Pytanie do osób z Suwałk i okolic. Czy jest u Was w sklepach, piekarniach pieczywo takie jak wek, tudzież baton?
kubicBSK - też jestem z BB i potwierdza się tylko że w Bielsku mówi się "Wek", teraz studiuje w KRK i kiedy poszedłem do piekarni i poprosiłem "Wek" to "uprzejma" pani "miłym" tonem poprawiła mnie na "Weka". ;P
Devilyn - no ale istnieje w Krakowie coś takiego, jak nasz bielski wek, a w Suwałkach ponoć o czymś podobnym nawet nie słyszeli. Pamiętam, że w Warszawie kupowałem takie pieczywo, tylko nie pamiętam pod jaką nazwą. Sprawa na tyle mnie zaintrygowała, że musiałem założyć specjalnie wątek ;>
kubicBSK - no cóż nie wiem, w Anglii w ogóle sie nie jest normalnego pieczywa (tostowy syf rządzi z tego co widziałem) więc może co region to inny obyczaj ;P.
Devilyn ---> tak ponieważ "Wek" / "Weka" to bułka a nie chleb. Więc ta weka a nie ten wek.
bułka weka ? Jeśli o to Ci chodzi to u nas tego sporo jest (Wrocław)
Tak mniej-więcej wygląda u nas rzeczony wek ->
Właśnie w Bielsku przyjęło się mówić ten "Wek", a nie ta "Weka". Wydaje mi się, że mówimy o tym samym pieczywie.
Pamiętam, że w Warszawie kupowałem takie pieczywo, tylko nie pamiętam pod jaką nazwą.
Bułka wrocławska.
O właśnie. Gdzieniegdzie mówi się na nią tutaj bułka paryska, ale to znacznie mniej popularna nazwa.
Bułka paryska albo francuska – rodzaj pieczywa pszennego zwane w Krakowskiem "weką", w Łodzi – "angielką", na Górnym Śląsku – "francuzem", na Podkarpaciu "biną", w Poznaniu – "kawiorką", w innych regionach Polski (np. Kujawy) "batonem" bądź "bułką wyborową", a w centralnej Polsce (okolice Radomia) "gryzką". Spotyka się też (z niejasnych etymologicznie powodów) nazwy "bułka kielecka" i "bułka wrocławska".
Ok, wiemy już jak w poszczególnych częściach Polski nazywa się takie pieczywo. Teraz jeszcze niech mi ktoś z Suwalszczyzny odpowie, czy coś takiego jest tam sprzedawane i będę spełniony;)
Pamiętam jak w piekarni w Katowicach usiłowałem kupić tą bułkę/chleb. Razem z kolegą z Oświęcimia, byliśmy nie zrozumiali dla pani sprzedawczyni:)
Olac weke, jak bylem w Kolobrzegu to koles sprzedawal chleb orkiszowy, wielki jak najwieksza pizza. Boze, jakie to bylo dobre. Wpierniczalem na sucho albo lekko pociagniete maselkiem, zeby bylo latwiej przelknac i codziennie samodzielnie wcinalem cwiartke tego (co chyba odpowiadalo wielkoscia normalnemu bochenkowi 0,5 kg). Mmmm.
W Krakowie zawsze była ta "weka" - długa bułka pszenna. Jest krótsza i grubsza od t.zw. "bagietek" które zresztą występują też w odmianach dłuższych i krótszych. Nazwa "bułka paryska" jak myślę, miała kojarzyć "wekę" właśnie z paryskimi bagietkami, które w Krakowie pojawiły się dopiero w latach dziewięćdziesiątych. Tyle że to inne receptury i rodzaje mąki muszą być. Teraz ci u nas smuggler, pieczywa rozmaitego (w tym chleba orkiszowego) dostatek i co jakiś czas pojawia się nowy gatunek. Ostatnio odkryłem ciemny chleb z śliwkami - pychota.