autor: Szymon Liebert
Recenzja gry The Elder Scrolls Online - ani to Skyrim, ani świetne MMO
The Elder Scrolls Online brzmiało jak marzenie. Skyrim w wersji sieciowej – kto nie chciałby w to zagrać? Niestety, studio ZeniMax Online nie potrafiło zrobić nic więcej niż zwyczajne, poprawne MMO, które bawi i wciąga, ale nie zostanie królem gatunku.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- duży świat, dużo treści;
- klimat;
- niezła grafika i stabilność gry;
- rozbudowany i ciekawy crafting;
- tryb PvP zrobiony z rozmachem.
- przesyt fabułą i nastawienie na jednego gracza;
- mało dynamicznych elementów rozgrywki;
- walka pozbawiona polotu;
- brak pełnoprawnego handlu.
Seria The Elder Scrolls rozgrywa się w przepastnym geograficznie i historycznie uniwersum. Odwiedzaliśmy je wiele razy, więc doskonale kojarzymy charakterystyczne dla niego rasy czy krainy i lubimy motywy, które podejmuje seria. Pomysł zrobienia sieciowej wersji Skyrima czy Obliviona wydawał się tylko kwestią czasu – mało która marka pasuje do tego gatunku tak dobrze. Koncepcja jawiła się jako strzał w dziesiątkę, bo wyrazisty świat miał spotkać się z ambitnymi założeniami, składającymi się na „MMO inne niż wszystkie”. Ważne miały być fabuła, otwartość, no i możliwość grania z innymi bohaterami. Obietnice były piękne…
Mając w pamięci zapewnienia twórców podchodziłem do The Elder Scrolls Online z nadzieją, że po raz kolejny zatopię się w świecie gildii wojowników i magów, Khajiitów oraz szalonych daedrycznych książąt. Rzeczywiście, zanurkowałem na jakiś czas, ale teraz suszę ubrania… Co mi nie pasowało w The Elder Scrolls Online? I na jak długo fani gatunku MMORPG znajdą tu schronienie?
The Elder Scrolls to seria zapoczątkowana w 1994 roku przez firmę Bethesda, która doczekała się kilku głównych i pobocznych gier. Marka jest kojarzona przede wszystkim z bogatymi RPG-ami, stawiającymi na otwarty świat i swobodę działania – takie atrakcje otrzymaliśmy między innymi w grach Daggerfall, Morrowind, Oblivion, czy Skyrim. The Elder Scrolls Online jest pierwszą grą z serii, która oferuje rozgrywkę wieloosobową. Przygotowało ją nowe studio ZeniMax Online.
Kotwicę rzuć
The Elder Scrolls Online to gra sieciowa z gatunku RPG, w której wcielamy się w śmiałków reprezentujących trzy frakcje – do każdej z nich przypisano różne rasy, zamieszkujące poszczególne rejony Tamriel. Gracze stają do walki z Molag Balem, daedrycznym księciem, który chce dosłownie wydrzeć część świata dla siebie – wbijając w Tamriel międzywymiarowe kotwice. Wszystko to zapewne już wiedzieliście, ale warto dodać, że wybór rasy/frakcji wiąże się z tym, gdzie zaczniemy przygodę i jakie lokacje zwiedzimy (przynajmniej na początku). Na wstępie dobieramy też klasę, która reprezentuje kilka unikatowych drzewek rozwoju, czym zajmiemy się później. Na razie skupmy się na tym, co dzieje się tu fabularnie. A dzieje się sporo, bo jak każda gra tego typu, The Elder Scrolls Online zawiera mnóstwo zadań. Różnica między tą produkcją a innymi reprezentantami gatunku polega na tym, że tutaj większe znaczenie ma eksploracja. Questy nie są oznaczone na mapie świata i nie zawsze prowadzi do nich inne zlecenie – warto więc odwiedzać charakterystyczne punkty opisane ikonami, nawet jeśli wydają się totalnym odludziem. Często w okolicy obozów, kopalń czy ruin stoi ktoś, kto potrzebuje pomocy.
Pomysł na premiowanie wałęsania się po okolicy jest w porządku, chociaż czasami mnie irytował – oznaczał więcej biegania, nie zawsze zwieńczonego sukcesem w postaci misji. Cały czas miałem też poczucie, że może gdzieś coś przeoczyłem, a gra mi o tym nie mówi. Nie dajcie się też zwieść temu opisowi – większy nacisk na eksplorację nie znaczy, że TESO ma zupełnie otwarty świat. W tym sensie to typowe MMO, w którym „robimy” lokację po lokacji, zgodnie z poziomami przeciwników. Nie ma tu mowy o wielkiej swobodzie, bo zwykle mamy tylko jedno miejsce pasujące do naszego aktualnego stopnia rozwoju. Fani Skyrima, w którym można było pójść w dowolną stronę i podchodzić do historii od kilku stron, muszą mieć to na uwadze. The Elder Scrolls Online nie buduje nowej wizji MMO pod względem fabularnym – powtarza utarte schematy, co zresztą dotyczy nie tylko scenariusza.