Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Assassin's Creed III Recenzja gry

Recenzja gry 30 października 2012, 17:00

Recenzja gry Assassin's Creed III - asasyni w Ameryce

Pełnoprawna, trzecia odsłona cyklu Assassin’s Creed jest już faktem. Czy wizyta na amerykańskiej ziemi u boku zupełnie nowego bohatera spełniła wygórowane oczekiwania fanów tej serii?

Recenzja powstała na bazie wersji X360. Dotyczy również wersji PS3

PLUSY:
  • ciekawa, wciągająca fabuła, pełna niespodzianek i zwrotów akcji;
  • nieźli bohaterowie z najlepszą postacią (Haytham!) w historii całego cyklu;
  • usprawniony i bardziej wymagający system walki w zwarciu;
  • kapitalnie zrealizowane bitwy morskie;
  • sandbox z prawdziwego zdarzenia z mnóstwem rzeczy do zrobienia;
  • duże pod względem rozmiarów lokacje, tereny leśne;
  • sporo dodatkowych miejscówek nieopodal wschodniego wybrzeża USA;
  • polowania (choć na dłuższą metę nudne);
  • multiplayer;
  • oprawa audiowizualna.
MINUSY:
  • kiepskie zakończenie;
  • niezachęcająca do działania ekonomia i zmarnowany potencjał craftingu;
  • bezpłciowe, mające niewiele do zaoferowania miasta;
  • irytujące błędy techniczne.

Po trwającym dwa lata odcinaniu kuponów od sukcesu marki Assassin’s Creed ludzie ze studia Ubisoft Montreal postanowili odesłać na zasłużoną emeryturę mocno wyeksploatowanego Ezio Auditore i wzięli się ostro do roboty. W rezultacie, po kilkudziesięciu miesiącach wytężonych prac, udało się im powołać do życia zupełnie nowego herosa, a walczące od pokoleń bractwa asasynów i templariuszy wyprawić biletem w jedną stronę do Ameryki. Czy pierwsza wizyta za oceanem nienawidzących się zakonów wyszła serii na dobre? Odpowiedź na to pytanie nie jest taka oczywista, jak mogłoby się to jeszcze do niedawna wydawać.

Akcję trzeciej gry z serii Assassin’s Creed osadzono w drugiej połowie XVIII wieku na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Fabuła mocno nawiązuje do najważniejszych chwil w historii powstającego w bólach państwa – oderwania od Brytyjskiej Korony i Deklaracji Niepodległości – jednak bez przesadnego patosu, co zapewne ucieszy osoby reagujące alergicznie na kult amerykańskiej flagi. Trzeba przyznać, że autorzy bardzo zgrabnie poradzili sobie z tym tematem, traktując go wyłącznie w charakterze tła dla głównego wątku opowieści – niby cały czas jesteśmy wplątywani w wir wielkich wydarzeń, ale te bardzo rzadko wybijają się na plan pierwszy. Zdecydowanie więcej miejsca poświęcono asasynom i templariuszom, którzy od pokoleń próbują zwalczyć się nawzajem. Nie ukrywam, że z takiego obrotu sprawy jestem bardzo zadowolony, zwłaszcza że scenarzyści generalnie przyłożyli się do roboty. Assassin’s Creed III oferuje niespodziewane zwroty akcji, interesujących bohaterów, którzy pokazują bardzo różne oblicza, przez co nie zawsze są jednowymiarowi, a także przyzwoicie napisaną historyjkę z wyłączeniem rozczarowującego ostatniego epizodu. Tak, rozczarowującego, bo choć zgodnie z zapowiedziami grę faktycznie należy traktować jako zwieńczenie pięcioodcinkowej sagi, to jednak pozostawienie otwartej furtki dla ewentualnych kontynuacji w finałowej scenie psuje końcowy efekt. Cóż, nie zabija się kury znoszącej złote jaja.

Po krótkiej absencji do serii powracają konie. Przydają się, bo lokacje są duże. - 2012-10-30
Po krótkiej absencji do serii powracają konie. Przydają się, bo lokacje są duże.

Jak zapewne doskonale wiecie, centralną postacią w „trójce” jest Connor, który – podobnie jak Ezio Auditore w Assassin’s Creed II – rozpoczyna szkolenie na zabójcę w wieku kilkunastu lat. Gra pozwala prześledzić młodzieńcze życie tego półkrwi Indianina w dwunastu większych sekwencjach, a także wcielić się kilkakrotnie w Desmonda Milesa – żyjącą w czasach nam współczesnych nadzieję starożytnej cywilizacji na uratowanie świata. Epizodów w teraźniejszości nie ma zbyt wiele, ale za to są całkiem przyjemne, bowiem Miles z powodzeniem wykorzystuje umiejętności wyuczone dzięki licznym sesjom w Animusie. Wykonanie wszystkich misji z głównego wątku fabularnego nie powinno zająć nikomu więcej niż 15 godzin, oczywiście gdy nie dbamy o pełną synchronizację, bo jeśli skusimy się na wypełnienie dodatkowych i z reguły trudnych wyzwań, zabawa znacznie się wydłuży. Stuprocentowe ukończenie gry, wymagające m.in. odszukania wszystkich znajdziek i zaliczenia nie zawsze rajcujących zadań pobocznych, to zajęcie na około 40 godzin. Nieźle.

W Assassin’s Creed III dostępne są cztery podstawowe lokacje: posiadłość stanowiąca bazę wypadową Connora, pogranicze, a także dwa amerykańskie miasta: Boston i Nowy Jork. Te ostatnie prezentują się nijako, na co duży wpływ ma brak przykuwających oko zabytków, tak licznie obecnych w poprzednich odsłonach cyklu. Dodatkowym ich mankamentem jest niska zabudowa i spore rozproszenie domów – „trójka” jest pierwszą grą z serii, w której więcej czasu spędziłem, biegając po ziemi niż po dachach. Akrobatyczne umiejętności Connora można jeszcze testować na obszarach leśnych, ale tutaj też szału nie ma. Drzew, po których może się przemieszczać Indianin, wcale nie trafia się tak dużo, jak sugerowały to przedpremierowe zapowiedzi, za to poruszanie się po tych, które są dostępne, jest bardzo satysfakcjonujące. Warto w tym miejscu nadmienić, że autorzy uprościli swobodny bieg, eliminując konieczność przytrzymywania klawisza odpowiedzialnego za skok. Różnica pozornie niewielka, jednak szybko docenicie to rozwiązanie, gdy będziecie zmuszeni przebiec dłuższy odcinek po nie zawsze dobrze widocznych gałęziach.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

Draugnimir Ekspert 29 maja 2017

(PC) Zmęczony po Revelations, nie spodziewałem się, że Assassin’s Creed III będzie tak pozytywnym zaskoczeniem. Ubisoft odważnie wyrwał serię ze stagnacji, przenosząc ją w nowe realia – tyleż interesujące pod kątem rozgrywki, co zachwycające klimatem. Byłem też pod dużym wrażeniem „obustronnej” fabuły, świetnie przeplatającej fikcyjne losy wyrazistych bohaterów z historią USA… choć ostatecznie dobre wrażenie zatarł mierny finał. No i nieraz rozsierdziły mnie mechaniczne wpadki – głównie problemy ze sterowaniem i beznadziejna (wciąż) SI. Ale dla mnie to i tak jeden z najlepszych „Asasynów”.

8.5

sekret_mnicha Ekspert 6 kwietnia 2013

(PC) Sporo bardzo dobrej zabawy, trochę nudy, słabiutka końcówka i garść błędów. Oto Assassin's Creed III w całej okazałości.

7.5
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.

Recenzja gry Pacific Drive - to najdziwniejszy, najbardziej wciągający survival od dawna
Recenzja gry Pacific Drive - to najdziwniejszy, najbardziej wciągający survival od dawna

Recenzja gry

Pacific Drive udowadnia, że w oklepanym gatunku survivali jest jeszcze miejsce na nowe, świeże doświadczenia, nawet gdy składają się na nie znane pomysły. W żadnej innej grze nie poczujecie tak silnej więzi ze swoim samochodem – starym kombi!