Znowu nie mogę czegoś znaleźć. To już kolejny raz. Wczoraj cały dzień bez rezultatów szukałem USB do słuchawek bezprzewodowych, mimo że kładłem go dokładnie obok monitora. Cały dzień musiałem wytrzymać bez dźwięku w komputerze bo drugie słuchawki pożyczyłem kuzynowi. Na drugi dzień znalazłem. Pod dywanem. Jak to się tam znalazło ? Jakaś czarna magia ?. Dobra, nieszczęścia chodzą parami więc w parę godzin później słuchawki się rozładowały bo dość długi czas ich nie ładowałem. Teraz kolejna rzecz - znaleźć ładowarkę. Szukam i szukam i przeszukałem dokładnie cały pokój i resztę domu bezskutecznie. Jak na złość wczoraj szukając USB cały czas w ręce wchodziła mi ta ładowarka ale jako że akurat wtedy jej nie potrzebowałem to wiadomo ją najprędzej się znajdzie. Szlag jasny mnie zaraz traf, znowu muszę robić wszystko bez głosu. Nie wiem co ze sobą zrobić więc pomyślałem że wyżalę się wam na GOLu.
V Tak patrzyłem
Straszne!
prawo marfiego czy cos, niekiedy jak spadnie Ci rzecz i patrzysz za nia, to spadnie blisko, a jak nie zauwazysz jak cos Ci spada, to poleci na drugi koniec pokoju.
widze u ciebie niezły b....
s1 ---> Nie, o ile się nie mylę to sytuacja z [1] nie podchodzi pod prawo murphiego ^^ Twój przykład za to jak najbardziej.
Może to desperackie wołanie Twojego pokoju o zrobienie w nim porządku?