Zdaję sobie sprawę że tych tematów było pełno, ale jestem świeżo po przeczytaniu ,,obłęd 44'' i nie zamierzam rozpoczynać dyskusji na ten temat, bo miałem wiele rozmów z osobami gloryfikujące powstanie i nie zamierzam się nadaremnie denerwować.
Chodzi mnie o to że w mentalności polskiej są miejsca tylko na cudowne umierania za kraj, bohaterów itd.. a błędy i klęski to wina wszystkich tylko nie nas...
Istnieje w dzisiejszych czasach zagrożenie ze strony rosji, i co słyszę wśród dużej części znajomych ? umrę, pójdę walczyć ,nieżle nie ? tylko że to sa ludzie z mojego pokolenia którzy nie mają absolutnie ŻADNEGO przeszkolenia wojskowego, a maja wyprane głowy powszechną wpajaną świadomością o tym co się stało i że to było piękne.
Tylko teraz ci młodzi narwańcy staną naprzeciw świetnie uzbrojonym i doświadczonym jednostką rosyjskim i daremnie zginą, a mogli by inaczej walczyć, nie wiem jak ale na pewno zywi by się bardziej przydali.
Patrząc cały rok na polskie media to wchodzi ze powstanie było największym co w historii polski spotkało. A gdzie Wygrana z bolszewikami, czy odsiecz wiedeńska ? Aha zapomniałem ze te bitw które uratowały nie tylko nasz kraj , ale i miały decydujący wpływ na losy europy są przy powstaniu w którym nie mogło nic przyniesć a przyniosło tylko beznadziejną smierć i zniszczenie miasta.
Nie rozumiem mentalnosci gdzie klęska i porażka jest czczona jak największe zwycięstwo ,podczas gdy mamy wiele powodów do dumy,
Ledwie kilka lat temu rocznice historyczne były co najwyżej miejscem spotkań tetryków, flaga przed domem czy orzeł na koszulce obciachem, komuch na urzędzie dukał jakieś okolicznościowe gadki w święta narodowe albo mało nie zarzygał grobów katyńskich. Więc jeżeli po kilku latach względnej normalizacji mamy uprawiać socjologię dlaczego historia staje się gatunkiem pop to dziękuję, na Czerskiej zrobią to lepiej jeśli już nie próbowali, ale nie wiem - nie czytam.
Mitologizacja powstania warszawskiego w mediach, cóż pariasi z prowincji nazjeżdżali się do stołecznych redakcji i prześcigają się na warszawskość. Zresztą jest to tylko mały wycinek warszawskiego punktu widzenia, skąd jakby nie widać dnia codziennego reszty kraju, ewentualnie pokazuje się jakąś obyczajową patologię typu przyjechały białe ludy (z Warszawy) na safari (prowincja).
Większość naszej nowoczesnej historii byliśmy w niewoli więc siłą rzeczy zwycięstw naliczymy mniej niż porażek.
Młodzi narwańcy swój patriotyzm pokazują pakując manatki i szukając szczęścia w Londynie, tam toczą swoją walkę o niepodległość swojej własnej jednostki, nie podzielam twojego punktu widzenia.
Kiedys bylem w zasadzie zwolennikiem Powstania Warszawskiego, bo tak naprawde to latwo jest oceniac historie znajac przebieg wydarzen. Wezcie pod uwage, ze tamtejsi ludzie nie mieli zadnego pojecia o nadchodzacych miesiacach, podejrzewam, ze niektorym bylo wszystko jedno czy zgina w walce, czy ktorejs nocy przyjdzie SS do domu i ich zastrzeli. W 44 roku przecietny obywatel nie mial pojecia ile potrwa jeszcze wojna, w pamieci mieli przeciez historyczne konflikty trwajace i po kilkadziesiat lat. Wszystkim sceptykom powtarzalem "jesli na serio uwazacie, ze powstanie nie ma sensu, to nie mowcie tego mnie, tylko powiedzcie to prosto w twarz powstancom, ktorzy zyja do dzisiaj".
W chwili obecnej nie jestem entuzjasta PW, od kiedy dowiedzialem sie o objawieniu w Siekierkach, bo jak sie zreszta okazalo sprawdzilo sie ono i wojna sie skonczyla w 45. Watpie, zeby o takim wydarzeniu nie bylo glosno.
Osobiscie od jakiegos czasu coraz bardziej zastanawiam sie nad rozwojem Polski po II WS. Wydaje mi sie, ze media tez powoli ida w kierunku gloryfikowania okresu II RP, podczas gdy umowmy sie, nie byl to sprzyjajacy rozwojowi okres. Byla bieda, chlopstwo ciagle nie mialo swojej ziemi, miasta sie nie rozrastaly ("piekna Warszawa" sprzed zniszczenia byla o wiele mniejsza, wspolczesnie zurbanizowane osiedla byly wowczas polami lub nieuzytkami), a i wowczas ludzie emigrowali za granice. Nawet gadka o rozwoju motoryzacyjnym jest bezcelowa, bo nie dosc ze samochod byl wowczas dobrem ekskluzywnym, to i tak byl produkowany licencyjnie, a prototyp "LuxSport" nie mial wiekszej racji bytu, bo nikt by go nie kupil - zagraniczne samochody produkowane masowo byly zwyczajnie tansze. To co sie dzialo po II WS pchnelo nas jednak do przodu, rozwinelismy sie, przyrost naturalny skoczyl do gory, miasta sie powiekszyly, zbudowano sieci komunikacyjne, a takze dostep do sluzby zdrowia. Mi osobiscie sie wydaje, ze wiekszosc moich rowiesnikow woli udawac, ze ten okres "nie istnial", wola traktowac to jako kolorowe obrazki i hipsterskie gadzety. Trudno mi powiedziec co by sie stalo, gdyby faktycznie "nie istnial", ale podejrzewam, ze mieszkaloby tutaj jakies 4 razy mniej ludzi, niektore miasteczka nigdy nie zyskalyby nawet statusu "powiatowych", no i infrastruktura bylaby zmieszana na wzor ul. Zielnej w Warszawie. Probuje naklaniac do refleksji, ale dzisiaj ludzie sa niecierpliwi, wszyscy chca tylko zarabiac i to najlepiej juz, od razu, czesto widze jak ta niecierpliwosc przeklada sie na ich styl zycia.
Byc moze to o czym wspomnialem jest wypadkowa cecha wspolna. Co prawda zgadzam sie z postem 2, ze wspolczesnie raczej nie liczylbym na to, ze duzo ludzi by zostalo, wiekszosc prysnelaby pierwszym samolotem.
A na marginesie to na serio, skonczcie juz z tym zagrozeniem, im dluzej na to patrze, tym bardziej mi sie wydaje, ze jakikolwiek konflikt mialby szanse tylko wtedy, jak nasz rzad wypowie wojne Rosji i jeszcze sami ich zaatakujemy, a raczej do tego sie nie posuna.
świetnie uzbrojonym i doświadczonym jednostką rosyjskim
political-fiction zostaw ludzią pokroju Clancyego a sam siegnij po slownik ortograficzny
Dla zainteresowanych realiami PW polecam zapoznanie sie z praca prof Kieżunia - jest jednym z niewielu wiarygodnych autorytetow - w tym i wielu innych postwojennych tematach
taa kolejny nastolatek zmieniajact zdanie w zaleznosci jaka opinie wyslucha.
Synku.
Jak wiesz polska po rozbiorach nie istniala na mapie a bycie polakiem bylo tepione.Przez 180 lat.Potem udalo sie odzyskac niepodleglosc na 21 lat.
Potem przyszedl Hitler i Stalin i znowu stracilismy niepodleglosc.
Dawniej widzisz ludzie byli inni.
Jak im ktos plul w twarz ot nie szukali innego dilera tylko walili w morde.
No i wyszlo jak wyszlo.
A ze po 70 latach jakis kwakwarakwa snuje wywody ze mozna bylo tak i mozna bylo siak.To po 70 latach nawet p.Henio spod budki z nalewkami wie swoje.
Ale wtedy zyli inni ludzie i nie podobalo im sie ze niemcy laza po warszawie.
Teraz pewnie czekaliby ich potomkowie gdzie niemcy puszcza tanie piwo i zeby za ziola nie sciagali i mogliby tu walic kazdego w pysk.
Teraz tak
Ale wtedy nie.
I tyle.
Belert -> Te, historyk. Jebnąłeś się o 57 lat :)))))))))))))))
Na uj drążyć znowu temat powstania warszawskiego? PW było tragicznym wydarzeniem w historii Polski i należy o tym pamiętać. Można wymienić 20 argumentów za powstaniem i 20 przeciw wybuchowi powstania jednak to nic nie zmieni. Nie da się i raczej nie będzie się dało jednoznacznie stwierdzić czy było warto czy nie. To tylko gdybologia. Może miasto ocalałoby z mieszkańcami i jego infrastrukturą? A może Niemcy wymordowaliby wszystkich mężczyzn w mieście a Warszawę wyburzyli dom po domu?
Zgadzam się z kolegą wyżej. Teraz takie gdybanie nie ma najmniejszego sensu, ponieważ historii nie zmienimy teraz możemy jedynie oddawać cześć tym, którzy polegli na polu walki oraz robić wszystko by taka sytuacja w przyszłości naszego kraju się nie powtórzyła. A tak przy okazji dodam, iż Warszawa miała być doszczętnie zbombardowana już podczas pierwszych dni powstania, lecz Hitler wycofał rozkaz z racji tej, iż w stolicy było masę rozproszonych jednostek niemieckich.
zgadzam się z Belertem wtedy były inne czasy i ludzie, napięcie i wściekłość w ludziach rosła no i wybuchło... inne czasy inni ludzie, "gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem"
https://www.youtube.com/watch?v=DF-eOuNGuuY
https://www.youtube.com/watch?v=Bii4ppdiumc
VV