Nie ma to jak polskie wesele :) Muzyka, której teksty wszyscy znają, łatwa do zanucenia, parkiet pełny tańczących par, zabawy, polskie tradycyjne przysmaki i wódka! A przede wszystkim ZABAWA DO BIAŁEGO RANA!
Ktoś w tym roku wybiera się na wesele i zamierza pobalować, jak nigdy dotąd?
"Niespodzianka dla wszystkich gości: a teraz idziemy na jednego!"
W tym roku marnie, tylko jedno weselicho mi się szykuje.
Tak, zabawy typu "kto pierwszy włoży jajko przez nogawkę i wyciągnie przez rozporek faceta". Zajebiste po prostu.
Polecam "Nasz wielki dzień" na Wedding TV. Piękna wiocha.
Ostatnio u kolegi otworzyliśmy flachę, a że nie ma on na razie Internetu więc odpaliliśmy płytę z nagranym wiejskim weselem wujka Romka z bodajże 1994 r. Pełen oldskul, a wódeczka wchodziła elegancko.
duzo lepiej mi sie baluje bez starych grubych bab z fioletowymi gniazdami na lbie
Za 2 tygodnie idę. Nie cierpię wesel, tej cholernej, głupiej muzyki, tych tańców, tych zabaw i zwykle taniego żarcia i taniej wódki.
reksio
Skoro niecierpisz wesel to nie idź ...
to że ty nie rozumiesz muzyki to nie znaczy że jest głupia
jeżeli coś jest tanie to nie znaczy że jest złe ...
po tej wypowiedzi można stwierdzić że Typowy NoLive z ciebie :)
Disco polo, ciepła wóda, chujowe zabawy i stare ciotki które następny raz zobaczysz z końca sali na stypie dziadka ze strony siostry szwagra matki. Polskie wesele in a nutshell.
Disco polo, ciepła wóda, chujowe zabawy i stare ciotki
na weselu siostry byly bloki muzyczne: ludowe przyspiewki dla dziadkow, abba dla rodzicow, radio-pop dla mlodziezy i polski punk/rock dla mnie i szwagra :D
wódka była zimna, w razie czego wymienianana na swieza z lodoweczki za barem, zarcie bylo ekstra, swojski stół ze świniaczkiem, rybkami i swojskimi nalewkami/bimberkami wymiatał
dj dobrze dobieral i przeplatal muze, na jedzenie cos spokojniejszego, na tance cos zywszego, zabawy byly oryginalne lub wariacje znanych i lubianych
a ciotki bawiły sie w swoim gronie :D
życ nie umierać :D
ale to trzeba sie przy tym troche nalatac, wybrac dobry lokal, dopilnowac jedzenia i obslugi, zamowic dobrego dja/kapele i wodzireja itp.
bywalem na weselach, gdzie kapela wiecej siedziala przy stoliku niz grala a w przerwie nawet muzy z plyty im sie nie chcialo wlaczcyc, gdzie wodzirej walil ograne weselne zabawy, a jedzenie albo zimne albo niejadalne.
Wesele weselu nierówne, bardzo dużo zależy od orkiestry/dja przygrywającego do tańca i kieliszka. Jeżeli są kiepscy, to dopiero po mocnym zaprawieniu procentami przestaje to przeszkadzać, ale wcześniej trzeba się przemęczyć w sztywnej atmosferze. Dodatkowo jeżeli nie zna się rodziny i nie za bardzo chce się ją poznać, to też trzeba się wpierw zakonserwować alkoholem, także tak czy srak na weselu jest fajnie najczęściej po wypiciu, a wypić to można w domu znacznie niższym kosztem :P
po tej wypowiedzi można stwierdzić że Typowy NoLive z ciebie :)
Reksiu nie żyje?!
Dokjłądnie, zależy od ekipy grającej i z kim akurat usiądziesz :). Ja tam na razie byłem tylko na jednym weselu (kuzyna) i musze powiedzieć, mimo, że nie lubie takich imprez to bawiłem się świetnie :)
Tandetna muzyka, wieś tańczy i śpiewa, tania wódka i tanie żarcie, itp.
Czyli jak rozumiem dobrym weselem byłoby dla was takie, gdzie z głośników sączy się delikatny smooth-jazz, goście zabawiają się rozmowami na tematy kulturalne, w kieliszkach Cabernet Sauvignon koniecznie z jakiegoś legendarnego rocznika - no i catering z Atelier Amaro? :D
Nie chcę nikomu narzucać gustów, ale wydaje mi się że część z was naprawdę dawno nie była na weselu albo chadza na wesela jeno do rodziny w świętokrzyskiem. Naprawdę, większość ludzi już dawno zrezygnowała z chamskiej biesiady granej na okrągło - wiadomo, zawsze jakiś znany numer poleci; co do zabaw, to na wszystkich weselach na ktorych ostatnimi czasy byłem poziom tych zabaw był naprawdę ok. A jeśli chodzi o alkohol i jedzenie - tania i ciepła wódka? Współczuję rodziny/znajomych. Nigdy się nie spotkałem.
Gofer -> Większość tutaj pewnie chodzi na wesela w rodzinie (z racji wieku znajomi również jeszcze do szkół uczęszczają) a tam wiadomo, kiedy mama i tata siedzą obok to ciężko zabalować, zostaje więc narzekanie :)
Mnie na weselach przeszkadza tylko orkiestra, jeżeli grają słabo, to zabawa też jest słaba, przynajmniej na początku, bo potem to i tak bez różnicy.
W życiu nie miałem wesela i z pewnością mieć nie będę. Nie zniósłbym też dziewczyny, której największą ambicją jest mieć "swój największy dzień w życiu", kiedy wszyscy będą mnie podziwiać. Szkoda kasy, mam gdzieś rodziny i wszystkich dalekich Mietków i Gosie, których trzeba ugościć żeby się pokazać jak wysoko sramy. Czniać suknie, limuzyny, weselną wódkę i zdjęcia pozowane! Jestem z kimś dla siebie i tej osoby, a nie po to by rodzina mogła się zabawić.
Są trzy elementy podstawowe udanego wesela - muzyka, żarcie i alkohol (mowa o weselach z alkoholem, bo na tych bez role się odwracają)
gofer - wiadomo, ze mozna zorganizowac classy wesele, ale co z tego, skoro po pewnej ilosci wypitej wodki w czesci zaproszonych odezwie sie ta polska przasna natura i zaczna sie jakies dziwne chocholowe tance =]
a przeciez zaprosic komandosow w postaci wujka wieska i ciotki kryski trzeba, bo jak nie to sie obrazo i na jezykach cie ponioso!!!
Widze ze wiekszosc z was to osoby ktore na wesela chodzily z mamusia i tatusiem, oczywiscie bez swojej partenrki :D Nie ma nic lepszego niz wesele swojego dobrego kumpla, gdzie polowa gosci to twoi znajomi, no ale do tego trzeba dorosnac.
Bullzeye_NEO --> to na swoim weselu na zaproszeniu napisz "ZAKAZ TANCZENIA"
[27] są też osoby które były na weselu z partnerką i nie bawiły się pod okiem tatusia i mamusi i nadal nie widzą nic fajnego w tandetnych biesiadach gdzie największą atrakcją dla 90% gości jest darmowe nażarcie się i uchlanie z przygrywającą w tle wąsatą kapelą i bzdurnymi zabawami z balonikiem.
Wesela dzielimy na trzy grupy:
1. Gdy idziesz na wesele ziomka, gdzie będzie cała chorda twoich dobrych znajomych.
- Wesele zajebiste, walisz bimber przy wiejskim stole, prawie że normalna impreza, z tym że tym razem nikt nie zapomniał o zakąsce. Zajebistej zakąsce.
2. Wesele w rodzinie:
- Podobno połowa z zaproszonych gości, to Twoja rodzina, a ty kojarzysz może 5% z nich. Siedzisz z dziewczyną i jakąś niewielką grupką sióstr i braci ciotecznych. Trzeba pilnie zrobić kilka butelek, potem chodzisz po stołach i opowiadasz rodzinie, której w ogóle nie znasz co u ciebie słychać i pytasz "ze mną się nie napijesz?"
3. Wesele nowej szkoły:
- Nieważne, czy u ziomka, czy u rodziny. Siedzisz i zastanawiasz się, dlaczego na stole jest wino, a nie ma wódki, dlaczego w tle ktoś gra na skrzypcach i o co tu w ogóle chodzi
Wesela są dobre, ale trzeba się dobrze zrobić już na starcie. Wtedy "jesteś szalona" jawi się jako ulubiony przebój.
Wesele na którym jesteś osobą towarzyszącą, a panna młoda to jakaś kuzynka czwartego stopnia twojej partnerki i nikogo nie znasz - kill me now. Wesele dobrych znajomych to elo sprawa, jeśli jest dobrze zorganizowane. A jeśli ktoś czuje potrzebę zorganizowania prostackich oczepin zawsze istnieje możliwość opuszczenia sali, co zresztą zazwyczaj w takich sytuacjach robię. Jeśli jest się z kim bawić a kapela potrafi zagrać coś więcej niż repertuar boysów zwykle da się jakoś nawet przez najbardziej wioskową imprezę przebrnąć.
Worst case scenario - Twoja partnerka jest druhną na weselu, na którym wszyscy uwielbiają totalną wiochę. Przeżyłem to raz, jedna z najdłuższych nocy w moim życiu.
Mutant z Krainy OZ - > hehe, typowo ;) pójście na wesele w wieku np. 17 lat z rodzicami to wyjątkowo słaba opcja ;)
Bullzeye_NEO - > przykład: wesele mojego brata. Chłopak wyjątkowo gardzi biesiadą i zabawami typu pompowanie balona dupą, więc umawiając się z DJem jasno zaznaczył. Żadnych hitów typu "teściowo, teściowo, ty stary rowerze" i żadnych wiejskich zabaw. Krótko i na temat. Wiadomo, że zorganizujesz wesele, nie wiem, z muzyką klasyczną, to raczej goście się nie będą bawić, ale skoro Ty jesteś organizatorem wesela, to Ty wyznaczasz zasady. A z drugiej strony - o 2 w nocy to już naprawdę nie ma dla mnie znaczenia co grają, bylebym miał się z kim bawić ;))))
_MaZZeo - > czytając Twoje posty od wielu lat zawsze się zastanawiam, czy jest temat w którym byś nie narzekał? Bo mam wrażenie, że jakby ktoś stworzył wątek "Rozdaję po 100zł każdemu" to Ty byś odpowiedział, że słabo, bo nie 150zł i w ogóle wiocha, obciach i Ciebie to nie jara. Ogarnij się chłopie i ciesz się życiem, bo inaczej na starość zmarszczek dostaniesz od tego ciągłego krzywienia się na wszystko :D
http://www.youtube.com/watch?v=9CJQbXe2kcE
Typowe polskie wesele. Jest dla mnie nie do pojęcia jak jakaś kobieta może chcieć, by "najważniejszy dzień w życiu" na którym "ma czuć się jak księżniczka" i na który wydała dziesiątki tysięcy złotych wyglądał tak, że przyjeżdża limuzyną do remizy, a tam pijani wąsaci wujkowie gibają się na środku sali, jeżdżą na hulajnogach, chleją czystą i przebierają się w hehe damskie ubrania dla zabawy.
sebs master - predzej tabliczke z napisem NAKAZ INTERPRETACJI
idiota nie jestem, sam tez lubie potanczyc, nie jara mnie po prostu jakies chamskie remizowe tupanie w rytm szlagierow rodem z lat 90 sygnowanych przez firme green star
no, ale to tez kwestia tego, ze trzeba umiec postawic na swoim - ja po prostu absolutnie nie zgadzam sie z teza, ze wesele ma byc takie, jakie goscie sobie zazycza, bo co to za 'najszczesliwszy dzien w zyciu' jak cie wkurwia wszystko wokol :D
gofer bez przesady, zmarszczek nie mam, zakol też :] Ale akurat odnośnie wesel stanowczo bronię swoich dość kontrowersyjnych poglądów. Wiele razy i to dość długo dyskutowałem z pannami mającymi swój stereotyp "najważniejszego dnia w życiu" i nie dały się przekonać że sto razy bardziej wolałbym wydać pieniądze na ekstra podróż poślubną aniżeli na imprezę, zrobioną po to by wujek Wiesio z ciocią Jadzio przez tygodni gadali "o boże jak fajno było". Mało która mnie zrozumiała :(
Wesele na którym jesteś osobą towarzyszącą, a panna młoda to jakaś kuzynka czwartego stopnia twojej partnerki i nikogo nie znasz - kill me now. Wesele dobrych znajomych to elo sprawa, jeśli jest dobrze zorganizowane. A jeśli ktoś czuje potrzebę zorganizowania prostackich oczepin zawsze istnieje możliwość opuszczenia sali, co zresztą zazwyczaj w takich sytuacjach robię. Jeśli jest się z kim bawić a kapela potrafi zagrać coś więcej niż repertuar boysów zwykle da się jakoś nawet przez najbardziej wioskową imprezę przebrnąć.
Otóż to,polać mu ;)
_MaZZeo - Nie zrzucaj wszystkiego na kobiety. Męszczyźni też lubią wesela. Myślę, że na równi, albo nawet bardziej ;)
Tylko żal tej kasy... ale podobno część się zwraca.
swoja droga tak sie zastanawialem czy zamiast porzadnego wesela nie lepiej wydac te kilkadziesiat tysiecy na wycieczke dookoła swiata - nie wiem ile by taka wycieczka kosztowala, ale moze by starczylo, zeby chociaz postawic noge na kazdym kontynencie swiata (no, moze poza antarktyda). po slubie to ciezko bedzie uzbierac taka kwote i rozpuscic, bo a to samochod, a to dom, a to dziecko itp cos wazniejszego.
a tak to bedzie mozna opowiadac wnukom jak to dziadek z babcia z indianami fajke pokoju palil, z aborygenami wodke pil i z chinczykami psa gotował.
mi tak moi opowiadali jak bylem maly - jak to dziadek w latach 70tych na florydzie kalamarnice z oceanu wyciagal, jak babcia na syberii futra od tubylcow kupowala, jak ich dziadkowie na statku do ameryki przez miesiac plyneli itp podobne rodzinne historie...
a wesele? fajna pamiatka, jest co wspominac, ale to tylko jedna noc i z opowiesci wiekszosci małżeństw to jest to noc organizowana dla rodziny/znajomych a nie dla siebie..
Nie lubie wesel dla zasady, jako instytycji. Tak jak Pablo wolalbym wydac te kase na jakas fajna podroz.
Z ta tylko roznica, ze w podroz mozesz jechac zawsze, podroz poslubna niczym nie bedzie sie roznila od podrozny pozniejszej.
Impreze na 100 osob tez zawsze mozesz zrobic kiedy chcesz, ale tylko ta tuz po slubie bedzie weselem :)
Ja sie na swoim weselu bardzo dobrze bawilem, troche sie popilo, troche pojaralo, troche potanczylo, troche pogadalo. Tylko zona ma troche pretensji ze za malo czasu z nia spedzilem, ale w koncu cale zycie mielismy razem spedzic, nie? :)
Wesela są do kitu. Plują ci do ucha o jakiś farmazonach upici w trzy zadki dalsi wujkowie, których na oczy nie widziałeś przez kilkadziesiąt lat. Orkiestra fałszuje i podaje utwory, które już po sekundzie wprawiają mnie w szał. Wódka jest rozcieńczana i generalnie niczego nie chcę mi się tam spożywać. No i na koniec... Garnitur. Mój i mirencjuma koszmar.
Ślub lubią tylko kobiety, dla każdego zdrowego faceta jest to największy koszmar. Koniec, kropka.
Zależy pewnie od rodziny. Ja tam wszystkie wesela zajebiście wspominam, po każdych miałem przez tydzień odciski od tańcowania. Jak ktoś się potrafi bawić to świetna sprawa, a ten swojski klimat kocham. Każdy każdego zna i każdy z każdym się bawi.
W tym roku jak dobrze pójdzie będę miał jedno wesele i nie mogę się doczekać;)
Na moje przyjdzie czas, chociaż wydaje mi się, że jestem już teraz z osobą, z którą pomaszeruje do ołtarza. I w sumie miałbym je gdzieś, ale wątpię żeby rodzina i znajomi wybaczyli mi to:P
dla każdego zdrowego faceta jest to największy koszmar. Koniec, kropka.
Powiedział zdrowy facet, który nie lubi nosić garnituru...może sukienki wolisz?
pablo397 --> jeśli chodzi o wycieczkę to na pewno ciekawsza opcja, nie idzie się nie zgodzić. Osobiście też nie jestem za organizacją takiego wielkiego wesela, ale trzeba spojrzeć jeszcze pod takim kontem, że wydając kasę na wycieczkę to się nie zwróci materialnie a robiąc wesele na 50 par ludzie zakładają, że będą już jakieś 20 tysiaków do przodu jeśli chodzi o koszta
Wódka jest rozcieńczana i generalnie niczego nie chcę mi się tam spożywać.
W jaki sposób podaje się rozcieńczoną wódkę? serio pytam, bo na każdym weselu na jakim byłem świadek/ojciec pana młodego w miejsce pustych/ciepłych butelek podawał oryginalnie zamknięte zmrożone.
Tak jeszcze mi się przypomniało w temacie wiejskich wesel -
http://www.youtube.com/watch?v=1mvc0CiL9bk&feature=results_video&playnext=1&list=PL37C937877860301F
Naprawdę polecam obejrzenie, typowa młoda para z wichury i tradycyjne, polskie wesele + powiew świeżości w postaci własnego teledysku zamiast tradycyjnej "kasety. Obejrzeć najlepiej do końca, bo do końca trzyma "poziom".
Jak to ujął mój znajomy - granica żenady została przesunięta o jeszcze troszkę w stronę nieskończoności :D
[edit] Koleżka w fioletowej koszuli jest moim tanecznym idolem :)
Wesele...
[44] też lubię taką jedność ale bardziej mi odpowiada Woodstock.
[48]
[edit] Koleżka w fioletowej koszuli jest moim tanecznym idolem :)
Dla mnie grubszy pan w 4:25 minucie. Piękny wyraz twarzy.
Będę mądrzejszy o wasze posty.
[43] +1 do antyfanow garniturow. :)