Jak w tytule, szczegoly w linkach ponizej. Dotyczy rowniez dystybucji elektronicznej.
http://www.lo-ping.org/2012/07/03/eu-court-ruling-allows-for-re-sale-of-used-games-by-end-users-you/
http://curia.europa.eu/jcms/upload/docs/application/pdf/2012-07/cp120094en.pdf
HAHA
Super.
To BARDZO istotna zmiana.
Choć spodziewam się online passów kiedy to zostanie w praktyce zrealizowane.
pecet007
A później pozew i sprawa cywilna wygrana :)
Generalnie sprowadza sie do mozliwosci odsprzedawania licencji. Wiec zadnych banow nie bedzie. Mozliwosc odsprzedawania on line passow rowniez wchodzi w gre.
Firmy beda musialy zapewnic mozliwosc odsprzedawania licencji jesli chca operowac w granicach UE oraz musza sie dostosowac do prawa unijnego.
Wybaczcie, aż ciężko uwierzyć. Chcą bronic praw własności i konsumenta w UE ?!
It could also be argued that the companies don’t have to support EU law because (for the most part) they’re not located within the EU.
meh i tak jedyna firma której edystrybucja się tak naprawdę liczy nie jest zlokalizowana w EU :)
pecet007
Tak ale jesli jakakolwiek firma bedzie nadal chciala operowac w granicach EU to bedzie sie musiala dostosowac do naszego prawa. Jakos nie widze aby np. Orgin czy Steam sie nagle wycofal z rynku europejskiego.
Mowiac to mam na mysli ze np w USA nie beda niczego musieli zmieniac ale w EU juz tak o ile beda nadal chcieli prowadzic tutaj jakikolwiek biznes.
Czepiacie się gier, a licencje na programy? Używany photoshop, windows czy office? Już nie mówiąc o specjalistycznych programach po xx do xxx tys. Nie ma szans, to się nie stanie.
"It could also be argued that the companies don’t have to support EU law because (for the most part) they’re not located within the EU.
meh i tak jedyna firma której edystrybucja się tak naprawdę liczy nie jest zlokalizowana w EU :)"
Proponuje poczytać dalej:
"On the OTHER other side, As long as these companies sell their product within the EU, they fall under EU commercial law. Many will see this as a plain fact and simple to understand. They’ll rationalize that if these companies don’t want to deal with it, they would have to stop to selling to the EU completely. [Protip: This likely won't happen.]"
M@rine
Juz sie stalo. Prawo obowiazuje o ile mi wiadomo od dzisiaj. I dotyczy rowniez oprogramowania nie tylko gier.
Marine - normalne programy, zwłaszcza te drogie, można było i sprzedawało się od zawsze. Tak samo gry w pudełkach. Tutaj polska ustawa nie pozostawia wątpliwości - kupiłeś pudełko, płytę i licencję, możesz sprzedać pudelko, płytę i licencję. Problemem były programy dostarczane drogą cyfrową.
Btw - próbował ktoś appsy na Iphona albo androida sprzedać? :D
Zdajecie sobie sprawę, że ten dokument dotyczy jednej konkretnej sprawy i nie można tutaj mówić, że jest to jakiegoś rodzaju nowe "prawo"?
Yergall - Niby tak
ale ten zapis o ile go prawidlowo rozumiem swiadczy o tym ze w kazdej podobnej sprawie bedzie obowiazywac decyzja ktora zostala podjeta w tej konkretnej sprawie
NOTE: A reference for a preliminary ruling allows the courts and tribunals of the Member States, in disputes
which have been brought before them, to refer questions to the Court of Justice about the interpretation of
European Union law or the validity of a European Union act. The Court of Justice does not decide the
dispute itself. It is for the national court or tribunal to dispose of the case in accordance with the Court’s
decision, which is similarly binding on other national courts or tribunals before which a similar issue is raised.
dla osob ktore nie ogarniaja jezyka angielskiego niemieckojezyczny link
"A później pozew i sprawa cywilna wygrana :)"
I rachunek od holenderskiego czy tam innego adwokata (Origin w Europie ma chyba "siedzibę" w Holandii), ponieważ sądy tego państwa uznałeś za właściwe godząc się na warunki umowy użytkownika.
Ech, orientuje się ktoś, czy można taka umowę poddać całkowicie prawu innego państwa? Na pewno nie można pozbawiać określonych uprawnień konsumenckich, ale w tym przypadku cały czas mówimy chyba o licencjobiorcy i licencjodawcy?
No i podejrzewam, zę orzeczenia prejudycjalnego, wiążącego w konkretnej sprawie, póki co żaden prezes EA ani Valve sie nie przestraszy. Pewnie zaczną kombinować co z tym zrobić, bo utrzymanie takiej wykładni jest wysoce prawdopodobne, ale raczej do kolejnego pozwu będzie trzeba poczekać, tym razem typowo "growego". Fakt, może to nastąpić niedługo, o ile na zachodzie bawią się w odsprzedaże kont.
to jest groteska, nie bronia w ogole praw tworcow, moze w dalszej kolejnosci pozwola odsprzedawac zuzyte bilety autobusowe?
[18]
albo używane ciuchy, kto wie może nawet samochody! ...oh wait..
[17] koszta sądowe płaci zawsze strona przegrywająca, jeżeli sprawa rzeczywiście jest precedensem to by wygrać nie trzeba żadnego adwokata - pozywasz firmę która uniemożliwia odsprzedaż, powołujesz się na ten precedens i wygrywasz. Ba możesz się nawet od strony przegranej domagać się zwrotów kosztów podróży i na 99.9% je dostaniesz.
Pietrus
W przypadku wygranej sprawy koszty procesowe ponosi dystrybutor.
Harvey
Jakie okradanie autorów? Zapłaciłem za ich produkt i mam prawo go zbyć, bo jest mój.
gehenna kupujac gre mozesz sobie dowoli odsprzedawac plyte, na ktorejs ktos postawi sobie herbate czy opakowanie, w ktorym moze hodowac robaki, ale mozliwosc odsprzedawania gry zeby ktos przeszedl jeszcze raz raz juz ukonczona historie to okradanie autorów
Ano właśnie jak tak można no jak tak można, kto to widział takie rzeczy, przechodzić grę raz to rozumiem ale 2 albo 3 kto to widział takie rzeczy albo co gorsze dać przejść bratu lub nie daj Bóg koledze. To jest kradzież, złodziejstwo zwykłe powinna byc blokada, blokada i koniec po przejściu gry. Ah i zapomniałem nie chodzcie do bibliotek, to kradzież jest, złodziejstwo zwykłe, okradacie autorów każdego z osobna, kupujcie książki i na Ozyrysa i na Apisa nie pożyczajcie nikomu.
Loon jaja se robi :P
Wow, do czego to doszlo, zeby raz kupione gry mozna bylo LEGALNIE sprzedawac czy tez o zgrozo oddawac.
nie robie sobie jaj, wrecz przeciwnie
co wiecej, mam racje i tworcy coraz czesciej próbują jakoś asekurować przysługujące im prawa, teraz mi sie dziwicie, a za 10 lat historie o uzywkach bedziecie wspominac jako takie samo science-fiction jak kupowanie gier u ruska
fakt, ze gra to dzielo, a kupujemy licencje na historie, a nie produkt materialny to interpretacja jak najbardziej prawa i sprawiedliwa
wy natomiast wpadacie w masową histerię, bo +/- mowie Wam, ze za gry trzeba bedzie pewnie placic wiecej, a tego nikt nie lubi, szczegolnie w Polsce, nawet jesli komus sie to nalezy za wykonana prace
tworcy coraz czesciej próbują jakoś asekurować przysługujące im prawa,
Nie prawa, tylko przywileje nadane przez kastę rządzacą.
sluchaj, To jest ich dzielo i maja swiete prawo rozporzadzan nim tak jak sie IM podoba
Twoim przywilej i to nawet nie nadanym, a przyrodzonym, jest NIE GRAĆ
Harvey Specter [ gry online level: 0 - Centurion ]
sluchaj, To jest ich dzielo i maja swiete prawo rozporzadzan nim tak jak sie IM podoba
Naturalnie, czy ja im gdzieś tego odmawiam ? Mogą zakopać pod ziemia, spalić, schować w sejfie.
Natomiast co ja zrobię, z zakupioną płytą CD i jej zawartością powinno zależeć tylko i wyłącznie ode mnie.
I tak jest.
Co wiecej, w teorii o ktorej mowie, rzeczywiscie powinienes miec do tego prawo: na przyklad skasowac i nagrac nowe dane jesli to cd-rw.
Nie do koncu natomiast widzi mi sie odsprzedawanie gry komus innemu, tak jak po raz obejrzanym filmie nie oddajesz komus na niego biletu.
Jako prawnik mowie, ze jest to oczywiscie dozwolone i troche pewnie jeszcze bedzie. Jako autor i czlowiek o duzym poczuciu sprawiedliwosci uwazam jednak, ze trzeba jasno okreslic gre jako dzielo, okreslic, ze licencja obejmuje jedna osobe lub - co bardziej sensowne - jakos sformulowac, ze "w zakresie jednego gospodarstwa domowego". Nie chodzi mi sie o wyklocanie jak jest, chodzi mi o to, ze tak jak kupujac bilet do kina placisz nie za kawalek papieru, tak kupujac gre wcale nie placisz za plyte czy pudelko. To po prostu praktyczny sposob dostarczenia Ci tresci.
Zreszta, tworcom gier jest to wszystko obojetne, poniewaz niedlugo wszystko beda sprzedawali cyfrowo. Wlasnie uzywane gry stworzyly bekarty w postaci steam czy DLC. Wiec producentom jest obojetne, a ja sie wyklocam raczej ze wzgledow ideowych, niz praktycznych.
przperaszam jesli troche nie po polsku, mam nadzieje, ze przekaz jest jasny
Przekaz jasny, ale argumenty moim zdaniem nietrafione i źle skonstruowane.
kupujac bilet do kina placisz nie za kawalek papieru, tak kupujac gre wcale nie placisz za plyte czy pudelko.
Jest dokładnie na odwrót :) Nie możesz nazywać czegos czym nie jest tylko dla własnej wygody i korzyści.
A ja właściwie też jestem przeciwko odsprzedaży używek, i analogia z biletem mi się podoba. W innym wypadku grę może "ograć" kilka osób.
Co prawda teoretycznie nikt nie chce sprzedać dobrej gry, teoretycznie istniały wypożyczalnie i odsprzedaż na zachodzie, a twórcy zarabiali coraz więcej...
Niemniej obawiam sie właśnie, zę wszystko zostanie zrekompensowane kolejnym wzrostem cen. O ile Niemca albo Francuza średnio to obejdzie, w Polszy będzie nieciekawie...
N aszczęście jeden wyrok prejudycjalny jeszcze na 100% wiosny nie czyni, sędziowie TSUE mogą zmienić zdanie... Żarówki dało siewycofać, a nei da sie załątwić takiej sprawy? Fakt, z aCTA wyszło srednio, ale chodziło o coś więcej -zagrozenie swobody wypowiedzi itp - niż biznes...
W każdym razie teraz kupuję gry średnio po 30-50zł z legalnego źródła typu Steam/Sklepy (wydania Classics itp) i nie chciałbym tego stracić rekompensatą kosztów "transferu licencji". A ze wybieram to, co chcę kopić, nei przyszło mi do głowy, by coś odsprzedawać.. no, moze raz czy dwa (Far Cry 2 i Bioszok - crapy nad crapami)
Czy odsprzedacie bilet na film, który okazał sie totalną klapą?
Nie, kasa utopiona bezpowrotnie. Ale nikt sie nie burzy, bo jakos tak wyrobiła sie świadomość, zę płącicie za miejsce w kinie,za usługę itp.
Z grmai w sumie jest podobnie. Moze z programami mozna by się czepiać, bo fakt - są trochę jak narzędzia. Ale gra?
99% idiotow wyszlo na ulice z powodu ACTA bo zabroniliby im sciagac Torrenty, nawet nie mieli pojecia przeciwko czemu protestowali
Swoja drogą - zawsze można zakaz odsprzedaży zamienić na "dobrowolne" zobowiązanie, że powstrzymamy się od skorzystania z tego prawa przez np. 5 lat. A Steam zadba, aby się wywiązać z tego zobowiązania :D
Mysle, ze Steam powie, ze jest to po prostu technicznie niemozliwe, co najwyzej nie zapanują nad odsprzedażą całych kont
Wlasnie. Nie wolno sprzedawac uzywanych gier komputerowych. Tak samo jak nie wolno czytac uzywanych ksiazek. Ksiazka powinna byc przypisana do kupujacego a ten nawet jak mu sie nie spodoba to musi ja spalic. Bo ksiazka to nie papier ale historia do przeczytania ktorej nabywasz licencje. Tak samo jest z gazetami. Przestepcy piraci zamiast kupic swoja to czytaja nielegalnie.
Juz nie mowie o kserowaniu ksiazek, to najgorsze zlo. Czytanie na glos to tez piractwo, zlodziejstwo i sk....... Alez ja nienawidze tych przestepcow co czytaja przez ramie w autobusie, jakby kazdy czytal przez ramie to niedlugo juz nikt nie bedzie nic pisal bo mu sie nie bedzie oplacalo...
[38]
Świetnie to ująłeś. (W dodatku z nutką ironii i sarkazmu :) )
[38]
:D
Idealne podsumowanie tematu i głupot o tym, że gra to "dzieło"
ech, porównanie do ksiazek i dla mnie ejst kuszące oraz sprawiedliwe, biorąc pod uwagę, zę ksiażka to dzieło o wiele bardziej wartościowe. I w sumie - można ją przeczytać w parę dni. Wiem jednak tez, ze, zwłaszcza przed czasami ksero, można ja było tylko odsprzedać, albo wypożyczyć. Tak czy inaczej, było trudniej niz zassać 500kb e-booka... Z grami jest jeszcze gorzej, bo do proceder jest jeszcze powszechniejszy.
Doskonale rozumiem i sma o tym pisalem, ze wiele zalezy od cen, ze moze dostosowujac je do rynku sprzedaz by wzrosla... Ale przeciż o zakazie odsprzedaży mówi sie na zachodzie, gdzie teoretycznie piractwo jest mniejszym problemem (choc statystyki zassan dla UK nei są chyab niskie :D)
Zachłanność koncernów? Wykluczenie kulturalne? Tak. Ale jest druga strona medalu.
Moze zakaz odsprzedaży nei jest najlepszym rozwiazainem, ale to, ze potrzba nowych, mądrych przepisów, to też fakt.
No i naprawdę z perspektywy zakupu gier głównie za 20-50 zł w promocjach i reedycjach potrzeba odsprzedaży jest niemal nieodczuwalna... Za to wzrost cen straszy. Zwłaszcza w Polsce. A biorąc pod wuagę chciwość koncernów - jest spora szansa... na to, albo ejszcze cos gorszego - jeszcze większe parcie na cloud gaming. To by była katastrofa.
A jakos trudno uwierzyć w rynek rozsądnego konsumenta, który kiedys pokaże srodkowy palec - wszak eni am też w 100% rynku konsumenta szanującego pracę nawet tam, gdzie w stounku do zarobków cena tej pracy jest niezbyt wygórowana. Gdyby u na premiry kosztowały 50zł, a po paru miesiacach 30 - byłoby jak coroczne SSS, prawda?