Recenzja gry Need for Speed na PC - bryka szybka, ale ma rysy na lakierze
Po całkiem niemałym opóźnieniu premiery, w końcu posiadacze komputerów PC mogą wrócić do ulicznych wyścigów w najszybszych, tuningowanych furach. Czy pecetowa wersja jest warta aż czterech miesięcy dodatkowego czekania?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- płynne i stabilne działanie;
- odblokowany limit klatek na sekundę;
- możliwość sterowania kierownicą;
- niewielkie różnice pomiędzy ustawieniami ultra a średnimi.
- rozmyty, niewyraźny obraz przy najwyższych ustawieniach;
- brak obsługi myszki;
- brak wszystkich łatek i dodatków z wersji konsolowej.
Siemka ziomki! Jeżeli mieliście niezłą zajawkę na nowe Need for Speed, to najnowsza odsłona właśnie wjeżdża na piece! Popykałem już w nią trochę i generalnie spoko gierka, faila nie zalicza, ale czy jest moc? Niby jest, ale z małą zadyszką tu i tam. Żółwik!
Gdyby bohaterowie z przerywników filmowych Need for Speed mieli opowiedzieć coś o wersji PC, to zapewne wyglądałoby to mniej więcej tak jak powyżej. Ta edycja jest jednak istotna dla innej grupy – PCMR, czyli Petrol Crazy Master Race. To ludzie mający benzynę we krwi, mistrzowie wyścigów, którzy czują potrzebę prędkości. Kiedyś wymieniali się obrazkami samochodów z gumy do żucia, a najcenniejszy był ten mający najwięcej PS-ów (niemiecka jednostka mocy). Dla nich życie to ściganie, a wszystko inne to czekanie. I rzeczywiście – na nowe Need for Speed trzeba było się naprawdę sporo naczekać. Nie licząc rocznej przerwy z powodu restartu marki, właściciele komputerów musieli się dodatkowo uzbroić w cierpliwość na kolejne cztery miesiące.
Uwaga! Niniejszy tekst jest recenzją pecetowego portu gry Need for Speed i koncentruje się głównie na aspektach technicznych konwersji. Informacje dotyczące rozgrywki znajdziecie w naszej recenzji pierwowzoru, do lektury której gorąco zachęcamy:
Twórcy ze studia Ghost podkreślali, że potrzebują więcej czasu na dopracowanie gry i dostarczenie fanom tego, czego ci oczekiwali – nieograniczonej liczby klatek na sekundę, lepszej grafiki i obsługi kierownic. W zasadzie można powiedzieć, że wszystko to udało się zrealizować, ale też nic poza tym. W innych kwestiach pecetowy port został potraktowany trochę po macoszemu, bez przyłożenia się do pracy, a autorzy – mimo obietnic – nie zdołali zamieścić w edycji PC wszystkich łatek i usprawnień wersji konsolowej. W poprzedniej recenzji porównywałem restart serii Need for Speed do przesiadki na zupełnie nowy model samochodu – prosto z salonu – zamiast polerowania tego używanego od lat. Need for Speed na PC miało być trochę jak ów wspomniany nowy wóz, ale w wersji „full option”, z najmocniejszym silnikiem i pełnym wyposażeniem dodatkowym. Tak to przynajmniej wyglądało w zamówieniu, jednak przy odbiorze okazało się, że pod paroma względami otrzymaliśmy „standard”.