2. sezon Andora z historycznym rekordem Star Wars, nowe odcinki Gwiezdnych wojen dla dorosłych dorównały nawet Manda...
Gwiezdnych wojen dla dorosłych
Bo w serialu mamy: wulgaryzmy, seks, nagość, krew, brutalne sceny.
No faktycznie, serial dla dorosłych... ;)
"Bo w serialu mamy: wulgaryzmy, seks, nagość, krew, brutalne sceny.
No faktycznie, serial dla dorosłych... ;)"
No jak ktoś ma takie płytkie pojmowanie dorosłości, to nie jest...
W dorosłości Andora nie chodzi o obecność treści powszechnie uznawanych za "nieodpowiednie dla dzieci", tylko o samą fabułę, narrację czy postaci. Tematyka poruszana w tym serialu oraz sposób opowiadania historii zostały skrojone tak, że statystycznemu dziecku czy nastolatkowi prawie na pewno nie przypadną do gustu. Nie ma tam wiele akcji, strzelanin, wybuchów itd. (jak w "typowych" SW), są za to długie rozmowy, rozterki moralne, polityka, ukazywanie złożoności ludzkiej natury itp. Teoretycznie nie ma powodu, żeby zabronić młodszym widzom oglądania, ale czy będą chcieli? Wątpliwe.
To tak jak z "kreskówkami dla dorosłych", niektóre rzeczywiście bazują na przemocy, seksie, narkotykach, wulgaryzmach itd., ale inne są "dla dorosłych" tylko dlatego, że dzieciakom nie mają po prostu większych szans się spodobać (np. King of the Hill).
"No jak ktoś ma takie płytkie pojmowanie dorosłości, to nie jest..."
IMO:
Wymienione przeze mnie cechy, to składniki dorosłego życia, występujące w realnym świecie. Jeśli w filmie akcji nie ma brutalnych scen, gdzie dochodzi do przemocy, nie ma krwi gdy giną postacie, itp., przez co sceny nie są realistyczne, to film nie jest kierowany głównie do dorosłych, czy nawet młodzieży, ale też i do dzieci, i takie rzeczy zostały ocenzurowane, aby dzieci ich nie oglądały.
Ergo: jest to kino familijne, i dla dorosłych, i dla dzieci.
"To tak jak z "kreskówkami dla dorosłych", niektóre rzeczywiście bazują na przemocy, [...]"
Film/utwór dla dorosłych nie musi bazować na cechach przeze mnie wymienionych, bo dla mnie nie jest to definicja dorosłości.
Za to dla mnie definicja filmu dla dorosłych, to spełnione oba warunki:
1. Film pozwalający sobie na realizm, z brakiem cenzury, czyli nie dla dzieci (PEGI 18)
2. Treść filmu kierowana do dorosłych, gdzie dzieci mogą nie zainteresować się tymi treściami.
Występowanie realnych scen, to nie jest bazowanie na tych scenach (np. brutaności), ale bazowanie na realności świata przedstawionego. Dopiero nieuzasadnione w scenach nadużywanie brutalność, krwi, seksu, itp., można nazwać "bazowaniem" na tych rzeczach.
Nie popadajmy w skrajności. Wypicie kieliszka wina nie jest od razu alkoholizmem... ;)
Czyli sam potwierdzasz, że masz bardzo płytkie rozumienie dorosłości... Z twojego posta wynika wprost, że w ogóle nie bierzesz pod uwagę czynnika wieku i stopnia rozwoju emocjonalnego czy intelektualnego widza, przyjmując z jakiegoś niezrozumiałego powodu, że wszystko zawsze zainteresuje wszystkich, bez względu na wiek, a na filmie pozbawionym obwarowań wiekowych, wszyscy będą się bawić tak samo dobrze. Bo przecież powszechnie wiadomo, że np. dramat sądowy dotyczący naruszenia praw autorskich przez korporację albo film biograficzny o włoskim kucharzu irlandzkiego pochodzenia, będzie tak samo interesujący dla 10, jak i 16, jak i 50 latka... No co? Przecież zgodnie z twoją logiką, jeżeli w filmie nie ma treści "typowo dla dorosłych", to z automatu jest on skierowany do wszystkich, także do dzieci i młodzieży... Że to idiotyczne rozumowanie? Zgadzam się, ale to nie ja tak uważam.
Że to idiotyczne rozumowanie?
Ale to jest Twoje rozumowanie, a nie moje.
Ja wyraźnie i prosto opisałem wszytko, jak ja to widzę. A, że nie zrozumiałeś, i na podstawie tego niezrozumienia stworzyłeś jakąś nadinterpretację, jak i błędną interpretację, to ja już na to nic nie poradzę. Prościej wytłumaczyć nie umiem, widać zrozumiałeś tyle, ile mogłeś zrozumieć, i na tym poprzestaniemy, bo mi się nie chce tłumaczyć tego samego, ale może w jakiejś innej kolejności, może prostszymi słowami, itd.
Z mojej strony EOT.
Napisałeś przecież:
Za to dla mnie definicja filmu dla dorosłych, to spełnione oba warunki:
1. Film pozwalający sobie na realizm, z brakiem cenzury, czyli nie dla dzieci (PEGI 18)
2. Treść filmu kierowana do dorosłych, gdzie dzieci mogą nie zainteresować się tymi treściami.
Z czego DOSŁOWNIE wynika, że twoim zdaniem, jeżeli film porusza tematykę nieciekawą dla dzieci, ale jednocześnie nie zawiera treści "typowo dla dorosłych 18+", to oznacza, że jest on skierowany do wszystkich, a więc także do dzieci... Czyżbyś sam nie rozumiał swojej własnej logiki?
PS. Nawet wedle twojej pokręconej logiki, Andor spełnia oba te warunki. No chyba, że sceny tortur są odpowiednie dla dzieci?
Jeżeli Andor dorównuje Mandalorianinowi - to nie jest to żaden komplement... Bo Andor 1 sezon przewyższa tamto drewno pod każdym praktycznie względem.
