Jestem tegorocznym maturzystą i potrzebuję pomocy w obraniu dalszej ścieżki edukacji. Na forum jest cała rzesza młodych ludzi, w tym studentów, którzy mam nadzieję mogą mi pomóc. Otóż, na maturze zdaję w rozszerzeniu polski, wos i angielski. Asekuracyjnie piszę także historię w podstawie. Wybieram się do Warszawy na studia dzienne. Rozważam UW ( Stosunki Międzynarodowe, Dziennikarstwo), UKSW ( Prawo, Stosunki Międzynarodowe, Dziennikarstwo ) oraz ewentualnie jakiś AON czy WAT ( Bezpieczeństwo Wewnętrzne, Stosunki Międzynarodowe ). Przedmioty i kierunki typowe humanistyczne. W związku z tym nasuwa mi się parę pytań : który kierunek na chwilę obecną daje największe możliwości w przyszłości ? Co warto studiować, a czego nie i dlaczego ? Czy w.w. uczelnie to dobry wybór ?
Nasłuchałem i naczytałem się już, że z dziennikarstwa się nie wyżyje, że prawo to męczarnia a na zarobki można liczyć dopiero po 30'stce, a stosunki to studia dla studiów i nie dają żadnej przyszłości. Jak to jest ? Co jest dla mnie najbardziej opłacalnym wyborem ?
Jak jest? Tak jak napisałeś w ostatnim poście.
Ale generalnie po wszystkim człowiek może dobrze żyć jak wie co robi.
z dziennikarstwa się nie wyżyje ???
Jak się jest beznadziejnym dziennikarzem to pewnie nie. Raczej chodzi o to, że do bycia dziennikarzem nie potrzeba żadnych specjalnych studiów :P
ogolnie opinia publiczna jest aktualnie taka - studia techniczne daja mnostwo salaty, ale sa ciezkie, a studia humanistyczne sa lekkie i nie ma po nich pracy
Bezpieczeństwo Narodowe na Akademii Technicznej zdecydowanie nie jest kierunkiem humanistycznym, więc jeśli to wybierzesz to przygotuj się na uczenie chociażby statystyki.
Co do reszty pytań, to zachowam milczenie i poczytam co tam inni mają do powiedzenia :>
Yo5H - dokładnie tak ! Rodzina na mnie wiesza psy, że zamiast " konkretnego, technicznego kierunku ", wybieram sobie jakieś " odtwórcze cuda ". Mówi się, że prawnik głodny nie chodzi, ale ostatnio interesowałem się tematem i wg ludzi po prawie, teoria ta nie do końca pokrywa się z rzeczywistością. Trzeba mieć albo dużo szczęścia, albo duże znajomości.
pooh_5 - właśnie tego się boję, że jeśli pójdę dajmy na to na WAT to nie ucieknę od matematyki itp.
Ale to też nie jest tak, że skończysz jakikolwiek techniczny kierunek i zaraz będziesz zarabiał 15k, a pracodawcy będą się o ciebie bić (szczególnie w Polsce). Przykładowo po skończeniu takiego budownictwa czekają cię kolejne lata robienia uprawnień, bo bez nich o porządnej kasie możesz zapomnieć.
Wiadomo, lepiej skończyć byle jaki techniczny kierunek, niż powiedzmy kulturoznawstwo, ale też wizerunek takich studiów jest mocno wyidealizowany.
Jak nie widzisz pasji w żadnym z tych kierunków to odpuść sobie studiowanie. Zajmij się jakimś biznesem albo coś. Z humanistycznych kierunków tylko ambitni i ogarnięci wypłyną na szersze wody zawodu. Reszta ludzie bez pasji, którzy dołączą do grona "nie pracujących w zawodzie".
Serio, jak nie czujesz tematu to po cholerę studiować jałowe kierunki dla samego studiowania?
Na prawie spotkasz się za to z logiką, na której też ludzie nieobeznani z nią na licealnym kursie matematyki mogą początkowo się podłamać, ale nie jest to żadna czarna magia z którą nie można by sobie poradzić.
Ja sam jako umysł zdecydowanie nie-techniczny wybrałem prawo, które wydawało mi się lepszym wyborem niż pozostałe kierunki około humanistyczne. Chociaż teraz zastanawiam się czy nie lepiej byłoby iść do zawodówki i zarabiać uczciwe pieniądze w każdym miejscu na świecie, nie martwiąc się 10 latami orki umysłowej po której i tak pewnie roboty w zawodzie nie znajdę ;-)
Napewno techniczne, aby miec inz. Licencjaty i mgr gowno daja :") chyba ze jest to mgr inz. Przydaja sie takie studia :)
Zastanawia mnie, jakie macie zdanie na temat ekonomii.
Bezsensowny kierunek:) Wszystko co nie ma inz. dla mnie jest bez sensu :) Ale to zapewne wynika z faktu moich zainteresowan :)
Tylko politechnika - budownictwo, ETI, automatyka etc. Z dzisiejszej perspektywy gdybym mial cofnac sie 19 roku zycia to bylaby to jedyna opcja. Wiedza techniczna jest najlepiej ceniona.
Drugi post wyczerpał temat:
Ale generalnie po wszystkim człowiek może dobrze żyć jak wie co robi.
Fama na politechniki strasznie mnie bawi. Pasjonat na dowolnym kierunku, niech to będzie nawet teologia, stosunki międzynarodowe czy polonistyka ma przed sobą ciekawsze perspektywy, niż ktoś kto poszedł "na inżyniera", bo dobrze płacą.
Jak można poświęcić 5 lat życia (+ resztę życia w robocie) na coś, co robimy tylko dlatego, że dobrze płacą? To jakiś ponury żart?
Śmieszne, że co drugi człowiek chce dziś być inżynierem, bo dobrze zarabiają a już na stomatologa czy chirurga mało kto się pcha. Panuje jakieś dziwne przekonanie, że każdy może zostać np. programistą. A później ludzie na 3 roku polibudy zadają takie pytania, jeszcze podpisując je swoim nazwiskiem: http://www.goldenline.pl/forum/1631196/sprawdzenie-czy-checkbox-jest-checked . Sorry panowie, jak ktoś nie ma smykały to na cholerę ma się męczyć, na koniec zdobyć tytuł inżyniera (albo i nie) i co dalej? Dostanie pracę? Gdzie? Za co? Znam magistrów informatyki, którzy w życiu nie zrobiliby FizzBuzza, połowa z nich nawet nie wie co to jest, tacy ludzie giną w procesie rekrutacji zanim ta na dobre się zacznie.
Studia się wybiera pod siebie a nie pod rynek i basta. Po marnować życie na coś, co nas nie interesuje?
Idź na to, co cię w miarę interesuje i w czym wiesz, że możesz być dobry(widzę, że cię pasjonują stosunki międzynarodowe :)). Ale tak na serio, a nie - "a bo jestem humanistą, a ten kierunek jest taki ciekawy" bo ci się potem odwidzi i będziesz "studiował", no bo trza.
Rozważ też pójście na zaoczne.
Po prawie niekoniecznie musisz być prawnikiem, a znajomość prawa tak naprawdę, otwiera drzwi do wielu firm i zawodów. Jeżeli będziesz dobry i ogarnięty np. w prawie podatkowym, to Deloitte, PwC, Ernst&Young czy KPMG, pewnie przyjmą Cię z otwartymi rękami, tzn. zakładając, że interesowałyby Cię taka praca. Wiele mniejszych firm również.
Dziennikarstwo to chyba jednak zły pomysł, bo mówi się, że to jest dobre ale jako dodatek. Tak naprawdę jak nie masz szerokiej wiedzy na jakiś temat, to o czym chcesz pisać? Chyba, że trafiłbyś do jakiegoś dziennika, ale z drugiej strony poświęcać 5 lat?
Moim zdaniem prawo daje najszersze perspektywy.
Swoją drogą, zastanawia mnie zawsze kierunek "dziennikarstwo". Po kiego coś takiego istnieje skoro większość uprawiających ten zawód to zootechnicy.
[19] To bardzo proste, ponieważ kierunek "dziennikarstwo" brzmi fajnie. Człowiek idzie na takie studia i myśli że będzie w telewizji występował. Poprostu chcą żeby ludzie na to szli by kase dostawać. Tak samo jest z bezpieczeństwem wewnętrzym, czy narodowym. Obiecują ci: będzie walczył o sprawiedliwość, zostaniesz antyterrorystą, a nawet damy ci może postrzelać.
Tak naprawde nie chodzi o to żeby ludzie po tym prace znaleźli tylko żeby frajerzy szli na te kierunki, a tych frajerów jak widze nie brakuje :P
pisuar - no wiadomo, lepiej isc za pasja i robic to co sie lubi za 1000 zl i miec problem z utrzymanie, ale patrzcie ! robie to co lubie :D
Sam wybrałem Administrację na Politechnice Warszawskiej. Cóż, nie miałem większego wyboru, bo mogłem wybrać Geografie na UW, no ale bicz pliz. Moim celem było spróbować dostać się na Prawo na UW/UKSW, ale niestety progi były gigantyczne, a nie miałem 7k zł, aby zapłacić za rok nauki na tym kierunku.
Administracja na PW była moim ostatnim wyborem. Poszedłem na ten kierunek ze względu na to, że są tam przedmioty prawnicze, które mnie najbardziej interesują. Co ciekawe, na PW jest dodatkowo matematyka, informatyka, mechanika, budownictwo także człowiek nie ma zlasowanego mózgu przez same humanistyczne przedmioty.
Reasumując, broń Boże nie wybieraj Administracji na PW. Żałośnie niski poziom, który powoduje u człowieka niesamowite rozleniwienie, brak motywacji i tym samym dość niskie stopnie. To są odczucia po pierwszym semestrze także może też nie warto się nimi kierować, ale tak się czuję. Aha i wczoraj dowiedziałem się, że będę mieć książkę do języka angielskiego na poziomie Intermediate... no łapy opadają. Jak będę miał więcej funduszy to będę chciał pójść na studia zaoczne na jakiś inny kierunek, może związany z moimi zainteresowaniami albo związany z prawem.
kolego nie idż na studia, jedż za granicę, typu jakieś zbieranie szparagów, itd, zarób dużo pieniędzy jak na początek,wróć, zarejestruj się w urzędzie dla bezrobotnych w celu oczekiwania na jakiś kurs, w międzyczasie też rób jakiś kurs porządny. Spawacze są bardzo dobrze opłacani.
W ty kraju musisz się ustawić w jedenj firmie, na stałe, niestety jako fizol, typu kopalnia, albo w fabryce gdzie jest sytuacja stabilna w miarę, albo zagranica.
no wiadomo, lepiej isc za pasja i robic to co sie lubi za 1000 zl i miec problem z utrzymanie, ale patrzcie ! robie to co lubie :D
Ja skończyłem socjologię (fabryka bezrobotnych, hłe hłe), a teraz koszę całkiem przyzwoity pieniądz. Nie pracuję w zawodzie, ale praktycznia każda pracę/zlecenie udało mi się zdobyć przez znajomych. Paru kumpli i koleżanek pracuje w zawodzie i zarabia godziwe pieniądze jednocześnie się rozwijając i awansując.
A życiowym piczom nawet najlepsze studia nie pomogą...
A jeśli progi UW i UKSW przekroczą moje możliwości to jakie uczelnie i kierunki warto jeszcze rozważyć ? Niedługo rozpoczyna się internetowa rejestracja kandydatów, a poza w.w UW i UKSW chciałbym mieć jakąś deskę ratunku. Ostatecznie w grę wchodzi także Łódź, ale w moich okolicach ( mieszkam między Łodzią, a Warszawą ) mówi się, że Łódź to miasto bez perspektyw.
Podlacze się do wątku.
Sam zastanawiam się nad językowymi studiami. Japonistyka, skandynawistyka, etnolingwistyka, lingwistyka stosowana, ew. włoski/francuski. W grę wchodzą wszystkie uczelnie, choć najbardziej skłaniam się do Poznania i Gdańska.
praktycznia każda pracę/zlecenie udało mi się zdobyć przez znajomych.
A życiowym piczom nawet najlepsze studia nie pomogą...
Gratuluje, ze twoi znajomi nie byli piczami, bo bez nich pewnie sam bys takowa byl.
Wiem, że wątek trochę ma ale tak - zjebałeś na starcie - trezba było iść do technikum/zawodówki, zdobyć zawód a potem się bawić w studia poszerzające wiedzę.
Technikum całym h... rozni się od LO, a po zawodowce na studia isc nie można bez matury.