... no może bardziej Niemcy niż my, ale w razie "W" i nam się oberwie :/
Niespodzianka w sercu Europy
Najmniej znany kandydat na superwulkan znajduje się właściwie w samym sercu Europy Zachodniej: 24 km od Koblencji i 37 km od Bonn, na zachodnim brzegu Renu – i ma postać malowniczego jeziora. Laacher See to dawny krater wulkaniczny, pozostałość po wielkiej (6 w skali VEI) eksplozji sprzed 12 900 lat.
Uważa się, że to za sprawą tego wybuchu ostatnia epoka lodowcowa przedłużyła się o ponad tysiąc lat, inicjując okres gwałtownego oziębienia, znany jako młodszy dryas. Ślady wybuchu w postaci pokładów tefry (popiołów oraz większych okruchów zastygłej lawy) spotyka się na dnie Morza Północnego i w Europie Środkowej.
Wulkan Laacher See, podobnie jak całe wulkaniczne góry Eifel, to pozostałość po próbie rozerwania kontynentu europejskiego wzdłuż doliny Renu, która miała się stać ryftem. Wulkany gór Eifel i francuskiej Owernii, a także dolnośląskie dymiły jeszcze w czasach, gdy homo sapiens obejmował te ziemie we władanie, w miarę wycofywania się lądolodu skandynawskiego.
Wszystko to zostało wymazane z pamięci ludzkiej. Na przykład wulkaniczne pochodzenie stożków Owernii odkryto dopiero pod koniec XVIII w. Wcześniej uważano, że występujące tu skały to stosy żużlu pozostawione przez starożytnych metalurgów.
Czy Laacher See jest tylko zabytkiem przyrody, wygasłym wulkanem? Nie, kaldera wulkanu jest wciąż aktywna sejsmicznie, a z wód jeziora w kilku miejscach wydobywa się w sposób burzliwy dwutlenek węgla. Świadczy to o tym, że zbiornik magmy pod kalderą wciąż żyje. I może być źródłem bardzo niemiłej niespodzianki, nie tylko dla lotnictwa.
http://www.polityka.pl/nauka/natura/1515150,2,proces-wulkanizacji-swiata.read
I teraz, co bardziej niepokojące...
Wg. serwisu hisz.rsoe.hu (znany z monitorowania sytuacji na świecie), szkopski wulkan staje się dość mocno niespokojny - wystarczy rzucić okiem na coraz mniejsze głębokości wstrząsów:
http://hisz.rsoe.hu/alertmap/read/index.php?pageid=svolcano_index&svid=10
Popatrz gdzie ten wulkan. Choćby to był najpotężniejszy wulkan świata to lawa i tak by do nas za cholerę nie doszła. Jedynie pył wulkaniczny,
Mateusz, poczytaj o superwulkanach i dowiedz się, że 'dochodząca lawa' to nie jest największy problem.
Rozmawiałem dzisiaj o tym wulkanie ze znajomym geologiem i powiedział, że jeśli to superwulkan(w końcu przedłużył epokę lodowcową o >1 000 lat, więc to niewykluczone), to oprócz pyłu mogą do nas dojść mniejsze czy większe wstrząsy. Wiem, że trudno to sobie wyobrazić(w końcu jest oddalony od polskiej granicy o jakieś 1 000 km), ale gadałem o tym z facetem, który się tym interesuje.
I dobrze. Może i oberwiemy, ale niemiaszki oberwą bardziej.
[7]
Może Polsce przedłuży sie "trochę" linia brzegowa?
Mateusz - Kaldera to nie jest klasyczny, stożkowaty wulkan jak Fuji lub Etna. Jest to z reguły wklęsły teren po poprzednich wybuchach, gdzie w ziemskiej skorupie gromadzi się lawa. Spowodowane jest to najczęściej ruchem płyt tektonicznych, ktore powodują ciśnienie topiące skały. Gdy zbierze się wystarczająca ilość magmy jej ciśnienie zaczyna szukać ujścia. Gdy dotrze do powierzchni wybuch wygląda jak olbrzymia eksplozja na wielkim terenie rozmiarami zależna od wielkości zbiornika lawy. Można to porownać do potężnej bomby wodorowej, choć niekiedy siła jest wielokrotnie większa. Sam huk mogłby ogłuszyć na zawsze wszystkie żywe stworzenia na olbrzymim obszarze. Kiedy wybucha kaldera zasięg chmury piroklastycznej może wynosić setki kilometrow kwadratowych, temperatura wewnątrz dochodzi do 800 stopni Celsjusza. Wszystko co się znajdzie w tym rejonie ginie natychmiastowo - zwierzęta i ludzie umierają poprzez zagotowanie się płynow organicznych i rozsadzenie mozgoczaszki od wyparowanego mozgu. Ilość wyniesionego do atmosfery popiołu może zmienić klimat całe Ziemi na tysiące lat powodując masowe wymieranie na olbrzymią skalę. Ostatnie wielkie wydarzenie tego typu miało miejsce zdaje się jakieś 95 tysięcy lat temu na Sumatrze, kiedy superwulkan czyli kaldera Toba eksplodowała niosąc zagładę wielu gatunkow na całej kuli ziemskiej. W tym czasie istniał już gatunek Homo Sapiens i z pewnością nieźle został wtedy przetrzebiony przez to wydarzenie. Nie wiem jak groźny jest faktycznie ten wspomniany przez ksipsa, ale gdyby wybuchło Yellowstone to z pewnością świat ludzi nie byłby już taki sam, a nasza dominacja zakończona lub zastopowana na tysiące lat.
Zainteresowanym tematyką superwulkanów polecam film wiszący na YT pod tytułem "superwulkan"
Yellowstone to z pewnością świat ludzi nie byłby już taki sam, a nasza dominacja zakończona lub zastopowana na tysiące lat.
bzdura
Mnie najbardziej rozwalają takie gdybania, że jakby taki wulkan wybuchł, pokroju yellowstone, to pył wulkaniczny unosiłby się rok, i takie tam bzdury ;D
3.3 km^2 - powierzchnia tego jeziora. Malutkie, w porównaniu do innych znanych kalder czy rejonów aktywności sejsmicznej.
no pewnie, ze byzydyury! na GOLu nei tylko tytani jurysprudencji, ale i geologii!
No i masz, jka na złość przestali produkowac ząrówki a tu taki zonk by miał nastapić i zachamowanie efektu cieplarnianego?! Pfff.. wielkie zimno itp...
... po cholerę Geralt tego Wielkiego Mistrza zaciukał? Trzeba było pić wódkę z Jaskrem, a nie odstawiać manianę...
NG - a ciekaw jestem czemu tak myślisz. Może rozwiń swoją wypowiedź.
HP - hamowanie pisze się bez c.
Wszystko to co piszecie jest bardzo ciekawe i pewnie prawda, zastanawia mnie jednak skąd w ludziach taka zarozumiałość w przeświadczeniu, że przez wiele tysięcy lat nic się nie wydarzyło, a nasze pokolenie żyjące w najlepszym wypadku ze sto lat mają dotknąć wszystkie możliwe katastrofy i najlepiej koniec świata.
Nikt przy zdrowych zmysłach tak nie twierdzi. Jest jednak szereg możliwości lub może zagrożeń, ktorych cykliczność powoli zostaje dowiedziona. Badania geologiczne pokazują, że pewne miejsca są stale nawiedzane przez powtarzające się naturalne katastrofy. Niektore z tych wydarzeń są według tych nie do końca jeszcze zweryfikowanych (zwłaszcza, że margines błędu to setki ludzkich pokoleń) informacji już opoźnione, w tym właśnie erupcja kaldery w Yellowstone. NewGraveDigger może obśmiewać skrot myślowy kończący moją poprzednią wypowiedź, ale jeśli dojdzie* do tej erupcji świat ludzi będzie zmieniony nie do poznania.
* a że dojdzie to akurat nie jest spekulacja, a jedynie prosta analiza znanych już faktow. Faktycznie, może to się zdarzyć za tysiące lat co w skali rozwoju naszej cywilizacji istniejącej umownie od 6 tysięcy jest dużą ulgą oraz marginesem bezpieczeństwa, ale nikt nie może zagwarantować, że właśnie zdarzy się to właśnie za dziesięć minut. Oczywiście nie ma co dramatyzować - będzie co będzie i miejmy nadzieję, że dzięki naszym wykształconym mozgom uda się nam przetrwać jako gatunkowi.
A teraz troszkę o innej bombie - leżącej kawałek dalej, bo we Włoszech Campi Flegrei.
Potencjalny scenariusz wygląda tak: tysiące niewielkich, ale odczuwalnych podziemnych wstrząsów sejsmicznych nieoczekiwanie zakołysze Neapolem. Mieszkańcy tego miasta zaczną z niepokojem spoglądać w stronę Wezuwiusza, który już ma na swoim koncie kompletne zniszczenie antycznej Pompei. Jednak tym razem niebezpieczeństwo wcale nie nadchodzi ze strony tego malowniczego wulkanu. Wezuwiusz jest zbyt mały, aby wywołać jednocześnie aż tyle wstrząsów. Ich przyczyną jest inny wulkan. Wielokrotnie większy i groźniejszy od sędziwego Wezuwiusza. Jest on zaczajony tuż przy mieście i dobrze ukryty przed wzrokiem ludzi. Nazywa się Campi Flegrei i jest przykryty wodami Zatoki Puzzuoli sąsiadującej z Zatoką Neapolitańską. Campi Flegrei jest także jednym z najgroźniejszych wulkanów na świecie, porównywalnym siłą zniszczenia z superwulkanem Yellowstone.
Krater Campi Flegrei, który ze względu na swą wielkość nazywany jest kalderą ma średnicę 6.5 km. Sama erupcja wulkanu rozpocznie się emisją potężnych ilości pary i CO2, które zabiją wszystko co żyje w starożytnym mieście Puzzuoli leżącym tuż na skraju krateru. Magma, która normalnie znajduje się zaledwie 7 km. pod ziemią zacznie gwałtownie zbliżać się do jej powierzchni. Kiedy dotrze do wód gruntowych zamieni się w przypominający gąbkę kamień. Woda zacznie się gotować a rozgrzana para wodna zacznie wypełniać sobą wulkaniczną gąbkę.Wkrótce ciśnienie wzrośnie do takiego stopnia, że nic już nie powstrzyma wybuchu.
Miliardy metrów sześciennych kamieni zostaną wystrzelone w powietrze przez wybuch 200 razy większy niż ten, z jakim eksplodował niedawno islandzki wulkan Eyafjallajokull, który swa aktywnością sparaliżował całą Europe i przyniósł straty obliczane na 3 mld. funtów. Wybuch Campi Flegrei wywoła w Neapolu panikę gdy ludzie będą chcieli za wszelką cenę wydostać się z miasta skazanego na zagładę. Błyskawicznie jednak wszystkie drogi wyjazdowe zostaną zakorkowane przez przepychające się chaotycznie samochody. Tymczasem chmura toksycznego dymu i pary z szybkością huraganu zacznie pochłaniać miasto, zabijając wszystkie żywe istoty na swojej drodze. Nie tylko miliony ludzi w Neapolu staną się bezpośrednimi ofiarami wulkanu, ale niemalże całe życie w basenie Morza Śródziemnego przestanie istnieć. Reszta Europy także odczuje wybuch niknąc powoli pod zwałami popiołu i śniegu. Ci co przetrwają, zaczną walczyć między sobą o jedzenie i inne zasoby. Europa pogrąży się powoli w chaosie, cofając się rozwojem do Średniowiecza. Ostatni raz takie wydarzenie miało miejsce 39 tys. lat temu.
Nic więc dziwnego, że naukowcy chcąc lepiej zrozumieć mechanizm powodujący wybuch wulkanu, chcą przeprowadzić w zatoce Puzzuoli szereg badań i testów. Przede wszystkim chcą zbadać wiertłem przez dno kaldery po to, by dowiedzieć się dlaczego poziom magmy podniósł się od 1969 r. o 3 metry. Domy stojące na skraju kaldery wypychane pęczniejącym dnem wulkanu zaczęły pękać i rozpadać się. Naukowcy starają się uspokoić sytuacje, tłumacząc wybrzuszenie na dnie kaldery regularnymi cyklami, które tworzą je co 60 lat.. Stan taki trwa przez kolejne 30 lat i dno kaldery opada ponownie. Jedynym sposobem, aby lepiej zrozumieć ten cykl jest przewiercić dno kaldery i dotrzeć do magmy, ale wiercenie zostało nieoczekiwanie przerwane przez burmistrza Neapolu. Burmistrza przekonał neapolitański naukowiec, który uznał, że nakłucie zbiornika z magmą może mieć nieobliczalne konsekwencje, łącznie z wywołaniem wybuchu wulkanu.
Wierceń w kraterze Campi Flegrei chce dokonać ekipa z International Continental Scientific Drilling Programme, używając do tego celu specjalnie przystosowanej platformy wiertniczej, która jest w stanie automatycznie zmienić wiertło na system, który nie tylko odczytuje temperaturę na danej głębokością ale także pobiera próbki skalne. Planowana głębokość takiego odwiertu to 4 km. Na takiej głębokości warstwa skalna nie jest już ogrzewana przez wodę a bezpośrednio przez magmę. Wg. naukowców chcących dokonać takiego odwiertu jest to jedyna szansa dla Neapolu aby nie podzielić losu Pompei. Odwiert pozwoli poznać budowę kaldery i wszystko co wydarzyło się w jej historii. Pozwoli także zrozumieć w jaki sposób powstaje cykliczne wybrzuszenie na jej dnie. Czy ciśnienie to jest wywołane bezpośrednim działaniem magmy, czy może jest to związane z rozszerzaniem się skały. Odwiert pozwoli także na zainstalowanie czujników mierzących temperaturę blisko zbiornika lawy. I wreszcie pobrane próbki mogą zostać zbadane w najlepszych światowych laboratoriach geofizycznych po to, by zrozumieć wszystkie aspekty powracającego do życia superwulkanu.
Prace nad odwiertem powstrzymał niejaki Benedetto De Vivo, który uważa, że nawet 2.5 km. odwiert jest w stanie uruchomić mechanizm, który doprowadzi do erupcji wulkanu. Jego opinia była drukowana we wszystkich ważniejszych włoskich dziennikach i w obawie przed reperkusjami – burmistrz Neapolu zakazał naukowcom z ICSDP dokonania odwiertu. De Vivo powołuje się na przykład błotnego wulkanu Lusi w Indonezji, który wybuchł po tym, jak firma naftowa dowierciła się do błotnej magmy. Inny przykład to niedawna katastrofa w Zatoce Meksykańskiej, do której doszło również na wskutek odwiertu. Tymczasem nawet bezpośrednie nakłucie niekoniecznie musi skończyć się katastrofą. Podczas erupcji wulkanu Eyafjallajokull, naukowcy wielokrotnie nakłuli pęcherz lawy, która wyciekała przez odwiert na zewnątrz podobnie jak woda wycieka przez rurkę do picia, nie powodując katastrofalnych skutków. Dlatego w przypadku Campi Flegrei naukowcy chcą przekonać Neapolitańczyków, że odwiert jest konieczny dla ich dobra po to, aby nie powtórzyli oni losu mieszkańców Pompei…
http://wolnemedia.net/nauka/campi-flegrei-%E2%80%93-zabojca-europy/
Tabelka obok nie przedstawia pomiaru z wczoraj - a trzęsienie miało wtedy również miejsce
W Stanach miałoby to może jakiś sens - u nas niestety, ale zyski byłyby pewnie nieduże :(
Zastanow sie, masz dryg, potrafisz pisac o bzdurach jakby mialy nieprawdopodobnie duze znaczenie.
Sprobuj jakies kazanie strzelic, wrzuc na forum, ocenimy. Moze to daloby ci jakas szanse spelnienia sie?
My tu gadu, gadu - a tu nagle ożywa wulkan którego aktywność ostatni raz miała miejsce tak dawno temu, że aż nie da się tego ustalić :P
http://en.wikipedia.org/wiki/Nabro_Volcano
Despite having undergone no eruptions in recent history, the Nabro Volcano likely erupted shortly after midnight on June 13, 2011 local time, after a series of earthquakes in the Eritrea-Ethiopia border region, ranging up to magnitude 5.7. The ash plume was observed on satellite drifting to the west-northwest along the border, and spanned about 50 km wide and several hundred kilometres across in the hours immediately following the reported eruption.
ksips - naprawdę nie musisz tego tu wypisywać - my też znamy Godlikeprod.
Druga sprawa - przecież to nie teorie spiskowe, tylko coś co się faktycznie dzieje...
Co się dzieje...!? Nic się nie dzieje! Wszystko jest po staremu. Nie mam pojęcia czemu ludzie mówią, że kiedyś to nie było huraganów/trąb powietrznych/erupcji wulkanów/trzęsień ziemi.
Raz, że nie było aparatury jaką mamy w chwili obecnej - a dwa - nie było mediów. Media potrafią rozdmuchać byle deszcz do rozmiarów interkontynentalnej katastrofy.
Problem w tym, że ja NIE znam Godcośtam - mam zakręconego znajomego na FB :>
Druga sprawa - przecież to nie teorie spiskowe, tylko coś co się faktycznie dzieje...
Jak wulkan pierdyknie to wszystkie kraje w pobliżu będą miały problemy ekonomiczne.
Ksips co sie ma nie dziać. Musi sie dziać żeby było pisać o czym.
Dobrze postraszyc od czasu do czasu plebs, pokornieją.
Małe wyjaśnienie do wszystkich nowych wiadomości o Laacher See.
http://www.wired.com/wiredscience/2012/01/fearmongering-gets-started-in-2012-laacher-see-is-not-ready-to-blow/
[...]może to doprowadzić do zniszczeń na niespotykaną skalę, łącznie z czasowym globalnym ochłodzeniem. -> przynajmniej przestaliby bez przerwy chrzanić o globalnym ociepleniu.
Anyway, teraz to dopiero zacznie się publikowanie jakichś z palca wyssanych teorii nt. wielkich katastrof. W końcu rok do czegoś zobowiązuje, hehe...
Cieszcie się - JUŻ PO SZKOPACH !
Nie można zaprzeczyć że czekają nas w przyszłości dramatyczne wydarzenia i katastrofy naturalne - czysta statystyka. Czeka nas zapewne również epoka lodowcowa.
Tyle że dla takich wydarzeń "niedługa przyszłość" to 500-1000 lat. Dla wulkanów zapewne trochę mniej.
Co nie zmienia faktu że nagle nic się nie zaczęło dziać.
Niestety nie zgadzam się z panem w jednej sprawie.W swoim forum oceniał pan erupcję Laacher See na 6 stopni w Indeksie Eksplozywności Wulkanicznej. Według Wikipedii erupcja tego wulkanu była oceniana wyżej.Otrzymała notę VEI 7.
[36] ... No nie moge. Dwa lata minęły, więc i na wikipedii coś się mogło zmienić, ale nie w tym wic. Wątek został założony w 2011, jeszcze żyjemy :P.