Ja rozumiem, że jedni są bardziej lubiani, drudzy mniej itd. ale żeby mieć aż 900 znajomych? Ciężko mi uwierzyć w to, że każdą osobę z tych 900 się zna. Przecież to nawet nie ma czasu, żeby rozmawiać na tyle..
bo fajna dupa, bo fajny koleś, bo znajomy znajomego, bo kolega w klasie ma więcej wiec ja zapraszam kogo popadnie
ja mam ze 40 osob, wszystkich znam lepiej lub gorzej i mi starczy
Bo dodają każdego kogo raz widzieli. Taki internetowy wyścig szczurów.
lul łat ?
Bo akceptują każdego kto kliknie add to friends. Sam mam 161 znajomego na FB, tak z 80% ich znam in real life, resztę znam z netu, trzymam na wypadek gdybym kiedyś potrzebował noclegu gdzieś w obcym mieście :D
Przecież to nawet nie ma czasu, żeby rozmawiać na tyle..
Poznawaj jedną osobę dziennie. Za 2 lata prawdopodobnie będziesz miał ich około 900 (zakładając, że obecnie masz około 200).
Jeżeli jesteś osobą pracującą, to ilość znajomych zależy też od Twojej pracy. Jeżeli jesteś kimś, kto zabiega o klientów lub nie pracujesz z klientami, to w pracy znajdziesz zaledwie kilkunastu znajomych... i będą to Twoi współpracownicy. Jeżeli jednak to klienci zabiegają o Ciebie, a przy okazji nie pracujesz w branży, gdzie każdy jest ważniakiem, to z łatwością będziesz znajdował kilkunastu lub kilkudziesięciu znajomych tygodniowo. Przykładem takiej pracy są np. hostessy, fotografowie, aktorzy.
To nie są ludzie, których się zna jak dobrego znajomego, lecz najczęściej jest to połowa szkoły do której się chodziło, ludzie, którym się co najwyżej mówi cześć, albo przechodzi się obok nich obojętnie, ale się zna z widzenia. Znajome twarze z dyskotek, z osiedla, znajomi znajomych, których się widziało raz itd.
Zazdrościcie im tak szerokich znajomości po prostu.
[6] +1
Dobrze ująłeś to co chciałem napisać. Sam mam ich kilkaset, bo pozbierało się przez lata ze szkół, do tego jako, że fotografuję głupio byłoby traktować potencjalnych klientów olewając ich. A udostępnianie treśći wszystkim znajomym? Jak ktoś umie się facebookiem posługiwać to nie pokaże prywatnych zdjęć wszystkim, tylko wybranym osobom, więc nie widzę problemu.
Myśle że tu chodzi o to co napisał @Mutant z Krainy OZ , sam mam kumpla który na fejsie ma 400 znajomych, z czego jakieś 300 to "znajome twarze" ze szkoły z którymi nawet się nie wita, ani żadnego cześć nie mówi i co niby są warte takie "znajomości"? Ja mam 160 znajomych, ale są to osoby z którymi zawsze się przywitam i zamienię słówko, ew. kiedyś nasze drogi się skrzyżowały i miło nam się gadało, gdybym chciał to bym miał i 600 zapraszając każdego kogo popadnie, tylko po co mi to? Abstrachując jeszcze od tego mojego kolegi, to mam też kumpla który na fejsie ma 230 znajomych, a idąc z nim na mieście wita się i zna praktycznie każdego, tak więc dla mnie całe te znajomości na fejsie są gówno warte bo o niczym nie świadczą.
Setka fejsowych znajomych to się z samej szkoły i studiów może uzbierać. Reszta to znajomi z okolicy, ludzie których poznaliśmy dzięki wspólnym znajomym, część z jakichś imprez, rodzina i tak dalej. Jest tego trochę.
Kurde blaszka, mam pod pięć stówek i wszystkich znam...
Czyżbym był celebrytą?
mam ponad 1100, znam i utrzymuje staly kontakt z 95% z nich ;] po prostu sie uzbieralo przez lata
13->Znasz wszystkich a zamieniłes przez ostatni rok chociaż 1 zdanie z każdym?:D
Ja mam 5 znajomych na fejsie. Na więcej się nie zapowiada.
Ja tam mam prawie 100 (98) i w zasadzie to wszyscy mnie zapraszali do tej pory, z czego na serio ich kojarze.
Wg mnie dodawanie do znajomych wygląda przeważnie tak:
1). Znajomi ze wszystkich szkół począwszy od podstawowej a skończywszy na wyższej to około 100 (jeśli ktoś nie powtarzał albo się nie przeprowadzał/zmieniał szkoły).
2). Znajomi znajomych ze wszystkich szkół z którymi się kiedyś rozmawiało przy okazji papierosa.
3). Partnerki/partnerzy dobrych znajomych/przyjaciół.
4). Byłe dziewczyny i... przelotne.
5). Rodzina.
6). Ludzie poznani na studenckich imprezach i ludzie poznani przez ludzi poznanych na studenckich imprezach.
7). Jak ktoś jest kujonem to pewnie ma wszystkich ulubionych nauczycieli/wykładowców z każdej szkoły w której był.
8). Mark Zuckerberg
9). Niewyjaśnione zaproszenia od jakichś panienek z USA i Kanady.
10). Zaproszenia od setek Indian, Arabów, Chińczyków, Japończyków itd. którzy polubili Twój komentarz na jakiejś znanej oficjalnej facebook'owej stronie i wysłali zaproszenie.
...i masa innych, stąd 900 znajomych. A ile w ogóle można mieć max znajomych?
Znasz wszystkich a zamieniłes przez ostatni rok chociaż 1 zdanie z każdym?:D
Z większością tak, choć obawiam się, że nie prowadzę statystyk :(.
Widzę, że to kolejna rzecz, do której teraz się trzeba przychrzaniać. Dla odstresowania obejrzę sobie filmik jak Rojo gra w grę.
Czemu się dziwicie takiej ilosci? Przecież to "znajomi", nie przyjaciele głównie.
Dwie osoby, które znam i które mają najwięcej znajomych to odpowiednio modelka i fotograf i w obu przypadkach chodzi przede wszystkim o kontakty zawodowe.
Jakby to określić, w dzisiejszym świecie co niektórzy muszą się pierdołami dowartościowywać - mając na myśli osoby które nie mają pracy czy coś, jak ktoś wspomniał może być to powiązane zawodowo.
fb to w 3/4 drugi instagram z ludzmi szukajacymi uznania poprzez wrzucanie zdjec