Jestem autem na polskich blachach w UK obecnie. Pojechałem do miasta, zaparkowałem, rzut okiem do portfela, nie mam drobnych, skoczyłem do brata, po 10-15 minutach jestem przy aucie i się niestety spóźniłem, bo na szybie widniał już mandacik. Parkingowego niestety już nie było w pobliżu, wg tego co pisze na mandacie spóźniłe się 4 minuty.
Mniejsza o to. Płacić czy nie ma sensu, bo i tak nic nie zrobią?
Czytałem kilka powieści, że te mandaty potem przychodzą do Polski i że niby zajmuje się tym jakaś firma windykacyjna. Czytałem też dużo wersji, że nie ma sensu płacić, bo "ja nie płaciłem, minęło 5 lat i dalej nic mi nie przyszło", co w sumie potwierdził mój brat, który był przez coś ponad rok w UK na polskich rejestracjach, dostał kilka takich mandatów, minęło od tego kilka dobrych lat i nic nie przyszło.
Jakieś doświadczenia golowicze?