autor: Damian Pawlikowski
Recenzja Bad Piggies - gry twórców Angry Birds
Rovio dostarcza hit po raz kolejny. Bad Piggies pokazuje zielone świnki ze znacznie sympatyczniejszej strony a do tego zapewnia godziny kapitalnej zabawy.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- innowacyjna rozgrywka w klasycznym uniwersum;
- tysiące kombinacji dla domorosłych architektów;
- świetny silnik fizyczny;
- rewelacyjna oprawa;
- zmusza do kreatywnego myślenia.
- brak systemu powtórek i nagrywania filmików;
- póki co stosunkowo niewiele leveli.
Włączasz Internet – Angry Birds. Odpalasz telefon – Angry Birds. Otwierasz branżowe pisemko – Angry Birds. Aż strach zajrzeć do lodówki. Wściekłe ptaki jak najęte panoszą się na każdym szczeblu medialnym, a to przecież zaledwie początek. W chwili gdy czytasz te słowa, szykuje się serial oraz pełnometrażowa animacja, do sklepów trafiają setki mniej lub bardziej użytecznych gadżetów, a coraz więcej młodych ludzi szwenda się po ulicach w koszulkach z postaciami z gry Rovio. Ptasia grypa opanowała świat i każdy z nas prędzej czy później będzie musiał stawić jej czoła.
Codziennie, od niemal trzech lat, miliony graczy bez mrugnięcia okiem wysyłają tysiące wesołych prosiaczków na tamten świat, wymigując się od konsekwencji swych czynów wspominkami o „srogiej, ptasiej zemście” czy czymś równie niedorzecznym. Ba, mógłbym się założyć, że nikt nawet nie pomyślał, ile zachodu kosztuje odnalezienie i zdobycie materiałów do przyrządzenia porządnego, bogatego w białko i witaminy śniadania. Toż to istne świństwo!
Na szczęście Finowie z Rovio postanowili udowodnić graczom, że niełatwy jest żywot zielonych tłuścioszków i kilka dni temu wypuścili spin-off swojej flagowej marki, o wdzięcznym tytule Bad Piggies. Gra, dostępna obecnie jedynie w wersjach na smartfony i komputery, daje możliwość wcielenia się w tytułowe złe świnki i skosztowania życia „po drugiej stronie barykady”. Spodziewaliście się kolejnej sztampowej aplikacji bazującej na formule tower defence? Mam zatem dla Was znakomite wieści – Rovio w ogóle nie uwzględniło wkurzonych ptaków w swojej najnowszej produkcji i skupiło się wyłącznie na sympatycznych wieprzkach, które – zamiast chować się pod stertą drewnianych konstrukcji – wyruszają w świat w poszukiwaniu prowiantu. Nie obędzie się jednak bez budowania, bowiem, aby zdobyć fragmenty mapy z zaznaczonym na nich smakowitym skarbem, należy: po pierwsze – skonstruować odpowiednio wytrzymały pojazd, a po drugie – poddać go próbie w terenie. Mamy tu więc kolorowe, znane wszystkim uniwersum, acz w zupełnie innej konwencji. Plusik dla Finów, że nie odgrzewają starych kotletów i pokusili się o wprowadzenie odrobiny świeżości. Swoją drogą przemianowanie Casey's Contraptions na Amazing Alex i wykupienie praw do marki przez Rovio nagle zaczęło mieć głębszy sens...
Bad Piggies ma tak naprawdę o wiele więcej wspólnego właśnie ze Wspaniałym Aleksem niż z mocno już wyeksploatowanym Angry Birds. Prócz tego, że główni bohaterowie są tu absolutnie przesympatyczni, a pogodna atmosfera nie pozwala frustrować się w razie porażek, sama rozgrywka jest jednocześnie uzależniająca i nieskomplikowana – aczkolwiek nie trąci banałem, tak jak chociażby podstawowa wersja Wściekłych ptaków. Właściwa zabawa dzieli się na dwa etapy: planowanie trasy i projektowanie wehikułu (naziemnego bądź latającego) oraz sprawdzanie skonstruowanego pojazdu w praktyce. Nie jest to jednak takie „hop-siup”, jak mogłoby się wydawać, gdyż prawie zawsze okazuje się, że nasza strategia nie wypaliła i trzeba poprawić projekt bądź wykazać się większą zręcznością podczas prób dostania się do celu. Dodajmy do tego tysiące kombinacji poszczególnych elementów mechanicznych (od różnych rodzajów kół, przez silniki i śmigła, na skrzydłach skończywszy) oraz kilka dróg do obrania, a ogrom możliwości wyda się niemalże przytłaczający. Na szczęście twórcy nie dają nam do dyspozycji wszystkiego od razu, a stopniowe odblokowywanie kolejnych części pozwala się z nimi powoli oswoić.