Znalazłem coś takiego w necie.
http://cudownediety.blogspot.com/2012/03/kuracja-cytrynowa-m-tombaka.html
Dieta/ kuracja niejakiego pana Tombaka. Odżywiam się strasznie niezdrowo, jak na studenta przystało. Nieregularne posiłki albo ich brak, podjadanie około północy to u mnie normalka. Postanowiłem brać dupę w troki i coś zrobić ze sobą. Nie palę od ponad miesiąca i szukam jakiejś diety oczyszczającej. Pozbyć się toksyn i syfu z organizmu fajna sprawa, ale głównie chce wyrobić u siebie jakiś nawyk zdrowego odżywiania. Znalazłem te cytryny i czy to jest dobre na początek? Czy może zacząć od jakiejś diety opartej na owocach i warzywach?
Takie ilości cytryny mnie przerażają :D
Ktoś tego próbował, ma jakieś opinie? Czy jest to jakiś fake, niewarty uwagi?
Szwagier stosował to na dmę moczanową, pomaga na tę przypadłość, z innej strony nie znam tej kuracji.
Tak, od zielonej herbaty zaczynam. Ciężko jest się przestawić z czarnej + 2 łyżeczki cukru, na gorzką zieloną. Ale po kilku dniach zaczyna mi nawet smakować.
Ja od dłuższego czasu piję już tylko i wyłącznie zieloną. Na samym początku słodziłem ją jedną łyżeczką cukru, ale pewnego dnia stwierdziłem, że psuję jej smak i teraz nie słodzę jej w ogóle, a smakuje mi w sumie bardziej.
Pamiętaj tylko o odpowiednim parzeniu zielonej herbaty, nigdy nie zaparzaj jej wrzątkiem! Optymalna temperatura to od 60 do 90 stopni, jednak zależy to w dużym stopniu od samego gatunku herbaty. Zielone herbaty dość łatwo "przeparzyć". Są one wtedy gorzkie, cierpkie i w ogóle mało fajne. Polecam Ci trochę wgłębić się w ten temat, poczytać.
Nie wiem, czy potrzebujesz jakiejś tymczasowej kuracji. Po prostu zmień lekko nawyki żywieniowe, aby było smacznie i zdrowo.
Ja np. kilka razy w tygodniu kupuję sobie jagody i maliny i miksuję to z jogurtem. Ultra szybkie śniadanie i po prostu to uwielbiam. Idealne, jak spieszę się do pracy (może jest to jakiś efekt placebo, ale po takim śniadanku rzadko kiedy zdarza mi się przymulać w godzinach popołudniowych). Jeśli nie masz dostępu do jagód w Polsce zimą, to pewnie znajdziesz mrożonki.
Polecam jeść rybki, szczególnie łososia. Przyrządzić można go na milion sposobów i nie da się tej ryby chyba nie lubić. Do tego jest jeszcze taka magiczna rzecz jak awokado. Zawiera dużo tłuszczy jednonienasyconych, trochę białka, witaminy A, B1, B2, C, PP (ta ostatnia jest ważna, jeśli rzucasz palenie). W zasadzie można je stosować jako zamiennik masła. Działa świetnie na wątrobę i też da się je przyrządzić na masę sposobów.
Wcinaj dużo błonnika, żeby kupka była zdrowa. Możesz nawet kupić sobie taki w postaci otrębów i dodać do jogurtu. Ja nie rezygnuję z mięsa, bo czasami je lubię. Zawsze jak sobie gotuję obiady, to w gulaszu jest tona warzyw.
Nawet taki brokuł nie jest specjalnie drogi, a można z niego zrobić pierdyliard pysznych sałatek. Możesz sobie kupić cieciorkę w puszce, trochę sezamu i samemu na szybko przygotować dobry humus. Całkiem fajny i zdrowy dip bogaty w białko (trochę od niego dupa rośnie, jeśli będziesz to wcinał dzień w dzień - zwłaszcza na noc).
Są po prostu nieskończone możliwości zdrowego, smacznego odżywiania się, bez konieczności spędzania całego dnia w kuchni i torturowania się jakimiś kuracjami.
Jeśli np. codziennie jadasz jedynie w Subwayu i stwierdzisz, że będziesz dodatkowo pił sok z cytryny, to nie wiem, czy Ci to specjalnie pomoże :).
Herbatki też zdrowe. Ogólnie staraj się myśleć długoterminowo i jeść jak najbardziej różnorodnie. Dzisiaj odkryłem, że nudna kanapka z tuńczykiem jest milion razy lepsza z suszonymi pomidorami, białym serem, oregano, rukolą i pistacjami ^^.
w ksiazce tombaka jest jeszcze inny sposob na oczyszczenie, i wlasnie od niego powienienes zaczac, jesli chcesz bc "czysty". bez zartow - zrob se lewatywe
Chciałbym coś drastycznego, ponieważ ze mną jest ten problem że brakuje mi motywacji. Kiedy rozpisze sobie jakąś 'dietę' łatwiej mi będzie być konsekwentnym. Już nie raz wmawiałem sobie że muszę przestać podjadać wieczorem, ale jak widzę lodówkę to nie mogę się powstrzymać. Ogólnie jestem chyba uzależniony od jedzenia :D
[7] Chyba aż tak zanieczyszczony nie jestem :D
"wyrobić u siebie jakiś nawyk" kłóci się z "chciałbym coś drastycznego".
Ja schudłem 35 kg z 6 lat temu i wiem, co mówię (nie miałem efektu jojo). "Coś drastycznego" sprawi, że po miesiącu będziesz miał tego zupełnie dosyć.
Kup sobie paczkę rzodkiewek i je wcinaj. Ewentualnie kawałek szynki, czy nawet rybę z puszki. Jedzenie wieczorem nie musi tuczyć, jeśli nie ładujesz wówczas węglowodanów.
A po kuchni studenckiej, to lewatywa jedynie "o sile wodospadu". Pani w aptece zrozumie i przyniesie specjalny sprzęt.
EDIT -> też jestem uzależniony od jedzenia. W zasadzie obżeram się jak dzika świnia. Jedyna moja zasada to unikanie węglowodanów wieczorem. Działa.
Pffffff, rozumiem. Chyba jednak zrezygnuję z tych cytryn. Postaram się po prostu jeść więcej małych posiłków, o regularnych godzinach. I ograniczyć węglowodany i śmieciową szame. Bez podjadania. Jak się nie uda to idę do psychologa, albo każe kumplowi zamontować kłódkę na lodówce ;]
Bardziej od zielonej proponuje yerba mate z Rooibos zwana red bush. Duzo wiecej antyxiodantow niz zielona.
A organizm oczyscisz dieta.
Przestan jesc wszelkie gowna i zacznij zdrowo sie odzywiac. Platki owsiane, warzywa na przekaske, orzechy, pieczywo ciemne, owoce, jogurty naturalne a nie smakowe - jak chcesz smakowe to kup owoce i dodaj too jogurtu, maslanki, kefiry, mieso kurczaka i wolowiny. Swiniaka bron Boze.
Morsem zostań. Kumpel jest serducho ze stali w ogóle nie choruje. Jeżeli chodzi i dietę to nie wiem :D.