Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 lutego 2009, 12:37

autor: Krzysztof Gonciarz

Fallout 3: Operacja Anchorage - recenzja gry

Bethesda nie ma kredytu zaufania u graczy, jeśli chodzi o dodatki dostępne do ściągnięcia przez Internet. Czy Operation Anchorage to zmieni?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Bethesda nie ma, niestety, kredytu zaufania u graczy, jeśli chodzi o dodatki dostępne do ściągnięcia przez Internet. Pamiętamy, co się działo z Oblivionem – kilka bezsensownych „rezydencji” dla naszych postaci, jeden mierny zestaw questów (Knights of the Nine), no i ikoniczna już zbroja dla konia, symbol wszystkiego co złe w DLC (downloadable content – przyp. red.). Z tego wszystkiego tylko Shivering Isles wykazywało wysoki poziom, ale w przypadku wersji PC było to i tak rozszerzenie bardziej ukierunkowane na wydanie pudełkowe. No dobra – powspominaliśmy, a tu zabawa zaczyna się od nowa. Do sprzedaży trafił bowiem pierwszy dodatek do Fallouta 3.

Kluczowa bitwa w historii ludzkości – trzech Amerykanów atakuje pięciu Chińczyków!

Operation Anchorage to cykl 4 misji, w którym bohater pomaga grupie zbuntowanych członków Bractwa Stali dostać się do przedwojennego skarbca. Jedynym sposobem na obejście jego szczelnych zabezpieczeń jest ukończenie sesji treningowej w wirtualnej rzeczywistości, która przenosi nas w przeszłość i przedstawia amerykańsko-chiński konflikt na Alasce (nawiązania do tych wydarzeń miały miejsce już w samym F3,chociażby poprzez budynek Anchorage Memorial na obrzeżach Waszyngtonu). W praktyce dodatek jest wygodny w użyciu – po jego zainstalowaniu i wczytaniu zapisanego stanu gry od razu odbieramy sygnał radiowy z wezwaniem o pomoc, a quest pojawia się w dzienniku. Wykonać go możemy na dowolnym poziomie doświadczenia – podobno jego trudność jest dopasowywana do naszej postaci. Możliwe, bo sam zabrałem się za ratowanie Alaski na 2 poziomie doświadczenia i bez większych problemów przeszedłem całość w jakieś niecałe dwie godziny (dobijając przy tym do 7 levelu).

Tak naprawdę dodatek ma tylko jedną wadę – jest strzelaniną w realiach Fallouta 3. Przez cały czas trwania tych czterech prostych misji po prostu idziemy przed siebie i strzelamy. Nie ma prawie rozmów, nie ma różnych możliwości rozwiązań (a kiedy wydaje się, że są, to jest to tylko złudzenie), nawet zarządzanie ekwipunkiem uproszczono do minimum – w wirtualnej rzeczywistości nie znajdujemy Stimpaków ani amunicji, zamiast nich od czasu do czasu natrafiamy na „magazyny”, które automatycznie uzupełniają nasze zapasy i zdrowie. Walka w Falloucie 3 nie była oczywiście z gruntu zła, ale tylko dlatego, że nie przesadzono z jej ilością. Trudno mi przypomnieć sobie taką sytuację z podstawki, żebym przez dwie godziny prawie cały czas tylko strzelał i gapił się na spowolnione powtórki latających w powietrzu flaków. Może to kwestia obranego stylu rozgrywki, ale tam przynajmniej był wybór – w Operation Anchorage go nie mamy, a to dla fanów RPG rzecz trudna do pogodzenia-się-z.

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.

Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem
Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem

Recenzja gry

Czujecie ten podmuch gorąca? To smocze płomienie, w jakich wykuto Dragon’s Dogma 2 – grę, która nie boi się robić rzeczy po swojemu i gdzie najciekawsze przygody czekają na tych, którzy chodzą własnymi drogami. [Tekst recenzji został zaktualizowany.]