autor: Michał Pajda
Mount & Blade II: Bannerlord - jaki będzie następca Mount & Blade? - Strona 2
Mount & Blade i Mount & Blade: Warband - tych gier nie trzeba przedstawiać. Jaka będzie długo wyczekiwana kontynuacja gry produkcji studia TaleWorlds? Czy spełni ona wysokie wymagania fanów?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Bannerlord - lepsza piaskownica niż RPG
Krew w HD
Chłopaki z TaleWorlds dbają o jak najwierniejsze oddanie klimatu średniowiecza. Ubiór, uzbrojenie, elementy otoczenia, a nawet całe frakcje przypominać będą swe pierwowzory z lat 600–1100 po Chrystusie, z którego to okresu czerpali twórcy gry. Tryb strategiczny ma stanowić jednak tylko przedsmak bitew potężnych sił wojskowych, które to starcia staną się naszym udziałem w części zręcznościowej. Podczas najazdów na zamki lub zbliżenia się do wroga na mapie taktycznej zabawa zmieni się w potyczki oglądane z perspektywy trzeciej osoby i będzie polegać na samodzielnym wyrzynaniu nieprzyjaciół oraz wydawaniu rozkazów podkomendnym – intuicyjny system poleceń pozostanie niezmieniony. Największą metamorfozę przejdzie natomiast oprawa graficzna. Gra nie będzie już musiała wstydzić się brzydoty i toporności szpecących pierwsze Mount & Blade. Wnioskujemy to po udostępnionych screenach, które już teraz bardzo dobrze wróżą, a twórcy zapewniają, że będzie jeszcze lepiej. Animacje również ucieszą fanów – wreszcie powstają podczas sesji motion capture, co oznacza, że postacie w grze będą poruszać się naturalnie. Już w pierwszym Mount & Blade szarża kawalerii na uciekającą w popłochu piechotę robiła ogromne wrażenie. Jeśli połączymy to z porządną animacją, to uzyskamy niemalże filmowe obrazki. Ponadto pokuszono się o zaimplementowanie mimiki u spotykanych postaci.
Grafika nie powstaje jednak kosztem mechaniki, która ciągle pozostaje priorytetem dla TaleWorlds. Usprawnieniu i rozwinięciu ulegnie system walk związanych z oblężeniami, na które narzekała duża część społeczności. Twórcy nie precyzują, co dokładnie zamierzają w tej kwestii poprawić – chodzi prawdopodobnie o blokowanie się postaci w wieżach oblężniczych i na drabinach podczas zdobywania zamków. Warto nadmienić, że SI zostanie udoskonalona i frontalny, bezpośredni atak metodą „huzia na Józia” może okazać się opłakany w skutkach. Teraz przed starciem przyda się przygotowanie taktyki dopasowanej do danego typu przeciwnika.
Cała produkcja powstaje na autorskim silniku, znacznie lepszym od tego, na którym działały poprzednie odsłony gry – dzięki temu, oprócz ulepszonej szaty graficznej i dopracowania detali, Bannerlord zaoferuje także bitwy w ogromnych lokacjach, z większą liczbą wojaków, a w miastach przywita nas zgiełk i dziesiątki przechodniów na ulicach. Dodatkowo TaleWorlds zamierza udostępnić moderom edytor gry i już teraz zachwala prostotę jego obsługi. Poprzednio, by stworzyć lokację, trzeba było każdy obiekt umieszczać osobno. Teraz, za sprawą narzędzia „Flora Painting”, wystarczy przeciągnąć pędzelkiem po ekranie, a elementy krajobrazu same poustawiają się w losowy sposób. To przydatny bajer przy tworzeniu terenów trawiastych, kamienistych czy lasów – według autorów pejzaże „namalujemy” w zaledwie kilka sekund.
Coś, co moderzy lubią najbardziej
W edytorze zmienimy niemalże każdy parametr gry, począwszy od warunków pogodowych, przez tempo obracania się wiatraka w młynie, a na materiałach tworzących scenerię skończywszy. Ważna jest również muzyka – możemy liczyć na udany soundtrack. Za ścieżkę odpowiada bowiem Periscope Studio, maczające paluchy w takich grach jak The Elders Scrolls V: Skyrim czy seria Black Mirror. Każdy region i frakcja będą wyróżniać się charakterystycznymi melodiami, a wykorzystanie wielu specyficznie brzmiących instrumentów, jak nyckelharpa (harfa klawiszowa) czy lira korbowa, wywoła u gracza ciarki na plecach.
Poprawiona grafika, wspaniała muzyka i sprawdzone patenty, wzbogacone m.in. o handel, a także pełne wsparcie dla moderów – wszystko to sprawia, że najnowsze Mount & Blade można traktować jak piękny sen każdego gracza. I „sen” stanowi tu słowo klucz, bo oficjalnie Bannerlord został zapowiedziany już w 2012 roku. Od tego czasu na blogu TaleWorlds Entertainment pojawiło się tylko dziesięć wpisów na temat prac, z czego większość informacji to typowe lanie wody. Nawet zagorzałym fanom brakuje już powoli cierpliwości.
Skąd ten lakonizm? Oby wynikał jedynie z faktu, że twórcy nie chcą składać pustych obietnic, za to wolą mocno pracować nad każdym elementem swojej produkcji, bo Bannerlord już na papierze wygląda na niezwykle ambitne przedsięwzięcie. TaleWorlds ponownie może zaskoczyć growy świat, tak jak to stało się w przypadku pierwszej części.
Michał Pajda | GRYOnline.pl