autor: Andrzej Rylski
Football Manager 2008 - recenzja gry
W sezonie 2008/2009 drużyna Sports Interactive w tabeli nie awansowała. Co więcej, zanotowaliśmy spadek o oczko czy dwa, w stosunku do zeszłorocznych rozgrywek...
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Muszę się przyznać, że znalazłem się w dość trudnej sytuacji. Bliższe zapoznanie się z Football Managerem 2008 uświadomiło mi, że jako autor recenzji poprzedniej wersji, mógłbym ponownie zaserwować Wam ten sam tekst. Oczywiście tego nie zrobię, ale już ten wstęp powinien wiele Wam powiedzieć na temat najnowszej odsłony serii.
Zacznę może bez owijania w bawełnę, a posłużę się przy tym terminologią piłkarską. Otóż Panie i Panowie, moim skromnym zdaniem, w sezonie 2007/2008 drużyna Sports Interactive w tabeli nie awansowała. Co więcej, aż kusi mnie, by stwierdzić, że nawet zanotowaliśmy spadek o oczko czy dwa, w stosunku do zeszłorocznych rozgrywek. Powstrzymuje mnie przed tym smutna prawda: konkurencja w dalszym ciągu nie siedzi na plecach lidera. Póki co, seria Football Manager rządzi na rynku piłkarskich menedżerów i z tego względu wszelkie porównania wypada robić tylko do wcześniejszych dzieł SI. Postanowiłem odegrać rolę surowego krytyka, bowiem od najlepszych powinno wymagać się najwięcej.
Ekipa z SI po raz czwarty zaserwowała nam niemal identyczne dzieło w kwestii wyglądu i najważniejszych aspektów czyli taktyki, treningu, transferów i rozgrywania spotkań. Tego akurat to do wad nie należy zaliczać, bo poprzednią odsłonę FM nazwałem najlepszą od lat. To wszystko ubrane w nieco zmienioną szatę graficzną. Dosłownie nieco, tak tylko, aby zamydlić graczom oczy i przekonać nas, że coś się dzieje w kwestii nowego oblicza. I tu nadchodzi czas na pierwsze słowa krytyki. Moim zdaniem autorom nie do końca udało się dobrać kolory tła i czcionek, sprawiając tym samym, że czytelność ekranów uległa pogorszeniu. I nie bagatelizowałbym sprawy, bo jednak wielogodzinne wpatrywanie się w czcionkę gryzącą się z tłem, jest męczące i basta. To jest zarzut dość małego kalibru, ale jednak popsuto coś, co zmian nie wymagało.
Generalnie rzecz biorąc wszystkie sprawy związane z obserwacją, przeglądaniem menu, wyszukiwaniem informacji, czytaniem wszelkich raportów itp., nie idą raczej w dobrym kierunku. Liczba możliwych do wykonania czynności, tabel do obejrzenia i komunikatów do przeczytania znów wzrosła, powodując coraz większe zacieranie się proporcji pomiędzy elementami niezbędnymi a bajerami jedynie urozmaicającymi grę (np. teraz dostaliśmy do dyspozycji kalendarz, całkiem zbędny, bo mamy przecież terminarz). Twórcy gry postanowili dodatkowo zamieszać i wiele elementów znanych z poprzednich edycji zmieniło swoje miejsce. Nie widzę sensu w tym zabiegu, bo na pewno nie wpływa to na poprawę obsługi. Na przykład zakładka z listą komentarzy pod adresem innych menedżerów zmieniła miejsce (typowy zabieg kosmetyczny), gdzie indziej szukamy też raportów naszego zespołu trenerskiego o piłkarzach itd. Nie sądzę, by zwiększyło to czytelność dla nowicjuszy, a graczom obeznanym z serią tylko zamiesza w głowach. Moim zdaniem czas najwyższy myśleć o odchudzeniu menu i odejściu od fajerwerków. I bynajmniej nie powinno to polegać na przeniesieniu zakładki z góry ekranu na dół.
Żeby dopełnić obrazu całości, muszę wspomnieć o kolejnym denerwującym drobiazgu, jaki się pojawił. Myślę o często topornie zachowującym się menu. Nie zawsze po kliknięciu w zakładkę otworzy się ona, czasem trzeba to zrobić dwa razy, a kiedy indziej znów pojawi się menu ukryte w zakładce obok. Nie wiem, jak to dokładnie opisać, to jest tak, jakbyśmy mieli problem ze wzrokiem i często nie trafiali w wybraną ikonkę lub zakładkę. Gracze dobrze znający serię z pewnością przypominają sobie koszmar CM3, gdzie takie rzeczy zdarzały się nagminnie. CM3 to był najgorszy produkt jeśli chodzi o obsługę i czytelność, a z tego co pamiętam, nie za dobrze było z tym też w FM 2005. Teraz na pewno nie jest to odczuwalne aż tak bardzo, ale minusik muszę postawić.
Tak to z grubsza przedstawia się sprawa menu i obsługi oraz czytelności interfejsu. Być może brzmi to bardzo źle, ale strasznie nie jest. Po prostu muszę zaznaczyć, że autorzy zrobili krok wstecz w tym temacie.