autor: Przemysław Zamęcki
Recenzja gry Tomb Raider - Lara Croft w jednej z najlepszych gier akcji ostatnich lat
Przygody Lary Croft jeszcze nigdy nie były tak emocjonujące jak w nowym Tomb Raiderze. Młoda adeptka archeologii przechodzi prawdziwą szkołę przetrwania na jednej z japońskich wysepek skrywających tajemnice starożytnej cywilizacji.
- pierwszorzędna kampania;
- mechanika walki, łuk, skradanie się i cicha eliminacja;
- spora swoboda w doborze taktyki;
- zróżnicowanie lokacji;
- scenki przerwynikowe;
- oprawa graficzna i dźwiękowa, animacja postaci Lary;
- udany restart marki.
- słaby i sknocony technologicznie tryb wieloosobowy;
- trochę zbyt nachalne podpowiedzi i umiejętności pozwalające na odszukanie wszystkich sekretów gry bez żadnego wysiłku.
Oj, namieszała w gatunku przygodowych gier akcji seria Uncharted, i to nieźle. Choć w trakcie panowania obecnej generacji konsol Lara Croft wciąż miała pełne ręce roboty w dwóch nowych tytułach (Legend, Underworld) i jednym remake’u (Anniversary), to formuła samotnej eksploracji olbrzymich starożytnych grobowców w obliczu bezpośredniej konkurencji ze strony Nathana Drake'a zdaniem twórców już się wyczerpała. Stąd pomysł na zupełnie nowe rozdanie, które – jak sądzę – całkiem spora część konserwatywnych fanów będzie zmuszona przełknąć jako gorzką pigułkę. Jeżeli jednak nie przeraża Cię wizja młodej kobiety rozłupującej czekanem czaszki bandziorom i plującej ołowiem z pokaźnego arsenału broni, a także robienie totalnej zadymy, niemającej nic wspólnego z martwą ciszą grobowców, czeka Cię jedna z najbardziej emocjonujących eskapad w tej generacji maszyn liczących. Krótko mówiąc: palce lizać.
Tu zaczyna się nowa historia
Młoda adeptka archeologii rozbija się wraz z resztą załogi statku Endurance na jednej z wysypek w Smoczym Trójkącie, na wschód od Japonii. Smoczy Trójkąt to coś w rodzaju Trójkąta Bermudzkiego – miejsce, w którym o skały roztrzaskują się okręty, z nieba w niewyjaśnionych okolicznościach spadają samoloty, a pogoda jest taka, że psa na dwór nie wygonisz. Ekipa ocalałych z katastrofy została dobrana według standardowego schematu filmowo-serialowego. Jest więc ofiara, jest mentor, jest dupek, jest twardy Irlandczyk i ktoś, kto musi ratować całe to towarzystwo. Tym kimś oczywiście jest Lara. Pechowo nasza panna archeolog już na samym początku zostaje rozdzielona z resztą grupy, poturbowana i zawieszona za nogi u sufitu jaskini. Reszta gry to ratowanie przyjaciół, zdeprawowane kulty, starożytne bóstwa, spotkania, rozstania, smutek, żal, złość i wiele innych emocji, od których najnowszy Tomb Raider aż kipi. Młoda kobieta, znalazłszy się w sytuacji niemal bez wyjścia, musi poradzić sobie z trudnościami, wobec których bezradny byłby zaprawiony w boju komandos.
Oczywiście w scenariuszu jest sporo naiwności, sytuacji, w których nabierająca dopiero doświadczenia dziewczyna zachowuje się niczym rasowy Rambo (m.in. scena przypalania rany grotem strzały, rozgrzanym do czerwoności nad płomieniem zapalniczki – nie żartuję), jednak zupełnie nie przeszkadza to całkowitemu wsiąknięciu we wszystko, co dzieje się na ekranie, i wielokrotnemu opadowi szczęki w niemym zachwycie nad pracą programistów i grafików oraz aktorów znakomicie użyczających głosu postaciom w angielskiej wersji. A także nad dziesiątkami krótkich przerywników filmowych – w trakcie zabawy ani razu nie miałem poczucia, że któryś z nich jest niepotrzebny czy wstawiony na siłę.
Co cię nie zabije, to cię wzmocni
Sukces Uncharted odmienił Tomb Raidera. Crystal Dynamics nie chciało jednak ślepo naśladować serii Naughty Dog i poza nieustanną akcją i odkrywaniem rozwiązań zagadek środowiskowych zaproponowało nową, nieco bardziej otwartą strukturę gry. W żaden sposób nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia choćby z namiastką sandboksa. Wyspa, na której toczy się akcja, została podzielona na strefy. Pomiędzy nimi da się przemieszczać bądź pieszo, bądź po znalezieniu obozu za pomocą tzw. „szybkiej podróży”, jednak możliwość ta przydatna jest raczej tylko wtedy, kiedy zamierzamy kompletować znajdźki. A tych jest ich mnóstwo, poczynając od listów przez relikty aż po specjalne wyzwania, polegające na zapaleniu zawartości mis przy dziesięciu posągach czy podpaleniu wszystkich wiszących na ścianie plakatów.