Mieszkam w bloku. Ale nieopodal jest parę domków jednorodzinnych. I to chyba sprawka któregoś z ich mieszkańców - zrobiło się chłodno, zaczęli pewnie grzać i palic nie tym, co trzeba. Bo śmierdzi, po prostu niemiłosiernie śierdzi. Moze nie na całym osiedlu, choć tak mógłbym napisać w przypływie złości... ale i tak na tyle, że nie sposób otworzyć na dłużnej okna, wyjść na balkon (teraz musiałem to zrobić i cały pokój przeszedł smrodem), ba, anwet przy zamknietych oknach mam w domu ten wstretny smród bo zapach wdziera sie kazdą szparą (czas wymienic chyba uszczelki w oknach).
Ok, jest nieopodal (nie tak znowu blisko, no, ale go widać) elektrociepłownia i komin ale uwierzcie mi - ona tam stoi od mojego urodzenia, wiatr czesto wiał z tamtej strony, zimy było srogie, okna jeszcze z 10 lat temu drewniane i nieszczelne, zresztą na dwór tez wychodziłem, dym się unosił - ale nic nie śmierdziało. Zresztą dziś niebo bezchmurne, komin wysoki, dym raczej wedrowałby w górę (ale póki co nawet go nie widzę, więc aktualnei chyba się nie wydobywa), no i sa pewnie filtry itp - więc nie wierzę, ze to wina akuerat zakąłdu, a ni akiegos osiedlowego skunksa...
A teraz ad rem - pytanie. Mozna to gdzieś zgłosić? Są jakieś ogólnopolskie "zwyczaje", konkretna służba czy zawsze władze gminy które kontrolują śmierdziuchów, nakładają kary? Wydaje mi sie, zę słyszałem w ubiegłym roku o jakichś karach dla opalających piece wuj wie czym i chętnie bym nasłał organa sprawiedliwości - bo jestem młody i nie mam zamiaru hodować raka płuc, ani dusić się we własnym domu.
jak śmierdzi to dzwonisz na straż miejską
to do nich należy karanie tych co spalają smieci
Ja jakiś kilometr od siebie mam pole działkowe i też tam palą jak cholera, palą odkąd pamiętam, taki kraj, wszystko można tu robić :/
Faktycznie, chyba trzeba zadzwonic do wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miasta... Przed komputerem nie mogę wysiedzieć, więc chyba cos jest nie tak, prawda? Niebo bezchmurne, wiatr spory, owszem, ale gdyby palili normalnie węglem to czy tak by śmierdziało? Na wsi u babci bywałem kiedys czesto, w zimie wszyscy węglem palili no i jakos nie czułem sie jak na stereotypowym ślunsku :)
chyba, ze jest jakis gorszy garunek wegla, drzewny albo cos?
za to pewnei nikt nikogo nie ukarze...
matko, a zima dopiero sie zaczyna...
matko, a zima dopiero sie zaczyna...
W sumie to dobrze. Jest taki durny zwyczaj, że co niektórzy gromadzą plastiki, gumy itp. aby na początku mieć czym palić. Po jakimś czasie to spalają. Wiem, bo to przerabiałem (sąsiad tak robił).
Tylko zostaje dzwonić na służby.
chyba, ze jest jakis gorszy garunek wegla, drzewny albo cos?
Nie ma czegoś takiego jak gorszy gatunek drewna czy węgla. W sensie smrodu oczywiście.
Pewnie za tydzień zaczną palić normalnie, węglem czy drewnem. Wielu ludzi w Polsce na początku sezonu grzewczego spala śmieci - jakieś stare gazety czy inne takie.
Nie jest to niczym dobrym, ale ze względu na warunki finansowe niektórych rodzin jest pewne społeczne przyzwolenie - w końcu nierzadko to miesiąc ogrzewania za darmo.
Inna sprawa, że jak byłem mały lubiłem eksperymentować z ogniem - gdy rodzice nie patrzyli wrzucałem do pieca wszystko co mi wpadło w ręce (z tych niepotrzebnych rzeczy) żeby oglądać jaki kolor będzie miał płomień. Samochodziki paliły się na zielono :) Ale później ojciec się wkurzał, że były kawałki metalu w popiele i nie mógł podsypać na podjazd...
[3] palą na polu hmmm... http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255,7004284,Policja_zlikwidowala_pokazna_uprawe_konopi.html