Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 2 sierpnia 2005, 10:14

autor: Jacek Hałas

187 Ride or Die - zapowiedź

187: Ride or Die może stanowić ciekawą alternatywę dla NFS:U czy nawet GTA. Gra zapowiada się dość dobrze. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż model jazdy, najważniejszy w tego typu produkcjach element, nie będzie zbyt zręcznościowy.

Electronic Arts ma serię The Need for Speed, Rockstar Games kultowe już Grand Theft Auto, a Ubisoft... no właśnie, koncern ten niczym podobnym na chwilę obecną nie może się pochwalić. Ten stan rzeczy za kilka miesięcy ulegnie jednak zmianie, gdyż zapowiadana produkcja połączy najciekawsze elementy wspomnianych przed chwilą pozycji. Szkoda tylko, iż w międzyczasie zrezygnowano z wersji przeznaczonej na komputery osobiste. PeCetowcom taki typ rozgrywki z pewnością przypadłby do gustu. Nie ma co jednak zbytnio rozpaczać, gra trafi w końcu na dwie różne platformy. Skupmy się także na właściwej gierce, ze szczególnym uwzględnieniem tych jej elementów, dzięki którym będzie w stanie wyróżnić się na tle przywołanej przed chwilą konkurencji. Dodajmy – wyjątkowo silnej konkurencji...

Tajna broń w postaci wielkiej czerwonej strzałki była dla przeciwników niezbyt miłym zaskoczeniem.

Gdybym miał wskazać wyłącznie jeden tytuł, który w największym stopniu przypomina 187: Ride or Die byłby to znany zarówno posiadaczom komputerów jak i konsol Starsky & Hutch. W zapowiadanej zręcznościówce uraczeni zostaniemy bowiem zarówno widowiskowymi akcjami z udziałem różnych modeli pojazdów, jak i dynamicznymi strzelaninami, za które „odpowiedzialność” poniosą postaci okupujące (przeważnie) fotel pasażera. Przyznam szczerze, iż informacja o planowanym wątku fabularnym wybiła mnie nieco z rytmu. Być może jestem odosobniony w tego typu opiniach, ale nie potrafię zrozumieć osób, które z wyjątkowo nieskomplikowanych ścigałek czy strzelanek próbują na siłę robić bardziej rozbudowane pozycje. Nie wiem jak Wy, ale ja w najnowszej odsłonie NFS: Underground serwowane przez producentów „filmiki” najzwyczajniej w świecie pomijałem. W tego typu produkcjach liczy się przecież wyłącznie niczym nieskrępowana akcja. Odnoszę wrażenie, iż 187: Ride or Die wzbudzi we mnie zbliżone typy odruchów. ;-) Z dziennikarskiego obowiązku wspomnę jedynie, iż w grze wcielimy się w postać młodego chłopaczka o imieniu Buck, który w miarę rozwoju rozgrywki będzie stopniowo odkrywał kolejne elementy „gangsterskiej układanki”. Dobra... wystarczy już. Przejdźmy do najciekawszych spraw, czyli omówienia właściwej części rozgrywki.

187: Ride or Die będzie przede wszystkim niezbyt rozbudowaną ścigałką. Pisząc ‘niezbyt rozbudowaną’ mam na myśli między innymi zręcznościowy model jazdy. Opierając się na opublikowanych już materiałach prasowych można raczej spokojnie założyć, iż zapowiadanej grze zdecydowanie bliżej będzie do ostatnich odsłon serii The Need For Speed czy Midnight Club, aniżeli bardziej „rasowych” produkcji pokroju Juiced czy Gran Turismo. Odnoszę jednak wrażenie, iż większości z Was uproszczenia te nie będą zbytnio przeszkadzały, tym bardziej że rozgrywka ma mieć wyjątkowo dynamiczny przebieg.

Na samym pokonywaniu okrążeń zabawa się oczywiście nie skończy. Kilka chwil wcześniej wspomniałem już o konieczności wszczynania brutalnych strzelanin. Tak jest, element ten będzie jak najbardziej obowiązkowy. Do każdego pojazdu przyporządkowane będą dwie postaci. Jedna z nich zajmie się jazdą, druga atakowaniem pozostałych wozów. Co ciekawe, wyłącznie od nas zależało będzie, czy zdecydujemy się podjąć obu tych czynności, czy może poprosimy kogoś o pomoc, a także w jaki sposób wszystko to zostanie rozwiązane.

W końcowej wersji gry mają się znaleźć dwa tryby jazdy. Tryb klasyczny zadowoli przede wszystkim mniej doświadczonych mistrzów kierownicy. Gracz będzie się bowiem musiał skupić wyłącznie na jeździe, namierzanie okolicznych pojazdów będzie się odbywało w pełni zautomatyzowany sposób. Znacznie ciekawiej prezentuje się tryb bezpośredni, w którym wszystkimi czynnościami będziemy musieli się zająć osobiście. Wielu z Was zadaje sobie teraz zapewne pytanie, w jaki sposób połączone zostaną te dwa elementy. Rozwiązanie jest stosunkowo proste – skorzystamy z gałek analogowych. Lewa gałka odpowiedzialna będzie za sterowanie pojazdem, prawą będziemy z kolei przeprowadzali ataki. Trzeba przyznać, iż na opublikowanych już filmikach system ten zdaje się sprawdzać. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż przeciętny konsolowy gracz nie będzie miał z nim większych problemów.

Ależ kochanie! Hamulec to ten po lewej!!

Korzystając z okazji warto wspomnieć o kilku ważnych czynnikach. Każda z postaci, niezależnie od tego, czy jest to kierowca, czy strzelec, będzie obdarzona określonym paskiem zdrowia. Śmierć „pasażera” najprawdopodobniej nie będzie równoznaczna z usunięciem danego samochodu z wyścigu, bezbronny bolid nie będzie mógł jednak zbyt dużo zdziałać. Warto też dodać, iż wehikuły będą podlegały uszkodzeniom. Zbytnie pokiereszowanie maszyny zaowocuje ładnie wykonaną eksplozją, w wyniku której pojazd nie będzie zdatny do dalszej jazdy.

O przygotowanych przez producentów mapach szerzej powiem przy okazji omawiania kwestii jakości oprawy audiowizualnej, teraz wspomnę jedynie o kilku ciekawostkach. Podobnie jak w typowych grach traktujących o tematyce nielegalnych nocnych wyścigów, będziemy musieli uważać zarówno na gęsty ruch uliczny, jak i stróżów prawa. Ci drudzy nie ograniczą się zapewne do samych prób staranowania szalejących pojazdów. Istotną rolę odegrają również porozmieszczane w różnych miejscach planszy bronie oraz power-upy. W tym drugim przypadku będziemy mogli liczyć między innymi na obecność min, dzięki którym utrudnimy życie znajdującym się za nami kierowcom.

Podstawowy punkt programu będzie oczywiście stanowił wyjątkowo rozbudowany multiplayer. Co ciekawe, do poszczególnych trybów (o nich dosłownie za chwilę) będzie mógł przystąpić także pojedynczy gracz. W takiej sytuacji kontrolę nad drugą postacią przejmie sztuczna inteligencja. Nic jednak nie zastąpi prawdziwych osób. Gracze będą mogli pojedynkować się na podzielonym ekranie lub w Sieci (zarówno na PS2 jak i na Xboxie). Przewiduje się, iż w końcowym produkcie pojawi się pięć różnych trybów zabawy. Z racji tego, iż prezentują się one dość ciekawie, postaram się każdy z nich Wam nieco przybliżyć. Whip będzie klasycznym wyścigiem. Zwycięża ta z „drużyn”, która jako pierwsza osiągnie linię mety. Gracze będą się oczywiście mogli wzajemnie atakować. W przeciwieństwie jednak do singleplayerowych trybów zniszczenie sterowanego pojazdu nie będzie równoznaczne z przegraną, maszyna pojawi się bowiem po kilku sekundach na torze. Deathmatch powinien być świetnie znany miłośnikom klasycznych strzelanek FPP. Zawodnicy trafiają na jedną wielką arenę, na której zaczynają na siebie polować. Punktowane będzie wyłącznie niszczenie wrogich pojazdów. Zlikwidowanie strzelca pokładowego nie załatwi w takiej sytuacji sprawy, gdyż znajdujący się obok niego kierowca w dalszym ciągu będzie mógł korzystać z pojazdu (np. w celu staranowania innych wozów).

Prawdziwy gangster nie zasłania się żadną kamizelką... ;-)

Death Race będzie przypominał znany z niemal wszystkich ostatnich odsłon serii The Need For Speed tryb eliminacji. Gracze przystąpią do nieco dłuższego wyścigu, w którym pod koniec każdego z okrążeń ostatni pojazd będzie usuwany z dalszej rozgrywki. Zawodnicy skupią się bardziej na utrzymaniu rozsądnej pozycji, aniżeli prowadzeniu zagorzałych walk. W Minefield zabawa skoncentrowana zostanie naturalnie na tytułowych minach. Gracze najprawdopodobniej pozbawieni zostaną jakichkolwiek broni. Jedynym ratunkiem okażą się więc zbierane na trasie power-upy, dzięki którym będzie można rozstawiać śmiercionośne pułapki. Ostatnim z dostępnych trybów będzie Po-Po Chase, czyli wyjątkowo dynamiczny policyjny pościg. Podobnie jak w przypadku Minefield, kierowcy pozbawieni zostaną ofensywnych power-upów oraz broni.

Korzystając z okazji dobrze byłoby co nieco wspomnieć na temat środków transportu, którymi będziemy się musieli w trakcie zabawy przemieszczać. Dostępne pojazdy generalnie podzielone zostaną na cztery grupy: SUV-ów (auta terenowe pokroju kultowego Hummera H2 czy wielgaśnego Lincolna Navigatora), pick-upów (głównie amerykańskie modele, aczkolwiek nie zabraknie również kilku japońskich wozów), muscle-carów (klasyczne krążowniki szos od Cadillaca, Forda czy Chevroleta) oraz aut sportowych (m.in. wehikuły przypominające z wyglądu Toyotę Suprę czy najnowszą generację Forda Mustanga).

Podobnie jak w przypadku serii GTA, zabraknie oficjalnych licencji producentów aut, aczkolwiek miłośnicy motoryzacji bez większych problemów powinni rozpoznać swoje wymarzone cacka. Maszyny prawdopodobnie będą mogły być tuningowane. Informacja ta nie została jeszcze potwierdzona, co więcej, nawet jeśli taka opcja zostanie dodana, to element ten będzie miał co najwyżej charakter symboliczny. W ramach ciekawostki warto również dodać, iż w trakcie zabawy będzie można korzystać z turbodoładowania. Aby napełnić widoczny na ekranie pasek trzeba będzie najprawdopodobniej w aktywny sposób toczyć pojedynki z pozostałymi pojazdami.

Producenci 187: Ride or Die przewidują, iż w finalnym produkcie pojawi się około dwudziestu modeli broni. Gracz będzie mógł wybierać w różnych typach pistoletów, karabinów maszynowych (od niewielkich SMG do potężnych CKM-ów), shotgunów, minigunów, a nawet wyrzutni rakiet. W tym ostatnim przypadku jedno celne trafienie będzie mogło wyeliminować konkurencyjny wóz z dalszej jazdy. Poszczególne giwery będzie można zdobywać na dwa sposoby – po najechaniu na charakterystyczną ikonkę lub po wyjątkowo silnym uderzeniu w konkurencyjny pojazd.

Trzeba przyznać, iż wizualnie omawiana gra zapowiada się nadzwyczaj dobrze. W moim przekonaniu 187: Ride or Die niewiele tylko ustępuje wspominanej już wielokrotnie drugiej części The Need for Speed: Underground a pod wieloma względami zdaje się ją nawet prześcigać. Wystarczy zresztą spojrzeć na niektóre z opublikowanych już screenów, aby osobiście się o tym przekonać. Na szczególną uwagę zasługują przede wszystkim ładnie wykonane modele pojazdów. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż we właściwych zawodach będą prezentowały się równie dobrze. Fajnie byłoby gdyby producenci gry dołożyli jeszcze do tego ciekawą wizualizację uszkodzeń. Otoczenie zdaje się wypadać tylko nieznacznie słabiej. Co ciekawe, w finalnym produkcie będziemy mogli niszczyć wybrane obiekty – ławki czy hydranty. Na jakiekolwiek większe „fajerwerki” nie ma co raczej liczyć.

Zatrzymaj się! Zgasła nam jedna lampka na dachu!!

Obiecałem powrócić do kwestii przygotowanych przez producentów tras. Pojedynki będą rozgrywały się w czterech różnych typach lokacji. Zdecydowanie najczęstszym widokiem mają być świetnie znane sympatykom zbliżonych produkcji tereny zurbanizowane. Wyścigi te będą odbywały się głównie nocą. W grze pojawią się również między innymi doki czy typowe amerykańskie autostrady. Miłośników hip-hopu zainteresuje też zapewne przygotowywana przez producentów gry profesjonalna ścieżka dźwiękowa. W trakcie jazdy usłyszymy utwory wielu znanych wykonawców. Co więcej, autorzy 187: Ride or Die planują przemycić do swojej gry kilku znanych raperów, z którymi będziemy mogli wchodzić w różnorakie interakcje (głównie w trybie singleplayer).

187: Ride or Die może stanowić ciekawą alternatywę dla wspomnianych we wstępie hitowych serii. Gra zapowiada się dość dobrze. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż model jazdy, najważniejszy w tego typu produkcjach element, nie będzie zbyt zręcznościowy. Premiery finalnej wersji 187: Ride or Die należy spodziewać się jeszcze tej jesieni.

Jacek „Stranger” Hałas

NADZIEJE:

  • 187: Ride or Die wygląda ładnie, oby tylko się w niego fajnie grało...
  • tryby multiplayer zapowiadają się dość ciekawie.

OBAWY:

  • zbyt uproszczony model jazdy może w tym przypadku zniszczyć całą przyjemność płynącą z rozgrywki...

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

187 Ride or Die

187 Ride or Die