Na wstępie od razu mowie, ze to tylko luzne pytanie, temat do dyskusji. W zadnym wypadku nie mam intencji prosic forumowiczow aby decydowali o moim zyciu, tak dla jasnosci ;) Prosze wiec zeby oszczedzic sobie komentarzy o braku samodzielnosci czy przedsiebiorczosci.
Rozchodzi sie o studia oraz czekajacy juz niedlugo drastyczny (albo i nie, zobaczymy) przeskok od studenckiego pulpitu na rynek pracy w naszym kraju. Nadchodzacy rok akademicki moze byc ostatnim, chyba ze zdecyduje sie na mgr. Pytanie brzmi, jak wedlug Was, Waszych doswiadczen, uatrakcyjnic swoje CV przed wyjsciem 'w swiat', maksymalnie wykorzystac ten rok lub ostatnie lata w celu rozwoju osobistego? Dwa jezyki w dosc dobrym stopniu mam opanowane, jednak nie sa potwierdzone certyfikatami...pokusic sie o TELC czy LCCI? Warto? W ogole to nie mam juz w ramach zajęć języków obcych. Zatem szkoła językowa czy bawic sie w samouka, szkolenia online itd?
Szukac praktyk w zawodzie, stazow, czy moze czegokolwiek innego ale lepiej platnego? Praktyka w cv będzie pewnie bardzo cenna po studiach, ale obecnie rowniez kasy potrzeba, czego praktyka z drugiej strony nie zapewnia.. I jeszcze sprawa jakichs dodatkowych szkolen, przydatnych Waszym zdaniem i mających charakter uniwersalny...(nie mowie o szkoleniach dla mojej branzy, bo w tym temacie jestem juz zorientowany).
Zapraszam do dyskusji, szczegolnie mile widziane opinie osob znajacych realia a nie samą teorię.
a co w ogóle studiujesz ?
zresztą cokolwiek by nie bylo, po tym roku teraz jak idziesz na magisterke to na zaoczne i szukaj pracy w zawodzie
Nie ma reguły, zależy od branży, osobowości i dyscypliny osobistej no i oczywiście od możliwości umysłowych i finansowych.
Poniższe zostało przećwiczone przez mojego wychowanka w ciągu ostatnich kilku lat:
Jeżeli jesteś zdeterminowany i zdyscyplinowany to równolegle ze zdobywaniem ostatnich szlifów uczelnianych zdobywasz międzynarodowe certyfikaty, ale raczej uznane branżowe (w tym przypadku Cisco), ogólne i językowe mają marginalne znaczenie. W tym samym czasie aplikujesz do firm z branży w interesującym Cię regionie, jako przyszły absolwent musisz robić to z wyprzedzeniem (szczególnie w UK) gdyż firmy mogą mieć tam odrębną politykę zatrudniania absolwentów. Jeżeli nie znajdziesz zadowalającego zatrudnienia zaczepiasz się gdzie bądź w branży (nawet za połowę stawki) żeby nabierać doświadczenia i uparcie aplikujesz dalej. W końcu dostaniesz jakiś interesujący Cię kontrakt w swojej specjalności za granicą i tam ćwiczysz samodzielność przez dwa czy trzy latka. W tym samym czasie poszerzasz swoje certyfikacje o te cenione i potrzebne w Twojej branży (a to jest dość kosztowne i dlatego lepiej pracować za granicą). Dalej to już z górki, z takim pękatym CV to raczej wybierasz w ofertach niż ich poszukujesz.
Nie wiem jak LCCI, ale sam zrobiłem TELC B2. Nie tyle nauczyłem się czegoś nowego, co podszlifowałem to, co już umiałem (jakaś tam garść nowych informacji też doszła). Sam certyfikat okazał się zbędny przy szukaniu pracy, ale fajnie jednak mieć co wpisać w CV. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej w większych firmach i tak poziom angielskiego ocenia zazwyczaj osobiście lub telefonicznie lektor. Wydaje mi się, że płynność i swoboda wypowiedzi są brane pod uwagę bardziej niż superpoprawność, ale to może zależeć od firmy. Ja przy jakimś tam jednym potknięciu i tak dostałem C1.
Z praktykami jest różnie. Możliwe, że i tak nic z nich nie wyniesiesz, ale czasem sama nazwa firmy i podkoloryzowana historyjka wystarczą, żeby wyprzedzić innych w kolejce po pracę. Ale tutaj się nie wypowiadam, bo sam zacząłem od razu pracę na "normalnych" warunkach w trakcie studiów.
"zdobywasz międzynarodowe certyfikaty, ale raczej uznane branżowe (w tym przypadku Cisco)"
To. Przy czym ciscowym certyfikatem dającym najszersze perspektywy na początek jest obecnie CCNA. Security jest ponoć nic nie wart (nie moja opinia, usłyszane od wielu ludzi z branży). Jest też stosunkowo mało ludzi z certyfikatem VoIP, więc to może być dobry wybór, ale to węższa specjalizacja niż CCNA. Kursy Cisco są często prowadzone za darmo na uczelniach, o ile jesteś gdzieś zatrudniony.
Branża turystyczna. I nie, nie dlatego że nie wiedziałem gdzie iść tylko dlatego, że faktycznie się tym interesuję ;) Pomysły na własny interes chodzą po głowie, ale to dopiero za jakiś czas. Póki co chodzi o to żeby dobrze wstrzelić się w rynek i nie wyjsc z uczelnianych murow bezbronnym wobec rzeczywistosci.
Praktyki, staże im bardziej konkretne tym lepiej - to znaczy nie praktyki, na których będziesz się uczył obsługi ksera :) tylko faktyczne, nawet za darmo przez 2-3-4 miechy (przykro mi:)) + konkretne szkolenia nie zaszkodzą + porada Widzącego Jeżeli nie znajdziesz zadowalającego zatrudnienia zaczepiasz się gdzie bądź w branży (nawet za połowę stawki) żeby nabierać doświadczenia i uparcie aplikujesz dalej. Myślisz z wyprzedzeniem, jesteś kumaty i - widzę - zdeterminowany. Na pewno dasz radę. Powodzenia :)
Jeżeli nie znajdziesz zadowalającego zatrudnienia zaczepiasz się gdzie bądź w branży (nawet za połowę stawki) żeby nabierać doświadczenia i uparcie aplikujesz dalej
to jest wazne, na swoim przykladzie powiem, ze to sie sprawdza
z 18 miesiecy za 900-1000 zl na umowe o dzielo przeskoczylem na wiele wieksze zarobki, ale bez tych 18 miesiecy nie mialbym na nie szans, wiele sie nauczylem harujac za te grosze
Jeżeli naprawdę interesujesz się daną dziedziną, to angażuj się gdzie się da. O ile nie pracujesz w zawodzie zaufania publicznego, to najważniejsze są nie certyfikaty czy formalności, ale faktyczne osiągnięcia i znajomości. Im więcej popracujesz w branży (nawet za darmo), tym więcej poznasz ludzi, a to się przekłada na ilość praktycznych informacji (np.: gdzie się zatrudnić, co się dzieje, na co jest popyt w danej chwili etc.). Każda taka informacja, odpowiednio wykorzystana, jest znacznie więcej warta niż formalne potwierdzenie umiejętności, której nie wykorzystujesz w praktyce.
Jeżeli naprawdę aktywnie zdobywasz umiejętności, to jeszcze przed ukończeniem studiów magisterskich problem "co wpisać do CV" ustępuje miejsca problemowi "co wywalić z CV, bo ma niewielki związek ze stanowiskiem, na który aplikuję". No i nie zapominaj, że możesz praktykować w jednym miejscu, a dorabiać w innym, nie mającym związku z Twoją pracą. Jeżeli naprawde się czymś interesujesz, to dasz radę.
I nie zapominaj o znajomościach. Wiedzę możesz zdobyć z książek. Branżę możesz poznać wyłącznie rozmawiając z pracującymi w niej ludźmi. Nie popełnił błedu polegającego na pomijaniu znajomości i utożsamianiu jej z zakulisowymi machinacjami i nieuczciwymi konszachtami (znajomości to przede wszystkim niezobowiązujące kontakty i dostęp do informacji, nic więcej, ale i nic mniej), bo to bardzo skutecznie potrafi spieprzyć próby znalezienia pracy.
Dzięki za wszystkie opinie, były NIEZMIERNIE pomocne. No i jest to jeden z nielicznych wątków, którego nie skaziła głupota prowokatorów :) Przy okazji UPuję, może ktoś ma jeszcze coś ciekawego do powiedzenia w temacie.