozego".

08.04.2010
09:51
[229]

Belert [ Legend ]

Co najmniej kilku bardziej znanych papieży "posiadało" mniej lub bardziej "oficjalnych" kochanków, co absolutnie nie przeszkadzało im grzmieć przeciwko grzechowi sodomii, czy jak to tam w danym okresie określano.
jest tak, ze mozesz robic co chcesz bo to w koncu twoja czy tez jego dusza ale nei wolno ci gubic dusz ci podleglych.
Jest napisane w pismie:biada im jak choc jedna owieczke zgubia.
To ze papież podobno kiedys cos tam robil to bez znaczenia i nie zmienia faktu ze Pan nie lubi jak panowie sobie do d... pchaja.'Zreszta u muzulmanow to dosc powszechne zboczenie.W Kabulu smiano sie ze goląb przelatujac nad tym miastem macha tylko jednym skrzydelkiem bo drugim zaslania sobie pupke.
I przyszli talibowie i pod mur i problem sie rozwiazal. :))

08.04.2010
11:34
smile
[230]

Hellmaker [ Legend ]

eros ---> Tu masz trochę "uroczej" historii papiestwa :) powodzenia w czytaniu :)



"ze mozna tylko ubolewac nad grzechami popelnionymi w przeszlosci przez papiezy, zwlaszcza tymi, ktore staly w sprzecznosci ze sferami sacrum-profanum." - ubolewanie to trochę mało :P Historia pokazuje, że papiestwo było gniazdem zepsucia tak wielkiego jakby było bramą piekieł. Zresztą pewien okres w dziejach był tak określany nawet przez historyków katolickich.

"Mimo to jednak, nie uniewaznia to prawdziwosci nauczania, tak jak trzykrotna zdrada Piotra nie uniewaznila jego zobowiazania przewodzenia Kosciolowi." - w podanym przeze mnie linku na samym początku jest a propos św. Piotra i "legalności" podstaw papiestwa.

08.04.2010
11:42
smile
[231]

Attyla [ Legend ]

Eros, Belert
Czy wy nie zauważyliście, że wszyscy wrogowie chrześcijaństwa swoje "zarzuty" opierają na banalnym stwierdzeniu, że nie wszyscy jesteśmy święci?

Żeby było śmieszniej, to ci sami idioci nie wahają się usprawiedliwiać innego banalnego faktu, że mimo setek lat masowych mordów, indoktrynacji, ucisku wszelkiej maści modernizacyjnych projektów nie wszyscy jesteśmy piękni, młodzi i bogaci.

Prawdę mówiąc, to straciłem ochotę odpowiadać na tak prostackie niedorzeczności, bo dzięki odpowiedziom idiota nie zmądrzeje a ja nie zyskam satysfakcji:)

08.04.2010
19:53
[232]

Devilyn [ Storm Detonation ]

duda_sracz - ciesze sie że przydałem sie ;). dla ciebie moge byc kim kolwiek sobie zazyczysz wiec baw sie dobrze

08.04.2010
20:40
smile
[233]

Attyla [ Legend ]

Duda
Słusznie prawisz! Zatem - jak wołają w mojej ulubionej stacji radiowej: Alleluja i do przodu!:)

08.04.2010
20:49
[234]

eros [ Senator ]

Hellmaker ---> Jestem ostrozny przy czytaniu takich rewelacji odkad mialem do czynienia z niejakim Deschnerem. Ten podany przez Ciebie link jest napisany w specyficznym stylu, pokazujacym wyrazny stosunek emocjonalny autora tekstu do KK.
Tymczasem jesli idzie o sw. Piotra, autor nie wiedziec czemu wywodzi jego papiestwo i prawa do niego z pobytu w Rzymie. Nie rozumiem co jedno ma wspolnego z drugim, nie slyszalem tez by kiedykolwiek byl ten temat przedstawiany przez KK w ten sposob. Wyjasnienie jest banalne i tkwi w NT, pytanie czy autor ten znal Pismo i Tradycje wystarczajaco dobrze by to wiedziec. Dlatego dziwi mnie naiwnosc podobnych sformulowan autora, kimkolwiek on byl (nie ujawniono tozsamosci autora).
Czy Watykan byl brama piekiel? Na pewno sa takie okresy, ktore dla uczciwego katolika sa wstydliwe. Niemniej w przeszlosci pozycja papieza byla inna niz dzisiaj i inaczej ukladaly sie stosunki zarowno pomiedzy wiernymi jak i dostojnikami Kosciola, a biskupem Rzymu. Byly okresy bardzo burzliwe i obfitujace w ferment w lonie Kosciola, skutkujacy krytyka niektorych wspolwyznawcow wzgledem glowy Kosciola, nie potrzeba tu mieszac dodatkowych czynnikow. Rowniez i dzis istnieja teolodzy, ktorzy pozwalaja sobie na wiele w stosunku do papieza i nie przebieraja w slowach w jego krytyce. Jest ich calkiem sporo, co moze zasmucac.

ubolewanie to trochę mało
Mysle, ze za te grzechy popelnione w przeszlosci przez papiezy, ubolewanie wystarczy. Tym bardziej, ze liczba i kategoria tych grzechow ma sie raczej tak do rzeczywistosci jak liczba Polakow z Litwinami pod Grunwaldem podawana przez niemieckich kronikarzy (rzekomo ponad 5 milionow) do liczby faktycznej (ok. 30 tysiecy). Ci co z przeciwnikiem walcza chwyca sie kazdej okazji by go oczernic, a pokonani pomnoza liczbe wrogow wielokrotnie. Z drugiej strony wierzacy nie wymagaja od ateistow czegokolwiek, nawet przyznania ze ateistyczne ubostwienie rozumu doprowadzilo w ciagu ostatnich dwustu lat do najwiekszych w historii katastrof i zlamalo kregoslup cywilizacji zachodniej.

Attyla ---> Poki rozmawiamy jak rowny z rownym, ma to sens, a dodatkowo moge cwiczyc powsciaganie swego gniewu, ktory jest moja wielka wada :)

08.04.2010
21:02
[235]

JasterMereel [ Konsul ]

Z góry uprzedzam, że nie czytałem wątku, więc mogło paść już podobne pytanie.
Zadam "kontr-pytanie" do pytania umieszczonego w tytule wątku - dlaczego prześladowanie innych religii przez chrześcijan jest trendy? Akurat (niestety) przebywam w towarzystwie tzw. przeze mnie kościelniaków. Czy to "babcia kościelna", czy jeszcze nie aż w tak podeszłym wieku - prawie każda uznająca się jak najbardziej za dobrą katoliczkę kobieta (piszę tak, ponieważ nie miałem styczności z chrześcijanami-mężczyznami, którzy by tak uważali) uważa innowierców za coś złego. Gdy mówiłem do nich, że uważam np takich buddystów za lepszych w postępowaniu od chrześcijan, którzy więcej mówią a mniej robią, wtedy z oburzeniem się sprzeciwiały. Buddyści wg nich są źli, a ich wiara pochodzi od szatana. Podobnie jest z innymi wiarami. Zdawało mi się, że chrześcijanie powinni być tolerancyjni i nie powinni posądzać kogoś innego nie znając nawet jego wiary o takie rzeczy.
Nie żebym to pisał na podstawie jednej czy dwóch osób, praktycznie każda "babcia kościelna", która spotkała się z moim stwierdzeniem tak reagowała.
Nie chcę tu nikogo obrażać, wiem, że nie wszyscy tacy są. Ale skąd się bierze ta nienawiść do innowierców przez większość katolików? Czasami mi się zdaje, że kościół pierze mózgi (tak pierze) i narzuca swoje myślenie. Ale ten temat poruszę może innym razem ;p

09.04.2010
08:26
smile
[236]

Attyla [ Legend ]

Eros
Nie rozmawiacie jak równy z równym. On ma płynącą z patologicznej nienawiści do wszystkiego, co związane z papiestwem motywację to szkalowania, opluwania, obrażania itp a ty i my wszyscy zostaliśmy zredukowani do pozycji chłopca do bicia. Tym samym on jest stroną agresywną. I to stroną, która nie cofa się nigdy przed żadnymi nadużyciami, nadinterpretacjami czy zwyczajnymi kłamstwami. To jest brudas, który mając świadomość własnego uwalania stara się uwalać i innych. By się nie wyróżniać. Mimo tego, że motywacja, dla której się uwalał jest odwrotna od tej, która animuje jego chęcią uwalania innych. Dlatego, gdy uwala innych w stopniu, w jakim sam jest brudny, dla chęci "wyróżnienia" się, ubrudzi się jeszcze bardziej, by się "wyróżnić" a kiedy osiągnie ten cel, będzie ponownie dążył do tego, by inni byli nie mniej brudni niż on po to, by nie być samotnym w tym swoim bagnie.
Mówi się, że rozum chłodzi uczucia. Cała jego postawa opiera się o negatywne wobec katolików emocje, więc nie sensu przedstawiać mu analiz opieranych o rozum, bo to nie ma szans do niego dotrzeć. Potem wszyscy, którzy próbowali i próbują dostają zwrot korespondencji z dopiskiem "adresata nie ma w domu":)

09.04.2010
10:46
[237]

Hellmaker [ Legend ]

Eros ---> To są fragmenty przepisane z książki napisanej przez katolickiego historyka w 1936 roku. Pisana na podstawie - przede wszystkim - źródeł kościelnych i historycznych, a nie bajek (jak 900 tys. Żydów uratowanych przez Piusa XII). To nie jest - jakby Attyla chciał - komunistyczna propaganda, czy oświeceniowe bzdury mające zdyskredytować - ten jakże "Święty" - Kościół.
Domyślam się, że "przepisywacz" wybrał fragmenty dotyczące zepsucia - było nie było - przywódców religii, moralnych autorytetów, ludzi, którzy powinni dawać przykład. Jako następcy św. Piotra i Namiestnicy Boga na ziemi. Nie obchodzi mnie jakby to robili "normalni" ludzie. Ale ci, którzy nie są "normalnymi" ludźmi, którzy powinni być przykładem, powinni być wzorem ... no cóż, Bóg najwyraźniej ma mocno spaczone poczucie humoru.

Wiesz ... nawet jeżeli 30% z tego to prawda, to jest to nadal szokujące ... niestety podejrzewam, że ze względu na braki, to może być nawet niecały obraz "papiestwa poprzez wieki".

"Czy Watykan byl brama piekiel?" - Watykan? Nie. "Bramą piekieł" był określany okres mniej więcej od roku 600 n.e., do ok. 930 n.e. Watykan jeszcze wtedy nie był Stolicą Papieską :)

"Z drugiej strony wierzacy nie wymagaja od ateistow czegokolwiek" - Czy na pewno?

"Ci co z przeciwnikiem walcza chwyca sie kazdej okazji by go oczernic, a pokonani pomnoza liczbe wrogow wielokrotnie." - To działa w obie strony. Chyba nie muszę tego tłumaczyć :)


Attyla ---> "On ma płynącą z patologicznej nienawiści do wszystkiego" - Kto tu nienawidzi wszystkiego co nie jest po jego myśli, to bym się naprawdę zastanowił. Popatrz w lustro. Chociaż pewnie się wstydzisz, bo biorąc pod uwagę co innym zarzucasz, to pewnie byś sam sobie w twarz napluł. Jak Ty się golisz nie mogąc popatrzeć w lustro? Na czuja?
Zarzucasz innym wszystkie swoje grzechy. Latasz naokoło wrzeszcząc ŚMIERDZICIE!, żeby ukryć fakt, że to Twój smród wciska się wszystkim w nozdrza powodując łzawienie.

"Cała jego postawa opiera się o negatywne wobec katolików emocje, " - Widząc zepsucie, upadek moralny, żałosne próby przetrwania za cenę kłamstw i zatajeń - trudno nie mieć negatywnych emocji. Ale - drogi ograniczony i zaślepiony głuptasku - mam je wobec instytucji kościoła, a nie wobec wiernych, czy samej wiary.
Twoje ograniczenie - w końcu nie korzystasz z rozumu, bo uważasz go za "be" - nie pozwala Ci zauważyć róznicy pomiędzy instytucją, a wiernymi, czy wiarą.
Krytyka Kościoła, to nie krytyka Boga (co zdaje się jest nagminnym przekonaniem wśród takich jak Ty) czy wiernych. Wiem, że to bardzo trudne do zrozumienia dla kogoś o tak ograniczonym polu widzenia.

"a ty i my wszyscy zostaliśmy zredukowani do pozycji chłopca do bicia" - nie bierz tego do siebie. Nie jesteś męczennikiem. Chociaż w przeszłości porównywałeś się do Wyszyńskiego, JPII, czy innych tego typu osób, to daleko Ci do nich. Za cienki w uszach na to jesteś, żeby porównywać się do wybitnych osobistości. Megalomania to schorzenie psychiczne.
Nie próbuj innych wciągać w swoje śmierdzące (patrz wyżej) argumentacje licząc na to, że "osobiste" zaangażowanie skłoni ich do ściślejszego stania po Twojej stronie. Kierowanie rozmowy na "ja, ty, oni" to żałosna próba spersonalizowania dyskusji.

09.04.2010
11:16
smile
[238]

Attyla [ Legend ]

Eros
No widzisz?
"Zwrot do nadawcy - adresata nie zastano pod wskazanym adresem"

09.04.2010
21:31
[239]

eros [ Senator ]



Zaczyna sie.


Hellmaker ---> Odpisze pozniej :)

09.04.2010
21:43
[240]

Attyla [ Legend ]

Zaraz pojawią się ateistyczni fanatycy, którzy zaczną pieprzyć głupoty o tym, że prawo jest wartością samą w sobie i dla siebie a Kościół winien znajdować się pod ścisłą kontrolą państwa. I to jeszcze za pomocą biurw o nastawieniu takim, jakie reprezentuje np. hell.

06.05.2010
01:53
[241]

Kharman [ ]

Attyla --> przecież Kościół jest pod kontrolą państwa, Watykanu... O co się pieklisz? Tyle że o swojej państwowości pamiętają jedynie wtedy kiedy oznacza to mamonę do skarbczyka...

06.05.2010
08:55
[242]

Hellmaker [ Legend ]

Attyla ---> Zapewne wolałbyś, żeby "sam siebie kontrolował" jak do tej pory? Jak widać z historii najnowszej to nie spełnia swojego zadania.
Ja mam propozycję.
Uznajmy wszystkie kościoły za ambasady, wszystkim księżom dajmy immunitet dyplomatyczny, zarazem pozbawiając ich obywatelstwa polskiego (żeby, Boże Broń, nie byli w jakikolwiek sposób odpowiedzialni przed polskim prawem), a nadając im obywatelstwo Watykanu, i podpiszmy wszelakie umowy, żeby byli odpowiedzialni tylko przed papieżem i prawem kanonicznym.
Voila. Przestępczość kleru zwalczona.
Kościół sobie poradzi. Jak do tej pory. Wysyłając pedofili skazanych prawomocnymi wyrokami do innych parafii, gdzie nadal uczą dzieci :)

Podaj jakiś sposób drogi Attylo. Być może Ci nawet przytaknę jeżeli będzie to miało jakikolwiek sens. Chociaż nie spodziewam się tego po Tobie. Sensowne wypowiedzi są przecież pochodną rozumu, a Ty odrzucasz rozum jako niepotrzebny i szkodliwy. Jak widać po Twoich wypowiedziach.

06.05.2010
12:13
[243]

Attyla [ Legend ]

Kharman
I - naturalnie - wszyscy księża to agentura imperialistów w waszej ludowo - sowieckiej ojczyźnie? Skądś to znam. Nie z autopsji, bo podobnych niedorzeczności nikt za moich czasów już nie opowiadał, ale jak widzę nowe pokolenie, nowy zapał, bardzo stare metody.

Hell
Podaj jakiś sposób drogi Attylo
Na usunięcie przestępczości?. Chętnie, jeżeli ty podasz niezawodny przepis na to, by wszyscy byli piękni, młodzi i bogaci. twoja formacja "umysłowa" mierzy się z tym od zawsze. Może nareszcie udało się wam wpaść na jakieś zaklęcie, które "sprawi", by sofizmat ruso stał się rzeczywistością?

A na poważnie to jest tylko jedna metoda na zlikwidowanie zbrodni: zlikwidowanie człowieka. I wielki postęp poczynili na tym polu twoi duchowi nauczyciele. Ty - jak widzę - wolisz policyjną kontrolę? Też to znam. Co prawda nie usunęło to zbrodni, ale za to nie można było o niej mówić. Wiadomo: co z oczu to z serca.

06.05.2010
12:35
[244]

Kharman [ ]

Attyla --> Wróć jak będziesz miał do napisania coś z sensem...

22.05.2010
17:20
[245]

AsasynKrzysztof [ Chor��y ]

Czemu niby prześladowanie chrześcijan ma być trendy?
JA JESTEM CHRZEŚCIJANINEM !!!

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.