Teoretycznie, jeśli już ktoś prawo jazdy ma, a złapano by go np na jeździe nietrzeźwego lekko to ujmując, albo jakieś inne większe wykroczenie które może zdarzyć się na drodze, otóz jeśli ów kierowca powiedziałby że prawa jazdy nie ma, istnieje jakaś procedura, że policja by to i tak sprawdziła? I np zabrała kierowcy prawo jazdy albo wpisała punkty?
Nie no coś ty, ja zawsze jak mnie łapią po pijaku to mówię, że nie mam prawka i mnie puszczają wolno.
A tak serio przecież masz obowiązek się "wylegitymować" przy spotkaniu z "miśkami" więc dowód osobisty bądź inny dowód potwierdzający twoją tożsamość się znajdzie, a wtedy zostaje już tylko sprawdzić bazę danych.
ludziom, którzy nie potrafią odmieniać nie powinno się przyznawać prawa jazdy
Jeśli planujesz jeździć nawet po małym piwku lepiej od razu sobie daruj. Ktoś zasiadający za kółkiem po alkoholu to największy dureń jakiego może zrodzić społeczeństwo.
Nie tylko stwarza zagrożenie dla siebie ale i dla innych nic nie spodziewających się osób. Takich powinno się od razu do pudła wsadzać.
I co najważniejsze policja bez żadnego problemu sprawdzi takiego delikwenta.
Nie, co ty.
Policjanci tylko stoją przy drodze i nie mają z nikim kontaktu, żadna baza danych nie istnieje i w ogóle lajcik jest.
APEL DO OSÓB KTÓRE MAJĄ TAKI PROBLEM NIETEORETYCZNIE :
Jeśli macie zamiar jeździć po pijanemu, to gdybyście mbyli tak uprzejmi i (nie daj boże!) zabili się samemu, a nie wjechali w kogoś, lub jechali z pasażerami.
spoiler start
Po dłuższym namyśle, dopuszczę się jednak całkowitej hipokryzji względem tego co pisałem o ludzkim życiu w poprzednim wątku, jeśli macie samochód, i naszła Was ochota na jazdę pod wpływem (tak, nawet po jednym piwie) uprzejmie uprasza się o odstrzelenie sobie łba.
spoiler stop
Z góry dziękuję.
Wismerin -> a moim zdaniem większym durniem od wsiadającego do auta po małym piwku jest ten, który nie zna podstawowych reakcji organizmu i ślepo wierzy w powtarzane slogany.
Małe piwko (0,33l, 5% alk.), u osoby ważącej powyżej 40kg (czyli w zasadzie u każdego dorosłego) nie spowoduje przekroczenia dopuszczalnej granicy 0,2 promila. Co więcej, taka ilość alkoholu w organizmie POZYTYWNIE wpływa na szybkość reakcji i odbieranie bodźców - taka ilość alkoholu działa podobnie do kawy.
Dużo większym zagrożeniem nie tylko od małego piwa, ale nawet od dwóch dużych piw (około 0,4 promila w szczytowym momencie u dorosłej osoby) są:
-niewyspanie
-stres
-rozkojarzenie
-przeziębienie
-ból zęba, brzucha, głowy...
-zbyt duża ilość kawy (powyżej 4 filiżanek)
-palenie podczas jazdy
-jedzenie podczas jazdy
-rozmowa przez telefon
-zbyt głośna muzyka w samochodzie
-brudna szyba przednia (po zmroku)
-kiepskie światła przednie (po zmroku)
Wszystkie powyższe czynniki są uważane za ryzyko zbliżone do prowadzenia w stanie nietrzeźwości przekraczającym 0,5 promila, przy czym niewyspanie nierzadko powoduje reakcje porównywalne nawet z dwoma promilami alkoholu.
Oczywiście na ryzyko spowodowania wypadku sumują się wszystkie powyższe czynniki, co nie zmienia faktu, że samo wsiadanie za kierownice po jednym czy dwóch piwach, a przy braku pozostałych czynników ryzyka jest dużo lepsze niż zerwanie się ze snu o 3 w nocy i wskoczenie za kierownicę po 10 minutach od przebudzenia, czy też podróż non stop przez kilka, a nawet kilkanaście godzin.
Nagonka na alkohol jest spowodowana tylko jednym czynnikiem - da się go zmierzyć, w przeciwieństwie do niewyspania, problemów rodzinnych i w pracy, czy 'brudności' szyby przedniej.
Warto zauważyć przy tym ratingi wypadkowości w krajach, gdzie dopuszczalne jest prowadzenie samochodu do poziomu 0,5 czy nawet 0,8 promila. Naprawdę nie ma tam więcej wypadków niż u nas. Znacznie częstszą przyczyną wypadków w Polsce są dziurawe drogi czy nieprzestrzeganie przepisów. A kierowców po spożyciu alkoholu się zatrzymuje, bo to dobry sposób na łatanie dziury budżetowej. (podobnie z resztą jak tysiące fotoradarów - w końcu każdy kierowca w tym roku musi odprowadzić średnio z mandatów ponad 1000zł)
Jestem absolutnie przeciwny prowadzeniu wszelkich pojazdów mechanicznych w stanie nietrzeźwości, czy też pod wpływem wszystkich pozostałych czynników, które wymieniłem. Staram się jednak zachowywać zdrowy rozsądek i nie demonizować pojedynczego czynnika, względem pozostałych.
Pewnie zaraz ktoś przytoczy przykład koleżanki, która po jednym piwie się zatacza. Ja z kolei mam kolegę, któremu po kawie ręce się trzęsą, tak że nie może trafić jedzeniem do ust. Mam też koleżankę, która podczas okresu zwija się z bólu na tyle, że nie jest w stanie nawet chodzić. Nikt im jednak nie zabroni wsiąść do samochodu i nikt ich nie ukarze za spowodowanie zagrożenia dla innych, bo nie da się im udowodnić jak bardzo są nakofeinowani czy jak bardzo ich boli.
a jak się takie małe piwo zagryzie czokoszokami to już w ogóle można zostać pilotem oblatywaczem
Lysack fakt zgadzam się z tobą, że alkohol na każdego inaczej działa. Jeden może mieć mniejszą banię drugi większą. Problem w tym, że w większości przypadków osoby siadające za kółkiem po "piwku" tak po prawdzie nie mają pojęcia jak na nich zadziała.
Druga sprawa, załóżmy, że ktoś taki wypił sobie jedno piwo przejechał ileś tam kilometrów i nic się nie stało. W takiej sytuacji myśli sobie: "Eeee tam ten cały szum wokół prowadzenia po pijaku to chyba wyssany z palca".
Po czymś takim osoba taka zaczyna sobie pozwalać na coś takiego coraz częściej i co najgorsze z coraz większymi promilami.
Tak więc dla mnie ktoś kto jeździ po alkoholu był, jest i będzie durniem, który zaczyna żałować czegokolwiek dopiero po tragedii.
Alkohol bardzo łatwo może zmylić człowieka i wszelakie próby jazdy po pijaku MUSZĄ być ostro karane gdyż w przeciwnym wypadku ludzie zaczną sobie pozwalać na zbyt wiele.
Pozdrawiam.
Wismerin -> ogólnie wnioski z badań są zgoła inne względem tego co napisałeś.
Przy ograniczeniu do 0,5 promila, jasna jest granica spożycia alkoholu. Wiadomo wtedy, że niezależnie od masy ciała czy stanu organizmu można wypić jedno piwo czy lampkę wina w restauracji. I większość europy zachodniej do tego ograniczenia się stosuje.
Mniejsza dopuszczalna ilość alkoholu w wydychanym powietrzu skutkuje tym, że wiele osób jest skłonnych zaryzykować. Kupują jedno piwo, po czym pojawiają się myśli, że skoro i tak ryzykują utratą prawa jazdy, to mogą sobie pozwolić na więcej. A im większa ilość alkoholu w organizmie, tym mniejsza kontrola nad sobą i większa skłonność do ryzyka.
Argument, że ten kto będzie skłonny wsiąść za kółko po jednym piwie, będzie prowadził z czasem po coraz większej ilości alkoholu, jest równie bzdurny jak argumentacja, że narkomania zaczyna się od piwa, bo każdy później sięga po wódę, trawę i później coraz cięższe narkotyki.
tylko ze polsce prowadzenie po pizwie oznacza ze gosc wladowal w siebie najpierw pol litra a potem poprawil tym piwem.
To ile osoba dorosla, ma promili po wypiciu jednego zwyklego 0,5 l piwa , np lech, tyskie i tym podobne ? Bo ja mialem juz tak, ze wypilem wlasnie 0,5 l piwo na poczatku imprezy i pozniej przez 3 gdziny minimum tam siedzialem i dopiero wsiadalem za kolko.
Wiarołomca -> 50kg około 0,32-0,35 promila. 80kg - około 0,20-0,22 promila w szczytowym momencie. Po około dwóch godzinach nie powinno pozostać ani śladu w tym drugim przypadku i około 0,05 w pierwszym.
Belert -> na takich gości żadne przepisy nie pomogą, a jedynie uprzykrzają życie ludziom, którzy naprawdę chcieliby sobie wypić lampkę wina do obiadu, czy jedno piwo przez wieczór w pubie z kolegami dla towarzystwa.
To ile osoba dorosla, ma promili po wypiciu jednego zwyklego 0,5 l piwa
To zależy od organizmu.
Ja po 1 piwie wsiadam za kółko po minimum 4-5 godzinach i to tylko jak muszę jechać samochodem a nie ruszyć z buta lub komunikacją miejską.
@Lysack
Wismerin -> ogólnie wnioski z badań są zgoła inne względem tego co napisałeś.
Jeśli mógłbyś podać jakieś namiary na owe badania. Zainteresowałeś mnie nimi i chciałbym się z nimi zapoznać. ;)
Osobiście zwykle natrafiałem na informację o tym iż alkohol nawet w małych ilościach negatywnie wpływa na organizm.
Mniejsza dopuszczalna ilość alkoholu w wydychanym powietrzu skutkuje tym, że wiele osób jest skłonnych zaryzykować. Kupują jedno piwo, po czym pojawiają się myśli, że skoro i tak ryzykują utratą prawa jazdy, to mogą sobie pozwolić na więcej. A im większa ilość alkoholu w organizmie, tym mniejsza kontrola nad sobą i większa skłonność do ryzyka.
A no tutaj nie masz racji, widzisz ryzyko wypadków zwiększa się wraz z wzrostem dopuszczalnego limitu BAC (Blood Alcohol Concentration Limit).
Dobrym przykładem może być tutaj Szwecja kiedy to w 1990 r. obniżyła limit do 0.2 promila dzięki czemu liczba wypadków drogowych spowodowana alkoholem obniżyła się o ok. 10%.
Drugim dobrym przykładem jest Wielka Brytania gdzie z 0.8 promila chce zmniejszyć do 0.5 promila.
Ogólnie zaostrzenie takowego limitu znacznie zmniejsza ryzyko wypadków wśród młodych kierowców.
Argument, że ten kto będzie skłonny wsiąść za kółko po jednym piwie, będzie prowadził z czasem po coraz większej ilości alkoholu, jest równie bzdurny jak argumentacja, że narkomania zaczyna się od piwa, bo każdy później sięga po wódę, trawę i później coraz cięższe narkotyki.
Nie rozumiem zmieszania alkoholu z narkotykami, to tak jakbyś powiedział "uzależnienie od seksu prowadzi do uzależnienia od mordowania ludzi".
Popatrz na to z innej strony. Do narkomani prowadzi niewinny joint i o ile wcześnie się nie opamiętasz, nie powiesz sam sobie "stary jeśli nie skończę jarać tego świństwa to może się źle skończyć". Bardzo możliwe, że po pewnym czasie zaczniesz pożądać "mocniejszego" towaru a tutaj już niewiele kroków dzieli od poważnego uzależnienia...
No to tyle na narazie, Pozdrawiam. ;)
Edit: Jeszcze muszę coś dodać, wcześniej napisałeś, że starasz się zachować zdrowy rozsądek. Rozumiem Cię doskonale, przytoczone przez Ciebie problemy powinno się zwalczać tak samo jak pijanych za kierownicą np. zmęczenie.
Natomiast wydaję mi się, że trochę umniejszasz problem związany z prowadzeniem po pijaku a niestety w Polsce jest to jedna z głównych przyczyn wypadków drogowych. ;(
Dlatego polecam zakup alkomatu. Już taki za pare stówek daje względne pojęcie, czy warto siadać za kółko.
Wismerin -> dostęp do odpowiednich badań miałem w pracy i na uczelni.
Niewielka ilość alkoholu pobudza krążenie i usprawnia pracę serca. Ma to korzystne przełożenie na koncentrację. Ciężko mi w tej chwili znaleźć odpowiednie badania, ale po lekkim piwie tudzież lampce wina czas reakcji był najszybszy.
Wskaźnik BAC potwierdza to co napisałem. Jak widać na załączonym obrazku 0,2 promila wykazuje najniższy poziom wypadkowości.
A to połączenie alkoholu z narkotykami wziąłem stąd, że jest to niestety bezsensowny argument.
Nie każdy, kto lubi się napić piwa od czasu do czasu zostaje alkoholikiem i wsiada za kierownicę nawalony.
Nie każdy, kto od czasu do czasu zapali jointa zostanie narkomanem i skończy ze strzykawką w żyle.
Nie każdy, kto zje cukierka zacznie objadać się przed snem i umrze na otyłość.
Niewielka ilość alkoholu pobudza krążenie i usprawnia pracę serca. Ma to korzystne przełożenie na koncentrację. Ciężko mi w tej chwili znaleźć odpowiednie badania, ale po lekkim piwie tudzież lampce wina czas reakcji był najszybszy.
Zgadzam się z tobą, że alkohol może pobudzać układ krążenia ale tutaj nasuwa się pytanie w jaki sposób ma to wspomagać czas reakcji, który notabene zależy od ośrodkowego układu nerwowego. Alkohol jest depresantem, który oddziałuje na OUN depresyjnie czyli działa uspokajająco, relaksująco, przeciwlękowo, usypiająco oraz spowalniająco co przeczy twojej teorii.
Idąc dalej zrobiłem sobie mały eksperyment (który tak właściwie każdy może sobie przeprowadzić w domu).
Używając tego testu czasu reakcji:
http://webfactory.hanzo.eu/czas-reakcji-test/
Sprawdziłem własny czas reakcji przed spożywaniem alkoholu, pół godziny po alkoholu oraz ok. godziny po alkoholu.
Wypiłem 50 ml 40% wódki przez co powinienem mieć około 0.2 promila alkoholu we krwi. (niestety nie mogłem dokładnie zmierzyć gdyż nie posiadam alkomatu).
w sumie w każdym teście wykonałem 16 pomiarów a ich wartości średnie są następujące:
Test 1 przed alkoholem - 0,273 [s]
Test 2 pół godziny po spożyciu - 0,299 [s]
Test 3 około godziny po spożyciu - 0,33 [s]
Tak więc mój czas reakcji zamiast maleć wzrastał. Spróbuj zrobić podobny test jeśli wyjdzie Ci coś innego (w co wątpię chociaż wszystko jest możliwe ;) ) przeprowadzę taki test na większej ilości osób. ;]
A to połączenie alkoholu z narkotykami wziąłem stąd, że jest to niestety bezsensowny argument.
Nie każdy, kto lubi się napić piwa od czasu do czasu zostaje alkoholikiem i wsiada za kierownicę nawalony.
Nie każdy, kto od czasu do czasu zapali jointa zostanie narkomanem i skończy ze strzykawką w żyle.
Nie każdy, kto zje cukierka zacznie objadać się przed snem i umrze na otyłość.
Masz tutaj całkowitą rację, nie każdy musi pójść drogą wyżej przez Ciebie opisaną.
Niestety jednak mamy wiele przypadków tępaków, którzy zasiadają za kółkiem w stanie nietrzeźwości,
niestety ludzie dalej kończą ze strzykawką w żyle
i niestety wielu umiera właśnie przez otyłość.
Zmierzam do tego, że istnieje pewna grupa ludzi, której głównym problemem jest brak myślenia. I właśnie to ta grupa powoduje zagrożenie w bezpieczeństwie ruchu drogowym.
Dlatego też przepisy tutaj powinny byś surowe i ostro karane za ich przekroczenie. Nie zapominajmy, że jazda samochodem jest bardzo niebezpieczna a alkohol nawet w małych ilościach przełamuje strach i pewne bariery przez co jesteśmy mniej ostrożni a na drodze w chwili zagrożenia każdy ułamek sekundy jest na wagę złota.
Nie chodzi mi o to, że po jednym piwie koniecznie masz takie zawroty głowy, że ścinasz trawę po obu stronach jezdni ale o niedostosowanie prędkości do panujących warunków (spowodowane mniejszym lękiem) oraz obniżoną percepcję.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.
Ja ostatnio jechałem po pół litra i nawet nie najgorzej mi szło, choć na trzeźwo zdecydowanie było lepiej, inna koncentracja, itp. Doszedłem do litra (piłem cały czas podczas jazdy) i stwierdziłem, że dalej już nie jadę, bo zaraz się rozbiję. Więc wyłączyłem Forzę Motorsport i poszedłem spać.
Wismerin -> ogólnie rzecz biorąc zgadzam się z Tobą i sam mam podobne podejście do Twojego. Jak najbardziej jestem za surowym karaniem pijanych kierowców. Rozbieżności między naszymi poglądami widzę tak naprawdę w kwestiach o znikomym priorytecie :)
Czas reakcji jest składową wielu czynników - w małych ilościach alkohol mimo wszystko działa pobudzająco, właśnie poprzez stymulowanie krążenia. Wiadomo, że na każdego może on oddziaływać różnie, podobnie jak w zasadzie każda rzecz, którą spożywamy - na jednego mleko będzie działać usypiająco, a kto inny po nim nie zaśnie, bo będzie miał problem z przetrawieniem laktozy. Tak czy siak podczas badań psychotechnicznych na kierowcę i operatora maszyn miałem dość obszerny wykład na temat reakcji organizmu na alkohol. W warunkach laboratoryjnych właśnie poziom alkoholu 0,2 promila wykazywał najszybsze reakcje i największe skupienie na bodźce. Z tego co udało mi się dowiedzieć, nie wynika to tylko z fizycznych reakcji organizmu, ale też z kwestii psychologicznej. Ten sam efekt występuje po opadach śniegu - paradoksalnie wtedy zdarza się mniej wypadków, bo kierowcy świadomi złych warunków, zachowują większą ostrożność i są bardziej skupieni na drodze.
Tak czy siak rozmawiamy tutaj o stężeniach, które mają znikomy wpływ na człowieka, a w przypadku zagrożenia na drodze dużo większe znaczenie od czasu reakcji ma choćby odległość nogi od pedała hamulca, stan układu hamulcowego i opon itd.
Jak będziesz miał okazję do zarwania nocki, czy to z powodu pracy, nauki, imprezy czy czegokolwiek innego, spróbuj przed pójściem spać następnego dnia zrobić sobie taki test na szybkość reakcji - bez alkoholu możesz się spodziewać wyników na poziomie 0,5s.
Z ciekawości dzisiaj sam na sobie przeprowadzę Twój test na czas reakcji :)
Co do grupy ludzi, którzy wykazują się brakiem myślenia, to niestety nawet przepisy nie są w stanie ich zwalczyć, bo nawet jeśli dany delikwent nie wsiądzie za kółko po pijaku, to będzie jechał po nieprzespanej nocy i dwóch litrach redbulla. Na takich ludzi jedynym skutecznym sposobem jest nieuchronność kary, nawet jeśli będzie relatywnie nieduża.
Ogólnie jestem zwolennikiem czegoś w stylu amerykańskiego systemu sprawdzania kierowców. Zamiast pomiarów alkomatem lepiej sprawdzać szybkość reakcji i koordynację ruchową. To z pewnością jest dużo bardziej miarodajne, bo uwierz mi, że wolałbym spotykać na drogach kierowców po jednym piwie czy jednej lampce wina, ale żeby byli wypoczęci, skoncentrowani i poruszali się w pełni sprawnymi samochodami (z dobrymi oponami, wycieraczkami, światłami itd).
Najbardziej odpowiadałaby mi zmiana przepisów, która dopuszczałaby limit 0,5 promila, ale po przekroczeniu tej granicy kary były znacznie surowsze - wraz z konfiskatą samochodu. I przydałyby się proste urządzenia mierzące czas reakcji i... nie wiem jak to się nazywa, ale na badaniach psychotechnicznych powoli wyłania się z ciemności jakiś punkt i trzeba jak najszybciej go zauważyć lub określić położenie - to dobrze oddaje sytuację na drodze, gdzie po zmroku obiekty (piesi, zwierzęta) pojawiają się dopiero w zasięgu świateł. Ustalić limity odpowiadające właśnie wysokiemu stężeniu alkoholu we krwi i karać kierowców, którzy mają czas reakcji powodujący zagrożenie.
Wspomniałeś także, że alkohol jest jedną z głównych przyczyn wypadków drogowych. To nie prawda - jest po prostu jedyną mierzalną przyczyną. Sprawcy wypadku nikt nie pyta ile spał poprzedniej nocy, czy nie pokłócił się z żoną, czy nie wylali go z pracy, czy mu pizza nie spadła z fotela i nie próbował po nią sięgać z fotela, czy nie wjechał w dziurę w drodze, czy nie próbował uciekać przed wbiegającym na drogę zwierzęciem, czy nie oślepił go kierowca jadący z naprzeciwka na xenonach z allegro za 200zł, czy nie próbował odpalać papierosa itd.
Nagonka na zatrzymanych kierowców pod wpływem alkoholu jest fajnym medialnym tematem - to taki wypełniacz statystyk, bo choć nie powodują oni większego zagrożenia niż większość kierowców po 60-tce, to da się im udowodnić, że złamali przepisy. Podobnym wypełniaczem statystyk są skazani za posiadanie narkotyków, podczas gdy mieli jednego jointa, który tak naprawdę nie powoduje żadnego zagrożenia dla kogokolwiek...
Lysak --->
Dla mnie, jeżeli chodzi o statystyki, równania są proste:
2 kierwców po 60tce + 2 na bani = 4 potencjalnie niebezpiecznych kierowców
2 kierwców po 60tce + 0 na bani = 2 potencjalnie niebezpiecznych kierowców
Generalnie nie wiem o co chodzi z tym pobudzającym działaniem alko. Ja po jednym piwie jestem tak zamulony, że nigdy nie wsiadłbym za kółko. Dokładnie taki sam efekt mam na kacu.
Dark Star -> no właśnie do tego zmierzam - karać potencjalnie niebezpiecznych kierowców niezależnie od przyczyny, która sprawia że są zagrożeniem na drodze.
Nie bronię pijanych kierowców, a jedynie krytykuję polskie prawo i nagonkę medialną na jeden problem o tak naprawdę znikomej szkodliwości względem stanu dróg, stanu samochodów, czy też ogólnego stanu psychicznego kierowców.
Co do działania alko w małym stężeniu, to spójrz na wykres z [18] - prawdopodobieństwo spowodowania wypadku przy stężeniu 0,2 promila jest niższe niż w stanie pełnej trzeźwości. A co do tego, że jedno piwo działa na Ciebie usypiająco, to na mnie tak działa na przykład 3-godzinny wykład na uczelni na temat, który mnie zupełnie nie interesuje, a wykładowca ogranicza się do przeczytania treści z książki :)
Faktycznie alkohol jest zabroniony w niektórych dyscyplinach sportu np strzelectwie, jest traktowany jako środek dopingujący, bo w małych ilościach poprawia koncentrację i przez to zwiększa celność.
Mi po dwóch piwach odczuwalnie gorzej się jeździ niż na trzeźwo. Jestem nieco zmulony i koncentracja już nie tak dobra. Jednak dużo gorzej z tym było, gdy jechało się po nieprzespanej nocy albo 1000 km bez odpoczynku.
Nieprzespana noc jest najgorsza, zdarzało mi się jeździć po nieprzespanej nocce i czułem się gorzej jak po alko, oczywiście koordynacja ruchowa było dobra gorzej z koncentracją.Oczywiście porównuje to z wypiciem co najwyżej 2,3 piw.
Nie sprecyzowałes pytania, bo Stan nietrzeźwości zachodzi, wtedy gdy:
1. zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość lub
2. zawartość alkoholu w 1 dm3 wydychanego powietrza przekracza 0,25 mg albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość.
Natomiast stan po spożyciu alkoholu zachodzi wtedy, gdy zawartość alkoholu w organizmie wynosi bądź prowadzi do stężenie we krwi od 0,2 promila do 0,5 promila albo w przypadku obecności w wydychanym powietrzu od 0,1 mg do 0,25 mg alkoholu w 1 dm3
Czyli jak to napisałeś "lekko to ujmując" więc równie dobrze to może być stan po spożyciu alkoholu a za to jest inny taryfikator. Zreszta niech się ktos wypowie kto ma dłużej prawko...A punkty i tak byś dostał bo mają twoją rejestracje, no chyba że zakleisz taśmą albo zabłocisz a za to jest kolejny mandat z powodu nieczytelnej rejestracji.
Lysack masz sporo racji szczególnie jeśli chodzi o wypadki wynikające z zmęczenia czy spożywania czegokolwiek podczas jazdy. Cały problem polega na tym, że ciężko sprawdzić czy ktoś jest wyspany czy też nie a za jedzenie kary powinny być takie same jak w przypadku rozmowy telefonicznej.
W warunkach laboratoryjnych właśnie poziom alkoholu 0,2 promila wykazywał najszybsze reakcje i największe skupienie na bodźce. Z tego co udało mi się dowiedzieć, nie wynika to tylko z fizycznych reakcji organizmu, ale też z kwestii psychologicznej. Ten sam efekt występuje po opadach śniegu - paradoksalnie wtedy zdarza się mniej wypadków, bo kierowcy świadomi złych warunków, zachowują większą ostrożność i są bardziej skupieni na drodze.
Omówiony przez Ciebie aspekt psychologiczny ogólnie rzecz biorąc trzyma się kupy i ma sens. ;) Jeśli kiedyś będziesz miał więcej informacji na ten temat prześlij mi je bo nie ukrywam pierwszy raz spotkałem się z stwierdzeniem jako by alkohol nie szkodził w prowadzeniu auta i trochę mnie to zaintrygowało. :P
Szczególnie chciałbym wiedzieć jak to wyglądało, gdyż badania laboratoryjne a takie w "terenie" mogą się różnić i to znacznie.
Co do szybkości reakcji dalej obstawiam przy swoim;]
Jeśli chodzi o zwiększenie limitu do 0.5 promila tutaj jestem całkowicie przeciwny i mam ku temu kilka powodów.
0.5 promila alkoholu we krwi jest znacznie poważniejszą wartością niż niewinne 0.2 i raczej nie ma mowy o zbawiennym wpływie na ludzkie ciało co ukazuje nawet twój wykres. ;)
Drugim powodem jest to iż wiele polaków ma tendencję do wykorzystywania każdej możliwej okazji aby zaprezentować własną głupotę i tak jak na chwile obecną można usłyszeć głosy: "Stary co tam jedno piwo szybko Ci wywietrzeje" tak po zwiększeniu limitu zaczną pojawiać się stwierdzenia: "Stary trzy piwa nawet nie poczujesz".
To jest niestety nasza polska rzeczywistość. Niewłaściwi ludzie zaczną to wykorzystywać i traktować 0.5 promila jako "dozwoloną banię". A najgorsze będzie to jeśli wykorzystywać ten myczek będą osoby na które alkohol działa bardzo mocno.
Oczywiście można powiedzieć, najwyżej gość walnie w drzewo i będzie jednego mniej ale co jeśli taki delikwent po drodze rozsmaruje na jezdni matkę z dzieckiem? Jeśli będzie posiadał dajmy na to 0.4 promila we krwi można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie pił może nie doszło by do wypadku.
W tym momencie pewnie chcesz mi odpisać, że wtedy takich ludzi powinno się zamykać na długie lata. Ok zgadzam się ale tak czy owak życia matce jak i jej dziecku nie zwrócisz, dlatego ja wolę zapobiegać niż później żałować.
Pozdrawiam