Poszukuję osób, które nocowały w jednym z hoteli grupy accor w Poznaniu chodzi mi o wybór odpowiedniego dla rodziny z małym dzieckiem. Słyszałem, że tam warunki sa wręcz idealne, który najlepiej wybrać?
Śmiało możesz rezerwować Ibisa [link] , spałam kilka razy i warunki są świetne.
jaki mieszkaniec tego (coraz mniej) wspaniałego miasta, polecam ten zlokalizowany przy ul. Kazimierza Wielkiego/Mostowej. Bardzo przyjemna lokalizacja, tramwaj pod nosem, teren nadwarciański tuż obok i na stary rynek zaledwie 10 minut pieszo. To zresztą mój ulubiony fyrtel w Poznaniu.
gro_oby --> no nie wierzę, po tylu latach :)
nie ukrywam że zagrałbym, w szczególności że zimą skończyłem z Runnersanem prawie dwuletnią grę i tęsknię za kolejną batalią. Trochę się jednak boję tego Twojego blitzkriegu i zdecydowanie zaskakujących (chociaż nie twierdzę że nieskutecznych) rozwiązań taktycznych. Możemy spróbować ale na wstępie chciałbym sprecyzować dwa warunki:
1) gramy w Admirals Edition (mam nadzieję że masz)
2) gram japsami.
Co ty na to? Maila do mnie chyba jeszcze masz?
pewnie ze mam, nawet gmail przechowuje kopie naszych starych plików;P co do gry to weź napisz do mnie na steama na nick gro_oby lub lanowiec to pogadamy:) co do gry to teraz byś mi ładnie wkopał, nie grałem chyba od 4 lat co już nie chciałeś wtedy grac ze mną;)) ale niekonwencjonalne zagrania nadal stosuje tylko w grze Hoi3, jak np desant Niemów pod Leningradem czerwcu 41:) gra na modzie plus zywy przeciwnik daje emocje jak witp, a i grania tygodnie w jedna batalie tez są;)
ps. czytałem nasze watki na forum o witpcie, tylko mam zagwozdkę, bo na close-combat forum też pisaliśmy AARY a tam ich nie widać wcale już?
wątki na close combacie chyba jeszcze są bo czas jakiś temu je wspominałem. Z jednej strony z sentymentem, a z drugiej strony z żalem, bo niektóre spory były absurdalne. Jeśli chcesz relacjonować grę to teraz raczej na matrixgames. Tam ludzie grają i to ostro.
W każdym razie proponuję nie robić zbytniego OT i przenieść się na maila :)
ok;) spory sporami, po prostu nie lubiłeś jak przerzucałem armie chińska do Singapuru a przecież Chińczycy bardzo chcieliby go bronić;)
ps. napisz na maila jeśli niema stema;)
no właśnie, bo to przynajmniej niekonwencjonalne było. AE jest pod tym względem trochę ograniczające i to mi się podoba. Ze steama dopiero w chacie mogę skorzystać bo nie mam ochoty bawić się w kody oprzy logowaniu z innego, służbowego w tej chwili, kompa.
W każdym razie co do gry to faktycznie bywa jak to określiłeś 'emocjonalnie'. Tak wspomnę chociażby tę grę z Runnersanem. Mieliśmy już kilka miesięcy gry za sobą, na południowym pacyfiku przygotowywałem (aliantami) operację na guadalcanal. Było dosłownie kilka dni przed Bożym Narodzeniem 2012, a Runnersan załatwił mi całkiem fajny prezent. Właściwie to sam go sobie zrobiłem, ponieważ postanowiłem rozłączyć swoje siły lotniskowców i zaatakować pobliskie bazy lotnicze. Z mgły wyszły japsy i roztrzaskały mi łacznie cztery wielkie lotniskowce i kilka krążowników. Guadalcanal na którym trzymałem całą dywizję marinesów został odciąty od zaopatrzenia, a wszelkie próby jego dostarczenia kończyły się rzezią mojej floty. Szok i to w same święta. Aż mnie trzęsie na samo wspomnienie. Przez cały 1943 nie mogłem przeprowadzić większej operacji bo nie miałem czym. W pewnym momencie na całym pacyfiku miałem tylko jeden (!) lotniskowiec. I to eskortowy!
Wojnę skończyliśmy automatem chyba w czerwcu 1945. Wygrałem, chociaż kapelusz z głowy przed Runnersanem, bo nie dosyć że działał ambitnie, to kierował swymi nippsami do samego końca. Gdy na koniec wymienilismy się sejwami, nie mogłem uwierzyć że zniszczenia jakie wyrządziłem japsom były aż tak wielkie.