Który FPS jest według was najlepszy, a który najgorszy? I dlaczego?
1. Quake II
2. Half-Life
3. Unreal
Trzy świetne Fpsy których wpływy widać do dziś. Osobiście bym ułożył w kolejności Half-Life, Unreal potem Quake. Jednak Half-Life pokazał, ze nie musisz tylko strzelac ani korzystac z cutscenek.
1. Unreal - muzyka, klimat, stand combo w kampanii dla pojedynczego gracza po latach spędzonych przy sieciowych Unrealach ma nieodparty urok no i MUZYKA.
2. Half-Life - klimat, shotgun, rewolwer, kusza, G-Man.
3. Quake II - genialnie wyważony, satysfakcjonujący i relaksujący zestaw broni z railgunem na czele, strafejumpy w SP, masa przeciwników, FUN FUN FUN, everybody is looking forward to the weekend.
Przy czym wszystkie trzy uwielbiam i każdy jeden w ilości zabawy z niego płynącej totalnie miażdży 90% FPSów wydanych w ostatnich pięciu latach.
Grałem tylko w Quake 2, przeszedłem go naście razy, jedna z moich pierwszych gier w ogóle, dla mnie będzie zawsze legendarna.
3. Unreal - doskonały i rewolucyjny graficznie, swietnie rozwinięty w Unreal Tournament, ale sama gra nudna i dość wtórna
2. Quake II - było pewnie ze 100 gier dość podobnych, czerpiących mocno jeszcze z Dooma, Quake II to mistrzowstwo tego gatunku. Gdyby tatuowali 14-to latków to dzisiaj miałbym logo tej gry na klacie. Ale mimo wszystko to ciągle bieganie od windy do windy (choć dopracowane do perfekcji).
1. Half Life - początek nowej epoki w grach FPS. Trudno w to dzisiaj uwierzyć, ale przed HL nikt sobie nie wyobrażał, że mozna w taki sposób prowadzić akcję
Chociaż jeśli chodzi o FPS-y z tych lat to ja na podium stawiam jeszcze Shogo: Mobile Armor Division i Deus Ex - to były monumentalne produkcje.
W Unrealu wszystko było piękne... Może nie wszystko - bronie są do d**y. To największa wada tej gry. Niestety - bardzo istotna. Okazało się jednak że można je poprawić, bo już w Unreal Tournament - wypadają niemal wzorcowo :)
HL... cóż. Gra była nierówna. Pierwsze godziny naprawdę zapadają w pamięć i powodują że trudno się oderwać. Od połowy, gra zalicza słabsze momenty. Na pocieszenie - Opposing Force jako dodatek, rekompensuje to co było słabe w podstawce.
Q2 to Q2. Przyjemny singielek, dobry multik (czasami gramy po lani-e do dziś!). Osobiście, wolałem jednak wracać setny raz do Q1 :)
Quake 2 - grałem setki razy, ani razu nie przeszedłem ;D
Unreal - grałem dziesiątki razy - ani razu nie przeszedłem ;D
Half-Life - grałem dziesiątki raz - zawsze się nudziłem w połowie :P
https://www.gry-online.pl/forum/wspolczesne-fpsy-jakie-polecacie/z3c0ae28?N=1
Ktoś ci się włamał na konto, że zakładasz coraz to głupsze tematy?
Nie. Po prostu ciekawiło mnie, która z tych kultowych produkcji jest dla graczy najlepsza.
Quake 2 - cholernie podobał mi się design, jeden z najbardziej klimatycznych FPSów wszechczasów jeśli nie NAJ, bronie i najwięcej FUNu z wszystkich tych 3 gier jednak. te latające muchy nad trupami ehh
Unreal - Jak się pojawił to graficznie niszczył wszystko, opad szczeny. Fapałbym, jakbym wiedział, że można, engine o wiele bardziej zaawansowany niż w pozostałych grach, muzyka, klimat. Otwarte mapy robiły wrażenie, przeciwnicy. Pamiętam do dziś oskryptowany moment w którym atakował nas Saakraj
Half-Life - Jak gra wyszła to trochę jej nie doceniłem, nie widziałem różnic w narracji i innych rzeczy. Gry nawet nie udało mi się skończyć a jeśli chodzi o fabułę to zbytnio nie wiedziałem o co chodzi. W Q2 nie było mi to potrzebne a w Unrealu dużo wyczytałem w książeczce. W podstawówce średnio było u mnie z angielskim i chyba najgorzej wspominam tę grę z całej trójki. Lepiej bawiłem się przy grze SIN. Mimo wszystko HL wspominam bardzo miło
Z tej "trójki" najlepszą grą jest dla mnie Half-Life, bo też najlepiej zniosła próbę czasu. Największe wrażenie w dniu premiery zrobił na mnie jednak Quake II. Unreal zamiatał, ale po rewelacyjnym początku wyraźnie męczył.
Przy tak mocnych tytułach wybór to kwestia preferencji. Dla mnie, doceniając jakość Q2 i poprowadzenie akcji w Half-Life, to jednak Unreal był najbardziej uzależniający.
Design świata + dźwięki + muzyka, a nawet dziwaczna broń powodowały, że naprawdę odczuwało się uczestnictwo w historii z innego świata. A poziomy były na tyle monumentalne (Sacred Passage, Dark Arena itd.), że nie miałem dosyć aż do końca gry.
1. Quake 2 - pierwszego z nich przeszedłem i to w dość młodym wieku, więc i frajda z gry była największa
2. Half Life - grałem po raz pierwszy chyba rok temu bo kluha mi dał gifta na steamie :D. Z tych trzech gier wydaje się najbardziej ciekawy i zróżnicowany.
3. Unreal - chyba za późno się za niego zabrałem bo nie widziałem niczego czym można by było się zachwycać w tej grze.
jedyna gra w którą grałem z tej listy, to half-life 2, około minuty, jeśli wierzyć licznikowi steama, i ta minuta była minutą totalnie zmarnowaną, nie polecam
edit, proof->
bo zaraz mi jakiś fanboj zarzuci trolling, i powie że tak naprawdę to kocham tą grę albo co
pograłbym kiedyś w unreala, bo pierwszego UTka i UT2004 kocham, niestety tego samego nie mogę powiedzieć o UT3
Half-Life - w ogóle mi nie podszedł, nie jara mnie ta seria w ogóle
Quake - grywam sobie czasami multi w Quake 3 Arena
Unreal - w tą gre z tych trzech zagrywałem się najwięcej
Quake 2 - najbardziej przyjemne wspomnienia jeszcze z LANa osiedlowego :)
Half-Life - zmodyfikowany engine Quake'a 2
Unreal - byla odwieczna wojna miedzy Quejkowcami i Unrealami... bylem w obozie Q.
jestem.tutaj.pro ---> Half-Life działa na silniku pierwszego Quake'a, a nie drugiego.
http://www.grynieznane.pl/2013/11/gra-half-life-dziaa-na-silniku.html
Wszystkie te tytuly naleza do grona gier ponadczasowych, w ktore gralem w roku premiery i bede gral nawet za 10 lat. Dzisiaj odpalajac dowolny z nich, z monitora wylewa sie klimat i miodnosc, a rok w ktorym mialy premiere(1998), byl bezapelacyjnie najlepszym w erze gier komputerowych.
Half-Life - za genialny singiel i jeszcze lepszy multi. Setki godzin na lanie umm.
Quake - ale nie dwójka tylko jedynka no i oczywiście trójka. Dwójka praktycznie u nas na lanie nie istniała.
Unreal - dwa razy odpalone i tyle. Słabe to było.
U.V. Impaler --> Fakt masz racje, en.wikipedia.org/wiki/GoldSrc co jeszcze bardziej dodaje tej grze :) biorac pod uwage co oni tam wyczyniali z AI
www.youtube.com/watch?v=Elwb2lV88hM - Karaluchy
www.youtube.com/watch?v=Lqxag2TDqtQ - Houndeye
www.youtube.com/watch?v=RV9ooD5rx1o - Vortigaunt
www.youtube.com/watch?v=IEFnr7wTjUM - Bullsquid
szacuneczek.
[26]
Wow, Half-Life ukończyłem dziesiątki razy, doskonałe AI zawsze rzucało się w oczy (szczególnie manewrowanie żołnierzy), ale to zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie. Jestem ciekaw ile takich szczegółów najzwyczajniej w świecie przeoczyłem kompletnie nie zwracając na nie uwagi. Nawet współczesne gry nie są zwykle robione z taką dbałością o pierdoły.
[20]
Czyli co, odpaliłeś grę, zobaczyłeś scenkę w pociągu i na tej podstawie stwierdziłeś że gra do dupy?
Troll, hipster czy po prostu głupek?
pecet007
Piszesz o Half-Life 2, umieszczasz screen z licznikiem pierwszego Half-Life. Jedna minuta, szczerze, nawet nie uruchomiles sekwencji wprowadzajacej, a twierdzisz, ze to byl zmarnowany czas... Ba, pewnie nawet nie widziales menu. Troll harder!
U.V. Impaler
jako ciekawostkę dodam, że Source to nadal zmodyfikowany Quake1 engine. Szczególnie widoczne było to po premierze HL2 na słabszym sprzęcie, momentami naprawdę było to widoczne. Co ciekawe HL2 jest cały czas ma aktualizowaną grafikę na Steamie dzięki czemu wygląda o wiele lepiej niż na początku.
Polowa z was w dniach premier srala w pieluchy i jakim cudem mozecie sie wypowiadac na temat takich klasykow?
Ot szczyt beszczelnosci.
Kazda z tych gier wyznaczyla nowe trendy, zmienila FPS na swoj sposob. Jedyne z nielicznych gier, do ktorych moge wrocic kazdego dnia i dobrze sie bawic. Bez zbednych skryptow, swietnie zaprojektowane poziomy, poziom trudnosci, ktory pozwala cieszyc sie rozrywka...
Dzisiejsze gry to syf, dobre czasy HL, QI i II, Unreal i Duke Nukem juz nie wroca, a szkoda.
A Blood, Doom i Hexen? Ehhh. Teraz tylko skrypt, gra przechodzi sie sama i nie musisz nawet naciskac na spust. Wazne, ze grafika ladna i gimby sie ciesza :( Smutne.
Dla mnie na pierwszym miejscu zawsze pozostanie Unreal. Miałem to szczęście, że grałem pierwszy raz od razu na komputerze z akceleratorem. Po wyjściu na zewnątrz szczęka opadła na podłogę. Może to idealizowanie lat młodości, ale chyba obecnie gry już nie dokonują takiego znaczącego postępu graficznego. Muzyka również była niczego sobie. Do tej pory mam w głowie niektóre, najbardziej charakterystyczne motywy.
ambu_
A skąd wiesz ile kto ma lat? z resztą w połowie lat 90tych mało kto miał komputer
Sizalus
Ja na początku grałem bez 3dfxa, pamiętam, że na światłach miałem kratkę. Po dokupieniu Voodoo wszystko było tak piękne i chodziło tak płynnie, że szczena opadała
barnej7
Srednia wieku tego forum zawsze stala na jednym poziomie :)
Soul gdzie jestes? Mozesz pokazac dane? :)
ale może tu wypowiadają się sami zainteresowani, co grali
W ogóle w tych czasach dostęp do gier był znacznie trudniejszy. Swoją drogą to w DN3d zagrałem dopiero wiele lat po premierze, tak samo w Blood a w Hexena1 zagrałem po raz pierwszy kilka lat temu (2ke miałem nówkę ze sklepu a Heretica pamiętam od początku dzieciństwa)
Wszystkie trzy świetne, ale osobiście wolę Heretica, serię Hexen, DN 3D, Blood oraz ukochanego Doom II: Hell on Earth.