http://www.youtube.com/watch?v=XvueiKh8a30
Czy świat oszalał .........
[2] Nie wiem,nie mam porównania,nie oglądam mangopodonych anime (no chyba że kiedy pokemony).
Tandetne...
W Akirze mieliśmy podobny efekt jeśli chodzi wybebeszanie, ale ubrane było to sensowniej a nie w różowowłosą dziewczynkę-kota.
Taka manga to syf.
ANIME
Nie lubię bajek
Powszechnie wiadomo, że jaranie się Japonią to pedalstwo, a manga i anime to ciota i chuj, ale akurat Elfen Lied jest wyśmienity. Zdecydowanie najlepsze anime jakie widziałem (ale za wiele ich NIE widziałem, same największe tuzy praktycznie).
W Akirze mieliśmy podobny efekt jeśli chodzi wybebeszanie, ale ubrane było to sensowniej a nie w różowowłosą dziewczynkę-kota.
Wbrew pozorom opowieść jest bardzo dobra, no chyba że zupełnie nie tolerujesz elementów fantasy / paranormal.
Anime, manga, jeden syf.
weneckie - toleruję, bardziej przeszkadzała mi ta tandetna stylistyka dziewczynki z kocimi uszami i różowymi włosami. No, ale taki urok anime.
Ostatnio obejrzałem sobie bebopa. To była doskonała seria.
Manga to po japońsku (Kane dzieki za poprawkę) komiks. Ten film przedstawia Anime dla starszej młodzieży.
a manga i anime to ciota i chuj, ale akurat Elfen Lied, ale za wiele ich NIE widziałem.
Łoł sam nie wież co piszesz.
@[8] punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. to samo mozna powiedziec ze filmy czy komisky to tez jeden syf bo sie widzialo 1 minute jednego filmu, ktora sie tobie nie podobal.
@[11] - manga znaczy komiks po japonsku.
ŁaŁ ... Elfen Lied ^^
Takie tam przyjemne anime na niedziele ... mniam ;]
Predi2222 ===> To jest przyjemne dla zmysłów - wzroku i słuchu ... sprawdź :Higurashi no naku koro ni :>
[5] Bajkę to ci mama na dobranoc może przeczytać a to co najwyżej jest kreskówka...
Manga? Nienawidzę ignorantów...akurat lubię Elfen Lied, podobało mi się...wyjdz stad...
[17] Jest krwawo, ale fabuła jest bardzo dobra. Nic Ci o niej nie powiem, miło Cię zaskoczy:D
Filmik z pierwszego postu ogranicza się do wyciętych i zmontowanych najbrutalniejszych scen, czy całe anime takie jest i nie chodzi tu o nic bardziej ambitnego (jak choćby fabuła czy postacie) jak efektowne metody rozczłonkowywania ludzi?
Pytam, bo jakby jednak chodziło w tym anime o coś więcej, to może poświęcę jej swój czas.
Akurat Elfen Lied jest bardzo ciekawą produkcją, polecam z całego serduszka.
Aczkolwiek nie ma czego polecać skoro większość ludzi nie widzi różnicy pomiędzy mangą - anime... IGNORANCI!
[17]
Większość najbrutalniejszych scen jest w tym filmiku właśnie. Ja się nastawiałem na sieczkę i miło się rozczarowałem, bo takich rzeźnickich scen jest stosunkowo niewiele (inna sprawa, że jak już się pojawiają, to nie ma zmiłuj) i stanowią one po prostu znakomity dodatek do kapitalnej (i smutnej) historii z bardzo ciekawymi postaciami. To jest generalnie bardzo poruszający dramat, a nie jakiś tam slasher. Warto obejrzeć, tym bardziej że to tylko 13 odcinków.
graf_O
Akurat Elfen Lied wcale słabym anime nie jest :)
Chociaż do kultowości Akiry czy GitS to mu daleko.
Natomiast jeżeli odpowiadało Ci Cowboy Bebop to polecam Samurai Champloo i Wolf's Rain - tego samego autora.
Chyba powinienem raczej dać tytuł: Japońskie anime mnie przeraża XD
Fakt ,mój błąd,alei właśnie na yt są takie dziwaczne "jaja"właśnie z mangą robione że czasami się zastanawiam co takimi ludźmi kieruje.
edit:Oho,teraz co niektórzy będą sobie podnosić e penisa tekstem że odróżniają mange od animy XD
Co prawda niewiele znam się na tego typu rzeczach,a raczej niewiele oglądałem czy czytałem,ale przynajmniej umie odróżnić anime od mangi(zresztą rynek gier jest w pewnej mierze powiązany z Japonią,a w niektóre gry się do niej odnoszą),ale w zasadzie o co tu chodzi,albo powiem inaczej, czy mógłby mi ktoś pokrótce nakreślić historię tego anime?
Zanim się zacznie biadolić ile to obrzydliwości można znaleźć w mandze i anime polecam zreflektować się nad tym ile tego można odnaleźć w animacji tzw. "zachodniej".
Czy ktoś szuka spokojnych historii które można oglądać z rodziną i dziećmi, czy ktoś szuka krwi i przemocy - jedno i drugie znajdzie jak poszuka, niezależnie z jakiego regionu świata to wyszło.
A co do "Elfen Lied" - moim zdaniem niezłe, ale zdecydowanie przereklamowane i bliższe przeciętności. Podejrzewam że emocjonalnie silne reakcje może wywoływać dzięki dość ostrym kontrastom, np. szybkim przejściom od scen o pozytywnym nastroju do scen brutalnych.
Ale naprawdę poza efekciarstwem nie odnajduję tu nic głębszego nad czym by się można zreflektować i odnieść do naszej rzeczywistości, a ludzie na formach dyskusyjnych normalnie wyprowadzają z tego parabole, hiperbole i inne "bole" jakby w tym tkwiła zagadka wszechrzeczy ;P