Slynnego Boroove :)
Po 7 latach tulaczki na obczyznie, postanowilem swoja persona ubarwnic ten szary i nudny kraj, zwany Polska. Padlo na Warszawe, wiec bedzie okazja na kolejne piwko w gronie szanownych GOLasow z Wawy (pozdro dla ekipy ze styczniowego spotkania). Zobaczymy jak sie tutaj mieszka i zyje. Troche sie stresuje, ale do odwaznych swiat nalezy. Mam tylko nadzieje, ze nie wpadne w depresje, jak znajomi, ktorzy wrocili do Wroclawia po roku w San Diego :)
Zobaczycie, teraz jak pojdzie fama, ze Boroova wrocil z emigracji, tysiace ludzi kupi bilety w jedna strone Wizzairem i Ryanem i bezrobocie skoczy znowu do 20% jak w 2004 roku :)
Będzie transmisja z przylotu w TV?
Przyznaj, że Ci się te dziwki w Marriottcie spodobały i dlatego ;-)
Da_Mastah --> jak dobrze wiesz, jestem zbyt mlody i zbyt piekny zeby za to placic. Wracam, bo spotkalem zajebistych GOLasow w Wawie i stwierdzilem, ze skoro oni tacy fajni, to reszta tez pewnie spoko :)
A tak serio, to raczej wloczenie sie po Mariottach to tylko jednorazowe wyskoki. Normalnie prowadze duzo skromniejszy tryb zycia...
Troche sie boje powrotu, bo nie mam pojecia jak sie odnajde w polskich realiach po tak dlugim czasie. A warto dodac, ze pracowalem w PL tylko rok, i to jeszcze na studiach. Wiec roznica moze byc ogromna.
No, ale klamka juz zapadla - bilety w jedna strone kupione, firma przeprowadzkowa znaleziona i sprzedalem tydzien temu samochod. Wiec raczej odwrotu juz nie ma. Mam tylko cholerna nadzieje, ze Kwiecien przywita mnie sloneczna pogoda.
Edit: Paudyn - serio, serio. Ja to mawial moj nauczyciel religi - jestem powazny jak dziewiaty miesiac.
Masz ferie i postanowiles wykorzystac je na pobyt w Wawie? Lepiej jedz na narty w Alpy.
edit.
Na serio wracasz? Szalony... :o
Jak zarobiłem tyle by nie musieć w Polsce pracować to gratulacje a jak nie to szybko wrócić do Anglii z powrotem (ewentulanie wyemigrujesz gdzie indziej).
Jeszcze parę tygodni temu był temat, o tym że w tym kraju nie ma żadnych perspektyw i jest gorzej niż w prl'u. Co cię skusiło na powrót? Jak już się tak z tym na forum ogłaszasz to napisz coś więcej o okolicznościach powrotu.
Paudyn --> kasa :)
A tak serio, to jest tysiace powodow za i przeciw emigracji. I dlatego nie warto uogolniac, bo kazdy ma swoja wlasne motywacje. W moim wypadku to nie byla decyzja podjeta pod wplywem impulsu, bo przeciez nie chodzi tylko o mnie i moje widzimisie. Mozna powiedziec, ze glowna decyzja "nie-finansowa" byly moje dzieci i ich najblizsza przyszlosc - po prostu w PL beda mialy lepiej jesli chodzi o podstawowa edukacje i szkole srednia. A jak beda chcialy studiowac w LSE czy Oxfordzie, to sobie same wyjada ;)
DEFEDos --> nie mam milionow na koncie, wiec jak najbardziej bede w PL pracowal. A z ta emigracja gdzie indziej to nie moge wykluczyc, bo jak ktos raz wyemigrowal, to do konca zycia bedzie mial w sobie ta pokuse. Daje sobie 2 lata na sprobowanie, a jak nie wypali to albo Dubai albo Malta.
wert --> moj polska byc na bardzo dobra poziom, tylko jak zaczynam mowic o pracy, to lece Ponglishem :)
Musialbym upasc na glowe aby wrocic do polski. Jesli kiedykolwiek padnie grozba wyjechania z Manchesteru, to kierunek Kanada.
Pooglądasz przyjazne twarze na ulicy, doświadczysz polskiego buractwa i zawiści w pracy i po tygodniu będziesz miał ochotę na powrót pakować walizy i uciekać zagramanicę :D.
W piątek gadałem ze znajomymi Anglikami na temat emigracji na wyspy. Stwierdzili, że jeśli lubię grube baby, drogie piwo i kebaby, po których się rzyga, to nie powinienem się zastanawiać. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia najwyraźniej...
Nie chcemy cię tu.
Ale jakbyś kiedyś zahaczył o górnicze hałdy, dostaniesz ode mnie działkie wódki na zachętę szybszego wyjazdu.
Zenedon --> pelna zgoda. Ludzie sa wkurzeni, ale wynika to glownie z frustracji (finansowej). Natomiast zawisc i buractwo to juz nasza domena narodowa. Nie boj - nie zgine - przezylem w PL 25 lat, to czemu mialbym nie dac rady teraz? Polska to niczym Rosja - stan umyslu, a nie kraj.
Jak bedzie bardzo zle, to zmyje sie do Dubaju, bo taka opcja wchodzi w gre w przyszlosci.
W ogole to najlatwiej jest narzekac jaka ta Polska straszna. A przeciez jest tam chocby garstka tych przyzwoitych ludzi, ktorzy nie koniecznie pisza komentarze na Onecie calymi dniami. Poza tym, mam nastawienie bardzo optymistyczne i mam zamiar zarazac nim wszystkich dookola.
Pozyjemy, zobaczymy. Ja w kazdym razie sie ciesze na powrot.
hehe ta zarazaj optymizmem boruwa, wynajme paru zuli zeby chodzili za toba krok w krok od momentu jak wyladujesz i zeby na ciebie pluli i rzucali galeziami
Żyd z Brytanii, który przyjeżdża do Polski zjadać katolickie niemowlęta i zagryzać je macą.
Boroova - współczuję i czekam na wątek jak będziesz wracał do UK. Codzienne użeranie się z polską szarą rzeczywistością to dla człowieka z "normalności" o deko za dużo.
Obstawiam roczek, góra dwa (ze wzgledu na dzieci).
[16] Kanada za zimno. Celowałbym - Australia.
Wracaj, jeśli masz tu wszystko ustawione. Jeśli nie, jeśli chcesz improwizować, Twoja decyzja z dużym prawdopodobieństwem może skutkować gigantycznym rozczarowaniem. A potem będziesz psioczył na Polskę, przeklinał siebie za popełniony błąd i mówił o marnowaniu sobie tu życia.
75% PKB wytwarza sektor prywatny. Nie licz na państwo, nawet w tym zakresie w jakim mogłeś liczyć w UK. Polska nie jest już państwem socjalistycznym i opiekuńczym, na swój sposób przegięła w drugą stronę.
Tylko prywatny biznes. Masz pomysł i oszczędności - spróbuj. Masz znajomości, możesz się do jakiejś prywatnej korporacji wkręcić - spróbuj. Masz kwalifikacje, dyplomy, międzynarodowe nostryfikacje, świetne referencje od poprzedniego pracodawcy i w dodatku jesteś nieprzeciętnie inteligentny i utalentowany - spróbuj.
Ale pamiętaj - tylko prywatny biznes. Od państwa niczego nie oczekuj. licz się natomiast z tym, że oczekiwania państwa w stosunku do Ciebie mogą być spore ;)
Biurokracja, formalności, piętrzenie problemów, rzucanie kłód pod nogi - to narodowy sport Polaków odziedziczony po ludności wiejskiego pochodzenia. Ponieważ ludność o takim pochodzeniu stanowi u nas, niestety, większość, po długoletnim pobycie w Europie Zachodniej, te chłopskie obyczaje mogą się Tobie wydawać ździebko egzotyczne. Nie tylko chodzi o zawiść, prostactwo, buractwo i pospolitą nieżyczliwość...
Polska jest naprawdę pięknym krajem, Polki są naprawdę pięknymi kobietami (w porównaniu do Szkotek czy Angielek), ale Polacy jako ludzie już tak zachwycający nie są, a to oni przecież tworzą ten kraj i kreują wokół siebie i innych piekło. To nie wina tego czy innego premiera, czy prezydenta, to wina tego konkretnego społeczeństwa, jego kultury, mentalności i obyczajów. To wina nas samych i tylko siebie możemy winić za to, że dla innych jesteśmy chamami, że słyniemy z rasizmu, antysemityzmu, ksenofobii i ogólnej katolickiej nieżyczliwości do bliźniego.
Ashawer --> wiekszosc moich znajomych i przyjaciol pukala sie w czolo gdy im powiedzialem.
Twoja decyzja z dużym prawdopodobieństwem może skutkować gigantycznym rozczarowaniem. A potem będziesz psioczył na Polskę, przeklinał siebie za popełniony błąd i mówił o marnowaniu sobie tu życia.
Byc moze masz racje i sie rozczaruje. Ale na pewno nie bede sral na wlasne gniazdo i psioczyl na Polske, bo tak jest najlatwiej. Wtedy bede winil tylko i wylacznie siebie,a nie panstwo, Tuska czy PIS... Co do marnowania zycia, to nie popadajmy w przesadyzm :)
75% PKB wytwarza sektor prywatny. Nie licz na państwo, nawet w tym zakresie w jakim mogłeś liczyć w UK. Polska nie jest już państwem socjalistycznym i opiekuńczym, na swój sposób przegięła w drugą stronę.
Nigdy wczesniej nie liczylem na panstwo - ani w PL ani w UK. Wiec nie zakladaj, ze kazdy emigrant wyjezdza do UK po benefity.
Biurokracja, formalności, piętrzenie problemów, rzucanie kłód pod nogi - to narodowy sport Polaków odziedziczony po ludności wiejskiego pochodzenia. Ponieważ ludność o takim pochodzeniu stanowi u nas, niestety, większość, po długoletnim pobycie w Europie Zachodniej, te chłopskie obyczaje mogą się Tobie wydawać ździebko egzotyczne.
Pelna zgoda. Juz teraz jak jade odwiedzic rodzine w Polsce to wiele rzeczy mnie dziwi - ze ludzie chamy i prostaki. Ale tak jak pisalem wczesniej - Polska to stan umyslu. Trzeba to zaakceptowac, albo probowac zmienic. Samo narzekanie nic nie da.
Aha, dodam na koniec ze bylbym idiota, wracajac do kraju "w ciemno" z czystego sentymentu. Mam nagrana dobra prace, ktora da mi wieksze mozliwosci niz obecna, do tego stabilizacje i w razie czego plan awaryjny zatrudnienia w innym kraju. Wiec jest to no-brainer. No, ale nie bede was przekonywal do swoich racji, bo przeciez nie o to chodzi. Spotkamy sie na pikniku GOLa to bedziemy mogli spokojnie podebatowac ;)
WTF ludzie, nie robcie dramatu, przeciez UK to też brzydki i brudny kraj, jedyne co tam jest to lepsza kasa i warunki zyciowe, Boroova jak dostales przyzwoita propozycje i bedziesz mogl zyc na luzie, bez szarpania sie i strachu o jutro to w ogole nie ma o czym gadac.
Smieszy mnie takie gadanie, z czym sie kurde uzeracie biedni rodacy? Rozumiem, ze ktos nie ma pieniedzy, perspektywy na mieszkanie, realizacje w pracy - to bardzo czlowieka doluje, zwłaszcza jak ma mentalność z PRL i wine widzi tylko w tym ze mu "zaklad pracy" zlikwidowali. Ale poza tym? Ja telewizji nie mam, w urzedzie ostatnio bylem 2 lata temu, znam wielu zajebistych ludzi, wiele fajnych i pozytywnych historii z ich zycia. Mi jeszcze bardzo duzo brakuje do zadowolenia, ale jakos budzi mnie radio, a nie bol dupy, ze w UK w lidlu sa meatballs po 70 pensow LOL
Ja nie chcę narzekać na Polskę i zwykle tego nie czynię. Lubię mój kraj, mimo wszystko. Nie oglądam się na państwo i niczego od państwa nie chcę. Zwracam tylko uwagę na dość powszechne zjawisko. Faktem jest, że biurokracja jest u nas mocno rozbudowana, a dodatkowo dochodzi do tego zwyczajna ludzka kulturowo uwarunkowana nieżyczliwość, z którą spotykamy się w najróżniejszych miejscach. Jak mówię - jest to aspekt przede wszystkim kulturowy. Z pewnymi zachowaniami moich rodaków zwyczajnie nie jestem w stanie się pogodzić.
Ponadto faktem jest, że rynkiem pracy rządzi pewien skomplikowany układ zależności, związany nie tylko z koniunkturą w danej branży, ale też z systemem. Wiele czynników wpływa na to, że u nas, na pewnych płaszczyznach, jest - jakby to rzec - "trudniej". Nawet urzędowe drobiazgi, jeśli się mnożą, potrafią obywatelowi utrudnić życie.
Ale najważniejsze, poza naszymi kwalifikacjami, jest oczywiście nasz prywatny (niepaństwowy) świat czyli rodzina, przyjaciele, atmosfera w pracy. Jeśli tutaj możemy na coś narzekać, to na pewno nie na państwo polskie...
i ogólnej katolickiej nieżyczliwości do bliźniego.
No tak to wszystko przez tych księży. Na zachodzie lepiej, tylko islam emanuje dobrocią i życzliwością dla bliźniego.
Oczywiście ironizuję, ale powiedz mi jak można pisać takie brednie?