Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Darksiders II Publicystyka

Publicystyka 23 maja 2012, 18:00

autor: Amadeusz Cyganek

Śmierć chadza własnymi ścieżkami – graliśmy w Darksiders II

Na nieco ponad 2 miesiące przed premierą sprawdzamy, czy ekipa Vigil Games potraktowała Darksiders II śmiertelnie poważnie, szykując kolejną porcję zabójczo absorbującej rozgrywki.

Wojna zrobił swoje. Pierwsze Darksiders wkupiło się w łaski graczy i pokazało, że dla wciągających i niesamowicie efektownych slasherów zawsze znajdzie się miejsce. Ekipa Vigil Games, nie czekając zbyt długo, zabrała się za tworzenie następnej gry, opowiadającej o przygodach kolejnego z czterech jeźdźców Apokalipsy. Na kilkanaście tygodni przed planowaną premierą sprawdzamy, czy Śmierć triumfalnym krokiem wkroczy na dyski twarde komputerów i konsol.

Wielu graczy, mając w pamięci potyczki Wojny w pierwszej części cyklu, dużo obiecuje sobie po nadchodzącej wielkimi krokami „dwójce”, co oczywiście wcale nie dziwi – ekipa Vigil Games swoim debiutanckim dziełem wysoko zawiesiła poprzeczkę. Na dodatek zamierza ją przeskoczyć za sprawą dodania do rozgrywki sporej ilości ciekawych nowinek.

Podczas londyńskiej imprezy THQ miałem okazję zagrać w krótki, nieujawniony do tej pory poziom, dziejący się w mroźnej, śnieżnej scenerii. Fragment, jaki dane mi było poznać, najprawdopodobniej odpowie na sporo pytań dotyczących historii głównego bohatera – możecie być jednak pewni, że w tekście nie znajdziecie żadnych spoilerów.

Śmierć nadciąga szybko

Jeśli do tej pory uważaliście, że Wojna był niesamowicie zwinną bestią, to wyczyny Śmierci przejdą Wasze najśmielsze oczekiwania – ten śmiertelnie skuteczny zabójca momentami porusza się w stylu Księcia Persji, błyskawicznie mijając różnorodne urwiska i zapadnie. Zdecydowanie najbardziej efektowną umiejętnością głównego bohatera jest możliwość biegu po ścianie, podczas którego możemy przeskakiwać pomiędzy równoległymi bokami korytarza.

Okazji do wykorzystania tej cechy w trakcie przechodzenia ledwie kilkunastominutowego fragmentu miałem kilka – zwinność ruchów Śmierci pozwalała na błyskawicznie przemierzanie kolejnych lokacji, choć momentami gra wymaga szybkiego planowania następnych posunięć. Mimo że – co oczywiste – do końcowej planszy prowadzi jedyna, właściwa droga, jej przebycie nierzadko wiąże się z wykorzystaniem kilku umiejętności jednocześnie. Nasza postać robi także doskonały użytek z wszelkiego rodzaju belek, kolumn lub innych obiektów umożliwiających dalszą przeprawę po uprzednim się ich złapaniu. Co ważne, Śmierć potrafi wykonywać takie akrobacje zarówno podczas przemieszczania się po planszy w pionie, jak i w poziomie, a połączone sekwencje i odpowiednie kombinacje ruchów prezentują się niezwykle efektownie i sprawiają sporo frajdy.

W trakcie pokazu mogliśmy obserwować proces powstawania graffiti z podobizną głównego bohatera. Trzeba przyznać, że końcowy efekt robi wrażenie.

Absolutnie nic nie zmieniło się natomiast w systemie walki – nadal opiera się on głównie na szybkości wyprowadzanych ciosów, tworzeniu combosów i korzystaniu ze specjalnych umiejętności nabywanych w trakcie rozgrywki. Starcia z większymi grupami przeciwników wymagają ponadto masy uników i bloków, a także specjalnych ataków z powietrza oddziałujących na całe zastępy oponentów. Nadal będziemy mogli obserwować efektowne „finishery” uruchamiane za pomocą jednego przycisku – ostateczne wymierzanie sprawiedliwości jednemu z naszych antagonistów zostanie wówczas okraszone efektowną i brutalną animacją, dobitnie pokazującą, co z niego zostało. Nie zabraknie również walk z wielkimi i trudniejszymi do pokonania bossami – w trakcie zabawy miałem możliwość zmierzenia się z ogromną lodową kreaturą, wyprowadzającą potężne, choć dość wolne ataki. Antidotum na nie okazała się wspomniana już zwinność głównego bohatera.

Drzewo śmierci

Choć sama mechanika walki praktycznie zupełnie się nie zmieniła, panowie z Vigil Games mocno przyłożyli się do znacznego zmodyfikowania systemu rozwoju postaci, który w zasadzie ma główne przełożenie na nasze osiągnięcia na polu walki. Twórcy, czerpiąc pełnymi garściami z klasycznych rozwiązań stosowanych w RPG, umieścili w grze dość rozbudowane drzewko umiejętności. Oprócz wyboru odpowiednich cech bohatera dodatkowo dostaniemy możliwość przypisania odpowiedniej ilości punktów do parametrów siły, zręczności czy też obrony. Takie rozwiązanie w rasowym slasherze to raczej niecodzienność i choć nie dostałem, niestety, szansy, przetestowania tego modułu, zapowiada się on całkiem ciekawie.

Pod koniec maja w USA pojawi się powieść Darksiders: The Abomination Vault, której akcja została osadzona kilka lat przed pierwszą częścią serii stworzonej przez studio Vigil Games.

Drugą z nowinek, zaczerpniętych wprost z gier fabularnych, jest możliwość zbierania tzw. lootu, czyli przedmiotów, które wypadają z zabitych przeciwników. Ich zakres i przydatność okażą się bardzo zróżnicowane. W nasze posiadanie trafią również przeróżne mikstury i amulety, które wpłyną głównie na energię życiową Śmierci (trzeba przyznać, że brzmi to dość absurdalnie) i podniosą na jakiś czas jego umiejętności bojowe. Nie zabraknie też najcenniejszego łupu, czyli elementów ubioru naszego bohatera oraz broni, zarówno jedno-, jak i dwuręcznej. Każda zdobycz zostanie opatrzona odpowiednimi parametrami w zakresie siły rażenia lub możliwości obronnych, co znacznie ułatwi skompletowanie danego zestawu stroju i wybranie dwóch podstawowych typów broni, jakimi będziemy posługiwać się podczas walki. Swój stan posiadania sprawdzimy oczywiście w ekwipunku, a założenie zdobycznego przedmiotu będzie możliwe od razu po jego podniesieniu w trakcie rozgrywki. Ponadto najczęściej otrzymamy kilkanaście lub kilkadziesiąt sztuk złota, które posłużą do zakupów.

Druga odsłona Darksiders nie pozbyła się charakterystycznego graficznego klimatu pierwszej części – w kwestii oprawy wizualnej widać jednak zauważalny postęp, choć wciąż daleki jestem od stwierdzenia, że mamy do czynienia z majstersztykiem w tej dziedzinie. Świetnie za to spisuje się animacja nie tylko głównej postaci, ale i przeciwników, którzy podczas walki zręcznie wykorzystują dostępną przestrzeń. Spore wrażenie zrobił na mnie również projekt zaprezentowanego poziomu – połączenie mroźnych, oblodzonych traktów z surowymi, kamiennymi komnatami sprawdza się naprawdę dobrze. Pozostaje mieć nadzieję, że i reszta lokacji zostanie wykonana z podobną inwencją twórczą.

Śmiertelnie absorbująca rozgrywka

Owo kilkunastominutowe towarzyszenie Śmierci w jego drodze do ostatecznego finału tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Darksiders II to materiał na jedną z najlepszych gier tego roku. Ten niezwykle dynamiczny slasher wydaje się ewoluować w odpowiednią stronę, a wzbogacanie rozgrywki o elementy z gatunku RPG sprawdza się nad wyraz dobrze. Ekipa Vigil Games szykuje kawał piekielnie grywalnej produkcji, a fani pierwowzoru z pewnością będą niesamowicie zadowoleni. Szkoda, że musimy czekać aż do sierpnia, ale jedno jest pewne – po prostu warto.

Darksiders II

Darksiders II